ROZDZIAŁ 7 DRUGA SZANSA


ROZDZIAŁ 7. DRUGA SZANSA

„Dlaczego kochamy Tych,

co nami gardzą, a gardzimy Tymi,

co nas kochają?”

Nie widziałam nic. Tylko ciemność. Czy to już koniec? Koniec mojego krótkiego życia? Nawet nie zdążyłam powiedzieć wujkowi, jak bardzo go kocham. Znów został sam. Sam na tym świecie. Odkąd przybyłam do Forks, miał tylko mnie. Bella mieszka u swojego męża wraz z nową rodziną. On ją stracił, stracił także i mnie. Kolejną ważną osobę w swoim życiu. Poczułam lekki ból. Ja żyję. Chciałam otworzyć oczy, ale nie mogłam. Po chwili udało mi się otworzyć oczy. Zobaczyłam biały sufit. Słyszałam jakieś szepty. Widziałam i słyszałam, to była oznaką, że żyję. Poczułam, jak ktoś mocno ściska mnie za rękę. Chciałam obrócić głowę i spojrzeć kto to, ale w tym samym momencie poczułam przerażający ból głowy, ale za chwilę ustąpił. Wzięłam głęboki wdech. Wtedy zobaczyłam nad sobą twarz wujka. Patrzył na mnie z niedowierzaniem. Nie mogłam się ruszyć. Nagle ból powrócił, rozchodząc się po całym moim ciele. Po paru minutach ból minął, a ja dalej nie mogłam się ruszyć. Nie mogłam ruszyć ani ręką, ani nogą.

-Co się stało? Gdzie ja jestem? Co z Richie `m?- ledwo wypowiedziałam te słowa.

-Jestem tutaj obok ciebie- powiedział chłopak, trzymający mnie za rękę.

Chciałam go zobaczyć, polubiłam go bardzo, ale tylko to. Nic więcej.

-Skarbie.- odezwał się wujek, nadal pochylając się nade mną, tak, abym widziała jego twarz. Z oczu popłynęły mu łzy. Łzy szczęścia. -Jak dobrze, że żyjesz. Przez te dwa dni zdążyłem pokochać cię jak własną córkę, a chwilę temu, myślałem, że cię stracę, że stracę na zawsze. Nie wiem co bym zrobił, gdybym cię stracił. Jak się czujesz?

-Czuje się beznadziejnie.- odpowiedziałam- O ile w ogóle coś mogę czuć. Nic mnie nie boli, ale nie mogę się ruszyć.

Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Ktoś wybiegł. Nie wiem kto, nie mogłam zobaczyć. Usłyszałam szept.

-Seth.- Powiedziała szeptem dziewczyna, która stała gdzieś niedaleko. Nie mogłam jej zobaczyć.

Chwilę później usłyszałam jak otwierają się drzwi.

-Dziadek! Dziadek!- zaczęła krzyczeć mała dziewczynka.

-Słucham cię skarbie. Co się stało?- spytał mężczyzna, nazwany przez tą małą dziadkiem.

-Obudziła się, obudziła… - zaczęła śpiewać melodyjnym głosem dziewczynka, ale zaraz przerwała śpiew i powiedziała smutno- Ona mówi, że nic ją nie boli, ale nie może się ruszyć.

Usłyszałam jak ktoś tu wchodzi szybkim krokiem.

-Czy coś cię boli?- spytał mężczyzna, który jak się okazało jest lekarzem- Czy coś czujesz?

Lekarz był blady jak ściana, a ręce miał strasznie zimne. Doktor zaczął dotykać mojej głowy, rąk i nóg.

-Nie, nic mnie nie boli. Czuję jak mnie pan dotyka, ale nie czuję żadnego bólu i nie mogę się ruszyć. -powiedziałam, zanosząc się na płacz.

-Charlie.- tym razem lekarz zwrócił się do wujka- Mogę cię prosić na słówko? Ciebie też Bello i weź ze sobą Reneesme. Idźcie do mojego gabinetu, ja tam zaraz przyjdę. Usłyszałam jak drzwi się zamykają. Zostałam tylko ja, lekarz i Richie, który nadal nie puszczał mojej ręki.

-Na pewno nic nie czujesz?- spytał ponownie.

Nic nie czułam, oprócz chłodu jego rąk.

-Nie. Nic.- ale poczułam, jak łzy ściekają mi po policzkach.

Doktor tylko pokiwał głową i wyszedł, zamykając za sobą drzwi, a ja ciągle spoglądałam w biały sufit, który był pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam, gdy otworzyłam oczy. Nigdzie indziej nie mogłam spojrzeć. Tylko w górę. W biały sufit, który nie okazywał żadnego uczucia.

-Przepraszam- usłyszałam głos chłopaka, trzymającego mnie nadal za rękę.

-Za co mnie przepraszasz?- spytałam, nie mogąc powstrzymać łez, które beztrosko spływały po moich policzkach. Nie mogłam ich ukryć, wytrzeć. Nic. Po prostu nic. Richie pochylił się nade mną tak, że mogłam go zobaczyć.

-Przepraszam, bo to moja wina, że tutaj leżysz. Przeze mnie o mało co nie umarłaś.

Po jego słowach w mojej głowie pokazały się jakieś obrazy. Widziałam drogę, którą jechaliśmy, zakręt, którego chłopak nie zauważył i wielką betonową ścianę, należącą do jakiegoś starego budynku. Zobaczyłam jak jedziemy w stronę tej ściany. Później ciemność. Rozwaloną taksówkę, pełno szkła i nas oboje, leżących w kałuży krwi.

Otrząsnęłam się z tych wspomnień, ale w uszach usłyszałam tylko rozpaczliwe wycie wilka.

-To nie twoja wina Richie- próbowałam go pocieszyć.

-Właśnie, że tak. To moja wina, moja wina, że tu leżysz.- poczułam jak jego łzy spadają na moją dłoń.- To moja wina… Nie patrzyłem na drogę. Patrzyłem na ciebie. Na nic innego, tylko chciałem cię widzieć. Zakochałem się w tobie.- powiedział puszczając moją rękę i gładząc swoją ręką mój policzek i wycierając mi łzy.

-Richie- zaczęłam mówić- Jestem tylko zwykłą dziewczyną. Nie różnię się niczym od innych dziewczyn. Jestem taka, jak każda, które spotykasz w szkole. Jak każda… Jedyną rzeczą, jaka może mnie od nich różnić jest to, że ja już nigdy mogę nie chodzić. Mogę być już zawsze przykuta do tego łóżka, nic nie czuć. Mogę stąd nigdy nie wyjść.- powiedziałam, a z oczu popłynęły mi łzy- Nigdy…

-Nie mów tak. Wszystko będzie dobrze. Wyjdziesz stąd.- zaczął płakać, przytulając swoją twarz do mojej ręki.- Ja cię naprawdę kocham.

-Richie. Lubię cię bardzo, ale nie gniewaj się na mnie, po prostu nie jesteś w moim typie. Jesteś bardzo fajnym chłopakiem, ale nie dla mnie, a ja nie jestem dla ciebie. Nawet gdybym z tobą była, nie mogłabym cię pokochać. Pokochać naprawdę. Widocznie miłość nie jest dla mnie. Może jestem jeszcze nie dojrzała, by się z kimś wiązać, by z kimś być. Mam tylko 16 lat. Wybacz, że nie czuję do ciebie, tego samego, czego byś ode mnie oczekiwał.

Nie chciałam go ranić, ale nie chciałam mu robić też nadziei. Chłopak nagle odsunął rękę z mojego policzka. Siedział chwilę w ciszy, ale zaraz potem wstał. Kątem oka spostrzegłam, że kieruje się w stronę drzwi.

-Proszę. Zostań.- powiedziałam, a po policzkach znów popłynęły mi łzy. Niestety było już za późno. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.

Zostałam sama w pustym pokoju. Sama przykuta do łóżka. Sama, pośród czterech ścian. Zaczęłam głośno płakać, ale słyszała mnie tylko cisza. I ciszą mi odpowiadała.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Szkolenia dla więźniów ''Pierwsza pomoc - Druga szansa'', MEDYCYNA, RATOWNICTWO MEDYCZNE, BLS, RKO
Barton?verly Druga szansa
Druga Szansa do 7 HP i SS
Rose Emilie Druga szansa
844 Way Margaret Druga szansa
Penny Jordan Druga szansa
Patterson James Kobiecy Klub Zbrodni 02 Druga szansa
0717 Barton Beverly Druga szansa
Patterson James Kobiecy Klub Zbrodni 02 Druga szansa 2
Dornberg Michaela Lena ze Słonecznego Wzgórza 13 Druga szansa
GR0717 Barton Beverly Druga szansa
Druga szansa czyli jak odzyskac swoja byla partnerke
Rose Emilie Druga szansa
Druga szansa czyli jak odzyskac swoja byla partnerke drusza
799 Sands Charlene Druga szansa 5
James Patterson Kobiecy Klub Zbrodni 02 Druga szansa (& Andrew Gross)
Cykl Kobiecy Klub Zbrodni 02 Patterson James Druga szansa
929 Winters Rebecca Druga szansa

więcej podobnych podstron