Czy wy mnie znacie? Wy mnie czytacie, wy mnie chwalicie, A tak wam ciemne poety życie; Wam się wydaje, że on w obłoku Ptak, co ludzkiemu gdzieś znika oku; A jego ziemia tak jak was więzi, Jemu najmilej na tej gałęzi, Gdzie jego gniazdo wisi włosienne, Gdzie jego radość i troski codzienne. On, jeśli światu góruje w locie, To on samotny, to on w tęsknocie; Jakże on chętnie wtedy się zniża Do kościelnego w swej wiosce krzyża; On nieraz skrzydła bujne opuszcza Dla zielonego na łące kuszcza, A cóż dopiero, jakże on leci Do swojej ptaszki, do swoich dzieci. Odkąd ja dolne pokochał niwy, Odtąd ja lepszy, odtąd szczęśliwy; Odkąd ja górne porzucił jazdy, Już mi na ziemi palą się gwiazdy, Ojców mych dzieje, jak mleczna wstęga; Stojąc, skroń moja do Boga sięga; Wszystko się w moim gromadzi słuchu, Wszystko stad widzę – pokorny w duchu. Czasem się w loty dusza wyprosi, Wtedy ja ciemna burza unosi, Na oceanu zdradliwej wodzie Walczę z falami – ho, na swobodzie! A niżej lśni się strumień mej wioski I dzwonią od niej mych dzieci głoski… Kończy się walka i burze cichną, Kiedy się dzieci do mnie uśmiechną. 632