http://biznes.onet.pl/szpiegujesz-sms-y-meza-uwazaj,18490,5581327,1,news-detal
Szpiegujesz sms-y męża? Uważaj!
Z achęcony e-mailem wchodzisz na stronę, która oferuje sms-owe szpiegowanie. Myślisz: a co tam, spróbuję. Wpisujesz telefon chłopaka, męża, koleżanki, kogokolwiek. Otrzymujesz pakiet 61 wiadomości. Tyle, że zmyślonych. Jakby tego było mało, za usługę płacisz ponad 30 zł, a twój numer telefonu krąży już w sieci i nie wiadomo, jakie ściągnie na właściciela kłopoty.
Z pozoru poważna usługa, w którą po przeczytaniu informacji na stronie głównej serwisu może uwierzyć wielu internautów, jest tak naprawdę zabawą. O tym jednak dowiadujemy się dopiero z regulaminu i zazwyczaj wtedy, gdy jest już za późno. Czytamy w nim: „Usługa jest tylko zabawą i nie zawiera prawdziwych materiałów”. Za bagatela kilkadziesiąt złotych. Drogo.
- Ogólny schemat polega na wyłudzaniu pieniędzy oraz numerów telefonów, zarówno osoby szpiegowanej, jak też zlecającej. W zamian za to klienci otrzymują głupią zabawę, tracą pieniądze oraz spokój, bo nie wiadomo, co dalej będzie się działo z podanymi wcześniej danymi – mówi Aniela Kuś, informatyczka. - Serwis może więc zarobić podwójnie - raz na oszukańczej usłudze, drugi raz sprzedając dane lub wykorzystując te numery do innych mało etycznych działań – przestrzega.
Trudności pojawiają się dodatkowo w momencie, gdy zamierzamy złożyć reklamację. Na portalach oferujących takie usługi zazwyczaj nie ma żadnego kontaktu, a jeśli już, to zagraniczny adres lub formularz, na który co prawda pisać możemy, ale nie spodziewajmy się odpowiedzi. Firmy zaś zarejestrowane są na Cyprze, Kostaryce lub innym, często egzotycznym miejscu.
Nowy sposób na naiwnych
Mariusz, student marketingu i zarządzania z ciekawości i dla eksperymentu, który zamierzał potem opisać na blogu, skorzystał z usługi sms-owego szpiegowania. Zakupił dwa numery startowe, by nie podawać swoich prawdziwych i wypełnił okienko w serwisie. Za chwilę otrzymał na skrzynkę mailową kilkadziesiąt wiadomości. Oto kilka z nich: „Cześć masz może pożyczyć pendrive”, „A co u ciebie”, „A nic siedzę sobie na fb. A co u ciebie?”, „Jestem na mieście wrócę późno”, czy „Dzisiaj poprawka?” itp.
- I tak trzy strony badziewia. O której, do kogo, jak się masz, daj znać, do jutra, jakby co, to już jestem – same bzdety. Oczywiście imiona też zmyślone – jakiś Maks, Mati, Aleks. Jedna wielka lipa. Za kilka dni na jeden z telefonów ktoś puścił sygnał. Odruchowo oddzwoniłem. Okazało się, że zapłaciłem za to ponad 5 zł. To był sms Premium. Jednym słowem zostałem zrobiony dwa razy w konia – opowiada Mariusz.
Jak przyznaje Tomasz Kwiatkowski, informatyk z wrocławskiej agencji IT, w sieci pojawia się coraz więcej oszustów. - Zanim dobiorą się do nich odpowiednie urzędy, znikają, po czym za chwilę pojawiają się z nowym serwisem. Strony oferujące „usługi” szpiegowania sms-em są dowodem na to, że ludzie z chęci łatwego zysku nie cofną się przed niczym. A o etyce można zapomnieć – mówi. - Mam nadzieję, że w końcu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyjrzy się dokładnie tym serwisom. Nie tak dawno rozpatrywał chyba podobny przypadek – dodaje.
Wspomniana sprawa dotyczyła firmy CT Creative Team, która oszukiwała konsumentów, organizując loterie sms-owe. UOKIK po dokładnym jej rozpatrzeniu nałożył karę w wysokości 141 tys. zł. W kwietniu tego roku ukarał dwie inne firmy za podobne praktyki - na Mobile Formats nałożył 85 tys. zł kary, zaś na InternetQ prawie pół miliona złotych.
Telefon nie taki bezpieczny
Sposobów na wprowadzanie klientów w błąd i celowe oszukiwanie jest mnóstwo. Jedni wyłudzają pieniądze, inni dane. Fałszywe ogłoszenia o pracę, konkursy, sms-y Premium, fałszywe wiadomości z banków, oferta szpiegowania, lokalizacji danego telefonu czy wyłudzanie doładowań - to tylko nieliczne sposoby uzyskania numeru telefonu, dostępu do konta i danych osobowych.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez laboratoria antywirusowe firmy ESET, dane osobowe najczęściej wyłudzane są za pomocą fałszywych formularzy konkursowych. Niemal każdy z nas trafił w sieci na wyskakujące okienka z informacją o możliwości wygrania cennej nagrody – od smartfona po wycieczkę do Paryża. Jedynym warunkiem jest wpisanie imienia, nazwiska, często adresu i oczywiście numeru telefonu, na który aktywowane są usługi Premium. Jeśli się w porę nie zorientujemy, kosztować nas mogą nawet kilkaset złotych miesięcznie. Natomiast e-maile najpewniej trafią do baz spamerów.
Wojciech Rafał Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) niejednokrotnie przestrzegał przed tego typu oszustwami i apelował o ostrożność. Celem takich oszustów bowiem jest zbieranie informacji na nasz temat i handlowanie nimi.
- Kiedyś „chodliwym” towarem był cement, cegły, kawa i czekolada. Dziś jest to informacja. Można z nią zrobić mnóstwo zarówno rzeczy – zarówno dobrych, jak też złych. Tych ostatnich coraz więcej niestety – podkreśla T. Kwiatkowski.
Przejrzysty regulamin
Europejskie Centrum Konsumenckie w Polsce (ECK) do tej pory otrzymało tylko jedno zapytanie w związku z działalnością jednego z portali szpiegujących sms-em - W przypadku tego portalu naszą uwagę zwraca przede wszystkim kwestia regulaminu – wyjaśnia Katarzyna Słupek z ECK, które bezpłatnie informuje konsumentów o ich prawach w Unii Europejskiej oraz pomaga w polubownym rozwiązywaniu sporów ponadgranicznych z przedsiębiorcami mającymi siedziby w UE, Norwegii oraz Islandii. - Jeżeli przedsiębiorca ma zarejestrowaną działalność na Cyprze, to jesteśmy właściwi, jeżeli na Kostaryce, to niestety nie możemy udzielić pomocy – informuje.
Co niepokoi CEK? Jak wyjaśnia specjalistka, najczęściej spotykaną praktyką w przypadku portali internetowych jest umieszczanie treści regulaminu przy folderze rejestracyjnym. Warunkiem zarejestrowania się na portalu jest jednoczesne potwierdzenie akceptacji regulaminu. - Zdarza się jednak, że rejestrując się w serwisie, nie musimy regulaminu akceptować, wystarczy, że podamy nasze dane. Jeżeli następnie w treści regulaminu znajdziemy zapis, że rejestracja lub rozpoczęcie korzystania z portalu są równoznaczne z akceptacją regulaminu, to na przedsiębiorcy spoczywa obowiązek udowodnienia nam, że z regulaminem faktycznie się zapoznaliśmy. Usługodawca będzie miał wówczas przed sobą niewątpliwie trudne zadanie - tłumaczy.
Zaznacza jednocześnie, że do w rejestru klauzul niedozwolonych zostały wpisywane postanowienia umowne uznane za niedozwolone prawomocnym wyrokiem Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, m.in. o treściach: „domniemywa się, że użytkownik składając zamówienie zapoznał się z treścią regulaminu i zaakceptował postanowienia w nim zawarte" , „składając zamówienie nabywca akceptuje powyższy regulamin", czy „złożenie zamówienia przez klienta jest równoznaczne z zaakceptowaniem przez niego postanowień tego regulaminu”.
- Ważny jest aspekt przejrzystości regulaminu. Jeżeli w treści dokumentu znajdujemy przepisy, które się wzajemnie wykluczają, są sprecyzowane w sposób bardzo niejasny, usługodawca wyłącza w nim swoją odpowiedzialność w istotnym zakresie, to jest to dla nas czytelny sygnał, że możemy mieć do czynienia z przedsiębiorcą, który próbuje od nas wyłudzić pieniądze czy uzyskać dane osobowe - zaznacza K. Słupek z ECK.
- Zachęcamy więc wszystkich internautów do szukania na portalach usługodawców regulaminów i zapoznawanie się z nimi zanim zdecydują się na skorzystanie z jakiekolwiek usługi. Sprawdzajmy też, w jakim państwie dany przedsiębiorca ma swoją siedzibę. Jeżeli takich informacji nie ma na stronie internetowej, warto wykonać telefon – reasumuje zachęcając do powiadamiania odpowiednich instytucji.
A wobec usługi szpiegowania sms-ów należy być wyjątkowo ostrożnym, bo nie wiadomo, czy szpieguje ona osobę wskazaną, czy nas samych.
Autor: Aleksandra Brodziak
Źródło: Onet