Jednym z głównych źródeł inspiracji dla ideologii new age jest duchowość Wschodu. Ta duchowość przenika do zachodniego sposobu myślenia niemal niedostrzegalnie. Już po kilkunastu latach mody na Wschód, w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, aż 19 milionów Amerykanów i kilka milionów mieszkańców Europy była aktywnie zaangażowana w różne formy wschodnich medytacji, zaś filozofia Wschodu miała wpływ na światopogląd 60 milionów mieszkańców Ameryki Południowej. W latach dziewięćdziesiątych co czwarty Francuz i Anglik wierzył w reinkarnację. Tak samo co trzeci mieszkaniec Islandii, Irlandii i Polski. Podstawową przyczyną tak łatwego ulegania przez ludzi Zachodu obcym religiom jest propagowanie wschodnich praktyk religijnych jedynie jako technik polepszających stan zdrowia psychicznego i fizycznego.
Przeciętny Amerykanin czy Europejczyk nie zdaje sobie sprawy, z tego, że joga stanowi rdzeń hinduizmu. Nie ma jogi bez hinduizmu i hinduizmu bez jogi. Bhagavad-Gita podaje, że jogę objawił Pan Kriszna.
Joga nie dotyczy tylko ciała, jest praktyką duchową. Już takie twierdzenie jest dziś bardzo trudno przyjąć uczestnikom głównego nurtu zachodniej kultury. A co dopiero, gdy słyszą, że również orientalnych sztuki walki nie da się oddzielić od duchowości Wschodu. Ich adepci często nazywają je rodzajem dynamicznej jogi (Świerczyński, Butrym, Orlińska). Stanisław Tokarski, sześciokrotny mistrz Polski w judo, napisał tak: azjatyckie sztuki walki są „ruchowymi formami ekspresji filozofii Wschodu“. Yeo Chin Wong: „Aby opanować sztukę walki, trzeba zrozumieć jej filozofię. Bez jej ducha ciało jest bezużyteczne“. Ron Taganashi, mnich buddyjski i mistrz karate: „Istotą sztuki walki jest jej duchowy wymiar. Karate jest wymiarem buddyzmu, jego aspektem fizycznym, bramą do duchowego oświecenia“. Kempo Ustoren: „Sztuka walki kung-fu jest bardzo silnie związana z religią. Szkoły istnieją przy świątyniach, a egzaminy zdaje się wpbec duchowieństwa“.
Korzenie sztuk walki tkwią jednak jeszcze głębiej. W przedbuddyjskich wierzeniach szamańskich pierwotnych mieszkańców Azji. Z tych magicznych praktyk pochodzą ćwiczenia oddechowe i pojęcie bojowego transu. Wprowadzanie się w odmienne stany świadomości jest istotą wyższych stopni większości wschodnich sztuk walki. Po dłuższych ćwiczeniach oddech staje się ciężki i trudno skoncentrować siły, ale według mistrzów dopiero w tym momencie zaczyna się prawdziwy trening, który zmienia zarówno psychikę jak i świadomość adepta. Dochodzi bowiem do swoistego transu, kiedy to w umyśle pojawia się stan pustki i nicości, kiedy nie pojawiają się żadne uczucia czy myśli. Mistrzowie twierdzą, że w tym stanie umysłu osiąga się jedność z kosmicznymi energiami, stan „oświecenia“.
Ten stan zmienionej świadomości, tak pożądany przez adeptów wschodnich sztuk walki, jest stanem, który może przynieść wiele szkód. Tak na poziomie psychicznym, jak i duchowym. Najkrócej mówiąc stan transu jest bardzo „energochłonny“. Człowiek w sposób naturalny wykorzystuje go tylko w sytuacjach zagrożenia życia. Sztuczne wywoływanie go technikami szamańskimi czy orientalnymi mocno nadwyręża ludzką psychosomatykę.
Od sztuk walki należy oddzielić sporty walki. W tych ostatnich, na wszystkich etapach wtajemniczenia, mamy do czynienia jedynie z ćwiczeniami fizycznymi. Bez technik oddechowych oraz medytacyjnych.
Wschodnie sztuki walki mocno wrosły w polski krajobraz. W wielu naszych szkołach wśród zajęć dodatkowych można znaleźć akido, tai czi czy karate. Warto wiedzieć czym zajmują się nasze dzieci.