Od czego się zabrać?
Przede mną kolejny biwak czy nocowanie. Chcę zorganizowac nadanie gwiazdki lub Obietnicę i pojawia się odwieczny problem... Brak instruktora. I znowu trzeba dzwonic i pisać do wszytskich aby znaleźć odpowiednią osobę. Aby pozbyć się tego kłopotu, jest tak naprawdę tylko jedno wyjście... Otworzyć, a potem zamknąć próbe przewodnikowską. Dla 16-letniej druzynowej jest to nie lada wyzwanie, a jednocześnie wielki strach czy jestem w stanie temu podołać? Po rozmowach z wieloma osobami zrozumiałam, że próba przewodnikowska jest kolejna poprzeczką, wyzwaniem z którym chcę i powinnam się zmierzyć. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie spróbować, tym bardziej, że dzieciaki cały czas mnie obserwują. Od czego się zabrać? Już nie jeden raz chciałam spróbować i spokojnie rozpisać próbę, ale za każdym razem nie wiedziałam od czego zacząć. Znajomi instruktorzy dali mi kilka bardzo ważnych rad. Przede wszytskim dowiedziałam się ze próba przedwodnikowska powinna być czymś w rodzaju samooceny, uświadomienia co jest moim atutem, co chciałabym w sobie rozwijać, a z jakimi słabościami walczyć. Oprócz pracy nad własna osobą, powinnam organizować zbiórki, rajdy, biwaki. Nauczyc się dobrze planować, tak aby zdobyc to doświadczenie w którym w przyszłości będę dzieliła się z innymi. Moja próba powinna być związana z działaniem mojego środowiska i hufca. Zadaniem próby jest również wpływ na moje życie prywatne... Szkoła, rodzina, przyjaciele... Zadania powinny być jasno sprecyzowane. Muszę wiedzieć co, z kim, kiedy, za pomoca jakich środków i przede wszytskim dlaczego chcę dana rzecz zorganizować. Próba musi sięgac obszary trudne, takich jakich jeszcze nie „smakowałam”. Powinien to być wyczyn, poprzeczka ustawiona nad moją głową, tak aby trzeba było trochę potrenować, aby móc ją przeskoczyć.
Pełna obaw, rozpisując próbę przewodnikowska,
Justyna Stuczyńska.