- Na dwa odtwarzacze MP3 nas nie stać - stwierdził tato. - Kupię wam jeden i będziecie go mieć na spółkę. Oczywiście, jeśli wszystko będzie w porządku i w domu, i w szkole.
- Na spółkę? - jęknęła Gosia.
Gosia cały dzień chodziła naburmuszona. Tak bardzo chciała mieć odtwarzacz "na wyłączność". Kiedy Mateusz złapał jedynkę z matematyki, nadzieja wstąpiła w jej serce. Przecież tata powiedział wyraźnie: "Jeśli będzie wszystko w porządku". Mateusz nie spełnił warunku, więc...
Urodziny bliźniaków zawsze były obchodzone uroczyście - tort, świeczki i oczywiście prezenty, ma się rozumieć podwójne. Tym razem miało być inaczej. Gosia nie mogła znaleźć sobie miejsca.
Jakież było jej zdziwienie, gdy po odśpiewaniu "Sto lat", tato wyjął zza pleców dwa pudełka.
- Dostałem w pracy premię - oznajmił rozpromieniony - i postanowiłem, że prezent będzie dla każdego.
- Hurra!!! - wrzasnął Mateusz. Gosia bez słowa wyciągnęła ręce po kolorową paczuszkę. W jej sercu szalała burza. Jak to?
Mateusz zawalił matematykę, już trzeci raz zapomniał wyrzucić śmieci i co? Ma taki sam prezent jak ona?
- Widzę, że coś cię gryzie - zagadnęła mama, gdy na chwilę zostały same w pokoju.
- Przykro mi, że Mateusz dostał to samo, co ja, mimo że nie zasłużył na taki prezent.
- Czy czujesz się skrzywdzona? - zapytała mama.
- Przecież masz wymarzony odtwarzacz, na dodatek tylko dla siebie. Może Mateusz nie był ostatnio ideałem, ale spójrz na niego. Obiecał, że zrobi wszystkie zadania z matematyki, które pani zadała dla chętnych i jeszcze w tym tygodniu poprawi tę nieszczęsną jedynkę. Pobiegł ze śmieciami, choć to nie jego kolejka.
Już zaczął coś sobie nagrywać, podczas gdy ty, nawet nie rozpakowałaś prezentu. Wiesz, kogo mi w tej chwili przypominasz?
Gosia spojrzała pytająco.
- Starszego brata z przypowieści o synu marnotrawnym, tego, który nie chciał wejść na ucztę, bo czuł się skrzywdzony. Wszyscy cieszyli się z nawrócenia grzesznika, tylko on nie.
Nie mógł pojąć, że przed miłosierdziem Bożym nawet sprawiedliwość klęka.
- Trochę go rozumiem - westchnęła Gosia.
- Przepraszam.
Ewa Stadtmüller
Rys. MOS