Zofia Nałkowska - biografia
© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania
Zofia Nałkowska
Zofia Nałkowska urodziła się 10 listopada 1884 roku w Warszawie. Jej ojciec, Wacław Nałkowski, geograf, socjolog i historyk, szybko wprowadził córkę do kręgów intelektualnych i artystycznych stolicy.
Nałkowska bardzo wcześnie zaczęła swą karierę pisarską i już w 1898 roku w Przeglądzie Tygodniowym ukazał się jej pierwszy utwór poetycki.
W 1901 roku autorka ukończyła prywatną warszawską pensję dla dziewcząt. Ponieważ w zaborze rosyjskim, na terenie którego mieszkała, kobiety nie mogły uczęszczać na uniwersytet, autorka nie zdobyła formalnego wykształcenia. Dbała jednak o swe wykształcenie, wiele czytając oraz korzystając z wykładów prowadzonych przez Latający Uniwersytet.
Mając dwadzieścia lat opublikowała pierwszą powieść - Kobiety. Analizowała w niej kobiecą psychikę, uczucia i erotyzm. W tym samym roku poślubiła L. Rygiera i wyjechała z nim do Krakowa. Po kilku latach para wróciła do Warszawy. W 1922 roku Nałkowska ponownie wyszła za mąż za Jura-Gorzechowskiego, jednak rozstała się z nim już w 1929 roku.
Była członkinią Pen Clubu oraz Związku Literatów Polskich. Od 1933 roku stała się także członkinią Polskiej Akademii Literatury.
W czasie wojny mieszkała w stolicy, a źródłem utrzymania dla niej, jej siostry i matki był prowadzony przez autorkę sklep z tytoniem. Po wyzwoleniu przeniosła się do Karkowa, gdzie uczestniczyła w pracach Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich.
Autorka zmarła w 1954 roku w stolicy. Pochowano ją na warszawskich Powązkach.
Cechy twórczości
Styl autorki jest niepowtarzalny, Nałkowska starał się go kształtować od wczesnych lat młodości. Całe życie pisała również dzienniki, które opublikowano po jej śmierci i które stały się obrazem życia literackiego w dwudziestoleciu międzywojennym, świadectwem inspiracji, z jakich czerpała autorka oraz obrazem przeżyć osobistych.
Wątki autobiograficzne można odnaleźć zwłaszcza we wczesnych powieściach Nałkowskiej. W późniejszej twórczości zdają się już zanikać. Cechą jej wczesnej twórczości zdaje się być również intelektualizm i próba rozumowego wyjaśnienia świata oraz ludzkiej psychiki. Nałkowska w tym okresie zdawała się pozostawać pod wpływem dwu modeli sztuki - jeden pochodził z Europy Zachodniej i opierał się na kryzysie wartości oraz systemów filozoficznych, plasując się w pobliżu nurtów takich jak pesymizm oraz irracjonalizm. Drugi model wywodził się z Polski, kształtował się pod wpływem zaborów, miał charakter realistyczny, podejmował zagadnienia społeczne i polityczne.
Wczesny okres twórczości autorka poświęciła zagadnieniu kobiety, jej roli w społeczeństwie, emocjom i uczuciom. Kobiety te miały rysy postaci młodopolskich - były to często femmes fatales, istoty demoniczne. Korzystając z modernistycznego stylu autorka pisała w bardzo barwnie, z licznymi ozdobnikami, dbała jednak o jasność i przejrzystość narracji, kierując ją w bardzo realistyczny sposób.
Jak zaznaczyła kiedyś sama autorka, cezurą w jej twórczości była pierwsza wojna światowa. Zmieniła ona między innymi pisarski warsztat Nałkowskiej - patetyczność i wzniosłość zastąpił styl bardziej chaotyczny i mniej ozdobny. Uwagę swą skierowała również na badanie ludzkiej osobowości, zachowań, wpływu innych ludzi, działań oraz środowiska. W jej powieściach uwidaczniać zaczął się psychologizm.
Psychologizm - |
Przemiany, jakie zaszły w twórczości Nałkowskiej, były częścią przemian, jakie zachodziły w całej polskiej prozie. Obok innego języka, obejmowały również opisywanie powszechności i normalności, zachwyt „autentycznością” życia.
Z czasem twórczość autorki zaczął charakteryzować społeczny krytycyzm.
Wszystkie utwory autorki można zaliczyć do grona prozy obyczajowej i psychologicznej.
Inne dzieła
Kobiety
Charaktery
Romans Teresy Hennert
Granica (1932)
Dom kobiet
Niecierpliwi
Medaliony (1946)
Węzły życia
Dzienniki
Granica jest kulminacyjnym utworem w twórczości Nałkowskiej, będącym manifestem filozoficznym, artystycznym oraz ideowym autorki. Jest również syntezą jej wiedzy o człowieku, społeczeństwie, osobowości ludzkiej i jej determinantach. Granica jest doskonałą syntezą wiedzy o człowieku z artyzmem narracji, kompozycji i stylu. W Granicy autorka postawiła wiele bardzo aktualnych pytań - o moralność człowieka, granice moralności oraz tożsamości, o wybór postaw i ich uwarunkowania.
Granica
Ulica Kamienne Schodki w Warszawie
Maksymilian Gierymski
Powieść rodziła się z trudem, w latach 1932 - 1935. Najpierw została wydrukowana w częściach w jednym z czasopism, wydano ją dopiero w 1935 roku.
Powieść początkowo nosiła tytuł Schematy, co miało symbolizować schematyzm życia ludzkiego oraz schematyzm fabularny. Autorka dała tutaj upust swoim zainteresowaniom - psychologią, psychiką kobiety i mężczyzny, wytrzymałością ludzkiej natury, zagadnieniami ekonomicznymi, moralnymi etc.. W trakcie pracy nad powieścią Nałkowska nieco odeszła od pierwotnych zamierzeń, stąd też zmianie uległ również tytuł.
Granica jest kulminacyjnym utworem w twórczości Nałkowskiej, będącym manifestem filozoficznym, artystycznym oraz ideowym autorki. Jest również syntezą jej wiedzy o człowieku, społeczeństwie, osobowości ludzkiej i jej determinantach. Granica jest doskonałą syntezą wiedzy o człowieku z artyzmem narracji, kompozycji i stylu. W Granicy autorka postawiła wiele bardzo aktualnych pytań - o moralność człowieka, granice moralności oraz tożsamości, o wybór postaw i ich uwarunkowania.
O oryginalności powieści Nałkowskiej świadczy zaproszenie czytelnika do wspólnej analizy psychologicznej bohaterów i interpretacji ich zachowań. Czytelnik musi przejść od tradycyjnego: co dalej? do bardziej nowatorskiego podejścia: dlaczego?, bowiem motywacja powieści niej jest fabularna, lecz psychologiczna. |
Granica jest z pozoru tylko banalnym romansem, bazującym na erotycznym skandalu w wyższych sferach. Oryginalność polega na tym, iż pod tym płaszczykiem kryje się skomplikowane studium ludzkiej psychiki i zachowań, zaś kluczem do odczytania sensu utworu zdaje się być tytuł powieści.
Granica - streszczenie
© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania
Ulica Nowy Świat w Warszawie w dzień letni.
Władysław Podkowiński
Rozdział 1 -
Zenon Ziembiewicz nie żył, a wraz z jego śmiercią wyszedł na jaw jego romans z Justyną Bogutówną. Stało się to przyczyną skandalu, nikt nie znał jednak bliższych szczegółów. Gazety prześcigały się w domysłach i spekulacjach.
Justyna, po śmierci matki, przyjechała na służbę do miasta. Pomogła jej wtedy pani Ziembiewiczowa, dzięki czemu znalazła pracę w sklepie Torucińskiego. Po kilku miesiącach odeszła i zaczęła pracę w cukierni, jednak i z niej wkrótce zrezygnowała.
Zenon, główny bohater, był synem dzierżawcy majątku w Boleborzy, należącego do państwa Tczewskich. Walerian Ziembiewicz, ojciec Zenona, był dumny ze swego szlachectwa. Jego głównym zajęciem było polowanie, nie okazał się być dobrym zarządcą.
Zenon kształcił się w mieście, a do rodzinnego domu przyjeżdżał tylko na wakacje i ferie. Nowe otoczenie, w którym się znajdował, pozwoliło mu inaczej spojrzeć na jego rodzinne strony, zaczął się wstydzić prostoty rodziców, zwłaszcza ojca.
W czasach szkolnych Zenon poznał Elżbietę Biecką, zamieszkującą u swej krewnej, Kolichowskiej. Choć nie była dla niego nadzwyczajnie uprzejma, wzbudziła jego zainteresowanie.
Rozdział 2 -
Cecylia Kolichowska pierwszy raz wyszła za mąż za Konstantego Wąbrowskiego i było to małżeństwo z miłości. Konstanty był socjalistą i gdy ich syn miał 8 lat, musiał wyjechać z kraju, pozostawiając żonę i syna bez środków do życia. Wkrótce też popełnił samobójstwo. Kolejny raz Cecylia wyszła za mąż za starszego od niej o 15 lat Aleksandra Kolichowskiego, tym razem było to małżeństwo z rozsądku. Po jego śmierci odziedziczyła kamienicę. Nie był to bynajmniej szczęśliwy dla niej spadek, bowiem kamienica i jej lokatorzy przysparzali jej wielu problemów.
Do mieszkania Kolichowskiej często przychodził młody Zenon, pomagał bowiem w lekcjach Eli. Skrycie się w niej kochał, ta jednak czuła do niego wstręt.
Rozdział 3 -
Cecylia nie była zbyt towarzyska, pozwalała sobie tylko czasem na wizyty koleżanek, a zarazem jej lokatorek. Większe grono zbierało się tylko w dniu jej imienin, kiedy to towarzystwo było starsze i bardziej dystyngowane. Na przyjęciach tych bywała również młodziutka Ela, która często zastanawiała się nad starością i nad jej nieuchronnością. Kolichowska zaś dochodziła do smutnego wniosku, iż jest jedną z tych starych kobiet, co bynajmniej nie było myślą przyjemną.
Podczas jednego z przyjęć panie rozmawiały o swoich służących. Doszły również do wniosku, iż są one takimi samymi ludźmi jak i one, w duchu jednak do końca się z tym stwierdzeniem nie zgadzały. Jedna z pań dowodziła, iż służące są całkowicie bezmyślne, za przykład podając starą Bogutową, która kiedyś u niej pracowała. Zwolniła ją jednak, gdy dowiedziała się, iż służąca jest w ciąży. Kobieta uznała, iż mimo nieślubnego dziecka i wielkiej głupoty była to służąca pracowita, której w życiu się poszczęściło, gdyż na służbę przyjęła ją hrabina Tczewska.
Elżbieta przysłuchując się tym rozmowom doszła do wniosku, iż nigdy nie wyjdzie za maż, zaś mężczyzn będzie traktowała z pogardą i lekceważeniem.
Rozdział 4 -
Wiosna. Ogród Kolichowskiej przysparzał jej wielu nowych problemów. Jej rabaty z kwiatami oraz rosnące owoce często były zrywane i niszczone nawet przez lokatorów kamienicy. Nie mógł temu zaradzić nawet pies Fitek, specjalnie w tym celu trzymany w ogrodzie, karmiony raz dziennie.
W ogrodzie tym lubiła przebywać Elżbieta, marząc i rozmyślając o biednych mieszkańcach okolicznych kamienic, którzy zdawali się jej być inną, niższą rasą ludzi.
Jednego czerwcowego dnia Ela, jak zazwyczaj, udała się na lekcje francuskiego. Drzwi otworzył jej Awaczewicz, wojskowy, w którym skrycie się kochała. Gdy zostali na chwilę sami, nieoczekiwanie pocałował ją. Przez całą lekcję była potem rozkojarzona i zdenerwowana. Po jej zakończeniu Awaczewicz chciał ją odprowadzić do domu, ale nauczycielka - panna Julia - ostro się temu sprzeciwia. Ela szybko uciekła, słyszała jednak z daleka sprzeczkę adoratora z nauczycielka i zrozumiała, iż coś ich łączy. Bardzo zawiodła się na człowieku, którego - jak myślała - kochała.
Rozdział 5 -
Zenon poznał Justynę, gdy dziewczyna miała 19 lat. Jej matka była kucharką u Tczewskich, jednak gdy zaczęła chorować, przeszła do pracy do Ziembiewiczów. Młoda Justyna początkowo często bawiła się z córką Tczewskich, Różą.
Rozdział 6 -
Zenon studiował w Paryżu i pozostał mu jeszcze rok nauki, do domu przyjeżdżał tylko na wakacje. Pewnego dnia otrzymał list od swego przyjaciela, Karola Wąbrowskiego, który poinformował go o śmierci Adeli. Adela była zakochana w Zenonie kilka lat temu, była jednak chora na gruźlicę, a jej stan był poważny. Zenon nie odwzajemniał jej uczucie, o czym dziewczyna wiedziała, był jednak dla niej dobry i troskliwy.
Poglądy Zenona uległy w czasie studiów zmianie. Starał się odciąć od boleborzańskiego schematu, który zapoczątkował jego ojciec. Polegał on na nieumiejętności pohamowania swego erotyzmu i popędów seksualnych. Stary Ziembiewicz wdawał się w liczne romanse ze swą służbą, na co matka Zenona przymykała oko. Teraz w ten sam sposób zachowywała się w stosunku do Justyny, która stała się kochanką jej syna. Podświadomie sama wpychała go w jej ramiona. Zenon próbował się bronić przed tym związkiem, nie mógł się jednak oprzeć urokowi młodej dziewczyny. Szybko więc zostali kochankami.
Rozdział 7 -
Przed wyjazdem na studia Zenon poprosił rodziców o materialne wsparcie, jednak oni uznali, iż nie są w stanie mu pomóc. Stwierdzili, iż powinien zwrócić się z prośbą do Czechlińskiego, pełnomocnika Tczewskich, który był majętny i dobrze sytuowany.
Tak też postąpił młody Zenon. Napisał nawet dla niego artykuł, za który otrzymał pewną kwotę pieniędzy, co pozwoliło mu na powrót do Paryża.
Wkrótce też zauważy młodą kobietę. Okazało się, że jest to Biecka. Został przez nią życzliwie przywitany i zaczęli rozmawiać. Zenon wyznał jej, iż można się odciąć od swej przeszłości i rodzinnych korzeni, stając się kimś innym i unikając ich błędów. Ela uznała jednak, iż nie jest to możliwe, o czym świadczy jej życie. W zastępstwie Kolichowskiej zarządzała teraz kamienicą, stając się tak samo ostra dla lokatorów jak jej poprzedniczka.
Zenon wkrótce zobaczył, jak do kamienicy Kolichowskiej zmierzał Awaczewski. Był przekonany, iż ma ona zamiar odwiedzić Elżbietę.
Rozdział 8 -
Kolichowska była coraz bardziej chora, z trudem poruszała się już nawet po własnym domu. Coraz częściej myślała o śmierci. W tym czasie niezwykle cierpliwie i troskliwie zajmowała się nią Ela, do której Kolichowska była bardzo przywiązana. Kolichowska nie zwracała nawet uwagi na to, iż Ela często pobłażała lokatorom i stawała po ich stronie. Stara Kolichowska bała się, że podróż Eli do Szwajcarii, na spotkanie z matką, mogłoby doprowadzić do porozumienia obu pań, co położyłoby kres dalszemu wspólnemu życiu Eli i Kolichowskiej.
Cecylia równie często myślała o Karolu, którego jako małego chłopca wywiozła do sanatorium w Szwajcarii. Karol nigdy jej nie wybaczył, iż ponownie wyszła za mąż i nie chciał się więcej spotykać z matką.
Gdy Ela wyjechała, Kolichowską zajmowała się Łucja Posztraska, jej przyjaciółka.
Po powrocie Eli Kolichowska odetchnęła z ulgą. Zauważyła jednak, iż wizyty Zenona stają się coraz częstsze. Podczas jednej z rozmów Elżbiety i Ziembiewicza, na pierwszy plan wysunęły się ich plany na przyszłość. Ela wyznała, iż kiedyś kochała się w Awaczewiczu, Zenon zaś przyznał się do fascynacji jej osobą w przeszłości. Zenon przyzna także, iż miał romans z Justyną, co nazwał kompleksem boleborzańskim, nad którym nie potrafił zapanować.
Rozdział 9 -
Na wiosnę Bogutowa zachorowała. Lekarz stwierdził, iż należy odwieźć ją jak najszybciej do szpitala. Justyna pojechała więc z matką. Stara kobieta całą drogę była półprzytomna, na koniec dnia zaś całkowicie zemdlała. Justyna zostawiła ich rzeczy osobiste u swej znajomej, która mieszkała w kamienicy Kolichowskiej.
W szpitalu, mimo operacji, nie udał się już Bogutowej uratować. Następnego dnia odbył się pogrzeb kobiety, a uczestniczyły w nim tylko cztery osoby. Justyna w tym czasie mieszkała u swej przyjaciółki, Jasi. Niedawno odszedł od niej mąż, ona sama była chora na gruźlicę, a jej córka traciła wzrok.
Rozdział 10 -
Po powrocie do Polski Zenon zatrzymał się w mieście. W miejscowej gazecie odnalazł swój artykuł. Na ulicy zaś spotkał Justynę, która ucieszyła się na jego widok, jednak zdziwiła się, że go zobaczyła. Opowiedziała mu o śmierci matki. Zenon nie zdecydował się opowiedzieć dziewczynie o swoim związku z Elżbietą. Nie chcąc, by rozmowa była kontynuowana na ulicy, zaprosił ją do pokoju hotelowego, w którym mieszkał. Tam uczucia wzięły górę nad rozumem i między parą doszło do zbliżenia.
Później doszedł do przekonania, iż nie mógł nad tą sytuacją zapanować, bo była dużo silniejsza od niego. Przyznał także, iż podobne przygody zdarzały mu się również w Paryżu, a mimo to nadal kochał Elżbietę. Nie gnębiło to jego sumienia, ponieważ starał się zachować do takich romansów odpowiedni dystans.
Następnie udał się na spotkanie z Czechlińskim. Był on wtedy starostą. Czechliński zaproponował Zenonowi objęcie stanowiska redaktora w Niwie.
Zenon postanowił spotkać się z Elą. Z początku był rozczarowany je widokiem, szybko jednak zaczął się cieszyć ze spotkania.
Rozdział 11 -
Kilka dni potem do hotelu Zenona ponownie przybyła Justyna. Zenon obiecał jej bowiem, że zwróci jej pieniądze, które jej zmarła matka zarobiła w Boleborzy, a których z powodu śmierci nie mogła odebrać. Choć obiecał sobie, iż tym razem wyjaśni jej, że jest związany z Elą, to również dał się ponieść emocjom i nie zapanował nad swoimi popędami.
Do redakcji zaś przyszła hrabina Tczewska, która poprosiła Zenona o wydrukowanie zaproszenia na cykl wykładów o doświadczeniu religijnym. Towarzyszył jej ksiądz Czerlon.
Rozdział 12 -
Kilka dni później do redakcji przybył hrabia Tczewski. Chciał on prosić, by na łamach czasopisma w obronę wzięto jedną z młodych aktorek, którą wcześniej skrytykowano w innym czasopiśmie.
Ziembiewicz kierując gazetą starał się popierać interesy swego protektora, Czechlińskiego. Czuł się z tym źle, ale nie potrafił nic zmienić. Sytuacja rozwijała się podobnie w sferze uczuciowej. Był związany z Elą, do której prawie nic nie czuł oraz z Justyną, kochanką, której bardzo pożądał. Usprawiedliwiał się, iż jego spotkania z Justyną są koniecznością, bowiem nie mógł jej odepchnąć po tragedii, jaka ją spotkała.
Gdy Zenon zebrał pieniądze, które miał jej zwrócić, postanowił ostatecznie zerwać znajomość z dziewczyną. Justyna oznajmiła mu jednak, iż spodziewa się dziecka i to on jest jego ojcem. Był to dla niego szok, bowiem takiej ewentualności nigdy nie brał pod uwagę.
Rozdział 13 -
Kolichowska była już tak poważnie chora, że nie podnosiła się nawet z łóżka. Sprawy swej kamienicy starała się jednak kontrolować, wywierając wpływ na Elżbietę. Jedną ze spraw, które poróżniły kobiety, był spór o dozorcę Ignacego, który nie był już w stanie pracować, a którego Kolichowska starała się wyrzucić wraz z żoną z ich mieszkania.
Spory te oraz wspomnienia o matce, której nie rozumiała (nie potrafiła przyjąć, iż wiąże się z różnymi mężczyznami), coraz bardziej przybliżały Elżbietę do Zenona. Każdego spotkania z nim oczekiwała z niecierpliwością.
Zenon tymczasem uświadomił sobie, iż zadziwiająco łatwo przychodzi mu manipulowanie swymi uczuciami i zachowaniami, przechodzenie „po całej skali”. Odczuwał jednocześnie, iż sam rozszerza granicę swojej moralności, nie poczytał tego sobie jednak jako hipokryzji.
Do jego redakcji często przychodzili różni ludzie, którzy prosili go o usługi i pomoc.
Rozdział 14 -
Wieczorem Zenon spotkał się z Elżbietą. Wyznał jej, że owocem jego romansu z Justyną będzie dziecko. Uświadomił wtedy sobie, że tak samo czynił jego ojciec, matka zaś za każdym razem przebaczała mu zdrady.
Elżbieta była zaskoczona i wstrząśnięta wyznaniem. Uważała bowiem zdradę za coś najgorszego w związku. Z początku zaczęła obwiniać samą siebie, po chwili jednak przebaczyła mu i między parą doszło do zbliżenia.
Rozdział 15 -
Justyna odeszła ze służby od pewnej chorej kobiety, której mąż dbał, by żonie niczego nie brakowało, ale jednocześnie miał kochankę i często u niej przebywał. Dwaj synowie kobiety również niezbyt często bywali w domu, a chora ciągle narzekała na usługi Justyny.
Justyna więc przeprowadziła się do swej przyjaciółki Jasi, mieszkającej u Kolichowskiej. Tego samego dnia do kamienicy wróciła Władziowa - drobna, niezamężna kobieta, z siedmioletnim synkiem. Jego ojca poznała przypadkowo i nie kochała go. To, że miała nieślubne dziecko, przeszkadzało jej w utrzymaniu pracy przez dłuższy okres, ponieważ kobieta z dzieckiem nie była mile widziana przez pracodawców. Tego dnia również otrzymała wymówienie i przyjechała do kamienicy, by zatrzymać się u matki chrzestnej swego syna - Zbysia. Początkowo kobieta nie chciała wpuścić ich do mieszkania, po chwili jednak pozwoliła im wejść.
Gdy Ela dowiedziała się, iż Justyna zamieszkuje obecnie w kamienicy, wezwała ją pod błahym pozorem do siebie. Chciała jednak dowiedzieć się, czy Justyna kocha Zenona. Elżbieta zaoferowała również Bogutównie pomoc, ta jednak ją odrzuciła. Justyna była zdziwiona, że ktoś wie o jej romansie, a jeszcze bardziej zdziwiło ją, iż Elżbieta wie o jej ciąży. Ela doszła do wniosku, iż Justyna nie wie, iż Zenon jest zaręczony, po czym obiecała dziewczynie, iż nie wyjdzie za niego za mąż.
Rozdział 16 -
Zenon miał spotkanie z Czechlińskim, który przybył do niego z młodym Tczewskim. Na spotkaniu tym panowie postanowili zrealizować wspólnie jakiś interes.
Wkrótce po tym do Zenona przybyła Justyna. Powtórzyła mu rozmowę z Elżbietą, jak również jej obietnicę, iż ta nie weźmie z nim ślubu. Zenon bardzo się tym zdenerwował, szybko odprawił Justynę, zaoferował jej także pomoc finansową, gdyby chciała usunąć ciążę. Szybko również zadzwonił do Elżbiety. Okazało się jednak, iż wyjechała ona właśnie na spotkanie ze swą matką do Warszawy.
Po jakimś czasie otrzymał od niej list, w którym wyjaśniała, iż byłoby lepiej, gdyby się już nie spotykali, bowiem to Justyna ma do niego prawo, a ona nie chce jej go zabrać.
Rozdział 17 -
W czasie podróży Bieckiej przypomniał się sen, który był sielankową wizją, w której ona, jej matka oraz ojciec siedzą wspólnie przy stole. Nie było to jednak nigdy możliwe, gdyż jej matka rozstała się z jej ojcem, gdy Ela miała rok, zaś ten wkrótce zmarł.
Ela dojechała do Warszawy rano i zatrzymała się u Świętowskiej, która była kuzynką wuja Kolichowskiego. Matka przyjęła Elę w najbardziej ekskluzywnym warszawskim hotelu, w którym się zatrzymała. Rozmawiała z nią jednak bardzo oficjalnie, zaś po chwili do pań dołączyła Tczewska oraz młody mężczyzna.
Kolejne spotkanie Eli z matką odbyło się wieczorem w teatrze, potem zaś udały się do restauracji. Matka poradziła Eli, by dokładnie zastanowiła się nad zerwaniem zaręczyn z Zenonem, ponieważ bez względu na ich przyczynę z każdym innym mężczyzną ta sytuacja prawdopodobnie się powtórzy.
Rozdział 18 -
Przez dwa miesiące Ela pozostała w stolicy i doszła do przekonania, iż życie bez Zenona jest jednak możliwe. Podświadomie jednak wciąż oczekiwała na jakiś znak od niego. W końcu uświadomiła sobie, iż jego tak długie milczenie jest potwierdzeniem jej decyzji o zerwaniu.
Cały czas w Warszawie Ela spędzała z panią Świętowską oraz matką i jej adoratorami. Wśród nich znajdował się także ów młody człowiek, którego spotkała w hotelu kilka dni wcześniej.
Pewnego dnia na ulicy spotkała Zenona, co wywołało u niej falę radości, której nie umiała powstrzymać. On również wydawał się być szczęśliwym i obiecał jej, że teraz już nic nie stanie na przeszkodzie w ich małżeństwie. Elżbieta zabrała go więc na spotkanie z matką. Ziembiewicz czuł się na tym spotkaniu bardzo swobodnie, okazało się bowiem, iż mają wspólnych znajomych, przyjemna konwersacja rozwinęła się również pomiędzy Zenonem a ministrem Niewieskim.
Rozdział 19 -
Przed ślubem Zenon poprosił Elżbietę, by poleciła Justynę panu Torucińskiemu, który prowadził sklep, a właśnie zwolniła się w nim posada ekspedientki. Ela nie była zadowolona, miała jednak nadzieję, iż gest ten zakończy jej kontakty z Justyną. Zenon był jednak pewny, że na tym jego znajomość z byłą kochanką się nie skończy, bowiem coraz częściej zwracała się do niego z błahymi nawet prośbami. Uznał jednak, iż jest to coś normalnego.
Gdy o ślubie dowiedziała się Kolichowska, zaczęła obdarzać Zenona większą sympatią, zaś Ela otrzymała od niej wiele prezentów na nową drogę życia.
Na krótko przed ślubem Zenon zawiózł narzeczoną do Boleborzy. Rodzice zrobili na niej pozytywne wrażenie, ona również się im bardzo spodobała. Jak się okazało, Zenon miał też wkrótce objąć stanowisk prezydenta miasta.
Oczekując na to wydarzenie Zenon i Ela udali się w podróż do Francji, gdzie przybyli na zaproszenie matki Eli. Spędzili tam cały miesiąc. Ela dowiedziała się tam również, iż jest w ciąży.
Rozdział 20 -
Justyna zamieszkała na przedmieściach, u państw Niestrzępów. Z pracy w sklepie była bardzo zadowolona, ponieważ zawsze o takim zatrudnieniu marzyła. Jej pracodawca był również z niej bardzo zadowolony, bowiem obsługiwała klientów szybko i grzecznie.
Wkrótce zmarła matka Jasi, u której Justyna się kiedyś zatrzymała. Niedługo potem zmarła również jej mała córeczka. Cztery miesiące potem na gruźlicę umarła też sama Jasia. Od tego czasu Justyna przestała wychodzić z domu, wychodziła tylko do pracy, którą wkrótce również porzuciła.
Rozdział 21 -
Jesienią do Polski wrócił Karol Wąbrowski, który pomimo leczenia nadal miał problemy z poruszaniem się. Podczas jednego z obiadów u Kolichowskiej spotkał się z Elżbietą, która ciągle opowiadała o swym czteromiesięcznym synku Walerianie. Od Karola Kolichowska dowiedziała się, iż za granicą jej pierwszy mąż miał dziecko z kobietą, którą poznał jeszcze w kraju. Według Karola nadal mieszkała ona w Paryżu.
Kilka dni potem Kolichowska wraz z synem udała się z wizytą do Ziembiewiczów. Spotkała tam matkę Zenona, która po śmierci męża postanowiła przenieść się do miasta. Matka Zenona zamarłego męża przedstawiała w bardzo pozytywnym świetle, mijając się z prawdą. Mówiono również o księdzu Czerlonie, który studiował kiedyś na Sorbonie, miał też podobno romans z hrabiną Tczewską.
Kilka tygodni później Zenon prosił Elę o pomoc w umieszczeniu Justyny w cukierni Chązowicza, gdyż Ela miała tam znajomą. Ta z początku się wahała, w końcu jednak przystała na prośbę.
Rozdział 22 -
Na imieninach u Kolichowskiej znowu zebrało się grono jej starych przyjaciółek, było ono już jednak nieco przerzedzone. Na przyjęciu byli też Ziembiewiczowie, matka Zenona oraz Karol. Ela, tak jak dawniej, usługiwała damom, te jednak traktowały ją bardzo wytwornie.
Po powrocie do domu Ela zastała w nim Mariana Chaśbę, dawnego lokatora z kamienicy Kolichowskiej. Ela pamiętała, iż jego matka często biła jego i jego braci, on jednak zawsze znosił kary w milczeniu. Później pracował w hucie, z której jednak został wyrzucony za socjalistyczne zainteresowania. Potem zatrudnienie znalazł w Niwie, z której również został wkrótce zwolniony. Do Eli przybył jednak, by prosić o wstawiennictwo za Franka Borbockiego, który przebywał właśnie w więzieniu. Elżbieta dowiedziała się również, iż Franek znał kiedyś dobrze Justynę.
Rozdział 23 -
Matka Zenona była bardzo szczęśliwa, iż związek ten jest dobrany, była również zachwycona Elżbietą. Zenon natomiast stawał się coraz bardzie podobny do ojca, między innymi czerpiąc wielka przyjemność z polowań.
Do Karola zaś pewnego dnia przybył w odwiedziny ksiądz Czerlon. Było to dziwne wydarzenie, gdyż Kolichowska nigdy nie przyjmowała w kamienicy kapłanów - uważała bowiem, iż są to tylko nieroby i darmozjady. Powitała go więc z rezerwą, dość chłodno. Ksiądz zaś opowiedział Karolowi swoje dzieje.
Z początku pracował jako tramwajarz w Grenoble. Następnie zatrudnienie znalazł w Liege, w elektrowni. Choć praca była bardzo ciężka, Czerlon nie narzekał, cieszył się nawet uznaniem wśród pracodawcy. W końcu postanowił zostać księdzem. Karol zawsze był pod dużym wpływem przyjaciela, jego siły duchowej i fizycznej. Zaczęli dyskutować nad sensem cierpienia, celem ludzkiego życia. Ich rozmowę przerwał szofer Tczewskiej, który przyjechał po księdza.
Rozdział 24 -
Zenon stawał się coraz popularniejszy wśród mieszkańców miasta. Troszczył się o jego rozwój, zaczął m.in. budowę domów dla robotników, nad rzeką zaś stworzył ośrodek wypoczynkowy z boiskami i kortami tenisowymi. Nie zabrakło jednak i problemów - rząd cofnął bowiem gwarancje finansowe i Ziembiewicz musiał przerwać budowę domów robotniczych.
Ela zauważyła również, iż Zenon coraz częściej jest milczący lub zamyślony, zaś swym zachowaniem za wszelką cenę starał się ukryć wewnętrzny niepokój. Zaczęło ją to w końcu denerwować.
W domu Ziembiewiczów odbyło się wkrótce przyjęcie. W tym samym dniu Zenon udał się do Justyny, która znowu porzuciła pracę. Starał się dowiedzieć, czy czegoś jej nie brakuje. Ona jednak zachowywała się sztywno i obojętnie. Zenon dowiedział się, iż Justyna często płacze bez powodu.
Tego wieczoru Zenon zaczął z Elżbietą rozmawiać o Justynie. Oboje doszli do wniosku, iż powinien ją zbadać lekarz. Ten stwierdził, iż fizycznie nic jej nie dolega, wskazane byłoby jednak, by przebywała z osobami jej bliskimi, nie zaś ciągle sama. Ziembiewiczowie jednak nie mogli nic na to poradzić.
Rozdział 25 -
Wiosną Kolichowska znowu poczuła się gorzej i już na stałe położyła się do łóżka. Ela starała się ją odwiedzać codziennie, podobnie czynił Karol. Ela zauważyła, iż lubił on przebywać z matką, starał się jednak jej nie narzucać. Powoli dochodzili do porozumienia, Karol wyjaśnił też matce, że ją bardzo kochał. Wyznał jednak, że nigdy nie lubił pana Kolichowskiego.
Jednego dnia Karol zadzwonił do Elżbiety i poinformował ją, że Kolichowska nagle poczuła się gorzej. Jeszcze tej nocy matka Karola zmarła. Rano w jej mieszkaniu pojawili się liczni znajomi, którzy chcieli pożegnać zmarłą. Wieczorem, w rozmowie z Karolem Elżbieta wyznała, że bardzo kochała ciotkę, wstydziła się jednak jej to okazać.
Rozdział 26 -
W nocy Justynę dopadły koszmary. Zaczęła myśleć o dziecku, które zabiła, a które miało tylko ją. Przypomniała także sobie o okresie po zabiegu, kiedy to leżała przez ponad dwa tygodnie w gorączce.
Gdy odwiedził ją Zenon, nie chciała z nim rozmawiać. On natomiast mimo to odwiedzał ją częściej. Był u niej także lekarz, ona jednak nie chciała nawet wstać z łóżka. Dzień później na kolację zaprosiła ją kobieta, od której wynajmowała pokój, ta bowiem niepokoiła się jej stanem zdrowia. Na kolacji tej spotkała zięcia owej kobiety. Nigdy go nie lubiła, teraz jednak niechęć ta wzrosła, bowiem dowiedziała się, iż zastrzelił kiedyś w przypływie zazdrości mężczyznę, którego zastał w niedwuznacznej sytuacji ze swoją żoną, zastrzelił także żonę. Jak się później okazało, sytuacja ta tylko tak wyglądała, a w gruncie rzeczy człowiek ten czekał właśnie na niego.
Zenon dowiedział się wkrótce od Niestrzępowej, iż Justyna ostatnio bardzo się zmieniła, często zdarza jej się znikać na kilka godzin i nikt nie wie, gdzie w tym czasie przebywa.
Tego wieczoru, gdy odwiedził Justynę, postanowił jeszcze zajrzeć do biura, drogę blokował mu jednak tłum. Zenon dostał się jednak do magistratu bocznym wejściem.
Rozdział 27 -
Tego samego dnia policja zaczęła strzelać do robotników. Nastąpiła po tym fala aresztowań. Wśród aresztowanych był Chąśba, zaś Franek został ciężko ranny i wkrótce potem zmarł. Gazety napisały, iż pierwszy strzał padł z tłumu.
Kilka dni potem Zenon dowiedział się od lekarza, że Justyna usiłowała popełnić samobójstwo. Dziewczyna oskarżała go, iż to on jest winien jej stanu, gdyż dał jej pieniądze na zabieg. Justyna zaczęła mu także grozić - powiedział, iż chce go zabić.
W domu spotkał Elżbietę, czytającą liczne ulotki, które przychodziły teraz do ich domu. Zwierzył się jej także, iż Justyna chciała popełnić samobójstwo i to w dużej mierze ona, Elżbieta, jest temu winna.
Zakończenie -
Justyna zjawiła się w gabinecie Zenona i oblała mu twarz kwasem. Choć urzędnicy, zaalarmowani krzykiem, przybiegli jak najszybciej, to Zenon stracił wzrok. Woźny natomiast zatrzymał Justynę, która usiłowała wyskoczyć przez okno. Z początku próbowano powiązać ten czyn z działalnością ruchu robotniczego, potem jednak ten wątek porzucono.
Tydzień po wypisaniu ze szpitala Zenon popełnił samobójstwo strzelając sobie w usta. Elżbieta wyjechała za granicę. Synem Ziembiewiczów zaś zaopiekowała się matka Zenona, która zamieszkała u Karola Wąbrowskiego, w mieszkaniu Kolichowskiej.
Granica - cytaty
Nie chodzi o to, że musi przecież coś istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą.
Jest się takim, jak miejsce, w którym się przebywa.
Co dla jednych jest podłogą, to dla innych jest sufitem.
Jest się takim, jak myślą ludzie, nie takim, jak myślimy o sobie my.
Człowiek określa się nie tylko poprzez swój stosunek do świata, ale i przez stosunek świata do siebie.
Zenon poznał kuszące, niedobre szczęście, które jest w cierpieniu.
Ziembiewicz leżał na kanapie, lekarz kończył opatrunek. Bogutówna zamknięta w bocznym pokoju pod strażą czekała spokojnie na swój los.
Cała sprawa była kłopotliwa dla przyjaciół i bliskich Ziembiewicza, po prostu żenująca, budziła na przemian niesmak i współczucie.
W niecały tydzień po tym [...] rozeszła się wiadomość o jego samobójstwie. Popełnił je, strzelając sobie z rewolweru w usta.