Serge Halimi
Dyctatura de facto spis z natury
Nikt już nie wierzy, że rozum wezmie górę nad irracjonalnymi planami
oszczędnościowymi, bezlitośnie godzącymi w przytłaczającą większość, ani że
moralność zapobiegnie skandalom na styku pieniądza i władzy. Aby była
nadzieja na zmianę kierunku, trzeba obnażyć interesy znikomej mniejszości,
która pod szyldem formalnej demokracji zaprowadziła faktyczną dyktaturę.
Liczne rewelacje odsyłają nas do czegoś, o czym już wiedzieliśmy. Bo czy
dopiero teraz dowiedzieliśmy się, że pewni politycy mogą lubić pieniądze i zadawać
się z ludzmi, którzy je mają? Że nieraz zachowują się jak kasta stojąca ponad
prawem? Że urzędy podatkowe cackają się z najzamożniejszymi podatnikami? Że
swobodna cyrkulacja kapitałów pozwala im chować fortuny w rajach podatkowych?
Ujawnienie indywidualnych przestępstw powinno prowadzić do
zakwestionowania systemu, który je zrodził. Tymczasem w ostatnich
dziesięcioleciach przeobrażenia świata były tak szybkie, że wyprzedziły naszą
zdolność ich analizowania. Upadek Muru Berlińskiego, pojawienie się BRICS
(Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, Republika Afryki Południowej), nowe technologie,
kryzysy finansowe, rewolty arabskie, schyłek Europy: za każdym razem kolejni
eksperci zastępowali poprzednich, zapowiadając koniec historii czy narodziny
nowego ładu światowego.
Koniec z obietnicÄ… awansu
Pozostawmy na boku te przedwczesne pogrzeby czy niepewne porody
i zajmijmy siÄ™ trzema wielkimi i mniej czy bardziej uniwersalnymi tendencjami, od
których należy zacząć, sporządzając ich bilans: szybowanie nierówności
społecznych, rozkład demokracji politycznej i kurczenie się suwerenności narodowej.
Wraz z każdym kolejnym skandalem", który pojawia się jak krosta na ogromnym
chorym ciele, elementy tego tryptyku wyskakujÄ… na powierzchniÄ™ oddzielnie, ale
szybko schodzą się i łączą. Ogólne tło wygląda tak: ponieważ rządy zależą
w pierwszej kolejności od arbitraży uprzywilejowanej mniejszości (tej, która
inwestuje, spekuluje, zatrudnia, zwalnia, pożycza), przyzwalają one na oligarchiczne
dryfowania systemów politycznych. Gdy zdarza im się zbuntować przeciwko
takiemu sprzeniewierzeniu siÄ™ powierzonemu im przez lud mandatowi,
międzynarodowa presja zorganizowanego pieniądza wysadza je z siodła.
Ludzie rodzą się i pozostają wolnymi i równymi w prawach. Podstawą różnic
społecznych może być tylko wzgląd na pożytek ogółu." Wiadomo, że artykułu
pierwszego Deklaracji praw człowieka i obywatela nigdy zbytnio nie przestrzegano.
Różnice społeczne zawsze wynikały z czegoś innego niż z pożytku ogółu: z miejsca,
w którym miało się szczęście (lub nieszczęście) przyjść na świat, warunków,
w których żyli rodzice, dostępu do edukacji i ochrony zdrowia itd. Wagę tych różnic
czasami osłabiała jednak wiara w to, że ruchliwość społeczna przekreśli nierówności
urodzenia. W oczach Alexisa de Tocqueville a nadzieja na to, bardziej
rozpowszechniona w Stanach Zjednoczonych niż na Starym Kontynencie, pomagała
Amerykanom godzić się z poważniejszymi niż gdzie indziej różnicami
dochodowymi. Drobny księgowy z Cleveland czy młody Kalifornijczyk bez dyplomu
mógł marzyć, że talent i pracowitość pozwolą mu wylądować na miejscu, które przed
nim zajmował John Rockefeller czy Steve Jobs.
Sama nierówność nigdy nie była wielkim problemem w amerykańskiej
kulturze politycznej, która kładzie nacisk na równość szans, a nie na równość
wyników", przypomina dziś jeszcze konserwatywny intelektualista Francis
Fukuyama. System pozostaje jednak wiarygodny tylko pod warunkiem, że ludzie
ciągle wierzą, iż ciężko pracując i dając z siebie to, co najlepsze, zarówno oni sami,
jak i ich dzieci mają duże szanse na dobrobyt i że mają powody, aby mniemać, że
bogaci stali się bogaci respektując reguły gry." [1] Ta odwieczna, kojąca lub
uÅ›mierzajÄ…ca wiara wyparowaÅ‚a na caÅ‚ym Å›wiecie. François Hollande, pytany pół
roku przed wyborem na prezydenta Republiki Francuskiej o środki naprawy
moralnej", powołał się na marzenie francuskie. Jest ono zgodne z narracją
republikańską, która pozwalała nam iść naprzód mimo wojen, kryzysów, podziałów.
Do niedawna byliśmy przekonani, że naszym dzieciom będzie żyło się lepiej niż
nam." Lecz oto kandydat socjalistyczny dodał: Wiara ta się rozwiała." [2]
Mit ruchliwości społecznej ustępuje miejsca lękowi przed zdeklasowaniem.
Robotnik nie wierzy już, że ma szansę stać się pracodawcą, dziennikarzem,
bankierem, profesorem uniwersytetu, politykiem. Wielkie szkoły są dziś jeszcze
bardziej zamknięte dla kategorii ludowych niż wtedy, gdy było to w 1964 r. Pierre
Bourdieu publikował swoich Spadkobierców. Podobnie rzecz ma się z najlepszymi na
świecie uniwersytetami koszty studiów na nich eksplodowały [3]. W Manili pewna
młoda kobieta popełniła właśnie samobójstwo, bo dłużej nie była w stanie płacić za
swoje studia. Dwa lata temu pewien student amerykański tłumaczył: Jestem winien
75 tys. dolarów. Wkrótce nie będę już w stanie spłacać rat. Poręczycielem jest mój
ojciec i to on będzie musiał spłacić ten dług. On również zbankrutuje. Zrujnowałem
więc swoją rodzinę, gdyż chciałem wynieść się ponad swoja klasę." [4] Chciał
doświadczyć amerykańskiego marzenia przebyć drogę from rags to riches, od
pucybuta do milionera. W rezultacie jego rodzina podąży w odwrotnym kierunku.
Bogaci będą bogatsi
Gdy zwycięzca zgarnia wszystko" [5], nierówność dochodów staje się
patologią społeczną. Przed 30 laty rodzina Waltonów, do której należy gigantyczna
sieć supermarketów Walmart, posiadała fortunę 61 992 razy większą od mediany
fortuny amerykańskiej. Prawdopodobnie uważała, że to za mało, bo dziś posiada
fortunę 1157 827 razy większą. Waltonowie nagromadzili więc tyle pieniędzy, co 48
800 tys. rodzin najuboższych [6]. W ojczyznie Silvio Berlusconiego nie dorównuje
się co prawda wyczynom amerykańskim, ale w zeszłym roku Banca d Italia ogłosił,
że dziesięć największych fortun krajowych posiada tyle pieniędzy, ile 3 mln
najuboższych Włochów" [7].
Teraz w klubie miliarderów łokciami rozpychają się również posiadacze
największych fortun z Chin, Indii, Rosji czy krajów znad Zatoki. Jeśli chodzi
o koncentrację dochodów i wyzysk pracowników, to nie mają oni czego uczyć się na
Zachodzie, któremu zresztą chętnie udzielają lekcji dzikiego neoliberalizmu [8].
Miliarderzy indyjscy, którzy w 2003 r. posiadali 1,8% bogactwa narodowego Indii,
pięć lat pózniej zagarniali już 22% [9]. Co prawda w tym czasie stali się nieco
liczniejsi, ale jeśli 22% bogactwa przypada na 61 osobników, to czy to nie sporo
w kraju, który ma ponad miliard mieszkańców? Być może czasami zastanawia się
nad tym najzamożniejszy spośród nich, Mukesh Ambani, siedząc w salonie swojego
błyszczącego 26-piętrowego domu w Mumbaju, w którym ponad połowa spośród 17
mln mieszkańców mieszka w norach i ruderach.
Niepokoi się już nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy& Przez długie
lata głosił, że rozproszenie dochodów" to czynnik współzawodnictwa, efektywności,
dynamizmu. Teraz jednak zauważa, że w Stanach Zjednoczonych 93% owoców
wzrostu w pierwszym roku ożywienia gospodarczego przypadło 1% najbogatszych
Amerykanów. Nawet w oczach MFW to za dużo. Niezależnie bowiem od wszelkich
względów moralnych, jak zapewnić rozwój kraju, w którym korzyści ze wzrostu
gospodarczego przypadają coraz węższej grupce gdy ta nic już nie kupuje, bo
opływa we wszystko? I w rezultacie tezauryzuje lub spekuluje, jeszcze bardziej
zasilając pasożytniczą już gospodarkę finansową. Przed dwoma laty, w jednym ze
swoich studiów, MFW złożył więc broń. Przyznał wreszcie, że sprzyjanie wzrostowi
gospodarczemu i zmniejszanie nierówności społecznych to dwie strony tego samego
medalu" [10]. Ekonomiści zauważają zresztą, że zależnym od konsumpcji klas
średnich sektorom przemysłowym zaczyna brakować rynków zbytu w świecie,
w którym, o ile popytu globalnego jeszcze nie zdławiły plany oszczędnościowe,
sprzedać można już tylko towary luksusowe i te z najniższej półki.
Na pohybel biednym
Zwolennicy globalizacji neoliberalnej twierdzą, że pogłębianie się nierówności
społecznych wynika przede wszystkim z tak szybkiego rozwoju technologii, iż karze
on osoby najmniej wykształcone, najmniej ruchliwe, najmniej elastyczne, najmniej
zwinne. Wiadomo zatem, jakie jest wyjście edukacja i szkolenie (opóznionych
w rozwoju). W lutym br. tygodnik elit" międzynarodowych, Economist, tak oto
podsumował tę legitymistyczną bajkę, w której nie ma ani polityki, ani korupcji:
Dochody górnego 1% poszybowały dlatego, że zglobalizowana gospodarka, oparta
na wysokich technologiach, premiuje mózgowców. Arystokrację, która wydawała
pieniądze na wino, kobiety i śpiew , zastąpiła wykształcona w szkołach biznesu
elita, której członkowie zawierają między sobą związki małżeńskie i mądrze wydają
pieniądze na kursy języka chińskiego i na prenumeraty Economist dla swoich
dzieci." [11]
Umiar, powściągliwość i roztropność troskliwych rodziców, przygotowujących
potomstwo do lektury (jedynego) czasopisma, które sprawi, że potomstwo to będzie
lepsze oto wyjaśnienie bajecznego wzrostu fortun. Na szczęście, nie ma zakazu
formułowania innych hipotez. Na przykład takiej: kapitał, mniej opodatkowany niż
praca, poświęca na konsolidację swoich podpórek politycznych część oszczędności,
które zapewniają mu korzystne dlań decyzje polityczne: wygody podatkowe,
ratowanie wielkich banków, które czynią swoimi zakładnikami drobnych ciułaczy,
obdzieranie społeczeństw, aby spłacić wierzycieli, zadłużenie publiczne, które
zapewnia bogaczom dodatkowe lukratywne lokaty (i środek nacisku)& Powiązania
polityczne zapewniają kapitałowi mniejsze opodatkowanie niż pracy. W 2009 r.
6 spośród 400 najzamożniejszych podatników amerykańskich nie uiściło żadnych
podatków, 26 uiściło podatki poniżej 10%, a podatki żadnego z nich nie przekroczyły
35%...
W sumie, bogacze wykorzystujÄ… fortuny do zapewnienia wzrostu swoich
wpływów, a wpływy do zapewnienia wzrostu swoich fortun. Z biegiem czasu",
podsumowuje Fukuyama, elity są w stanie chronić swoje pozycje manipulując
systemem politycznym, lokując pieniądze za granicą, aby uniknąć opodatkowania,
przekazując swoją przewagę dzieciom dzięki uprzywilejowanemu dostępowi do
elitarnych instytucji." [12] Nie trudno więc zgadnąć, że ewentualna naprawa tego
stanu rzeczy wymagałaby czegoś więcej niż tylko kosmetyki konstytucyjnej&
Gospodarka zglobalizowana, w której zwycięzca zgarnia wszystko", związki
zawodowe zwiędły, a najwyższe dochody są nisko opodatkowane nieegalitarna
machina przeobraża cała planetę. 63 tys. osób (w tym 18 tys. w Azji, 17 tys.
w Stanach Zjednoczonych i 14 tys. w Europie), każda z ponad stumilionową forsą,
posiada łączną fortunę w wysokości 39,9 bln dolarów [13]. Zmuszenie bogaczy, aby
płacili, to wcale nie tylko symboliczny zabieg&
Demokracja jako zawalidroga
Polityka gospodarcza, która nabiła kabzy znikomej mniejszości, prawie nigdy
nie naruszyła demokratycznych form rządów większości. A priori wygląda to więc
na paradoks. Jeden z najsłynniejszych sędziów w dziejach amerykańskiego Sądu
Najwyższego, Louis Brandeis (1856-1941), twierdził bowiem, że trzeba wybrać.
Możemy mieć albo demokrację, albo koncentracją bogactwa w nielicznych rękach
nie możemy mieć jednego i drugiego." Rzecz w tym, że prawdziwa demokracja nie
sprowadza siÄ™ do poszanowania form (wybory wielopartyjne, kabina, urna). Wymaga
ona czegoś więcej niż tylko zrezygnowany udział w głosowaniu, które nic nie
zmienia: wymaga intensywności, edukacji ludowej, kultury politycznej,
odpowiedzialności wybranych przed wybierającymi, odwoływalności wybranych,
którzy sprzeniewierzają się swojemu mandatowi. Nie przypadkiem w 1975 r.,
w okresie wrzenia politycznego, zbiorowego optymizmu, solidarności
międzynarodowej, utopii społecznych, konserwatywny intelektualista Samuel
Huntington nie ukrywał swojego zaniepokojenia. W słynnym raporcie,
opublikowanym przez Komisję Trójstronną, stwierdzał, że skuteczne działanie
systemu demokratycznego na ogół wymaga pewnego poziomu apatii
i nieuczestnictwa ze strony pewnych jednostek i grup" [14].
Zadanie zostało wykonane& Zresztą Komisja Trójstronna uczciła niedawno 40
rocznicę swojego istnienia poszerzeniem kręgu swoich współbiesiadników o byłych
ministrów socjaldemokratycznych (Petera Mandelsona, Elisabeth Guigou, Davida
Milibanda) oraz gości chińskich i indyjskich. Nie musi wstydzić się przebytej drogi.
W 2011 r. trojka przez nikogo nie wybranych instancji MFW, Komisja Europejska
i Europejski Bank Centralny powołała dwóch członków Komisji Trójstronnej,
Mario Montiego i Lucasa Papademosa jeden i drugi to byli bankierzy na urzędy
premierów Włoch i Grecji. Ciągle zdarza się jednak, że społeczeństwa, których
poziom apatii" pozostaje niedostateczny, podskakują". Gdy Monti usiłował
zamienić głosowanie cenzusowe w głosowanie powszechne, poniósł dotkliwą
porażkę. Zasmucony francuski filozof Luc Ferry oświadczył: Z ducha jestem
demokratą, toteż martwi mnie stałość, z jaką w czasach kryzysu lud niechybnie
wybiera jeśli nie najgorszych, to co najmniej takich, którzy najumiejętniej i najszerzej
ukrywajÄ… przed nim prawdÄ™." [15]
Aby zabezpieczyć się przed takimi rozczarowaniami, najprościej jest w ogóle
nie liczyć się z werdyktem wyborców. Unia Europejska, która poucza cały świat, co
to jest demokracja, uczyniła z takiego nieliczenia się jedną ze swoich specjalności.
Nie przypadkiem, bo od 30 lat ultraliberałowie, którzy prowadzą w tańcu
ideologicznym w Stanach Zjednoczonych i na Starym Kontynencie, czerpiÄ…
natchnienie z teorii wyboru publicznego" amerykańskiego ekonomisty Jamesa
Buchanana. Teoria ta, zasadniczo nieufna wobec demokracji jako tyranii większości,
głosi, że politycy są skłonni poświęcać interes ogólny nierozłączny z inicjatywami
przedsiębiorców dla usatysfakcjonowania swoich klienteli i w celu zapewnienia
sobie reelekcji. Suwerenność takich nieodpowiedzialnych osobników należy zatem
ściśle ograniczyć. Jest to rola mechanizmów przymusu, które wprowadziła Unia
Europejska niezależności banków centralnych, reguły trzyprocentowego deficytu,
paktu stabilności). W Stanach Zjednoczonych takim mechanizmem jest automatyczna
amputacja kredytów publicznych (tzw. budget sequestration, sekwestr budżetowy).
Dwa skrzydła drapieżnego ptaka
Wypada zapytać, czego jeszcze neoliberałowie obawiają się ze strony
rządzących, bo przecież reformy gospodarcze i społeczne, które ci wdrażają, są
systematycznie zbieżne z wymogami środowisk biznesowych i rynków finansowych.
Zresztą na szczytach władzy państwowej zbieżność tę zapewnia ekstrawagancka
nadreprezentacja najbardziej burżuazyjnych kategorii społecznych i łatwość, z jaką
przechodzą one z owych szczytów do sektora prywatnego. Gdy w takim kraju, jak
Chiny, gdzie średni dochód roczny to niewiele ponad 2500 dolarów, w parlamencie
zasiada 83 miliarderów, trudno wątpić w to, że chińskim bogaczom nie brak dobrych
adwokatów na szczytach władzy. Przynajmniej pod tym względem model
amerykański znalazł sobie godnego naśladowcę w Chinach nie ma wielopartyjnych
wyborów, toteż władza nie rozdaje swoich najbardziej pożądanych ambasad
najszczodrzejszym sponsorom kampanii wyborczych zwycięskiego prezydenta, jak to
dzieje siÄ™ w Stanach Zjednoczonych.
Tajne porozumienia rzÄ…dzÄ…cych z miliarderami i wynikajÄ…ce z nich konflikty
interesów wylewają się obecnie poza granice poszczególnych państw. Nicolas
Sarkozy, który zamieszkując Pałac Elizejski okazywał daleko idącą życzliwość
emiratowi Kataru zwolniono go z podatku od zysków kapitałowych
z nieruchomości ma obecnie zamiar zająć się z katarskim poparciem finansami
spekulacyjnymi. To, że jest byłym prezydentem, nie znaczy, że ma zostać mnichem
trapistÄ…", orzekÅ‚ jego byÅ‚y minister spraw wewnÄ™trznych, Claude Guéant [16]. Åšluby
ubóstwa nie grożą również premierom Anthony Blairowi, Jean-Lucowi Dehaene
i Giuliano Amato. Brytyjczyk doradza bankowi JP Morgan, Belg bankowi Dexia,
a Włoch Deutsche Bankowi. Czy można bronić dobra publicznego, troszcząc się
o przypodobanie zagranicznym reżimom feudalnym czy instytucjom finansowym,
które mogą okazać się przyszłymi pracodawcami? Gdy w coraz większej liczbie
państw interesowność taka cechuje obie główne partie, stają się one dla
społeczeństwa czymś, co amerykański pisarz Upton Sinclair nazywał dwoma
skrzydłami tego samego drapieżnego ptaka".
Instytut Demos chciał zmierzyć efekt bliskości rządzących do oligarchii
gospodarczej. Parę miesięcy temu opublikował zatem wyniki badań nad tym, jak
dominacja bogatych i świata interesów w polityce hamuje ruchliwość społeczną
w Ameryce". Odpowiedz: w dziedzinie polityki gospodarczej i społecznej czy prawa
pracy, najzamożniejsi obywatele ustalają między sobą priorytety zasadniczo
odmienne od priorytetów większości ich współobywateli. Aby zrealizować swoje
aspiracje, dysponują jednak niezwykłymi środkami.
Tak więc, 78% Amerykanów uważa, że płaca minimalna powinna być
indeksowana w oparciu o indeks wzrostu kosztów utrzymania i wystarczyć na to, aby
uzyskująca ja osoba nie popadła w ubóstwo. Tymczasem pogląd ten podziela tylko
40% najzamożniejszych podatników. W mniejszym stopniu sprzyjają oni również
związkom zawodowym i ustawom zapewniającym ochronę ich działalności.
Większość chciałaby, aby stopa opodatkowania kapitału i pracy była taka sama
i przywiązuje dużo większą wagę do walki z bezrobociem (33%) niż z deficytami
(15%).
Jaki jest rezultat tej rozbieżności w poglądach? Taki, że od 1968 r. płaca
minimalna straciła w Stanach Zjednoczonych 30% swojej wartości. Wbrew obietnicy
złożonej przez Baracka Obamę jako kandydata na prezydenta, żadna ustawa nie
złagodziła drogi krzyżowej, jaką jest zakładanie związku zawodowego
w przedsiębiorstwie. Stopa opodatkowania kapitału jest dwukrotnie niższa niż stopa
opodatkowania pracy (20% w pierwszym przypadku, 39,6% w drugim). Wreszcie,
w tej chwili Kongres i Biały Dom rywalizują ze sobą na polu cięć budżetowych
w kraju, w którym proporcja zatrudnionej ludności czynnej zawodowo osiągnęła
najniższy pułap w niemal całej historii USA.
Trudno o lepsze wskazniki tego, jak głębokie piętno ludzie bogaci wyciskają
na państwie i systemie politycznym. To oni częściej głosują, to oni głównie finansują
kampanie wyborcze, a przede wszystkim to oni wywierajÄ… nieustannÄ… presjÄ™ na tych,
którzy zostali wybrani, i na tych, którzy rządzą. Gwałtowny wzrost nierówności
społecznych w Stanach Zjednoczonych w dużym stopniu wynika z bardzo niskiego
poziomu opodatkowania kapitału. Tymczasem poziom ten jest obiektem
permanentnego lobbingu w Kongresie, choć z 71% jego kosztów dla ogółu
podatników korzysta tylko 1% najzamożniejszych Amerykanów.
Jak rządzi kapitał?
Odmowa prowadzenia aktywnej polityki zatrudnienia wynika z takiego samego
wyboru klasowego, zabezpieczonego przez system oligarchiczny. W styczniu 2013 r.
stopa bezrobocia wśród Amerykanów, którzy posiadają co najmniej licencjat i często
zaliczają się do burżuazji, wynosiła tylko 3,7%, ale aż 12% wśród osób bez
dyplomów, dużo uboższych. Tych, których głos mniej liczy się w Waszyngtonie niż
głos ludzi interesów. Niż głos Sheldona i Miriam Adelsonów, pary republikańskich
miliarderów, których wsparcie finansowe dla zeszłorocznych wyborów
prezydenckich było większe niż wsparcie ogółu mieszkańców 12 stanów& Wydaje
się", konkluduje Demos, że w większości przypadków preferencje przygniatającej
większości ludności nie wywierają żadnego wpływu na to, jaką politykę się
prowadzi." [17]
Chcecie, abym podał się do dymisji? Jeśli tak, to mi to powiedzcie!" Podobno
prezydent Cypru, Nicos Anastasiades, zwrócił się takimi słowami do Christine
Lagarde, dyrektorki generalnej MFW, gdy ta zażądała, aby natychmiast zamknął
jeden z największych na wyspie banków, który wielu Cypryjczykom zapewnia
miejsca pracy i dochody [18]. Francuski minister Benoît Hamon również skÅ‚onny jest
przyznać, że suwerenność czy wpływ jego rządu są ograniczone, ponieważ stwierdza,
że pod presją prawicy niemieckiej narzuca się politykę oszczędnościową, która
w całej Europie przekłada się na wzrost bezrobocia" [19].
Rządy, podejmując kroki konsolidujące cenzusową władzę kapitału i rentierów,
zawsze potrafią powołać się na presję pewnych bardzo szczególnych wyborców",
której nie sposób się oprzeć trojki, agencji ratingowych, rynków finansowych.
Zresztą, gdy tylko narodowy ceremoniał wyborczy dobiega końca, Komisja
Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy
wysyłają nowemu rządowi mapę drogową aby wiedział, jakich obietnic
wyborczych ma czym prędzej się wyprzeć. W lutym br. nawet Wall Street Journal się
obruszył: Tak dziś, w strefie euro, wygląda demokracja. Odkąd, trzy lata temu,
zaczÄ…Å‚ siÄ™ kryzys, Francuzi, Hiszpanie, Irlandczycy, Holendrzy, Portugalczycy, Grecy,
Słoweńcy, Słowacy i Cypryjczycy zagłosowali, tak czy inaczej, przeciwko modelowi
gospodarczemu bloku walutowego.
Tymczasem w odpowiedzi na te kolejne porażki wyborcze polityka
gospodarcza niewiele się zmieniła. Lewica zastąpiła prawicę, prawica odsunęła od
władzy lewicę, a nawet centroprawica pobiła komunistów (na Cyprze), ale polityka
gospodarcza zasadniczo pozostała taka sama: rządy nadal będą dokonywały cięć
w wydatkach i podnosić podatki. Rynki pracy zostaną zliberalizowane, a usługi
publiczne poddane deregulacji. (& ) Problem, z którym borykają się nowo wybrane
rządy, polega na tym, że operują one w ramach instytucji strefy euro. Rządy krajowe
muszą stosować się do dyrektyw makroekonomicznych Komisji Europejskiej. (& )
To wszystko oznacza, że gdy przemija wściekłość i wrzask wyborów, w dziedzinie
polityki gospodarczej rzÄ…dy krajowe majÄ… niewielkie pole manewru." [20] Odnosi
się wrażenie", przyznał ze smutkiem minister Hamon, że polityka lewicowa czy
prawicowa to tylko różne dozowanie tych samych składników." [21]
Pewien wysoki urzędnik Komisji Europejskiej uczestniczył w spotkaniu
swoich kolegów z francuską Dyrekcją Generalną Skarbu Państwa. Było to coś
niesłychanego oni zachowywali się jak nauczyciel, który wyjaśnia złemu uczniowi,
co ma robić. Byłem pełen podziwu dla dyrektora Skarbu Państwa, który zachował
spokój." [22] Scena ta przypomina losy Etiopii czy Indonezji w czasach, gdy
przywódców tych państw sprowadzono do rangi wykonawców kar wymierzanych ich
krajom przez MFW [23]. Obecnie w takiej sytuacji znajduje siÄ™ Europa. W styczniu
2012 r. Komisja Europejska zażądała od rządu greckiego, aby z wydatków
publicznych wyrąbał 2 mld euro w ciągu pięciu dni i pod karą grzywny.
Żadna kara nie grozi natomiast prezydentowi Azerbejdżanu, byłemu
ministrowi finansów Mongolii, premierowi Gruzji, żonie wicepremiera Rosji czy
synowi byłego prezydenta Kolumbii, choć wszyscy oni ulokowali część swoich
fortun w których posiadanie weszli niezbyt legalnie czy które po prostu ukradli
w rajach podatkowych. W rodzaju brytyjskich wysp dziewiczych, gdzie
zarejestrowanych spółek jest 20 razy więcej niż mieszkańców. Czy w rodzaju
Kajmanów, na których zainstalowało się tyle funduszów hedgingowych co w Stanach
Zjednoczonych. Nie zapominajÄ…c, w sercu Europy, o Szwajcarii, Austrii
i Luksemburgu, dzięki którym Stary Kontynent cechuje mieszanka wybuchowa
prawdziwy koktajl Mołotowa" polityki bardzo okrutnych oszczędności
budżetowych i uchylania się od podatków w skali przemysłowej.
W końcu się zbuntują
Nie wszyscy skarżą się na tę porowatość granic. Bernard Arnault, właściciel
luksusowej firmy wielonarodowej i posiadacz dziesiątej największej fortuny na
świecie, ucieszył się nawet pewnego dnia z tego, że rządy demokratyczne tracą
wpływy. Powiedział: Przedsiębiorstwa, przede wszystkim międzynarodowe, mają
do dyspozycji coraz rozleglejsze środki i w Europie uzyskały zdolność rozgrywania
konkurencji między państwami. (& ) Realny wpływ polityków na życie gospodarcze
jakiegoś kraju jest coraz bardziej ograniczony. Na szczęście." [24]
Natomiast presja, której poddane są państwa, rośnie. Wywierana jest
jednocześnie za pośrednictwem państw-wierzycieli, EBC, MFW, patrolu agencji
ratingowych i rynków finansowych. Półtora roku temu Jean-Pierre Jouyet, ówczesny
prezes francuskiego Urzędu Nadzoru nad Rynkami Finansowymi (AMF), a obecnie
prezes Publicznego Banku Inwestycyjnego (BPI), przyznał, że we Włoszech rynki
wywarły wpływ na grę demokratyczną. To trzeci rząd, który upada z ich inicjatywy,
bo nadmiernie się zadłużył. (& ) Ostry wzrost stóp procentowych długu włoskiego
był kartką wyborczą rynków. (& ) W końcu obywatele zbuntują się przeciwko tej
dyktaturze de facto." [25]
Tylko że dyktatura de facto" może liczyć na wielkie media, które najpierw
odwracają od niej zbiorową uwagę, a następnie wekslują zbiorowe rewolty na boczne
tory, personalizujÄ…c, to znaczy odpolityczniajÄ…c, najbardziej oburzajÄ…ce skandale.
Ujawnienie prawdziwych sprężyn tego, co się dzieje, mechanizmów, które pozwalają
mniejszości kontrolującej jednocześnie rynki i państwa przechwytywać bogactwa
i władzę, wymaga nieustannej pracy na polu edukacji ludowej. Jej celem powinno
być przypominanie o tym, że wszelki rząd traci prawowitość, gdy pozwala pogłębiać
nierówności społeczne, sprzyja obsuwaniu się demokracji politycznej i akceptuje
poddawanie suwerenności ludu pod czyjąś kuratelę.
Codziennie jesteśmy świadkami, a nawet uczestnikami manifestacji przy
urnach, na ulicach, w zakładach pracy sprzeciwu wobec rządów nieprawowitych.
Mimo jednak rozmachu kryzysu, szukamy po omacku alternatywnych rozwiązań,
w gruncie rzeczy po części nie wierząc, że one istnieją i po części obawiając się, że
ich koszty byłyby prohibicyjne. Stąd przejawy desperackiego rozjątrzenia. Jak
najszybciej trzeba znalezć dla niego ujście.
W następnym artykule zastanowimy się nad strategiami politycznymi, które by
to umożliwiły.
tłum. Zbigniew M. Kowalewski
[1] F. Fukuyama, Le début de l histoire: Des origines de la politique Ä… nos jours,
Paryż, Saint-Simon 2012.
[2] La Vie, 15 grudnia 2011 r.
[3] Patrz Ch. Newfield, Bomba z opóznionym zapłonem", Le Monde diplomatique
Edycja polska, pazdziernik 2012 r.
[4] T. Mak, Unpaid Student Loans Top $1 Trillion", 19 pazdziernika 2011 r.,
www.politico.com.
[5] R. Frank, Ph. Cook, The Winner-Take-All-Society, Nowy Jork, Free Press 1995.
[6] J. Bivens, Inequality, Exhibit A: Walmart and the Wealth of American Families",
Economic Policy Institute, 17 lipiec 2012 r., www.epi.org
[7] G. Delacroix, L Italie de Monti, laboratoire des mesures Attali ", Les Echos, 6-7
kwietnia 2012 r.
[8] Patrz S. Halimi, Front antyludowy", Le Monde diplomatique Edycja polska,
styczeń 2013 r.
[9] J. Crabtree, India s Billionaires Club", Financial Times, 17 listopada 2012 r.
[10] A. Lowrey, Income Inequality May Take Toll on Growth", The New York Times,
16 pazdziernika 2012 r.
[11] Repairing the Rungs on the Ladder", The Economist, 9 lutego 2013 r.
[12] F. Fukuyama, op. cit.
[13] W 2011 r., światowy PKB wynosił około 70 bilionów (bln) dolarów. Knight
Frank, Citi Private Bank, The Wealth Report 2012", www.thewealthreport.net.
[14] S. Huntington, The Crisis of Democracy, Nowy Jork, New York University Press
1975.
[15] L. Ferry, Mario Monti, l échec de la raison", Le Figaro, 7 marca 2013 r.
[16] A.-S. Chassany, C. Hall, Nicolas Sarkozy s Road from the Elysée to Private
Equity", Financial Times, 28 marca 2013 r.
[17] D. Callahan, J. Mijin Cha, Stacked Deck: How the Dominance of Politics by
the Affluent and Business Undermines Economic Mobility in America", Demos,
www.demos.org.
[18] Ph. Ricard, Le FMI et Berlin imposent leur loi Ä… Chypre", Le Monde, 26 marca
2013 r.
[19] RMC, 10 kwietnia 2013 r.
[20] M. Dalton, Europe s Institutions Pose Counterweight to Voters Wishes", The
Wall Street Journal, 28 lutego 2013 r.
[21] RTL, 8 kwietnia 2013 r.
[22] J. Quatremer, Ä„ Bruxelles, la grande déprime des eurocrates", Libération, 7
lutego 2013 r.
[23] Patrz J. Stiglitz, La preuve par l Ethiopie", Le Monde diplomatique, kwiecień
2002 r.
[24] B. Arnault, La Passion créative. Entretiens avec Yves Messarovitch, Paryż, Plon
2000.
[25] Jouyet: Une dictature de fait des marchés", Le Journal du Dimanche, 13
listopada 2011 r.
yródło: Le Monde diplomatique 5/2013
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Serge Halimi Prawo kanalii Banki manipulują LiborSerge Halimi Strategia rekonkwisty Antylichwiarski plan dla społeczeństw świataSerge Halimi Europejskie średniowiecze Prywatne banki zagarnęły publiczne pożyczki dla Grecji (20Najgroźniejsi dyktatorzy Shelly KleinEra dyktaturSerge Kahili King The Aloha Spiritkontny bogaczewo cultureNadchodzi Ostatni Dyktator SwiataWarski Komuna Paryska, dyktatura proletariatu i jej uczeni pogromcy w PolsceCo knuje dyktatorNowy Porządek Świata system globalnej dyktaturyGdybym był bogaczem Skrzypek na dachuBuffett szokuje świat finansjery trzeba skończyć z głaskaniem bogaczywięcej podobnych podstron