http://innpoland.pl/142627,google-prywatnosc
Google wie o mnie 30 RAZY WIĘCEJ niż Facebook. Pokazujemy, jak wyłączyć śledzenie i zbieranie danych.
Google zbiera o nas o wiele więcej danych, niż Facebook. Jak to ograniczyć?
W modzie stało się marudzenie, że Facebook wie o nas więcej, niż my sami, że gromadzi nasze dane i nimi handluje. Okazuje się, że ten serwis społecznościowy mógłby być niemal wzorem dla innych firm. Najłatwiej sprawdzić, ile wie o nas Google.
Mark
Zuckerberg za wyciek, ale i zbieranie danych użytkowników, trafił
pod ostrzał amerykańskiego Senatu. Wydaje się jednak, że razem z
nim w szeregu powinni stanąć szefowie innych firm technologicznych,
kolekcjonujący o wiele więcej danych, niż Facebook. Pewnie nie
wiesz, ile wie o tobie Google. Możesz to łatwo sprawdzić – ilość
danych jeży włosy na głowie.
Pobieranie
pliku z naszymi danymi z Google
W
witrynie Google można znaleźć podobną opcję, co na Facebooku –
umożliwia ona pobranie naszych danych. Jest tam wszystko, co firma
zgromadziła na nasz temat.
Ściągnięcie swoich danych
z Facebooka jest moim zdaniem prostsze – aby dobrać się do tej
opcji, wystarczą dosłownie dwa kliknięcia. W przypadku Google
trzeba się trochę namęczyć – najłatwiej jest dostać się tam
przez stronę pomocy albo przez witrynę Takeout. W kolejnym kroku
trzeba zaznaczyć, jakie dane o sobie chcemy ściągnąć i poczekać,
aż archiwum zostanie utworzone.
Google śledzi nas praktycznie w każdym momencie
Portal
DailyMail
opisuje przypadek Dylana Currana, programisty, który postanowił
sprawdzić, ile danych na jego temat ma Google. Po ściągnięciu
danych okazało się, że archiwum waży ok. 5,5 GB. To
dziesięciokrotnie większa ilość danych, niż na temat Currana
wiedział Facebook. Ilość i rodzaj danych w jego pliku, twierdzi
Curran, sugeruje, że Google nie tylko stale śledzi nasze ruchy w
internecie, ale może również monitorować nasze fizyczne
lokalizacje.
Filmy,
zdjęcia, informacje osobiste
Postanowiłem
to sprawdzić na własnym przykładzie. Po zalogowaniu się w Google
i wejściu w zakładkę „Moje konto” jakoś udało mi się
odnaleźć opcję ściągania archiwum. W dość rozbudowanym menu
można pozaznaczać, jakiego rodzaju dane chcemy ściągnąć. Jest
tu absolutnie wszystko, co kiedykolwiek wrzucaliśmy do Google.
Mamy
na przykład „Zdjęcia Google” – z tej opcji korzysta wiele
osób, bo jest bardzo wygodna. Zrobione telefonem zdjęcia można od
razu ładować do chmury, tworzyć z nich albumy, udostępniać
innym. Już wiem, że będzie tego sporo, ale przecież Facebook też
trzyma nasze zdjęcia. Na dodatek staram się utrzymywać porządek w
swoim internetowym albumie i wyrzucam to, co niepotrzebne.
Google
pobierze także filmy, które opublikowaliśmy na YouTube. Nie jest
to moje ulubione medium, filmów opublikowałem ledwie kilka. Ale jak
wszystko, to wszystko.
Jest też cała poczta, którą
trzymam na Gmailu oraz Google Drive, z którego rzecz jasna
korzystam. Na razie postanawiam odznaczyć obie te opcje, podobnie
jak Zdjęcia – przecież wiem, ile ich jest.
Świadomie
zgodziłem się na warunki Google’a, które przedstawił mi podczas
zakładania konta i logowania się do kolejnych usług… Żartuję –
nie
przeczytałem regulaminu,
pewnie jak 99,9 proc. pozostałych użytkowników.
Tworzę
archiwum i po chwili wytrzeszczam oczy ze zdumienia. Bez Google
Drive, poczty i zdjęć mam do pobrania prawie
2 GB danych.
Po rozpakowaniu będzie o wiele więcej.
Ściągnięcie kopii swoich danych z Google'a jest trudniejsze, niż w przypadku Facebooka
Google
wie o mnie więcej niż Facebook
W
przypadku Facebooka, wszystkie moje dane spakowane w archiwum ważą
562 MB – i w to wlicza się wszystko. Są tu zdjęcia, filmy i
kilkadziesiąt (jak nie kilkaset tysięcy) wiadomości z Messengera,
wiele z nich ze zdjęciami czy filmami. Po rozpakowaniu robi się z
tego 606 MB.
Google’owi zebranie wszystkich moich danych
w jedno archiwum zajęło ponad godzinę. Okazało się, że całe
waży dokładnie 18,34 GB. To
prawie 33 razy więcej, niż w przypadku Facebooka.
Rezygnuję z pobierania.
A może porównamy jedynie dane,
które nie zawierają wiadomości lub plików wideo, zdjęć czy
muzyki? Po wypakowaniu archiwum Facebooka, okazuje się, że foldery
z osobistymi informacjami są śmiesznie małe
– ważą jedynie 1,86 MB.
Google zebrał o mnie ponad
55 MB danych, z czego najwięcej waży historia lokalizacji –
prawie 43 MB. A jest to opcja, którą regularnie czyszczę, podobnie
jak większość danych, jakie zbiera o mnie Google. Okazuje się
jednak, że jest tego również prawie 30 razy więcej, niż w
przypadku Facebooka.
Co
zbiera Google?
Dylan
Curran przeanalizował swoje dane. Twierdzi, że raport Google'a
zawiera niewiarygodną ilość dokumentacji na temat jego
działalności internetowej, która trwa już ponad dziesięć lat.
Być może ważniejsze jest to, że Google śledził także jego
rzeczywiste ruchy za pomocą smartfona lub tabletu.
Obejmowało
to dość przypadkowe miejsca, w których bywał, wiele zagranicznych
krajów i miast, które odwiedził, bary i restauracje, do których
jeździł w tych krajach, ilość czasu, który tam spędził, a
nawet drogę, którą obrał, aby się tam dostać.
Inny
użytkownik Google, który pobrał swoje archiwum, odkrył, że firma
archiwizowała jego dane, nawet gdy przeglądał strony w trybie
incognito. A więc tym, który podobno nie zapisuje historii
przeglądania.
Jak
wyłączyć śledzenie i zbieranie danych przez Google?
Podobnie
jak Facebook, Google gromadzi dane użytkowników, które
wykorzystuje potem do sprzedaży reklam. Jeśli nie zmienisz zasad
udostępniania tych informacji, śledzone będzie niemal wszystko, co
robisz online.
W ustawieniach Google możemy zaznaczyć, które dane będą zbierane.
Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Warto wejść na zakładkę "Moje konto" w serwisie Google i odnaleźć tam ustawienia prywatności a następnie powyłączać to, co wydaje nam się niepotrzebne.