RYCERZ MAŁYM MISJONARZEM
Wśród dzieci zmierzających do kościoła widać było wielkie poruszenie. Niektóre z nich pierwszy raz spotkają się z misjonarzem, który przybył z dalekiej Afryki. Wszyscy byli ciekawi misjonarskich opowieści, bo kogo nie interesują tajemnicze kraje pełne dzikich zwierząt, egzotycznych drzew i ludzi o innym kolorze skóry.
Mimo dużej liczby dzieci, w kościele panowała cisza przerywana wejściem kolejnej grupki chłopców czy dziewcząt. Każdy chciał zająć miejsce najbliżej ołtarza, by być blisko przybysza z Afryki.
Nareszcie ziściły się oczekiwania i do zebranych w świątyni wypełnionej do ostatniego miejsca wszedł ksiądz proboszcz, przedstawiając gościa:
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj gościmy o. Piotra, który jest franciszkańskim misjonarzem pracującym w Tanzanii. Myślę, że chętnie posłuchamy wieści o pracy misjonarza i wesprzemy ojca modlitwami.
Nastąpiła długo oczekiwana chwila. O. Piotr z entuzjazmem zabrał się do dzieła. Dziwił się trochę niezmąconej ciszy dzieci, które są zazwyczaj hałaśliwe i niesforne. Wszystkie oczy wpatrywały się w misjonarza, próbując wyobrazić sobie afrykańskie sceny, pustynny, spalony słońcem krajobraz i biednych, bardzo biednych mieszkających tam ludzi. Misjonarz mówił o tym, co go tam spotkało, o głodzie ludzkich serc i dusz, o pragnieniu zbawienia wszystkich ludzi przez Pana Jezusa, o potrzebie pomocy głodnym, chorym i opuszczonym ludziom, o potrzebie oświaty, przygotowania do pracy, obrony przed zagrożeniami ze strony potęg zła. Opowiadaniu towarzyszyły zdjęcia i przedmioty zaprezentowane przez o. Piotra.
Po próbie nauki piosenki afrykańskiej przyszedł czas na pytania. - Kto może być misjonarzem? - odważnie zapytała Ewa.
- Czy praca misjonarza jest niebezpieczna? Czy ludzie tam mieszkający czekają na misjonarzy? W jaki sposób możemy pomagać misjonarzom? Czy każdy może być misjonarzem, czy tylko księża... ? - wciąż padały pytania.
Wreszcie przerwał je ksiądz proboszcz, aby dać szansę odpowiedzi ojcu misjonarzowi.
- Misjonarz to człowiek, niekoniecznie ksiądz, który współpracuje z Panem Jezusem w głoszeniu Ewangelii poganom, to znaczy ludziom, którzy o niej jeszcze nie słyszeli albo tym, którzy już o niej zapomnieli i żyją na sposób pogan, nie przestrzegając Bożych przykazań. Misjonarz ma za zadanie sprowadzić wszystkie owieczki do Owczarni Pana, to jest do Kościoła. I dlatego musi się wiele natrudzić, pokonać wiele przeszkód, często ryzykować swoim życiem, aby dotrzeć do niedostępnych miejsc albo po prostu narażać się różnym złym ludziom. Na misjonarza, który przychodzi w imię Jezusa z łaską pojednania i pomocą, ludzie zawsze czekają, a nieraz przemierzają dziesiątki kilometrów; aby uczestniczyć w nabożeństwie. Czy znacie jakiegoś misjonarza? - zapytał na koniec dzieci.
- Ja znam św. Maksymiliana Kolbego, który pojechał na misje do Japonii i tam założył klasztor - przyznał się Michał, gdy inne dzieci milczały; - Od kilku lat jestem jego współpracownikiem... - dodał.
Odpowiedzią było zdziwienie nawet samego misjonarza. - Jestem rycerzem Niepokalanej i tak jak św. Maksymilian zdobywam dusze dla Pana Jezusa swoją codzienną modlitwą, dobrymi uczynkami, drobnymi ofiarami - wyjaśnił zebranym.
- O, tak! - przyznał o. Piotr - św. Maksymilian był i jest wielkim misjonarzem Niepokalanej i dzięki niemu ja i moi współbracia też jesteśmy w Afryce. Każdy zaś rycerz Niepokalanej, to gorliwy misjonarz! - z radością zakończył wypowiedź o. Piotr.
RyM
Mały Rycerzyk Niepokalanej 10 - 2002