Czesław Miłosz
Dzieciństwo i młodość (1911-1939)
Czesław Miłosz urodził się 30 czerwca 1911 roku w Szetejniach na Litwie (powiat kiejdański) jako pierworodny syn Weroniki z Kunatów i Aleksandra Miłosza, z zawodu inżyniera drogowego. Po wybuchu I wojny światowej (1914) ojciec Czesława zostaje powołany do armii carskiej. Jako oficer saperów buduje mosty i umocnienia w różnych strefach przyfrontowych. W nieustannych podróżach po Rosji towarzyszą mu żona i syn. W roku 1918 Miłoszowie wracają na Litwę. W 1921 r. Czesław Miłosz rozpoczyna naukę w Gimnazjum im. Zygmunta Augusta w Wilnie, a po otrzymaniu świadectwa maturalnego rozpoczyna studia na Wydziale Prawa Uniwerytetu Stefana Batorego w Wilnie; działa też w sekcji Twórczości Oryginalnej Koła Polonistów. Później skończy także drugi fakultet z prawa. Miłosz debiutuje w roku 1930, pisząc dwa wiersze: „Kompozycja” i „Podróż” w piśmie „Alma Mater Vilnensis”. W roku następnym przystępuje do grupy literackiej „Żagary”, której jest współzałożycielem. Działa też w Klubie Włóczęgów i latem bierze udział w studenckiej wyprawie do Europy Zachodniej; przyjeżdża wtedy po raz pierwszy do Paryża.
W 1933 r. ukazuje się pierwszy tomik poezji Miłosza, „Poemat o czasie zastygłym”, wydany nakładem Koła Polonistów Uniwersytetu Stefana Batorego. Związek Zawodowy Literatów Polskich wyróżnia jego poezję nagrodą literacką imienia Filomatów w Wilnie. Stypendium Funduszau Kultury Narodowej pozwala mu na roczny pobyt we Francji, dokąd wyjeżdża jesienią. W Paryżu Miłosz studiuje francuski w Alliance Francaise; w charakterze wolnego słuchacza uczęszcza na wykłady z tomizmu w L`Institut Cathoulique. Pisze m.in. „Hymn”
i „Bramy arsenału”. Po powrocie z Francji rozpoczyna pracę w charakterze referenta literackiego w rozgłośni wileńskiej Polskiego Radia; nakładem Związku Zawodowego Literatów Polskich wydaje w 1936 roku swój drugi tomik poezji „Trzy zimy”.
Po usunięciu z rozgłośni wileńskiej za lewicowe poglądy Miłosz wyjeżdża w podróż do Włoch. Po powrocie podejmuje pracę w dziale programowym Polskiego Radia w Warszawie. Publikuje wiersze i artykuły w prasie literackiej, m.in. w „Pionie”, „Kwadrydze”, „Ateneum”.
II wojna światowa (1939-1945)
Nadchodzi rok 1939, który ma katastroficznej poetyce pokolenia "Żagarów" nadać prawdziwy sens. We wrześniu Miłosz wyrusza na front jako pracownik radia. Kiedy Armia Czerwona wkracza na teren państwa polskiego, poeta przedostaje się do Rumunii. Stamtąd nie podąża na Zachód, ale postanawia wrócić. W styczniu jest w Wilnie, a po zajęciu Litwy przez Armię Czerwoną przekrada się do Warszawy. W 1940 r. wydaje tam na powielaczu tomik poezji pt. „Wiersze” pod pseudonimem Jan Syruć. W 1941 roku otrzymuje pracę woźnego w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. W okupacyjnej Warszawie ogłasza
w 1942 roku w wydawnictwach podziemnych przekład eseju filozoficznego Jacques`a Maritaina „Drogami klęski” oraz antologię poezji antynazistowskiej „Pieśń odległa”. W 1943 pisze „Świat (poema naiwne)” oraz cykl „Głosy biednych ludzi”; na zlecenie Podziemnej Rady Teatralnej tłumaczy „Jak wam się podoba” Szekspira. Uczestniczy w tajnych wieczorach poetyckich. Po upadku Powstania poeta zatrzymuje się na kilka miesięcy
w Goszycach pod Krakowem, w domu należącym do rodziny jego przyjaciela, Jerzego Turowicza. Pisze tam szereg wierszy, m.in. „Los” i „Ucieczkę”.
Lata 1945-1980
Po wojnie Miłosz przenosi się do Krakowa. Publikuje wiersze i artykuły w prasie literackiej, m.in. w „Odrodzeniu”. Nakładem „Czytelnika” ukazują się jego poezje zebrane w tomie „Ocalenie”. Poeta pisze wtedy m.in. wiersze „Naród” i „Portret z połowy XX wieku”, które ukazują się dopiero na emigracji. W grudniu wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych na placówkę dyplomatyczną. Pracuje w konsulacie polskim w Nowym Jorku, pisze m.in. wiersze „Dziecię Europy” i „Dwaj w Rzymie”. W 1947 roku zostaje przeniesiony do Waszyngtonu jako attache kulturalny. Pisze m.in. „Traktat moralny”, ogłoszony w następnym roku
w miesięczniku „Twórczość”. Przesyła korespondencje do prasy literackiej w Polsce, tłumaczy poezję obcą na polski. Latem 1949 roku poeta przyjeżdża na krótko do Polski, co stanowi dla niego wstrząs, uświadamiający w pełni rozmiary totalnego ustroju. W 1950 zostaje przeniesiony na stanowisko I sekretarza ambasady PRL w Paryżu. Pod koniec roku przyjeżdża do Warszawy, gdzie władze odbierają mu paszport. Po odzyskaniu paszportu, dzięki wstawiennictwu ówczesnego dygnitarza MSZ u Bieruta, poeta wyjeżdża do Paryża, gdzie 1 lutego 1951 zwraca się o azyl polityczny do władz francuskich. Przeprowadza się do Maisons-Lafitte. W majowym numerze „Kultury” ogłasza swój pierwszy artykuł na emigracji pt. „Nie”. Rozpoczyna pracę nad „Zniewolonym umysłem”. „Zniewolony umysł” zostaje wydany w 1953 roku w Instytucie Literackim w Paryżu Jednocześnie ukazuje się przekład na język angielski („The Captive Mind”) w Anglii, w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie, na język francuski w Paryżu. Za powieść „Zdobycie władzy” Miłosz otrzymuje nagrodę księgarzy europejskich. W 1953 r. ukazuje się również pierwszy tom wierszy Miłosza wydanych na emigracji - „Światło dzienne”. W następnych latach ukazują się kolejne utwory Miłosza: powieść „Dolina Issy” w 1955, tom wierszy „Traktat poetycki” w 1957, esej autobiograficzny „Rodzinna Europa” w 1958. W 1960 r. Miłosz przenosi się na stałe do USA, gdzie na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley otrzymuje stanowisko wykładowcy na Wydziale Literatur i Języków Słowiańskich. Przyjmuje oferowana mu wkrótce profesurę
i przez następnych 20 lat łączy twórczość pisarską z pracą dydaktyczną na tym uniwersytecie. Wydaje kolejne tomiki poezji: „Król Popiel i inne wiersze”, „Gucio zaczarowany”, „Miasto bez imienia”, „Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada”. Tytułowy poemat z ostatniego tomiku jest uważany za szczytowe osiągnięcie poetyckie Miłosza. W 1974 r. polski PEN-Club przyznaje mu nagrodę za tłumaczenia poezji polskiej na angielski.
W 1978 r. Miłosz zostaje laureatem Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Neustadta, przyznawanej przez jury pod patronatem Uniwersytetu Stanu Oklahoma. Jedno
z najważniejszych wyróżnień w Ameryce, zwane „małym Noblem”, otrzymuje za całokształt twórczości. Zarazem Uniwersytet Kalifornijski przyznaje mu w uznaniu zasług literackich
i akademickich Berkley Citation - najwyższe odznaczenie tej uczelni, równoznaczne
z doktoratem honorowym.
W następnych latach Miłosz zajmuje się przekładami Biblii z języków oryginalnych - w 1979 r. wydaje „Księgę Psalmów”, później „Księgę Hioba”, Księgi pięciu megilot, Ewangelię według św. Marka i Apokalipsę.
Lata 1980-2004
Przełomowym wydarzeniem w życiu poety jest otrzymanie literackiej nagrody Nobla za rok 1980. W związku z tym wyróżnieniem w Polsce po raz pierwszy od 1945 r. zostają wydane tomiki jego poezji „Gdzie wchodzi słońce i kędy zapada” oraz „Wiersze wybrane”.
W czerwcu 1981 roku Miłosz odwiedza po raz pierwszy po 30 latach Polskę. Otrzymuje doktorat honorowy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego; w Gdańsku spotyka się
z Lechem Wałęsą i innymi przywódcami „Solidarności”. W Muzeum Literatury w Warszawie zostaje otwarta wystawa poświęcona jego życiu i twórczości. Kolejne lata obfitują w wydania książek Miłosza w wielu językach świata. Powstają także nowe dzieła: „Hymn o Perle” - wydany w 1982 roku w Paryżu i zaraz także w Polsce, „Nieobjęta ziemia” (1984), „Zaczynając od moich ulic” (1985), a „Kroniki” wydane w 1988 to wreszcie pierwszy po wielu latach pierwodruk w Polsce, kolejny już w następnym roku to „Metafizyczna pauza”.
W 1989 roku Miłosz znowu odwiedza Polskę i znowu w momencie wielkich przemian. Otrzymuje doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odtąd będzie do Polski przyjeżdżał coraz częściej, aż Kraków stanie się jego kolejnym domem, który będzie konkurował z tym w Berkeley. Tego samego roku Miłosz otrzymuje także kolejny doktorat honoris causa , tym razem Harvard University. Ważnym w jego życiu wydarzeniem będzie także przyjazd po 52 latach na Litwę w 1992 roku. Otrzymuje doktorat honoris causa Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie ( w tym samym roku także Uniwersytetu
w Bolonii i w Rzymie). Na Litwę będzie odtąd kolejno powracał. W 1993 roku poeta definitywnie przeprowadził się do Polski, gdzie jako miejsce pobytu wybrał Kraków, jak twierdził „najbardziej zbliżony do Wilna”.
Ostatnia dekada to okres niezwykle intensywnej pracy twórczej. Każda książka Czesława Miłosza jest wydarzeniem i sukcesem na polskim rynku wydawniczym. Dowodem może być nagroda NIKE przyznana w 1998 roku za „Pieska przydrożnego”. Niemałym powodzeniem cieszą się także ostatnie tomy poezji „To” (2000), „Druga przestrzeń” (2002), „Orfeusz
i Erydyka” (2002)
Miłosz umiera w Krakowie, 14 sierpnia 2004 roku. Z jego śmiercią i pogrzebem związane były liczne kontrowersje. Jan Majda, były pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego, niedługo po śmierci Miłosza udzielił „Naszemu Dziennikowi” wywiadu pt. „Antypolskie oblicze Czesława Miłosza”. W wywiadzie tym naukowiec zarzucił Miłoszowi „antypolskość”
i sprzyjanie komunizmowi. Zarzuty, które zostały przedstawione w wywiadzie pochodzą
z rozdziału książki Majdy pt. „Wisława Szymborska, Karol Wojtyła, Czesław Miłosz”.
Skandal wyszedł na jaw dopiero po publikacji „Naszego Dziennika”, gdyż książka została wydrukowana za fundusze Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale bez wiedzy tej instytucji. Po śmierci Miłosza zarzuty o „antypolskość”, „antykatolicyzm” i „marksizm” były jeszcze przedstawiane przez szereg innych osób, związanych głównie z Radiem Maryja i „Naszym Dziennikiem”. W obronie Miłosza stanęło wielu przedstawicieli polskich mediów, liczne środowiska literacko-kulturalne twierdząc, że krytyka postawy poety opierała się na wyrwanych z kontekstu cytatach i że brakowało w niej głębszej analizy twórczości artysty.
„Zniewolony umysł” został napisany w 1951 roku w Maisons-Laffitte, w domu „Kultury” Jerzego Giedroycia, gdzie Miłosz mieszkał po, jak sam to określił, zerwaniu stosunków
z Warszawą. Pisał go w pełni stalinizmu, z myślą o kolegach w Polsce i publiczności zachodniej, której chciał uświadomić „powagę ofensywy ideologicznej na Wschodzie”. Książka została wydana w 1953 roku przez Instytut Literacki czyli paryską „Kulturę”. Równocześnie z polskim wydaniem ukazała się wersja angielska („The Captive Mind”)
w Anglii, Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie. W Paryżu nakładem Gallimarda wydano wersje francuską („La pensée captive”).
„Zniewolony umysł” stanowi próbę analizy myślenia charakterystycznego dla zwolenników „Nowej Wiary”. Istotne jest to, że pisarz nie chciał ograniczyć się do wykazania, że głównym powodem ulegania władzy komunistycznej był strach bądź też chęć robienia kariery. Wskazał, że "poza zwyczajnym strachem, poza chęcią uchronienia się przed nędzą
i fizycznym zniszczeniem działa pragnienie wewnętrznej harmonii i szczęścia",
a iluzję tego dawała Nowa Wiara.
Bolesław Bolecki, który przeprowadził rozmowę o „Zniewolonym umyśle” z samym Miłoszem, uważa, że „Warto czytać „Zniewolony umysł” jako esej, przypowieść parabolę, lub nawet jako powieść biograficzną. To rzecz o ludzkiej duszy, o namiętnościach
i ambicjach, o zakłamaniu i prawdzie, o okrucieństwie człowieka i historii oraz o ludzkiej komedii pomyłek. A także - o manipulacji cynicznie dokonywanej na języku, pojęciach, uczuciach, wartościach, a wreszcie na ludziach. W swym najgłębszym sensie „Zniewolony umysł” jest zakamuflowanym traktatem moralnym i historiozoficznym: czytelnikom zachodnim wyjaśnia mentalność wschodnioeuropejskich intelektualistów doby stalinowskiej, a samemu autorowi pozwala wyrzucić z siebie resztki trujących jadów oszalałej doktryny”.
Rozdział I - Murti-Bing
Mieszkańcy krajów europejskich dopiero w połowie XIX wieku zyskali świadomość, że książki filozoficzne mają bezpośredni wpływ na ich losy. Filozof kojarzony był zazwyczaj
z marzycielem, którego dywagacje nie miały znaczenia. Z tego też powodu większość nie dostrzegła ważności marksizmu, uznając go za kolejny przejaw „bezpłodnej zabawy”. Istniały jednak wrażliwe jednostki, które potrafiły dostrzec płynące z tej doktryny niebezpieczeństwo. Bez wątpienia takim człowiekiem był filozof, pisarz i malarz - Stanisław Ignacy Witkiewicz. Punktem wyjścia dla rozważań prowadzonych przez Miłosza staje się powieść Witkacego pod tytułem „Nienasycenie”. Książka ta jest studium rozkładu, przedstawia nieszczęśliwych ludzi, którzy żyją w atmosferze bezwładu i bezsensu. Lekarstwem na ich „nienasycenie” staje się pigułka Murti-Binga, która przenosiła światopogląd drogą organiczną. Ludzie, którzy zażyli owej pigułki, zmieniali się zupełnie, zyskiwali pogodę ducha i szczęście, przestawali być także wrażliwi na wszelkie elementy metafizyczne. Bohaterowie Witkacego przeistoczyli „nienasycenie” filozoficzne w służbę nowemu ustrojowi, stali się użytecznymi elementami większej całości. Zdaniem Miłosza wizja Witkacego spełniła się w najdrobniejszych szczegółach w ówczesnym świecie.
„Pod powierzchnią codziennych krzątań i zabiegów trwa świadomość nieodwołalnego wyboru. Człowiek musi albo umrzeć - fizycznie czy duchowo - albo odrodzić się w sposób jeden, z góry zdefiniowany, przez zażycie pigułek Murti-Binga”.
Intelektualiści adaptowali się do tej nowej rzeczywistości, w ich adaptacji można zauważyć kilka punktów centralnych:
Pustka - w krajach demokracji ludowej religia przestała być filozofią całych społeczeństw. Nastąpił brak jednolitego systemu pojęć umożliwiających komunikację różnych warstw społecznych. Inteligencję ogarnęło poczucie oderwania i abstrakcyjności. Ich pragnieniem stawało się chęć bycia w tłumie. Z pomocą przyszedł właśnie murti-bingizm. Proponował on jeden system, jeden język pojęć dla wszystkich. „System materializmu dialektycznego połączył wszystkich i filozofia uzyskała znów wpływ na życie.” Intelektualista stał się potrzebny, został przywrócony społeczności. Absurd - pisarz miał pracować nad zbawieniem ludzkiego gatunku. Miał powstać nowy człowiek, który przekształca świat i myśli i sam odtwarza formację historyczną. Wówczas zostaje odkupiona absurdalność jego fizjologicznego trwania.
Konieczność - jego cechą jest strach przed myśleniem na własny rachunek. Człowiek jest jakby jednym z instrumentów wchodzących w skład orkiestry, której dyrygentem jest Historia. Poszczególny głos zyskuje znaczenia, dlatego pisarze nie wierzyli w pisanie „do szuflady”. Otrzymanie „imprimatur” nie jest równoznaczne z oceną wartości dzieła, lecz jedynie świadczy o jego zgodności z doktryną. Przyjęcie porcji Murti-Binga jest bolesne dla większości ludzi. Jest ono bowiem równoznaczne z wyrzeczeniem się dawnego siebie. Musi nastąpić przełom, który oznacza aprobatę Nowej Wiary. Towarzyszy mu często poczucie winy, będące wynikiem przywiązania do religii przekazanej przez rodziców, czy lojalności wobec przeszłości.
„Pisarz z wściekłością myśli o komunistach na zachodzie. Co za błazny. Można im wybaczyć ich deklamacje, jeżeli są potrzebne do propagandy. Ale oni wierzą w znaczną część tego, co głoszą o błogosławionym Centrum - i to już jest niewybaczalne… Mimo oporu, mimo chwil rozpaczy moment wreszcie nadchodzi. Coś jakby metaliczny dźwięk przełączanego trybu. Ależ nie ma innej drogi.”
Tak następuje przełom. W epilogu ludzie Witkacego stają się schizofrenikami, tak też jest
w rzeczywistości. Choć „przełom” się dokonał, to jednak w człowieku istnieją dawne moralne i estetyczne miary. Rozdwojenie, które się odczuwa, jest mało istotne, człowiek bowiem zyskuje harmonię w stopniu względnym, a ta pozwala mu działać.
Rozdział II - Zachód
Stosunek intelektualisty wschodniego do Zachodu jest skomplikowany, nie można go określić w ramach prostego podziału sympatia-antypatia. „Jest to coś w rodzaju zawiedzionej miłości, a jak wiadomo zawiedziona miłość pozostawia często sarkazm”. Ludzie żyjący na wschodzie dzięki doświadczeniu wojny nabrali przekonania, że sądy myślowe są względne. Wszystko ulega zmianie, instytucje, obyczaje i przyzwyczajenia. Nie rozumieją tego rzecz jasna kraje zachodnie. Podobnie nie wierzą, że świat, w którym przechodzi się obok zamordowanego człowieka bez wezwania policji, świat w którym każdy musi mieszkać w swojej dzielnicy,
a jego dane personalne zmieniają się z różnych względów jest taka samo naturalny, jak świat sprzed wojny. Materializm dialektyczny uczy, że wszystko, co się wydarza gdzieś, wydarzy się także gdzieś indziej. „W życiu ludzkości działa bowiem zasada naczyń połączonych”.
Z tego wynika, że złudny porządek panujący w krajach Zachodu ulegnie zagładzie. Propaganda przekonuje, że nazizm i amerykanizm wyrastają na bazie tych samych gospodarczych stosunków, a prawo jest wszędzie fikcją i służy jedynie interesom klasy rządzącej. Zgodnie z propagandą wszystkie ważniejsze wynalazki są wynikiem wysiłku intelektualnego Rosjan, choć nie jest tajemnicą, że większość z nich jest po prostu skopiowanymi wersjami amerykańskich odkryć. „Niemniej wysiłek propagandy, aby zwalczyć rosyjski kompleks niższości i podnosić „techniczne morale”, stanowi dowód, jak wielką wagę Centrum przywiązuje do naukowego wyścigu”.
Najpoważniejszym zarzutem wysuwanym przeciwko wartościom kulturalnym Zachodu jest ich elitarność. Problem polega na tym, że system gospodarczy nie pomaga intelektualistom. Ignorancja nauki jest tym bardziej widoczna, że kontrastuje z bogactwem niektórych obywateli, ci wydają pieniądze na mrzonki. Na wschodzie jest inaczej, każdy, kto przejawia jakiekolwiek zdolności, zostanie wykorzystany. Większość muzyków, malarzy i pisarzy, mimo tego, że mieli możliwość wyjazdu na Zachód rezygnowało, ci zaś co wyjechali wracali.
„Strach przed bezwzględnością, z jaką system gospodarczy Zachodu odnosi się do pracowników nauki i sztuki, jest bardzo rozpowszechniony wśród intelektualistów wschodnich”.
Oficjalnie okazywanie niechęci wobec Zachodu jest obowiązkiem obywatela. Walka
z kosmopolityzmem polega na tym, że wydaje się wszystkie dzieła rosyjskich autorów, zaś
z zachodnich tylko tych, którzy są komunistami. Niechęć potęgowana jest także poprzez lekceważący stosunek obywateli Zachodu. Otóż zazwyczaj wykształcony Francuz, Belg czy Holender nie ma pojęcia o Polsce czy innych państwach bloku wschodniego (Czechosłowacja, Węgry).
W efekcie tego specyficznego stosunku wobec Zachodu rodzi się nowy typ człowieka, jak pisze Miłosz, ziemskiego, surowego i nie cofającego się przed żadną konsekwencją. „Scytowie” (nazwa wprowadzona przez poetę rosyjskiego Błoka) charakteryzują się ogromną dumą, pewnością siebie oraz pogarda wobec Zachodu. Taki sposób bycia stał się wskazany także i dla narodów z Rosją związanych, a więc i dla Polaków.
Rozdział III - Ketman
Życie ludzi w krajach zależnych od centrum przypomina grę aktorów, tyle tylko, że nie grają oni na scenie a na ulicy, w biurze czy we własnym mieszkaniu. Aktorstwo dnia codziennego dotyczy wszystkich, każdy obywatel wie, że gra, wie też, że inni grają - nie jest to odczytywane jako coś złego. Aktorstwo obecne jest zarówno w życiu jak i w literaturze. Poeta nie wypowiada bowiem w wierszu siebie, lecz idealnego obywatela. Jego twórczość jest wyrazem konwencji społecznej. W ten sposób szczególnego znaczenia nabiera to, co jest ukryte dla innych. „Człowiek chroni się w wewnętrznym sanktuarium, które jest tym piękniejsze, im większą cenę trzeba zapłacić, aby innym zabronić doń dostępu”.
Autor zauważa głęboką analogię pomiędzy obyczajem uprawianym w krajach Nowej Wiary
i w cywilizacji islamu na Bliskim Wschodzie. Gra uprawiana w obronie własnych myśli
i uczuć, która przekształciła się w trwałą instytucję nazwana została: Ketman. Ogólnie rzecz biorąc Ketman oznacza te sytuacje, w których nie wystarcza już milczenie, a jedynym wyjściem jest publiczne wyrzekanie się swoich poglądów. Zaleca się wówczas używanie wszelkich podstępów, byle tylko zmylić przeciwnika. Jest wiele rodzajów Ketmanów:
Ketman narodowy - najpewniejszym sposobem uchronienia się przed zarzutami jest głośne manifestowanie swego podziwu dla osiągnięć Rosji w różnych dziedzinach. Chodzi tu
o noszenie książek rosyjskich, nucenie rosyjskich piosenek czy oklaskiwanie rosyjskich artystów. Ludzi uprawiających ten Katman charakteryzuje pogarda dla Rosji.
Ketman estetyczny - ludzie oklaskujący oficjalne efekty produkcji kulturalnej, takie jak wiersze, czy ludzie piszący pochlebne recenzje na temat ponurej architektury, zmieniają się po przyjściu do swego mieszkania, które stanowi ich swoisty zamek. Tutaj można znaleźć reprodukcje oficjalnie potępionych dzieł sztuki, nowe płyty czy książki zakazanych autorów. Ketman ten wyraża się u pracowników literatury i sztuki w powracaniu do dawnych autorów. Często wielu z nich koncentruje się na pisaniu czy malowaniu obrazów dla dzieci, gdyż
w odniesieniu do dziecięcej literatury i sztuki rygory są mniej restrykcyjne. Ketman pracy zawodowej - Uczeni biorą udział w zjazdach, wygłaszają referaty. Realizują skutecznie zamierzone dzieło bez względu na to, w jaki sposób zostanie ono przedstawione. „Wyniki osiągnięte w imię bezinteresownego poszukiwania prawdy są trwałe, natomiast wrzask polityków przemija”. Pisarze dają w swych dziełach na przykład we wstępie wyraz aprobaty dla Nowej Wiary. Muszą także napisać odpowiednią liczbę artykułów i wierszy o charakterze hołdowniczym. Ketman sceptyczny - najchętniej uprawiany w kołach intelektualnych, polega na obserwowaniu codziennego „widowiska wyrzeczeń i poniżeń”. Dzięki temu zdobywa się wiedzę o człowieku.
Ketman metafizyczny - polega na zawieszonym przekonaniu o metafizycznej zasadzie świata. Znaczy to, że epoka, w której się żyje, uznana zostaje za antymetafizyczną, czyli taką,
w której nie można ujawnić wiary metafizycznej. Dotyczy to głównie krajów o katolickiej przeszłości. Ketman ten może objawiać się zawieszeniem wiary (wstąpienie do policji bezpieczeństwa) czy też zachowaniem katolicyzmu w ramach tak zwanego „postępowego katolicyzmu” katolicy podlegli w spawach politycznych są chętnie widziani.
Ketman etyczny - nowa etyka opiera się na przekonaniu, że dobre jest to, co służy interesom rewolucji, złe zaś to, co interesom tym szkodzi. Ketman ten jest wynikiem poczucia, że etyka lojalności wobec ogółu ma słabe strony. Ketman ten spotyka się najczęściej u starych komunistów. Potrafią oni wymordować miliony ludzi w imię rewolucji, ale próbują te bezwzględność rekompensować w życiu osobistym - ich zdolności współczucia i udzielania pomocy są nieograniczone.
Życie w ciągłym napięciu rozwija spryt i psychologiczną przenikliwość. Ketman rozwija intelekt poprzez realizowanie siebie wbrew czemuś.
Rozdział IV - Alfa - czyli moralista
Miłosz przedstawia historię życia swego przyjaciela, którego w niniejszym eseju nazywa Alfą. Przed wojną zainteresowania tego wysokiego, chudego młodzieńca o rogowych okularach zwrócone były ku moralnym konfliktom. Zawsze chciał być autorytetem moralnym. Napisał powieść, która została rozreklamowana jako katolicka. Sam Alfa katolikiem jednak nie był, wykorzystał katolicyzm, gdyż ten oferował mu terminologię, która umożliwiała wyrażenie tego, co pragnął. Pojawiają się w jego wczesnej twórczości pojęcia takie jak grzech, świętość, dusza, łaska itd. Mimo rozgłosu, pieniędzy i nagrody jaką otrzymał za ową powieść nie uważał swej twórczości za dobrą. Zdał sobie sprawę, że do jego dzieł wkradł się fałsz - za sprawą katolicyzmu, którego nie był reprezentantem. Wybuchła wojna, kraj pogrążył się w tragicznych wydarzeniach, które przekraczały najbardziej makabryczną wyobraźnię. Wielu ludzi ginęło, ale on żył dalej. Zaczął działać w podziemiu, szybko stał się przywódcą moralnym wszystkich pisarzy w Warszawie. Był inicjatorem i współredaktorem podziemnego pisma literackiego. c]„Alfa należał do tych mieszkańców naszego miasta, którzy zareagowali na masowe morderstwa gwałtownie; walczył piórem przeciw obojętności innych i sam udzielał pomocy ukrywającym się Żydom, chociaż za pomoc Żydom groziła śmierć”.
Był przeciwnikiem nacjonalizmu. W drugiej połowie wojny miał miejsce kryzys
w podziemnym państwie, wiązało się to z ogromną liczbą ofiar. W tym właśnie momencie zaczęły działać podziemne organizacje komunistyczne. Po powstaniu warszawskim Alfę, podobnie jak wszystkich, którzy przeżyli, ogarniał gniew. Nie skierował go jednak przeciw Rosjanom, ale przeciw sobie. Czuł się współodpowiedzialny za to co się stało, sam przecież nawoływał do walki. Mimo wszystko trzeba było żyć dalej. Kraj był zniszczony, nowy rząd zaczynał odbudowywać miasto. Przed pisarzami stały nowe zadania. Alfa od razu oświadczył, ze chce służyć nowej Polsce. W 1946 roku przystąpił do Partii. Znane nazwiska były niezwykle potrzebne, dzięki nim rząd stwarzał zewnętrzne oznaki świadczące o szerokim dla niego poparciu.
Alfa zawsze chciał być kimś wyrastającym ponad przeciętność. Napisał powieść, która uczyniła go pierwszym literatem komunistycznych władz. Bohaterem swej powieści uczynił starego komunistę, który przekształcał społeczeństwo o znamionach moralnego rozkładu. Książka ta była dla Partii niezwykle istotna. Alfa dostał za nią nagrodę państwową. Jedno
z miast ofiarowało mu nawet willę. Brał udział w licznych komitetach i sprawiało mu to przyjemność. Nadszedł moment ostatecznej deklaracji. Alfa wygłosił artykuł o sobie jako pisarzu. Była to samokrytyka, w której zrzekł się przeszłości w imię Nowej Wiary. Przełożono ją na wiele języków i drukowano w stalinowskich pismach na Zachodzie. Alfa wiedział, że poprzez tę spowiedź przestaje być pisarzem - moralnym autorytetem,
a przekształca się w pisarza - pedagoga, który pokazuje „nie to, co go męczy, lecz to, co jest uznane za użyteczne”.
Rozdzial V - Beta - czyli nieszczęśliwy kochanek
Miłosz poznał go w 1942 roku. Był wówczas żywym chłopcem z czarnymi, inteligentnymi oczami. Należał do podziemnego uniwersytetu. Uważał on, że zapał w walce z Niemcami jest jedynie irracjonalnym odruchem. Nie wierzył w nic, czego wyraz dawał w swej pełnej szarości, posępności i śmierci poezji. Gestapo aresztowało go w 1943 roku, kilka tygodni spędził w więzieniu po czym został wywieziony do obozu koncentracyjnego. Przeżył obóz,
a doświadczenia tamtych lat opisał w książce „Byliśmy w Oświęcimiu”.
Opowiadania Bety uderzają swoja dosadnością, bohater nie oburza się, po prostu relacjonuje swój pobyt w obozie. Pisze, ze należał do klasy sprytnych i zdrowych. Był dumny ze swej zaradności, dzięki której w obozie miał jedzenie, był zdrowy i dobrze ubrany. Wyzwolony
z Dachau przez Amerykanów zaczął poznawać życie uchodźców w Niemczech Zachodnich. Było ono właściwie przedłużeniem życia w obozie. Stanął przed problemem - czy wrócić do kraju, czy zostać emigrantem. Długo się wahał, po czym zdecydował, że Polska jest najlepszym miejscem, gdzie może rozwijać swój literacki talent.
Przystąpił do Partii, dzięki której poznał dzieła leninizmu-stalinizmu. Przekonał się, że jest ona tym, czego szukał. Jego nienawiść mogła być użyteczna. Wydał „Kamienny świat” - książkę, która przedstawiała Europę po zakończeniu drugiej wojny światowej. Chrześcijaństwo utożsamił z kapitalizmem, a ten z hitleryzmem. Do utworów wprowadzał publicystykę, w której krytykował kapitalizm. Obstawał przy pisaniu felietonów, uważał bowiem, że nie jest to czas na sztukę, lecz na działanie. Chciał być jak najbardziej użyteczny.
Kilka miesięcy po napisaniu tego eseju Miłosz dowiedział się o śmierci Bety. Popełnił on samobójstwo przez otrucie gazem.
Rozdzial V - Gamma - czyli niewolnik dziejów
Miłosz poznał Gammę na uniwersytecie w Wilnie. Pochodził on ze wsi, jego ojciec był emerytowanym oficerem polskiej armii, matka była Rosjanką. Gamma był zaciekłym antysemitą. W latach ekonomicznego kryzysu przeżywał nasilenie nacjonalizmem. Dość szybko jednak od niego odstąpił. Pisał wiersze i publikował je w wydawanych przez grupę studentów, w tym Miłosza i Gammę, pismach. W przeciwieństwie jednak do wierszy pozostałych członków grupy, jego utwory zbywano milczeniem. Były one „układem starannie dobranych metafor; właściwie nic nie wyrażały”. Rządowa lewica zbankrutowała, pojawiło się coraz częściej pytanie co dalej. W odpowiedzi zaś proponowano Rosję. Komunizm nie był łatwą decyzją. Oznaczał bowiem całkowite przewartościowanie pojęcia narodowości. Trzeba było zapomnieć o dawnych konfliktach z tą potęgą. Ceną za wkroczenie na „drogę postępu” było wyrzeczenie się uczuć narodowych oraz rezygnacja z lojalności względem własnego państwa.
Gamma został stalinistą, ale partia komunistyczna była wówczas jeszcze nielegalna. Pisał on artykuły, występował na wiecach, w wyniku tych działań został aresztowany, ale z braku dowodów uniewinniono go. Lata bezpośrednio poprzedzające wybuch wojny Gamma spędził pracując w swym zawodzie - badał strukturę noweli.
Kiedy Armia Czerwona zmierzała na spotkanie z Hitlerem, Gamma przeniósł się do Lwowa, gdzie zaczęli się organizować zwolennicy Stalina. Był on przez Rosjan przyjęty jako „pewny”. W czasie, gdy brał udział w wiecach na cześć nowego ustroju, na terenach włączonych do związku odbywały się aresztowania i wywózki do obozów. Wśród wywiezionych znaleźli się również jego ojciec, matka oraz siostry. Czystki przeprowadzono również w gronie „pewnych”, do których należał. Chciał wystosować odezwę wobec aresztowanych na znak ich potępienia, ale ostatecznie nie zgodzono się na nią.
Gamma znalazł się w Rosji, wraz z kilkoma innymi założył na życzenie Kremla Związek Patriotów Polskich. Zaczęto także formułować armię polską, która po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej miała stanowić podstawy nowego prostalinowskiego rządu. Po 1945 roku władza Gammy stała się ogromna. Od jego słowa zależało możliwość druku, posady
w redakcjach, mieszkania i zarobków. Miłosz spotkał się z Gammą w Krakowie, za jego sprawą został wysłany jako attaché do Stanów Zjednoczonych. Gamma wyjechał dopiero wtedy, gdy w kraju nastąpił okres względnej stabilizacji. Zamieszkał w jednym
z najładniejszych pałaców stolicy zachodnioeuropejskiej, jako ambasador czerwonej Polski. Jego zadaniem było „nadzorowanie wierności personelu”. Dyplomatów, co do których zachodziło podejrzenie, że nie chcą wracać za żelazna kurtynę, podstępem zwabiał do Polski. Jego życie polegało na wypełnianiu politycznych obowiązków, uczestnictwie w przyjęciach
i grywaniu w brydża. Musiał jednak wrócić do Polski. Otrzymał stanowisko politycznego nadzorcy wszystkich pisarzy. Do jego funkcji należało przestrzeganie, aby literatura rozwijała się zgodnie z linią wyznaczoną przez Partię.
Rozdział VI - Delta - czyli trubadur
Deltę charakteryzowała artystyczna nonszalancja, która była częścią planu aktorskiego przez niego praktykowanego. Składał się na niego każdy jego gest czy intonacja głosu. Delta przekształcał swoja biografię w zależności od potrzeb, nie istniała dla niego granica pomiędzy fikcją a rzeczywistością. Studiował przez krótki czas na uniwersytecie, napisał wówczas pracę o siedemnastowiecznym angielskim poecie, który nie istniał. Podał przy tym dokładne okoliczności powstania jego rzekomych utworów.
Delta był alkoholikiem, upojenie alkoholowe skłaniało go do różnych dziwnych zachowań
(w biurze podróży prosił o szklankę piwa, oddawał mocz na swoje palto na oczach zdziwionego dorożkarza itd.), w wyniku których w kawiarniach literackich krążyły o nim legendy. Równie oryginalna jak on sam była jego poezja - „była tragiczna i komiczna, bezsensowna i pełna sensu równocześnie”. Podobał się czytelnikom, z tego też powodu dostawał liczne propozycje z radia czy redakcji. Problem polegał jednak na tym, że całą zapłatę jeszcze przed napisaniem wydawał na alkohol, a w stanie upojenia trudno mu było tworzyć.
Działalność literacka Delta rozpoczął w czasach wielkiego ekonomicznego kryzysu. Ten nie pozostał bez wpływu na jego wiersze. Nazywano go „królem nonsensu”. Mimo przygnębiającej tematyki jego dzieła charakteryzowała afirmacja życia.
„Każdym swoim słowem Delta pochwalał świat taki, jakim go widział: kłębowisko absurdalnych zabaw, dążeń, słów i walk. Kochał swoja fantasmagorię. Kochał karuzelę, tańczące Cyganki, statki na Wiśle wypełnione tłumem w niedzielę ranki, żonę, do której pisał ody, koty śpiące na parapetach, kwitnące jabłonie. Był zwolennikiem entuzjazmu i radości samych w sobie, czegokolwiek dotknął, zmieniało się w widowisko pełne ruchu, barw
i muzyki. Można powiedzieć, że tematy były dla Delty tylko pretekstem. Wysnuwał z siebie nić jak jedwabnik i owijał nią, cokolwiek napotkał na swojej drodze. Był zdolny tworzyć pieśni i hymny na każdy temat.”[/c] Delta nie interesował się nigdy polityką, dlatego duże zdziwienie wywołał fakt opowiedzenia się go w 1937 roku za skrajnie prawicowym nacjonalizmem. Następnie wybuchła wojna i pisarz został zwerbowany do jednostki, która stacjonowała we wschodniej Polsce. Kiedy Armia Czerwona ruszyła na spotkanie z armią niemiecką, Delta dostał się do niewoli. Jako jeniec niemiecki wykonywał głównie prace rolne.
Po wyzwoleniu przez odziały brytyjskie przebywał najpierw w Paryżu, potem w Brukseli, zdecydował jednak, ze powróci do polski. Jego powrót był entuzjastycznie przyjęty przez władze. Był on poetą popularnym, a takich potrzebował nowa Polska. Cokolwiek napisał, było hojnie opłacane. Jedno z pism stworzyło mu nawet rubrykę w której co tydzień umieszczał krótkie scenki „najmniejszego teatru świata”, który nazwał „Zielona Gęsią”.
Jego działalność była bardzo specyficzna, najzagorzalsi marksiści byli oburzeni, że państwo pozwala na publikacje takiego „błazna”. Doświadczeni członkowie Partii wiedzieli jednak, że na tym etapie jest on potrzebny. Kiedy nie wystarczyło już pisać na wyznaczone tematy,
a trzeba było pisać w określony sposób, redakcje otrzymały instrukcje, aby drukować tylko niektóre z wierszy Delty.
Rozdział VII - Wróg ładu - człowiek
Zdaniem Miłosza publiczne wypowiedzi Alfy, Bety, Gammy czy Delty pokazują, że są oni ofiarami sytuacji historycznej. W demokracjach ludowych walka toczy się o władzę duchową. Człowiek musi zrozumieć, jeśli zrozumie to zaakceptuje. Wrogami więc są ci, którzy nie rozumieją.
Centralny Komitet bada poszczególne grupy ludności:
Drobnomieszczaństwo - drobni kupcy i rzemieślnicy nie mogą być lekceważeni. Zaledwie zlikwiduje się w jakiś mieście czy dzielnicy prywatne sklepy i prywatne zakłady rzemieślnicze, natychmiast pojawia się handel pokątny, tajne restauracje ukryte za ruchomą ścianą prywatnego mieszkania, szewcy, krawcy, którzy w obawie represji pracują tylko dla znajomych, jednym słowem - to wszystko, co nazywa się przestępstwem spekulacji.
Chłopi - są to również drobnomieszczanie. Nie chcą kolektywizacji, nienawidzą władzy, czym doprowadzają ją do rozdrażnienia. Są oni niebezpieczni dlatego, że ich prywatne gospodarstwa stanowią naturalną bazę partyzantów. Tylko kontrola jaką zapewnia kołchoz poprzez śledzenie każdego ruchu jego członków, może uprzedzić podziemną działalność przeciwnika. Robotnicy - większość z nich jest niechętnie nastawiona. Nie podobają się im normy, które muszą wyrabiać. Doceniają jednak korzyści, jakie zapewnia system. Bezrobocie należy do przeszłości, a dzieci robotnika mają możliwość awansu, gdyż to spośród nich rekrutowana jest nowa kadra inteligencji. Problem polega jednak na tym, że większa część produkcji wypływa na Wschód. Jeśli towary dotrą do konsumenta, to są bardzo drogie - wlicza się w jego cenę koszta pensji mas urzędników, przez których ręce przeszły. Myślenie ma być oparte na zasadach materializmu. Służy temu szkoła, prasa i literatura. Powstaje też nowa instytucja - świetlica. To w niej odbywają się, co kilka dni zebrania z przepisowymi referatami. Ludzie wypełniają świetlice, gdzie poddają się zbiorowemu rytmowi: „myśleć inaczej niż myśli zbiorowość wydaje się absurdem”.
W demokracjach ludowych światopogląd materialistyczny został rozciągnięty na wszystkie przedmioty nauczania. „Materializm dialektyczny w przeróbce rosyjskiej nie jest niczym innym niż wulgaryzacją wiedzy podniesioną do kwadratu”. Z pomocą szkole przychodzi prasa i literatura, ilustruje ona to, czego młodzież uczy się w szkole.
Istnieją jednak ludzie zwani reakcjonistami, którzy źle myślą. Powinno się ich usunąć poza społeczeństwo. Reakcjonista nie jest w stanie mimo wykształcenia przyswoić sobie współzależności zjawisk. Świat widzi jako szereg równoległych zdarzeń, które nie są ze sobą powiązane. Dlatego zmiany zachodzące w demokracjach ludowych utożsamia z przemocą. Ludzie tego typu nie rozumieją, co stanowi istotę dialektycznej metody. Podobnie
w odróżnieniu od dialektyka, który wie, że umysłowe i emocjonalne życie człowieka zmienia się w zależności od warunków, reakcjonista dziwi się tym zmianom.
Ogromny problem stanowi religia. Z nią jednak także można sobie poradzić. Wśród chrześcijan opowiadających się za ścisłą ortodoksją stalinowską występuje dość specyficzne rozumowanie. Ich zdaniem rozwój historyczny odbywa się według niezłomnych praw, które istnieją z woli Boga; jednym z nich jest walka klas. Wiek dwudziesty jest wiekiem walki proletariatu prowadzonego przez Partię komunistyczną. Jej wodzem jest Stalin, wypełnia on prawo Historii, czyli działa z woli Boga i dlatego należy się mu posłuszeństwo. Zdaniem Miłosza pomiędzy chrześcijaństwem i filozofia zachodzi jednak sprzeczność nie do pogodzenia. Chrześcijaństwo opiera się na pojęciu winy i zasługi indywidualnej a Nowa Wiara zastępuje to pojęcie zasługą i winą historyczną. Partia walczy z głoszonym przez Kościół dualizmem, zgodnie z którym człowiek powinien poddać się pod ustalony porządek rzeczy tylko jeśli nie przeszkadza mu on w pracy nad zbawieniem duszy, jest przecież nie tylko członkiem społeczności, ale także „dzieckiem bożym”. Partia walczy z jakimikolwiek próbami wnikania w głąb człowieka.
„Nic nie powinno wykraczać poza opis jego zachowania się jako członka grupy społecznej. Jest to potrzebne, bo Partia traktując człowieka wyłącznie jako wypadkową społecznych sił, jest zdania, że staje się on takim typem, jakiego obraz sobie wytwarza. Jest to małpa społeczna”.[/c]
Literatura socjalistyczna ma przedstawiać rzeczywistość nie tak, jak ją człowiek widzi, ale tak, jak ją rozumie. Jej celem jest więc tworzenie wzorów postępowania dla czytelnika, który idzie w kierunku wyznaczonym przez partię.
Rozdział VIII - Bałtowie
Rozdział ten poświęcony jest historii krajów bałtyckich. Miłosz przypomina, że po pierwszej wojnie światowej kraje te przestały być prowincjami rosyjskiego cesarstwa i uzyskały niepodległość. W roku 1940 władzę objęło NKWD, a dotychczasowy aparat państwowy przestał istnieć. Zarządzono wówczas wybory do parlamentu, istniała tylko jedna lista kandydatów wystawionych przez nowe władze. Obywatele musieli iść głosować, w innym wypadku zostaliby uznani za wrogów Rosji. Pierwszym aktem tak wybranych parlamentów stała się prośba o włączenie republik do Związku Radzieckiego. Mieszkańcy krajów bałtyckich stali się sowieckimi obywatelami. Zaczęły się aresztowania oraz przymusowe deportacje. W 1941 roku obszar ten został zajęty przez armię niemiecką, która wymordowała Żydów. Po tych dramatycznych wydarzeniach trzy lata później kraje bałtyckie znów znalazły się „w rękach” Armii Czerwonej, zaczęto wówczas niniejsze kraje upodobniać do Rosji. Niewiadomo jak wielu ludzi zginęło podczas tego przystosowywania, wiadomo jednak, że cel został osiągnięty.
Szkoły i uniwersytety używały języków narodowych, podobnie i książki były w nich pisane. Nie miało bowiem znaczenia w jakim języku uczyła się litewska, estońska i łotewska młodzież, istotne było, że uczą się oni jak być dobrymi patriotami Związku Radzieckiego. Jeśli się tego nauczą to będą wiedzieli, ze bezwzględny prymat należy do języka rosyjskiego.
Los Bałtów jest taki sam jak innych narodów mieszkających w granicach Związku. „Jaskrawość wypadku polega na tym, że byli zupełnie nie przygotowani do nowych warunków, bo nie przeszli przez żadne stadia pośrednie. Poza tym stali znacznie wyżej cywilizacyjnie niż reszta obywateli i, nie byli Słowianami”. Z chwilą osiągnięcia zwycięstwa, czyli zapanowania socjalizmu na całej kuli ziemskiej mają przestać istnieć odrębne narody, ponadto ma powstać jeden uniwersalny język. Naczelnym celem ma być stopienie narodów
w jedną całość.
Alfa, Beta, Gamma, Delta - deszyfracja
Miłosz chciał opisać środowisko, które dobrze znał, dlatego też za swoich bohaterów wybrał literatów. Alfa, Beta, Gamma i Delta to pseudonimy, za którymi kryją się realne osoby, na których wzorował się pisarz. Oczywiście można dokonać ich deszyfracji, gdyż bardzo konkretne biografie bohaterów „Zniewolonego umysłu” nie pozostawiają wątpliwości, o kim jest mowa. I tak Alfa to Jerzy Andrzejewski, Beta to Tadeusz Borowski, Gamma jest pseudonimem Jerzego Putramenta, a Delta to Gałczyński. Jeden z badaczy twórczości Miłosza - Bolecki, słusznie zauważa, że „Zniewolony umysł” jest przede wszystkim książką literacką, w której „sylwetki konkretnych pisarzy są metaforycznymi uogólnieniami przypadków ponadjednostkowych”. Deszyfracja nie wydaje się konieczna, z prostego względu, otóż jeśli autorowi chodziłoby o pokazanie konkretnych jednostek, nie wykorzystałby zapewne pseudonimów. Te cztery studia portretowe pisarzy pokazały indywidualne rozterki oraz dramat ludzi żyjących w totalitarnym kraju.
Intencja autora „Zniewolonego umysłu”
Miłosz we wstępie do „Zniewolonego umysłu” informuje czytelnika, że chce w swym utworze pokazać, jak pracuje myśl człowieka żyjącego w ludowych demokracjach. Jego obserwacje dotyczą środowiska pisarzy i artystów, grupy odgrywającej duże znaczenie
w ówczesnej Warszawie. Poprzez analizę przemian, jakie zachodzą w psychice przedstawicieli „Nowej Wiary” chce dać odpowiedź na pytanie, dlaczego intelektualiści ulegali doktrynie marksistowskiej. Przyczyn było wiele, począwszy od przywiązania do tego, co już się osiągnęło w danym miejscu, strachem przed wygnaniem, poprzez solidarność
z przyjaciółmi, aż po względy ideologiczne. Mimo nieufności wobec nowej „religii mas” oraz metody, na której się opierała wielu podlegało jej wpływom. „Zniewolony umysł” - jak pisze Miłosz - jest zarówno próbą opisu, jak i dialogiem z tymi, którzy opowiadają się za stalinizmem, i dialogiem ze sobą samym. Jest w niej (książce) tyleż obserwacji co introspekcji.
Wpływ Witkacego
Miłosz wskazuje, że bardzo duży wpływ na napisanie „Zniewolonego umysłu” wywarł Witkacy, a głównie jego dwie powieści - „Nienasycenie”, oraz „Pożegnanie jesieni”. To od niego zaczerpnął kluczowe pojęcie „Murti-Bing”, oznaczające pigułkę, która przenosiła światopogląd droga organiczną. Dzięki niemu Miłosz w wyrazisty sposób wprowadził koncepcję „Nowej Wiary”. Jak pisze sam poeta, najbardziej przyciągały go w Witkacym „brutalne rysy” jego pisarstwa, „kiedy portretował w krzywym lustrze Polskę i Europę międzywojnia”. Witkacy był przekonany, że rozszerzenie się na całą Europe rewolucji jest nieuniknione. Jego cała twórczość jest przepełniona jest swoistym lekiem przed bezwzględną koniecznością historii. Miłosz był świadkiem pochodu Armii Czerwonej, i jego zdaniem wyglądał on dokładnie tak jak opisał go Witkacy w swoich powieściach.
Wielogłosowość „Zniewolonego umysłu”
Charakterystycznym elementem „Zniewolonego umysłu” jest jego wielogłosowość. Miłosz chce jak najwierniej przedstawić specyfikę myślenia człowieka „Nowej Wiary”. W tym celu niejako oddaje swój głos, pozwala przemawiać komuniście, by mógł wyłożyć swoje racje. Te „komunistyczne” wypowiedzi były często utożsamiano z myślami samego pisarza, w wyniku czego został on posądzony o kryptokomunizm. Autor „Zniewolonego umysłu” napisał: „Rzeczywiście stopień mojej identyfikacji z różnymi głosami jest bardzo wysoki, bo te głosy mieszkały we mnie - i dlatego dla marksistów i ich sympatyków książka była przekonywająca, odtwarzał ich własny dialog wewnętrzny”.
W swoim imieniu Miłosz mówi w rozdziale ostatnim, zatytułowanym „Bałtowie”, dlatego tez ma on najbardziej osobisty charakter.
Recepcja Zniewolonego umysłu i opinie na jego temat
Książka Miłosza wzbudziła bardzo wiele emocji, we Francji pojawiały się jedynie recenzje negatywne, Autor został nazwany „sługusem imperializmu”. Pozytywne opinie pojawiły się w Ameryce w pismach poświęconym naukom politycznym i socjologii. Wśród polskiej emigracji dominowało przekonanie, że Miłosz napisał książkę nieodpowiadającą ówczesnej rzeczywistości (m. in. opinia Herlinga-Grudzińskiego). W niedługim czasie „Zniewolony umysł” stal się jedną z najgłośniejszych publikacji. Przełożono go na wiele języków (angielski, niemiecki, włoski, hiszpański), a wypowiadali się o nim zarówno pisarze, socjologowie, jak i filozofowie. Wystarczy wspomnieć chociażby o tym ze Bertrand Russel napisał przedmowę do wydania angielskiego, zaś Jaspers do wydania niemieckiego. Oto niektóre z opinii na temat „Zniewolonego umysłu” :
Gustaw Herling-Grudziński w „Dzienniku pisanym nocą” napisał:
„Miłosz ma oczywiście rację, że nie załatwi się sprawy jednym zdaniem: <>. Miłosz uważa kryterium "moralistyczne" za mało tu przydatne, zbyt płytkie. Ja za główne, jeśli nie jedyne. Wiem coś o tym z własnych obserwacji, ze Lwowa pod okupacją sowiecką, który był swego rodzaju poligonem powojennej rzeczywistości krajowej: szalały na nim wśród intelektualistów strach, głupota, znieprawienie. Do mojej listy deprawacyjnej trzeba dołączyć chorobę nagminną u literatów: próżność”.
Thomas Merton w „Liście do Czesława Miłosza” z 28 lutego 1959 roku napisał:
„Cokolwiek by Pan odczuwał w związku ze <>, na pewno jest to książka, która powinna była zostać napisana, a takiej książki nie dałoby się w ogóle napisać bez ogromnych niedociągnięć. Być może wszystkie one były nieuniknione. Z doznawanego cierpienia wypłynie dobro dla Pana i dla innych. Moim zdaniem jest to książka wyjątkowa”.
Witold Gombrowicz, w „Dzienniku” z lat 1953-56 znajdujemy następująca opinię na temat utworu Miłosza:
„Skończyłem książkę Miłosza. Niezmiernie pouczająca lektura dla nas wszystkich, dla literatów polskich - także wstrząsająca. Bez przerwy prawie myślę o tym, gdy jestem sam
i coraz mniej mnie interesuje Miłosz - obrońca zachodniej cywilizacji, a coraz bardziej Miłosz - przeciwnik i rywal Zachodu. Tam, gdzie on usiłuje być odmienny od zachodnich pisarzy, jest dla mnie najważniejszy. Wyczuwam w nim to samo, co we mnie tkwi, to jest niechęć
i lekceważenie w stosunku do nich, zmieszane z gorzką bezsilnością…Miłosz walczy na dwa fronty: tu idzie nie tylko o to, aby w imię kultury zachodniej potępić Wschód, lecz także o to, aby Zachodowi narzucić własne, odrębne przeżycie, stamtąd wyniesione, i swoja nowa wiedzę o świecie. I ten pojedynek, już nieomal osobisty, polskiego nowoczesnego pisarza
z Zachodem, gdzie gra toczy się o wykazanie własnej wartości, siły, odrębności, jest dla mnie ciekawszy niż cała analiza komunizmu […]”.
Szef paryskiej „Kultury” - Jerzy Giedroyć również nie został obojętny wobec „Zniewolonego umysłu”: „Miłosza Zniewolony umysł był dla mnie książką ważną, gdyż odegrała wielką rolę, ale uważałem ją za książkę fałszywą, gdyż jak to zauważył Grudziński, kreowała mit ketmana, podczas gdy w grę wchodził po prostu pospolity strach i oportunizm. Książka ta nie ułatwiła mi zrozumienia świata komunistycznego. Ale ułatwiła mi zrozumienie polskiego środowiska intelektualnego, pozbawiając mnie wielu złudzeń”.
13