Są czasem w życiu zdarzenia, których zwyczajny człowiek wyjaśnić sobie nie może. Jakiś desperat stoi w oknie drapacza chmur w Nowym Yorku i waha się: skoczyć w dół czy nie skoczyć? Na dole olbrzymi tłum bawi się tym widokiem i woła: "Nuże! Co się namyślasz? Czemu nie skaczesz? Tchórz!" Ludzie się zakładają: Skoczy? Nie skoczy? Dziecko się zbliża i desperat pozwala się odciągnąć od zamiaru samobójstwa. Kto je posłał? Tłum na dole jest zawiedziony. A w tym tłumie - słuchajcie, jeden człowiek modlił się na kolanach. Teraz wstaje i mówi: "Dzięki Ci Boże"! Jeden się modlił.
A tłum - wstyd mówić!
Ks. F Ziebura Homilie - Rozważania liturgiczne na niedziele i święta A.B.C