Dr Adam Wielomski
Źródło: http://www.wandea.org.pl/jean-jacques-rousseau.html
Rozdział II
Teologia polityczna francuskiej kontrrewolucji (część 2)
Z zarysowanych powyżej koncepcji wynika, że odpowiednikiem politycznym katolicyzmu jest monarchia absolutna1.
Analizując zasady i organizację państw o ustroju arystokratycznym (Wenecja, Genua, Holandia, Szwajcaria) Bonald dochodzi do wniosku, że ich odpowiednikiem w sferze religijnej jest luteranizm. Tak w arystokracji, jak i w luteranizmie na czele wspólnoty stoi naczelnik (Doża, prezydent lub biskup), lecz jego władza jest słaba, ponieważ brakuje mu autorytetu osoby sprawującej daną funkcję z łaski Boga. Nie jest on namiestnikiem Bożym, lecz wybrańcem ludu, pojętego jako szlachta (w arystokracji) lub jako ogół wiernych kierowanych przez księcia (w luteranizmie). Luteranizm, mimo iż propagowany i podtrzymywany przez książąt Rzeszy, nie jest jednak tożsamy z monarchizmem. Przeciwnie, książęta o których mowa, to władcy drobnych państewek w Rzeszy Niemieckiej, czyli byli lennicy, którzy zbuntowali się przeciwko władzy cesarskiej. W rzeczywistością są to wielcy arystokraci, feudałowie, których moc wzrosła na tyle, że oddzielili się od swojego suwerena i sami sięgnęli po władzę najwyższą. Luteranizm jest więc ideologią wielkich arystokratów - np. książąt aspirujących do niezależności. Hierarchiczna struktura społeczeństwa została tu zachowana, jednak źródłem suwerenności przestaje być Stwórca. Staje się nim ogół2.
Następnie Bonald analizuje ustroje demokratyczne. Możliwości porównawcze są tutaj dla konserwatysty niewielkie, gdyż w ówczesnej Europie praktycznie nie spotykana była wówczas ta forma rządów, a jedyny znany przypadek - zrewolucjonizowana Francja - pod hasłami demokratycznymi przemienił się w totalitarny despotyzm jakobiński. Bonaldowi znana jest tylko Genewa, oraz opisy ze Starożytności. Trafnie jednak kreśli charakterystykę ustroju demokratycznego. Wydaje się, że w rozważaniach nt. teologii politycznej demokracji pomocne były mu także refleksje Jeana Jacquesa Rousseau, pochodzącego z Genewy, a zarazem zdeklarowanego wroga hierarchii i dogmatyki katolickiej. Demokracja jest to, wedle Bonalda, system, gdzie rządzi ogół i nie znana jest zasada dziedziczności urzędów.
Jej odpowiednikiem w polityce będzie dla tradycjonalistów kalwinizm, prezbiterianizm, purytanizm i inne radykalne sekty protestanckie - "Genewa - pisze de Maistre - jest stolicą paradygmatu o suwerenności ludu"3. Charakteryzują się one suwerennością "ludu Bożego" w Kościele, czego w polityce odpowiednikiem jest zasada suwerenności ludu. Pastorzy są wybierani przez członków wspólnoty, nie tworząc zarazem hierarchii. Radykalny protestantyzm wierzy w indywidualną interpretację Biblii przez każdego członka wspólnoty: "Jakakolwiek dyskusja powszechna i ludowa na temat dogmatów religijnych, przynosi z sobą bliźniaczą dyskusję o dogmatach politycznych"4. De Maistre nazywał demokrację "zgromadzeniem ludzi bez suwerena"5. Formuła ta pasuje zarówno do demokracji politycznej, jak i religijnej. W przekonaniu de Maistre'a, z zasady protestanckiej wyłania się przekonanie, że wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi, a władza, tak pastorów, jak i monarchów jest tylko delegowana. Wynika z tego, że "lud Boży" ma prawo do oporu zarówno w państwie, jaki i w Kościele.
Widać więc, że zarówno demokracja, jak i radykalna Reformacja są indywidualistyczne i mają głęboko zakorzenioną wrogość do hierarchii i wszelkich autorytetów. Odpowiednikiem indywidualnej interpretacji Biblii jest w polityce prawo do swobodnego głoszenia poglądów politycznych. Samo Oświecenie nosi w sobie pozostałości po protestanckiej idei swobodnej interpretacji Biblii. Tak jak w XVI w. ogłoszono prawo do samodzielnego czytania tej książki, tak w wieku XVIII każdy filozof dokonywał własnej interpretacji polityki i państwa, i każdy z nich opisywał po swojemu "dogmaty" polityczne, czyli konstytucję państwa6. Na związki Oświecenia z Reformacją wskazywał także de Maistre, uważając jednak, że prekursorami XVIII-wiecznej ideologii byli jansenici7, co nie oznacza, że sama zasada oświeceniowego rozumu nie była protestancką. Była taką z pewnością - Oświecenie to tylko zlaicyzowana Reformacja8. De Maistre dostrzegał "szczególny charakter herezji XVI w. Nie jest ona wyłącznie herezją religijną, ale herezją społeczną, gdyż uwalniając lud od jarzma posłuszeństwa i przyznając mu suwerenność religijną zrodziła powszechną pychę przeciwko autorytetowi a posłuszeństwo zastąpiła dyskusją"9. Także przewodnia idea XVIII stulecia - nadanie Francji spisanej konstytucji ma, zdaniem de Maistre'a, swoje źródła w Reformacji - to nic innego jak zlaicyzowany dogmat o wyższości litery Pisma nad jego duchem10.
Zalążki demokracji znaleźć można jednakże i w samym Kościele. Zdaniem Le Mennais'go, są one esencją koncyliaryzmu i wszelkich teorii uzasadniających wyższość soboru nad papieżem. Suwerenność soboru, czyli ludu w Kościele, prowadzi do idei suwerenności ludu w państwie; prawo obalania papieża przez sobór do idei prawa do oporu11.
Ostatnią badaną przez Bonalda formą polityczną jest system rządów mieszanych. Konserwatysta, wychowany na klasycznych wzorach greckich, słabo zna tę strukturę polityczną. Grecy znali tylko trzy "czyste" formy ustrojowe: monarchię, arystokrację i politeję, oraz trzy formy "zepsute": tyranię, oligarchię i demokrację. Autor Teorii władzy zna tylko dwa przykłady tej formy rządów: Anglię i zrewoltowaną Francję. Niestety, nie znał on angielskiego i najprawdopodobniej nigdy nie był po drugiej stronie Kanału La Manche. Jednak zastanawia go dziwaczna struktura kościoła anglikańskiego. Jest on jedynym francuskim kontrrewolucjonistą, który przeprowadził badania tego fenomenu pod względem socjologicznym. Doszedł jednak do wniosku, że anglikanizm nie jest to dziwaczna sekta, jak sądził np. de Maistre12, lecz jest to odpowiednik religijny politycznego ustroju Anglii. Na Wyspach panuje dziwny system ustrojowy, gdzie suwerenność została podzielona pomiędzy króla i parlament. Ten ostatni składa się z izby arystokratycznej - Izby Lordów i z izby demokratycznej - Izby Gmin. W sferze religijnej musi to oznaczać połączenie religii promonarchistycznej - katolicyzmu, z religią proarystokratyczną - luteranizmem i religią prodemokratyczną, czyli z radykalniejszymi sektami wyrosłymi z Reformacji. Tak też, w opinii Bonalda, się dzieje, skoro anglikanizm łączy katolicką zasadę autorytetu z luterańską zasadą słabej hierarchii kościelnej i demokratyczną ideą wyboru pastorów13.
Drugim znanym konserwatyście przykładem rządu mieszanego była francuska monarchia konstytucyjna powstała de facto w 1789 roku, a formalnie ustanowiona na mocy konstytucji z września 1791r. System ten przetrwał aż do ustanowienia republiki i zamordowania Ludwika XVI. Równocześnie charakteryzował się on licznymi prześladowaniami Kościoła, ośmieszaniem religii i pozbawianiem hierarchów wielu dotychczasowych przywilejów. Uwieńczeniem tego procesu była tzw. konstytucja cywilna kleru.
Bonald nie ma kłopotu ze wskazaniem przyczyny tych wydarzeń. Otóż, wraz z upadkiem monarchii absolutnej, chwiać zaczął się gmach Kościoła katolickiego, który nauczał o idei absolutnego panowania jednego Boga, którego ziemskim namiestnikiem jest król. Hierarchiczna i dogmatyczna struktura Kościoła nijak nie pasowała do konstytucyjnego i liberalnego modelu wczesnorewolucyjnego społeczeństwa. Nowy system zapragnął upodobnić religię do siebie samego, dlatego też rozpoczął bezpardonową walkę z katolicyzmem, chcąc przenieść własne wzorce na instytucje religijne, czyli zliberalizować Kościół, likwidując jego hierarchiczność i pryncypialność. Rewolucjoniści zdawali sobie sprawę z tego, że liberalna i skłaniająca się coraz bardziej ku demokratycznej republice monarchia nie może pokojowe współegzystować z autorytarnym Kościołem. Ci sami ludzie nie mogą partycypować równocześnie w liberalnym społeczeństwie, które nie uznaje tradycji, dogmatów i autorytetów, a zarazem być członkami Kościoła, który propaguje właśnie te wszystkie wartości, które dopiero co zostały oficjalnie zniesione przez Zgromadzenie Narodowe. Nowa władza starała się tą sprzeczność znieść, próbując zbudować "katolicyzm prezbiteriański"14, czyli zdemokratyzować Kościół.
W zasadzie, w opinii Bonalda, walka wydana przez nowy system religii była czymś normalnym, ponieważ stojący na odmiennych pozycjach filozoficznych Kościół był naturalnym wrogiem nowej władzy. Teologia polityczna zakłada bowiem, że to nie tylko władza świecka próbuje na swoje podobieństwo modelować władzę kościelną15. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy państwo jest silne, a religia słaba. Gdy proporcja sił jest odwrotna, to duchowni starają się modelować ustroje państw na własne podobieństwo, jak działo się to w Średniowieczu. Cel obydwu stron jest ten sam: sojusz tronu i ołtarza - tyle tylko, że każda ze stron chce ten pakt zawrzeć na własnych warunkach. Zasady teologii politycznej wymagają, aby zarówno w sferze religijnej i politycznej panował albo ład, albo anarchia16. Wyjaśnienie tego fenomenu jest dla Bonalda oczywiste: zarówno społeczeństwo, jak i religia mają wspólny cel - nałożenie kagańca na destrukcyjne namiętności człowieka. Państwo poskramia jego czyny; religia - jego myśli. Jeżeli jednego z tych filarów zbraknie, to następuje erupcja namiętności i społeczeństwo ulega rozpadowi. Jeżeli albo myśli, albo czyny zostają poskromione, to ład zastępuje chaos. Nie ma jednak możliwości pokojowej cohabitation pomiędzy nieładem w jednej sferze i ładem w drugiej - zawsze musi być "jedność Boga i jedność władzy"17.
Przykłady brytyjski i francuski są dla konserwatysty wysoce niepokojące. We Francji zasada monarchiczna upadła po dwóch latach w konfrontacji z zasadą demokratyczną. W Anglii spór między monarchią a arystokracją i demokracją toczy się od ponad stu lat, jednak widać, że powoli zasada monarchiczna słabnie, czego wyrazem jest zasada, że "król panuje ale nie rządzi". Formuła rządów mieszanych, a co za tym idzie, także teologii mieszanych, prowadzi w ostateczności do zwycięstwa zasad egalitarnych. Także de Maistre wyraża podobne zatroskanie: "Konstytucja angielska nie została jeszcze osądzona; ma dopiero sto lat, czyli prawie nic; a przeciw niej jest osąd Tacyta, a to wiele znaczy"18.
Spośród innych, analizowanych przez Bonalda systemów religijno - politycznych, warto wymienić judaizm i starożytny Izrael. Na tym przykładzie szczególnie widać wpływ religii na ustrój. Dla konserwatysty system polityczny naszkicowany w Starym Testamencie jest niezwykle prymitywny, typowy dla koczowniczych plemion pustynnych na niezwykle niskim poziomie kulturowym. Awans polityczny Izraela, któremu udało się stworzyć państwo na czele z monarchą jest świadectwem politycznego wpływu religii. Religia ukonstytuowała ten naród w całkiem sprawnie zarządzane państwo, gdzie pojawił się król, dyplomacja, duchowieństwo. Nie mogło być inaczej, ponieważ różnice pomiędzy stopniem rozwoju religii i ustroju nie mogą być długotrwałe. Proces ten musiał być bolesny i napotykał wielu przeciwników (opozycja proroków), lecz doprowadził do nadania Izraelowi dobrej konstytucji19.
W przedstawionym powyżej schemacie brak jednego systemu religijnego, czy raczej antyreligijnego: ateizmu. W tomie drugim Teorii władzy został ten problem pominięty. Jednak w tomie pierwszym, analizując starożytne Ateny, Bonald stwierdza, że ateizm łączy się zawsze z demokracją20. Widać więc, że demokracja łączy się zarówno z kalwinizmem, jak i z ateizmem. Oznacza to, że oba te systemy religijne są totalną anarchią i różnica w społecznym wymiarze pomiędzy nimi jest żadna. Bardziej proroczy był tu jednak La Mennais, u którego rozważania nad teologią polityczną mają charakter marginalny. Zauważa on jednak element niezwykle istotny: ateizm łączy się z formą rządów, którą my nazwalibyśmy totalitarnymi. La Mennais'emu brak jednak odpowiedniego słowa, więc używa terminu "anarchia", z wyjaśnieniem, że ma tu na myśli tyranię jakobinów21.
Demokracja, dla tradycjonalistów, w sposób naturalny kojarzy się z ateizmem lub protestanckim sekciarstwem. Wynika to z przekonania, że sensem demokracji jest suwerenność człowieka, a więc antropocentryczna wizja świata. Jest ona diametralnie sprzeczna z teocentryczną, gdzie Bóg jest suwerenem22.
Naszkicowane tu paralele prezentowane przez francuskich kontrrewolucjonistów, należy uzupełnić jeszcze o kilka szczegółów. Skoro systemy teologiczne mają swoje odpowiedniki konstytucyjne, to, konsekwentnie, zwolennicy określonego poglądu religijnego, mają odpowiadające mu poglądy polityczne. Przeciwnicy Kościoła katolickiego, którzy odchodzą z jego struktur są heretykami na polu religijnym. Stosując paralele teologia - polityka, de Maistre nie waha się określić wrogów przedrewolucyjnej monarchii absolutnej mianem "heretyków politycznych"23. Władza polityczna za złamanie jej nakazów karze winowajców za pomocą katów; władza religijna, przy pomocy ekskomuniki, lub, w skrajnych przypadkach, dzięki pomocy trybunałów inkwizycyjnych24.
Teologia polityczna tkwi jeszcze w jednym, niezwykle ważnym, elemencie myśli Bonalda, a mianowicie w jego teoriach na rzecz zniesienia instytucji rozwodów cywilnych, ustanowionych przez rewolucjonistów. Dla Bonalda prawo zezwalające na rozwód jest niezwykle niebezpieczne. W swoich rozważaniach na ten temat wysuwa on, co prawda, liczne argumenty o charakterze moralnym, jednak to nie one ostatecznie decydują o jego sprzeciwie wobec prawodawstwa dopuszczającego tego typu praktyki. Konserwatysta wyraża zresztą tę myśl expressis verbis25.
Zasadniczy powód sprzeciwu znajduje się zupełnie gdzie indziej: rozwód jest instytucją prawa prywatnego, czyli dotyczy konstytucji rodziny. W myśl socjologii Bonalda, musi mieć swoje odpowiedniki w ideach religijnych i politycznych. Konserwatysta znajduje je bez trudu: prawo do oporu. Czym jest bowiem rozwód? To prawo żony (wykonawcy, ministre) do oporu wobec władzy męża (suwerena). W sferze religijnej jego odpowiednikiem będzie prawo wykonawców (duchowieństwa) do buntu przeciwko papieżowi, a w sferze politycznej prawo szlachty do wypowiedzenia posłuszeństwa monarsze. Rozwód w rodzinie to dokładnie to samo, co prawo do oporu w polityce i prawo do herezji w religii. Instytucja prawa do oporu oraz rozwodu pochodzi z tej samej idei - społeczeństwa jako umowy, umowy, którą można rozwiązać26. Nieprzypadkowo to Luter jako pierwszy zaakceptował instytucję rozwodu, godząc się aby Landgraf Hesji oddalił swoją prawowitą żonę Krystynę von Saxe i poślubił Małgorzatę von Saal27.
Na marginesie warto zaznaczyć jeden element. Otóż, dla tradycjonalistów, państwo i władza stanowią odpowiednik męża, podczas gdy lud odpowiednik żony. W państwie suweren stanowi więc element męski, a poddani kobiecy. Ten pierwszy ma charakter racjonalny, ten drugi zaś irracjonalny i namiętny. Pojęcia te zostaną w sto lat później rozwinięte przez Evolę w arystokratyczną koncepcję świata, gdzie to władza tworzy ład odgórnie i w plebejską wizję, gdzie to samo społeczeństwo, oddolnie tworzy państwo. Tę pierwszą koncepcję określi włoski rewolucyjny konserwatysta mianem solarno - uraniczno - męskiej; tę drugą zaś mianem lunarno - chtoniczno - kobiecej28.
Tak jak herezje religijne tworzą odpowiadające im formy polityczne, tak i religie pogańskie tworzą własne odbicie w świecie politycznym. Idolatria, pogaństwo jest dla autora Teorii władzy formą wiary opartą na strachu. Człowiek przedchrześcijański składa bogom liczne i krwawe ofiary. Oznacza to, że bardzo się ich boi, skoro stara się wykupić takim kosztem. W ten sposób poganie przyzwyczajają się żyć w bezustannym lęku. Nie znając pojęcia wolnej woli, poddani fatalizmowi panteistycznych bogów, mają naturalne skłonności do podporządkowywania się władcom i systemom opartym na strachu, zastraszaniu i na terrorze. Despota zachowuje się względem swoich poddanych dokładnie w taki sam sposób, jak krwawy plemienny bożek; co więcej, często każe sobie oddawać cześć boską i z biegiem czasu zaczyna rzeczywiście być postrzegany jako bóg. Po kilku pokoleniach rządów despotów mamy już zaawansowany politeizm. Odpowiednikiem pogaństwa w polityce jest więc despotyzm. W rodzinie zaś niewolnictwo - ojciec jest despotą w miniaturze względem swoich domowników. Przykładem potwierdzającym tę teorię miałby być islam29.
Chrześcijaństwo nie opiera się na strachu przed Bogiem; przeciwnie, opiera się na miłości ludzi do swego Stwórcy. Poddani nie boją się także swoich władców, ulegają ich woli z miłości. Dzięki temu monarcha dla zachowania ładu nie musi używać terroru. W państwie pojawia się więc wolność i liczne swobody. W rodzinie, konsekwentnie, ojciec z tyrana przemienia się w patriarchalnego opiekuna30. Taka organiczna i patriarchalna monarchia, gdzie lud ulega władzy z miłości i z instynktu, ta zaś nie stosuje dla utrzymania ładu terroru i przemocy, nazywana była przez de Maistre'a "monarchią europejską"31.
Te obserwacje skłaniają Bonalda, do stwierdzenia, że "religia chrześcijańska" jest "religią społeczeństwa monarchicznego"32. Chrześcijaństwo, w postaci katolicyzmu, oraz monarchia absolutna stanowią wspólnie najlepszy możliwy ustrój polityczno - religijny jaki kiedykolwiek zaistniał na ziemi. Prawdziwy ład opiera się bowiem na analogii jeden Bóg i jeden król33.
Dla tradycjonalisty katolicyzm i absolutyzm są dwiema formami, które w sposób doskonały realizują Boską wizję świata, ideę, która przyświecała Stwórcy w momencie aktu kreacji. Katolicyzm i absolutyzm to systemy wyrażające wolę Boga, czyli ład natury. Wszelkie odstępstwa od natury stanowią formę rewolucji lub herezji - "jest tylko jedna konstytucja religijna i jedna konstytucja polityczna"34. Wszystko co od tego ładu prawdziwego odchodzi jest dla konserwatysty potworne i nietrwałe, z góry skazane na klęskę. Taką donkiszoterią będzie dlań laicko - republikańska Rewolucja Francuska.
Było by błędem ograniczać kontrrewolucyjną teologię polityczną wyłącznie do społeczeństwa. Jej prawidła dotyczą nie tylko państwa, Kościoła i rodziny. Paralele można także znaleźć w samym człowieku. Stwierdzenie, iż człowiek składa się z trzech elementów znajdujemy już sto pięćdziesiąt lat wcześniej u protagonisty francuskiego katolickiego absolutyzmu - Jacquesa Bossueta, który stwierdza, że człowiek składa się z trzech elementów: Poznania, Duszy i Miłości35. Bonald próbuje zasady teologii politycznej poszerzyć także o człowieka. Wynika to z jego koncepcji człowieka - dla tradycjonalisty jest on społeczeństwem w pomniejszeniu, a społeczeństwo jest niczym innym, jak tylko powiększonym człowiekiem36. Nawiązując do teorii organicystycznych, Bonald stwierdza, że mózg i dusza rządzą człowiekiem dokładnie tak jak monarchia i Kościół społeczeństwem. Mózg jest odpowiednikiem króla; dusza zaś odpowiednikiem Kościoła. Organy ciała są tym czym wykonawcy (ministres) w społeczeństwie. Tak jak rozum nie jest w stanie świadomie zarządzać wszystkim (np. pracą nerek czy serca), tak władza nie może kontrolować wszystkich dziedzin życia społecznego. Skoro katolicka monarchia jest odpowiednikiem budowy człowieka, to jest to dla tradycjonalisty dowodem tego, że jest ona ustrojem zgodnym z naturą i wolą Boga; systemem będącym odbiciem samej natury człowieka: "Człowiek badany sam w sobie i w swojej naturalnej konstytucji jest prawdziwą monarchią, tak jak społeczeństwo; monarchią posiadającą władzę, wykonawców i poddanych"37.
Analogie wysuwane przez Bonalda idą jeszcze dalej: otóż, psychika społeczeństwa jest paralelna z jednostkową. Tak jak w społeczeństwie wszyscy poddani dążą do obalenia ładu i zwycięstwa namiętności, tak w człowieku ciało dąży do pofolgowania swoim instynktom poprzez zrzucenie z siebie ograniczeń dyktowanych przez rozum. Odpowiednikiem rewolucji politycznej byłoby rzucenie się jednostki w wir niemoralności, libertynizmu i zbrodni. W człowieku, podobnie jak w monarchii, le roi ne meurt pas, gdyż dusza jest tak samo wieczna, jak zasada monarchiczna38. Dla Bonalda powiększeniem człowieka jest społeczeństwo, a powiększeniem społeczeństwa jest świat, kosmos.
Ta ostatnia analogia nie została rozwinięta przez tradycjonalizm francuski. Na marginesie warto dodać, że znalazła ona swój wyraz w konserwatywnym romantyzmie niemieckim. Znajdujemy ją u Adama Müllera. Warto poświęcić tej koncepcji chwilę, gdyż uzupełnia ona wywody myślicieli francuskich.
Dla Müllera społeczeństwo ma swój odpowiednik w układzie słonecznym. W centrum tego układu znajduje się gwiazda (Słońce). Jest to element stały, niezmienny, wokół którego kręci się cały układ gwiazd. Taką alfą i omegą w społeczeństwie i w państwie jest suweren - gwarant stabilności i niezmienności ładu. Elementem stabilnym w układzie słonecznym, czyli takim, który zawsze porusza się po tych samych torach, są planety. Są one nie mniej stałe od Słońca, lecz nie są punktem centralnym, w okół którego obraca się rzeczywistość. W państwie odpowiednikiem planet jest szlachta - stan wiecznie bliski i wspomagający suwerena. Po peryferiach układu latają komety i planetoidy - elementy niestabilne, dynamiczne i zmienne. Ich odpowiednikiem w państwie jest burżuazja - wiecznie w ruchu i zawsze nieustabilizowana i skłonna do wprowadzania w ład element chaosu39.
1 F. de La Mennais: Reflexions sur..., s. 84; L. de Bonald: Pensees sur... T.II, s.190.
2 L.de Bonald: Theorie du... T.II, s.315-16.
3 J.de Maistre: Lettres et... T.II, s.416.
4 J.de Maistre: Quatre chapitres inedits sur la Russie. Paris 1859, s.76.
5 J.de Maistre: Etude sur..., s.465.
6 L.de Bonald: Theorie du...T.II, s.306.
7 J.de Maistre: De l'eglise gallicaine dans son rapport avec le souverain pontife. Lyon 1829, s.6-7.
8 J.de Maistre: Reflexions sur..., s.219-20; idem: Correspondance. T.XIII, s.326.
9 J.de Maistre: Reflexions sur..., s.222.
10 J.de Maistre: O papieżu, s.135; idem: Les soirees..., s.202; idem: Essai sur..., s.20-21.
11 F. de La Mennais: Reflexions sur..., s.188.
12 J.de Maistre: O papieżu, s.285.
13 L.de Bonald: Theorie du... T.II, s.317-18.
14 Ibidem.T.II, s.319, 361.
15 Ibidem.T.II, s.323.
16 Ibidem.T.II, s.469.
17 Ibidem.T.I, s.55-56.
18 J.de Maistre: Trois fragments sur la France. [w:] Ecrits sur..., s.85-86.
19 L.de Bonald: Theorie du... T.II, s.92-99.
20 Ibidem.T.I, s.61.
21 F. de La Mennais: Reflexions sur..., s.84.
22 Ibidem, s.138.
23 J.de Maistre: Lettres et...T.II, s.534-35.
24 J. de Maistre: Lettres à un gentilhomme russe, sur l'inquisition espagnole. Paris 1822.
25 L. de Bonald: Du divorce..., s.260.
26 Ibidem, s. 66,68; idem: Theorie du... T.II, s.409-10; idem: Pensees sur...T.II, s.63, 76-77; J. de Maistre: Correspondance. [w:] O.C. T.XI, s.309; idem: Quatre chapitres... rozdz.III.
27 L.de Bonald: Theorie du ...T.II, s.301; idem: Du divorce..., s.60, 180, 239 i nast.
28 Zob. A.Wielomski: Epoka wilka - tradycjonalistyczny radykalizm Juliusa Evoli, "Pro Fide, Rege et Lege", 2/1999, s.18.
29 L.de Bonald: Theorie du... T.I, s.57-58; T.II, s.18, 270.
30 Ibidem.T.II, s.18, 20, 289.
31 J.de Maistre: Lettres et...T.I, s.193.
32 L.de Bonald: Theorie du ...T.II, s.54.
33 Ibidem.T.II, s.129.
34 Ibidem.T.II, s.136-39.
35 J.Bossuet: Uwagi nad historią powszechną. T.I. Warszawa 1788, s.361.
36 L.de Bonald: Recherches philosophiques...T.I, s.305.
37 Ibidem. T.I, s.308.
38 Ibidem.T.I, s.308.
39 L.Sauzin: Adam Heinrich..., s.343.