„Uzdrowiciel napromieniował „Fakt”! W środku cudowny plakat: dłonie które leczą”. Tak w XXI wieku tabloidy walczą z konkurencją.
Jedni uważają ich za cudotwórców, inni za szarlatanów. Ludzie szukają pomocy cudotwórców gdy dociera do nich uczciwy komunikat: medycyna jest bezsilna. Nieliczni z uzdrawiaczy nie pobierają opłat za swoje działania, większość robi na uzdrawianiu niezły biznes. Bioenergobiznesmeni zaczęli korzystać z najnowszych zdobyczy techniki i marketingu. Współcześni znachorzy etap partyzancki swej działalności mają za sobą. Znany tyski uzdrowiciel Tadeusz Cegliński kosztem kilkudziesięciu milionów euro wybudował wielkie centrum lecznicze. Jego symbolem jest potężna piramida ze stali, hartowanego szkła i granitu. Kazimierz Piotrowicz, z zawodu mechanik samochodowy wymyślił kiedyś cudowne wkładki do butów, które leczyły wszystkie choroby. W 1995 roku wystartował w kampanii prezydenckiej, obok Kwaśniewskiego i Wałęsy, w ramach bezpłatnego czasu antenowego, zamiast o polityce opowiadał o wkładkach. Zarobił tyle, że otworzył w Gliwicach Międzynarodowy Instytut Zdrowia PIOKAL, ze 106 luksusowo urządzonymi pokojami z łazienkami, telewizją i telefonami. „Leczy” wszystkie choroby. Z jego pomocy korzystał też Jacek Kaczmarski.
Nazwiska uzdrawiaczy można mnożyć. Zbyszek Nowak, Henryk Słodkowski, Franciszek Fellman. W naszym kraju popularność uzyskali również Clive Harris i Anatol Kaszpirowski. Krakowskie czasopismo „Uzdrawiacz” podaje adresy 300 polskich uzdrowicieli. Najpopularniejsi są bioenergoterapeuci. Wśród 50 najbardziej znanych w Polsce, według gazety „Z życia wzięte”, jest ich ponad połowa. Popularność bioenergoterapeutów docenia wielki biznes. Gdy pojawiła się brukowa konkurencja, „Fakt” z 17 listopada odpowiedział z grubej rury. „Dziś energia dla was! Takiej gazety jeszcze nie było! Bioenergoterapeuta Adam Gocel przekazuje wam dzisiaj swoją moc”.
Uzdrawianie stało się w Polsce w ciągu ostatnich trzydziestu lat zjawiskiem społecznym. Ale niektóre kraje Europy wyprzedziły nas o głowę. W samym tylko niemieckojęzycznym obszarze Europy duchowemu i energetycznemu uzdrawianiu poddaje się aktualnie 5 milionów pacjentów obsługiwanych przez 10.000 koncesjonowanych przez państwo bioenergoterapeutów i uzdrawiaczy (zawód uzdrawiacza do prawa państwowego wprowadzili w Niemczech w latach 30. naziści). Według Polskiego Stowarzyszenia Bioenergoterapeutów z działalności tej żyje w Polsce około 50 tysięcy osób, a w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej nr 256 z 16 grudnia 2004 roku w Klasyfikacji zawodów i specjalności, bioenergoterapeuta umieszczony jest pod numerem 514401, po Organizatorze usług pogrzebowych a przed astrologiem i radiestetą.
Według badań przeprowadzonych przez CBOS w 1997 roku z niekonwencjonalnych metod leczenia skorzystało przynajmniej jeden raz 35% Polaków. Z czego połowa nie była zadowolona. Sukcesy uzdrowicieli polegają najczęściej na efekcie placebo. Jak wynika z badań niemieckich socjologów wśród uzdrawiaczy około 80% to oszuści, lub ludzie dobrej woli, którym tylko wydaje się, że mogą innym pomóc. Poza oszustwem i nieświadomym wprowadzaniem w błąd uzdrawianie ma jednak jeszcze ciemniejszą stronę. Rosyjski psycholog prof. W.I.Lebiediew stwierdził w Moskwie po seansie Kaszpirowskiego (8 X 1989) zwiększenie wezwań na pogotowie, ilość zgonów wzrosła w stosunku do zwyczajnego poziomu aż czterokrotnie, zarejestrowano wiele przypadków gwałtownych zaostrzeń chorób u pacjentów rezygnujących z terapii w wyniku kontaktu z uzdrawiaczem. Polscy badacze mówią, iż rocznie w Polsce umiera na same tylko choroby nowotworowe 5000 osób, które porzuciło medycynę na rzecz cudownych metod medycyny niekonwencjonalnej. Do psychologów i psychiatrów coraz częściej zgłaszają się ludzie z dramatycznymi czasami skutkami psychoduchowymi wizyt u uzdrawiaczy i bioenergoterapeutów. Bardzo często byli pacjenci cudotwórców nie łączą swoich kłopotów (depresje, obniżenia nastroju, spadek życiowej aktywności) z wizytą u cudotwórcy. Szczególnie gdy zaraz po wizycie mieli subiektywne poczucie uzdrowienia. Popularność uzdrawiaczy świadczy o stanie duszy współczesnych społeczeństw. Nadciąga kolejna fala nowożytnego irracjonalizmu. New age trafia pod strzechy.