Diabel, czyli miłośc zła


B. Wolniewicz „Filozofia i wartości”

Diabeł, czyli miłość zła

[Jerzy Haszczyński] Z tekstów Pana Profesora zawartych w wydanej niedawno książce „Filozofia wartości” wyłania się bardzo pesymistyczny obraz współczesności. Uważa Pan nawet, że w XX wieku „diabeł został spuszczony z łańcucha”. Skąd ten pesymizm? Czym jest ten diabeł?

[Bogusław Wolniewicz] W XX wieku diabeł przejawił się szczególnie wyraźnie. A czym jest ten diabeł - jest to jakaś siła we wszechświecie, siła kosmiczna, która swoją obecność w świecie przejawia poprzez istoty ludzkie. W człowieku dochodzi ona do głosu.

Jaki charakter ma ten głos?

Określam diabła jako miłość zła. Ma ona dwie komponenty: czynna, która jest złą wolą, i bierną, która jest złą radością. Zgodzi się Pan chyba, że w człowieku te obie komponenty można znaleźć i że w XX wieku nie brak przykładów na to, że się one przejawiały na skalę masową. Najbardziej pokazowe przykłady tego, choć oczywiście nie jedyne, to Katyń, Oświęcim i Treblinka.

A czy w czasach pokoju można mówić o pogłębieniu się zjawiska przejawiania się diabła w świecie?

To się nie pogłębia, ponieważ nie ma trzeciej wojny światowej. Spuszczenie diabła z łańcucha najbardziej dochodzi do głosu w czasie wojny, kiedy uchodzą różne rzeczy, które normalnie ludzie starają się bardziej maskować. Mniejszych przejawów jednak nie brakuje. Od Kambodży {... nie mam odbitego kawałka tekstu=( }

... napadów, co nie jest zresztą moim odkryciem, bo stwierdza to policja. Rośnie bezinteresowna brutalność na ulicach. Świat robi się coraz mniej bezpieczny. Na tym m. in. polega to spustoszenie diabła.

W jakim związku pozostaje to „spuszczenie diabła z łańcucha” z zanikiem religijności?

Ma to związek nie tyle z zanikiem religijności, ile z przygasaniem chrześcijaństwa. W naszej cywilizacji, oczywiście, bo jak to jest u Czerwonych Khmerów w Kambodży - tego nie wiem. Chrześcijaństwo było wędzidłem nałożonym na ciemne strony natury ludzkiej. Teraz te ciemne strony, w miarę jak chrześcijaństwo słabnie, coraz wyraźniej dochodzą do głosu. W miejsce kultury inspirowanej chrześcijaństwem pojawia się kultura bezbożna. Jedną z takich wielkich prób zbudowania państwowości całkowicie bezbożnej był oczywiście Związek Radziecki i wiadomo, jak to się skończyło. W podobnym kierunku idzie kultura rodem z Ameryki z egalitaryzmem, hedonizmem i wiarą, że człowiek jest z natury dobry. Myślę, że to wszystko toruje drogę złu, które się na naszych oczach dzieje i które, chyba, narasta.

Wspomniał pan o tym, że świat staje się coraz brutalniejszy, że coraz brutalniejsi są przestępcy. Czy odpowiedzią na to powinno być utrzymanie kary śmierci?

Uważam, że abolicjoniści {ci, którzy łagodzą karę-to moje prywatne tłumaczenie bo sama nie wiedziałam co to znaczy=>} w zakresie kary śmierci nie mają racji. Cały ruch abolicjonistyczny jest przejawem poglądu na naturę ludzką, w którym - bez żadnych podstaw - przyjmuje się, że człowiek jest z natury dobry. Wobec tego, zgodnie z tym poglądem, kara powinna działać wychowawczo, a nie odstraszająco. Moim zdaniem kara śmierci jest potrzebna, choć również uważam, że nie po to, by odstraszać. Potrzebna jest dla czegoś innego - dla majestatu prawa. Sąd to jest miejsce, które powinno budzić trwożną cześć. Wtedy ludzie maja dla niego szacunek. Broń Boże, to by karę śmierci dewaluowało.

Kara śmierci powinna być wyjątkiem. Niezwykle rzadkim, ale możliwym. Możliwość jej rzuca swój blask na cały system prawny. Co więcej, system prawny, a przede wszystkim prawo karne - jest najdobitniejszym wyrazem siły, z jaką dane społeczeństwo jest przywiązane do swoich wartości. Jeżeli społeczeństwo uznaje, że za wyjątkowo okrutne zabójstwa - za zabójstwa o charakterze, który woła o pomstę do nieba - też nie należy karać śmiercią, to znaczy, że społeczeństwo przestało wierzyć w swoje wartości. Znaczy to, że samo nie jest do nich przekonane.

Na kogo spada odpowiedzialność za karę śmierci?

Za konkretny wyrok odpowiada sędzia. Za istnienie kary śmierci w kodeksie - społeczeństwo. Daje ono w ten sposób wyraz bezwzględnemu przywiązaniu do pewnych wartości. Jeżeli ktoś podniesie rękę na taką wartość, to ta ręka zostanie obcięta. Weźmy przykład - chłopak morduje młoda dziewczynę, swoją koleżankę by wejść w posiadanie magnetowidu. Jeżeli się uważa, że dla takiego człowieka jest miejsce wśród żywych, to uważa się jednocześnie, że w tym, co zrobił, nie ma nic aż tak strasznego. Po prostu - chciał mieć magnetowid. My też byśmy chcieli.

Ludzie, w których miłość zła jest żywa, czują, że społeczeństwo straciło bezwzględne przekonanie do swoich wartości, czują, że bariery opadają. Miłość zła przejawia się coraz częściej, bo ci, w których ona jest, widzą, że daje się na to przyzwolenie.

Nie wierzy Pan w możliwość resocjalizacji, reedukacji?

Absolutnie nie wierzę. Zgadzam się w pełni z Arturem Schopenhauerem, że charakter człowieka jest wrodzony i całkowicie niezmienny. W zbrodni przejawia się charakter. Jeżeli to jest zbrodnia, w której przejawia się charakter o diabelskich właściwościach, to społeczeństwo, które jest w swojej naturze antydiabelskie, takiego osobnika eliminuje. Jeżeli więc społeczeństwo dzisiejsze nie chce tego robić, to znaczy, że samo jest tym diabelstwem zarażone. I tylko ukrywa to pod lukrem dobrotliwości.

Ale chyba są jakieś przykłady zwyrodniałych zbrodniarzy, którzy po długim pobycie w więzieniu zmienili się?

Ja nie znam takich przykładów.

Powiedział Pan, że złu toruje drogę kultura hedonistyczna, rodem z Ameryki. Ta hedonistyczna kultura nie potrafi jednak sobie poradzić z problemem śmierci. W tekście „O istocie religii” tak Pan charakteryzuje to zdarzenie hedonizmu ze śmiercią: „Tyle nam się wreszcie udało nagromadzić cudnego dobra wszelakiego, tych willi, aut, magnetotelefonów i magnetowidów, mebli, orderów, dyplomów {i znów nie mam kawałka tekstu}...

To jest jakiś niepojęty, upiorny nonsens, tak nie powinno być!” czy są jakieś nowe, pozachrześcijańskie próby poradzenia sobie z tym nonsensem?

Próbuje to robić New Age, który pustkę po chrześcijaństwie, zamiast dolarami, przesłania namiastką religii - czcią dla przyrody, wiarą w to, że świat jest człowiekowi przyjazny; wiarą, że wystarczy się tylko częściej dotykać, a staniemy się sobie życzliwsi. New Age to nowa utopia {fikcyjność}. Próbuje ona jakoś zapełnić pustkę duchową cywilizacji opartej na wartościach wyłącznie utylitarnych i hedonistycznych. Jednak ta nowa wiara jest niesłychanie tandetna, naiwna i irracjonalna. W porównaniu z New Age, chrześcijaństwo jawi się jako wzór rozumu i racjonalności.

Należy jednak podkreślić, że chrześcijaństwo nie umiera, lecz przygasa, bo nie wiadomo, czy nie nastąpi jego ponowne ożywienie, jak to się dzieje, teraz z islamem. Może to nastąpić nawet za kilka lat. Na razie jednak przygasa. A jak przygasa, to na jego miejscu pojawia się coś innego. I to właśnie New Age.

W jednym z tekstów zamieszczonych w tomie „Filozofia i wartości” próbuje Pan pobudzić opinię publiczną do bliższego przyjrzenia się problemowi przeszczepiania organów ze zwłok osobom żyjącym. Jest pan przeciwnikiem transplantacji?

Nie przeciwstawiam się transplantacjom. Przeciwstawiam się zmowie milczenia, która wokół tej sprawy panuje. Przeciwstawiam się udawaniu, że nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Bo tu się dzieje coś nadzwyczajnego - przewraca się do góry nogami nasz system wartości. A ponieważ system wartości jest kręgosłupem poglądu na świat, to jednocześnie przewraca się do góry nogami nasz cały pogląd na świat. O tym trzeba myśleć, o tym trzeba mówić, a nie udawać, że transplantacje to normalna medycyna.

To czym w takim razie są transplantacje?

To coś, co żywo przypomina ludożerstwo. Ja nie protestuję przeciwko ludożerstwu. Może tak trzeba. Może trzeba puszkować zwłoki ludzkie i posyłać do krajów głodujących. Być może tak, ale o tym trzeba mówić. A na ten temat jest cisza. Słychać tylko peany na temat profesora Zbigniewa religii jako zbawcy ludzkości. Jakby transplantacje to nie był medal, który ma swoją drugą stronę.

Jaka jest ta druga strona?

No właśnie, to jest to traktowanie ludzkich zwłok jak surowca. Skutkiem transplantacji ma być przyswojenie części ciała jednego człowieka przez ciało drugiego człowieka. Na tym przecież polega ludożerstwo. A czy się to robi poprzez konsumpcję czy poprzez zabieg chirurgiczny - to sprawa drugorzędna. Dlaczego rzeczą potworna ma być, że ktoś przeżył, bo ugotował i zjadł ludzkie serce, a rzeczą zupełnie normalną i obojętną moralnie to, że przeżył, bo mu to serce na surowo wszczepili.

Bez wykorzystywania ludzkich zwłok, np. bez ich sekcji, nie byłby możliwy rozwój medycyny. Czy sekcja zwłok też nie jest obojętna moralnie?

Co innego zwłoki traktowane jako środek dochodzenia do prawdy na temat budowy i funkcjonowania organizmu ludzkiego, a co innego zwłoki traktowane jako surowiec, jako magazyn części zapasowych. Niech Pan sobie wyobrazi skalę - na jej jednym biegunie jest stanowisko wyznawców niektórych religii, np. Świadków Jehowy, którzy odrzucają wszelkie wykorzystywanie ciała ludzkiego do celów leczniczych, z transfuzją włącznie. Na drugim biegunie jest to, co w Trzeciej Rzeszy nazywało się racjonalną utylizacją zwłok; to, co jest konsekwencja myśli: a dlaczego tyle białka ma się marnować?

Między stanowiskiem Świadków Jehowy a racjonalna utylizacją zwłok trzeba gdzieś - mówiąc po Arystotelesowsku - znaleźć złoty środek. Gdzieś musi być granica, której przekroczyć się nie powinno. Wyznaczenie tej granicy jest niezwykle trudne. Ale dlatego właśnie o tym trzeba myśleć i mówić, a nie udawać, że nie ma problemu takiej granicy.

(1994)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Frisch Barbara KAI CZYLI MIŁOŚĆ DO IDEAŁU KIK
154 Atomowa siła miłości, czyli Ostatni zajazd w Riddle Manor (cz 3)
Ojcostwo czyli wychowująca miłość
01 Jam jest miloscia wszechswiata czyli rozmowy z Wyższą Jaźnią cz I
Powszednie gesty miłości, czystosc, Wszystko o czystości, czyli jak utrzymać piękno swojej duszy
Przepaść i Koncert życzeń Tadeusza Różewicza, czyli wiersze o iskierce miłości
MIŁOŚĆ PRAWDY TO WOLNOŚĆ CZŁOWIEKA czyli o poznaniu od strony religii katolickiej
Bogini Inana czyli inny diabeł w tarocie, KAMI, dokumenty
Małżeńska miłość i doznania seksualne, czystosc, Wszystko o czystości, czyli jak utrzymać piękno swo
DIABELSKA MIŁOŚĆ
Bank Uczuć czyli jak sprawić by miłość przetrwała, damsko męskie
Jóźwiak Wojciech Bogini Inana czyli inny diabeł w tarocie

więcej podobnych podstron