Kultura religijna wiejskiego ludu polskiego


W tekście „Kultura religijna wiejskiego ludu polskiego” Stefan Czarnowski ukazuje sposób w jaki wiejski lud polski przyswoił sobie nauki podawane przez Kościół. Autor zaznacza, że kultura religijna danej zbiorowości nie jest tym samym co wyznawana przez nią religia.

Już dawno temu było tak, że kiedy jedna z wielkich religii rozprzestrzeniała się na nowy lud, nie niszczono miejsc znaczących dla wierzeń poprzedzających wkraczającą religię. Przykładem był papież Grzegorz Wielki, który wysyłając misjonarzy do pogańskich Anglosasów, zakazał im burzenia świątyń dawnego kultu, gdyż lud przyzwyczaił zbierać się w nich, by czcić swoje bóstwa. Pomysłem papieża było wznoszenie w starych świątyniach ołtarzy prawdziwego Boga. Zauważył on bowiem fakt, uznania naczelnego miejsca kultu. Uważał, że nie można wprowadzać diametralnych zmian, gdyż mogłoby to spowodować raczej bunt niż przychylność ludu do danej religii. Kiedy nowa religia zostanie w końcu przyjęta, środowisko społeczne wprowadza do niej nowe rytuały wierzeniowe i obrzędowe. Przekształca ją na swój użytek, obraz i podobieństwo.

Biorąc pod uwagę wiejskie społeczeństwo polskie, można stwierdzić, że w żadnym środowisku poza nim, nie występuje z taką wyrazistością oblicze społeczne religii, czyli to, że jest ona sprawą życia zbiorowego. Dla bardzo wielu włościan polskich, zwłaszcza starszego pokolenia, Polak a katolik to jedno, podobnie jak Niemiec i Luter. Wie on wprawdzie, że są inne narody katolickie, ale uważa jej za mniej zespolone z Kościołem, w niższym stopniu prawowierne, za bardziej oddalone od Boga, itp. Ponadto taki stary polski katolik uznaje język polski za język rodowity religii katolickiej. I kiedy znajduje się w innym państwie katolickim woli nie iść na mszę odprawianą w innym języku niż polski, bo jest to dla niego bardzo krzywdzące.

Nabożność polskiego włościanina wyraża się przede wszystkim udziałem w kulcie społeczności sąsiedzkiej. Mieszkańcy jednej parafii, jednej okolicy odznaczają się szczególną dewocją do jednego patrona, czy obrazu znanego tylko u nich. W dni uroczystości danego patrona czy obrazu zjeżdżają się wszyscy z pobliskich wiosek na nabożeństwo, odpust i udział w procesji. Poprzez takie obcowanie z sąsiadami odnawia się poczucie wspólnoty, bowiem miejsca święte są ośrodkami zbiorowego kultu, doprowadzającego do periodycznych zbliżeń. Ciekawe jest również to, że jeśli wierni często schodzą się i zjeżdżają pojedynczo lub małymi grupkami to odjazdy następują całymi wsiami, przy czym poszczególne grupy skupiają się osobno: staruszkowie idą oddzielnie, mężczyźni w średnim wieku idą oddzielnie, mężatki oddzielnie, tak samo dziewczęta i chłopcy. Jeszcze lepiej obserwować można to zjawisko w dniach wielkich zebrań odpustowych skupiających wiernych szerszej okolicy, często z kilku parafii. Mieszkańcy jednej parafii udają się do miejsca kultu tzw. kompaniami, czyli „zorganizowanymi i rozczłonkowanymi grupami zwartymi”. Z przodu idą dziewczęta niosąc chorągwie, za nimi z feretronami mężatki, oddzielnie członkowie bractw z zapalonymi świecami. Kompanie śpiewają pieśni nabożne: w ten sposób nabożeństwo, które ma się dopiero zacząć w miejscu odpustowym, poprzedzone jest czynnościami obrzędowymi.

Podobnie jest z pielgrzymkami. Zgromadzają one wiernych ze znacznie większego obszaru, niekiedy z całego kraju, jednak również łączą się w kompanie. Czasami niezależnie, obok kompani wędrują jednostki, które nie są przedstawicielami samych siebie. Z reguły są jednocześnie pośrednikami nabożności szerszego grona, które powierzyło im zaniesienie próśb do Boga. Tak więc gdy pielgrzym powraca z miejsca świętego, z łaski, której dostąpił korzysta jego rodzina, sąsiedzi, wieś itp.

Włościanin polski nagina podświadomie swój katolicyzm do wyobrażeń i wzruszeń właściwych mu jako rolnikowi, np. w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny święci się zioła. W niektórych częściach naszego kraju zdarza się również, że Ewangelie czytane w Boże Ciało są zakopywane przez rolnika w postaci zwitków papieru, na każdym z czterech rogów pola. W ten sposób zboże jest chronione przed gradobiciem i innymi klęskami słynącymi z natury.

Wśród wiejskiego ludu polskiego stosunkowo małą rolę, w porównaniu do innych krajów, odgrywają relikwie świętych. Kult ich jest zauważany, ale raczej jako kult mieszczański niż chłopski. Wprawdzie relikwie świętych: Wojciecha w Gnieźnie, Kazimierza w Wilnie, Stanisława na Wawelu czczone są przez szerokie rzesze, ale grób żadnego z nich mimo, iż są patronami krajowymi, nie jest celem wielkich pielgrzymek. Święci występują w kulcie polskiego ludu wiejskiego, ale przede wszystkim jako patroni dni kalendarzowych oraz jako opiekuni w niektórych kłopotach. „I tak św. Florian gasi pożary, św. Antoni Padewski odnajduje zguby, a św. Apolonia leczy ból zębów”. Można powiedzieć, że kult relikwii został zastąpiony kultem obrazów przedstawiających Matkę Boską. Ponadto takie obrazy znalezione przez włościan w nietypowym miejscu np. na drzewie w lesie, uznawane są za objawienie Matki Boskiej. Często też obrazy z Jej wizerunkiem przybierają uzdrowicielską moc. Mało tego-ta moc udzielana jest nawet kopiom i odbitkom owego obrazu. Tak się dzieje na przykład w przypadku obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Kopie te usamodzielniają się jako przedmioty kultu. Stają się celem specjalnych pielgrzymek, są układane na ich cześć osobne pieśni. Ponadto obrazy „żyją życiem własnym, są wrażliwe, pocą się krwawym potem bądź płaczą gdy ma nastąpić klęska”.

Ewidentnie w polskim kulcie ludowym centralne miejsce zajmuje Święta Rodzina i Jezus, wyobrażany jako skromny, czyniący cuda oraz jako umęczony Odkupiciel. Spośród osób Świętej Rodziny na pierwsze miejsce wysuwa się Matka Boska, która w Polsce jest najpowszechniej i najgorliwiej czczona. Jest przede wszystkim piękną, dobrą i łaskawą Panienką wstawiającą się za grzesznikami u Syna.

Jednym słowem: Jezus i Matka Boska to przede wszystkim rozdawcy łask i sprawiedliwości ziemskiej, wobec których lud znajduje jedyne pocieszenie.

Jednym z celów polskiego włościanina jest pielgrzymka do przynajmniej jednej kalwarii. W Polsce najważniejsze są trzy kalwarie: zebrzydowska, wejherowska i wileńska. Taka pielgrzymka ma zastąpić pielgrzymkę do Jerozolimy i wędrówkę po tamtejszych miejscach świętych. Pielgrzym odbywa w obrębie kalwarii wędrówkę od kapliczki do kapliczki, z których każda wyobraża jedną ze stacji Męki Pańskiej. Aby bardziej uzmysłowić wiernemu dramat męki Jezusa chwilami dochodzi do teatralizacji: np. w Kalwarii Zebrzydowskiej odczytywany jest tłumowi wyrok wydany na Jezusa przez sąd rzymski. Ceremonię tę poprzedza trąbienie, odczytujący zaś ludzie przebrani są w rzymski strój. W Wejherowie wędruje się tak daleko, że nawet odległości pomiędzy kolejno odwiedzanymi stacjami Męki są wymierzone tak, by odpowiadały odległościom w Jerozolimie.

Każda kalwaria ma swoje grono wiernych, którzy rozróżniają nie tylko jeden obraz od drugiego, ale nawet jedną Matkę Boską od drugiej. W Płocku i okolicach są np. tacy, którzy zwracają się do Matki Boskiej Skępskiej, uważanej, za cudowniejszą i lepszą od np. Matki Boskiej Koziebrodzkiej.

Daty kultów pielgrzymkowych przypadają w czasie określonym przez kalendarz rolniczy: lud wybiera się do miejsc świętych na przednówku albo po zbiorach.

Na określone święta kalendarza kościelnego przypadają w ludowym kalendarzu obrzędowym pewne określone praktyki.

Zielone Święta są dla ludu polskiego nie tylko datą uroczystego nabożeństwa, ale największym świętem wiosennym. W dzień ten stroi się zielenią chaty i rozsypuje tatarak na podłodze. Natomiast w dniu św. Jana Chrzciciela wg wierzeń ludu woda w stawach i rzekach staje się zdrowa dla kąpiących się w niej. Ponadto w tym dniu puszcza się wianki, kojarzy miłosne pary i tańczy wokoło ognisk. W dzień św. Szczepana Męczennika obrzuca się ziarnem kapłana stojącego przy ołtarzu.

Jeśli chodzi o pokolenia czy wiek to zauważyć można, że małe dzieci nie grają żadnej czynnej roli w ceremoniach i obrzędach religijnych, z wyjątkiem dziewczynek sypiących kwiaty podczas procesji Bożego Ciała. Młodociani są przeważnie religijnie bierni, a czasem nawet obojętni. Młodzi chłopcy przychodząc w niedzielę do kościoła często zachowują się skandalicznie. Dają raczej do zrozumienia, ze przychodzą w celu spotkania towarzyskiego. Nie wchodzą do wnętrza, często głośno rozmawiają, palą i śmieją się podczas nabożeństwa. Inaczej jest troszkę z młodymi dziewczynami: okazywanie nabożności, regularne uczestniczenie w nabożeństwach jest dobrze postrzegane. Natomiast dziewczyniny, które do kościoła nie chodzą, tracą dobrą opinię. Jednak aby być dobrze postrzeganym trzeba tak sobie ułożyć życie, aby nabożeństwa nie zakłócały pracy codziennej. Pośród ludu polskiego istnieje zasada, że „Zdolni do pracy pracują, niezdolni do niej modlą się za pracujących”.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2012 Religijny kalendarz żołnierza polskiego
Koncepcja ewolucjonistyczno kulturowa religii wg J G Fraze
CSM Raporty i Analizy Integracja a Kultura i Religia Projekt iMAP (2)
Zróżnicowanie religijne i narodowościowe ludności Polski geografia
Reformacja to ruch religijno, Nauka, Język Polski
Opowiadanie o ubiorach zwyczajach i obyczajach ludu polskiego, Kraków 1863
Sprawdzian z literatury i kultury średniowiecza, Sprawdziany i ćwiczenia z j.polskiego gimnazjum
Wiercinski, pozostałe, kulturoznawstwo, Kultura i religia
Kultura i religie cykl 10 2011
Najstarsze kultury archeologiczne na ziemiach polskich
biblia w europejskiej tradycji i kulturze 2, Religioznawstwo, Biblia
Kultura i religia a zdrowie 2
Znaczenie liczb w różnych kulturach i religiach
biblia w europejskiej tradycji i kulturze, Religioznawstwo, Biblia
referaty Historia Kultury, Życie towarzyskie dawnej Polski1

więcej podobnych podstron