Argument Krwi
Artykuł pochodzi z „Gazety Warszawskiej” (nr 126 z 26 kwietnia 1932 roku). Został zamieszczony, jako odpowiedź na tzw. proces wileński toczący się po zamordowaniu w dniu 10 listopada 1931 roku polskiego studenta Stanisława Wacławskiego.
„Proces wileński odsłonił z przeraźliwą jasnością tragizm stosunków polsko-żydowskich. Obcy przybysze, którzy, jak podkreślił sąd nigdy nic innego poza dobrodziejstwami od gospodarzy państwa polskiego nie zaznali, odpowiadają na usunięcie ich z sal wykładowych przez młodzież polską morderstwem.
Istotni sprawcy mordu, zostali nie wykryci. Zapewne chodzą dalej spokojnie na uniwersytet, a współplemieńcy ściskają z sympatią ich zakrwawione ręce.
Wobec znanej solidarności żydowskiej, wobec ich specyficznej etyki można śmiało zaryzykować przypuszczenie, że nie co innego, a konspiracja milczenia uniemożliwiła wkroczenie sprawiedliwości.
Kim był Wacławski? Pisma żydowskie i judaizujące, od organu Szwalbego i Appenszlaka, aż do organu Sokołowa i Matuszewskiego, przedstawiają akcję obronną młodzieży polskiej, jako wybryki podpitych burszów, bogatych próżniaków, którym przeciwstawić należy świat pracy, młodzież spod strzech i suteryn, która z żydami znajdzie wspólny język.
Kim był Wacławski? Kołyska jego nie stała w pałacu fabrykanta, w ziemiańskim dworze, czy w kilkupokojowym mieszkaniu inteligenta. Urodził się w chacie wieśniaczej, na tych kilku morgach ziemi, którą ojcowie jego od niepamiętnych czasów orali, a gdy przyszła potrzeba bronili, w którą wsiąkał ich pot i ich krew, którą utrzymali przez czasy niewoli.
I kiedy ciężkim trudem rodziny a i jego zapewne, przeszedł przez szkoły na Uniwersytet Stefana Batorego, to widział w tych murach mickiewiczowskich, taki sam kawał ziemi polskiej, którą bronić trzeba przeciwko każdemu zaborcy.
Jest w tym coś symbolicznego, że chłopski syn padł w obronie nauki polskiej. Kiedy król Stefan Batory rzekł niegdyś do jednego z takich Wacławskich, pilnie ślęczącego nad książką: „Disce puer ego te faciam mościpanie”, czy myślał, że po trzech wiekach z górą znajdzie echo tragiczne w śmiertelnym jęku Wacławskiego?
Warstwy ludowe, rozbudzone do bujnego życia przez hasła i 30- letnią pracę demokracji narodowej stają dziś w pierwszych szeregach inteligencji polskiej i krwią pieczętują swe prawo gospodarza tej ziemi, po której stąpamy i tych zdobyczy cywilizacyjnych, którymi się szczycimy.