Ludwik van Beethoven
(1770-1827)
"Ten młodzieńczy geniusz na pewno zostanie
drugim Amadeuszem Mozartem, jeżeli rozwinie się tak jak to się
zapowiada"
(Christian Gottlob Neefe, "Magazin der
Musik", 2 marzec 1783r.)
"Muzyka Beethovena to
muzyka o sobie samej"
(Fryderyk Nietzsche, "Ludzkie
arcyludzkie")
Ludwik van Beethoven, urodził się w
1770r. w Bonn, wówczas obskurnym mieście prowincjonalnym. Był
Niemcem, ale jego rodzina była pochodzenia flamandzkiego (Brabancja
- i stąd wywodzi się jego przedrostek przed nazwiskiem: "van",
podobnie jak van Gogh). Przyszedł na świat w rodzinie o muzycznym
rodowodzie - jego ojciec i dziadek byli muzykami bońskiej kapeli
dworskiej - ale przez pierwszych kilkanaście lat życia nie
wykazywał szczególnego zainteresowania muzyką.
Okres
szczęśliwego dzieciństwa zakończył się dla niego w 1773r. wraz
ze śmiercią dziadka. Alkoholizm ojca doprowadził rodzinę do
ruiny, z której podźwigną ją dopiero dwunastoletni Ludwig
zarabiając jako pomocnik nadwornego organisty.
Ojciec
jego, chcąc wykorzystywać talent cudownego dziecka w tyrański
sposób zmuszał swego nieletniego syna do wielogodzinnych ćwiczeń
na fortepianie i skrzypcach. Systematyczną naukę muzyki Ludwik
rozpoczął już w 9 roku życia. Mimo ciążącego na nim obowiązku
utrzymania rodziny, jego nieoczekiwanie odkryty talent muzyczny
rozwijał się tak obiecująco, że w 1787r. w wieku 17 lat
młodzieniec został wysłany do Wiednia.
Stolica Austrii
stanowiła wówczas europejskie centrum kultury i przyjęła
Beethovena bardzo gościnnie. Podczas kilkumiesięcznego pobytu
został wprowadzony do najlepszych domów, nadążał za nowinkami
mody i stał się ulubieńcem pań z towarzystwa. Niebawem został
przedstawiony Mozartowi, co zaowocowało kilkoma lekcjami muzyki z
samym mistrzem. Kwestia pobierania lekcji u Mozarta jest jednak
sporna. Są to jedynie przesłanki niekoniecznie wiarygodnych
świadków.
Szczęście Beethovena nie trwało jednak
długo: już wkrótce otrzymał wiadomość o śmierci matki.
Rozgoryczony powrócił do Bonn, nie mogąc przeboleć utraconej
szansy. Przez pięć lat utrzymywał się z lekcji muzyki w rodzinie
pewnej zamożnej wdowy. Dzięki niej po raz kolejny nawiązał
kontakty z wpływowymi osobistościami.
Nieoczekiwanie
twórczość Beethovena zyskała uznanie w oczach austriackiego
kompozytora Haydna, który zaprosił go do Wiednia w 1792r.
Beethoven przyjął zaproszenie i na dobre opuścił rodzinne
miasto.
Wiedeń lat dziewięćdziesiątych osiemnastego
wieku zdawał się czekać na dwudziestodwuletniego Beethovena.
Dzięki kontaktom nawiązanym w Bonn drzwi najświetniejszych salonów
wiedeńskich stały dla Beethovena otworem, przysparzając mu coraz
liczniejszej rzeszy słuchaczyWraz ze wzrostem popularności rosły
gaże za kompozycje, publikacje i lekcje muzyki. Arystokraci
wiedeńscy zainteresowani Beethovenem - kiedy chciał opuścić
miasto - ufundowali mu roczną pensję w wysokości 4000 guldenów
(co było bardzo dużą sumą), aby tylko nie opuszczał Wiednia.
Suma ta została mu przyznana bez żadnych zobowiązań z jego strony
i Beethoven do końca życia pozostał człowiekiem niezależnym. Nie
był nigdy na "posadzie" w magnackim domu, a co więcej
wymagał, aby arystokraci traktowali go jak równego sobie - i
osiągnął to. Te 4000 guldenów pozwoliło mu na prowadzenie
dostatniego życia (pomimo ciągłych wojen, jakie Austria prowadziła
z napoleońską Francją). Można więc powiedzieć, że Beethoven
był człowiekiem dobrze sytuowanym.
U schyłku XVIII w.
Beethoven stanowił największą chlubę Wiednia. Zarabiał znacznie
więcej niż inni kompozytorzy, a jego sława sięgała poza granice
Austrii. Nieoczekiwanie jednak na horyzoncie jego szczęśliwej
egzystencji, w 27 roku życia (1797r.), pojawiła się ciemna chmura:
dały o sobie znać pierwsze problemy ze słuchem. Początkowo
Beethoven swą chorobę starannie skrywał przed otoczeniem.
Długi
korowód lekarzy poddał go szczegółowym oględzinom na
okoliczności wszelkich możliwych schorzeń, ale wszyscy zgadzali
się, co do jednego - procesu, utrata słuchu jest nieodwracalna i
któregoś dnia kompozytora ogarnie zupełna cisza. "Przyczyny
owego schorzenia lekarze usiłują wyjaśnić za pomocą następującej
hipotezy: Beethoven był przez ojca zmuszany - także biciem - do
ćwiczeń na instrumencie. Być może, że jedno z uderzeń w głowę
spowodowało podczaszkowy wylew, w następstwie, którego wewnątrz
czaszki uformował się stale powiększający guz, który powoli, ale
nieustannie, zaczął uciskać na te rejony mózgu czy też nerwy,
które "zawiadują" słyszeniem. Za takim rozwojem choroby
przemawia stopniowe, powolne tracenie słuchu. Jest to jedna z wielu
wersji próbujących wyjaśnić tę tragiczną zagadkę, jednak - jak
się wydaje - dość prawdopodobna".
Człowieka,
który genialnemu słuchowi zawdzięczał dobrobyt i osobiste
spełnienie, nie mogło spotkać niczego gorszego. Beethoven bliski
był samobójstwa, a jego osobisty dramat przedstawiony jest w
słynnym liście do braci zwanym "testamentem
heiligensztadzkim". Od tragedii powstrzymała go siła
charakteru i żywotność własnych sił twórczych. Faktycznie nie
stracił słuchu przez następnych 19 lat. Niemoc uczyniła go
porywczym, wiódł życie zatwardziałego kawalera. Wprawdzie
nadarzyło się kilka okazji do małżeństwa, jednak żadne nie
doszło do skutku.
Po raz pierwszy zakochał się dopiero w
wieku 30 lat. Wybranką jego serca była Giulietta Giuccaridi.
"[...]Beethoven rzeczywiście oświadczył się o rękę
hrabianki, nie była ona przeciwna przyjęciu oświadczyn, ale jej
ojciec sprzeciwił się małżeństwu z człowiekiem [podobno] bez
stanowiska, bez majątku i stałego zatrudnienia. Giucciardi nie byli
szczególnie bogaci, toteż rozsądek odradzał to małżeństwo.
[...]Mogło też być inaczej, a mianowicie dziewczyna tak młoda
[16-17 lat] nie dorosła jeszcze do tego kroku.[...]" hrabina
Uderzył, więc w konkury do jej kuzynki Józefiny i
wytrwał w nich przez 3 lata, od 1804 do 1807 roku. Wybranka za radą
rodziny odrzuciła je sama, kiedy stało się jasne, że Beethoven
zwleka z podjęciem decyzji. Trzy lata później zakochał się w
Teresie, Malfatti, córce jednego ze swych lekarzy, ale i tym razem
starania spełzły na niczym. Poza listami miłosnymi adresowanymi do
nieznanej "nieśmiertelnej ukochanej" napisanymi ok.
1812r., wszystko wskazuje na to, że Beethoven ostatecznie
zrezygnował z małżeństwa i pogrążył się w pracy. Nie oznacza
to jednak, że skazał się na całkowitą samotność.
W
1815 roku zmarł jego brat, zlecając wspólną opiekę nad synem
Karlem swojej żonie i Beethovenowi. Spór o przejęcie całkowitej
kurateli nad dziewięcioletnim chłopcem trafił do sądu i ciągną
się przez trzy lata. Beethoven wygrał sprawę, ale przyjacielskie
więzy, które dotąd łączyły go z bratankiem, gwałtownie się
popsuły. Emocjonalne oczekiwania opiekuna w stosunku do dziecka
wywierały na Karla tak ogromną presję, że w 1826r. podjął on
próbą samobójstwa. Wydarzenia te głęboko przygnębiły
Beethovena i niemal na pewno przyśpieszyły jego śmierć.
W
miarę jak jego słuch się pogarszał, coraz bardziej stronił od
towarzystwa. Nad gwarne spotkania przekładał spacery po wiejskiej
okolicy, źródła niewyczerpanej inspiracji. Nadal sam dyrygował
podczas premier, choć już nie słyszał entuzjastycznego aplauzu
publiczności za swoimi plecami. W dalszym ciągu przyjmował
zlecenia, ale mało, które było realizowane na czas. Beethoven
ukończył swoje ostatnie zamówienie kwartet smyczkowy, F-dur- w
1826r., mniej więcej w tym samym czasie, kiedy jego bratanek targnął
się na swoje życie.
Wielki kompozytor zmarł 26 marca
1827r. w wieku 57 lat, na marskość wątroby.
Jego
popularność została potwierdzona trzy dni później udziałem
ponad dwudziestotysięcznego tłumu w uroczystościach pogrzebowych.
Beethovena już za życia okrzyknięto rewolucjonistą muzyki. Zerwał
ze skostniałą formą kompozycji klasycznej, równoważąc formę i
emocje. Bogactwo treści uczuciowych jego utworów przygotowało
grunt dla stylu romantycznego w muzyce, tak bardzo dziś cenionego.
Historycy nazwali Beethovena ojcem muzyki nowoczesnej,
twórcą nowego sposobu muzycznego myślenia, nowych środków
technicznych, z których wzięła początek muzyka w. XIX, epoki
romantyzmu. Beethoven wyrósł z symfonicznej tradycji szkoły
mannheimskiej i niewątpliwie twórczość jego w znacznej części
należy stylistycznie do okresu klasycyzmu. Jest on ostatnim, po
Haydnie i Mozarcie, z trójcy tzw. klasyków wiedeńskich. Późne
dzieła ukazują zmaganie się kompozytora z materią muzyczną i
formą skrępowaną i ograniczoną klasycznymi rygorami.
Beethoven
był twórcą rewolucyjnym, potrafił przezwyciężyć XVIII-wieczne
konwencje formalno-wyrazowe, dając na to miejsce propozycje nowe,
twórcze, zapładniające następną epokę, był indywidualnością,
jakich w dziejach muzyki jest zaledwie kilka. Najpełniej i
najwszechstronniej wyraził się jego geniusz w wielkich formach
symfonicznych i koncertowych. Kompozytor dokonał artystycznej
"definicji" formy sonatowej, stwarzając klasyczne jej
wzory, rozbudował poszczególne jej elementy, do mistrzostwa
doprowadził pracę przetworzeniową, odnajdując w drobnych
strukturach melodycznych nie przeczuwaną dotąd energię
formotwórczą, zwiększył ilość części w cyklu sonatowym.
Zwiększył obsadę orkiestry, stosował nie znane przed nim
zestawienia instrumentacyjne, wzbogacił technikę instrumentalną i
kolorystykę orkiestrową.
Dyscyplina formy nie
przeszkodziła mu w burzeniu zastanych schematów: w Finale z IX
Symfonii wprowadza obce tej formie kantatowe elementy wokalne (chór
i soliści). Beethoven stworzył także nowy typ koncertu
fortepianowego; nowy jest sposób traktowania instrumentu jako
równorzędnego partnera orkiestry, wzbogacona faktura pianistyczna.
Kompozytor sięgał i do form drobnych - od jego bagatele już tylko
krok do romantycznej miniatury fortepianowej, a pieśni (Adelajda,
cykl Do dalekiej ukochanej) zapowiadają rychłe pojawienie się
schubertowskich arcydzieł wokalnych.
Ilościowo dorobek
Beethovena wygląda imponująco: 9 symfonii (I 1799, II 1802, III
"Eroica" 1804, IV 1806, VI "Pastoralna" 1808, VII
1812, VIII 1812, IX 1823), 5 koncertów fortepianowych (I 1798, II
1795, III 1800, IV 1806, V 1809), Koncert skrzypcowy 1806, Koncert
potrójny na skrzypce, wiolonczelę i fortepian 1806, uwertury (m.in.
Leonora III 1806, Coriolan 1807, Egmont 1809), Fantazja na fortepian,
chór i orkiestrę, opera Fidelio 1805, kantaty, msze ( Missa
solemnis 1823), pieśni, utwory fortepianowe (sonaty, 32 wariacje na
temat własny 1806, 33 wariacje na temat walca Diabellego 1823,
bagatele, ronda, lendlery, menuety), utwory kameralne (tria, kwartety
smyczkowe, Kwintet, sonaty skrzypcowe i wiolonczelowe).
Muzyka
Beethovena znakomicie odzwierciedla przemiany, jakie zaszły w tym
czasie. Beethoven tworzy swoje kompozycje, mimo swej całkowitej
głuchoty; 9 symfonii, sonaty, koncert skrzypcowe, oraz ukończoną
1823 roku Mszę św. Beethoven jest niekwestionowaną
indywidualnością w swej dziedzinie klasyki.
Niektóre
największe dzieła:
Symfonie
I Symfonia C-dur
op. 21
II Symfonia D-dur op. 36
III Symfonia Es-dur
"Eroica" op. 55
IV Symfonia B-dur op. 67
V
Symfonia c-moll op. 67
VI Symfonia F-dur op.93
VII
Symfonia A-dur op. 92
VIII Symfonia F-dur op. 93
IX
Symfonia d-moll z udziałem chóru op. 125
Koncerty
III
Koncert fortepianowy c-moll, op.37
IV Koncert fortepianowy
G-dur, op.58
V Koncert fortepianowy Es-dur "Cesarski",
op.73
Koncert skrzypcowy D-dur ,op.61
Koncert potrójny
C-dur ,op.56
SEKRETY PRZESZŁOŚCI
Ołowica
Beethovena
*************************
ZBIGNIEW
WOJTASIŃSKI
Artykuł z Rzeczpospolitej z dnia 23 października
2000r..
Zatrucie ołowiem było prawdopodobnie przyczyną
dolegliwości i przedwczesnej śmierci Ludwika van Beethovena
(1770-1827), który zmarł po wielu latach cierpień w wieku zaledwie
57 lat. Jest to jedna z największych zagadek przeszłości, której
nie potrafili rozwikłać lekarze w pierwszej połowie XIX wieku.
-
Czujemy się tak, jak byśmy po prawie 200 latach wypełnili wolę
genialnego kompozytora - powiedział na konferencji prasowej William
Walsh z Instytutu Zdrowia w Naperville w stanie Illinois, który
kierował badaniami z użyciem najnowszej techniki medycznej.
Beethovena zawsze nurtowały zagadkowe przyczyny ciągle trapiących
go dolegliwości. Już wkrótce po przekroczeniu 20 roku życia
odczuwał silne bóle w podbrzuszu, wahania nastroju i
podenerwowanie, które - jak sam przyznawał - rujnowało jego życie
osobiste i nie pozwalało w pełni się cieszyć własną muzyką.
W 1802r. na 25 lat przed śmiercią - zdesperowany
napisał w liście do swych braci (tzw. testamencie
heiligenstadzkim), by po jego śmierci postarali się znaleźć
takich lekarzy, którzy byliby w stanie to wyjaśnić. Wydaje się,
że udało się tego dokonać dopiero teraz - po czterech latach
badań. Wykonane dwoma różnymi technikami analizy próbek jego
włosów sugerują, że najprawdopodobniej cierpiał z powodu silnego
zatrucia ołowiem, który jest toksyczny zarówno jako metal, jak i w
solach ołowiu. Niemal w każdym pobranym fragmencie jego włosów
specjaliści Instytutu McCrone'a wykryli ponad stukrotnie większą
dawkę tego metalu niż występuje on u ludzi współczesnych.
Potwierdziło to badania z użyciem najbardziej czułego akceleratora
elektronowego.
Nie ma tylko pewności, jaka była
przyczyna zatrucia. Można jedynie podejrzewać, że w tamtych
czasach zdarzało się ono raczej rzadko - nawet wśród innych
mieszkańców ówczesnego Wiednia, gdzie twórca przebywał od 1792r.
W czasach współczesnych głównym jej powodem są najczęściej
wyziewy przemysłowe. W przypadku Beethovena paradoksalnie mogło do
tego dojść np. na skutek picia skażonej wody mineralnej podczas
pobytu w uzdrowisku. Nie ma tylko wątpliwości, jakie są skutki
saturnizmu, jak nazywane jest zatrucie ołowiem: powoduje
niedokrwistość, bóle i zawroty głowy, drżenie mięśniowe i
miażdżycę, a także bóle stawowe, dolegliwości przewodu
pokarmowego, bezsenność, brak łaknienia oraz uszkodzenie wątroby
i nerek. Końcowym efektem tej choroby jest wyniszczenie całego
organizmu.
Zatrucie ołowiem wyjaśnia też skłonności
do depresji i wahania nastroju Beethovena. Był nieprzewidywalny, jak
mówili o nim jego znajomi. - Ludzie, których odwiedzał, zawsze
byli zaniepokojeni, w jakim stanie tym razem przyjedzie - twierdzi
William Meredith, dyr. Center for Beethoven Studies Uniwersytetu
Stanu San Jose. Miał poczucie humoru, ale potrafił być też
nadzwyczaj nieprzyjemny dla swych przyjaciół.
Nadal
jednak nie wiadomo, czy skutkiem ołowicy była też głuchota
Beethovena, na którą cierpiał od 1818r. Być może wyjaśnią to
kolejne badania włosów, jakie są planowane. Na razie uczeni doszli
do wniosku, że nie chorował on na syfilis, gdyż świadczyłaby o
tym większa niż zwykle zawartość rtęci, często wykorzystywanej
w XIX w. do leczenia tej choroby (zaczęto ją skutecznie zwalczać
dopiero po wprowadzeniu antybiotyków).
Badania te nie
wykazały też, by nadużywał leków przeciwbólowych, mimo tak
dotkliwych cierpień.
- Prawdopodobnie chciał zachować jasny
umysł, by mógł komponować - podejrzewa William Walsh.
Zawsze
dążył do doskonałego opanowania materii dźwiękowa, a jego
sztuka nie oznacza rezygnacji, lecz jest wyrazem dramatycznej walki i
afirmacji życia - czytamy w Wielkiej Encyklopedii PWN.
Zmarł
w 1827r. na zapalenie płuc i powikłania przewodu pokarmowego -
dolegliwości będące objawem zatrucia ołowiem. Zaraz po śmierci
jego zwłoki zostały niemal całkowicie oskalpowane, bo wiele osób
oddających mu ostatni hołd pragnęło zachować pukiel jego długich
włosów. Ale dzięki temu naukowcy mogli przeprowadzić badania pod
koniec XX wieku. Wykorzystali fragment włosów, jakie odciął
Beethovenowi młody muzyk - Ferdynand Hiller. Były one przez wiele
pokoleń przechowywane w jego rodzinie, aż do czasów II wojny, gdy
trafiły do duńskiego lekarza Kaya Fremmingana, który ratował
Żydów przed prześladowaniami hitlerowskich oprawców. Po jego
śmierci córka sprzedała je na aukcji Sotheby's w Londynie. W
1994r. nabyli je Amerykanie: Ira Brilliant i Che Guevara, którzy
postanowili je przebadać. Doprowadzili też do wydania książki
opisującej ich historię pt. Beethoven's Hair" (Włosy
Beethovena).