Franciszek Bacon, Wiedzieć, aby móc
Franciszek Bacon, Novum Organum. Tłum. J. Wikarjak. Warszawa 1955.
I
Człowiek, sługa i tłumacz przyrody, tyle może zdziałać i zrozumieć, ile z ładu przyrody spostrzeganiem lub umysłem zdoła uchwycić; poza tym nic nie wie ,i nic więcej nie może.
XVII
Nie mniej dowolnie i błędnie, jak przy wyabstrahowywaniu pojęć, postępuje się przy ustanawianiu twierdzeń ogólnych, i to nawet tych zasad naczelnych, które się opierają na pospolitej indukcji. Lecz w o wiele większym stopniu dotyczy to tych l twierdzeń i zdań dalszych, które wyprowadza się za pomocą sylogizmu.
XIX
Dwie są i tylko dwie mogą istnieć drogi poszukiwania i odkrywania prawdy. Jedna "od zmysłów i twierdzeń szczegółowych wznosi się od razu do twierdzeń najbardziej ogólnych i na podstawie tych zasad naczelnych i ich niewzruszonej prawdziwości ocenia i odkrywa twierdzenia średniej ogólności; ta droga jest normalnie w użyciu. Druga wyprowadza twierdzenia ogólne ze zmysłów i twierdzeń szczegółowych, posuwając się nieprzerwanie i stopniowo wzwyż, aby na końcu dojść do tego, co najbardziej ogólne; ta droga jest prawdziwa, lecz nie uczęszczana.
XXXI
Próżno oczekiwałoby się wielkiego rozwoju nauk od powierzchownego zaszczepienia nowego na starym. Należy dokonać odnowy od najgłębszych fundamentów, ' nie mamy ciągle kręcić się w kółko ze znikomym i pogardy niemal godnym postępem.
XXXIX
Cztery są rodzaje idoli osaczających umysły ludzkie. Nadaliśmy im w wykładzie naszym nazwy; mianowicie pierwszy rodzaj to idole plemienia [idola tribus], drugi to idole jaskini [idola specus], trzeci - idole rynku [idola fori,] czwarty - idole teatru [idola theatri].
XL
Tworzenie pojęć i wyprowadzenie twierdzeń ogólnych za pomocą prawdziwej indukcji jest niewątpliwie najwłaściwszym środkiem, ażeby idole powstrzymać i usunąć. Jednak zwrócenie uwagi na idole i ich omówienie jest też wysoce pożyteczne. Nauka bowiem o idolach pozostaje w podobnym stosunku do tłumaczenia przyrody. co nauka o sofistycznych dowodach do zwykłej diaklektyki.
XLI
Idole plemienne mają swe źródło w samej naturze ludzkiej, w samym plemieniu. czyli rodzie ludzkim. Fałszem bowiem jest twierdzenie, że zmysły ludzkie są miarą rzeczy. Przeciwnie, wszystkie percepcje, zarówno zmysłowe jak i umysłowe, są do-o stosowane do człowieka, a nie do wszechświata. Rozum ludzki podobny jest do zwierciadła, które będąc nierówne (dla promieni wysyłanych przez przedmioty), swoje właściwości na te przedmioty przenosi, przez co je zniekształca i zmienia.
XLII
Idole jaskini to idole jednostki ludzkiej. Albowiem (oprócz błędów związanych z naturą ludzką w ogóle) każda jednostka ma pewnego rodzaju jaskinię, czyli pieczarę osobistą, która załamuje i zniekształca światło naturalne. A dzieje się to bądź na skutek właściwej każdemu jednostkowej jego natury, bądź na skutek wychowania i przestawania z innymi, bądź przez lekturę książek i autorytet osób, które się czci i podziwia, bądź przez różnicę wrażeń zależną od tego, czy występują one w umyśle uprzedzonym i predysponowanym, czy też w umyśle zrównoważonym i spokojnym. , Toteż duch ludzki (stosownie do tego. jak kształtuje się w jednostkach) jest czymś różnorodnym, zgoła niespokojnym i jakby przypadkowym. Słusznie więc powiedział Heraklit, że ludzie szukają wiedzy w małych światach, a nie w wielkim, czyli wspólnym dla wszystkich świecie.
XLIII
Są jeszcze idole wynikające niejako z wzajemnej bliskości i obcowania rodzaju ludzkiego, które nazywamy idolami rynku, ponieważ tam właśnie ludzie przestają i współdziałają ze sobą. Ludzie bowiem obcują ze sobą przez rozmowy; wyrazy zaś dobiera się stosownie do tego, jak je pospólstwo pojmuje. Toteż zły i niezręczny dobór wyrazów w dziwny sposób krępuje rozum. lani definicje, ani objaśnienia, którymi uczeni w niektórych sprawach zwykle zabezpieczają się i bronią, żadną miarą nie poprawiają stanu rzeczy. Słowa całkowicie zadają gwałt rozumowi, wszystko mącą i przywodzę ludzi do niezliczonych jałowych kontrowersji i wymysłów.
XLIV
Sa wreszcie idole, które weszły do umysłów ludzkich z rozmaitych doktryn filozoficznych, a także z przewrotnych prawideł dowodzenia: nazywamy je idolami teatru. Albowiem ile wynaleziono i przyjęto systemów filozoficznych, tyle naszym zdaniem stworzono i wystawiono sztuk, które przedstawiają urojone i dla sceny wymyślone światy. A nie mówimy tu tylko o obecnie panujących albo o dawniejszych doktrynach i sektach filozoficznych; wiele bowiem innych tego rodzaju sztuk można by wymyślić i ułożyć, gdyż błędy, nawet zupełnie różne, mają przecież przyczyny po większej części jednakowe. I znowu mamy tu na myśli nie tylko cale systemy filozoficzne, lecz również wiele naczelnych zasad i twierdzeń naukowych, które nabrały mocy przez tradycję, łatwowierność i niedbalstwo. Lecz o tych poszczególnych rodzajach idoli należy pomówić szerzej i dokładniej, ażeby rozum ludzki przed nimi zabezpieczyć
LXXXIX
Nie należy także i tego pomijać, że filozofia naturalna przez wszystkie wieki miała uciążliwego i niebezpiecznego przeciwnika, mianowicie przesądy oraz ślepy i nieumiarkowany fanatyzm religijny. Albowiem widzimy, że już u Greków tych, co pierwsi ludzkim uszom, dotąd do tego nieprzyzwyczajonym, przedstawili naturalne przyczyny grzmotu i burz, obwiniono z tego powodu o bezbożność. Niewiele lepiej ustosunkowali się niektórzy z dawnych ojców religii chrześcijańskiej do tych, którzy na podstawie zupełnie pewnych dowodów (którym dziś nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zaprzeczał) utrzymywali, że ziemia jest okrągła, i w konsekwencji przyjmowali istnienie antypodów.
Co więcej, tak jak obecnie sprawy stoją, rozprawianie o przyrodzie stało się trudniejsze i bardziej niebezpieczne z powodu dzieł i metod teologów scholastycznych, którzy dokonawszy (w miarę swych możliwości) uporządkowania teologii i nadawszy jej postać systemu, sprawili w końcu, że kłótliwa i ciernista filozofia Arystotelesa, w stopniu większym, niż wypadało, została wcielona do religii.
Do tego samego celu zmierzają również (chociaż w odmienny sposób) rozprawy tych, którzy sprawiedliwości religii chrześcijańskiej nic lękali się wyprowadzać z naczelnych zasad filozofów i potwierdzać ich powagą. Wysławiali oni uroczyście i z wielką okazałością ten związek wiary i zmysłów jako prawomocny, i bawili ludzkie umysły miłą rozmaitością rzeczy; tymczasem jednak, czyniąc to, mieszali w nieodpowiednim zestawieniu rzeczy boskie z ludzkimi. Lecz przy tego rodzaju mieszaninach teologii z filozofią dopuszcza się tylko to, co się w obecnie przyjętej filozofii już zawiera, natomiast wszystko, co nowe, choćby było zmianą na lepsze, usuwa się i wyklucza.
Wreszcie stwierdzić można, że nierozsądek niektórych teologów niemal całkowi-zamknął drogę jakiejkolwiek, nawet ulepszonej filozofii. Jedni w swej naiwności obawiają się, ażeby przypadkiem głębsze dociekanie przyrody nie przekroczyło umiarem zakreślonych granic; przekraczają oni fałszywie stówa Pisma Świętego skierowane przeciwko tym. co starają się zgłębić tajemnice Boże i przenoszą je na tajemnice przyrody, które żadnym zakazem nie są objęte. Drudzy zbyt chytrze kombinują i rozumują, że jeżeli przyczyny pośrednie pozostaną nieznane, wówczas poszczególne wypadki łatwiej będzie można odnieść do ręki i berła Bożego, co, ich zdaniem, wyjdzie szczególnie na korzyść religii, w rzeczywistości zaś nie jest niczym innym jak chęcią przysłużenia się Bogu przez kłamstwo. Inni lękają się działania przykładu, mianowicie ażeby poruszenia i zmiany powstające w filozofii nie wtargnęły w końcu do religii. Inni wreszcie wydają się zaniepokojeni tym, że przy badaniu przyrody może się znaleźć coś, co może zburzyć, a przynajmniej osłabić religijność (zwłaszcza u ludzi niewykształconych).
XCV .
Ci, co zajmowali się naukami, byli albo empirykami, albo dogmatykami. Empirycy, podobnie jak mrówki, zbierają tylko i używają. Racjonaliści na wzór pająków sami z siebie snują wątek. Natomiast pszczoła postępuje w sposób pośredni: zbiera wprawdzie materiał z kwiatów ogrodu i pola, lecz własnymi siłami przerabia go i kształtuje. Nie inne też jest prawdziwe zadanie filozofii: nie opiera się ona bowiem wyłącznie ani szczególnie na siłach umysłu, nie składa też materiału dostarczonego przez historię naturalną i eksperymenty mechaniczne w pamięci w stanic surowym, lecz zmieniwszy i ukształtowawszy go uprzednio w rozumie. Dlatego w ściślejszym i niezłomnym przymierzu miedzy tymi dwiema władzami, eksperymentalną i rozumową - w przymierzu, jakiego dotąd nigdy nie było - należy pokładać jak najlepsze nadzieje