Rząd Australii wydał naukowcom pozwolenie na klonowanie poczętych dzieci do celów terapeutycznych. Jako pierwsza taką możliwość otrzymała firma z Sydney, która zajmuje się przeprowadzaniem zapłodnienia in vitro. Ten sam rząd stara się jednocześnie zalegalizować w stanie Wiktoria zabijanie dzieci poczętych nawet w szóstym miesiącu ich życia.
Przedstawiciele rządowej Rady ds. Państwowej Służby Zdrowia i Badań Medycznych (NHMRC) już zapowiedzieli, że w razie pomyślnego zakończenia eksperymentu powstanie pierwszy na świecie sklonowany embrion. Stanie się on źródłem pozyskiwania komórek macierzystych. Technika ta może być też wykorzystywana do klonowania reprodukcyjnego, które zarówno w Australii, jak i w innych krajach jest zabronione. Takiego rozwoju wypadków spodziewa się większość australijskich etyków.
Australijska firma dysponuje obecnie około 7200 komórkami jajowymi. Jej przedstawiciele twierdzą, że 4 lata temu udało im się wyodrębnić z embrionów - za pomocą procedury in vitro - komórki macierzyste. W Australii zakaz badań nad tzw. klonowaniem terapeutycznym został wydany w grudniu 2006 roku. Był to jeden z nielicznych głosów sumienia w parlamencie i wszystko wskazuje na to, że ostatni. Tego typu eksperymentom sprzeciwia się Kościół katolicki i część bioetyków. Podkreślają oni, że klonowanie, nawet jeśli jest przeprowadzane w "celach medycznych", polega na produkcji komórek i tkanek od sklonowanych istnień ludzkich, których rozwój zostaje przerwany. Następuje zatem uśmiercenie człowieka w jego prenatalnej fazie rozwoju, aby mógł zostać wykorzystany do "naprawy" innego człowieka. - Z punktu widzenia etyki katolickiej takie działanie jest niedopuszczalne, gdyż manipuluje życiem ludzkim. Taka zgoda, nawet jeśli jest zgodna z prawem, nie obowiązuje katolików w sumieniu, ponieważ odbywa się za cenę zbrodni - podkreślił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" etyk ks. dr Tomasz Dutkiewicz, wykładowca WSKSiM i Wyższego Seminarium Duchownego w Toruniu. Zdaniem księdza Dutkiewicza, jest to bardzo niebezpieczny grunt, gdyż traktuje się na nim człowieka jako materiał na części zamienne. - Wiążą się z tym także skutki, których nie możemy jeszcze przewidzieć - zauważył etyk, przypominając, że tego typu instrumentalne traktowanie jest równoznaczne z brakiem szacunku dla ludzkiego życia.
Ponadto australijscy parlamentarzyści chcą zalegalizować projekt nowej ustawy aborcyjnej, która pozwoli na zabijanie dzieci poczętych nawet w 24. tygodniu ich życia. Tymczasem o odrzucenie nowego projektu wystąpiła przed parlamentem Gianna Jessen, 31-letnia Amerykanka z Nashville, która przeżyła aborcję. - Jeśli w aborcji chodzi o prawa kobiet, to gdzie były moje prawa? Moje życie gasło w imię praw kobiet - podkreślała Jessen, która sama siebie określa mianem "dziewczynki Boga". Dwudziestodziewięciotygodniowe dziecko przeżyło mimo zaaplikowania zabójczego zastrzyku z roztworu soli. Jessen przyleciała do Australii na zaproszenie tamtejszego Kościoła i organizacji broniących życia.