Dieter Bingen (4) doc


Dieter Bingen Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991 Kraków 1997

96

d zlatywało niekorzystnie na stosunki Bonn z zachodnimi sojusznikami^', szcze­gólnie z administracją Lyndona Johnsuna^. Z powodu ,,zużycia się" CDU/CSU po siedemnastu Łatach rządów coraz bardziej realny stawał się udział w gabinecie federalnym opozycyjnej SPD. Ona była sita. która w polityce wschodniej wkra­czała na nowy i nie wystarczająco dotąd zbadany teren.

4.4. Nowe poglądy opozycji

Socjaldemokraci przebyli długą drogę. Na początku lat sześćdziesiątych ofi­cjalna polityka SPD wobec Polski dała się całkowicie sklasyfikować w ramach polityki „wspólnej" z rządem federalnym^. Znalazło to wyraz między innymi w deklaracji Bundestagu z 14 czerwca 1961 r. (inicjatywa Jakscha). Nowe impul­sy polityczne w tej dziedzinie nie pochodziły jednak od kierownictwa partii, lecz wywodziły się raczej z różnych związków krajowych (szczególnie Berlina Za­chodniego, Szlezwika-Holsztynu i Południowej Hesji). Organizacja krajowa SPD Berlina Zachodniego z Willy Brandtem na czele przygotowywała nową koncepcję w polityce wschodniej. Kryzys berliński w latach 1958-1961 uwido­cznił ścisły związek polityki berlińskiej z polityką niemiecką i wschodnią. W tra­kcie kryzysu berlińskiego w 1961 r. (w czasie budowy muru) ujawnił się po raz pierwszy bardzo wyraźny wpływ amerykańskiej polityki odprężeniowej admini­stracji Kennedy'ego. Jednak przede wszystkim lewe skrzydło berlińskiej SPD - a potem także coraz wyraźniej grupa wokół Brandta - doszło do przekonania, że polepszenie sytuacji Niemiec i wokół Niemiec może nastąpić tylko poprzez tym­czasowe uznanie faktów w Europie.

Gdy wiosną 1963 r. berlińska SPD zerwała współpracę koalicyjną z CDU i w nowej koalicji z FDP uzyskała niezbędną swobodę działania do prowadzenia bardziej aktywnej polityki berlińskiej, grupa polityków socjaldemokratycznych skupiona wokół Brandta. opracowując koncepcję ,,zmiany przez zbliżenie", uczyniła ważny krok w kierunku nowej polityki wschodniej. Brandt musiał jed­nak jeszcze przekonać do nowej koncepcji kierownictwo bońskiej SPD, szcze­gólnie zaś Fritza Erlera i Herberta Wehnera.

25 stycznia 1965 r. Brandt opublikował memorandum pt. O stosunkach z państwami i narodami wschodnioeuropejskimi. Opracował go w uzgodnieniu z przewodniczącym frakcji parlamentarnej SPD w Bundestagu i zastępcą prze­wodniczącego partii Fritzem Erlerem. Wysunął w nim ideę zbudowania dobrosą­siedzkich stosunków z państwami wschodnioeuropejskimi -jako samodzielnego celu zachodnio niemieckiej polityki zagranicznej; celu, który można byłoby osiąg­nąć jedynie przy uwzględnieniu wschodnich obaw przed zagrożeniem i zachowa­niu zasadniczej zgodności z zachodnimi aliantami. W odniesieniu do Polski ozna­czało to zaspokojenie jej potrzeby zagwarantowania integralności terytorialnej.

W następstwie tego Erler, popierający odtąd koncepcję Brandta w polityce wschodniej, wystąpił z publiczną propozycją przeprowadzenia niemiecko-polskich rozmów sondażowych na temat granicy. Ponieważ natrafiła ona na ostry sprzeciw grupy wypędzonych w SPD, a zbliżały się wybory do Bundestagu w 1965 r., nowatorzy jeszcze raz cofnęli się na linię wspólnej polityki z rządem federalnym. Stanowisko całej SPD w polityce wschodniej i wobec Polski pozo­stawało pełne sprzeczności. Zdystansowanie się SPD od niektórych polityków, szczególnie od polityków ziomkowskich, jak na przykład Niemca sudeckiego Wenzela Jakscha z jego planem Marshalla dla Europy Wschodniej czy prze­wodniczącego BdV Herberta Rehsa i Herberta Hupki, stało się na dłuższą metę niemożliwe do uniknięcia.

Zainicjowana przez Brandta w Berlinie „polityka małych kroków" i zalążki nowej polityki niemieckiej i wschodniej zyskały w następnym okresie wsparcie w postaci publicznej dyskusji na temat nowej polityki wschodniej, prowadzonej przez dziennikarzy, naukowców, literatów, a zwłaszcza w kręgach kościelnych. Przyczyniło się to, podobnie jak i jawne niepowodzenie „polityki ruchu" Schrodera - na co wskazywał jeszcze raz los Noty pokojowej Erharda z 25 marca 1966 r. - do ostatecznej zmiany kursu SPD w polityce wschodniej. SPD zaapro-

101

Również pierwsze programowe przemówienie nowego socjaldemokraty­cznego ministra spraw zagranicznych Brandta. wygłoszone 24 stycznia 1967 r. na forum Zgromadzenia Doradczego Rady Europy, było jeszcze dość niedo­określone w zakresie polityki wschodniej: o Polsce nie wspomniał on ani sło­wem4. Kolega partyjny Brandta i następca Gradla na stanowisku federalnego ministra do spraw ogólnoniemieckich. Herbert Wehner. w artykule o „niemiec­kim i europejskim odprężeniu" opublikowanym na Samach „Rheinischer Mer-kur" 21 kwietnia 1967 r., nie wyszedł również poza treść deklaracji rządowej Kiesingera. Przytoczył on dosłownie passus kanclerza dotyczący Polski. Wehner podkreślił „otwarcie i bez uszczypliwości" zastrzeżenie o regulacji kwestii gra­nicznej w traktacie pokojowym i mógł tylko powtórzyć, nie inaczej niż kanc­lerz, ofertę Bonn. dotyczącą wymiany deklaracji o zaniechaniu przemocy-"1. Z drugiej strony pojawiły się w jego artykule nowe zwroty retoryczne. Wystąpił bowiem przeciw „gorliwej uporczywości" przy powoływaniu się na „prawa do stron ojczystych i demokratyczne nowoczesne prawo grup narodowościo­wych"6. W przemówieniu wygłoszonym pięć miesięcy później Wehner powtó­rzył zastrzeżenia między n arodowoprawne Republiki Federalnej przeciw uzna­niu granicy, ale dodał do tego ważne polityczne oświadczenie: „Granica, tak jak przebiega ona teraz, nie zostanie przez nas naruszona. Gdy oba narody zaczną współżyć ze sobą w ramach europejskiego ładu pokojowego, nie będą więcej uważać i rozpatrywać swych stosunków granicznych jako kwestii spornych, z uwagi na przekonania i doświadczenie"7.

W Oś\viadczeniu rządu federalnego z 13 października 1967 r. minister spraw zagranicznych Brandl był zmuszony do zajęcia o wiele bardziej powściągliwego stanowiska niż to uczynił Wehner i frakcja parlamentarna SPD w Bundestagu wraz ze .swym przewodniczącym Helmutem Schmidfem. Dlatego powtórzy} on za kanclerzem: „Nasza zdecydowana chęć zaspokojenia (erkliirtes Yerstandnis) życzenia narodu polskiego, aby żyć w bezpiecznych granicach, jest podyktowana woią pojednania. Równie otwarcie powiedzieliśmy, że zagadnienie granic może zostać rozstrzygnięte tylko w traktacie pokojowym"8.

103

tnie kontynuować"11. Za pośrednictwem ambasadora Siemiona Carapkina w sty­czniu 1969 r. zostały również ponownie podjęte rokowania z ZSRR w sprawie układu o rezygnacji z użycia siły1'.

5-2. Nowe formuły u współrządzących socjaldemokratów

. Równocześnie socjaldemokraci, którzy czuli sit w dziedzinie polityki wschodniej wtłoczeni w prokrustowe łoże koalicji z CDU/CSU, prowadzili roz­mowy sondażowe z politykami polskimi. Rozpoczęły się one jeszcze przed zjaz­dem SPD w Norymberdze w marcu 1968 r. Najbardziej spektakularne było pouf­ne spotkanie, które odbyło się 9 stycznia 1968 r. w Wiedniu między Bahrein, bli­skim zaufanym Brandta, ambasadorem do specjalnych poruczeń i szefem sztabu planowania w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a Jerzym Raczkowskim, rad­cą polskiej ambasady w Wiedniu13. Odnośnie do spotkań SPD z przedstawiciela­mi strony polskiej w 1968 r. Brandt stwierdził potem lakonicznie: „W naszych stosunkach z Polską tuż przed kryzysem praskim cos' drgnęło'1'4. Spotkanie było w pewnym stopniu osobliwe, jako że Bahr przybył do Wiednia pod pozorem wi­zyty w Międzynarodowej Agencji do Spraw Energii Atomowej i był przekonany, ze Raczkowski otrzymał w Warszawie oficjalne pełnomocnictwo do rozmów sondażowych z Bonn. W rzeczywistości było inaczej. Zdaniem Stehlego, Racz­kowski działał na własną rękę i „chciał skorygować stereotypy w polskiej polity­ce wobec Niemiec". Z przebiegu dwugodzinnego spotkania z Bahrem Raczko­wski sporządził sicdmiostronicowy raport, który następnie wysłał do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Raport ten został odnaleziony dopiero wczesną wiosną 1969 r. (!) przez wicedyrektora Wydziału Europy Zachodniej w warszawskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Józefa Czyrka. którego za­inspirował do tego Stenie. Okazało się, że raport ów znajdował się w schowku na akta Wydziału Europy Zachodniej i zawierał niejedną brzemienną w skutki wia­domość dla strony polskiej. Bahr zaczął od tego, że przedstawi? podstawową róż-

E. S c h u Iz, Die KMjeiische DeuisdiUitidptilitik. xv: O.iteuropu-Hnudfjiif/i S»\\je(imu>n, Bd 2; Aupeninlitik. Koln 1977. s. 229-291. lulaj s. 279 i nasi.

'•ł For H. Sluhle. Eine \-ertrtickre Vorge!n:luciile. /nut Warscliaiier VVvvm,i,'; \\'/c eiti St h tli s-sehltikumenl verscliwa>ifl and \vieiier aHJtaufliie, ..Dic Zeit" 50. 7.12.1990. s. 41 i nasi.; por. ićwnicA legoż autora: '/.iiftille aiifdem Weg tur neiten Ostpolitik. Aufzeichiwngeti iiher ein f>e!ietnie-; Trcften Eficn Bahrs mu einem polniwhen DiplotmMn i%fi: VfZ I. 1995. Jg. 43, s. 159-171.

14 W. Brandt. Kriimenin^en, Frankfurt ani Mam 1989. s. 178.

104

JESZCZE WIĘCEJ K UCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)

nicę, istniejącą między polityką zagraniczną poprzednich rządów federalnych a polityką obecnego rządu Kiesingera/Brandta: „nie uzależnia on odprężenia eu­ropejskiego od uregulowania problemu niemieckiego, a wręcz przeciwnie, uważa odprężenie, umocnienie bezpieczeństwa i rozwój pokojowych stosunków za główne zadania polityki niemieckiej i europejskiej; zjednoczenie Niemiec traktu­je on nie jako cel swojej polityki, ale przeciwnie, rozpatruje je jako proces historyczny o odległej perspektywie"'^.

Bahr nie zgodził się jednak wprost na polskie żądania. Zachodnia granica Polski miała być wprawdzie uznana de jmrfo, ale jednak tylko czasowo. Bahr mó­wił o zjednoczeniu jako długotrwałym procesie historycznym, ale z niego nie re­zygnował"'. Na drodze do tego Bahr proponował państwom wschodnioeuropej­skim pewien ramowy system bezpieczeństwa ogólnoeuropejskiego, w którym również byłyby uwzględnione długoterminowo polskie interesy. Ponadto wska­zywał, inaczej niż partnerzy koalicyjni CDU/CSU, na większą elastyczność SPD wobec fundamentalnej kwestii granicy na Odrze i Nysie. Dwa miesiące później zostało to ujęte oficjalnie w tzw. „formule norymberskiej" o „respektowaniu gra­nicy na Odrze i Nysie". Już podczas dyskusji 11 marca 1968 r. nad wygłoszonym w Bundestagu przez Kiesingera Spmwozdnwem o po&Jz'«VHH rmm^u przewodni­czący frakcji parlamentarnej SPD Schmidt domagał się, aby społeczeństwu zachodnioniemieckiemu zostało jasno powiedziane, że pojednanie z Polską za­kłada respektowanie „obecnych linii demarkacyjnych"^.

Przewodniczący SPD Brandt w swoim przemówieniu wygłoszonym podczas Zjazdu Federalnego tej partii (17-21 marca 1968 r.) w Norymberdze wywodził, że „nikt nie jest tak zuchwały, aby myśleć o nowym wypędzeniu. Oczywiste z kolei jest to, że niemiecki naród chce i potrzebuje pojednania właśnie z Polską. Chce i potrzebuje; nie wiedząc, kiedy odnajdzie własną państwowość w traktacie pokojowym. Co z tego wynika? Wynika z tego uznanie czy respektowanie grani­cy na Odrze i Nysie aż do pokojowego uregulowania"'^.

Zjazd norymberski SPD i oświadczenia Brandta co do Odry i Nysy nie znala­zły początkowo u polskiej strony pozytywnego oddźwięku. Nieufność polskiego kierownictwa była tak głęboka, że Warszawa alergicznie reagowała na jakąkol­wiek wzmiankę dotyczącą polskiej granicy. Utrudniało to szybkie zajęcie stanowi­ska przez Bonn w odpowiedzi na nowy. uwzględniający polskie życzenia, sposób widzenia przez SPD sprawy granicy. Wstrzemięźliwość była związana nie tylko z tym, że Warszawa sceptycznie oceniała polityczny wpływ SPD na cały proces

Zcif. Miinchen 1996. s. 229-234

J ac n h sen. M Tu mała (Hrs.).

decyzyjny w polityce zagranicznej wielkiej koalicji. Bardziej rozstrzygające było to. że zaostrzenie sytuacji wokół Czechosłowacji jako odpowiedź na tamtejsze tendencje liberalizacji („Praska Wiosna") i wysuwany wobec Republiki Federalnej Niemiec przez Moskwę. Berlin Wschodni i Warszawę zarzut prowadzenia dywer­sji i d eologiczn o-politycznej w stosunku do tego kraju znacznie ograniczył w War­szawie możliwość zauważenia zmian w polityce Bonn wobec Polski.

Tymczasem zaś minister spraw zagranicznych Brandt potwierdził w swoim przemówieniu w Wiedniu, wygłoszonym 10 czerwca 1968 r. w Austriackim To­warzystwie Polityki Zagranicznej, nową formułę socjaldemokratów, której nie podzielał jednak cały rząd. Porównał on pojednanie z Polską do pojednania nie­miecko-francuskiego i wypowiedział decydującą dla Polski kwestię: „Republika Federalna Niemiec nie ma żadnych roszczeń terytorialnych (...). Oświadczyliśmy, że respektujemy obecne granice i obejmujemy je rezygnacją z użycia sily"'^.

Nowa definicja zaniechania użycia siły, uregulowanie stosunków z drugim państwem niemieckim oraz nowe spojrzenie na kompleks zagadnień dotyczą­cych granicy na Odrze i Nysie stały się zasadniczym elementem reorientacji w polityce zagranicznej, na płaszczyźnie której zbliżały siędosiebiew pół drogi dwie partie, rządząca SPD i opozycyjna

5.3. ...i u opozycyjnych liberałów

Już rok przedtem uwagę opinii publicznej zwrócił artykuł skarbnika federal­nego FDP, Wolfganga Rubina, który doszedł do wniosku, że: „Prawda -jakkol­wiek jest ona gorzka - musi zostać wypowiedziana, ale nic przez będących w mniejszości, lecz przez tych, którzy mają głos decydujący, i musi zostać zro­zumiana i akceptowana przez większość narodu: prawdą jest, że Niemcy pono­szą winę za drugą wojnę światową, przegrały wojnę totalnie i skapitulowały po­tem bezwarunkowo. Prawdą jest, że tak przyjaciele, jak i wrogowie zgadzają się co do tego. że przywrócenie Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r. ani nie jest możliwe, ani pożądane. Prawo do stron ojczystych dotyczy, jeżeli w ogóle, nie tylko Niemców (...). Kto pragnie ponownego zjednoczenia, musi uznać gra­nicę na Odrze i Nysie, jak również przyjąć do wiadomości, z wszystkimi nie­uniknionymi konsekwencjami, że na ziemi niemieckiej istnieje inne komunisty-

106

JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1 %'J)

czne państwo f...)"21. Stwierdzenia Rubinu wychodziły daleko poza to. co pro­ponowali niegdyś czołowi socjaldemokraci. W tym samym czasie kanclerz z CDU doszedł do zupełnie przeciwnej konkluzji- Wydawało się mu, że „uzna­nie granicy na Odrze i Nysie zaszkodziłoby problemowi ponownego zjednocze­nia Niemiec, ponieważ istniejący status quo umocniłby się jeszcze bardziej"2-.

Rubin nie znalazł jeszcze w tamtym czasie w kierownictwie partii poparcia dla swego stanowiska w kwestii granicy na Odrze i Nysie21. Przewodniczący FDP - Mende zdystansował się na Zjeździe Federalnym swej partii w Hanowerze od wywodów Rubina. Jednak ówczesny szef trakcji parlamentarnej FDP, Hans-Dietrich Genscher. mimo że leżał wtedy chory w łóżku, zadał sobie trud. aby za­proponować ..fbrmułę jedności" (..Konkordientormel7'}, która została przyjęta w Hanowerze: „Zjazd Federalny Wolnej Partii Demokratycznej jest zdania, że możliwe zjednoczenie rozdzielonych części Niemiec nie może zostać przekreślo­ne z powodu kwestii terytorialnych"24. Rozważania wewnątrzpartyjne u opozy­cyjnych liberałów charakteryzowały się coraz większa, tendencja, do akceptacji obecnej granicy niemiecko-polskiej. W roboczym dokumencie Polityka niemie­cka i zagraniczna rzecznika prasowego FDP Wolfganga Schoilwera, przygoto­wanym na zamknięte posiedzenie Zarządu Federalnego partii w marcu 1967 r., znalazło .się m.in. sformułowanie: „rezygnacja z roszczenia do niemieckich ob­szarów wschodnich i akceptacja obecnych wschodnich granic niemieckich"2^.

Po zmianie kierownictwa FDP w styczniu 1968 r., w wyniku której Mende-go zastąpił na stanowisku przewodniczącego Walter Scheel, jak również po Zjeździe Federalnym SPD w Norymberdze, coraz wyraźniej zaczęło się zaryso­wywać zbliżenie w polityce niemieckiej i wschodniej między rządzącymi so­cjaldemokratami a opozycyjnymi liberałami26. Tymczasem rządowe skrzydło CDU/CSU - od czasu pylyjskich wypowiedzi kanclerza Kiesingera w deklara­cji rządowej z grudnia 1966 r. o zrozumieniu polskiego życzenia, aby żyć w bezpiecznych granicach - nie zrobiło ani kroku naprzód. W kwietniu 1967 r. kanclerz wypowiedział się następująco w kwestii granic: ..Mówiłem już wielo­krotnie naszym wypędzonym ze stron ojczystych, że nie może pozostać tak, jak jest obecnie, ale też, nie może po prostu być tak, jak byki ongiś. Jednak jak bę-

21 H. W. R u b i n. Dte Statui? der WahrlieH. „Liberał" 12.03.1967.

-..PerSpicgcl". 20.03.1967.

-1 Por. FDP-Bititdeworstimd. Die {Jheralen unter tleni Yorsif- w,'n Erich Mende. SiKitngspmtokd!-ie I960-IW7. bearb. \. R. Sdiifli.T<;, Diissddorf 1993. cyt \\edlug J.C Hess. FAZ. 23 06.;994. s. 12

-•' H.-D. Gćiiścher, krinnerunęen. Hcrlin 1995, ^ 257

- Cyt wędki ą B M e i >s n e r. op. ci!., s. 11J2.

-(! Por. C. Hcitmann, f-'DP tnui ncuc Ostpulitik. '/.ar liedfitinu^ der (lpitiMltlii>ii!i>r>liiixctti'it V,'i";;ell!<,i»i-!i Je r l-Di' \ <»t /Vf)f> bis W72. Sanki Aimusiin 19S9. s 51 i nast oni/, v 86 ; nasi.

ź punktu zwrotnego

107

dzie i jak może być - to jest osłonięte tajemnicą przyszłości"'7. Podczas konfe­rencji prasowej z 3 listopada 1967 r. Kiesinger powtórzył zdanie dotyczące Pol­ski, zawarte w deklaracji rządowej z grudnia J966 r., i dodał: .,(.-.) To nie wy­kluczałoby na przykład, aby jeszcze przed zawarciem takiego traktatu pokojo­wego podejmować wspólne rozważania na temat rozwiązań, które zaakcep­towałyby oba narody. Ale rząd polski był dotąd zupełnie nieustępliwy. Żąda on od nas całkiem po prostu uznania status quo (...)"2*.

5.4. Zapowiedź punktu zwrotnego

Gdy popatrzymy na stosunek wielkich partii do polityki wobec Polski na początku 1969 r., a w dalszym ciągu było to równoznaczne w pierwszym rzę­dzie ze stanowiskiem wobec niemiecko-polskiego konfliktu szczególnego wo­kół granicy na Odrze i Nysie, to wtedy propozycja Gomułki z 17 maja 1969 r. w sprawie zawarcia układu z Republiką Federalną29 w celu uznania niemiecko-polskiej granicy na gruncie prawa międzynarodowego mogta być skierowana właściwie tylko do koalicji złożonej z partii mających wspólne cele w polityce wobec Polski, nie tworzących jednakże wówczas żadnej wspólnej koalicji rzą­dowej, a ściślej mówiąc - do współrządzących socjaldemokratów i pozostają­cych w opozycji wolnych demokratów. Propozycja Gomułki została określona przez federalnego ministra spraw zagranicznych. Brandta, jako „godna uwagi", ponieważ w jego przemówieniu „zrezygnowano w szerokim zakresie z polemi­ki". Co do granicy z Polską Brandt wskazał wprawdzie na odpowiedni ustęp w deklaracji rządowej Kiesingera z 13 grudnia 1966 r., jednak zauważył, że mo­żliwe będzie „omówienie i przygotowanie wspólnie z Polską rozwiązania zado­walającego obie strony,Tz zastrzeżeniem dotyczącym regulacji pokojowotra-ktatowej". Na więcej nie mógł sobie Brandt, jako minister spraw zagranicznych, pozwolić, ponieważ naruszyłoby to dyscyplinę koalicyjną. Interpretując konse­kwencje deklaracji o niestosowaniu przemocy posunął się już i tak bardzo dale­ko, ponieważ wyraźnie wyciągnął stąd logiczny wniosek końcowy o ostatecz­ności polskiej granicy zachodniej, a mianowicie: „w myśl stanowiska Republiki Federalnej Niemiec nie może być żadnych zmian istniejących granic w Europie

-7 Cyl. wcdius B. Mei s s n e r, 0/1. cii., s. 203. :s Cyl. wedtug ihidem, s. 230.

- Odnośnie do motywów działania Gomutki por. też M. To mai a, .,P>~yjtiźń" : Republiką Deinok>Wy::»ti. ule za juką cenę. Warszawa 1995. s. 72-75.

308

JESZCZŁ- WIĘCEJ RUCHU l GRAN1CH PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)

przy użyciu siły. innymi słowy zmiany mogą nastąpić tylko wtedy, gdy wszy­stkie strony się na to zgodzą'730. Ponieważ dla Polski zmiana granicy polsko-nie-mieckiej hyta wykluczona, to tym samym tak pozy da n a przez stronę polską „nienaruszalność" i ..ostateczność" byłyby praktycznie zagwarantowane. Poza tym Hrandt stał na stanowisku, aby nadać sprawie pojednania z Polska, podobne znaczenie historyczne, jak sprawie pojednania z Francją („nie mniej trudnego i wymagającego nic mniej czasu").

Już dzień po wypowiedziach Gomułki wysłannik Brandta. Bahr. udał się do Berlina, ahy spotkać się 7 Bolesławem Koperskim, szefem Polskiej Misji Woj­skowej w Berlinie (Zachodnim). Spotkanie zostało utajnione. Jego celem było wysondowanie powagi polskiej propozycji. W czasie spotkania Bani" m kał powtó­rzyć to. co stwierdził rok wcześniej podczas rozmowy z członkiem ambasady polskiej w Wiedniu Raczkowskim. Jego zdaniem 7 partnerem koalicyjnym so­cjaldemokratów - CDU/CSU - można było „zawrzeć umowę o rezygnacji z uży­cia siły, obejmującą kwestię graniczną, ale w żadnym razie umowę graniczna"^. Bahr odważył się na wybiegnięcie w tej wypowiedzi daleko do przodu, bo musiał wiedzieć, że jedynie mniejszość frakcji parlamentarnej CDU/CSU byłaby goto­wa do zaakceptowania takiej klauzuli o mw/u.; vń/f/ir/;'jako części układu o nie­stosowaniu przemocy, podczas gdy przeważająca większość chrześcijańskich de­mokratów uznałaby ja. za zbyt daleko idącą.

27 maja 1969 r. kanclerz federalny podczas walnego zgromadzenia przedsta­wicieli miast niemieckich (Deutseher Sla'dtetag) w Mannheim mówił o stosun­kach z Polska: „Nie zamierzamy osiągać naszych celów przy użyciu przemocy lub podstępu". Wprawdzie kwestie terytorialne mogą zostać ostatecznie uregulo­wane tylko w traktacie pokojowym, ale nic nie przeszkadza Republice Federalnej w poszukiwaniu rozwiązania akceptowanego przez oba państwa. ,Jestem gotów do rozmów z panem Gomułką na temat takiego rozwiązania"-'-. W swojej odpo­wiedzi na propozycję Gomułki w sprawie przeprowadzenia wspólnych rozmów, wyrażonej 3 czerwca 1969 r., kanclerz federalny potrzymał swoje niezdecydowa­ne stanowisko, które nie zadowalało ani Polski, ani nieustępliwych przeciwników uznania: „Dążymy do rozwiązania za pomocą środków pokojowych, które może zostać przyjęte przez oba narody dla zapewnienia pokoju. Już dawniej mówiłem i powtarzam [o teraz: Nawet jeśli rozwiązanie może nastąpić dopiero w traktacie pokojowym, to rozmawiać ze sobą i przygotowywać takie rozwiązanie można już wcześniej. Powtarzam moją propozycję: Jestem gotów Jo rozmów z panem

-l(J Brandi na konferencji prasowej 19 maja 1969 r.. EA FI3, 1969.

-'' H. Sienie. kuj t' \-eriruckte \'t»'!>escfiic!iie.... ~.. 42. 32 FAZ, 29.05.1969.

D32I i na>[.

Zapowiedź punktu zwrotnego

109

Gomułką o lej sprawie, ale nie o rozwiązaniu, które jest już z góry ustalone i któ­rego w zasadzie zmienić już nie można"33.

Pociągnęłoby to za sobą formalną akceptacje polskiej granicy zachodniej przy zachowaniu opcji, że w przyszłości mogłaby być ona pokojowo zmieniona. Jed­nakże takie rozważania stwarzały ryzyko trwałego zachwiania doktryny prawno­politycznej Republiki Federalnej. Formalne przyjęcie obecnej granicy mogłoby doprowadzić do długotrwałej ^psychologicznej" neutralizacji tej doktryny. I włas'-nie to stało się głównym zarzutem ze strony organizacji wypędzonych. Antycypa­cja uznania integralności terytorialnej Polski, która pozwoliłaby na normalizację stosunków między obydwoma państwami, czyniła niedorzecznym żądanie zwrotu ..dawnych terytoriów niemieckich" i była tym samym rozumiana jako stawianie pod znakiem zapytania prawa wypędzonych do stron ojczystych34.

Dla podkreślenia swej gotowości do rozmów, rząd federalny wydał 22 lipca oficjalne oświadczenie z okazji polskiego święta narodowego, w którym nie wspomniano jednak o respektowaniu granicy. Godny uwagi był jednakże fakt. że Republika Federalna po raz pierwszy w swojej historii przekazała życzenia z okazji rocznicy ustanowienia jednego z państw komunistycznych35.

5 września 1969 r. z okazji 30. rocznicy rozpoczęcia drugiej wojny świato­wej i niemieckiej napaści na Polskę nowy prezydent federalny Gustav Heine-mann - wybrany na ten urząd sześć miesięcy wcześniej przez Zgromadzenie Fe­deralne głosami socjaldemokratów i wolnych demokratów - zaznaczył w swym przemówieniu radiowym i telewizyjnym, że w życiu politycznym Republiki Fe­deralnej pojawiła się idea zrewidowania polityki wobec Polski i Wschodu. Istot­ne znaczenie miał fakt, że wybory do Bundestagu, zaplanowane na 25 września 1969 r., długo jeszcze nie były rozstrzygnięte, a przemówienie Heinemanna miało znaczenie historyczno-moralne i nie poruszało żadnych konkretnych kwestii, takich jak problematyka granicy na Odrze i Nysie. Heinernann powie­dział m.in.: „Trzydzieści lat temu, l września 1939 r., rozpoczął się straszny dra­mat, który nazywamy drugą wojną światową (...). Polska była pierwszą ofiarą napaści w 1939 r. Na liście ofiar śmiertelnych przy nazwie Polska figuruje licz­ba 6 milionów zabitych, z czego 0,7 miliona to polegli żołnierze, a pozostali, w liczbie ponad 5 milionów, zginęli w wyniku zdziczałej eksterminacji. Nieza­leżnie od tego, jak czynniki odpowiedzialne w Polsce w 1939 r. mogły przyczy­nić się do uzasadnienia postępowania Hitlera i jak ciężki był także los naszych ziomków, którzy w 1945 r. musieli złożyć w ofierze swoje strony rodzinne po

r'Bii]]etin 73.7.06.1969, s. 623.

^ Por. G. Rhode, Di e tleittsclt-polni.iclien BezieliMiigen vrm 1945 hix in die APuZH-12. 1988. s. 17.

'-^ V. Kcllci mann, Rriicken nuci] Poien.. .s. 137

110

JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)

tamtej stronie Odry i Nysy - należy uczynić wszystko, by stosunki między Pol­ską a nami nie pozostały takie, jakie są.. Także tutaj trzeba nareszcie zasypać sta­re podziały tak mocno, by nikt nie mógł ich ponownie rozkopać. Muszą do tego zostać stworzone odpowiednie warunki f...)"36.

20 października i969 r. w rozmowie z pierwszym polskim gościem w Willi Hammerschmidt, byłym posłem na sejm ze Stowarzyszenia Znak. Slomma37, Heinemann twierdził, że bardzo trudno będzie uzyskać aprobatę opinii publicznej w Republice Federalnej w sprawie uznania polskiej granicy zachodniej, o której nie wspominał on przecież w swoim przemówieniu, ,jeżeli .strona polska nic bę­dzie gotowa przynajmniej do symbolicznego odwzajemnienia się, np. zapewnie­nia praw w dziedzinie kultury Niemcom żyjącym jeszcze w Polsce"38. Jeśli jed­nak już podczas tej rozmowy Stomma, który był katolikiem i antykomunistą, za­przeczył istnieniu mniejszości niemieckiej w Polsce'9, to jak rząd federalny mógł w przyszłych negocjacjach z polskim kierownictwem oczekiwać zrozumienia dla spraw dotyczących żyjących tam Niemców. Należy także wspomnieć, że Helmut Kohl, będący wtedy premierem Nadrenii-Palatynatu, podczas rozmowy z pol­skim gościem przeprowadzonej 15 października wyraził opinię, że „uznanie gra­nicy na Odrze i Nysie napotyka wprawdzie opory w CDU, jednakże są one do

. . . ,,in

przezwyciężenia .

3e Cyt. według H.-A. Jacobsen, M. To mai a (Hrsg.), <>p. r/r., s. 195.

-17 Por. J. Żakowski, Pól weku pod w fas. Magazyn „Gazety Wyborczej",'21.04.1995.

38 W. Pailer, o/>. cii., s. 114.

39 Ibidem.

M Ibidem, s. 112.

112

POLITYKA TYMCZASOWEJ NORMALIZACJI (1970-1972)

pisał jej bowiem „siłę polityczną", co oznaczało, że może ona być zastosowana do realizacji różnych celów.

Tego dylematu nie mogła uniknąć także polityka Republiki Federalnej wo­bec Poiski, podobnie jak w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych polityka wo­bec Francji czy Izraela. Dylemat - i błędne rozumowanie - polegał na założeniu, iż moralność mogłaby się w polityce opłacać i że zostały tu określone pewne in­teresy f w tym wypadku niemieckie). Nie obniżało lo jednak jakości motywacji i nie stawiało pod znakiem zapytania słuszności obranego kierunku. Jednakże po­lityka wobec Pulski była związana z czymś" więcej niż tylko z moralnością"*. Sa­mo spojrzenie wstecz na prowadzone od lat pięćdziesiątych wewnętrzne dysku­sje polityczne o konieczności rozpoczęcia nowej polityki wschodniej wskazuje, jak bardzo niektórym ludziom, nie idącym z czasem, zależało na długotrwałym zabezpieczeniu międzynarodowych posunięć Republiki Bońskiej w zmieniają­cym się świecie. Do tego doszedł problem zbrodni niemieckich oraz cierpień za­danych po 194J r. na Wschodzie, a także w Polsce. Architektom polityki wobec Polski w latach siedemdziesiątych nie chodziło o rozliczenia. Musieli oni jednak­że, reprezentując swój własny naród, uwzględnić także sprawy tych ludzi, którzy jako wypędzeni stali się ofiarami albo którzy zostali w Polsce będąc Niemcami i zmuszeni byli występować w narzuconej im roli zakładników. Zakładników hi­storii, która jak szkwał przeszła przez ich życie.

Do tego doszedł jeszcze j eden, może największy problem polityki Bonn wo­bec Polski. Partnerem w rokowaniach z rządem federalnym - w wypadku Polski oraz innych sąsiadów wschodnioeuropejskich - byli przedstawiciele rządów ko­munistycznych, które nie były wybierane przez naród. Polityki porozumienia, a nawet pojednania, nie można było wcielać w życie inaczej, jak tylko prowa­dząc rozmowy z realnie istniejącą władzą. Zawsze jednak trzeba było sobie zda­wać sprawę z ograniczonego zasięgu i ryzyka takich przedsięwzięć, stale pamię­tając także o tym, że można spotkać się z nieprzyjemnymi niespodziankami. W miarę coraz intensywniej postępującego rozkładu realnego socjalizmu w Pol­sce w polityce Bonn wobec Warszawy ujawniał się ów moralny dylemat, a później także ślepy zaułek.

Brandt nie miał jeszcze alternatywy. Układ warszawski zmontował wespół z Władysławem Gomułką. Wraz z nim szukał „normalizacji". Natomiast „pojed­nania" szukał z narodem polskim i historią. Gomułka został usunięty - ale tylko

"* Por. dysk u s j? prowadzoną w latach siedemd/iesiajych n:i temat główne j motywacji nowej pu-lityki wschodniej w/: E. Jahn. V. Rittbcrger (Hrsg.)./?/«• (l(//?w////ł &';•/?/?/% Tr/cMm//^ IWWf/-i. Opkitkn 1974: por. też: W.E. Gri ffith.;;/]. nV : K L ó wen t hal. W/m k;/-/A'. w: R. Luwcnthal, H.-P. Schwarz (Hrsg.). ZJif arf/ff /?c/)«AM

^mj. wyd 2. Sluttgart 1974. s 604-699. tutaj s. ńKI i nast.

113

przez grupę ludzi z tej samej partii. Na stanowisko I sekretarza wybrali oni Edwar­da Gierka, którego Schmidt chciał potem wręcz przyjąć „do własnego gabinetu''. Po wprowadzeniu stanu wojennego Schmidt odmówił udziału w zastosowaniu sankcji wobec Polski i Związku Radzieckiego, zainicjowanych przez Ameryka­nów, albowiem głęboko tkwiło w nim pragnienie pojednania. Pojednania, ale 7 kim? Z rządzącymi czy z rządzonymi? Ten dylemat moralny był w I9S2 r. dla niemieckiego polityka znacznie trudniejszy niż w 1970 r. Od lata 1980 r. istniał w Polsce ruch wolnościowy, z którym solidaryzowała się większość narodu.

Wytyczający politykę Republiki Federalnej wobec Polski zareagowali z du­żym opóźnieniem na zjawisko upodmiotowiania się polskiego społeczeństwa i do drugiej połowy lat osiemdziesiątych mocno trzymali się przekonania, że nastąpi jakaś zmiana „od góry". Przynajmniej do zmiany rządu w 1982 r. polityka ta była prowadzona w duchu pierwszej fazy polityki wschodniej, stawiającej na odpręże­nie, na łagodzenie polityki wewnętrznej i zewnętrznej władców komunistycz­nych, na reformę zamiast rewolucji. Ta metoda uczyniła ,,nową politykę wschod­nią" bardzo skuteczną. Możliwe stały się Helsinki -jednakże nie uznano diale­kty ki procesu helsińskiego.

Rozwinięta przez Brandta i Bahra - po koszmarze związanym z wybudowa­niem muru berlińskiego (13 sierpnia 1961 r.) - strategia „zmiany przez zbliżenie" dotarła w okresie rządów Schmidta do granicy, którą wyznaczyła jej ^Solidar­ność". Gdyby wówczas Bonn w swojej polityce wobec Polski uwzględniało „zbliżanie przez przemiany", a mianowicie przemiany na Wschodzie aż do samo-wyzwolenia - w niewątpliwie trudnej dwutorowej formie - mogłoby bardziej wiarygodnie reprezentować moralny wymiar polityki.

6.2. Od zapowiedzi do rokowań

Wyniki wyborów w Republice Federalnej, które odbyły się 28 września 1969 r., pozwoliły na zmianę władzy w Bonn i utworzenie koalicji rządowej skła­dającej się z socjaldemokratów i będących dotychczas w opozycji wolnych de­mokratów. Koncepcja i realizacja nowej polityki w stosunku do drugiego pań­stwa niemieckiego i Europy Wschodniej była jedną z głównych sił napędowych we współdziałaniu obu partii. FDP po wyborze w czasie Zjazdu Federalnego we Freiburgu (29-31 stycznia 1968 r.) nowego kierownictwa nastawionego nn reformy, któremu przewodniczyli Walter Schcel. Wolfgang Mi schnie k i Hans-

114

'Dl.ITYKA TYMCZASOWEJ NORMALIZACJI (1970-1972)

Dietrich Genseher1. opowiadała się za nową polityką wschodnio.6. SPD w prowa­dzeniu hard/icj realistycznej polityki wschodniej i niemieckiej przeszkadzał w lyni czasie partner koalicyjny - CDU/CSU.

Tydzień przed wyborami do Bundestagu kierownik Sztabu Planowaniu w Mi­nisterstwie Spraw Zagranicznych, Egon Bahr. opracował dla swojego ministra spraw zagranicznych Brandla dokument roboczy pod tytułem Rozważa nią (iotv-c:.ącc !>oii!\'ki -(.igruniczncj [iw.szlego i~ądu Republiki Federalni.']'. Zapropono­wał w nim. oprócz ..umowy ramowej" z NTRD, „rezygnację z użycia siły w Euro­pie", uznanie granicy na Odrze i Nysie oraz nawiązanie .stosunków dyplomatycz­nych z krajami Europy Wschodniej. Bahr nie pozwalał jednak wątpić w to, że sto­sunki z mniejszymi państwami Układu Warszawskiego mogłyby być rozwijane je­dynie w granicach wytyczonych przez Związek Radziecki. Podstawa, na której koalicja socjalliberalna chciała budować nowe stosunki z sąsiadami ze wschodu, nosiła nazwę ..najpierw Moskwa'^. Takie rozwiązanie wydawało się słuszne wo­bec najnowszego doświadczenia z sowiecką interwencją w Czechosłowacji i na­piętnowaniem Republiki Federalnej jako ostrza imperialistycznego oszczepu u zbiegu granic Bawarii i Czech. Partnerem politycznym numer jeden na Wscho­dzie pozostawała Moskwa, kluczowym zaś państwem służącym historyczno-mo-ralnemu „oczyszczeniu" stosunków ze Wschodem byta Polska. Nowy kanclerz fe­deralny Brandt. jeszcze przed przedłożeniem deklaracji rządowej, oświadczał w udzielanych przez siebie wywiadach, że chce rozpocząć rozmowy z Warszawą tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Celem tych rozmów miałoby być nawią­zanie stosunków dyplomatycznych pomiędzy obydwoma państwami .

Przyszłą koncepcję polityki wschodniej i niemieckiej można było wyczytać z deklaracji rządowej przedłożonej 28 października 1969 r. oraz z przeprowadzo­nej bezpośrednio po niej debaty parlamentarnej w Bundestagu. Punktem wyjścia wszystkich rozważań było założenie, że na razie nie da się przewidzieć, jak długo będzie trwał podział Niemiec. Przyznanie prawa do samostanowienia całemu na­rodowi niemieckiemu było wprawdzie celem długoterminowym, ale celem naj­bliższym było utrzymanie powiązali między obu częściami Niemiec, istniejącymi obecnie jako samodzielne państwa. Aby to osiągnąć, wypracowano strategię wza­jemnie uwarunkowanych ustępstw, połączoną z uregulowanymi stosunkami

s Por Ink/e II -D. Genschi: r. l^nnucriiii^cn. .s 2.S7.

•' Pnr. uli ten toni;il s/c/ejiótowe studium J J. W e, c. l'DP iiyi/w politYki wschodniej...

7 l]oi l lv L. Ii a li r, <>;>. r//., s. 243 i nasi

s T. Giirlon A s li, lin Nnnien kurnptis. . s. 104 i iiust ; poi1, leż na ten icmal J.J. W g c. Die Bc:ieliuitgen :\\ i.-n hen t/ci l'A' Pnlcn mu! ticr Ihiiulcti-fjiiihlJk Deiuwiiltind 1949- ! W7. APuZ l 1-12. 1WK. s. 24-2d.

'' Iłi-ttihil Htiii.M hl (it'\!>nicli iiitl !'n!i:ii, „FmnkfurtL-i1 Rimdsdiau", 27 K) md1-).

115

z NRD. Miedzynarodowoprawnego uznania NRD jako państwa odmawiano wszakże w dalszym ciągu. Nowy rząd federalny postanowił jednak nie czynić żad­nych przeszkód w uznaniu NRD przez państwa trzecie, w zamian za gotowość Berlina Wschodniego do podjęcia stosunków szczególnego rodzaju z Bonn1".

W odniesieniu do Związku Radzieckiego nowa koncepcja polityki niemiec­kiej i wschodniej oznaczała, że po podpisaniu ukhidu o zakazie rozprzestrzenia­nia broni atomowej przez Republikę Federalną podjęte zostałyby rokowania do­tyczące wzajemnego zakazu użycia siły. Bonn spodziewało się z tego tylułu wyraźnego zrezygnowania przez ZSRR z zagwarantowanego nu w Karcie Naro­dów Zjednoczonych prawa do interwencji w Niemczech, „a ponadto, oficjalnego oświadczenia Moskwy - mającego duże znaczenie psychologiczne i polityczne -że Republika Federalna nie uprawia polityki «rewizjonizmu» i «odwetu»"n. W odniesieniu do Polski Bonn było skłonne - w ramach układu o zaniechaniu stosowania siły - do określenia formuły granicznej, jednakże bez przesądzania o ostatecznym uregulowaniu w traktacie pokojowym.

W deklaracji rządowej Brandt tylko w jednym miejscu jasno odniósł się do stosunków z Polską, a mianowicie przy wymienianiu konkretnych krótkotermi­nowych decyzji politycznych: „Zaproponuje on (rząd federalny - D.B.) rządowi Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej podjęcie rozmów, w których ustosunkuje się do wypowiedzi Władysława Gomutki z 17 maja tego roku"'2.

Siedząc uważnie poprzednie wywody Brandta o „porozumieniu ze Wscho­dem", dochodzi się do wniosku, że także w przypadku Polski chodziło jedynie o „jednakowo wiążący układ o wzajemnym zaniechaniu stosowania siły oraz grożenia siłą", uwzględniający oczywiście ,,nienaruszalność terytorialną odnoś­nego partnera''. Brandt przypomniał także „naszym partnerom", że: „prawo do samostanowienia - tak jak zostało ono zapisane w Karcie Narodów Zjednoczo­nych - dotyczy również narodu niemieckiego. To prawo, jak również wola bro­nienia go. nie mogą być przedmiotem jakichkolwiek rokowań"1''.

Trzy dni później, w jednym z wywiadów, nowy minister spraw zagranicz­nych Scheel bardziej wyczerpująco wyjaśnił zainteresowanie rządu federalnego dialogiem z Polską: „Także ze strony polskiej daje się w ostatnim okresie odczuć gotowość do podjęcia rozmów politycznych z rządem federalnym. Jesteśmy w pełni świadomi tego, jakie historyczne znaczenie ma pojednanie z tym sąsia­dem. Przyjmiemy zaproszenie sekretarza partii Gomułki oraz ministra spraw za-

'"Bulleiin 132.29.10.1969.

11 H.-A. Jacobsen, Die BeńehwigeT, ,:hwc/'cjj der Bitn-ilesrepłtblJk'.... w: O/c on,\vV«..., s 51.

l2B(i!lclin 132. 29.I0.19W. !:! Ihitlein.

116

POLITYKA TYMCZASOWEJ NORMALIZACJI (1970-1972)

granicznych Jgdrychowskiego. M urn nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli rozpocząć rozmowy polityczne"14.

Prace nad projektami propozycji do rokowań rządu federalnego rozpoczęty sit; w Ministerstwie Spraw Zagranicznych bezpośrednio po złożeniu deklaracji rządowej przez Brandta. Bahr. jeszcze w czasach wielkiej koalicji, polecił opra­cowanie podstaw propozycji Sztabowi Planowania Ministerstwa Spraw Zagra­nicznych1-"1.

Problem tuczenia rodzin oraz związane z tym wyobrażenia i postulaty rządu federalnego - według późniejszych wypowiedzi osób uczestniczących - nie były początkowo częścią składową koncepcji polityki wobec Polski przygotowanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Najwidoczniej poglądy w [ej sprawie były tam wtedy podzielone. Odzywały się głosy mówiące wprost, że należy po­czekać'*' z postulatami, bo są one „dla Polaków nie do przyjęcia". Minister spraw zagranicznych Scheel zareagował na [o natychmiastowym przeniesieniem refe­renta odpowiedzialnego za ten stan rzeczy. Dopiero kierownik Wydziału Polity­cznego i dyrektor ministerialny dr Paul Frank, mianowany l czerwca 1970 r. na stanowisko sekretarza stanu, włączył zagadnienie łączenia rodzin do bońskiego pakietu spraw mających być przedmiotem rokowań. Podczas czwartej rundy roz­mów w Bonn, w czerwcu 1970 r., zagadnienie to zostało po raz pierwszy wyczer­pująco przedyskutowane^.

Treść noty dyplomatycznej, którą należało wymienić z Polską, została uzgo­dniona jeszcze w okresie wielkiej koalicji i przygotowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Po uzyskaniu formalnej zgody nowego gabinetu, przed­stawiono stronie polskiej propozycję przeprowadzenia rozmów na temat otwar­tych dotychczas problemów dotyczących obu państw, w tym również problema­tyki linii Odry-Nysy"*.

•• '/Vv(f jfvOf"f.vMm(//w/f//t, Rd. IV: 2A CWr(V stcrium furinnerdeutsche Bcziehungen. Honn 1970. s. 54. '^G. Schmid.«/;. o r., s 99.

*' P. Frank. o/j. <V/.. s. 318: Frank dalej: ..Ze wszystkich państw wschodnioeuropejskich, moż­na to prawdopodobnie powiedzieć. Polska cieszyła się największa, życzliwością niemiecki e j dyploma­cji. Dlatego niektórym kolegom nie zawsze było łatwo mieć na oku sprjwy nieodzownie konieczne", por. /Afdfm.

^Mit/fm; por. na ten temat P. Frank w swoich wspomnieniach: ..Caspar Hilzinger (= Paul Frank - D. H.) przcstras/ył się w niemałym stu p ni u. gdy stwierdził, że na temat przyszłości Nieme*) w pozostałych w Polsce nic przewidywano żadnych porozumień z Polską. Wini ćwicz sprzeciwiał się w skuteczny sposób wtoczeniu lej kwestii do całego pakiem łpraw stanowiących przedmiot pertrakta­cji nad traktatem. wskazując na możliwość uregulowania jej w przyszłości. Struna polska twierdziła zresztą na początku, że na wschód od Odry i Nysy me było j u/ w zasadzie żadnych Niemców" (//)»/«w. s. J17).

^Por G. Schmid. «/j. tir., s. I(X).

117

Stanowisko CDU/CSU odnośnie do zaplanowanego dialogu niemiecko-pol-skiego nakreślił 21 listopada przewodniczący frakcji parlamentarnej CDU/CSU-Raincr Barzel^'. Zażądał on uwzględnienia w rozmowach z Warszawą trzech po­stulatów: nie ma rozwiązań bez konsultacji z wypędzonymi; ostateczne ustalenie granic Niemiec nastąpi dopiero w traktacie pokojowym; określenie sytuacji Nie­mców w Polsce zostanie uzgodnione w pertraktacjach z rządem polskim-^.

Kierownik warszawskiej Misji Handlowej Box odczytał i wręczył 25 listopa­da w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych - zastępcy ministra spraw za­granicznych Winie wieżowi - zwięzłą notę rządu federalnego. W nocie tej Bonn wyrażało gotowość prowadzenia rozmów na wszelkie tematy, bez żadnych warun­ków wstępnych. Wywiad z Brandtem, opublikowany w dzienniku „Życie Warsza­wy" 23 listopada 1969 r., został przez kanclerza starannie zsynchronizowany z do­ręczeniem niemieckiej noty. Brandt uniknął w swoich „bardzo ostrożnych i wywa­lonych odpowiedziach""' zajęcia jednoznacznego stanowiska wobec polskiego życzenia w sprawie ostatecznego uznania linii OJry-Nysy: „Rząd federalny, na­wiązując do propozycji Władysława Oomułki, zaproponuje rządowi polskiemu w najbliższych dniach rozpoczęcie rozmów politycznych. Omawiane byłyby wszystkie sprawy budzące zainteresowanie obu stron. Naród niemiecki szuka po­koju z narodami Europy Wschodniej i gotów jest do rzetelnego porozumienia przede wszystkim z narodem polskim. Wiemy, ile krzywd wyrządzono Polsce -nadużywając imienia Niemiec. Znamy i szanujemy pragnienie Polski do życia w bezpiecznych granicach. Władysław Gomułka cytował w swoim przemówieniu tekst, który napisałem, będąc ministrem spraw zagranicznych. Zrozumiałem to i doceniłem. W mojej deklaracji rządowej jest wzmianka o integralności teryto­rialnej. Teraz chodzi o to, by w rokowaniach osiągnąć taki wynik, który będzie od­powiadał interesom obydwu naszych krajów"^.

Przedstawiciel Ziomkostwa Ślązaków w swoim wystąpieniu 25 listopada również z aprobatą przyjął podjęcie kontaktów ze stroną polską. Wzmiankował jednak, że nie mogą być podejmowane żadne rokowania dotyczące zarówno tery­toriów za Odrą-Nysą, jak i terenów Prus Wschodnich będących pod polską ad­ministracją, ponieważ ze względów prawnych rząd federalny nic nie może tutaj ustalić. Także prezydium Związku Wypędzonych (BdV) oświadczyło parę dni

l'^Nu temat stanowiska CDU/CSU, jako partii opozycyjnej wobec polityki wschodniej i nie­mieckiej koalicji soejal liberalnej, ze szc/cgólnym uwzględnieniem wewnątrzpartyjnej i wewnętrzno-polUyc/ncj funkcji polityki wschodniej por. szczegółowe studium Ch. Hacke. D/f (?.(/- wi</ A)*?u-/vfVi/Mfi^/j«/fViA (/c; CŁlU/CSty. H/^' u/id /ntyegc </cr O/]/)o.mmn .?fif /%9. Koln 197?.

-"Por. H-A. Jacubscn. M. Tunuila (Hrsg.). »/;.(.;/., s. 2(X)-203.

-' Por. O Schmid. r;/;. <».. s. 100.

--Por. EiA I-'H. 1970. s. 1)181



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dieter Bingen (5) doc
Dieter Bingen doc
Dieter Bingen (7) doc
Dieter Bingen (3) doc
Dieter Bingen (6) doc
Dieter Bingen (8) doc
Dieter Bingen
Dieter Bingen
BINGEN D doc
Bingen doc
BP10 doc
europejski system energetyczny doc
BP3 doc
Zaburzenia u dzieci i mlodziezy (1) doc
KLASA 1 POZIOM ROZSZERZONY doc Nieznany
5 M1 OsowskiM BalaR ZAD5 doc
Opis zawodu Hostessa, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Messerschmitt Me-262, DOC

więcej podobnych podstron