Zmarł polski Bill Gates
|
|
21 lutego 2010 r. zmarł inż. Jacek Karpiński. Elektronik, informatyk i konstruktor licznych urządzeń, z których największą sławę przyniósł mu 16-bitowy minikomputer K-202. |
|
Wyświetlenia: 1.297 |
Utworzony: 14 dni temu |
|
|
Ta funkcja wymaga zalogowania. Jeżeli jeszcze nie posiadasz konta, załóż je korzystając z przycisku przy formularzu logowania w górnym panelu.
Do (e-mail odbiorcy):
Pole wymagane Niepoprawny adres e-mail
Wiadomość (opcjonalnie):
Wstaw poniższy kod na swoją stronę, a odwiedzający będą mogli przeczytać ten artykuł bezpośrednio na niej.
Kod:
21 lutego 2010 r. zmarł inż. Jacek Karpiński. Elektronik, informatyk, wynalazca i konstruktor licznych urządzeń z których największą sławę przyniósł mu opracowany w latach 1970-1973 16-bitowy minikomputer K-202. Był to pierwszy polski komputer zbudowany z użyciem układów scalonych w kooperacji polskich zakładów MERA i firmami angielskimi: Data-Loop oraz M.B. Metals. K-202 przewyższał pod względem szybkości pierwsze IBM PC ( powstałe 10 lat później ) oraz umożliwiał wielozadaniowość, wielodostępność i wieloprocesorowość.
Minikomputer pracował z prędkością miliona operacji na sekundę, jedynymi jego konkurentami w tamtym okresie były minikomputer Super-Nova (USA) oraz CTL Modular One (Wielka Brytania). Dodać trzeba, że komputer ten, jako jeden z pierwszych w historii stosował powiększanie pamięci przez adresowanie stronicowe. Komputery Super-Nova i Modular One tak jak K-202 były komputerami 16-bitowymi, ale tylko K-202 był w stanie zaadresować do 8 megabajtów (64 strony, każda strona posiadała 64 kilo przestrzeni adresowej, z jednostką adresową w postaci 16-bitowych słów), podczas gdy inne komputery tylko do 64 kilobajtów. Autorem tego typu adresowania był właśnie inż. Jacek Karpiński.
Zbudowanie K - 202 od fazy projektu do działającego urządzenia zajęło dokładnie rok czasu, co było rekordem na ówczesne czasy i warunki. Liczba wyprodukowanych urządzeń nie przekroczyła 30 sztuk, które sprzedano w Anglii, Polsce i Związku Radzieckim.
Był żołnierzem Szarych Szeregów w Batalionie Zośka, uczestnikiem powstania warszawskiego, trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. W czasie okupacji brał udział w konspiracyjnych formacjach harcerskich, wpierw w małym sabotażu, potem w Grupach Szturmowych, wreszcie razem z Krzysztofem Kamilem Baczyńskim w plutonie "Alek". Ciężko ranny w kręgosłup - drugiego dnia powstania warszawskiego w czasie przedzierania się z transportem broni z dolnego Mokotowa na plac Zawiszy. Sparaliżowany, po kapitulacji powstania został ewakuowany z miasta.
Po rehabilitacji, od 1946 studiował na Politechnice Łódzkiej, potem Warszawskiej. Dyplom mgr inż. uzyskał w marcu 1951. Przez władze komunistyczne Prześladowany za działalność w AK i udział w powstaniu. W latach 1951 - 1954 pracował jako starszy konstruktor w ZWUE T-12 na Żeraniu w Warszawie, skonstruował nadajnik 2 kW NPK-2.
W 1957 w Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN skonstruował maszynę AAH wg pomysłu Józefa Lityńskiego z Państwowego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego. AAH było opartą na 650 lampach maszyną do długoterminowych prognoz pogody na podstawie analizy harmonicznych Fouriera. W 1959 powstał AKAT-1 - pierwszy na świecie tranzystorowy analizator równań różniczkowych. Rok później jako jeden z 6 nagrodzonych zwyciężył w ogólnoświatowym konkursie młodych talentów techniki organizowanym przez UNESCO. W nagrodę przebywał w latach 1961/1962 w USA studiując m.in. na Harvardzie i Massachusetts Institute of Technology. Mimo propozycji kariery akademickiej wrócił do Polski.
Po powrocie do kraju w Pracowni Sztucznej Inteligencji w Instytucie Automatyki PAN skonstruował perceptron, uczącą się maszynę, która rozpoznawała otoczenie przy użyciu kamery. Była to sieć neuronowa oparta na 2 tysiącach tranzystorów. Była to wówczas druga taka konstrukcja na świecie.
Po przejściu do Instytutu Fizyki Doświadczalnej Uniwersytetu Warszawskiego w ciągu 3 tygodni skonstruował skaner do analizy fotografii zderzeń cząstek elementarnych,wspomagany przez komputer KAR-65. Pracował on z szybkością 100 tysięcy operacji na sekundę przy czym był 30 - krotnie tańszy niż 2 razy wolniejsze ówczesne komputery Odra. KAR-65 dokonywał 100 tys. operacji zmiennoprzecinkowych, był asynchroniczny, nie posiadał zegara. Sterowało nim 5 układów automatów skończonych.
Mimo sukcesów konstrukcyjnych Karpiński był cały czas szykanowany przez różne środowiska. Władze komunistyczne zawsze były mu niechętne ( z nieukrywaną wzajemnością zresztą ), a środowisko kolegów - konstruktorów zazdrosne. Karpiński potrafił osiągać cele kilkakrotnie szybciej od innych zespołów. Umiał motywować swój zespół do pracy jak nikt inny.
Kierowanie produkcją K-202 powierzono mu jedynie z powodu nacisków Brytyjczyków. Został jednak odsunięty od kierowania Zakładem Mikrokomputerów przy przedsiębiorstwie MERA, gdzie powstawały K-202. Produkcję przerwano, mimo że na taśmach czekało 200 nieskończonych modeli. Próby skopiowania jego konstrukcji nie powiodły się ani w kraju, ani w ZSRR, który specjalizował się w kopiowaniu cudzych rozwiązań. Szansa na przyśpieszenie cywilizacyjne została przekreślona w imię ideologii i partykularnych interesików. Karpińskiemu zarzucano malwersację i przemyt. Istotnie był człowiekiem nietuzinkowym. Omijał biurokratyczne przepisy, sam często wsiadał do pociągu i przywoził z zagranicy elementy scalone "w kieszeni " . Wykorzystując swoje kontakty zagraniczne umiejętnie omijał restrykcje COCOM sprowadzając najnowsze technologie zachodnie do kraju. Pamiętajmy, że na wiele technologii nałożone było embargo.
Zarzuty te jednak były śmieszne. Pierwsza próbna partia w pełni pokrywała koszty wdrożenia, nie mówiąc o perspektywach.
Karpińskiemu zabrano paszport i odmówiono wyjazdu za granicę. W 1978 r wyjechał na Mazury, gdzie zajął się hodowlą trzody chlewnej. Wolał towarzystwo świń niż ludzi. W 1981 władze kolejny raz nie zgodziły się na objęcie przez niego stanowiska dyrektora przedsiębiorstwa MERA ani Instytutu Maszyn Matematycznych.
Wreszcie udało mu się wyemigrować do Szwajcarii, gdzie stworzył m.in. robota sterowanego głosem oraz Pen-Readera, skaner wraz z oprogramowaniem do wczytywania i czytania tekstu.
W 1990 r wrócił do kraju i zamieszkał we Wrocławiu. Był m.in. doradcą ds. informatyki ministrów Leszka Balcerowicza i Andrzeja Olechowskiego. Próbował bez powodzenia wdrożyć w Polsce produkcję pen-readera oraz kas fiskalnych. W porównaniu z Billem Gatesem był analfabetą ekonomicznym, nie potrafiącym swego technicznego geniuszu przełożyć na pieniądze. Dorabiał projektując witryny internetowe.
Wyprzedzał swoją epokę i miał wizję. Ugrzązł jednak w polskim sosie zawiści, przeciętniactwa, ideologii i tumiwisizmu