Tibia jak narkotyk
Grzegorz Rudynek, Jacek Tacik
Wrocławski gimnazjalista pobił matkę krzesłem, bo wyłączyła mu komputer i przerwała grę internetową. A im dłużej gra się w "Tibię", tym więcej można zarobić
Fot. Paweł Łączny / AG
"Tibia" czy "World of Warcraft" to fabularna gra online. Wystarczy średniej klasy komputer i łącze internetowe, by wejść do baśniowych światów. Gracze spędzają długie godziny, rozbudowując swoje postacie. Kupują im coraz mocniejsze zbroje, ostrzejsze miecze, zdobywają dla nich nowe umiejętności. Nałóg opanował zwłaszcza młodych ludzi: zarywają noce, opuszczają szkołę, nawet nie jedzą i nie piją, by być coraz lepszymi w grze. Jak Piotr z Wrocławia (imię zmienione). 16-latek poświęcał na "Tibię" kilkanaście godzin na dobę. Już raz z tego powodu nie zdał do następnej klasy, teraz też jest zagrożony. Początkowo grał w kafejce internetowej. Wracał po północy. Zaniepokojona matka, choć bezrobotna, kupiła mu komputer byle tylko mieć go pod okiem. Odtąd Piotrek nie wychodził z pokoju, nie jadł. Chudł w oczach. W końcu matka zdecydowała się zadziałać - odłączyła komputer od prądu. Chłopak wpadł w furię i zaczął okładać ją krzesłem.
Szokujące? Psychologów to nie dziwi. Bo osoby uzależnione od komputera, internetu czy gier zachowują się tak samo jak uzależnione od alkoholu czy papierosów. - Nagłe pozbawienie takiego środka wywołuje napięcie i agresję - mówi psycholog Bożena Jakubowska.
Dlaczego Piotrek nie mógł przestać grać? Wciągała go nie sama fabuła i "lewelowanie", czyli wprowadzanie postaci na kolejne, wyższe poziomy gry, ale też możliwość zarobku. Bo im dłużej grasz, tym więcej możesz zarobić. Na aukcjach internetowych aż roi się od ogłoszeń typu: sprzedam miecz, złoto czy całą postać. Tylko wczoraj w serwisie allegro.pl można było kupić 500 golda (pieniądze używane w "World of Warcraft") za 150 zł czy dwie w pełni rozbudowane postacie z gry za 1 tys. zł. Z procederem tym walczą producenci gier i starają się "banować", czyli zamykać konta graczy, którzy handlują wirtualnymi rzeczami w prawdziwym świecie. Ale to nie odstrasza takich osób jak Piotrek.
Po tym, jak Piotrek zaatakował własną matkę, do wrocławskich gimnazjów zawitali strażnicy miejscy. Rozmawiali z uczniami i dowiedzieli się, że niemal w każdej klasie w gry sieciowe gra od pięciu do dziesięciu uczniów. - Jeden z moich uczniów kupił postać z "Tibii" za 800 zł. Pieniądze wysłał pocztą, ale nie dostał bohatera. Podejrzewał, że oszukał go ktoś ze szkoły, więc wszczynał bójki i kłócił się z rówieśnikami - opowiada Zbigniew Matusiak, wicedyrektor gimnazjum nr 34.
- Byłem przerażony, gdy podczas gry w "World of Warcraft" w okienku do rozmów kilku graczy zaczęło mówić o klasówce z biologii. Okazało się, że chodzą do jednej klasy i zastanawiają się, czy następnego dnia iść do szkoły, czy do kafejki internetowej - mówi 30-letni Paweł z Gdańska. Bo właśnie kafejki stają się przystanią dla uzależnionych graczy, którym rodzicie odcięli dostęp do komputera. - Przez dwa lata dzień w dzień przychodził do nas młody chłopak. Grał w "Tibię" po kilkanaście godzin - opowiada Dominik Borowski, pracownik kawiarenki Spider.
Co może im pomóc? Rozmowa, terapia pod okiem psychologa, ale i szczere uczucie. - Znam przypadek osoby uzależnionej od komputera, która poradziła sobie z problemem, gdy znalazła miłość - dodaje Bożena Jakubowska. Strażnicy miejscy z Wrocławia stosują bardziej konwencjonalne metody - chodzą na szkolne wywiadówki i mówią rodzicom o zagrożeniach, jakie wywołuje nałogowa gra na komputerze.
CO ROBIĆ, GDY DZIECKO ZA DUŻO GRA
Radzi psycholog Bożena Jakubowska:
1. Odciągać od gry. Ale na początku niecałkowicie. Dozować dostęp do komputera, pozwalać grać godzinę, dwie dziennie.
2. Pytać, czemu tak dużo czasu dziecko spędza przed monitorem.
3. Podsuwać inne formy spędzania wolnego czasu, np. próbować zainteresować dziecko sportem.
3. Dużo rozmawiać, interesować się dzieckiem. Być może nie jest zaspokojony jego kontakt z rodzicami i potrzeby emocjonalne.
ŚWIAT, KTÓRY ZABIJA
Gry sieciowe typu Massive Multiplayer Online Role Playing Game, jak np. „World of Warcraft” czy „Tibia”, cieszą się wyjątkową popularnością szczególnie w Azji. Tam też doszło do pierwszych przypadków, gdy wycieńczony gracz umierał przed ekranem komputera. Szerokim echem odbiła śmierć młodej Chinki, która skonała, grając w „World of Warcraft”. Aby ją upamiętnić, setki innych graczy urządziły jej... wirtualny pogrzeb i zebrały w się o tej samej porze w jednym miejscu wirtualnego świata. Tragiczny finał miała też rozgrywka w „Legend of Mir III”. Pewien Chińczyk zabił kolegę, gdy ten nie chciał oddać mu wirtualnego miecza.
2006-04-19, ostatnia aktualizacja 2006-04-19 00:00
Źródło: metro