LOTY KOSMICZNE
Nadeszły takie czasy że już dziś za 20 milionów dolarów turysta może sobie kupić bilet na stację orbitalną Mir. Jeden z arabskich szejków opłacił sobie też podróż wahadłowcem kosmicznym. 40 lat temu podróż w kosmos był loterią, igraniem z życiem.
Pierwszy lot w kosmos
46 lat temu, 12 kwietnia 1961 r., w kosmosie znalazł się pierwszy człowiek - Rosjanin Jurij Gagarin. Pierwszy lot w kosmos trwał 108 minut, statek kosmiczny raz okrążył Ziemię.
Jurij Gagarin wystartował z kompleksu startowego numer 1 w Bajkonurze o godz. 06.07 czasu Greenwich. Jego pierwszym dublerem był Herman Titow, drugim - Grigorij Nielubow. Dopiero po 25 minutach od startu kontrolerzy misji otrzymali potwierdzenie, że statek Gagarina, Wostok-1, osiągnął prawidłową orbitę (na wysokości 200-300 km nad powierzchnią Ziemi). Statek wyposażony był w przekaźniki radiowe i telewizyjne, które umożliwiały stałe kontrolowanie stanu zdrowia kosmonauty.
Cały lot przebiegł automatycznie, trwał godzinę i 48 minut - w tym czasie statek jeden raz okrążył Ziemię. Podczas schodzenia z orbity pojawiły się problemy z lądownikiem. W końcowej fazie lotu Gagarin musiał się katapultować i wylądował przy pomocy spadochronu - o godz. 7.55 (czasu Greenwich) na południowy zachód od Smiełowki w okręgu Saratow. Związek Radziecki przez wiele lat utajniał informacje o awaryjnym lądowaniu w obawie, że międzynarodowe agencje lotnicze i kosmiczne nie uznają lotu ze względów formalnych.
Między ZSSR i USA, wrogimi światowymi mocarstwami, toczyła się zimna wojna i rywalizacja, także w dziedzinie kosmicznej. Udany lot Gagarina był ciosem dla prestiżu USA.
Pierwszy Amerykanin, Alan Shepard odbył krótki lot w kapsule statku Merkury, dopiero 5 maja 1961 roku. Nie okrążył Ziemi jak Gagarin, tylko wzniósł się kilkadziesiąt kilometrów nad powierzchnię i 15 minut później wylądował. Drugim człowiekiem, który okrążył Ziemię, był znów Rosjanin, Herman Titow, który 6 sierpnia 1961 roku spędził na orbicie całą dobę. Dopiero w lutym 1962 roku pierwszy Amerykanin, Jon Lenn, odbył lot orbitalny wokół Ziemi, trwający ledwie pięć godzin. A tymczasem ZSRR bił kolejne rekordy: pierwsza kobieta w kosmosie, pierwsze wyjście w otwartą przestrzeń.
Wkrótce i Amerykanie mieli się czym pochwalić. 23 marca 1965 roku odbył się pierwszy amerykański lot załogowy na statku Gemini. Dwa miesiące później pierwszy raz amerykański astronauta, Edward White, wyszedł na otwartą przestrzeń. Pełną parą ruszały przygotowania do zadania nokautującego ciosu - lądowania na Księżycu.
ZSSR potajemnie też czynił przygotowania, już trenowali kosmonauci, przygotowano lądownik księżycowy i skafander do spacerów, ale nie powiodły się próby konstrukcji potężnej księżycowej rakiety.
Innym niepowodzeniem Rosjan była pierwsza wielka tragedia kosmiczna. Podczas pierwszego lotu nowego statku typu Sojusz zginął kosmonauta Komarow. W czasie lądowania nie otworzył się spadochron i kapsuła z impetem wbiła się w ziemię niedaleko Orenburga.
Tragedie zdarzały się i po drugiej stronie żelaznej kurtyny. 27 stycznia 1967 roku w czasie próby odliczania następuje spięcie i pożar na pokładzie Apollo. Giną trzej astronauci - White, Chaffee i Grissom.
21 lipca 1969 roku nastąpiła historyczna chwila - człowiek po raz pierwszy postawił nogę na innym ciele niebieskim. Lądownik Orzeł z Nilem Armstrongiem i Erwinem Aldrinem wylądował w pobliżu księżycowego równika na obszarze Morza Spokoju. Nie obyło się bez przykrych niespodzianek. Okazało się, że miejsce wybrane na lądowisko wcale nie jest równe i płaskie, lecz stanowi usiany głazami krater o wymiarach stadionu piłkarskiego. Pilotujący pojazd Armstrong w ostatniej chwili brawurowo wyprowadził maszynę nad równinę, kilka kilometrów dalej.
Potem aż do grudnia 1971 roku, nastąpiło jeszcze 6 lotów na Księżyc, w tym jeden (Apollo 13) nieudany, tylko cudem nie zakończony śmiercią astronautów. Po powierzchni Srebrnego Globu łącznie stąpało 12 ludzi. Przywieźli na Ziemię 380 kilogramów skał i kamieni. W srebrnym pyle, którego nigdy nie omiata wiatr, pozostawili ślady nieforemnych butów.
Na fali sukcesu Apollo 11 amerykańska agencja kosmiczna NASA planowała dalsze podboje. Myślano o szybkim locie na Marsa, budowie promu kosmicznego stałej zamieszkanej bazy na ziemskiej orbicie, a potem na Księżycu. Wszystko to miało stać się jeszcze przed końcem lat 70. Ale entuzjazm szybko wygasł. Poskąpiono pieniędzy.
Rosjanie, nie mogąc wcześniej od Amerykanów odwiedzić Księżyca, skupili się na budowie zamieszkanych stacji na orbicie ziemskiej. Pierwsze próby nie były udane. Pierwszej załodze nie udało się otworzyć włazu do stacji Salut-1. Kosmonauci po kilku godzinach wrócili na Ziemię. Druga załoga dostała się do środka, przebywała na stacji 22 dni. Niestety, podczas powrotu kapsuła rozhermetyzowała się i troje kosmonautów zginęło. Potem jednak przyszły sukcesy. Rosjanie bili na stacjach rekordy długości przebywania w kosmosie. Walery Poliakow na przełomie lat 1994-1995 na pokładzie stacji Mir spędził aż 438 dni. Do dziś nikt nie pobił tego wyniku. Mir jest ostatnią rosyjską stacją, znajduje się na orbicie od 14 lat.
Amerykanie mieli tylko jedną stację orbitalną - Sylab - w pierwszej połowie lat 70. Potem zainwestowali w budowę promów kosmicznych, czyli statków, które mogły wielokrotnie kursować na orbitę. Ich era rozpoczęła się w 1981 roku od startu Columbii. Promy stały się kosmicznymi autobusami, które mogły wynieść na orbitę już nie tylko doświadczonych pilotów, obdarzonych dobrym zdrowiem, lecz także zwykłych turystów. Nadal jednak loty w kosmos mają spory margines niebezpieczeństwa. W 1986 roku wybuch mieszanki wodoru i tlenu rozerwał prom Challenger. Była to największa kosmiczna katastrofa, w której zginęło siedmioro członków załogi.
Rekordy:
Najwięcej czasu spędził w kosmosie rosyjski kosmonauta Awidiejew - razem 747,6 dnia.
Najstarszym człowiekiem w kosmosie był 77-letni senator John Lenn, który poleciał 29 października 1998 roku na pokładzie promu Discovery.
1