Czarne chmury
Na wielkim podwórzu stał domek mały,
a przy tym domku trzy brzozy w gali,
dom zbudowany z czerwonej cegły,
tak jak budynek niemal sąsiedni.
W oknach wisiały czarne zasłonki,
na parapecie stały dwa dzbanki,
a w dzbankach były stare papiery,
tam pochowane nie dla kozery.
Dziadek w niej mieszkał bardzo bogaty,
ciągle pilnował przed ludźmi chaty,
nikogo nie chciał widzieć w swym domu,
nie opowiadał bajek nikomu.
Widział on grzyby wielkie na metry,
w ruinach domów rozpacz i jęki,
błądzące dusze na ścieżkach świata
i wszechmocnego w przedziwnych szatach.
Wszystko to spisał na kartkach wielu,
radząc się w myślach uznanych mędrców
za kilka latek naród zobaczy,
co się znajduje w księdze przeznaczeń.
Jeśli nie spojrzy każdy przed siebie,
padnie na pewno piekło na glebę,
już wieją wiatry dzikie i skrętne
zmieniają ludzkość, i całą ziemię.
Nadchodzą właśnie przedziwne lata
przyjdzie za grzechy nam wszystkim spłacać
niknie natura i wszystko wokół,
a dym z kominów jest rzęsą w oku.
Już służba zdrowia myśli i duma
kogo zobaczy w przyszłości w trumnach,
nie ma już siły dziś nawet stękać,
tak jak bywało za czasów Gierka.
Lecz czy się znajdzie kucharz gdzieś lepszy
co w domu zupy zbyt nie przepieprzy?
Może zajrzyjmy zaraz do dziadka
i poszukajmy ścieżek w przekazach.
9.11.2009