Paweł Witecki: Szkoła austriacka w polskich mediach
Ostatnio dwa z największych polskich tygodników opublikowały artykuły przedstawiające mechanizmy inflacji. Niezmiernie ucieszył nas fakt, że można w nich nie tylko odnaleźć poprawną charakterystykę zjawiska inflacji, ale również bezpośrednie odwołanie do największych ekonomistów szkoły austriackiej - Ludwiga von Misesa oraz Murraya Rothbarda.
W 14. numerze tygodnika „Newsweek” znajdziemy artykuł Oskubani w biały dzień autorstwa Piotra Aleksandrowicza. A oto kilka wybranych fragmentów:
Wyobraźmy sobie, że w ciągu ostatniego roku każdy, dokładnie każdy Polak, ze starcami i oseskami włącznie, napotkał na drodze ponurego bandytę, który przystawił mu do głowy pistolet i zabrał 200 złotych. Nie do wyobrażenia? A przecież tak się właśnie stało. W końcu lutego ubiegłego roku mieliśmy w formie gotówki i na ogół nieoprocentowanych depozytów a vista ok. 200 mld zł. Od tego czasu inflacja wyniosła według Eurostatu 4,6 proc. (według GUS - 4,2 proc.). Wartość naszych środków zmniejszyła się o 8-9 mld złotych, po 200-250 zł na głowę. (…)
Okrucieństwo podatku inflacyjnego polega na tym, że przede wszystkim dotyka tych, którzy większą część swoich aktywów mają w gotówce i najczęściej się nią posługują - ludzi najuboższych, najrzadziej korzystających z elektronicznych form płatności i kart kredytowych, którzy mają stałe i niskie pensje. Kanadyjscy ekonomiści Erosa i Ventura udowodnili, że podatek inflacyjny prowadzi do redystrybucji bogactwa od mniej do bardziej zamożnych osób. (…)
Inflacja jest tak stara, jak stary jest pieniądz. I zawsze u jej źródeł leżało postępowanie władców państwa, obojętne - monarchów, dyktatorów czy demokratycznie wybranych premierów i prezesów banków centralnych. (…)
Na 42 kraje monitorowane co tydzień przez „The Economist” w 20 inflacja jest dziś niższa niż w Polsce. Wśród nich są Japonia, Szwajcaria, ogromna większość krajów strefy euro. Ale też Australia, Japonia i Malezja, Meksyk i Izrael. A z drugiej strony w tak rozwiniętych krajach, jak Czechy, Singapur czy RPA, jest ona znacznie wyższa. Pokazuje to, że rację miał austriacki ekonomista Ludwig von Mises, pisząc: „Inflacja to nie jest dopust boży ani nie katastrofa, ani nagła choroba. To polityka”.
Tydzień później, w 15. numerze tygodnika „Wprost”, ukazał się utrzymany w podobnym tonie artykuł Aleksandra i Jana Pińskich pt. Kłamstwo inflacyjne, w którym czytamy m.in.:
Inflacja to nic innego jak podatek nakładany na obywateli przez kontrolujące podaż pieniądza rządy. Inflacja oznacza, że w obiegu pojawiło się więcej pieniędzy niż produkowanych towarów, a więc ceny dóbr musiały wzrosnąć. To dlatego płacimy coraz wyższe raty kredytów i coraz więcej wydajemy na zakup towarów, przede wszystkim żywności. (…) „Banki centralne działają tak jak syndykaty fałszerzy pieniędzy. Jednak w przeciwieństwie do innych fałszerzy udają, że działają w publicznym interesie: łagodzą cykle koniunkturalne czy starają się utrzymać ceny na stabilnym poziomie” - dowodził Murray Rothbard, jeden z najwybitniejszych amerykańskich ekonomistów XX wieku. - Inflacja to największe złodziejstwo, jakiego dopuszczają się współczesne państwa - mówi prof. Witold Kwaśnicki z Uniwersytetu Wrocławskiego. (…)
Większość Polaków jest przekonana, że o nowym pieniądzu, który pojawia się na rynku, decyduje Narodowy Bank Polski. Nie jest to prawda. 90 proc. nowego pieniądza emitowanego w Polsce jest produkowane przez banki komercyjne. Za każdym razem, kiedy bierzemy kredyt w banku, tworzy on nowe pieniądze, które wcześniej nie istniały. W teorii ekonomii proces ten jest nazwany eufemistycznie „kreacją pieniądza”. Jego przeciwnicy uważają, że to nic innego jak oszustwo, fałszerstwo albo nawet kradzież. Rothbard uważał, że inflacja jest świadomą strategią sektora bankowego działającego w sojuszu z rządem. Na nowych pieniądzach zarabiają bowiem ci, którzy dostają je pierwsi (czyli banki) i są w stanie wydać je, zanim nastąpi wzrost cen. (…)
Murray Rothbard podkreślał, że praktyka pokazała, iż jedynym zabezpieczeniem przed inflacją jest prywatny system bankowy z prywatnymi mennicami. Jak zauważył prof. Friedman, „inflacja to jedyny podatek, który można nałożyć bez głosowania” i dlatego politycy w demokracji nie zrezygnują z możliwości jego stosowania.
© copyright 2006 by www.mises.pl
2