Dzisiaj, szczególnie w Ameryce, katolicy chcą być „akceptowani”.
Pierwszy List do Koryntian św. Pawła jest wyjątkowo w sam raz dla takich ludzi. Choć mówi on o wielu różnych sprawach, jednoczącym motywem Listu jest to, że chrześcijanie mają być inni niż wszyscy.
Korynt był największym, najbardziej kosmopolitycznym i dekadenckim miastem w Grecji. Dwie trzecie z jego 700 tysięcy mieszkańców było niewolnikami. Był to większy port i centrum handlu. Większość obrotu stanowił handel żywym towarem.
„Postępować jak Koryntianin” – było starożytnym powiedzeniem oznaczającym rozpustę, a szczególnie prostytucję. Ludzie wybierali się do Koryntu, by wziąć sobie wakacje od moralności.
Miasto pełne było bałwochwalstwa, które koncentrowało się wokół Afrodyty, bogini miłości. Jej świątynia, na szczycie wzniesienia o wysokości 1800 stóp, utrzymywała 1000 prostytutek.
Paweł przybył tu w 51 roku po Chr., by ewangelizować, i obecnie – cztery lub pięć lat później – pisze ten list, by poruszyć problemy nowego, zmagającego się Kościoła otoczonego przez „postępowy” świat, dokładnie taki jak nasz świat w „postępowych” stadiach rozkładu.
Chodziło mu głównie o to, że chrześcijanie są powołani spośród pogan do radykalnie odmiennego stylu życia. Ponieważ Chrystus jest Panem każdej dziedziny egzystencji.
Paweł jest w pełni chrystocentryczny: w 1,30 wyróżnia cztery wielkie abstrakcyjne ideały (mądrość, prawość, uświęcenie i odkupienie) jako zawarte w Chrystusie; a w 2,2 mówi: „Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej jak tylko Jezusa Chrystusa”. Jakikolwiek dodatek do Niego byłby umniejszaniem.
Ameryka jest uderzająco podobna do Koryntu. Według badań opinii publicznej, większość katolików uważa siebie za „Amerykanów, którym przytrafiło się być katolikami”, zamiast za „katolików, którym przytrafiło się być Amerykanami”. Dwa słowa, których nie lubią najbardziej, to zwierzchnictwo (albo władza) i posłuszeństwo. A jednak jest to dokładnie to, do czego wzywa Apostoł Paweł.
Chrystus zawsze wyszukiwał najbardziej potrzebujących, a Jego Kościół zawsze szedł za Jego przykładem. Chrześcijaństwo z natury płynie do najniższych miejsc, jak woda. Korynt był takim najniższym miejscem, duchowym ściekiem.
A jednak Koryntianie myśleli o sobie jako o reprezentujących wysoki poziom, nie zaś niski – podobnie jak wysoko położona i przestrzenna była świątynia Afrodyty. A to z tego powodu, że byli bogaci dzięki handlowi i prostytucji i dobrze wykształceni. Chociaż sami nie wydali żadnych filozofów, wielu przyjezdnych z Aten uczyło u nich. Najbardziej znaczącą szkołą filozoficzną w tamtych czasach był prawdopodobnie sceptycyzm. Ostatnia rzecz, w jaką by uwierzyli, to człowiek powstający z martwych.
W tę atmosferę gęstą od pożądliwości, chciwości i pychy św. Paweł wprowadza czyste światło Jezusa (2,15). A teraz kontynuuje tę samą strategię: nie idąc na kompromisy, nie ulegając, nie traktując protekcjonalnie, ale wzywając do trudnej drogi, wyróżniającej się życiem Chrystusa, w pozbawionym Chrystusa świecie.
Nie jest to systematycznie ułożony list, jak List do Rzymian. Przechodzi z tematu na temat. Jest w nim wiele pomniejszych wątków, ale cztery są znaczące: 1) sekciarstwo, 2) wiara i rozum, chrześcijaństwo i filozofia, 3) seks i miłość, oraz 4) powstanie z martwych (zarówno Chrystusa, jak i nasze).
Inne tematy obejmują kazirodztwo, pogańskie sądownictwo, jedzenie pokarmów ofiarowanych bożkom, prostytucję, dziewictwo, małżeństwo, rozwód, Eucharystię, porządek nabożeństw, mówienie językami i inne dary duchowe.
Pierwsze dwa większe zagadnienia zostały potraktowane razem, ponieważ prosta wiara łączy, natomiast pycha intelektualna dzieli. Paweł jest niezmiernie zgorszony rodzącym się podziałem wyznaniowym w Kościele korynckim (1,10-13). Czy ktokolwiek mógłby poważnie się zastanawiać, którą z wielu denominacji zaakceptowałby dzisiaj?
1 Kor 1,10-13: „A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa, a byście byli zgodni i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli. Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: «Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa». Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?”
Paweł widzi źródło podziałów w naznaczonym pychą roszczeniu do posiadania większej mądrości i niepoddaniu się Chrystusowi jako mądrości Bożej. Cudowna ironia i paradoksy Bożego głupstwa przewyższającego mądrością ludzką mądrość (1,18-23) to podstawowy tekst dla wszystkich filozofów, teologów czy oryginalnych umysłów, które opierają się chrystocentryzmowi i pragną „rozwijać się” w różnych schizmatyckich kierunkach.
Jeśli Kościół kiedykolwiek w sposób widoczny stanie się znowu jeden, ten fragment będzie fundamentem jedności. I jeśli ten fragment kiedykolwiek stanie się fundamentem, Kościół znowu będzie jeden.
W przypadku tematu numer 1 we współczesnej moralności – seksu i miłości, Paweł czyni trzy rzeczy. Po pierwsze, w rozdziałach 5 i 6 potępia niemoralność seksualną oraz rozluźnione obyczaje Koryntian. Zamiast usprawiedliwiać kazirodztwo, powinni ekskomunikować winowajcę. Zamiast usprawiedliwiać prostytucję sloganem „wszystko mi wolno” (6,12), powinni sobie uświadomić, że chrześcijanin, jako część ciała Chrystusa, swoim nierządem sprawia, że sam Chrystus uprawia nierząd z prostytutką (6,15)!
Po drugie, w rozdziale 7 św. Paweł daje pozytywną alternatywę – obraz chrześcijańskiego małżeństwa. Tutaj jasno odróżnia Boże przykazania od swojej własnej opinii, że należy pozostać w stanie bezżennym! Mamy tutaj cudowny, boski humor w odsłonięciu głębokich i niezmiennych pryncypiów małżeństwa przez osobę żyjącą w celibacie, która osobiście małżeństwa nie zaleca.
Po trzecie, św. Paweł, pisze najsłynniejszy fragment o miłości, jaki kiedykolwiek został napisany: rozdział 13. Jest to podstawowa alternatywa wobec pogańskiej pożądliwości, zarówno dla małżonków, jak i będących w stanie bezżennym. I czysty, i wyróżniający się styl życia, i chrześcijańskie świadectwo. Przecież – jak prorokował Chrystus – świat będzie mógł rozróżnić chrześcijan od innych ludzi na podstawie im właściwej, szczególnej miłości.
Pierwszy List do Koryntian 13 jest często czytany na ślubach, ponieważ jest to najlepsza definicja miłości kiedykolwiek napisana. Ta miłość (agape) nie jest uczuciem lub pożądaniem (eros), ale życiem; jest, jak to Dostojewski wyraził, „miłością w akcji”, a nie „miłością w marzeniach”.
Pierwszy akapit (13,13) wyraża nieskończoną wartość miłości przez skontrastowanie jej z innymi wielkimi wartościami: mówieniem językami, prorokowaniem, wiedzą, wiarą, nawet dziełami miłości – pozbawionymi ducha miłości.
Drugi akapit odróżnia tę miłość od innych przez opisanie jej w piętnastu przymiotach (4-7). Miłość jest uniwersalnym kluczem, który otwiera te wszystkie drzwi. Na przykład, jest niemożliwe, by być cierpliwym bez miłości, lecz miłość przynosi ze sobą cierpliwość.
W końcu, ostatni akapit pokazuje wieczne przeznaczenie miłości. Wszystko inne, łącznie z tym, czemu Koryntianie poświęcili swoje serce i życie, jest skazane na śmierć. Nawet wiara i nadzieja, i ziemska mądrość nie są potrzebne po śmierci. Ale miłość tak. Kiedy kochamy teraz, zasiewamy nasiona na wieczność.
Rozdział 13 jest umieszczony pomiędzy dwoma rozdziałami poświęconymi darom duchowym, szczególnie darowi języków i jego użyteczności w praktykach religijnych. Apostoł Paweł wykazuje umiarkowanie i mądrość w unikaniu dwóch skrajności – entuzjazmu i podejrzliwości, a także w podporządkowaniu wszystkiego, nawet darów nadprzyrodzonych – miłości. Sam mówił językami i pragnie, by każdy tak czynił (14,5-18), ale sprawa jest znacznie mniejszej wagi dla św. Pawła, niż wydaje się większości charyzmatyków i antycharyzmatyków.
Obok rozdziału 13, rozdział 15 jest najsłynniejszy i najważniejszy. Jest to podstawowy tekst w Piśmie na temat zmartwychwstania ciała. Nikt z greckich filozofów nie wierzył w zmartwychwstanie ciała, nie dlatego, by nie wierzyli w cuda, ale ponieważ nie wierzyli, że ciało jest dobre i stworzone przez Boga.
Ich seksualny materializm i filozoficzny spirytualizm w jakiś sposób szły ze sobą w parze. Natomiast Paweł ukazuje, że ciało jest bardziej rzeczywiste, dobre i ważne, niż sądzili: jest rzeczą świętą, świątynią Ducha (6,19) i nasieniem tego, czego przeznaczeniem jest życie wieczne z Bogiem. Jest czymś więcej niż tylko zwierzęcym organizmem, poszukującym seksualnego zadowolenia jako swojego największego dobra.
Platon nazwał ciało „grobem duszy”. Św. Paweł mówi Koryntianom, którzy prawdopodobnie byli pod wpływem tej filozofii, że zaprzeczenie albo ignorowanie cielesnego zmartwychwstania Chrystusa oznacza porzucenie całej wiary. Bez zmartwychwstania „daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (15,14), „aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach” (15,17), oraz „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania” (15,19).
A to zmartwychwstanie nie jest tylko symbolem, nie jest po prostu subiektywną rzeczywistością albo innym podobnie głupim wybiegiem. Greckie słowa na oznaczenie zmartwychwstania ciała to anastasis nekron, co oznacza „siadającego trupa”! Zaprzeczenie zmartwychwstaniu ciała jest, według słowa Bożego, wyparciem się Chrystusa i wiary.
Po przedstawieniu prawdy o zmartwychwstaniu (15,12-34) Paweł podaje wskazówki na temat jego natury (15,38-58) poprzez naturalne analogie. To ciało obecne jest nasieniem innego; to ciało jest tak różne od ciała zmartwychwstałego, jak planeta jest różna od gwiazdy. Pawłowy kontrast pomiędzy „ciałem zmysłowym” a „ciałem duchowym” nie oznacza, że ciało po zmartwychwstaniu nie będzie dotykalne. Ciało Chrystusa przecież było. Oznacza to, że źródłem naszego obecnego ciała jest physis, natura, proch, do którego wracamy, ale źródłem naszego zmartwychwstałego ciała jest Duch Boży, który podniesie nas z martwych, jak podniósł Chrystusa.
Paweł kończy słowami, które brzmią jak trąbki (w istocie, dlatego Handel, podłożył im akompaniament trąbek w swoim Mesjaszu). Kończy, pokazując język śmierci, drwiąc z niej: „Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?”.
Przewodnim motywem każdego poszczególnego tematu, który Paweł porusza (prawdopodobnie w odpowiedzi na pytania w liście, który napisali do niego Koryntianie), jest motyw chrześcijańskiej odmienności. Można to zwłaszcza dostrzec w rozdziale 6, gdzie Paweł jest zgorszony tym, że chrześcijanie pozywają innych chrześcijan przed niechrześcijańskich sędziów i trybunały. Nikt nawet dzisiaj nie mrugnie nawet okiem wobec tej praktyki, ponieważ tak bardzo utraciliśmy poczucie odmienności.
Dlaczego kot miałby iść do psa, by rozstrzygnąć spór z innym kotem? Różnica pomiędzy chrześcijaninem a niechrześcijaninem nie jest – dla Pawła czy całego Nowego Testamentu – różnicą pomiędzy dwoma wyznaniami, ale różnią pomiędzy dwiema istotami, dwoma gatunkami.
Ciągle zadaję moim uczniom proste pytanie: „kim jest chrześcijanin według Nowego Testamentu?”. Zawsze odpowiadają nie według Nowego Testamentu, ale inaczej. Ponieważ zawsze mówią o tym, co chrześcijanin myśli, w co wierzy, czyni lub czego pragnie, ale nie kim jest.
Apostoł Paweł miał prawidłową odpowiedź: chrześcijanin jest małym Chrystusem, częścią Chrystusa, komórką w ciele Chrystusa. Po tej radykalnej transformacji następuje wszystko inne. Jak to wyraził w Drugim Liście do Koryntian 5,17: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem”.
W naszym desperackim, znudzonym poszukiwaniu nowinek i „nowych teologii” nigdy nie możemy się zdobyć na większy radykalizm w nowości, niż po prostu oprzeć się na „fundamencie Kościoła […], którym jest Jezus Chrystus, jego Pan”.
Tłum. Jan J. Franczak
©
PETER KREEFT
http://www.peterkreeft.com