Tajne projekty i zagrożenia Mikroczipy kto przyjmie znamię Bestii (mówi Aaron Russo)

Tajne projekty i zagrożenia

Mikroczipy

kto przyjmie „znamię bestii”?

Kilka lat temu hollywoodzki reżyser i autor filmów dokumentalnych, Aaron Russo, powiedział w wywiadzie radiowym, jak to zwrócił się do niego Nick Rockefeller i poprosił go o wstąpienie w szeregi członków Rady Stosunków Zagranicznych (CFR). Russo nie był zainteresowany, ale zapytał Rockefellera: „O co w tym wszystkim chodzi? Macie wszystkie pieniądze na świecie, jakich potrzebujecie, macie całą władzę, jakiej potrzebujecie, więc o co chodzi, jaki jest ostateczny cel?” Rockefeller przyznał, że ostatecznym celem jest zaczipowanie wszystkich ludzi, kontrola całego społeczeństwa – kontrola świata przez bankierów i ludzi elity.

Niektórzy nigdy nie będą w stanie uwierzyć, że ktoś może zmusić lub przekonać całe populacje, by zaakceptowały mikroczipowanie, że to wszystko brzmi jak majaczenie wariatów panicznie bojących się nowej technologii i snujących ponure wizje przyszłości. Dla wielu jednak nie jest żadną nowością, że taki dokładnie jest program ludzi, dążących do utworzenia jednego rządu światowego – zaczipowanie wszystkich ludzi, co daje totalną kontrolę i totalną, niczym nieograniczoną władzę. I jeśli niczego nie zrobimy i poddamy się ich podstępnym działaniom ludzkość może obudzić się w prawdziwym koszmarze.

Nie bez powodu w samej biblii ostrzegano nas przed  śmiertelnym niebezpieczeństwem i nie ważne, czy wierzymy w to, czy jest to istotnie „Słowo Boże”, czy też jedynie dobre źródło historyczne. Pamiętajmy, ze nic nie dzieje się przez przypadek. Ostrzeżenie o „znamieniu bestii”, o którym snuto przez wieki tysiące domysłów i które przez wieki nie było prawidłowo rozumiane jest już teraz jak najbardziej aktualne, gdyż obecny postęp technologiczny ujawnił jego znaczenie. Przyjrzyjmy się bliżej fragmentowi w Apokalipsy Św. Jana (13,16-18), gdzie znajduje się wzmianka o tajemniczej  “Bestii” , która każe wszystkim ludziom nosić na ręce i czole tajemnicze znamiona ([1] str. 1408):

16:  I  sprawia [tj. Bestia ] ,że wszyscy mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymają znamię na prawą rękę lub na czoło

17:  i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia

18:  Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć.

Tak – potrzebna tu jest mądrość, by zrozumieć perfidny plan zniewolenia ludzkości. Zaczyna się zawsze niewinnie. Przyjrzyjmy się temu technologicznemu marszowi ku dyktaturze.

Postęp w technologii zniewolenia

Kilka lat temu w Kanadzie wprowadzono nowe prawo mówiące, że wszystkie zwierzęta domowe muszą posiadać wszczepiony mikroczip, tak by można było zlokalizować ich właścicieli w przypadku, gdy ulubione zwierzę gdzieś zaginie. Następnie w prowincji Quebec wprowadzono prawo nakazujące wszczepianie mikroczipów wszystkim zwierzętom hodowanym w gospodarstwach rolnych, jeśli mają być sprzedane na rynku. Celem były informacje dotyczące pochodzenia zwierzęcia i rejestracja jego życia od ocielenia, oprosienia do uboju. Najpierw zwierzątka, a później człowiek. W Houston w Teksasie wprowadzono kolejne „genialne” rozwiązanie rodem z Orwella -  klienci jednego ze sklepów dokonywali swoich zakupów bez użycia gotówki, czeków czy kart kredytowych, korzystając z nowej maszyny zwanej „Bezpiecznie dotykasz i płacisz” („Secure Touch-n-Pay”). Maszyna skanowała i rejestrowała odcisk palca klienta, a płatności były automatycznie dokonywane z jego konta. Na rynku funkcjonują już od jakiegoś czasu tzw. smart karty, które są rozmiaru regularnej karty kredytowej, z wyjątkiem tego, że zawierają mikroczip wielkości ziarna ryżu. Jest to bardzo wygodna karta, gdyż można na niej umieścić swoje konto bankowe w mikroczipie, zawartym w karcie i kupować oraz sprzedawać dzięki niej towary i usługi w dowolnym czasie. Z pozoru to wszystko jest naprawdę niegroźne, ale jeśli temu podobny system zostanie wcielony dla wszystkich obywateli będzie to pierwszy krok do oddania naszej wolności biurokratycznemu aparatowi państwa. Będą wiedzieć o nas wszystko, wszystko będzie w komputerze, wszystko rejestrowane, każdy szczegół. Pytanie tylko, jak i kiedy zechcą to wykorzystać.

Ale to wszystko jest jeszcze faza „dobrowolności”, gdzie krok po kroku zachęca się do korzystania z tej technologii pokazując jak to wszystko jest korzystne, ułatwiające życie, zupełnie nie poruszając kwestii naszej wolności osobistej i zagrożeń z tego płynących. Po atakach z 11 września 2001 r. technologia mikroczipu zaczęła faktycznie być rozwijana w celu zastosowania jej we wszelkiego rodzaju przypadkach z coraz większym naciskiem na kwestię tzw. „bezpieczeństwa narodowego”. W maju 2002 r. uczeni ze Stanów Zjednoczonych ogłosili, że udało im się wszczepić szczurom do mózgu elektrody o szerokości włosa i w ten sposób stworzyli zdalnie sterowane gryzonie, którym można nakazać zmianę kierunku poruszania się, wspinanie się, skakanie lub odnajdywanie stert gruzów. Wszystko to z myślą, że w przyszłości będą one mogły uczestniczyć w akcjach poszukiwawczych i ratunkowych, ale czy widzicie do czego to zmierza? Wszczepienie czegoś może wpływać na zachowanie obiektu, a czy tym obiektem nie mógłby być także człowiek..? We wrześniu 2002 r. przedstawiono nową kartę identyfikacyjna, której obowiązek posiadania zostanie wkrótce narzucony wszystkim obywatelom USA – pamiętajmy, że wcześniej amerykanie nigdy nie musieli mieć żadnego dokumentu stwierdzającego tożsamość. Dzięki terroryzmowi jednakże władzy udało się wymusić uchwalenie tego prawa (teraz już powinniście rozumieć, czemu tak naprawdę służy wielce osławiona w mediach „wojna z terroryzmem” – ona jest prowadzona tak naprawdę przeciwko nam). Na takiej karcie, zwanej „United States Identification” znajduje się wdrukowana laserowo fotografia z umiejscowionym na czole osoby urządzeniem identyfikacyjnym, wykorzystującym częstotliwość radiową. Podobnych kart identyfikacyjnych wprowadziło już ponad 30 krajów, od Wloch do Malezji.

W październiku 2002 r. nastąpił kolejny etap tego złowrogiego przedsięwzięcia. Firma Applied Digital Solutions (Zastosowane Rozwiązania Cyfrowe) rozpoczęła krajową kampanię promującą Vericzip – mikroczip wielkości ziarenka ryżu, który może być wszczepiany ludziom. Wybrana grupa ludzi została już „zaczipowana” tymi urządzeniami i oczywiście prezentowano ich jako pionierów nowej, doskonałej technologii, która ułatwia życie. Prezentowano wszelakie możliwości – automatycznie otwierane drzwi, zapalanie światła i tym podobne funkcje. Przez wiele tygodni w USA wiadomością główną we wszystkich prawie mediach była rodzina Jacobsów z Boca Raton na Florydzie, która jako ochotnicy wszczepili sobie mikroczipy, w reakcji na „zagrożeniem terrorystyczne” w ich ojczyźnie. Zabawne, naprawdę zabawne, a raczej może żałosne – to tak jak zachwalać bycie niewolnikiem, bo przecież ktoś o nas dba i o nic nie musimy się martwić. No, dzięki takim ludziom szykuje nam się niezłe piekło na Ziemi…

W Europie sprawa wygląda nieco inaczej, bo nie widać tu takiego owczego pędu ludzi ku kontroli elektronicznej wszelakich dziedzin życia. Wiele europejskich państw nie wprowadziło dokumentów tożsamości z elektronicznymi chipami z powodu sprzeciwu społeczeństwa, chociaż jak to zwykle Polska postanowiła wyjść przed szereg i jak to ma w zwyczaju nasz rząd wprowadzić je bez pytania o zgodę. Tak więc od 2011 roku zostaną wprowadzone nowe dokumenty, które będą miały zakodowane dane biometryczne i nasz podpis elektroniczny. Dane zawarte w chipie będzie można na bieżąco zmieniać, a dostęp do nich, na miejscu w urzędzie oraz przez internet, będzie miał zarówno urzędnik, jak i obywatel -  czyli także w naszym pięknym kraju zakusy do pozbawienia nas prywatności i swobody wygrywają z ludzkim rozsądkiem. Na razie wymiana dokumentów tożsamości na te z chipami, a następny etap już tylko wszczepianie ich pod skórę, no bo przecież to będzie bardziej wygodne i bardziej funkcjonalne… Każdy kto się na to zgodzi położy głowę pod topór.

Istnieje również nowa technologia lokalizacji, która będzie zastosowana do oznaczania każdego produktu na świecie. Ta nowa technologia to w skrócie RFID, co oznacza czipy identyfikacyjne o częstotliwości radiowej (radio frequency identification chip). 14 lutego 2007 r. firma Hitachi przedstawiła swoje najnowsze dziecko -  najmniejsze i najcieńsze identyfikatory czipów RFID, które mają rozmiary zaledwie 0,05 x 0,05 milimetra. Gdy położymy owy czip RFID na palcu jest to zaledwie maleńki czarny punkcik. Nowe czipy RFID mają 128-bitową pamięć ROM, pozwalającą na przechowywanie niepowtarzalnego 38 cyfrowego numeru. Oczekują one na sygnał radiowy i odpowiadają, przekazując swój niepowtarzalny kod identyfikacyjny. Kiedy wychodzimy ze sklepu z produktami, które posiadają lokalizatory RFID, czytniki RFID przy drzwiach wyjściowych odnotują te produkty, które kupiliśmy, automatycznie ściągając pieniądze z naszego konta bez konieczności korzystania z gotówki. Komputery przy drzwiach wychwycą także nasz czip identyfikacyjny znajdujący się w elektronicznym dowodzie osobistym), współpracujący z systemem GPS (globalny system pozycyjny) i połączą z kodem elektronicznym komputera sklepowego, umożliwiając mu ściągnięcie pieniędzy z naszego konta.

Brzmi pięknie, czyż nie? Ale wyobraźmy sobie taką oto sytuację: na przykład, że uczestniczyliśmy w jakimś proteście czy innym zorganizowanym działaniu walcząc przeciwko rządowi o swoje prawa. Jeśli policja rozsypałaby te lokalizatory nad zgromadzeniem, każda osoba mogłaby być śledzona, a potem zidentyfikowana w dowolnym czasie przez silne skanery lokalizatorów. Ten nowy „pył” RFID jest tak mały, że może być umieszczony w każdym produkcie albo wprowadzony w cienki papier, taki, jakiego używa się do druku pieniędzy. Świat niczym z Orwella na nasze własne życzenie. Już teraz znane są doniesienia, że w Stanach Zjednoczonych i w Europie lekarze dokonują utrzymanych w tajemnicy posunięć, by doprowadzić do wszczepiania mikroczipów nowo narodzonym dzieciom, w Szwecji już w 1973 r. wydano zezwolenie na implantowanie więźniów a pacjenci domów opieki byli implantowani w połowie lat 1980-tych. Krok po kroku do celu.

Jak nas do tego zmuszą..?

Wszystko rozgrywa się właśnie teraz – i najważniejsze pytanie jakie się nasuwa jest takie, w jaki sposób będą oni próbować narzucić mikroczipy całej ludzkości? Wbrew pozorom jest to znacznie prostsze niż się wydaje. Wyobraźmy sobie taki oto scenariusz, że najpierw implantuje się czipami najpierw członków grup napiętnowanych, jak pedofile, terroryści, dealerzy narkotyków, tych, których społeczeństwo uważa za „najgorszych z najgorszych”, takich, których nikt nie będzie bronił. Następnie oznaczy się osoby oskarżone, żeby oczywiście nie mogły uciec wymiarowi sprawiedliwości. Więźniowie będą musieli także przyjąć te rozwiązania, ponieważ tylko zaczipowani w zakładach karnych będą mogli zostać zwolnieni warunkowo, czy otrzymać przepustkę na weekend. To faza pierwsza, dotycząca jedynie małej części społeczeństwa. Dlatego powoli w program czipowania zostaną wciągane inne grupy napiętnowane wybrane za cel. Osoby pozostające na zasiłkach i korzystające z pomocy państwa będą musiały przyjąć to urządzenie pod groźbą utraty świadczeń. Osoby takie będą będą monitorowane, żeby zmniejszyć oszustwa, wzmóc skuteczność i zagwarantować, że biedni nie będą otrzymywać „niezasłużonych” korzyści.

Następnie pracodawcy zaczną wymagać implantów, jako warunku uzyskania pracy – w przypadku dużego bezrobocia, któż nie znający intencji tego planu odmówi? Wojsko i zapewne Policja będzie wymagała czipów dla wszystkich rekrutów, jako środka wzmacniającego dowodzenie i kontrolę pola walki, a także służącego do identyfikacji ludzkich zwłok. Za tym pójdzie cały wielki sektor bezpieczeństwa wraz z pracownikami zakładów poprawczych, którzy będą musieli mieć wszczepione czipy. Media zachęcą społeczeństwo do zaimplantowania swoich dzieci dla ich bezpieczeństwa – żeby zawsze było wiadomo gdzie są, a szpitale będą wymagały czipu, żeby otrzymać podstawową pomoc medyczną lub przejść odpowiedni zabieg, czy operację. No i można też zawsze sięgnąć do argumentów finansowych. Któż oprze się pokusie, gdy zaczipowanym proponowane będą specjalne oferty, zniżki i bonusy?

Nowa technologia wyposażenia domów będzie wymagała czipu do codziennej obsługi urządzeń domowych. Wszystkie zatem komputery, pralki, telewizory i inne urządzenia domowe, które będą działały tylko w nowej technologii, a te ze starą obsługą i oprogramowaniem znikną z rynku. Posiadanie czipu stanie się koniecznością, żeby funkcjonować w społeczeństwie. Ci, którzy wciąż będą odmawiać przyjęcia czipu, będą oskarżani o próbę ukrycia czegoś, piętnowani, ośmieszani i dyskryminowani. Zawsze też będą musieli cierpieć z powodu niedogodności i gorszego traktowania w porównaniu z zaczipowanymi. Prosty mechanizm wykluczenia spowoduje u większości osób przemożną chęć podporządkowania się reszcie i bycia pełnoprawnym, normalnym obywatelem.

Jeśli i to nie poskutkuje zawsze pozostaje użycie siły i aparatu państwa w celu realizacji planu. W ostateczności, tych, którzy wciąż odmawiać będą przyjęcia czipu, uzna się za wrogów państwa, terrorystów i zamknie w specjalnych obozach, gdzie nie będą mieli żadnych praw, co oznaczać będzie tortury, a nawet śmierć. Jeśli bowiem nie znajdujesz się w rejestrze chipów jako odpowiedni ciąg cyfr – nie istniejesz. W tak perfidny i podstępny sposób ta „wspaniała”, „cudowna” technologia stanie się iluminatów idealnym sposobem zniewolenia ludzkości.

Św. Jan nas ostrzegł…

Autorem Apokalipsy jest św. Jan Ewangelista, a objawienia Apostoł miał na wyspie Patmos, dokąd z Efezu został karnie zesłany za rządów Domicjana w 95 roku po narodzeniu Chrystusa. Tak więc wizje z przed 2 tysięcy lat, przez wieki nie rozumiane dziś nabierają realnych kształtów. Tak, tak, żyjemy obecnie w czasach apokalipsy, gdzie decydują się losy Ziemi, losy ludzkości. „Znamię bestii” zostało odszyfrowane i rozpoznane, ale mimo to zagrożenie wcale nie mija! Ludzie nie chcą tego zrozumieć, patrzą i nie widzą, mają uszy, ale nie słyszą! Ludzkość w swej masie jest nadal ślepa i brnie jak te owce prosto w objęcia wilka.

A dlaczego „znamię bestii”? Już w 1989 roku włoski, katolicki miesięcznik “Chiesa Viva” poinformował, że w Brukseli w siedzibie ówczesnej Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG) znajduje się superkomputer, służący do “oznakowania” wszystkich ludzi ze świata uprzemysłowionego, zwany “Bestią”, skrót od „Brussels Electronical Accounting Surveying Terminal”. Prawdopodobnie właśnie taka nazwa komputera była świadomym, zuchwałym i urągliwym nawiązaniem  do tekstu z Apokalipsy św. Jana. Czyż to nie ponury żart iluminatów? Oni takie gierki słowne uwielbiają. Powyższe informacje ujawnił już wcześniej , bo w 1975 roku, dr Charles Ducombe z Urzędu Informacji w Jerozolimie, który złożył oświadczenie że:  “dr Hanrick Eldman, naczelny analityk EWG , publicznie potwierdził istnienie w Brukseli, superkomputera o nazwie “Bestia”, zajmującego trzy piętra gmachu i zdolnego oznakować wszystkich mieszkańców Ziemi .” Ponadto wybitny kanadyjski uczony dr Patrick Fisher na zadane pytanie: “czy każda osoba ze  świata uprzemysłowionego jest już zarejestrowana w ‘Bestii’  ?”, odpowiedział: “Tak, jest zakodowane nie tylko nazwisko danej osoby ,ale również to czym zajmowała się w ciągu swego życia, to znaczy praca , uzdolnienia, kierunek myślenia i wszystko co może być przedmiotem zainteresowania .” ([2] str. 105).  Każda z “oznakowanych” osób miała w tym superkomputerze swój unikalny, wedle dr Eldmana, 18 cyfrowy numer, zaczynający się od wspólnej dla wszystkich grupy cyfr 666. Jest to związane z projekt LUCID (Logical Universal Communications Intractive Databank), który zakłada zebranie w jednym centralnym komputerze wszystkich możliwych danych o każdym mieszkańcu naszej planety. Wymagane będzie obowiązkowe posiadanie Universal Biometric Card, czyli uniwersalnej karty biometrycznej lub wszczepionego pod skórę. A gdzie najlepiej wszczepiać te urządzenie? Zgadnijcie. Biochip ma być zasilany elektrycznym biopolem człowieka, a okazało się, że najlepsze dla niego miejsce to dłoń albo czoło…

W przyszłości każdy z nas będzie musiał podjąć decyzję dotyczącą przyjęcia, bądź nie przyjęcia tych czipów i będzie to decyzja brzemienna w skutkach.

ZOSTALIŚCIE OSTRZEŻENI – RESZTA ZALEŻY OD WAS

*******************************************************************************

Czym są Chemtrails?

Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie od dobrych kilkunastu lat mieszkańcy wielu regionów obserwują na niebie tajemnicze smugi, które czasami pozostawiają samoloty odrzutowe. Najbardziej niepokojącym faktem jest, że żaden rząd na świecie nie przyznaje się do ich tworzenia i nabiera wody w usta. Czy zatem nie padamy jako ludzkość ofiarą jakiegoś chorego eksperymentu, który może zagrażać naszemu zdrowiu i życiu?

Zdjęcia z całego świata pokazują te nowe smugi kondensacyjne, które w odróżnieniu od zwykłych (contrails) nazwane zostały w j. angielskim chemtrails – samo słowo “chemtrail” to zlepek od słów “chemical trail”, czyli “chemiczny ślad”. Badacze twierdzą, że rok 1999 miał być przełomowym okresem, kiedy chemiczny aerozol zaczął się pojawiać na niebie w dużych ilościach. Ale niektórzy badacze mówią, że eksperymenty na pewnych obszarach były przeprowadzane już w 50-60tych latach. Wielu dociekliwych obywateli pobierało nawet próbki substancji rozpylanej z samolotów, oraz analizowało ich skład. Badania mikroskopowe i spektralne wskazują na to, że jest to koktajl substancji biologicznych (jak ciałka krwi), ciężkich metali oraz innych substancji. Z obserwacji na niektórych obszarach wynikło, że powierzchnie nie uprawianej gleby pokryte są czymś, co najlepiej można porównać do pajęczyny.

Jest kilka rzeczy, które odróżniają zwykłe smugi od tych nowych, chemicznych – chemtrails, jak widać raczej rozrzedzają chmury. Podobnie jak zwykłe smugi zawisają i “ciągną” się po niebie, tworząc formacje podobne do chmur cirrusów, ale najczęściej tworzą się niżej niż zwykłe cirrusy. Poza tym zauważono, że padające na nie światło słoneczne załamuje się podobnie jak w plamie ropy – następuje zjawisko refrakcji światła, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Chemtrails układają się (są rozpylane) w zauważalne wzory, najczęściej krzyżują się pod różnymi kątami, tworząc szachownice, zachodzą na siebie, przecinają się itp. Często tworzą np. “X”. Przypomina to bardzo często starannie zaorane pole, od horyzontu do horyzontu. Po kilku godzinach smugi te zaczynają opadać, ich kształty rozrzedzają się. Co najważniejsze w tym wszystkim, opad pozostały po nich wywołuje u mieszkańców pobliskich terenów przeróżne schorzenia – duszności, bóle głowy, wysypka etc., będące najwyraźniej alergiczną reakcją na substancje, z których “chemtrails” są zrobione.

Obserwatorzy i świadkowie twierdzą, że spryskiwanie jest dokonywane najczęściej z samolotów wojskowych. Co ciekawe, w bardzo wielu przypadkach do tego celu używane są samoloty NATO. Samoloty te włączają i wyłączają rozpylanie w określonym momencie i zmieniają kierunek lotu. Co jest najbardziej niepokojące, to fakt, że smugi chemiczne – w odróżnieniu do tradycyjnych, kondensacyjnych – pojawiają się najczęściej nad zagęszczonymi populacjami miast i metropolii w godzinach szczytu, kiedy ludzie wracają do domu z pracy, lub pod przykryciem nocy…Czemu więc ma to wszystko służyć?

Należy mieć na uwadze, że ten temat jest z tych, które są przechwytywane i przeinaczane. Sianie dezinfromacji to zawsze najlepszy sposób na przykrycie całej sprawy lub zniechęcenie do niej społeczeństwa. Niektórzy zresztą zawsze wybiorą tę rzekomo “pozytywną” wersję wyjaśniającą to zjawisko tj. że “rząd robi to dla naszego dobra”. To taka bajka dla naiwnych – nic co jest robione potajemnie i bez naszej wiedzy nie może być czymś dobrym. Niektórzy chcą nas przekonać, że spryskiwanie ma związek z ochroną przed promieniowaniem przedzierającym się przez “dziury ozonowe”, zapobieganiem “globalnemu ociepleniu”, itd. Jeszcze inne źródła podejrzewają, że są to działania w celu modyfikacji pogody. Podaje się przykłady doniesień z 70-80-tych lat, na temat prób rozpylania jodku sodu w celu sztucznego tworzenia chmur. To jednak nie wydaje się zbyt wiarygodnym wytłumaczeniem ze względu na zasięg zjawiska, okoliczności i wyboru miejsc, gdzie chemitrails występują.

Podobnego rodzaju smugi zaobserwowano na zdjęciach satelitarnych Zatoki Perskiej w trakcie Operacji Pustynna Burza – czy chodziło o ochronę przed domniemanym atakiem biologicznej broni Saddama Husajna, czy taką bronią potraktowano Irakijczyków? A w USA już od czasów II Wojny Światowej istnieje długa tradycja testowania nowych broni na własnych obywatelach, bez ich wiedzy. Np. w 1950 roku amerykański stawiacz min rozpylił nad zatoką w pobliżu San Francisco chmury bardzo rzadkich bakterii z rodziny “serratia”, w rezultacie czego 11 osób hospitalizowano, a 1 zmarła. Ofiary tego eksperymentu zaskarżyły rząd, w rezultacie czego wyszło na jaw, że w latach 1950-1969 dokonano około 300 podobnych testów “na wolnym powietrzu”. Badacze rozpylali zarazki nawet w takich miejscach, jak nowojorskie metro czy… Pentagon! W 1972 r. rząd USA oficjalnie zaprzestał podobnych badań, jednak nieoficjalnie prace trwają nadal, tym razem stosuje się również zdobycze inżynierii genetycznej. I tak w 1986 roku filadelfijski Instytut Wistar przy pomocy genetycznie zmodyfikowanego wirusa wścieklizny zaatakował argentyńskie bydło. Podobny eksperyment Uniwersytet w Oregonie przeprowadził w Nowej Zelandii. Wojsko ponoć tylko szukało szczepionki przeciwko śmiertelnym wirusom…

Wyrażanie wątpliwości co do przedstawianych argumentów, ośmieszanie wypowiedzi świadków, albo przyznanie wprawdzie istnienia chemtrails, ale bagatelizowanie ich znaczenie, wskazywanie na manewry wojskowe o nieznanym znaczeniu lub odmawianie jakiejkolwiek dalszej odpowiedzi z powołaniem na “bezpieczeństwo narodowe” – oto taktyka rządzących, nie świadcząca dobrze o ich intencjach. “Chemtrails are real”, powiedział w czerwcu 2003 Dennis Kucinich, demokratyczny kandydat na prezydenta USA na publicznym wystąpieniu w sprawie chemtrails w kalifornijskim Santa Cruz. Kucinich żądał wstrzymania wszystkich projektów wojskowych w atmosferze, do których zaliczane się również sztuczne chmury. Po rozpylaniu widać na niebie liczne krzyżujące się smugi kondensacyjne, które po paru godzinach rozmazują się w białe zawiesiny i ich ślady widoczne są nawet po kilkunastu godzinach, natomiast niebo traci swój niebieski kolor. Rozpylanie przeciwdziała zasadniczo opadom atmosferycznym i prowadzi do suchej, chłodnej pogody pod mglistym niebem lub suchych burz z licznymi wyładowaniami atmosferycznymi…

Ludzie z całego świata zaniepokojeni tym zjawiskiem donoszą o tym i przysyłają setki zdjęć do organizacji zajmujących się ich badaniem. Można znaleźć już tysiące fotografii dokumentujących chemiczne rozpylanie. Jednym z największych takich archiwów zdjęć jest Chemtrail Central, gdzie obecnie znajduje się przynajmniej 2000 zdjęć. Jednakże kolejnym niepokojącym faktem jest to, że ani słowa o chemtrails nie znajdziemy w oficjalnych mediach. Jeśli nawet cień informacji przedostanie się do opinii publicznej to jest on podawany w taki sposób, by zdyskredytować i ośmieszyć podejrzliwe jednostki i sprawić, by ludzie zbagatelizowali zjawisko, uznając je za nieistotne. To daje naprawdę wiele do myślenia…

Reasumując, możemy z całą pewnością powiedzieć, że dzieje się coś niedobrego i to na skalę masową. Nie mamy wiedzy o tym, czym są dokładnie owe chmury i jakie jest ich działanie, ale znając bezwzględne metody i sposoby działań iluminatów trzeba zakładać jedynie negatywne lub bardzo negatywne wyjaśnienia. Jeśli w skrytej tajemnicy zamienia się ludzi w króliki doświadczalne, po czym udaje się „głupa”, że o niczym nikt nie wie spodziewajmy się najgorszego. To kolejny powód, by zmienić wreszcie ten świat na lepszy i raz na zawsze usunąć tego typu patologie z naszego życia.

********************************************************************************

HAARP – broń totalnego zniszczenia

HAARP czyli “High-frequency Active Auroral Research Program” (Aktywna aureola Wysokiej częstotliwości fal) jest to ściśle tajna amerykańska broń, której początki sięgają 1900 roku. Broń ta jest oparta na wynalazkach Nicola Tesli i polega na bezprzewodowym przesyłaniu fal różnej częstotliwości oraz prądu. Jest to w istocie globalny oręż, którego siła zdolna jest modyfikować pogodę-wywoływać w wybranym miejscu planety, trzęsienia ziemi, huragany i wysokie na kilka pięter powodzie i długotrwałe susze, a nawet-gdy zajdzie potrzeba, zniszczyć wszelkie życie.

Czy można sobie wyobrazić broń, przy której bomba atomowa to dziecinna zabawka? Ano nasi kochani naukowcy kochający pokój i dobrobyt na zamówienie iluminatów stworzyli uzbrojenie, za pomocą którego unicestwić można każdy system łączności, przesyłania energii, unieszkodliwić lecące samoloty, rakiety lub pojazdy kosmiczne, zaglądać bez pośrednictwa satelity za horyzont lub pod powierzchnię ziemi, powodować samodetonację amunicji lub gazociągu i co-najbardziej niewiarygodne-manipulować na ogromną skalę ludzkimi umysłami. Ale to nic. Broń ta potrafi wywołać może różnego rodzaju katastrofy „naturalne” przez potężne impulsy elektromagnetyczne, które są w stanie nie tylko modyfikować pogodę , ale także powodować awarię wszystkiego, co ma związek z elektrycznością, wywołać sztucznie trzęsienie ziemi (ostatnio w Iranie) o ogromnej sile wzbudzanej w płynnym jądrze ziemi, niszczyć wybrane cele za pomocą plazmy oraz przesyłać fale bezpośrednio do mózgów (emitery mają możliwość nadawania tych samych fal co mózg) wywołując odmienne stany emocjonalne. Za pomocą takich nadajników można nawet wypalać w jonosferze dziury, wystawiając wszystko co pod nimi na zabójcze działanie promieni kosmicznych.

Siła sygnału emisyjnego jest przez bombardowane ośrodki wielokrotnie wzmacniana i przekierowywana w stronę powierzchni planety jako monstrualnej już mocy wiązka. Użycie takiej broni elektromagnetycznej -trudne jest jednak do rozpoznania, bo impuls emisyjny trwa bardzo krótko i jest niewidoczny dla oka. Atakowany obiekt nie zdaje sobie z sprawy z dokonywanej agresji. Kataklizmy będące skutkiem ”magnetycznego strzału” wydają się efektem zwykłego działania sił natury. To, że siły natury mogą być sztucznie wzbudzane i kierowane, nie mieści się jeszcze w wyobraźni wielu ludzi, którym wojna kojarzy się z konwencjonalnym polem walki-ruchem wojsk, artyleryjską kanonadą i bombami. Tymczasem już wkrótce może wyglądać ona zupełnie inaczej.

Ostatecznym rezultatem rozwijania technologii tej broni będzie rzucenie na kolana całych narodów. Nie łudźmy się – HAARP służy garstce ludzi rządnych władzy, którzy nie zawahają użyć tej technologii przeciwko każdemu, kto sprzeciwi się ich planom. A to ostatecznie zakończy erę demokracji i zapanuje totalitaryzm – rządzić będzie wąska grupa dysponująca tą nową technologią.
Właśnie z powodu kluczowej roli HAARP-u w planach iluminatów, informacja o tej broni ta jest tak ściśle strzeżona przed opinią publiczną. Nie ma o niej nawet wzmianki w Wielkiej Encyklopedii PWN, choć prace nad jej skonstruowaniem trwały od połowy lat 60. Jedna z nielicznych, przetłumaczonych na język polski, pozycji książkowych poświecona realizowaniu właśnie projektu w tej dziedzinie- praca Jerego E. Smitha, HAARP broń ostateczna-jest nieosiągalna w Centralnej Bibliotece Wojska Polskiego. Wiadomo – starą manipulacyjną zasadą jest przecież to, że jeśli się o czymś się nie mówi, to to nie istnieje. Tak w tym przypadku na HAARP spada całkowita zasłona milczenia ze strony mediów i rządów. A przecież HAARP to nie tylko zestaw anten na Alasce, ale również cały kompleks laboratoriów i uniwersytetów rozmieszczonych na całym świecie, pracujących nad rozwijaniem tej technologii. Jednakże informacji na ten temat nie otrzymacie krajach, które prawdopodobnie pracowały nad stworzeniem takiej broni. Naukowcy zaangażowani w prace badawcze przeważnie milczą zasłaniając się Ustawą o Bezpieczeństwie Narodowym, bądź wypowiadają się lakonicznie i uspokajająco. Broni geofizycznej nikt oficjalnie nie ma, a jej posiadania zabrania nawet ONZ-towska konwencja ENMOD (Techniczna Modyfikacja Środowiska) o zakazie militarnego używania technik modyfikacji środowiska naturalnego. Nie miejmy żadnych złudzeń co do tego, czy jest ona przestrzegana…

Niektóre z tych eksperymentów mogą mięć nieprzewidywalne konsekwencje dla środowiska naturalnego, gdyż ich przedmiotem są jonosfera i magnosfera ziemi. Działanie broni geofizycznej, opiera się na idei oddziaływania na te środki za pomocą dostatecznie silnych i skumulowanych fal ultrakrótkich. Mogą one podgrzewać fragment jonosfery (jak kuchenka mikrofalowa), co powoduje odkształcenie tej warstwy atmosfery. Można ją unosić, odginać, a nawet tworzyć z niej coś na kształt gigantycznych soczewek elektromagnetycznych skupiających promienie słoneczne w określonych punktach.


Od kilku dobrych lat obserwuje się wiele dziwnych zdarzeń dotyczących zjawisk pogodowych. Od początku roku wielu obserwatorów widziało na niebie bardzo dziwne obłoki o regularnych geometrycznych kształtach, będące ewidentnymi śladami pozostawionymi przez potężne emisje elektromagnetyczne w atmosferze. Ilość tzw. anomalii pogodowych rośnie w galopującym tempie z roku na rok. Wspomnijmy chociażby obrazki przedstawiające Jerozolimę pod śniegiem, czy monstrualne, nie notowane od 100 lat letnie upały i susze w Europie, gdzie te same obszary zostały nawiedzone przez powodzie w następnych latach. Obserwuje się także wiele nagłych niezwykle silnych tajfunów pustoszących Chiny czy Koreę Północną. Bardzo wiele wskazuje, że to właśnie Amerykanie testują możliwości nowej broni geofizycznej HAARP. Pamiętajmy, że potencjalna moc tej broni jest wprost niewyobrażalna – tropikalny sztorm ”wyprodukowany” za jej pomocą może mieć siłę około nawet około 10000 jednomegatonowych bomb wodorowych! Za pomocą kontrolowanych trzęsień ziemi, może w kilka sekund zniszczyć wielomilionowe miasta i unicestwić każdą infrastrukturę. Bez prądu, energii i komunikacji nie może funkcjonować żadne państwo. I tutaj dochodzimy znowu do sedna tego wszystkiego – przecież światowe katastrofy ekologiczne są pretekstem za poddaniem państw kontroli międzynarodowej i stworzeniem jednego światowego rządu czyli tzw. „Nowego Porządku Światowego”, mającemu przeciwdziałać globalnym kataklizmom! Pamiętajmy o tym, za nim z wielką radością przyklaśniemy i zgodzimy się na jednoczenie się państw w walce z „globalnym ociepleniem” (niech nikt nie kupi historii, że to wszystko przez człowieka) lub jakimkolwiek innym zagrożeniem klimatycznym.

Jest jeszcze jeden wątek łączący się z tą superbronią. W większości informacji na temat HAARP dowiadujemy się jedynie o jej działaniu na pogodę, trzęsienia ziemi, rzadziej o jej wpływie na ludzki mózg. Mniej znane jest też jej działanie mogące powodować różne wybuchy oraz możliwość zdalnego sterowania samolotami czy samochodami (hmm…11 września..?). Bardzo mało także wspomina się o możliwości dotykania tą bronią ludzkiego ciała – ponoć może swoimi falami dotknąć każdą istotę żywą na Ziemi korzystając z jej bioprądów – dzięki temu może powodować lub symulować różne choroby, a nawet uśmiercić człowieka, ewentualnie wywołać we nim różne stany psychiczne.

********************************************************************************

Projekt BLUE BEAM – planowany przekręt wszechczasów

Projekt BLUE BEAM jest tajnym programem wykorzystującym obrazy o charakterze religijnym do stworzenia holograficznej prezentacji na niewyobrażalną wręcz skalę. Forma holografii przypominać może telewizję dostarczającą wrażeń wizualnych, bez potrzeby wykorzystywania jakiegokolwiek odbiornika. Przy wykorzystaniu super komputerów i technologii satelitarnej, program ten pozwoli na interakcję z ludzkim umysłem na olbrzymią skalę sprawiając, że ludzie usłyszą w sobie “głos Boga” i zobaczą go ponad swoimi głowami na niebie. Czy teraz już łapiecie czym w istocie będzie „fałszywe przyjście Chrystusa” i powrót fałszywych „bogów”?

Już w połowie lat 90-tych w środowiskach wojskowych i naukowych zaczęło roić się od plotek i spekulacji na temat dziwnej serii naukowych programów testowych. Jeden z tych programów nazywa się HAARP (o tym w szerzej w innym artykule), inny nazwano Projektem BLUE BEAM. Okazuje się, że rząd lub raczej „rząd cieni” – prawdziwi władcy tego świata -  stworzyli broń, która nie tyle jest groźna dla ludzkiej fizyczności, ale stanowi zagrożenie dla ludzkiego umysłu. Projekt BLUE BEAM stanowi jeden z programów, który może mieć poważny wpływ na wartości moralne konkretnej osoby i na jej zdrowie psychiczne. Jedną z wielu możliwych zastosowań broni HAARP jest zdolność do projekcji obrazów w olbrzymiej skali na niebie, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że technika ta ma wykorzystywać sygnały, które mają bezpośredni wpływ na ludzki umysł w taki sposób, że nawet osoby niewidome będą mogły “zobaczyć” hologram! W ramach projektu BLUE BEAM możliwe ma być także przesyłanie dźwięku bezpośrednio do głowy człowieka, w procesie, w którym nasze uszy nie biorą udziału – dźwięk ma docierać bezpośrednio do mózgu w postaci impulsów elektrycznych. Przy wykorzystaniu super komputerów i technologii satelitarnej, program ten pozwoli na interakcję z ludzkim umysłem na olbrzymią skalę. Jednym słowem projekt ten sprawi, że ludzie usłyszą w sobie “głos Boga” i zobaczą go ponad swoimi głowami na niebie! I z całą pewnością ogromna większość z nich uwierzy w boski charakter tego „cudu”…


Dla bardzo wielu przeciętnych zjadaczy chleba wspomnienie o podobnej skrytej działalności władz wydaje się kompletnie szalone i nierealne. Na tym właśnie to wszystko bazuje – „przecież oni by nie mogli zrobić takich okropności” – myśli wielu. Ano niestety mogą, robili, robią i będą robić coraz gorsze rzeczy. Dzięki projektowi BLUE BEAM wizja jednego światowego porządku stanie się bardzo realna, a oto właśnie iluminatom chodzi. Projekt BLUE BEAM ma składać się z 4 głównych części, których realizacja ma ostatecznie doprowadzić do wprowadzenia nowej globalnej religii z jednym globalnym przywódcą. Jeden świat, jedna religia, jeden Bóg i jeden światowy rząd. Bez globalnej religii dyktatura nie jest możliwa, tak samo jak bez uniwersalnej wiary, nowy porządek świata nigdy nie nastąpi, to dlatego projekt BLUE BEAM jest tak ściśle trzymany w tajemnicy przed nami.

ETAP 1 – Fałszywe Odkrycia i rewizja prawd religijnych

Pierwszy z czterech kroków programu BLUE BEAM dotyczy rewolucji w obecnej wiedzy archeologicznej. Osiągnie się to poprzez przygotowanie i sztuczne wytworzenie trzęsień ziemi w ściśle określonych miejscach na planecie, w skutek czego nastąpią nowe odkrycia archeologiczne. Ukażą one wszystkim ludziom, że wszystkie doktryny religijne są oparte na zupełnie fałszywych tezach. Spreparowanie tych informacji zostanie wykorzystane w taki sposób, aby wszystkie narody zrozumiały, że ich religie zostały źle zrozumiane i przez wieki były błędnie interpretowane. Wywołanie trzęsień ziemi pozwoli dotrzeć do ukrytych obecnie obszarów wiedzy, które zdyskredytują obecne doktryny religijne. To pierwszy krok planu – zniszczenie obecnych wierzeń Chrześcijaństwa czy Islamu na planecie przy wykorzystaniu fałszywych “dowodów” z przeszłości. Być może zostanie ‘odkryta’ Arka Przymierza i to, co zostanie ‘znalezione’ w Arce będzie dowodem na to, że świat mylił się w swoich wierzeniach religijnych? A może nowe zapiski samego Chrystusa mówiące o zupełnie innych prawdach niż te, które znamy? Możliwości jest wiele.

ETAP 2 – Wielkie Przedstawienie

Krok drugi projektu BLUE BEAM już doszczętnie unicestwić obecne wartości religijne. Rozpocznie się gigantyczne “widowisko kosmiczne” z trójwymiarowymi optycznymi hologramami i dźwiękiem. Projekcja laserowa wielorakich obrazów obejmie dosłownie każdy zakątek świata w tym samym dokładnie czasie. Każdy otrzyma jednak nieco inny obraz, zgodnie z dominującą regionalną czy narodową kulturą – tak aby każdy zaakceptował to co widzi. Dźwięki – głos “Boga” rozlegać się będą w bezpośrednio w umysłach ludzi we wszystkich językach. Obecna technologia pozwala już na takie cuda. Obrazy zostaną przesłane przez satelity, które wezmą udział w projekcji, mającej miejsce na tzw. warstwie sodowej ziemskiej mezosfery, czyli około 90km nad ziemią. Warstwa sodowa (z ang. “Sodium Layer”) znajduje się w obrębie mezosfery i składa się z nie zjonizowanych atomów sodu. Grubość tej warstwy to około 5km. W procesie projekcji wezmą udział komputery, które skoordynują pracę satelitów. Holograficzne obrazy oparte będą na niemal identycznych sygnałach jak te wykorzystywane do produkcji obrazu lub hologramu o głębokiej perspektywie z wykorzystaniem fal akustycznych ELF, VLF i LF i zjawisk optycznych. Tak więc skutkiem tych wyreżyserowanych pokazów będzie ukazanie światu nowego “Chrystusa” – mesjasza, dla natychmiastowego wprowadzenia nowej światowej religii. Forma przekazów – szokująca i niezwykła, wobec niczego niespodziewającego się świata sprawi, że kłamstwo stanie się prawdą. Zakładam się o wszystko, że 90% ludzi padnie na kolana i w pierwszej fazie tych wydarzeń nie będzie nic podejrzewać. Może później z biegiem czasu ludzie pójdą po rozum do głowy – oby! Dlatego trzeba właśnie o tym wszystkich informować, by być przygotowanym i ustrzec się największego oszustwa w dziejach Ziemi. Będzie to naprawdę diabelsko przebiegła sztuczka mająca wmówić ludzkości wypełnianie się przepowiedni starożytnych kultur czy wierzeń o “ponownym przyjściu mesjasza” czy “apokalipsie”.

ETAP 3 – Elektroniczna telepatia i sztuczne myśli

Kolejny krok projektu BLUE BEAM to tzw. elektroniczna telepatia przy wykorzystaniu fal ELF, VLF i LF, które mają penetrować ludzie umysły i oddziaływać, a także interferować z naturalnymi myślami człowieka. Fale ELF (z ang. Extremely Low Frequency – skrajnie mała częstotliwość) należą do zakresu fal radiowych o częstotliwości od 3 do 30Hz i długości od 10-100 tys. km. Wykorzystywane są powszechnie przez Marynarkę Wojenną Stanów Zjednoczonych do łączności z zanurzonymi okrętami podwodnymi. Fale ELF budzą kontrowersje, gdyż znane jest ich niezwykłe oddziaływanie na ludzki mózg. Badania przeprowadzone na zakresie fal o częstotliwości 6-10 Hz pokazały, że fale takie mogą zmieniać naturalną częstotliwość pracy ludzkiego mózgu.

Fale mózgowe są to cykle aktywności bioelektrycznej mózgu. Charakterystycznym częstotliwościom fal mózgowych odpowiadają w dużym stopniu stany świadomości człowieka i tak wyróżniamy: fale gamma (od 40 do 100Hz), fale beta (od 12 do 28Hz), fale alfa (od 8 do 13Hz), fale theta (od 4 do 7Hz) i fale delta (od 0,5 do 3Hz). Rodzaj fal (zakres częstotliwości) wytwarzanych przez nasz mózg ma ścisły związek z czynnościami jakie wykonujemy. Przykładowo fale gamma towarzyszą działaniu, dużej aktywności człowieka, beta występują przy zwykłej dziennej aktywności, fale alfa podczas stanu relaksu, odprężenia, fale theta podczas snu i w fazach głębokiej medytacji czy hipnozy, fale delta podczas fazy najgłębszego snu, głębokiej medytacji itd. Tak więc oddziaływanie na ludzki umysł falami z zakresu skrajnie małej częstotliwości może zmieniać stany naszej świadomości, a także mieć wpływ na formułowane w naszych umysłach myśli.


Tak też w kolejnym etapie projektu BLUE BEAM każdy człowiek na Ziemi ma znaleźć się w zasięgu działania fal z zakresu ekstremalnie niskich częstotliwości, które wpłyną na jego myśli i działania. Fale zagłuszą nasze naturalne myśli i wykreują zupełnie nowe – sztuczne, które wpłyną na nasze zachowania i działania. Fale mają być emitowane za pośrednictwem satelitów z wykorzystaniem danych o niemalże każdym człowieku na ziemi, językach i dialektach. W tym etapie projektu BLUE BEAM znaczącą rolę odegrać może zestaw anten programu HAARP . Możliwe więc będzie to, że miliardy ludzi na całym świecie otrzyma przekaz – głos mesjasza, rozlegający się w ich umysłach. Głos, mogący przekazywać fanatykom religijnym instrukcje i rozkazy. Masową histerię i chaos jaki powstanie wówczas nie opiszą żadne słowa. Kontrola w obecnej postaci, czyli media, reklama, wpojone ideologie, religia itp. byłyby niczym wobec programu BLUE BEAM.

KROK IV – niezwykłe manifestacje

Następny etap dotyczy „cudownych” manifestacji, które powstaną przy użyciu środków elektronicznych. Plan zakłada wykorzystanie znanych powszechnie wizerunków przybyszy z obcej planety (szaraków?), a także ich “latających dysków”. Być może rozegra się dramat pod tytułem „na granicy inwazji obcych”, która ma dotknąć każde miasto na planecie. Ostatecznym celem byłoby zmuszenie narodów do zjednoczenia i demilitaryzacji pod egidą ONZ. Wykorzystany zostanie motyw walki sił dobra ze złem (szatanem), z finalną interwencją obcej cywilizacji, która zostanie odebrana jako boska interwencja mająca “uratować” ludzkość – czyżby więc na pomoc przybyli nam „przyjaźni” reptalianie? Ależ podstęp!. Ludzie uwierzą, że jedyną słuszną religią jest New Age a przybyłych obcych uznają za aniołów, a może nawet bogów. Ostatnim etapem projektu BLUE BEAM będzie wywołanie zjawisk supernaturalnych przy wykorzystaniu elektroniki dostępnej w każdym domu – zjawisk takich jak projekcje energetyczne, złe duchy, poltergeisty i tym podobne. Ma to doprowadzić ludzi do szaleństwa i masowej histerii. W tym stanie umysłu zawsze łatwiej jest ludźmi sterować i manipulować. Według zamysłu spiskowców Nowy Porządek Świata zostanie wówczas wprowadzony bezproblemowo.

Najciekawszy rozdział – inwazja obcych

Naświetlmy nieco szerzej wątek istot pozaziemskich w tym nadchodzącym dramacie. Od wielu lat po świecie krążą plotki o tajnych planach iluminatów mających zaprezentować światu niezwykły „reality show” pod tytułem „Inwazja niedobrych obcych”, która ma skonsolidować świat pod egidą rządu światowego. Członkowie Projektu Ujawnienie swoje oświadczenie w tej kwestii wydali, jeszcze przed 9/11. Według nich ogromna liczba obiektów wyglądających jak UFO są tak naprawdę tworzone w tajnych laboratoriach i pracowniach, w tzw. Czarnych Projektach po to, aby symulować pojawianie się obcych, w tym porwania i okaleczanie bydła. Ma to na celu wywołanie pierwotnego lęku przed życiem pozaziemskim. Zupełnie jak w filmie Dzień Niepodległości, albo też w Wojnie Światów – próba zjednoczenia ludzi przez wojnę, używając ET jako kozła ofiarnego. Dlatego w najbliższych latach musimy być bardzo czujni. Preparowanie fałszywych, przerażających spotkań z bezwzględnymi i morderczymi obcymi stworzy nowego, pozaziemskiego wroga, który spowoduje, że każdy przyjmie światowy rząd z otwartymi rękoma. Spójrzmy na ten cytat wypowiedziany 21 września 1987 roku podczas zgromadzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych przez Ronalda Regana – 40 prezydenta Stanów Zjednoczonych, który uwidoczni wszystkim, że to nie tylko mrzonki:

W naszej obsesji antagonizmów chwili, często zapominamy jak wiele jednoczy całą ludzkość. Być może potrzebujemy jakiegoś zewnętrznego, uniwersalnego zagrożenia abyśmy mogli rozpoznać tę wspólną więź. Od czasu do czasu myślę, jak szybko nasze globalne różnice zatarłyby się, gdybyśmy tylko stanęli w obliczu obcego zagrożenia z poza tego świata”

Rok później, w Białym Domu, 5 maja 1988 roku, Ronald Reagan przemawiając do zgromadzenia reporterów wypowiedział te słowa:

Często zastanawiałem się, co by się stało, gdyby wszyscy na świecie odkryli, że grozi nam niebezpieczeństwo z zewnątrz… siła z innej planety. Czy w obliczu tego nagłego odkrycia nie stwierdzilibyśmy, że pomiędzy nami nie istnieją jakichkolwiek różnice, że wszyscy jesteśmy ludźmi, obywatelami świata, czy nie zjednoczylibyśmy się razem w walce z tym konkretnym zagrożeniem?”

********************************************************************************

Globalne ocieplenie – globalna ściema

Rzekomy efekt cieplarniany jest zjawiskiem, polegającym na wzroście średniej temperatury na Ziemi, spowodowanym przez industrialną działalność człowieka. Najważniejszą jego przyczyną jest emisja dwutlenku węgla z instalacji przemysłowych. Na tym bazują ciągłe nawoływania do ograniczenia wszelakich źródeł emisji dwutlenku węgla i ciągły ruch w kierunku nadania tym pomysłom rangi prawa międzynarodowego. Mówi się też o globalnym „podatku węglowym”. A wszystko to tak naprawdę jedna wielka ściema mająca na celu ograbienie nas kolejny raz z naszych pieniędzy, podczas gdy państwo i międzynarodowe korporacje tylko zyskają. Globalne ocieplenie gra na nucie ratowania Ziemi, ale pod względem prawdziwej nauki jest niczym więcej jak tylko dobrze sprzedaną bajką.

Przeglądając prasę zachodnioeuropejską można być zszokowanym, jak dużo miejsca codziennie poświęca się zmianom klimatycznym. Jest to obecnie temat numer 1 dyskursu publicznego w mediach każdego rodzaju. Rozpętano właściwie megakampanię reklamową mającą zmusić nas do ratowania Ziemi kosztem naszych własnych, rzekomo wydumanych wygód. „Globalne ocieplenie“, „dziura ozonowa“, „topnienie lodowców“ to słowa-klucze iluminackiej socjotechniki, za pomocą których manipuluje się zbiorową świadomością oraz wprowadza się kontrolę rynku i nowe podatki pod pretekstem ochrony środowiska. Całą ludzkość straszy się codziennie, epatuje się lękiem przed powodziami, tornadami, tajfunami, trzęsieniami ziemi i tsunami. A jeśli ktoś działa będąc w stanie strachu czy lęku podejmuje zawsze nieracjonalne decyzje i jest łatwy do manipulowania. To wszystko celowa gra.

Tymczasem kiedy słyszy się głos rozsądku, głos ze strony naukowca podważającego całkowicie efekt globalnego ocieplenia powodowanego przez człowieka, wówczas taki ktoś jest odsądzany od czci i wiary. Niektórzy chcieli by już nawet za to karać, niczym za „kłamstwo oświęcimskie”!!! W pseudonaukowych kręgach wyznawców tej nowej religii zaproponowano, że każdy synoptyk, który publicznie podda w wątpliwość fakt, że ocieplenie klimatu jest wywołane przez człowieka, był karany pozbawieniem certyfikatu zawodowego! Paranoja – w jakim my świecie żyjemy?! Kompletny „matrix”. Tak więc tych, którzy mówią coś co nie pasuje pewnemu lobby nazwano “ociepleniowymi kłamcami” (global warming deniers). Ja myślę, że brakuje jeszcze tylko Ministerstwa Prawdy i będzie dobrze…

Państwa G8 dla dobra Ziemi…dobre sobie!

Są już pierwsze efekty ekologicznej paranoi zbudowanej na „największym kłamstwie w historii ludzkości“ – jak prawdziwi naukowcy określają bajki o efekcie cieplarnianym. To dopiero początek zabiegów fanatycznych zwolenników ochrony środowiska, sterowanych i manipulowanych przez możnych tego świata. Po 2010 r., gdy przestaną już obowiązywać ustalenia z Kioto, biurokraci wymyślili największy centralny plan w historii ludzkości: strategię post-Kioto. W myśl planu 45-letniego (czy coś wam to przypomina?) do 2050 r. emisja dwutlenku węgla na świecie ma zmniejszyć się nawet o… 80 proc.! Brukselscy urzędnicy próbują nakłonić konkurentów, aby w imię ochrony środowiska, zgodzili się na spowolnienie rozwoju. Tymczasem fachowi klimatolodzy z prawdziwego zdarzenia, którzy nie ulegają żadnym politycznym naciskom śmieją się z ekologicznej propagandy. Do końca wieku emisja gazów cieplarnianych zwiększy się dwukrotnie.

Jakiś czas temu w Londynie odbyło się spotkanie ministrów środowiska z ośmiu najbogatszych państw świata. Nie byłoby w tym nic dziwnego, że debata odbyła się pod auspicjami grupy G8, która do tej pory nie zajmowała się w ogóle tematami z pogranicza geografii i meteorologii. Fakt, iż nawet na najwyższych szczytach władzy rozmawia się poważnie o „globalnym ociepleniu“ świadczy, że ekologiczna histeria inspirowana jest z najwyższych szczytów władz. To ci, którzy rządzą tym światem z ukrycia wymyślili tę całą walkę o dobro planety, ponieważ wiedzieli, że ludzie za tym pójdą. To pomoże osiągnąć im swoje cele – centralizację, jeszcze większą kontrolę nad światową gospodarkę i oczywiście kolejny argument za rządem światowym – organem, który rzekomo jako jedyny będzie w stanie stawić czoła globalnemu ociepleniu. Proste i skuteczne – po raz kolejny iluminaci wykorzystują dobre ludzkie intencje dla swoich upiornych planów.

Jeszcze jedna ciekawostka ze wspomnianego spotkania państw G8: przemawiający z ramienia rządu brytyjskiego Gordon Brown stwierdził, że w wyniku „globalnego ocieplenia“ spowodowanego przez kraje uprzemysłowione cierpią biedne państwa Czarnej Afryki. Innymi słowy, Brown zrzucił odpowiedzialność za biedę w krajach Trzeciego Świata na zjawisko, którego istnienie podważają naukowcy. Nawet Blair, który przekonywał, że to zmiany klimatu nie pozwalają rozwijać się Afryce i dlatego należy powstrzymać „globalne ocieplenie“. Blair wśród destrukcyjnych skutków zanieczyszczania środowiska przez przemysł wymienił m.in.: wysychanie rzek w Afryce, zniszczenia lasów tropikalnych oraz pustynnienie obszarów uprawnych. Tak więc chyba po raz pierwszy w historii europejscy socjaliści i ekologowie byli chyba zachwyceni przebiegiem takiego spotkania! Och – jak łatwo jest zmanipulować całą rzeszę ludzi – wystarczy tylko wspomnieć o „ratowaniu Ziemi” i już nikt nie myśli logicznie. Ludzie zaangażowani od pokoleń w spiskowanie, wywoływanie wojen, dorabianie się na ludzkiej biedzie, posiadający po kilkanaście ogromnych posiadłości na całym świecie nagle zaczęli przejmować się klimatem..?! Proszę o odrobinę rozsądku…

O co chodzi z tym dwutlenkiem węgla?

Największym przemysłowym źródłem dwutlenku węgla jest spalanie węgla, gazu ziemnego i ropy naftowej. Ograniczenie zużycia tych paliw, a więc ograniczenie produkcji przemysłowej, chce się osiągnąć przez nałożenie podatków na państwa przekraczające arbitralnie nałożone limity produkcji dwutlenku węgla. Argumentuje się, że ograniczenie jest konieczne, ponieważ dwutlenek węgla jest najważniejszą przyczyną globalnego ocieplenia. Przyczyną wzrostu temperatury jest absorbowanie podczerwonego promieniowania, emitowanego przez ogrzewaną słońcem powierzchnię ziemi. Pamiętajmy, że efekt cieplarniany jest niezbędnym warunkiem życia, bo gdyby go nie było, to średnia temperatura na naszym globie wynosiłaby ok. -18o C. Z drugiej znów strony, zwiększenie stężenia dwutlenku węgla ponad obecny poziom mogłoby spowodować wzrost temperatury do wartości uniemożliwiających życie. Z powyższego wywodu można by rzekomo wywnioskować, że ludzie muszą kontrolować ilość dwutlenku węgla w atmosferze, a więc zmierzające w tym kierunku działania  są uzasadnione.

To jest niestety typowy przypadek, gdy logiczne rozumowanie, oparte na sprawdzonych faktach doświadczalnych, prowadzi do zupełnie fałszywych wniosków. Podobne wnioskowanie prowadzi do błędnych rezultatów, gdyż badamy zjawisko, którego tak naprawdę nie rozumiemy. Obserwacje geologiczne i paleobiologiczne dowodzą, że klimat na Ziemi zawsze podlegał dużym wahaniom. Od ponad dwóch milionów lat panuje zimny klimat podobny do obecnego, z czapami lodowymi wokół biegunów. Rozmiary lodowych czap zmieniają się w rytmie wyznaczonym przez najprawdopodobniej cykle słonecznej aktywności. Czapy są duże w okresach nazywanych glacjałami (glacjalny = lodowy) i maleją w okresach cieplejszych, tzw. interglacjałach. Glacjały były około 10 razy dłuższe niż interglacjały, których czasy trwania wynosiły tylko kilkanaście tysięcy lat. Obecny interglacjał liczy sobie już ponad 10 tysięcy lat, a więc można się spodziewać, że wkrótce arktyczne lody znów ruszą w stronę Warszawy, Londynu i Moskwy. Jest to racjonalne przypuszczenie, bo nie ma powodu do oczekiwań, że trwający ponad 2 miliony lat cykl glacjałów i interglacjałów akurat teraz dobiegł końca.

Stosunkowo niewielkie ale wyraźne zmiany klimatu występowały także podczas obecnego interglacjału. W czasach państwa rzymskiego klimat był ciepły i wilgotny a w okresie wędrówki ludów wystąpiło oziębienie. Średniowiecze z kolei przyniosło tak duże ocieplenie, że Wikingowie mogli założyć całoroczne osiedla na wybrzeżach Grenlandii. Po tym ostatnim ociepleniu klimat znów się oziębił i to tak znacznie, że w siedemnastym wieku zdarzały się tak ostre zimy, że Bałtyk zamarzał od brzegu do brzegu. Można się domyślać, że niewielkie ale zauważalne obecnie ocieplenie jest kolejnym epizodem klimatycznej gry. Wielu naukowców twierdzi, że łączy się to wszystko z aktywnością Słońca. Jeśli słońce z bliżej nam nieznanych powodów jest nad aktywne przez jakiś okres czasu to na Ziemi (ale i w całym Układzie Słonecznym – dokładnie tak dzieje się obecnie!) klimat się ociepla. Po takim okresie zawsze następuje obniżenie aktywności naszej gwiazdy i klimat na tej planecie się ochładza. Wszystko to zapewne dzieje się cyklicznie – stąd takie wahania temperatur w historii ludzkości. Możemy więc tylko badać przyczyny takich zmian w zachowaniu słońca.

Tak więc zmiany klimatu w ubiegłych wiekach odbywały się bez udziału człowieka i jego gospodarczej aktywności, a więc nie ma podstaw do twierdzenia, że obecnie ludzka działalność jest jedynym czynnikiem decydującym o klimacie. Niestety to nie dociera do świadomości wielu wyznawców nowej religii „globalnego ocieplenia” – oni wolą patrzeć tylko na te argumenty, które pasują do ich teorii. Przykładem wielkich kłamstw niech będzie przykład wykresu propagowanego przez organizacje walczące z globalnym ociepleniem, pokazującego zmiany temperatury na północnej półkuli w ciągu ostatniego tysiąca lat. Według tego wykresu od roku 1000 do początku XX wieku temperatura nie ulegała zmianie i dopiero około roku 1920 zaczęła szybko rosnąć. Dlatego wykres nazwano „kijem hokejowym” z racji kształtu -  prosty na prawie całej długości a przy końcu ostro zagięty. W mediach został przyjęty entuzjastycznie jako dowód, że dopiero rozwój przemysłowej gospodarki spowodował gwałtowny wzrost temperatury na naszym globie. Ale prawdziwy przebieg zmian temperatury przedstawia całkiem inny wykres, wyraźnie obrazujący średniowieczne ocieplenie i oziębienie podczas tzw. małej epoki lodowej!!!

Istnieje niestety ogromna liczba sponsorowanych przez ONZ oraz inne instytucje uczonych, którzy szerzą fałszywą propagandę o groźnych skutkach nadchodzącego ocieplenia. Ich propaganda jest  niestety bardzo skuteczna, ale kto ma w posiadaniu media ten może wmówić szerokim masom nawet taki absurd, że powinniśmy jako ludzkość mniej oddychać, bo zabraknie nam powietrza…O celu tej propagandy już wspominałem – kolejny raz zarobić na wyzyskaniu pracujących i przede wszystkim stworzyć Rząd Światowy. To naprawdę cyniczna gra.

Twierdzenie, że dwutlenek węgla może spowodować ocieplenie o katastrofalnych skutkach jest jednym z największych kłamstw ekologicznych, kłamstw propagowanych celowo, zgodnie z przyjętym wcześniej przez iluminatów planem globalnej dominacji. Pamiętajmy o tym zawsze, gdy za „szczytnymi inicjatywami” stoją jacyś bogaci masoni, międzynarodowe korporacje i międzynarodowe organy. Z tego źródła nigdy nie wypłynie nic dla nas korzystnego.

********************************************************************************

Matrix współczesnego świata–

masońskie dzieło XX wieku

Wystarczy przez dobre kilkanaście minut usiąść przed telewizorem, ażeby dostrzec jak gigantyczne pranie mózgu dokonuje się na społeczeństwie codziennie we wszystkich możliwych mediach współczesnego świata. Poczynając od niewinnie wyglądających programów sportowych, kącików smakosza, serialach i filmach sensacyjnych o modzie, a na politycznych debatach i serwisach informacyjnych skończywszy. Obok bardzo grzecznych, pseudointelektualnych propozycji dla nieco bardziej rozgarniętych całą masą do naszych domów wciska się przemoc, pornografia, chamstwo  – jednym słowem w cenie jest tania, nie zmuszająca do myślenia rozrywka.

Jedz, pij, kupuj…nie myśl

Wszystko sprowadza się na poziom taniego spektaklu, show – żerującego na naszych najniższych instynktach. Jak na dłoni widać niesamowity pęd mediów do całkowitej redukcji naszego intelektu, do totalnego zaniku myślenia, refleksji i naturalnego instynktu do badania i odkrywania prawdy o rzeczywistości. Całe życie ma wyglądać jak w barze fast-food – wszystko szybko, łatwo, tanio i nieważne, że jest to dla nas szkodliwe, zabójcze wręcz, bo przecież cała nasza uwaga skupia się na “estetyce”, modzie i wygodzie. Nasze wymagania mają się sprowadzić do materialnego piękna, czysto fizycznych doznań osiąganych jak najmniejszym nakładem sił, bez względu na to jak wpływa to na nasze zdrowie fizyczne i duchowe. Media czuwają, abyś nie zadawał za dużo pytań, żebyś za dużo nie myślał, nie przejmował się twoimi prawdziwymi problemami, kłopotami i żebyś nie badał prawdy. Zajmij się lepiej tak “ważnymi” kwestiami, jak zakup nowego samochodu, jaki jutro w kinie obejrzeć film, jak pięknie urządzić sobie dom, jakie kupić meble, jak ubierać się modnie, jak wciąż wyglądać młodo, i tak dalej…

Komu to służy?

W zasadzie nic dziwnego, że tak się dzieje. Grupa ludzi, która od setek już lat z wielką determinacją i niezwykłą skutecznością w spiskuje w celu objęcia totalnej władzy na całym globem (jakkolwiek ich nazwiemy) nie mogłaby nie wykorzystać tak niezwykle skutecznego narzędzia manipulacji jakim są masmedia. Od samego początku kinematografii jej propagandowa, psychomanipulacyjna moc była wykorzystywana w celach otumanienia społeczeństwa i jego kontroli. Wystarczy dokładnie przyjrzeć się jak w nazistowskiej Trzeciej Rzeszy świetnie funkcjonowała machina propagandowa Josepha Goebbelsa, jak bardzo była skuteczna i jak wielki był jej wpływ na zdobycie i ugruntowanie władzy Hitlera, a później na ciągłe mobilizowanie niemieckiego społeczeństwa do walki z wrogami reżimu.

Temu właśnie mają media służyć przez całkowite “ogłupianie” ludzi mają pomagać sprawować całkowitą nad nimi kontrolę. Dziś praktycznie wszystko co wiemy, wiemy albo z telewizji albo z Internetu – to jest nasze prawdziwe “okno” na świat. Cokolwiek zobaczymy w tych najpopularniejszych mediach staje się dla nas niezaprzeczalnym faktem. Nie zadajemy nawet pytania, czy jest to prawda – przyjmujemy to jako rzeczywistość.

Wystarczy więc w studiu telewizyjnym odpowiednio zmontować i wyemitować program, że, przykładowo, w Tanzanii wybuchły krwawe zamieszki na tle etnicznym i potrzebna jest pomoc międzynarodowa, a kilka miliardów ludzi będzie całkowicie przekonanych, że faktycznie takie coś ma miejsce! Taki sobie FAKT MEDIALNY. Wielu w tym miejscu zapewne popuka się w czoło i powie, że przecież żyjemy w kraju demokratycznym i mamy “pluralistyczne” media, więc taki numer by nie przeszedł. Zadam więc pytanie: do kogo należą dziś media? Czy ogół ludzi naprawdę wie, kto jest ich faktycznym właścicielem, kim są ci ludzie, którzy pociągają za sznurki? Czyż nie zachowujemy się identycznie jak manipulowane przez swoich tyranów narody rosyjskie i niemieckie (tak jak każde inne funkcjonujące w totalitaryzmie), które chłonęły jak gąbki propagandową papkę podawaną w kinach, prasie i radiu? Czyż i te jednostki nie były przekonane, że wszystko to co widzą jest realne, prawdziwe i były istotnie pewne, że tak właśnie wygląda świat?

Iluzja staje się rzeczywistością, matrix staje się naszym światem – fałszem, który ludzie biorą za najprawdziwszą prawdę i są o tym święcie przekonani. Jest to proces tak dalece zaawansowany, iż ogromna większość społeczeństwa nie jest już w stanie przyjąć do wiadomości niczego, co nie komponuje się z zaprogramowaną w nim wizją świata podawaną przez media. Wszelkie takie fakty, zdarzenia, teorie i koncepcje, które poddają w wątpliwość prawdziwość oficjalnych wyjaśnień oraz które ujawniają ogrom nikczemności, bezwzględność i brutalności “mafii” spiskującej przeciw nam z góry odrzucamy, traktując je jako produkt wybujałej fantazji powieściopisarzy lub wytwór chorych umysłowo jednostek. Jednym słowem, reagujemy dokładnie w taki sposób w jaki życzą sobie tego ci, którzy rządzą tym światem. Niepokorne jednostki głoszące prawdę, odsłaniające sekrety tajnych stowarzyszeń oraz ich rolę w historycznych i obecnych wydarzeniach są albo fizycznie “uciszane” albo ośmieszane tak, ażeby ogół społeczeństwa traktował ich słowa co najwyżej jako ciekawy materiał na książkę. Oni przecież wyznają “spiskową teorię dziejów” – oto hasło mające dyskredytować tych, którzy wiedzą i mówią za dużo, będące synonimem chorej, bezpodstawnej podejrzliwości lub zwyczajnej paranoi. Spisek przecież żaden nie istnieje…Jakżeż to diabelsko skuteczna metoda.

Zakłamana historia

Oczywiście jest to tylko jeden z fragmentów większej całości. Wpływanie na gusta, preferencje, styl życia i moralność mas jest częścią masońskiej strategii rozbijania społeczeństwa od środka i ogłupiania go tak, ażeby było ono łatwiejsze do manipulowania i kontroli. Najbardziej jednak uderzające jest to, jak bardzo kłamliwie w mediach przedstawiane są fakty historyczne oraz współczesne wydarzenia. Wystarczy wymienić kilka całkowicie zafałszowanych informacji, które w świadomości społecznej funkcjonują jako prawdziwe.

Wspomnijmy o Rewolucji Francuskiej z 1789 roku przedstawianej nam nieustannie jako milowy krok w historii przez obalenie straszliwej monarchii absolutnej A przecież jest oczywistym, że rewolucja ta nie była narodowym zrywem ku wolności przeciwko tyranowi, ale pełną agresji i okrucieństwami “rozróbą” o silnym akcencie satanistycznym  kościołowi, gdzie masowe zabijanie księży, zakonnic, dzieci i zupełnie przypadkowych ludzi nietrudno nazwać zwyczajnym ludobójstwem. Terror panujący po wybuchu sprowokowanej przez masonerię rewolucji, którego symbolem do dziś jest gilotyna (gilotynowano wszystkich publicznie “jak leciało”) był po stokroć straszniejszy, niż za czasów królewskich. Zauważmy też, że do dziś zdecydowana większość ludzi naprawdę sądzi, że amerykanie nic nie wiedzieli o Japońskim ataku na Pearl Harbour, a jeśli nawet, to całkowite zaskoczenie władz tłumaczy się niekompetencją, brakiem czujności czy też “nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Aby dopelnić obraz tego masońskiego matrixa spójrzmy jeszcze na kulisy zamachów z 11 września na wieże World Trade Center świadczące dobitnie o tym, że plany iluminatów weszły w nową fazę realizacji. Potęga medialna spiskowców sprawdziła się po raz kolejny i prasa spełniła swoje zadanie. Wywołanie powszechnego strachu ułatwiło kolejne zmiany ustawowe ograniczające wolność obywateli USA a potęgowanie nienawiści wobec “prymitywnych” i “barbarzyńskich” arabów dawało wolną rękę do działań wojennych na Bliskim Wschodzie. A co najistotniejsze, w przekazie medialnym nie znajdziemy ani jednego słowa poddającego w wątpliwość oficjalną wersję, ani jednego! A przecież dowodów na to, że 11 września to typowy przykład akcji “Pod fałszywą flagą” (False flag operation) – identycznie jak podpalenie Reichstagu w 1933 roku – jest bez całe mnóstwo. Gospodarowanie strachem na bazie tych zamachów za pomocą wszelkich dostępnych środków przekazu przyspieszyło znacznie perspektywę Nowego Porządku Świata, lecz z pewnością czeka nas jeszcze wiele podobnych “spektakli”, póki nie postanie Rząd Światowy.

Wielki Brat czuwa

Większość obywateli tzw. “Zachodu” jest głęboko przekonanych o tym, że media w USA są najlepszym przykładem rzetelności, niezależności i odpowiedniej kontroli nad władzą. Jak bardzo to naiwna wiara niech świadczy, że już w 1914 roku jeden z redaktorów New York Times -  John Swinton będąc na forum Amerykańskiego Stowarzyszenia Prasowego stwierdził: “Nie ma takiej rzeczy jak wolna prasa w Ameryce…Ani jeden człowiek spośród was nie odważy się wypowiedzieć własnego zdania…Już z góry wiecie, że i tak nie pojawiłoby się ono nigdy w druku (…). Jesteśmy narzędziami i wasalami niewidzialnych bogaczy. Jesteśmy marionetkami. To oni pociągają za sznurki, a my tańczymy. Nasz czas, talent, życie i możliwości są własnością tych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami.”

W zasadzie już od czasów Abrahama Lincolna media w Stanach Zjednoczonych były zwyczajnie marionetkami spiskowców wchodzących w skład tajemnej światowej organizacji. Rzekomo wolna prasa w USA jest dzisiaj niezwykle stronnicza i po mistrzowski manipuluje faktami, fałszuje prawdę i buduje całkowicie nieprawdziwy obraz państwa i świata. W Europie jest identycznie tak samo. Prasa stała się swego rodzaju okultystycznym dostawcą magii w przebudowywaniu umysłu ludzi na całym świecie. Państwami w gruncie rzeczy rządzą tak naprawdę już nie politycy, nie partie polityczne, nie rządy demokratycznych krajów – lecz media i tworzone przez nie sondaże. I nikt nie zadaje sobie pytania, kto za nimi stoi.

Dzięki kontrolowanym mediom tworzona jest wirtualna rzeczywistość, w której pojedynczy człowiek musi dostosować się do tłumu i z entuzjazmem przyjąć uniwersalny system przekonań. Czy właśnie nie o takiej sytuacji na świecie pisał Orwell w swej powieści “1984”, gdzie samodzielnie myślącego buntownika – Winstona, który chciał walczyć z bezlitosnym systemem poddawano “obróbce” tak, aby jego umysł pokochał świat stworzony przez Wielkiego Brata? Jednostka winna bowiem całkowicie bezwarunkowo przyjąć panujące zasady jako swoje i nigdy ich nie kwestionować. A tajna elita współczesnego świata na podobieństwo Ministerstwa Prawdy decyduje co prawdą jest a co nie. Ludzie na całym świecie muszą więc pokochać projektowaną z zapałem rzeczywistość Nowego Porządku Świata. Pamiętajmy jednak, że to wszystko dzieje się tylko dlatego, że jako społeczeństwo na to pozwalamy. Jeśli się zbuntujemy i powiemy im „nie” cała ta misternie budowana konstrukcja globalnego więzienia upadnie z hukiem.

Czy matrix i jego pomysłodawcy zwyciężą? To zależy od nas. Nas wszystkich.

********************************************************************************

JAK RODZIŁO SIĘ ZŁO:

Powstanie światowej finansjery

W najnowszej historii świata nic nie działo się przypadkiem. De facto żaden nowy pogląd, żadna nowopowstała idea, teoria czy doktryna nie była efektem olśnienia, spontanicznego pomysłu, lub produktem swobodnego “filozofowania”. Każda z nich miała za zadanie uzasadniać i usprawiedliwiać postępowanie określonej grupy ludzi, której prawdziwe cele i metody były skrzętnie przez setki lat ukrywane. W efekcie propagowania  przeróżnych rzekomo “postępowych” doktryn powstał świat jaki znamy dziś – świat kontrolowany przez skorumpowaną, bezlitosną, całkowicie załganą elitę bankierów, rządzących całą globalną ekonomią, manipulującą miliardami ludzi i posiadającą swoich ludzi w praktycznie każdym możliwym rządzie “demokratycznym”. Pamietajmy, że władza masonów wypływa właśnie z potęgi bankierskich rodzin, których majątek i wpływy narastały przez przez wieki.Warto prześledzić jak ten proces wyglądał.

Pod koniec XVIII wieku z inspiracji lóż wolnomularskich powstawało wiele nowych “prądów umysłowych” i poglądów filozoficznych, które miały ułatwić realizację ich wielkiego planu – zdobycia władzy nad całym globem. Idea “prawa naturalnego” ustanowionego przez “Najwyższego Architekta” i przekazanego oświeconemu człowiekowi za pomocą “rozumu naturalnego” dała grunt do powstania zupełnie nowych poglądów ekonomicznych.

We Francji za rządów Ludwika XV i XVI na podstawie przekonania, że tylko ziemia i twórcza moc natury daje człowiekowi prawdziwy dochód szlachta i chłopi obciążeni zostają wysokimi podatkami, podczas gdy przemysł fabryczny i kolonialny handel bez takich ciężarów staje się źródłem ogromnego bogactwa niezmiernie wąskiej grupy ludzi. Procesowi temu w niezwykle istotny sposób sprzyja rozwój doktryny liberalizmu. Jeden z jej przedstawicieli – Adam Smith usprawiedliwiał całkowicie nieograniczoną, pazerną i brutalną pogoń za zyskiem twierdzeniem, że jest to działanie całkowicie  naturalne dla człowieka. Tak też zdobywanie jak największej ilości dóbr jak najniższym kosztem bez względu na konsekwencje dla “bliźniego” stało się zgodne z tą nową “etyką”.

W Anglii bezprecedensowym w dziejach świata był rok 1694. Wtedy to właśnie grupa korsarzy wpadła na iście diabelski pomysł, jak uzyskać przeogromną władzę jednym sprytnym zagraniem. Kilka lat wcześniej zakończyła się krwawa wojna a domowa, w wyniku której za wygnanego prawowitego króla Jakuba sprowadzono na tron obcego księcia – Wilhelma. Tajemnica tej zamiany, będącej dla wielu ludzi pospolitą zdradą, tkwiła w umowie pomiędzy wspomnianymi korsarzami a  nowo osadzonym królem. Otóż, zaproponowali oni swemu władcy, że pożyczą mu kwotę 1.200.000 funtów w złocie, pod warunkiem, iż…pozwoli on im na wytworzenie takiej samej kwoty w formie banknotów tak, aby mogli pożyczać je dalej na procent. Jednym słowem oznaczało to zrobienie pieniędzy z niczego, nazwanie ich pieniędzmi i pożyczanie z oprocentowaniem. Wypuszczanie takiej kwoty bez pokrycia było początkiem inflacji, która ostatecznie doprowadziła do tego, że swego rodzaju prywatny syndykat zyskał całkowity monopol na dostarczanie i kontrolę obiegu pieniędzy w Anglii, a później stopniowo w innych krajach. Zdarzenie to odmieniło bieg historii całego świata.

Grupa spiskowców w zaciszu gabinetów postanowiła, że to ona będzie teraz rozdawać karty, że władza będzie należeć do nich, ale nikt nie będzie tego świadomy. Oprócz tej utajonej elity rządzącej światem każdy czlowiek na globie miał się dokładać do odsetek z długów rządowych wówczas powstalych (jak widać dziś plan ten w pelni się udał). Nazwali się Bank of England (Bank Angielski) celowo wprowadzając w błąd większość brytyjczyków, że mają coś wspólnego z organizacją państwową, a nie prywatną. Bank w dalszym ciągu pozyczał królowi pieniądze – przy każdej pożyczce mógł drukować taką właśnie sumę pieniędzy na mocy królewskiego pozwolenia. Kwoty kolejnych pożyczek były coraz większe, a jedynym kosztem dla Bank of England tych całych operacji były wydatki na papier i farbę oraz prowadzenie ksiąg! Czysty zysk. Dalszy scenariusz jest już czymś naturalnym w tak wywtorzonej sytuacji: państwo wciąż potrzebowało coraz to nowych pieniędzy na swoje funkcjonowanie, dlatego łatwo wpadło w spiralę dlugów. Następną fazą podboju świata było wydrukowanie pieniędzy na sumę dziesięciokrotnie wyższą niż pożyczono złota i pieniądze te pożyczono na procent. W ten sposób w niedługim czasie prywatny monopolista zyskal calkowitą władzę na kasą państwową Anglii. Jego pozycja stała się silniejsza nawet od króla, czy Izby Gmin.

Front walki o światową dominację nie mógł oczywiście toczyć się jedynie na polu ściśle finansowym – ideologiczna podbudowa tych procesów była równie istotna.Wielką rolę odegraly tutaj prace myśliciela klasycznego liberalizmu – Davida Ricardo, który swymi teoriami otworzył bramy do opanowania gospodarczego świata przez wąską grupę ludzi. Według nieego obniżanie płac robotniczych to przecież czysty zysk dla kapitalisty, a skoro dążenie do zysku jest czymś całkowicie naturalnym tylko w ten sposób zapewni się ogólny dobrobyt. Robotnikowi według Ricardo należy się tylko tyle, aby przeżył i rozmnażał się w “potrzebnej” ilości.

Na początku XIX wieku banki komercyjne wprowadziły “czeki” i zaprzestaly drukowania własnych banknotów. Utworzoną instytucje, w których kupiec i bankier mogli zupelnie swobodnie robić interesy  – weksle żyrowane, obligacje i akcje. Te dokumenty poraz pierwszy oderwały osobę zawierającą umowę od właściciela, okaziciela tych papierów oraz umożliwiały ukrycie prawdziwego właściciela majątku przez przedstawienie w jego miejsce jakiejś fikcyjnej osoby. Dla handlujących tymi papierami oznaczającymi zobowiązania osób fizycznych rzuconych na rynek utworzono giełdę. Dzieki temu manipulowanie pieniądzem i gospodarką stało się jeszcze bardziej proste, jeszcze bardziej ukryte.

Finansjera miała doskonałe metody uzależniania od siebie wszystkich państw. Działo się to dzięki cichemu popieraniu nieodpowiedzialnej polityki budżetowej, czyli dużych wydatków, a przede wszystkim dzięki nieustannemu “pchaniu” ku konfliktom zbrojnym. To wszystko zwiększało potrzeby finansowe państwa, które ratując sytuację coraz to większe sumy pożyczało od znanych nam instytucji. Dla naszych spiskowców wojna to zawsze był naprawdę złoty interes. Przykładowo do 1920 roku dlug narodowy Anglii spowodowany przez I Wojnę Światową wynosił już 7 miliardów funtów, a około 90% pożyczki wojennej znajdowało się w rękach banków. Ogromne sumy jakie banki zarabialy w ramach odsetek przyspieszyły nadejście kryzysu w przemyśle w latach 20 i 30- tych, a dalej oczywiście II Wojny Światowej, którą skrycie już wtedy planowano. Całe społeczeństwa płaciło więc haracz nałożony przez elitę, która dzięki temu za pomocą trustów i towarzystw akcyjnych szybko zmonopolizowała produkcję i mogła  dyktować ceny wedle uznania.

W Stanach Zjednoczonych w tym czasie, nie bez oporów powstał Amerykański Bank Rezerw Federalnych (US Federal Reserve Bank), którego cele były takie same: uzależnić państwo od siebie przez wpędzenie go w niekończącą się spiralę dlugów. Amerykanie nie chcięli “po dobroci” oddać swojej narodowej waluty w ręce prywatnych spekulantów, jednak i na to znalazł się sposób. Sprowokowano specjalnie sztuczny kryzys na gieldzie po to, by wmówić spoleczeństwu, że aby nigdy takie zdarzenia nie mialy miejsca należy powołac niezależną organizację kontrolującą wartość pieniądza. W ten sposób przepchnięto ustawę o FED, tak na marginesie sprzeczną z amerykańską konstytucją.

Tutaj mechanizm był jeszcze bardziej oszukańczy. Rząd federalny nie drukuje własnej waluty ale pożycza ją od tej prywatnej instutucji bankowej. Jest to forma pozyczki o wartości wydrukowanego nominału (uwaga) plus określony od niego procent! Jednym słowem państwo amerykanskie pożyczając dla swych potrzeb od FED-u 1 dolara i musi oddać wartość – przykładowo – 1,25 dolara – tego dlugu nigdy nie będzie można splacić, bo niby jak? Żeby go spłacić państwo musialo by wydrukować więcej pieniędzy, a przeciez monopol w tej dziedzinie należy do FED-u, a więc spłacając go powstanie kolejny, jeszcze większy dług. Czy istnieje bardziej perfidny sposób na całkowite uzaleźnienie panstwa od prywatnych rąk? FED w dziedzinie pieniądza jest dyktatorem posiadającym władzę absolutną i autokratyczną bezapośrednio nad amerykańskim społeczeństwem, a pośrednio nad resztą świata.

Na początku XX wieku bankierzy mieli już w posiadaniu wszystkie najistotniejsze struktury finansowe i gospodarcze. Dziś władza iluminatów dzierżona rękami finansistów jest całkowita. Jeśli jakikolwiek polityk z jakiegokolwiek rządu na świecie ośmieli się choć raz sprzeciwić ich planom uruchamiane są wszelkie narzędzia ekonomicznego nacisku  – wywołuje się kryzys gospodarczy i finansowy, powstaje krach na giełdzie, hiperinflacja, ewentualnie wprowadza się embargo handlowe itp. Społeczeństwo niezadowolone z takiej sytuacji obarczy winą rządzących, którzy najpewniej szybko stracą władzę. Ta perspektywa w zupełności wystarczy na poskromienie niepokornych jednostek sprawujących władzę “w imieniu narodu”. A przecież większość z nich bez refleksji pokornie akceptuje taki stan rzeczy lub nawet z entuzjazmem wspólpracuje w realizacji wielkiego masońskiego – marzenia:  ustanowienia Nowego Porządku Świata. Cel jest już bliski realizacji.

********************************************************************************

CAŁA PRAWDA

O SYSTEMIE BANKOWYM

Wywiad z bankierem Francois de Siebenthalem, który dawniej pracował jako bankier w Szwajcarii opowiada na temat kryzysu w świecie finansowym dzisiaj, i o tym, jakie rozwiązania zaproponowałby udzielający wywiadu, aby skorygować ten nieporządek.

Yves Jacques: Francois, pochodzi Pan ze Szwajcarii, posiada Pan wykształcenie w dziedzinie bankowości i ekonomii, czy tak?

Francois de Siebenthal: Tak jest.

YJ: A jak długo pracuje Pan jako ekonomista?

FS: Ponad dwadzieścia pięć lat.

YJ: Niektóre podręczniki i inne źródła wprowadzają ludzi w błąd podając, że banki pożyczają pieniądze pochodzące z depozytów swoich klientów. Czy może Pan nam powiedzieć, jak jest naprawdę?

FS: Prawda jest taka, że to kredyt tworzy depozyty, a nie odwrotnie. To znaczy, że na przykład więcej niż 90% pieniędzy będących w obiegu powstało po prostu z powietrza. Szacuje się, że 99,99% dolarów USA jest wytworzone z niczego. Nazywamy to pieniądzem Fiat (niech się stanie), albo pieniądzem Ex Nihilo (z niczego). Generalnie problem polega na tym, że używa się systemu kredytu, aby utrzymać wzrost gospodarczy Stanów Zjednoczonych, aby podtrzymać ekonomię amerykańską, kosztem ubogich na świecie.

Ostatnio finansjera wykorzystała nawet rynek nieruchomości w USA, aby wesprzeć machinę kredytu. Wytworzono ogromne kwoty kredytu (Ex Nihilo) jako pożyczki na zakup nieruchomości, a potem te amerykańskie pożyczki hipoteczne sprzedano inwestorom takim jak Fanny Mae czy Freddie Mac z ogromnym zyskiem. Następnie ten ogromny import pieniędzy i oszczędności z całego świata zostały użyte, aby oznajmić ludziom w Ameryce, że wartość amerykańskiego przemysłu wzrasta cały czas nieustannie. Ale obecnie doszliśmy do granic wypłacalności i amerykański dolar zaczyna ześlizgiwać się w dół. Stracił on 60% swej wartości od początku wojny w Iraku. Ten cały system jest wielkim kłamstwem i powoduje olbrzymi spadek wiarygodności i zaufania.

Gdy kredyt jest tworzony jedynie po to, aby podtrzymywać pozorny wzrost ekonomii, istnieją różne drogi wyjścia z tej sytuacji. Jedną z nich może być doprowadzenie do powszechnej wojny z milionami ofiar, albo krwawej rewolucji, czy chociażby kredytowego kryzysu, jakiego doświadczyła Japonia wraz z niedoborem gotówki i masowym wyludnieniem, albo znowu może to spowodować totalną zapaść ekonomii, jak to się zdarzyło w 1929 roku.

YJ: Takie są więc ich sposoby?

FS: Właśnie, moim zdaniem międzynarodowi bankierzy planują nowe wojny i rewolucje. Myślę, że najlepszym pomysłem na to byłoby to, co zrobili biedni ludzie w Stanach Zjednoczonych w 1929 roku. Utworzyli banki lokalne z sześcioma tysiącami lokalnych systemów pieniężnych. Możemy usprawnić te lokalne systemy i skoordynować je, jako sieć uprawnionych, bezpłatnych i otwartych dla wszystkich banków lokalnych, używających tych samych walorów, dostępnych dla wszystkich ludzi dobrej woli.

Taką właśnie propozycję możemy znaleźć na stronie internetowej www.pavie.ch ze wszystkimi szczegółami, jak taki lokalny system powinien funkcjonować, tak jak już działają te systemy w niektó­rych biednych krajach.

Dolar z pewnością upadnie, więc powinniście zachęcać wszystkich do uruchamiania lokalnych systemów, usprawnionych LETS (Local Exchange Systems – Lokalne systemy wymiany) wraz z dywidendą i dyskontem skompensowanym (zobacz ‘social credit’ i ‘kredyt społeczny’ w Internecie). W rzeczywistości dolar załamuje się teraz szybciej. Jego wartość idzie w dół cały czas. Na przykład, gdy zaczynałem pracę w bankowości, dolar był równy czterem frankom szwajcarskim. Teraz relacja wynosi jeden do jednego. A zatem, jest to potężna inflacja. Gdy Szwajcar, na przykład, chce kupić Chevroleta, musi wymienić go na sery, zegarki, maszyny i inne dobra. Gdy Amerykanin chce kupić zegarek szwajcarski, płaci w dolarach. A co to jest dolar? Kawałek papieru, na którym jest wydrukowane: „Jeden Dolar: pokładamy nadzieję w Bogu” („One dollar: In God we trust”), albo jakieś bity w komputerze.

YJ: Czy nie sądzi Pan, że chcą oni, aby dolar upadł w USA dlatego, że chcą go zastąpić przez amero?

FS: Tak myślę. Działają oni teraz podobnie jak w 1929 roku. Banki drukują więcej banknotów i otwierają więcej kredytów, by bardzo tanio kupować więcej aktywów, a w ten sposób mogą kontrolować więcej ludzi i nie można niczego zrobić bez ich zgody. Ustawa Patriot Act to metoda wprowadzenia dyktatury, a nagle okaże się, że zechcą wymienić wszystkie banknoty i wprowadzić nowe z wprasowanym wewnątrz czipem RFID.

YJ: Co pan sądzi o ludziach, którzy twierdzą, że powinniśmy zastąpić dolara przez euro albo japońskiego jena?

FS: Jeśli dolar upada, a znowu ci sami ludzie będą stać za euro albo jenem, to wszystko zakończy się podobnie jak z dolarem. Porozmawiajmy o japońskim jenie. Japonia ma ogromne problemy demograficzne. Liczba ludności Japonii zmniejszy się o jedną trzecią do 2050 roku. To się już zaczyna. Nastąpi masowa deprecjacja na rynku nieruchomości i to spowoduje rozległy kryzys, większy nawet niż w Stanach Zjednoczonych, bo Japończycy nie pozwolą na imigrację. Jedynym rozwiązaniem, jakie mogę przewidzieć dla Japonii jest duży spadek cen nieruchomości. Wiem, że obecnie są duże naciski w Japonii, aby wprowadzić eutanazję. Wiemy, że jest to w rzeczywistości wojna, wojna wymierzona w najsłabszych w społeczeństwie. Kupuje się mnóstwo robotów, aby sprostać tym trendom. Prawda jest taka, że chcą oni masowej redukcji liczby ludności, idącej w miliardy… Julian Simon napisał w swojej książce „Ostateczne zasoby 1″ („The Ultimate Resource 1″), że ci ludzie zapłacili mu za przedstawienie dowodu, że ziemia jest przeludniona. On jednak w swych artykułach i książkach wykazywał coś zupełnie przeciwnego.

Ostateczne zasoby” (teraz „Ostateczne zasoby 2″ – „The Ultimate Resource 2″) i „Populacja ma znaczenie” („Population Matters”) mówią o tendencjach w Stanach Zjednoczonych i na świecie w odniesieniu do zasobów środowiska naturalnego i ludności, oraz relacji pomiędzy nimi. Simon stwierdza, że nie ma powodu, aby warunki materialne życia na ziemi miały przestać się systematycznie poprawiać, a powiększająca się populacja przyczynia się do tej poprawy na dłuższą metę. Te przystępne, napisane dla szerokiego kręgu odbiorców książki rozbudziły odważne pomysły i przewidziały spadek cen surowców naturalnych, wzrost podaży ropy naftowej na świecie i spadek cen ziemi uprawnej. Spojrzenie Simona na ekonomię populacji jest wyjątkowe i przekonywające. W dyskusji porusza on sprawy zasobów, środowiska, wzrostu liczby ludności, stosując właściwe metody analityczne.

Jak napisano na stronie internetowej amazon.com, Julian L. Simon jest największym nonkonformistą na świecie. „Ostateczne zasoby 2″ – wydanie poprawione, uzupełnione, nie kontynuacja wydania pierwszego – przebija ostrzem krytyki święte krowy ekologii, kontrolę populacji i Paula Erlicha. Wobec sprzeczności pomiędzy ograniczonością zasobów naturalnych a ludzką pomysłowością Simon jest przekonany o zdolnościach intelektualnych ludzi do pokonywania problemów. Na szczęście, nie jest on teoretykiem. W książce przedstawia przekonujące empiryczne uzasadnienie dla swej prognozy pomyślnej przyszłości. Kluczami do postępu nie są stanowe programy ochrony (konserwacyjne), mówi Simon, ale ekonomiczna i polityczna wolność. Tylko wtedy utalentowane umysły mogą właściwie poświęcić się rozwiązywaniu ziemskich dylematów. (Link do tekstu jego książki)

W swej książce „Populacja ma znaczenie” Simon opisał, jak nękali go ostracyzmem „władcy” nowego nieporządku świata.

Ostatnio wydaną książką na temat takiego typu manipulacji jest praca Steve’a Moshera. Jego książka nosi tytuł „Kontrola populacji” („Population Control”) i daje ona nie tylko zarys problemu, ale przedstawia także sposób jego rozwiązania. Mosher poświęca swój ostatni rozdział możliwym do przyjęcia sposobom, w jaki kraje rozwinięte mogą uniknąć katastrofy demograficznej, która obecnie nam zagraża. Drobne zwolnienia od podatku i marne zasiłki na dziecko nie są wystarczające. Twierdzi on, że młode małżeństwa potrzebują całkowitej osłony od podatku. A programy kontroli populacji powinny być zlikwidowane jak najszybciej. Mosher kończy cytując Juliana Simona: „Istota ludzka jest ostatecznym bogactwem”. Potrzebny jest udział każdego z nas, by znaleźć dobre rozwiązania. (Więcej informacji: www.pop.org). Lista wszystkich zapisów video Juliana L. Simona na linku: http://www.youtube.com/view_play_list?p=DDAF5AC211C1A

Członkowie tych Klubów nienawidzą ubogich ludzi. Większość tych bogatych optujących za Nowym Porządkiem Świata to rasiści. W rzeczywistości, są oni rasistami najgorszego gatunku. Manipulują ludźmi tak, aby uwierzyli, że nasza ziemia jest przeludniona. I tak biedni są spędzani i ogradzani jak bydło w wielkich metropoliach, takich jak Meksyk (Mexico City), aby można było ich kontrolować i mieć pewność, że są poprawni. Ale tak naprawdę reszta ziemi jest pusta. Świat jest ogromny i może wyżywić więcej ludzi. Ramzes w Egipcie, opisany w Biblii, myślał właśnie w ten sam sposób i kazał zabijać wszystkich Żydów rodzaju męskiego. Teraz mamy „białych” bankierów żyjących w Nowym Jorku, Londynie i Paryżu, wykonujących tę samą, dobrze płatną robotę: zabijanie milionów, a nawet miliardów dzieci w aborcjach, w finansowych miękkich Gułagach, bankierów zarabiających miliardy dolarów.

Polecam ten film: „Przyzwolenie na faszyzm” („Freedom to Fascism”), twórcy filmowego Aarona Russo, który przedstawił swą wiedzę z pierwszej ręki o planach globalnych elit w sfilmowanym wywiadzie na żywo z Alexem Jonesem, dziennikarzem radiowym i filmowcem.

Nick Rockefeller powiedział Russo o planach wprowadzenia mikroczipu dla wszystkich ludzi, (zobacz Bilderberg i micro-chip w Internecie) i uprzedził go o „wydarzeniu, które pozwoli dokonać inwazji na Afganistan i Irak” około jedenastu miesięcy przed 11 września 2001 r. (przed 9/11). Rockefeller przepowiedział, że „wojna z terroryzmem” będzie grą w ciuciubabkę, w której żołnierze będą szukać po jaskiniach nieistniejących wrogów. Rockefeller próbował także zwerbować Aarona Russo do Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) podczas trwania okresu ich przyjaźni. Film udostępniony przez rodzinę Russo potwierdza tę przyjaźń, a także wzmacnia dowody na istnienie globalnego planu, w którym ważną rolę odgrywają: propagowanie przez Rockefellera tzw. wyzwolenia kobiet, ostateczny plan elit redukcji światowej populacji oraz narzucenie mikroczipu społeczeństwom.

YJ: Czy może Pan krótko nam wyjaśnić, jak dzisiaj tworzy się pieniądze, a jak powinny być tworzone? Następnie, być może, porozmawialibyśmy o praktyce pobierania odsetek.

FS: W Stanach Zjednoczonych większość pieniędzy, jako oprocentowane kredyty, są kreowane przez Bank Rezerwy Federalnej i inne banki prywatne. Bank Rezerwy Federalnej jest na tyle federalny, na ile „federalny” jest Federal Express [amerykańska firma przesyłkowa]. Znaczy to, że jest to prywatna korporacja będąca własnością kilku osób. Jestem w posiadaniu listy około 12 rodzin, które są udziałowcami właścicielami banku Rezerwy Federalnej. Ludzie ci używają tej prywatnej firmy dla swoich osobistych zysków, przynoszącej prywatne dochody w wysokości bilionów (tak, bilionów) dolarów. Jeśli dodać te kwoty, które są generowane każdego roku, począwszy od Bożego Narodzenia 1913 r., sumy ukryte w przeróżnych fundacjach i trustach, w „rajach” podatkowych, to profity tych ludzi są niewiarygodne. Wojny są dla ich własnych zysków, a nie dla korzyści Amerykanów.

Na bazie kredytu, który nazywany jest M zero (M0), mamy ogromne kreowanie pieniędzy i są one tworzone z niczego. Alan Greenspan powiedział, że kreują oni pieniądze z powietrza. Są dane publikowane przez Rezerwę Federalną (która jest prywatną kompanią), które pokazują, że przyznaje ona i sama emituje kredyt do innych banków i instytucji finansowych.

Kilka miesięcy przed jego zamordowaniem, prezydent John F. Kennedy został wezwany przez swojego ojca, Josepha, na rozmowę w hallu w Białym Domu. Tam ojciec powiedział mu: „Jeśli to zrobisz, oni cię zabiją!”. Ale prezydent nie dał się powstrzymać. W dniu 4 czerwca 1963 roku, podpisał Dekret Prezydencki numer 111 110, który znosił Ustawę i dekret nr 10 289, i przekazywał produkcję banknotów w ręce państwa, pozbawiając kartel banków prywatnych wielkiej części ich potęgi. Po tym, jak 4 miliardy dolarów USA o małych nominałach, nazywanych „Banknotami Stanów Zjednoczonych”, zostały już wprowadzone do obiegu, a państwo już przygotowywało dalsze cięcia waluty emitowanej przez Fed [skrót od Federal Reserve], Kennedy został zastrzelony 22 listopada 1963 r. Stało się to 100 lat po śmierci Lincolna. Doprowadził on także do emisji wolnych od długu banknotów „Greenback” („zielone dolary”) dla Stanów Zjednoczonych i został zastrzelony przez snajpera. Następca Kennedy’ego, Lyndon B. Johnson, wstrzymał druk banknotów z niewytłumaczalnych powodów. Dwanaście banków Rezerwy Federalnej wycofało natychmiast banknoty Kennedy’ego z obiegu i zastąpiło je swoimi potwierdzeniami długu. Kilka tych banknotów znajduje się stale w rękach Imeldy Marcos, ponieważ jej mąż także próbował odejść od systemu.

Obecnie podczas tego sub-prime kryzysu, drukuje się miliony lub biliony dolarów, lecz nie wiemy dokładnie, dokąd one idą. Możliwe, że idą na podtrzymanie banków, które bankrutują. Oszuści podtrzymują oszustów. I oczywiście wszystkie te pieniądze są kreowane jako dług, czyli są obciążone odsetkami. Te odsetki są nałożone na amerykańskie społeczeństwo głównie poprzez podatki, na plecy biednych ludzi. Na przykład, weźmy LTCM 3, bilonowy skandal za Clintona, a także inne podobne sytuacje. Biedni na świecie nie mają co jeść; umierają z głodu. A jeszcze gorzej, że dzieciom nie pozwala się nawet urodzić! Ich celem jest, aby było mniej ludzi, których łatwiej można kontrolować przy pomocy prawa, które staje się coraz głupsze. Jeden taki przypadek to Monsanto, firma, która patentuje genetycznie modyfikowane świnie lub rośliny i rujnuje farmerów. Ich celem jest podnoszenie cen żywności, a ciągle mó­wią, że pracują dla dobra ludzkości…

Fed rozpoczynała z 300 w przybliżeniu ludźmi czy bankami, które stały się właścicielami (akcjonariuszami, płacącymi 100 dolarów za akcję – kapitał akcyjny nie podlega publicznej wymianie) w bankowym systemie Rezerwy Federalnej. Utworzyli oni międzynarodowy bankowy kartel o bogactwie nie mającym porównania. Fed inkasuje miliardy dolarów rocznie w odsetkach i rozdziela ten profit między swoich akcjonariuszy. Kongres udzielił nielegalnie Fedowi prawa drukowania pieniędzy (poprzez Skarb Państwa) bez odsetek wobec Fed. Fed zatem kreuje pieniądze z niczego, pożycza je nam poprzez banki i pobiera odsetki od naszej waluty. Fed skupuje także długi rządowe płacąc pieniędzmi, które drukuje i następnie obciąża odsetkami podatników USA. Wielu senatorów i prezydentów stwierdziło, że jest to oszustwo.

Louis T. McFadden, przewodniczący Komisji Bankowości i Waluty Kongresu USA (House Committee on Banking and Currency) w latach 1920-1921, oskarżył Rezerwę Federalną o umyślne spowodowanie Wielkiego Kryzysu w 1929 r. W kilku przemówieniach wygłoszonych wkrótce po utracie pozycji przewodniczącego Komisji, McFadden twierdził, że Rezerwa Federalna jest sterowana przez banki Wall Street i ich filie w europejskich bankach.

McFadden powiedział: Panie Przewodniczący, mamy w naszym kraju jedną z najbardziej skorumpowanych instytucji, jaką znał świat. Mam na myśli Zarząd Rezerwy Federalnej i banki Rezerwy Federalnej. Zarząd Rezerwy Federalnej, który jest ciałem rządowym, oszukał rząd USA, że jest wystarczająco dużo pieniędzy na spłacanie długu państwowego. Dwunastu monopolistów kredytu, którzy nielojalnie i podstępnie zostali wprowadzeni do naszego kraju przez bankierów z Europy i odpłacają się nam za naszą gościnność podkopywaniem naszych amerykańskich instytucji… Ludzie słusznie wysuwają oskarżenia wobec Zarządu i banków Rezerwy Federalnej. Tekst całego wystąpienia jest na stronie

http://www.afn.org/~govern/mcfadden_speech_1932.html

McFadden został zamordowany w ten sam sposób, co Kennedy i Lincoln i wielu innych przeciwników tych, którzy kontrolują system lichwy.

Quid prodest scelus, is fecit” znaczy: „Ten, kto ma korzyść ze zbrodni, ten jej dokonał”.

Encyklika papieża Benedykta XIV, „Vix pervenit” określająca, jakie kontrakty są dobre, a jakie złe w biznesie, została usunięta z półek księgarskich. Encyklikę tę można znaleźć pod następującymi adresami w Internecie: http://www.papalencyclicals.net/Ben14/b14vixpe.htm oraz http://en.wikipedia.org/wiki/Vix_Pervenit

A więc kim są właściciele centralnych banków Rezerwy Federalnej? Nazwiska prawdziwych właścicieli 12 banków centralnych – bardzo dobrze ukrywana tajemnica – zostały w części ujawnione. Oto lista niektórych nazwisk:

Rothschild Bank z Londynu

Warburg Bank z Hamburga

Rothschild Bank z Berlina

Lehman Brothers z Nowego Jorku

Kuhn Loeb Bank z Nowego Jorku

Israel Moses Seif Banks z Włoch

Goldman, Sachs z Nowego Jorku

Warburg Bank z Amsterdamu

Chase Manhattan Bank z Nowego Jorku

Lazard Brothers Bank z Paryża

Wszyscy ci bankierzy są związani z londyńskimi domami bankowymi w całkowicie wolnym City, które ostatecznie kontroluje Fed. Gdy Anglia przegrała Rewolucyjną Wojnę z Ameryką (nasi ojcowie walczyli z własnym rządem), lichwiarze planowali kontrolować nas przez przejęcie naszego systemu bankowego, drukowanie naszych pieniędzy i zadłużanie nas.

Wymienione poniżej osoby były właścicielami banków, a zatem właścicielami akcji w Fed. Wymienione poniżej banki posiadają znaczącą kontrolę nad dystryktem Fed w Nowym Jorku, który z kolei kontroluje 11 innych dystryktów Fed. Te banki także są częściowo w posiadaniu zagranicznych właścicieli i kontrolują Fed District Bank Nowy Jork:

First National Bank z Nowego Jorku, James Stillman

National City Bank, Nowy Jork, Mary W. Harnman

National Bank of Commerce, Nowy Jork, A.D. Juillard

Hanover National Bank, Nowy Jork, Jacob Schiff

Chase National Bank, Nowy Jork, Thomas F. Ryan, Paul Warburg, William Rockefeller, Levi P. Morton, M. T. Pyne, Geroge F. Baker, Percy Pyne, Pani G. F. St. George, J. W. Sterling, Katherine St. George, H. P. Davidson, J. P. Morgan (Equitable Life/Mutual Life), Edith Brevour i T. Baker (źródło: http://www.rense.com/ufo2/fedrez.htm)

YJ: Świetnie, sądzę że wywiad z Panem pomoże wielu ludziom trochę bardziej zrozumieć system i to, co się dzieje obecnie.

FS: Lepiej jest walczyć w taki sposób, aby utworzyć klub kredytowy, albo lokalny system z kuponami wolnymi od odsetek, tak jak pisaliśmy w MICHAELU na przykładzie Madagaskaru i Filipin, niż chwytać za broń i prowadzić wojnę! Proszę zobaczyć http://www.michaeljournal.org/localmoney.htm

YJ: Prawda jest oczywista, a wielu ludzi jej nie dostrzega. Chcą skomplikowanego systemu, a w rzeczywistości rozwiązanie jest bardzo proste.

FS: Podczas Wielkiego Kryzysu w latach 1930. obywatele uruchomili 6000 systemów lokalnych, systemów lokalnego kredytu, na obszarze całych Stanów Zjednoczonych. Mówmy ludziom, by studiowali historię swojego własnego kraju. Gdy tworzono swój własny kredyt, wielkie banki stawały. Róbcie to samo! Ulepszajcie to zgodnie z systemami i dywidendami Kredytu Społecznego, by dzielić się zyskiem, jaki przynoszą automaty i komputery! 90% prac wykonają za nas komputery i roboty, wyzwaniem dla nas jest, jak rozdzielać tę obfitość.

YJ: Właśnie, myślę, że taki jest plan Pielgrzymów św. Michała. Chcemy uruchomić systemy lokalnej wymiany w całym świecie. Wiem, że w Kolumbii mają kilka takich systemów, które funkcjonują bardzo dobrze.

FS: W Stanach Zjednoczonych wasi dziadkowie byli organizatorami systemów lokalnych. Trzeba ich pytać, jak to robili. Mieliście ponad 6 tysięcy systemów w Stanach Zjednoczonych. System WIR (nazwa od zaimka Wir – my) w Szwajcarii uczynił nasz kraj jednym z najbogatszych na świecie. (www.wir.ch) Pomyślmy o tym, co stało się w Argentynie, gdy upadły tam banki. Może się to również zdarzyć w Stanach Zjednoczonych.

Maurice Allais, profesor ekonomii w Państwowej Szkole Inżynierii Górnictwa w Paryżu, zdobywca nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii w 1988 roku, napisał w swej książce „Les Conditions Monetaires d’une Economie de Marche” („Monetarne uwarunkowania rynku ekonomicznego”, str.2): „W istocie, obecny sposób tworzenia pieniądza z niczego przez system bankowy jest, nie waham się tego powiedzieć, aby pomóc ludziom wyraźnie uzmysłowić sobie, o co tu chodzi, podobny do wytwarzania pieniędzy przez fałszerzy, tak słusznie potępianego przez prawo. Mówiąc konkretnie, daje te same rezultaty”.

Powinniśmy walczyć bez wytchnienia, 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, walczyć z lichwą na każdym poziomie, bo lichwa zabija.

Proszę posłuchać cytatu z tekstu Louisa Evena. „A co sądzić o określeniu, użytym przez Papieża: ‘lichwa praktykowana w innej formie’? Czy jest to zbyt wysoka stopa procentowa? Jeśli tak, to jaki procent? A jeśli coś innego, to o jaką formę chodzi?”

Angielski ksiądz, zwany Ojcem Drinkwater, napisał w 1935 roku książkę, identyfikującą tę „pazerną żarłoczną lichwę w innej formie”, którą jest monopolizacja kredytu, co było coraz bardziej równoznaczne z monopolizacją pieniądza, chociaż funkcjonowanie monopolizacji kredytu było ciągle tajemnicą dla każdego prawie w tym czasie.

Ojciec Drinkwater zanotował, że komitet działający przy Uniwersytecie we Fryburgu w Szwajcarii przygotował pewne elementy do szkicu encykliki Rerum novarum, i że wśród członków komitetu była co najmniej jedna osoba z Austrii, dobrze znająca zagadnienie pieniądza i kredytu bankowego. Tekst przygotowany przez Austriaka i najwidoczniej zaakceptowany przez komitet, jasno pokazał, jak pieniądz bankowy – kreowany w bankach i składający się zasadniczo z cyfr zapisanych w księgach bankowych i księdze głównej, który stał się już ważnym monetarnym instrumentem dla handlu i przemysłu – jest zaledwie niczym innym jak monetyzacją (tzn. równoważnikiem monetarnym) zdolności produkcyjnej całego społeczeństwa. Nowy pieniądz w ten sposób kreowany może być tylko i wyłącznie społeczny z natury (tzn. należący do całego społeczeństwa), a nie może być własnością banku. Nowy pieniądz jest społeczny z powodu swej bazy: wspólnoty, społeczeństwa, i ponieważ może on kupić dowolne dobro lub usługę w kraju. Dlatego kontrola nad źródłem pieniędzy daje w ręce tych, którzy ją posiadają, nieograniczoną potęgę nad całym życiem ekonomicznym.

Tekst austriackiego eksperta pokazał także, że banki nie pożyczają pieniędzy swych depozytariuszy, ale depozyty, które kreują z niczego, po prostu przez wpisanie liczb do ksiąg bankowych. Gdy banki pożyczają komuś pieniądze, żaden rachunek w banku nie jest zmniejszany. Nie muszą one wyciągać ani centa ze swoich sejfów. Tak więc pobierany procent od ich pożyczek jest z pewnością lichwą: jakakolwiek jest stopa – w rzeczywistości jest to więcej niż 100%, bo jest to procent z kapitału równego zero, nil – wierzyciel (pożyczkodawca, bank) nie musi funkcjonować bez pieniędzy, które pożycza, on je po prostu kreuje! Ta lichwa może być słusznie nazwana „żarłoczną”, gdyż banki żądają, aby dłużnicy zwracali pieniądze, które nie były nigdy wyemitowane, nie były nigdy wprowadzone do obiegu. (Banki kreują kapitał, który pożyczają, ale nie kreują pieniędzy na odsetki.) Dlatego też jest matematycznie niemożliwe, aby spłacić cały dług. Jedynym sposobem dla gospodarki w takim systemie jest znowu pożyczać, aby móc płacić odsetki, co prowadzi do niespłacalnych prywatnych i publicznych długów.

Jakie były dokładnie słowa tekstu dotyczące monopolu kredytu? Nie wiadomo, bo nie ma wzmianki o nich w encyklice. Czy były one usunięte we Fryburgu z końcowego tekstu posłanego do Rzymu? Czy były wykradzione między Fryburgiem a Rzymem, albo między dotarciem do Rzymu, a dostarczeniem do Papieża? Albo, czy to papież Leon XIII zdecydował odłożyć list na bok? Ojciec Drinkwater stawia te pytania, ale nie daje odpowiedzi. Koniec cytowania. Ten skandal produkuje taką samą absurdalną sytuację jak w Kanadzie.

Na końcu zacytujmy Mackenzie Kinga, który stwierdził podczas swej kampanii wyborczej na premiera Kanady w 1935 roku: „Dopóki kontrola emisji pieniądza (waluty) i kredytu nie zostanie przywrócona rządowi i nie zostanie uznana jako wybitnie wyróżniająca się i nienaruszalna jego powinność, dopóty wszelkie rozważania o suwerenności parlamentu i demokracji są jałowe i bezskuteczne”.

YJ: Dziękujemy za tę rozmowę. Będziemy pamiętać o Panu i Pana rodzinie w naszych modlitwach.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mikroczipy – kto przyjmie znamię bestii
Mikroczipy – kto przyjmie „znamię?stii
projekt I?dania eksploatacyjne
PROJEKT I?DANIE CZWÓRNIKÓW RC?LEM WYZNACZENIA NAPIĘCIOWEJ CHARAKTERYSTYKI CZĘSTOTLIWOŚCIOWEJ
Znamię bestii
Znamię Bestii, Religia, religia
ZNAMIE BESTII
Zaczyna się wprowadzać znamię Bestii
znamie bestii
Znamię Bestii 3
Znamię bestii
10 Znamię Bestii 666
ZNAMIE BESTII
Projekt Podstawowe prawa i?finicje elektrotechniki v2 7b Final
projekt 45 Szczęście DMR 1807 i18
Przekladnia Zebata - projekt 3, aareduktor, Przyjmuje stal 45
projekt 28 DMR 1807 i18
IK - Projektowanie Lotnisk A, Przodki IL PW Inżynieria Lądowa budownictwo Politechnika Warszawska, S
projekt 26 DMR 1807 i18

więcej podobnych podstron