Czy banał, nijaka codzienność mogą być - Twoim zdaniem - tematem wybitnego dzieła literackiego? Odpowiedź uzasadnij, analizując wybrane utwory.
Odpowiedź na pytanie: czym jest banał - w pewnym stopniu została zawarta już w temacie. Ma to więc być "nijaka codzienność". Banalnymi nazwiemy wydarzenia stereotypowe, pospolite, pozbawione oryginalności, a więc codzienne, szare, nijakie dni życia bohatera. Czy takie wydarzenia mogą stać się tworzywem literackim, przedmiotem zainteresowań artysty? Oczywiście, że tak, bo przecież bohater literacki to także często zwyczajny przeciętny człowiek, a życie ludzkie, choć pełne problemów nie jest li tylko splotem tragicznych i nadzwyczajnych wydarzeń. Mimo woli w tym miejscu przypominają się słowa Marii Dąbrowskiej, która w jednym ze swych aforyzmów, zamieszczonych w "Nocach i dniach" stwierdziła, że "w życiu bywają noce i dnie, a czasem bywają też niedziele". Zadaniem artysty natomiast jest przetwarzanie tej szarej rzeczywistości w tworzywo literackie, z którego za sprawą talentu autora powstanie prawdziwe dzieło sztuki. Jest rzeczą oczywistą, że ta pospolitość, codzienność staje się tematem literackim w epokach, które preferują realistyczne metody postrzegania i opisu otaczającego świata.
Tematyka codzienności wkracza do literatury wraz z epoką renesansu, która programowo interesowała się człowiekiem, jego życiem, zgodnie z maksymą starożytnego poety Terenejusza: "człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce".
Mikołaj Rej jest autorem takiego dzieła, niemal w całości poświęconego tematyce dnia codziennego pt. "Żywot człowieka poćciwego" . Autor drobiazgowo opisuje codzienne dni szlachcica ziemianina, jego zajęcia, prace w polu i ogrodzie od wiosny do jesieni, sposób spędzania wolnego czasu zimą, w otoczeniu czeladzi, rodziny, w towarzystwie sąsiadów. Ten zadziwiający obfitością szczegółów obraz życia ziemiańskiego stanowi jego pochwałę. Pozostaje jeszcze ustalić, czy wspomniany utwór jest wybitnym dziełem literackim. Zapewne tak, szczególnie na tle dotychczasowych osiągnięć polskiej literatury, która "stawiała swe pierwsze kroki". Przy okazji dowiadujemy się, kto to jest człowiek "poćciwy", na czym polega prawdziwe szlachectwo, wcale nie uzależnione od urodzenia, lecz związane z posiadaniem takich cnót jak prawdomówność, umiar, uczciwość. "Żywot człowieka poćciwego" jest nieocenionym źródłem do poznania bytu i obyczajów ówczesnej szlachty. Rej prezentuje też typowo renesansową postawę, pełną radości życia i pogody ducha oraz swe ideały moralne: czyste sumienie, cnotę i umiarkowanie.
Banalne i pospolite perypetie dwóch par zakochanych stają się tematem "Ślubów panieńskich" Aleksandra Fredry. Narodziny uczucia wywołane pozornym udawaniem obojętności, intrygi, drobne nieporozumienia towarzyskie stają się pod piórem tego znakomitego humorysty prawdziwym arcydziełem. Powrót Gucia z nocnej zabawy przez okno, drzemka w salonie w obecności dam to wspaniałe scenki rodzajowe, pełne humoru i komicznych sytuacji. Talent Fredry sprawia, że każda, nawet najbardziej pospolita i banalna historia opowiedziana przez tego artystę staje się zabawna, komiczna i wciąż rozwesela czytelnika lub widza.
W sceny "z życia wzięte" codzienne i pospolite obfitowała także literatura epoki pozytywizmu. Bohater literacki tej epoki był właśnie zwykłym, szarym człowiekiem, typowym przedstawicielem środowiska, ukazanym w codziennym działaniu.
Wiele takich scen i sytuacji, a nawet banalnych historii odnajdujemy w powieści Elizy Orzeszkowej, chociaż w interpretacji tej artystki urastają one do rangi symbolu. Benedykt Korczyński walcząc o utrzymanie rodzinnej ziemi i borykając się przy tym z licznymi kłopotami dnia codziennego staje się nieraz banalny i pospolity, szczególnie w chwili, gdy wszczyna kłótnię z Bohatyrowiczami o szkody wyrządzone przez ich bydło, gdy awanturuje się z chłopem o zepsutą maszynę. Sceny te są kłem narastającego konfliktu między ojcem i synem Witoldem, który zresztą znajduje w utworze pozytywne rozwiązanie, pozwalają ocenić ich postawy i poglądy.
Pierwotnie utwór miał nosić tytuł "Mezalians" i prezentować historię Justyny Orzelskiej, która zapowiada się pospolicie i banalnie. Pojawienie się w jej życiu pierwszego mężczyzny Zygmunta Korczyńskiego wiąże się też z pierwszym zawodem uczuciowym. Zygmunt Korczyński szybko nudzi się młodą żoną, zaakceptowaną przez matkę i proponuje Justynie "życie we troje". Tylko dzięki Justynie propozycja ta nie przemienia się w banalną historię miłosną, jakich zapewne było wiele. Początkowo także Teofil Różyc wyznacza Justynie podobną rolę w swym życiu, planując romans, przelotną przygodę. O małżeństwie nie myśli. bo cóż by powiedziała na to jego ciotka księżna, przecież Justyna jest uboga, jej francuszczyzna pozostawia wiele do życzenia. Jednak ten pospolity banał kończy się w momencie, kiedy Justyna poznaje Janka Bohatyrowicza i odwzajemnia jego długo skrywane, szczere, romantyczne uczucie do pięknej panienki z dworu. Tylko dzięki talentowi Orzeszkowej ta historia staje się wiarygodna, prawdziwa i wzruszająca. Jednocześnie autorka na przykładzie decyzji Justyny przedstawia pozytywistyczny kult dla ludzkiej pracy, która nadaje sens ludzkiemu życiu. Właśnie w pracy u boku kochanego i kochającego człowieka ujrzała Justyna sens swego życia, gdyż dotychczasowe oceniła jako puste, bezsensowne.
Jednak nie wszyscy bohaterowie tej powieści bronią się przed banalnością, urastając do rangi symbolu. Banalne i zapewne beznadziejnie nudne jest życie Emilii Korczyńskiej, żony Benedykta. "Zamknęła" się ona w swoich dwóch pokojach, w świecie francuskich romansów, bezskutecznie oczekując wraz ze swą damą do towarzystwa Teresą Plińską na księcia z bajki, czy raczej amanta z romansu, skoro mąż zajęty gospodarstwem nie chce klęczeć u jej stóp i wzdychać. Żadnych perspektyw, żadnego celu w życiu, nie ma się więc co dziwić, że pani Emilia ustawicznie cierpi "na globusa", może jest to jedyna metoda zwrócenia na siebie uwagi.
W tej pięknej nadniemeńskiej epopei nieraz trudno jest ustalić, gdzie kończy się banał, a zaczyna codzienne, zwykłe życie. Ludzie z zaścianka, Bohatyrowieze ukazani są w trakcie swych codziennych zajęć, najczęściej Przy pracy. Jednak ta praca zgodnie z duchem pozytywizmu ukazana jest nie tylko jako konieczność, źródło utrzymania lecz jako istotna treść życia mieszkańców "bohatyrowickiej okolicy". Banalne czynności przestają być banalne, do żniw ludzie przygotowują się tu jak do największego święta, pracując wesoło śpiewają. Praca w polu i w zagrodzie pomogła Anzelmowi przezwyciężyć załamanie psychiczne po klęsce powstania styczniowego, śmierci brata Jerzego i zawodzie miłosnym. To już nie jest banał, "nijaka codzienność", lecz pozytywistyczny hymn na cześć ludzkiej pracy. Powieść Elizy Orzeszkowej to doskonały przykład, że najzwyczajniejsza, najpospolitsza historia może zostać podniesiona do rangi symbolu, zapełnić karty wspaniałego dzieła artystycznego.
Także "Chłopi" Władysława Stanisława Reymonta obfitują w takie banalne historie, a owa "nijaka codzienność" jest głównym tematem tej wspaniałej chłopskiej epopei. Ta "najzwyczajniejsza godzina dnia", dzień, miesiąc, rok cały zostały ukazane z takim epickim rozmachem, z takim zdumiewającym bogactwem szczegółów kultury materialnej i obyczajów chłopskich, że dzieło Reymonta zostało uhonorowane najwyższą literacką nagrodą Nobla. Mieszkańców Lipiec widzimy przy kopaniu ziemniaków, przy ścinaniu kapusty, siewie, orce, karmieniu świń i dojeniu krów, przy pracy i zabawie w wiejskiej karczmie. Na tym tle rozgrywają się równie banalne losy bohaterów indywidualnych. Małżeństwo Jagny z "morgami" starego Boryny, małżeńska zdrada, miłość, zazdrość, poświęcenie się Hanki i jej gotowość przebaczenia wiarołomnemu mężowi, uganianie się Jagny za mężczyznami, jej ustawiczna gotowość do nawiązywania wciąż nowych romansów - w tym powierzchownym streszczeniu wszystko wydaje się trywialne, pospolite i banalne. Pod piórem Reymonta te banalne historie stają się opowieścią o wielkich ludzkich namiętnościach, uczuciach, przeżyciach i konfliktach.
Banalna, pospolita i trywialna wydaje się też początkowo historia małżeńskiego trójkąta zaprezentowana w "Granicy" Zofii Nałkowskiej, a zaczynająca się jak kryminalna opowieść od informacji a samobójstwie prezydenta miasta Zenona Ziembiewicza, którego kilka dni wcześniej jego kochanka oblała żrącym kwasem, wtargnąwszy do jego gabinetu. Należy zauważyć, że Zenon nie ustrzegł się banału, chociaż w młodości tak bardzo potępiał swego ojca, romansującego z młodymi służącymi, a także matkę, która tolerowała ten stan rzeczy. Ta banalna, kryminalna historia stała się okazją do wnikliwych analiz psychologicznych, dotyczących ludzkich postaw etycznych, odpowiedzialności człowieka za własne czyny. Zenon Ziembiewicz jest tym bohaterem, który wielokrotnie przekroczył tę granicę odpowiedzialności, nawiązując romans z Justyną. wobec której nigdy nie miał poważnych zamiarów, kontynuując romans, jednocześnie zapewniając narzeczoną, że wszystko skończone. Oszukiwał sam siebie, zapewniając narzeczoną Elżbietę Biecką, że to nie jest taka pospolita historia - tu ona, tam kochanka, gdyż obiektywna prawda była właśnie taka, tak oceni jego postępowanie społeczność miasteczka, kiedy w wyniku skandalu wywołanego czynem Justyny Bogutówny banalna prawda o prezydencie miasta zostanie ujawniona.
Te rozważania o szarej codzienności, która staje się tworzywem literackim można zamknąć uwagami, dotyczącymi powieści Marii Dąbrowskiej "Noce i dni". Już sam wybór przez autorkę sagi rodzinnej narzuca tematyk, która będzie związana z szarym, codziennym dniem, ze zwykłym życiem mniej lub bardziej dobranego małżeństwa Niechciców, z ich codziennymi troskami i kłopotami; związanymi z wychowaniem dzieci. Ich życie w Serbinowie toczy się dość jednostajnie, bez większych wydarzeń. Łączyła ich wspólna praca, troska o dzieci, które jednakowo kochali, o zapewnienie im przyszłości. To właśnie o życiu Bogumiła i Barbary autorka powie, że "bywały w nim noce, bywają dni powszednie, ale czasem bywają też niedziele". Codzienne czynności Barbary, praca Bogumiła wydaje się na pierwszy rzut oka banalna, a jednak ma ogromny, ponadczasowy wymiar. Dla Bogumiła codzienna praca, podobnie jak dla bohaterów pozytywistycznych, decyduje o sensie życia, jest miarą wartości człowieka.
Banalny wymiar mają początkowo przeżycia Barbary z okresu młodości. Pierwsza młodzieńcza miłość kończy się, tak jak większość takich młodzieńczych zauroczeń, gdyż ukochany Józef Toliboski porzucił dziewczynę, której wręczał zerwane w stawie nenufary i ożenił się z bogatszą panną Narecką. Barbara jednak wyidealizowała tę miłość, całe życie wmawiała sobie, że jego tylko kochała, chyba właśnie dlatego, że ją zlekceważył i opuścił. Natomiast swe dalsze życie pani Barbara odczuwa właśnie jako banalne i stąd radzi się jej ustawiczna "niezgoda na życie", pragnienia wyrwania się z tego kręgu szarej, banalnej codzienności.
Ten fragmentaryczny przegląd i przypomnienie wybitnych dzieł literackich z różnych epok uświadamia nam, że banał niezwykle często staje się tworzywem i tematem dzieła wybitnego, czy to pod względem artystycznym, czy też zawartości ideowej. Nie ma w tym nic zaskakującego, gdyż życie człowieka jest właśnie takie zwyczajne. Granica między banałem a codzienną pracą jest czasem niezauważalna, uzależniona ad nastawienia samego bohatera czy autora. Wybitni twórcy w codziennych zmaganiach człowieka z losem, w zwykłych, pospolitych zajęciach, w pracy dostrzegają istotny sens ludzkiej egzystencji,
Ernest Hemingway otrzymał nagrodę Nobla za opowieść o starym rybaku Santiago, który mimo rozlicznych niepowodzeń i trudności co dzień z nową wiarą i niezłomnym optymizmem wyruszał w morze, codziennie niezmordowanie zarzucał sieć, wierząc, że tym razem połów będzie udany. My także za przykładem Hemingway'a powinniśmy odnaleźć głęboki sens w codziennych zajęciach i obowiązkach, a wtedy bardziej optymistycznie i radośnie spojrzymy na otaczający nas świat i na swe własne życie.