Andrzej Bursa Pożegnanie z psem

na szept mój wielki łeb się poruszył.


no cóż, mój drogi - bieda.


przykro mi bardzo, ale brak funduszów.


trzeba cię sprzedać.



już nie będę pod przewodem twoich czujnych uszu


brnął w puszcz matecznikach, wykrotach.


nie będzie już puszczy,


będzie park jordana - pełen błota.



ach, jakie ty miałeś skoki i szusy,


jak szczałeś z łapy triumfalnym zadarciem,


wiatr płoszyłeś ogona białym pióropuszem.


ale trudno, nie ma żarcia.



ty dużo potrzebujesz, to wiadomo.


u mnie zawsze tragedia z groszem,


zresztą straszny kłopot był w domu:


już pożarłeś czterech listonoszy.



no chodź tu, chodź, jaki pobłysk wilczy


czołga się ukradkiem w twoich ślepiach.


gdyby moi przyjaciele umieli tak inteligentnie milczeć,


toby było mi o wiele lepiej.



i dź już leżeć. nie warto płakać.


w życiu gorsze udręki będą jeszcze.


ja kochałem nie odkryte nasze szlaki


i zmierzwioną sierść pachnącą deszczem




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Andrzej Bursa Proza (m76)
19, 20 Andrzej Bursa i Poświatowska
Andrzej Bursa
Andrzej Bursa Wiersze
Andrzej Bursa
Andrzej Bursa Wiersze (m76)
9 Andrzej Bursa
Andrzej Bursa Proza
Andrzej Bursa Miłość
Andrzej Bursa Nasze ognisko
Andrzej Bursa i Poświatowska
Andrzej Bursa cechy twórczości
ANDRZEJ BURSA 2
Andrzej Bursa Sobota
Bursa Andrzej
Bursa Andrzej Smok
Bursa Andrzej Wiersze
Bursa Andrzej Smok
Bursa Andrzej

więcej podobnych podstron