Istnieje szeroko rozpowszechnione mniemanie, że brak współżycia płciowego jest szkodliwy dla zdrowia człowieka w ogóle, a w szczególności dla mężczyzny. Nie opisano jednak żadnego zespołu chorobowego, który mógłby potwierdzić słuszność tej tezy. Rozważania uprzednie wykazały, że nerwice seksualne są przede wszystkim następstwem nadużyć w życiu płciowym, że wynikają z niestosowania się do natury i jej procesów. Nie sama wstrzemięźliwość, więc, lecz właśnie jej brak powoduje prawdziwe schorzenia. Brak ten może polegać również na nieodpowiednim tłumieniu popędu seksualnego i jego przejawów w człowieku, co błędnie uważa się za wstrzemięźliwość, a co - jak już wykazano w rozdziale III z prawdziwą cnotą wstrzemięźliwości i czystości ma niewiele wspólnego.
Popęd seksualny jest w człowieku faktem, który powinien być przez niego uznany i zaafirmowany, jako źródła naturalnej energii - w przeciwnym razie może wywołać zaburzania psychiczne. Sama reakcja popędowa, zwana podnieceniem seksualnym, jest w dużej mierze niezależna od woli, jako reakcja wegetatywna, a brak zrozumienia tego prostego faktu staje się często przyczyną ciężkich nerwic seksualnych. Człowiek staje wówczas w sytuacji konfliktowej, nurtują go dwie ambiwalentne tendencje, których nie umie pogodzić, i stąd reakcje nerwicowe. Znaczną część nerwic seksualnych stanowią nerwice związane z nieprawidłowościami współżycia małżeńskiego, o czym była już mowa w punkcie poprzednim.
Nerwice zwane seksualnymi mają obraz kliniczny podobny do innych nerwic i zwykle nie tylko w dziedzinie seksualnej się przejawiają. Bywa, że przyczyna nerwicy tkwi zupełnie gdzie indziej, a dochodzi do niepokoju i nieporządków w dziedzinie życia seksualnego wtórnie, gdyż nerwica właśnie utrudnia człowiekowi kierowanie sobą.
Nie miejsce tutaj na szczegółowy zapis schorzeń, ale raczej chodzi o całościowe spojrzenie na ludzkie życie seksualne. Dla prawidłowości i zdrowia wydaje się konieczne wychowanie człowieka od dzieciństwa, z jednej strony w prawdzie, z drugiej - w szacunku dla spraw płci, jako spraw związanych najściślej z najwyższymi wartościami życia i miłości ludzkiej. Reakcje seksualne można wyzwolić w każdym wieku, już od wczesnego dzieciństwa. Wcześnie rozbudzony, w niewłaściwym okresie życia, popęd seksualny może stać się źródłem zaburzeń nerwicowych, gdy jest w nieprawidłowy sposób tłumiony. Dlatego tak ważne jest wychowanie seksualne, oparte na realnej informacji biologicznej. Brak informacji, a zwłaszcza brak formacji postaw może spowodować różnego rodzaju aberracje (takie, jak onanizm dziecięcy i młodzieżowy). Jest to bardziej problem wychowawczy niż lekarski, jakkolwiek z reguły tam, gdzie są nieprawidłowe postawy człowieka, występuje reakcja nerwicowa jako odpowiedź organizmu i systemu nerwowego na ciągłe napięcie.
Terapia
Nie analizując w tej chwili objawów klinicznych różnych możliwych aberracji, chcielibyśmy raczej wskazać na sposoby zapobiegania takim reakcjom. Te wskazania ogólne można sprowadzić do kilku podstawowych:
Należy usunąć często u ludzi rozpowszechnione przekonanie, że popęd seksualny jest czymś z natury złym, co trzeba zwalczać w imię dobra. Przeciwnie, trzeba wprowadzić zgodne z właściwą koncepcją człowieka przekonanie, że reakcje seksualne są jak najbardziej naturalne i same w sobie nie zawierają jeszcze wartości etycznej. Nie są moralnie ani dobre, ani złe, ale można z nich zrobić moralnie dobry lub zły użytek.
Aby człowiek mógł nabrać przekonania, że jest zdolny kierować swoimi reakcjami, trzeba go najpierw wyzwolić od mniemania, że reakcje seksualne są koniecznościowo zdeterminowane i od woli ludzkiej całkowicie niezależne. Trzeba go przekonać, że ciało może mu być "posłuszne", jeśli zostanie do tego przezeń usprawnione.
Trzeba wyzwolić człowieka, zwłaszcza młodego, z przekonania, że sprawy seksualne stanowią dziedzinę zjawisk niemal katastroficznych, niezrozumiałych, które w tajemniczy sposób wciągają człowieka i zagrażają jego równowadze, i sprowadzić je do rzędu spraw wprawdzie wielkich i pięknych, ale całkowicie zrozumiałych i jakby "zwyczajnych". Wymaga to dostarczenia w porę prawidłowej informacji biologicznej.
Najważniejsze jest przekazanie człowiekowi właściwej hierarchii wartości oraz ukazanie pozycji, jaką w tejże hierarchii zajmuje popęd seksualny. Jego używanie zostanie wówczas podporządkowane celowi, któremu ma służyć. Przekonać trzeba dalej człowieka o możliwości i konieczności świadomego wyboru. Trzeba niejako "przywrócić" człowiekowi świadomość wolności woli oraz tego, że dziedzina przeżyć seksualnych w pełni tejże woli podlega.
Zdarzają się oczywiście przypadki schorzeń, w których potrzebna jest pomoc specjalisty seksuologa czy psychiatry, jednakże rady udzielane przez tych specjalistów powinny uwzględniać całokształt ludzkich dążeń, a nade wszystko ich integralną, personalistyczną koncepcję człowieka. Niekiedy, bowiem dopiero rady lekarza "nerwicują" pacjenta stając w jawnej sprzeczności z tym, kim człowiek naprawdę jest. Biologistyczna postawa niektórych lekarzy, ukształtowana często pod wpływem "mitu orgazmu", powoduje, iż udzielają oni rad całkiem sprzecznych z ludzkim rozumieniem i przeżywaniem spraw seksualnych.
Psychoterapia nerwic seksualnych różni się od pedagogiki seksualnej, ma, bowiem za przedmiot nie ludzi odznaczających się normalną i zdrową skłonnością seksualną, ale jakimś zboczeniem czy też schorzeniem popędu. Dlatego też metody oddziaływania muszą być bardziej specjalne niż te, którymi posługujemy się w zwyczajnej pedagogice seksualnej. Osoby chore są mniej uzdolnione do "miłości i odpowiedzialności", psychoterapia zaś zmierza do tego, aby im tę zdolność przywrócić. Kiedy dobrze przeanalizujemy wskazania, którymi się przy tym kieruje, dochodzimy do wniosku, iż stara się przede wszystkim wydobyć je spod przytłaczającego mniemania o determinującej sile popędu i wyrobić w nich przeświadczenie o zdolności samostanowienia każdego człowieka w ramach popędu i wobec impulsów, jakie z niego się rodzą. Jest to właśnie punkt wyjścia całej etyki seksualnej. Psychoterapia, a poprzez nią seksuologia lekarska, nawiązuje w ten sposób do ponadmaterialnych energii w człowieku, stara się urobić odpowiednie przekonania, oparte na nich nastawienia itd., stara się, więc niejako odzyskać jego "wnętrze", aby w ten sposób dopiero pokierować jego "zewnętrznym" postępowaniem. W kształtowaniu zaś tego "wnętrza" zasadniczą rolę odgrywa prawda o popędzie. W metodzie tej kryje się przeświadczenie, że tylko taki człowiek może prawidłowo, (czyli prawdziwie i dobrze zarazem) działać, który poprawnie myśli o przedmiocie swego działania.
Przedmiotem tym, jak wiemy z całej książki, jest nie tylko popęd, ale cała osoba związana z tą siłą natury, którą popęd stanowi, i dlatego wszelkie prawidłowe wychowanie seksualne, również to, które musi już przybierać formę terapii, nie może poruszać się wyłącznie na "przyrodniczej" płaszczyźnie popędu seksualnego, ale na płaszczyźnie osoby, z którą łączy się cały problem "miłości i odpowiedzialności". I zdaje się, że w ostatecznej analizie nie ma tutaj ani innego lekarstwa, ani też innego środka pedagogicznego. Bardzo wyraźna, celowa i cenna jest gruntowna znajomość seksualnych bio-fizycznych, ani jednak w wychowaniu, ani też w terapii seksualnej nie doprowadzi ona do właściwego celu, jeśli nie będzie rzetelnie osadzona w obiektywnej wizji osoby oraz jej naturalnego (i nad-naturalnego) powołania do miłości.