PRZECZYTAJ-zanim rzucisz kamieniem
Ks.Józef Pirzchalski
Nie potępiam
Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz? Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!.
Żydzi stawiają kobietę cudzołożną na środku. Nieczystość stawiają w centrum, bowiem angażują się w nią bardziej, niż w sytuację, jaka czeka kobietę. Nie interesują się jej przyszłością, jak nie obchodziła ich jej przeszłość. Nie dociekają, dlaczego w taki sposób zarabiała na życie. Nie jest ważny człowiek, ważny jest problem moralny.
Czystość (Jezus) z nieczystością (kobieta cudzołożna) - stają razem, na środku. Jezus staje razem z nią, na środku. Nie jest obecny w szeregu razem z tymi, którzy przyszli ją ukamienować.
Kobieta cudzołożna boi się. Strach jest powodowany najczęściej uczynkami nieczystymi. Wprawia człowieka w wewnętrzne drżenie, namiętny niepokój. Sama by nie przyszła do Jezusa; nie stanęła by pośrodku. To miejsce w pewnych sytuacjach było wyróżnieniem, zaznaczeniem ważności osoby, która tam stała. Trzeba stanąć na środku z tym, co człowiek w sobie nosi, kim jest, ze swoją nieczystością. Pozwolić się zobaczyć Jezusowi. Niezwykłe jest to, że w obecności faryzeuszów i uczonych w Piśmie, kobieta milczy. Oni by jej nie zrozumieli. Sami źle przeżywali swoją nieczystość, dlatego nie mieli serca dla tej, której czyny nieczyste stały się jawne. Byli bez serca, czyli zrozumienia dla siebie. Liczyło się Prawo, nie zaś zrozumienie. Rozumiejący, co mówi Bóg, spotykają Boga. Rozumienie drugiego, jest najgłębszą formą spotkania się z człowiekiem.
Nieczystość tej kobiety, posłużyła Żydom do wystawienia Chrystusa na próbę. Boga można kusić, prowokować słabością innego człowieka. Można się gorszyć drugim. Gorszą się ci, którzy nie widzą i nie słyszą. Faryzeusze i uczeni w Piśmie nie widzieli swojej nieczystości. Jezus mówiąc im o niej, otwiera im oczy, otwiera ich uszy. Nie Pan trzymał kamień w ręce, lecz ci, którzy kobietę przyprowadzili. Dopóki człowiek nie pozna stanu swojej duszy i swojego serca, chętnie bierze do ręki kamień i trzyma go, aby rzucić w drugiego. Poznanie swojego wnętrza sprawia otwarcie dłoni i wypuszczenie kamienia. Człowiek przestaje być zarozumiały, pewny siebie. Dociera do niego właściwy ogląd życia, gdy Jezus pokazuje to, czym żyje w sercu: "Kto z was jest bez grzechu…?"
Jezus mógł dotrzeć do ich umysłu i serca, ponieważ "w dalszym ciągu Go pytali". Możemy zobaczyć siebie we właściwym świetle, patrząc na nasz stosunek, nasze odniesienie do człowieka, który uczynił zło. Stosunek człowieka do czyniącego zło, objawia nasz stosunek do Boga, podobieństwo do Nauczyciela, lub jego brak.
Nieczystość jest nagłaśniana. Człowiek jest ośmieszany.
Bycie w centrum, bycie nieczystym prowadzi do tego, że "pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca pośrodku". Człowiek stoi na środku, będąc nieczysty, ale też stoi na środku, będąc czystym. Zostaje przymuszonym do stania na środku, lub sam decyduje o tym, gdyż chce wypowiedzieć swoją winę Bogu. Niewiasta cudzołożna zapewne nie zamierzała robić jakikolwiek rozrachunek ze swoim życiem. Spotkanie z Jezusem stało się chwilą dobrą na dokonanie zwrotu, powrotu do czegoś, co jest w nas niewinnością dziecka.
Faryzeusze i uczeni w Piśmie musieli odejść, by Jezus mógł podnieść niewiastę. Nieczystość i samotność. Nieczystość, samotność, odejście od ludzi w celu odnalezienia Kogoś, kto nie potępia. Za bardzo trzymamy się tych, którzy potępiają, sądzą, oczerniają, kopią dołki. Nie mamy przekonania do pozostania sam na sam z Mistrzem.
Oni odeszli, by mogła wejść w dialog z Panem. Ta jej nieczystość, w pewnym sensie, umożliwiła jej spotkanie z Jezusem. Może nigdy by się przy Nim nie zatrzymała, żeby Go posłuchać. Człowiek nieczysty, przez swe czyny, bywa doprowadzony do sytuacji krańcowej wytrzymałości, aby zostawić ludzi, a wówczas spotkać i posłuchać Boga.
Oni - faryzeusze i uczeni w Piśmie, jeszcze nie dojrzeli do rozumienia nie potępiania, nie rozumieli przebaczania człowiekowi grzeszącemu. Byli na etapie gorszenia się. Ten, kto się gorszy, jeszcze nie umie przebaczać. Człowiek za nieczystość chce potępiać, Bóg - przebaczać. Człowiek, będąc grzesznikiem, nie umiejący żyć ze świadomością tego, jest jak pies gończy za grzesznikami. Niekiedy wygląda to tak, jakby sytuacja słabości innych ekscytowało go. Człowiek trzyma się Prawa. Nie odczuwa, co może dokonywać się w sercu osaczonej kobiety. Prawo mogą zachować ci, którzy umieją kochać, których pokochano. Jesteśmy nieczyści, ponieważ nie umiemy kochać.
Spotkanie kobiety z Jezusem stało się najważniejszym wydarzeniem jej życia, lekcją miłości, odkryciem - że jest dla kogoś ważna jako człowiek, jako kobieta. Lekcja w której doszło do odkrycia, że nie oczekuje się od niej, by dała swoje ciało, lecz by nauczyła się kochać. Uczymy się miłości, gdy odchodzimy od ranienia miłości Pana.
"Nie potępiam", jest siłą dla "nie grzesz więcej".