|
Autor: |
||
Dział: |
||
Data: |
czw 25 lis 2004 22:37:37 CET |
|
Przeczytane: |
84,286 razy |
|
Propagatorzy powyższej tezy również nie znaleźli żadnego dowodu na jej potwierdzenie. Powołują się na trzy fragmenty ewangelii gnostycznych, ale żaden z nich nie mówi o małżeństwie Jezusa, jak się zaraz przekonamy. Maria w ewangeliach gnostyków
Dan Brown powołuje się w pierwszej kolejności na gnostycką Ewangelię wg Filipa z III wieku. Czytamy w niej, że Maria Magdalena była kompanem, czy towarzyszem Zbawiciela. Bohater jego powieści, „historyk” Teabing, komentuje to słowami: „Każdy lingwista zajmujący się językiem aramejskim powie ci, że słowo towarzyszka w owych czasach oznaczało dosłownie małżonkę”. Błędem jest już samo odwołanie do aramejskiego, gdyż Ewangelia wg Filipa zachowała się w koptyjskim i jest tłumaczeniem z greki. Poza tym, jak napisał prof. Craig Blomberg, „żadne aramejskie ani hebrajskie słowo oznaczające `towarzysza' normalnie nie oznacza małżonki czy małżonka”. Drugi argument oparł Brown na dalszej części tego samego akapitu z wspomnianej wyżej gnostyckiej Ewangelii. Czytamy w nim, że Jezus całował Marię. Trzeba jednak wiedzieć, że papirusowa kopia Ewangelii wg Filipa z Nag Hammadi jest uszkodzona i zawiera wiele wybrakowanych miejsc. We fragmencie, na który powołuje się Brown, brakuje kilku kluczowych słów, a bez nich sens całości nie jest pewny. W nawiasie kwadratowym sugeruję brakujące słowa, ale pamiętajmy, że są to tylko sugestie: „Maria Magdalena była towarzyszką [Zbawiciela]. [Chrystus miłował] ją bardziej niż uczniów. Całował ją [często] w [policzek, czoło, usta].”
O jaki pocałunek chodziło? Może w policzek, gdyż taki jest do dziś popularny na Bliskim Wschodzie. Nawet jednak pocałunek w usta nie oznaczał intymnego związku. Pierwsi chrześcijanie witali się takim pocałunkiem (Rz.16:16). W gnostyckiej Ewangelii wg Marii czytamy, że Maria Magdalena pocałowała wszystkich zebranych apostołów i kobiety, co było gestem przywitania i wyrazem troski o nich. Gnostycka Apokalipsa Jakuba opisuje scenę, w której Jakub otrzymuje od Jezusa szczególne objawienie i pocałunek w usta, który nie miał w sobie niczego seksualnego. Pocałunek Jezusa w przypadku Jakuba i Marii gnostycy rozumieli jako dowód ich uprzywilejowanej pozycji wśród uczniów, ze względu na duchowe objawienie, jakie rzekomo otrzymali. W literaturze gnostycznej pocałunek nie miał w sobie niczego fizycznego, przeciwnie, oznaczał duchowe poczęcie, dlatego w Ewangelii wg Filipa czytamy, że wyznawcy: „dają życie przez pocałunek, dlatego my także całujemy jeden drugiego, przyjmując narodziny z łaski, którą mamy jedni w drugich”. Interpretowanie pocałunku Jezusa jako oznakę fizycznej intymności byłoby anachronizmem.
Ewangelia wg Marii powstała pod koniec II wieku, a zatem nie została „spisana przez Magdalenę”, jak naiwnie sugeruje Brown. Zawarte w niej poglądy są głęboko zakorzenione w greckim platonizmie, a nie w judaizmie, co samo w sobie zdradza, że włożono je w usta Magdaleny. Zwyczajem gnostyków było podpisywać księgi imionami znanych osób, aby skuteczniej propagować je wśród chrześcijan.
Jak mogliśmy się naocznie przekonać, żaden z analizowanych fragmentów ewangelii gnostyków nie zawiera dowodu na małżeństwo Jezusa z Magdaleną. Brown, ze względu na własną ignorancję w temacie lub nadzieję na ignorancję czytelnika, głosi ustami swojego „historyka” Teabinga, że o małżeństwie Jezusa z Marią Magdaleną „mówi zapis historyczny” Następnie kompromituje się twierdząc, że temat małżeństwa Jezusa z Magdaleną powraca często w ewangeliach. Zamiast jednak przytoczyć choćby jeden przykład na to, mówi swej słuchaczce: „Nie będę pani zanudzał niezliczonymi wzmiankami o związku Jezusa i Magdaleny”. Jakimi wzmiankami, panie Teabing? Wszystkie można je przecież łatwo zliczyć, gdyż jest ich dokładnie ZERO! Kult Marii Magdaleny Brown sugeruje w swej książce, że wczesny Kościół próbował usunąć pamięć o Marii Magdalenie. Czyżby? W takim razie dlaczego Nowy Testament wymienia ją aż 12 razy?! Ewangeliści przyznali jej rolę tej, która jako pierwsza ujrzała zmartwychwstałego Jezusa. Czy uczynionoby tak, gdyby chciano pomniejszyć rolę Magdaleny? Bynajmniej. Tym bardziej, że w tych czasach zeznanie kobiety było pozbawione legalnej wartości, a zatem zaniżało wiarygodność relacji o zmartwychwstaniu. O Marii Magdalenie pisali również najbardziej wpływowi z wczesnochrześcijańskich pisarzy, tacy jak: Hipolit, Ambroży z Mediolanu, Augustyn z Hippony. Przyrównywali ją do Nowej Ewy, która wybrała wierność, a nawet uczynili Marię Magdalenę symbolem Kościoła! Gdyby Maria Magdalena była żoną Jezusa, wówczas Kościół raczej wywyższyłby ją, tak jak to uczynił z matką Jezusa, wychodząc naprzeciw masom połowicznie nawróconych pogan, którzy przyzwyczajeni byli do kultu bogini. W pogańskich religiach bóg zawsze miał partnerkę, do czego Kościół wykorzystałby Marię Magdalenę, gdyby były ku temu podstawy. Tak się nie stało, gdyż Jezus nie miał żony, a Maria Magdalena nie była uosobieniem żeńskiej boskości, a przynajmniej nie w oczach wczesnych chrześcijan. Wczesna tradycja wiąże Marię Magdalenę z Efezem, podobnie jak apostoła Jana i Marię, matkę Jezusa, którą Chrystus polecił jego opiece na krzyżu. Kult Marii Magdaleny w Europie ma zdaje się początek i główny ośrodek w burgundzkim kościele w Vézalay, zwłaszcza odkąd jego patronem stała się Maria Magdalena, za sprawą bulli papieża Leona IX z 1050 roku. Wówczas powstały legendy, które wyjaśniały, jak jej szczątki trafiły do Vézalay. Legend tych nie można jednak mylić z historią. Na przykład jedna z nich mówiła, że Maria, Marta i Łazarz - skazani na banicję po ukrzyżowaniu Jezusa - wsiedli w łódź i wiosłując przybyli do Francji!
Współczesne zainteresowanie osobą Marii Magdaleny wypływa z kilku powiązanych z sobą przyczyn. Jedną z nich jest radykalny feminizm, reprezentowany np. przez Karen King z Harvardu. Z tego powodu być może główny bohater książki, Robert Langdon, jest powiązany z tą uczelnią. Feminizm doszukuje się w gnozie alternatywy dla ortodoksyjnego, patriarchalnego chrześcijaństwa. W pismach gnostyków Maria Magdalena odgrywała większą rolę niż w kanonicznych ewangeliach, ale jak zobaczymy dalej, gnostycy wcale nie byli profeministami. |
5