Seks mojego partnera
Częste oglądanie ostrych filmów i czasopism erotycznych, nagminne nawiązywanie w rozmowach do spraw związanych z seksem, dużo czasu spędzanego regularnie w internecie na czatach i serwisach erotycznych – to bardzo prawdopodobne oznaki choroby zwanej seksoholizmem. Uzależnienie od seksu, jak każde uzależnienie, jest potencjalnie bardzo niebezpieczne, jednak zawsze należy pamiętać o tym, że można je leczyć.
A im wcześniej podejmie się odpowiednie kroki, tym większe szanse na powstrzymanie procesu pogłębiania się uzależnienia i powrót do normalnego życia.
Nie trzeba chyba nikomu uświadamiać, jak ważna jest w życiu człowieka sfera seksualna. Nawiązania do niej coraz częściej obecne są w reklamie czy kinematografii, ponieważ mają ogromną moc przyciągania ludzkiej uwagi. Seks jest obecny w sztuce każdej kultury; przez jedne gloryfikowany (choćby kult Afrodyty w starożytnej Grecji), przez inne celowo spychany na margines. Jest istotny do tego stopnia, że bez niego… nie byłoby ludzkości.
„Moja sprawa”?
Seksuolodzy zgadzają się, że zainteresowanie seksem objawiające się sporadycznym oglądaniem filmów pornograficznych mieści się w normie ludzkich zachowań seksualnych i nie musi być groźne, podobnie jak masturbacja. W podobnym tonie wypowiada się dr Sławomir Wolniak, ordynator Kliniki Leczenia Uzależnień Wolmed w Dubiu koło Bełchatowa. – Ze swojej natury nasze życie erotyczne angażuje więcej niż jedną osobę. Z tego powodu jego zaburzenia mogą okazać się problematyczne dla całych rodzin – zaznacza dr Wolniak.
– Zerwałam
z moim poprzednim chłopakiem po tym, jak kolejny raz odkryłam w
historii połączeń naszego komputera, że znowu wchodził na strony
pornograficzne i, co gorsze, czaty – mówi Marta, studentka
trzeciego roku dziennikarstwa. – Rozmawiałam z nim o tym wcześniej
i obiecał, że nigdy więcej tego nie zrobi. A przecież wiedział,
że dla mnie to zwyczajna zdrada!
Pani Marta nie jest
odosobniona w swoich sądach, choć wiele kobiet nie widzi zagrożenia
swego związku w filmach pornograficznych. Niektóre z nich oglądają
je nawet ze swoimi partnerami, uważając to za urozmaicenie
codziennego życia seksualnego, które po kilku bądź kilkunastu
latach związku potrafi stać się zbyt rutynowe.
Jednak nie
tylko pornografia jest źródłem poważnych problemów związanych z
seksem. Więcej uzasadnionych emocji wzbudzają modne od pewnego
czasu internetowe randki.
Skok w wirtualny bok
Internetowe serwisy społecznościowe co dzień zyskują krocie nowych użytkowników. Z założenia służą poznawaniu ludzi i odświeżaniu starych znajomości, ale częstokroć bywają wykorzystywane do poszukiwania nowych partnerów seksualnych. Tak zwane zdrady internetowe – będące zazwyczaj wynikiem nieuświadomionego uzależnienia od seksu – bywają powodem całkowicie realnych rozwodów. Niedawno głośny stał się brytyjski proces rozwodowy, spowodowany wirtualną zdradą w popularnej grze internetowej Second Life („Drugie życie”). W grze tej użytkownik tworzy wirtualny, zazwyczaj wyidealizowany, odpowiednik samego siebie zwany awatarem. Ponieważ między użytkownikami tej specyficznej gry najczęściej nie dochodzi do kontaktu fizycznego, dla wielu z nich to tylko zabawa, swego rodzaju odskocznia od rzeczywistości. Jednak nie dla seksoholików. Ci przestają z czasem odróżniać rzeczywistość wirtualną od prawdziwej, a obie okazują się odpowiednie do rozładowania narastającego w nich napięcia seksualnego. I właśnie na tym się koncentrują.
– W niektórych przypadkach nawet internetowe flirty o silnym zabarwieniu erotycznym mogą być oznaką rozwijającego się uzależnienia od seksu – mówi dr Sławomir Wolniak. – Nierzadko, przynajmniej przez jakiś czas, są one jedynym zauważalnym objawem hiperseksualizmu. Dlatego tak ważne jest uświadomienie sobie faktu jego istnienia oraz wynikających z niego zagrożeń.
Pozwól, kochanie!
Częsty i bliski kontakt z coraz to bardziej udziwnionymi filmami pornograficznymi ma realny wpływ na ogląd świata. Jednym z symptomów uzależnienia od pornografii jest chęć wprowadzania w życie daleko idących zmian w intymną sferę życia pary. Bywa, że jedna ze stron czuje na przykład potrzebę dominacji, która objawia się choćby łagodną agresją.
– Mój mąż, a jesteśmy małżeństwem prawie 15 lat, nagle zapragnął znaczących zmian w łóżku. Nie wiem, co się za tym kryje, może po prostu te męskie czasopisma albo internet – mówi chcąca zachować anonimowość rozmówczyni z forum internetowego. – Wiem tylko, że marzy o tym, bym założyła obcisłe skórzane spodnie i dawała prowadzić się na smyczy. Ja na smyczy?
Fora internetowe są pełne opisów podobnych sytuacji. Niektórzy z internautów mają jeszcze większe wymagania wobec swoich partnerów. Często pojawia się temat zdrad i seksu grupowego, na propozycje którego mało kto jest gotów przystać. A jeśli to zrobi, zazwyczaj gorzko żałuje – oto okazuje się, że otworzył drugiej stronie drogę do coraz odważniejszych i bardziej destrukcyjnych działań. Takich, które niszczą nie tylko związek dwojga ludzi, ale niekiedy także i zdrowie fizyczne.
– Seksoholizm prowadzi do wcielania w życie zachowań niezwykle niebezpiecznych zarówno dla zdrowia psychicznego, jak i fizycznego – twierdzi ordynator Wolmedu. – Psychicznego dlatego, że z czasem rujnuje emocjonalny związek uzależnionego nawet z najbliższymi mu ludźmi, głównie z rodziną. Fizycznego zaś dlatego, że niejednokrotnie skutkuje stosunkami z nieznajomymi, którzy najprawdopodobniej mieli bądź mają bardzo licznych partnerów seksualnych. Postępujące w ten sposób osoby – jak mówią epidemiolodzy, czyli lekarze zajmujący się problematyką zakażeń chorobami takimi jak np. AIDS czy wirusowe zapalenie wątroby – zaliczają się do grupy wysokiego ryzyka. Oznacza to, że mają one wielokrotnie większe szanse zarażenia tymi chorobami i przekazania ich dalej, niestety przede wszystkim swoim rodzinom, niż przeciętny mąż czy żona. Mam też pacjentki, które z powodu seksoholizmu męża wpadają w ciężkie depresje bądź problemy wenerologiczne, co często prowadzi do separacji i rozwodów. – kończy dr Sławomir Wolniak.
To dotyczy obu płci!
Wbrew powszechnej opinii, uzależnienie od seksu dotyka przedstawicieli obu płci. Z danych statystycznych wynika, że uzależnionych od seksu jest tylko kilka procent mniej kobiet niż mężczyzn.
W
takiej sytuacji niezwykle ważne staje się uświadomienie sobie nie
tylko zagrożeń wypływających z seksoholizmu i poznanie jego
objawów, ale faktu, że uzależnienia tego typu można z powodzeniem
leczyć. Sama terapia polega głównie na kilkutygodniowych terapiach
stacjonarnych a następnie leczeniu ambulatoryjnym prowadzonym przez
specjalizujących się w tej dziedzinie terapeutów zatrudnianych
przez takie kliniki jak Wolmed. Niekiedy wymaga wspomagania
farmakologicznego.
Leczenie tego typu uratowało już
wiele rodzin. Takich rodzin, w których znalazł się ktoś, kto
zrozumiał, że rozwiązanie jego problemów leży w zasięgu ręki.
Trzeba tylko spróbować.