Fantasy to nie przelewki Rozmowa z Jakubem Winiarskim

Fantasy to nie przelewki

Rozmowa z Jakubem Winiarskim

Pasja Pisania: Jakubie w związku z pracą w „Nowej Fantastyce” wiesz co nieco o fantasy. Czy masz poczucie, że istnieje jakiś szczególny rodzaj historii, tematów, które lepiej, łatwiej przedstawić w tym gatunku?

Jakub Winiarski: Historii podboju kosmosu, choćby to był tylko zmyślony podbój, nie da się przedstawić w romansie. W każdym razie nie wiem, czy chciałbym coś takiego zobaczyć. Temat spotkania z obcymi rasami, cywilizacjami – tego także powieść tradycyjna nie ogarnie. To są tematy stricte fantastyczne, dla SF zarezerwowane (choć jak ktoś chce, może próbować to zmienić). Tak samo z fantasy, która ma swoje tematy. Opowieści o smokach, niezwykłych krainach, pełnych magii i niesamowitych istot – pisząc o tym wszystkim w gatunku fantasy, jesteśmy z właściwym tematem na właściwym miejscu. Zatem tak, są tematy, fabuły, pomysły, jakie tylko fantastyka, a zwłaszcza fantasy pozwala wypowiedzieć.

PP: Czy trzeba mieć jakieś specjalne umiejętności, żeby pisać fantasy?

J.W.: Na początek wystarczy taka elementarna umiejętność snucia opowieści pełnych cudowności, w klimatach trochę baśniowych, trochę historycznych. Ale przede wszystkim trzeba czuć, że to jest gatunek, jaki nas interesuje. Lubić czytać fantasy i dobrze się bawić, kiedy przychodzi do wymyślania fantastycznego świata z niezwykłymi, fantastycznymi bohaterami.

PP: Dlaczego, twoim zdaniem, tyle osób czyta teraz fantasy - czy to znak czasów?

J.W.: Ludzie kochają bajki. Legendy. Baśniowe klimaty. Fantasy pozwala dorosłym mężczyznom i kobietom bez żenady oddawać się wyobrażaniu sobie światów nierealnych, pokręconych, cudownych. Pozwala na uczestniczenie w życiu tych światów choćby przez kilka czy kilkanaście godzin, tyle, ile trzeba na przeczytanie tomu lub sagi. Lub obejrzenie filmu z większą ilością magii, niezwykłości, efektów specjalnych.

PP: Czy ktoś, kto nie lubi literatury fantasy, może napisać dobrą książkę fantasy?

J.W.: Nie. Może co najwyżej udowodnić sobie, że jest masochistą, skoro zajmuje się tym, czego nie lubi.

PP: Jaką dodatkową pracę trzeba wykonać pisząc fantasy w stosunku do pisania „zwykłej” fabuły?

J.W.:Podczas pisania fantasy pisarz nie odtworzy społeczeństwa, jakim ono jest – musi wymyślić inne, z innym systemem wartości, może nieco archaiczne, ale na przykład bogate w magię tak, jak tylko można i pod innymi jeszcze względami niezwykłe. Musi wymyślić rasy, jakich nie było, miejsca o niesamowitym klimacie, jednym słowem: znacznie bardziej musi dopracować świat, gdyż stwarza go czasem od podstaw, jak demiurg, niż to jest w przypadku prozy realistycznej, głównonurtowej, odtwarzającej realnie istniejące stosunki społeczne i bazującej na miejscach znanych lub nie, ale istniejących. Tak, pisząc fantasy, trzeba być demiurgiem. Pisząc o tym, że na Grochowie była budka z piwem, a pod nią zawsze stało trzech lumpów – do tego wystarczy pamięć lub wyobraźnia w wymiarze szczątkowym. W fantasy ta budka musiałaby mieć w sobie coś magicznego, unosić się, powodować znikanie czy teleportację – to sprawia, że pisarz fantasy musi mieć wyobraźnię bogatszą, mniej przewidywalną, a najlepiej kompletnie nieprzewidywalną. Fantasy to nie przelewki.

PP: Jakie błędy popełniają najczęściej adepci fanatasy?

J.W.:Myślę, że najczęściej – i nie jest to błąd, lecz raczej efekt nieśmiałości i fascynacji – adepci fantasy grzęzną w cudzych światach, zamiast z pełną mocą rzucić się w kreowanie własnych. Jasne, że łatwiej napisać o bohaterach poruszających się po świecie Tolkiena czy Sapkowskiego, rzecz jednak w tym, by tworzyć swoje światy, swoje postacie, swoje stwory i własne systemy magii, wojny, a nawet stosunków i relacji międzyludzkich. Namawiałbym oczywiście przy tym do intensywnej lektury mistrzów, ale takiej, która obraca się przeciw mistrzom. Trzeba poznać, jak pisali najlepsi, ale jeżeli chce się samemu pisać, to czytanie musi być podszyte buntem, przekonaniem, że „ja bym potrafił lepiej” albo przynajmniej „nie gorzej”. Tylko tak można wyzwolić się spod wpływu znakomitych, renomowanych twórców i zacząć pisać swoje. A każdy, kto pisze, powinien pisać swoje. Bez oglądania się na innych.

Dziękuję za rozmowę
fot. M. Kowalczuk



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Szczęście to nie wszystko rozmowa z Orhanem Pamukiem
Najważniejsze jest to, czego nie widać, rozmowa z Wojciechem Eichelbergerem
Ubezpieczenie przesyłki na OLX Nie przelewaj pieniędzy to może być oszustwo
Najważniejsze jest to, czego nie widać rozmowa z Wojciechem Eichelbergerem
CHCESZ SIĘ ODCHUDZIĆ TO NIE OGLĄDAJ TEGO !!!!!!!!!!
higiena to nie tylko czystośc ciała
Rak to nie choroba, Zdrowie
To nie jest żart
Homeopatia to nie czary
PET to nie zwierzatko
Zapisywanie liczb cyframi rzymskimi to nie problem, Dokumenty(1)
NIECH MÓWIĄ ŻE TO NIE JEST MIŁOŚĆ, PIOSENKI DLA GIMNAZJUM
Abp Życiński ofiary katastrofy, to nie męczennicy
Duży?kolt to nie zaproszenie do gwałtu
CZAS NIE ISTNIEJE Rozmowa z Julianem?rbourem
Halloween to nie zabawa, lecz pogaństwo!
Ale to nie wszystko
Baterie to nie wszystko
Korporacjonizm to nie kapitalizm

więcej podobnych podstron