|
Ks.
Jarosław Kwiecień z sosnowieckiej kurii przestrzega, że wróżenie
niszczy nasze relacje z Bogiem. - Świadomie czy nieświadomie -
otwieramy się na działanie duchów. Pchanie się we wróżby, w
świat magii, jest objawem braku zaufania Bogu, co w perspektywie
często kończy się problemami emocjonalnymi, a nawet w skrajnych
przypadkach potrzebą pomocy egzorcysty włącznie - mówi.
-
Nie rozumiem tego całego zamieszania. Andrzejki to dobra zabawa.
Odkąd pamiętam, w szkole tego dnia zawsze bawiliśmy się we
wróżby, nawet na lekcjach i za przyzwoleniem nauczyciela - twierdzi
Ewelina Zawadzka z Katowic, która jak co roku będzie bawić się
wieczorem na imprezie andrzejkowej.
Czy
więc należy bić na alarm? Tak, uważają księża.
Andrzejki
to czas, kiedy okultyzm dochodzi do głosu, promowane są woskowe
wróżby i zaklęcia jako synonimy zabawy i rozrywki.
Egzorcyści
sypią jednak jak z rękawa przykładami, że pierwsze kontakty z
okultyzmem i magią, które były zabawą, z czasem stają się
problemem.
Ks. Andrzej Jasiński, wikariusz w parafii św.
Rafała Kalinowskiego w Dąbrowie Górniczej, egzorcysta diecezji
sosnowieckiej, mówi wprost: eksperymenty z okultyzmem, tarotem,
bioenergoterapią to pierwszy krok w złym kierunku. Im bardziej
oddalamy się od Boga, tym istnieje większe prawdopodobieństwo, że
możemy znaleźć się w kręgu Złego.
Również
psycholodzy i psychoterapeuci w swoich gabinetach mają pełne ręce
roboty.
-
Prowadzę terapię rodzinną, bo problemy nie zaczynają się i nie
kończą na osobie dotkniętej magią - mówi psychoterapeuta
Andrzej Sikora.
Ale
wracając do czysto zabawowej funkcji andrzejek - dlaczego utarło
się, że właśnie wigilia tych imienin jest najlepszym czasem na
magię?
Okazuje
się, że św. Andrzej uznany jest za patrona panien, które chcą
szybko wyjść za mąż. I nic dziwnego skoro to imię pochodzi od
greckiego "andros", czyli "mąż", a poza tym,
jak wiadomo "na świętego Andrzeja błyska pannom
nadzieja".
Pierwsza
polska wzmianka literacka o andrzejkach pojawiła się w 1557 r. za
sprawą niejakiego Marcina Bielskiego, historyka i poety, dworzanina
Piotra Kmity, marszałka wielkiego koronnego.
Panowie
też odkrywali kiedyś swoją przyszłość na wzór andrzejek,
tyle że w wigilię św. Katarzyny, czyli 24 listopada. Do dziś z
tych zabaw pozostało niezrozumiałe porzekadło: "w święto
Katarzyny są pod poduszką dziewczyny".
Święty
Andrzej według tradycji katolickiej jest patronem Grecji i Rosji, a
także Szkocji, tyle że na północy Wielkiej Brytanii święto
obchodzi się dzień później niż u nas.
Od
Celtów do dziś, czyli po co ten wosk
Z
Bogną Wernichowską, krakowską dziennikarką i pasjonatką
ezoteryki, rozmawia Małgorzata Durbajło
Skąd
wzięła się tradycja andrzejkowych wróżb?
Etnolodzy
twierdzą, że wróżby te wywodzą się z obyczajów celtyckich.
A
dlaczego w dzień sw. Andrzeja?
Tego
nie wiedzą ani etnografowie, ani etnolodzy. Przypuszczają, że
wpływ na to miała pora roku. Celtowie zawsze u progu zimy robili
sobie rozrachunek z życiem. Podsumowywali to, co minęło,
zastanawiali się, co przyniesie kolejny rok. A ponieważ w
kalendarzu chrześcijańskim święto św. Andrzeja wypadało późną
jesienią, dlatego w ten
dzień są robione zabawy z wrózeniem.
Jak
wróżby dotarły do nas?
Celtyckie
zwyczaje szybko rozpowszechniły się w całej Europie i ulegały
wielu modyfikacjom. My przez dziurkę od klucza lejemy wosk, który
zastyga w wodzie, a z jego kształtów odczytujemy symbole i wróżby
o tym, co wydarzy się w życiu. Wszystkie symbole wiązały się ze
sprawami sentymentalno-miłosno-małżeńskimi. Pierwotnie dotyczyły
tylko panien. Był to wieczór kobiecy, dopiero później, gdy modne
stały się wieczorki taneczne, dopuszczono kawalerów.
Jakie
symbole uchodziły za dobrą lub za złą wróżbę?
Najlepiej
wróżył kształt serca i róży, który oznaczał szczęśliwą
miłość. Jeśli wosk kształtem przypominał welon była to
zapowiedź rychłych zaręczyn i zamążpójścia. Głowa psa czy
konia przepowiadała wiernych adoratorów. Koło oznaczało podróż,
klucz odmianę losu, wyciągnięta ręka przyjaźń. Owoce
symbolizowały dostatek. Ale były też złe wróżby. Spiętrzony
łańcuch górski oznaczał przeszkody, stroma góra, że na
szczęście trzeba poczekać, ptak drapieżny zwiastował spotkanie
złych ludzi. Panny najbardziej bały się, gdy wosk przypominał
niemowlę. Oznaczało to wtedy wstyd: że chrzciny będą przed
ślubem.