Maria Koszutska
Kartele, trusty i związki przedsiębiorców
I
Zrzeszenia
wielkokapitalistyczne pod względem swej organizacji dzielą się na
zrzeszenia dwu odrębnych typów: zrzeszenia samodzielnych wytwórców
oraz zrzeszenia, w których samodzielność poszczególnych wytwórców
zanika, a miejsce dawnych odrębnych przedsiębiorstw zajmuje
przedsiębiorstwo nowe - zjednoczone. Takie przedsiębiorstwa
zjednoczone zwykły się nazywać trustami. Trust nie jest jednak
pojęciem ścisłym. Najpowszechniej pod trustem rozumie się potężną
fuzję (zlanie się) przedsiębiorstw, tak potężną, że zdolna
jest do prowadzenia mniej lub więcej skutecznie polityki monopolu.
Fuzją zaś jest zlanie się dwu lub większej liczby przedsiębiorstw
w przedsiębiorstwo jedyne. Dawniejsza samodzielność poszczególnych
przedsiębiorstw istnieć przestaje; powstaje natomiast nowa osoba
prawna - przedsiębiorstwo jedyne, sfuzjowane.
Fuzja
następować może wśród drobnych zupełnie przedsiębiorstw i
zupełnie nawet na rynek wpływu nie wywrzeć albo też wywrzeć
wpływ bardzo nieznaczny. Skoro tylko jednak wyniki fuzji dla
gospodarki społecznej nabierają większego nieco znaczenia, zwykło
się mówić o truście. Pomiędzy przeto trustami a kartelami
istnieje różnica nie tyle w funkcjach tych zrzeszeń, ile w ich
formie. Temu formalnemu tylko rozróżnieniu trustów od karteli
przeciwstawić można znany pogląd Lafargue'a, który wydaje się
być najodpowiedniejszy dla scharakteryzowania materialnej różnicy
pomiędzy trustami z jednej strony a kartelami i poolami (odmiana
karteli spotykana dawniej w Ameryce) ze strony drugiej:
Kartele
i poole - to zrzeszenia przemysłowców, wytwórców, może nawet i
kupców towarowych. Trusty tymczasem są raczej organizacjami
bankierów, finansistów. W zaraniu rozwoju zrzeszeń
wielkokapitalistycznych spotykają się przeważnie wśród
pertraktujących przedsiębiorców ludzie niedaleko stojący od kuźni
i warsztatu; uprzytamniają się ogorzałe twarze przemysłowców,
zapijających ugodę piwem, a nawet choćby i szampanem. Na drodze
dalszego rozwoju tych zrzeszeń typy te zanikają; na scenę
występują wyrachowani, o cerze bladej finansiści, którzy, być
może, nigdy fabryk nie oglądali, a w każdym razie najczęściej
nie wiedzą dokładnie, gdzie leżą przedsiębiorstwa, w których
sprawie pertraktują.
Jeżeli
przeto na różnicę pomiędzy kartelami a trustem nie będziemy
patrzyli ze stanowiska formalnej samodzielności poszczególnych
przedsiębiorców, jeśli uwzględnimy tę okoliczność, że w miarę
rozwoju kartelu formalnie istniejąca samodzielność poszczególnego
przedsiębiorstwa ma tendencję do faktycznego zanikania, wówczas
wyłuszczony pogląd Lafargue'a wyda się nam słuszny: każde
przedsiębiorstwo w pewnym okresie rozwoju kapitalizmu ma tendencję
do zawierania paktów, umów z innymi przedsiębiorstwami, do
tworzenia karteli; kartele te mają tendencję do rozwijania się, do
wchłaniania w siebie poszczególnych przedsiębiorstw, do
przeobrażania się w jednolite trusty.
Patrząc
pod tym kątem widzenia na zrzeszenia wielkokapitalistyczne,
przekonamy się, że bardzo wiele tzw. karteli w Niemczech to raczej
zrzeszenia o charakterze trustów (np. zrzeszenia w przemyśle
chemicznym) i że, z drugiej strony, niejeden trust raczej jest
podobny do kartelu aniżeli do jednolitego, sfuzjowanego
przedsiębiorstwa. Toteż wobec tego, że trudno jest nieraz odróżnić
trust od kartelu, istnieje tendencja nie bawiąca się w analizę, by
nazywać zrzeszenia wielkokapitalistyczne w Niemczech kartelami, w
Ameryce - trustami, a to dlatego, że w Niemczech rozwinęły się
najpierw zrzeszenia o charakterze kartelowym, w których poszczególni
przedsiębiorcy samodzielność swą na razie zachowali, w Ameryce
zaś, wskutek nie sprzyjającego rozwojowi poolów (tj. karteli)
prawodawstwa, zrzeszenia występować zaczęły bardzo wcześnie pod
skonsolidowaną formą trustów.
Dla
zrzeszeń w państwie rosyjskim przyjęła się dosyć powszechnie
nazwa syndykatów, a to dlatego, że zrzeszenia w Rosji wcześnie
organizować zaczęły swoje egzekutywy - biura zrzeszeniowe lub
instytucje handlowe zrzeszenia, a biura te i instytucje handlowe w
Niemczech nazwano z dawna syndykatami karteli. W Niemczech jednak
zazwyczaj kartel zupełnie opanowywał swoją egzekutywę - syndykat,
gdy tymczasem w państwie rosyjskim syndykaty wyłoniły się
wówczas, gdy zrzeszenia słabo były jeszcze zespolone, a w związku
z tym pozostaje, że zrzeszenia te znajdują się jakby w cieniu,
odgrywają rolę względnie nikłą, gdy tymczasem w oczy się rzuca
działalność spójnego syndykatu, który raczej władzą jest dla
skartelizowanych przedsiębiorców aniżeli posłusznym wykonawcą
ich woli.
Pod
względem funkcji, zrzeszenia wielkokapitalistyczne podzielić można
na dwie wielkie kategorie: na zrzeszenia wytwórców i na zrzeszenia
odbiorców. Rozwijają się przede wszystkim zrzeszenia wytwórców;
chodzi im o normowanie wytwórczości, regulowanie zbytu, podział
rynku pomiędzy poszczególne przedsiębiorstwa, o umowy co do cen; w
dalszym ciągu następuje zasada wzajemnego zabezpieczania sobie
rynków, tj. podziału zysków opierającego się na pewnych
podstawach itd. Pole tu dla wszelakich konwencji jest niezmiernie
rozległe, a rozbiór tych wszystkich funkcji zaprowadziłby nas zbyt
daleko.
Dla
klasy robotniczej ciekawsze i ważniejsze są zrzeszenia
przedsiębiorców w charakterze odbiorców.
II
Zrzeszenia
ostatniego pokroju mogą to być związki mające na celu regulowanie
stosunków pracy albo wpływanie na przedsiębiorców, będących w
procesie odpowiedniej wytwórczości poprzednikami, zatem na
dostawców materiałów surowych i półfabrykatów; będą to
również stowarzyszenia kupców hurtowych dla wpływania na warunki
dostawy towarów gotowych itd. Zwłaszcza związki przedsiębiorców
zmierzające do regulowania warunków pracy we znaki się dają
społeczeństwu współczesnemu. Tym też związkom przypatrzymy się
tu bliżej.
Związki te najczęściej na celu mają walkę z
ruchem robotniczym, ubezpieczanie się wzajemne przed strajkami,
organizację lokautów, sporządzanie tzw. "czarnych list"
robotniczych, organizację werbunku łamistrajków; są to środki
najostrzejsze, "bojowe" w tych związkach antyrobotniczych.
Prócz nadzwyczajnych tych środków, wywoływanych najczęściej
wzmocnionym tętnem walki klasowej pochodzącym ze strony
robotniczej, związki te posiadają cały arsenał zasad stałych,
obowiązujących przedsiębiorców do związku należących, a
polegających na tym, by oznaczyć pewne maksimum zarobków, by nie
dopuścić do skrócenia dnia roboczego, by nie wprowadzać
udoskonaleń natury higieniczno-kulturalnej do swoich zakładów bez
porozumienia się ze związkiem, bez uzyskania jego sankcji itp.
Związki te przedsiębiorców nie bez przyczyny przeto smutnej
używają opinii, wzbudzając ze strony najszerszych mas proletariatu
najżywsze oburzenie i nienawiść.
Powstają
te związki zazwyczaj pod wpływem wzmagającego się ruchu
robotniczego. Robotnik pojedynczo wzięty czuje się bezsilny wobec
poszczególnego przedsiębiorcy; siłę pewną, czasem nawet przewagę
uzyskuje w zrzeszeniu robotniczym, którego solidarność
przeciwstawia się sile poszczególnie wziętego kapitalisty.
Naturalnym odruchem ostatniego jest zdobycie sobie przewagi przez
stworzenie solidarnie przeciwstawiającej się robotnikom grupy
przedsiębiorców. Toteż dzieje związku przedsiębiorców tego
pokroju są echem dziejów ruchu robotniczego. Ojczyzną zawodowego
ruchu robotniczego jest Anglia; ojczyzną też rozpatrywanych
związków przedsiębiorców musi być również Anglia; zwały się
one tam "Trade-Unions of the Employers". Związki tego typu
są najstarszymi zrzeszeniami przedsiębiorców; powstają na
pierwszych szczeblach rozwoju kapitalistycznego, skoro tylko ujawnią
się w tym rozwoju najpierwsze sprzeczności interesów klasowych w
postaci rozruchów robotniczych. Przykładów tych związków można
by przytoczyć bez liku; im silniejszy jest ruch robotniczy, tym
ostrzej, tym bezwzględniej występują przedsiębiorcy. Zwłaszcza w
Niemczech dziesięciolecie ubiegłe nacechowane jest agresywną walką
solidarną skoordynowanych i zorganizowanych przedsiębiorców[1]
przeciwko klasie robotniczej. Walka ta polega, prócz zobowiązań
powyżej wymienionych (umowy dotyczące skali zarobków, dnia
roboczego, urządzeń kulturalnych, środków bezpieczeństwa),
specjalnie w Niemczech, na systematycznym bojkotowaniu robotników
świętujących w dniu 1 maja.
W
Austrii również istnieją i są rozpowszechnione podobnego rodzaju
zrzeszenia przemysłowców w rozmaitych środowiskach przemysłowych;
najważniejszy z tych związków, "Hauptstelle osterreichischer
Industrieller Arbeitgeber Organisationem" z siedzibą w Wiedniu,
obejmuje 3 tysiące przedsiębiorstw z 420 tys. robotników.
Lata
rewolucyjne 1905-1906 wywołały i w Królestwie Polskim, i w całym
państwie rosyjskim silny ruch zrzeszeniowy przemysłowców. Przykład
dali fabrykanci dzielnic państwa najbardziej uprzemysłowionych,
zatem przemysłowcy Królestwa Polskiego, prowincji bałtyckich i
okręgu przemysłowego petersburskiego. W roku 1906 powstała nowa
organizacja dla całego państwa rosyjskiego pod nazwą Zjazdu
Przedstawicieli Przemysłu i Handlu. W skład tej instytucji nie
wchodzą poszczególni przedsiębiorcy, lecz organizacje -
stowarzyszenia kapitalistów. W roku 1907 w skład owego "Zjazdu"
wchodziło 48 zrzeszeń przemysłowych i handlowych. Zrzeszenia te
przeważnie istniały i w czasach poprzedzających okres wielkich
strajków; wówczas jednak uprawiały odmienną nieco politykę:
usiłowania swe kierowały ku odpowiedniemu wpływaniu na sfery
rządzące celem wyjednania odpowiednich ustaw, przepisów,
rozporządzeń, regulaminów dotyczących zarówno zagadnień
ogólnych wytwórczości i handlu, jak i specjalnie kwestii
robotniczej, prawodawstwa pracy itd. Po wybuchu wielkich strajków
taktyka tych zrzeszeń znacznie się przeobraziła: nie tylko do
rządu się zwracano o pomoc przeciw zagrażającej fali ludowej,
lecz zawierano umowy wzajemne zmierzające do ukrócenia wystąpień
robotniczych, do rozbicia strajków. Inicjatywę w tym względzie
dali Niemcy nadbałtyccy, którzy zaraz w zaraniu doby tzw.
"wolnościowej" w Rosji, w kilka dni po wydaniu manifestu
konstytucyjnego, depeszowali do ówczesnego prezesa Rady Ministrów,
Witte'go, żądając w imieniu "świeżo zorganizowanego związku
wszystkich przemysłowców ryskich" położenia kresu strajkom
(patrz "Czornozawodskij Listok" z roku 1905, nr 44-45).
W
krótkim czasie powstają podobne organizacje w Królestwie Polskim.
W czasie najwyższej zawieruchy rewolucyjnej organizuje się Koło
Przemysłowców, które w kilka lat później przeobraża się w
zalegalizowane Towarzystwo Przemysłowców Królestwa Polskiego.
Podobna organizacja powstała w Petersburgu pod nazwą Towarzystwo
Przedsiębiorców i Fabrykantów, a nadto w Moskwie, Rydze, w okręgu
przemysłowym Kostromsko-Jarosławskim, nawet w Białymstoku.
Niezależnie od tych zrzeszeń ogólno-przemysłowych, których
przeznaczeniem z natury rzeczy jest organizowanie ogólnej walki - z
początku odpornej, potem zaczepnej - z klasą robotniczą, powstaje
szereg zrzeszeń ściślej zawodowych. Zrzeszenia takie powstają nie
we wszystkich gałęziach wytwórczości równocześnie. Są one, jak
i wszelkie zrzeszenia tego pokroju, echem ruchu robotniczego;
powstają przeto najwcześniej w tych zawodach, w których ruch
robotniczy najlepiej jest zorganizowany. Jak wiadomo, arystokrację
klasy robotniczej stanowią drukarze, toteż i przedsiębiorcy
drukarscy najwcześniej się przeciwko robotnikom drukarskim
organizują. Szereg takich stowarzyszeń zawodowych powstaje w ciągu
roku 1906-1907 w najrozmaitszych miastach państwa rosyjskiego, na
zasadzie "konstytucyjnych" przepisów z dnia 4 (17) marca
1906 r. o stowarzyszeniach zawodowych.
Równolegle
z tymi zrzeszeniami na widownię walk społecznych występuje i akcja
fabrykantów. Dwie takie wielkie akcje skoalizowanych fabrykantów w
Królestwie Polskim są dotychczas do zaznaczenia. Pierwsza,
wcześniejsza - to zorganizowanie przez garbarnie warszawskie lokautu
robotniczego w Warszawie w lecie 1906 r. W ciągu kilku miesięcy
letnich odbywało się systematyczne i planowo obmyślane głodzenie
kilku tysięcy robotników garbarskich; z tych to czasów datują
[się] pamiętne walki tzw. bratobójcze pomiędzy robotnikami z
obozu tzw. "narodowego" a robotnikami socjalistycznymi. Do
walk tych i krwi przelanej popchnęła te warstwy czarna rozpacz, z
nędzy pochodząca i z głodu.
Na
większą daleko skalę zakrojony był wielki lokaut łódzki,
zorganizowany w kilka miesięcy po warszawskim lokaucie garbarskim.
W
samym końcu grudnia 1906 r. luźny, nie zalegalizowany związek
łódzkich potentatów włóknistych, obrawszy sobie siedzibę w
Berlinie, wydał dyrektywę, na skutek której stanęły największe
fabryki bawełniane Łodzi, zatrudniające 26 tys. robotników; z
rodzinami czyniło to około 100 tys. łudzi pozbawionych nagle
chleba. Lokaut ten został zakończony dopiero w kwietniu. Trwał
prawie 4 miesiące, a oznacza to dla stutysięcznej blisko masy
robotniczej 4 prawie miesiące przymierania głodem. Nie na wiele
bowiem przydała się niebywała ofiarność ogółu - wobec potrzeby
przekarmienia setki tysięcy osób. Niewiele nędzę lokautowanych
zmniejszyły nadzwyczajne środki, do których się uciekano,
sprowadzając na przykład setki dzieci rodziców lokautowanych z
Łodzi do Warszawy do rodzin, które specjalnie zaofiarowały
umieszczenie tych dzieci u siebie na czas lokautu. Związkowi
przemysłowców chodziło o moralne zgnębienie robotników i o
wywołanie u nich na tej drodze uczuć uległości i pokory.
I
Wilno przeżyło podobną zmowę fabrykantów: zrzeszeniu
przemysłowców garbarskich Wilna i guberni wileńskiej udało się
zlokautować w roku 1908 robotników w liczbie około 1000, co uczyni
wraz z rodzinami około 4-5 tys. zlokautowanych osób. Lokaut trwał
94 dni; zakończony został przegraną robotników, którzy zgodzić
się musieli na warunki związku przemysłowców; a warunki te były:
przedłużenie dnia pracy z 8 na 9 godzin; zniżka akordu o 15
procent; wydalenie części robotników i zniesienie dawnej
"autonomii" poszczególnych oddziałów fabrycznych.
Sympatie
szerokich warstw społeczeństwa i tu również były po stronie
robotników; ofiarność - znaczna. Przyczynkiem do charakterystyki
poziomu etycznego lokautujących przedsiębiorców - bez wyjątku
Żydów - jest fakt zwrócenia się ich w czasie trwania lokautu do
wileńskiego oddziału Związku Narodu Rosyjskiego z prośbą o
dostarczenie im łamistrajków. A ciekawe jest i to, że lokaut
prowadzony był przez związek fabrykantów powstały w roku 1905 z
celem, między innymi, polepszenia warunków pracy robotniczej (!).
Jak
widzimy, powyższe opisy organizowanych przez zrzeszenia
wielkoprzemysłowe lokautów świadczą wymownie o wysoce ujemnym
znaczeniu tego rodzaju zrzeszeń w rozwoju gospodarczym nowoczesnym.
Toteż słusznie dr Rundstein nie stawia tych zrzeszeń na równi ze
zrzeszeniami wielkokapitalistycznymi innego pokroju, zmierzającymi
do oddziaływania na warunki wytwórczości i zbytu. Wyjątek czyni
Rundstein dla tych zrzeszeń skierowanych do uregulowania organizacji
pracy, które tworzą tzw. Alliance - wspólne organizacje
przedsiębiorców i robotników celem regulowania wytwórczości,
oznaczania jej kontyngentu, przeciwdziałania nadprodukcji itp.
Organizacje takie spotykają się w Anglii, z rzadka w Niemczech.
Na
ogół jednak o wszelkich zrzeszeniach wielkokapitalistycznych da się
powiedzieć, że istnienie ich i rozwój wpływa ujemnie na
koniunkturę pracy; są to bowiem organizacje przedsiębiorców, z
natury rzeczy zmierzających do posiadania taniej siły roboczej.
Ponieważ organizacja zawsze silniejsza jest od jednostki, przeto bez
wątpienia organizacje przedsiębiorców są czynnikiem - w
najlepszym razie - hamującym wzrost płacy roboczej, skrócenie dnia
pracy itd.
"Kuźnia"
"' nr 2
20 stycznia 1913 r.
Podpis: M. Z.
PRZYPISY
[1]
Tego rodzaju zrzeszeniom przedsiębiorców poświęcona jest praca
dra Gerharda Kesslera pt. Die deutschen Arbeltgeberverbande, 1907 r.