Czy wyprano ci mózg o Gazie?
Have You Been Brainwashed About Gaza?
Zatrzymać izraelskie zbrodnie wojenne i oblężenie [zdjęcie Susan Ruggles | CC BY 2.0]
To przerażające. Pozbawieni skrupułów psychologowie, w służbie złego reżimu, używają wyrafinowanych technik żeby kontrolować umysł osoby z daleka.
Termin "pranie mózgu" powstało w 1950. Jest to chińskie słowo ("xinao", dosłownie prać mózg). Oryginalnie posłużył do opisania techniki używanej – mówiono – przez chińskich mistrzów umysłu do manipulowania umysłów amerykańskich więźniów podczas wojny koreańskiej. Zmienili ich nieświadome procesy myślowe i zrobili z nich agentów złowrogich sił.
Wiele książek i filmów rzekomo pokazuje, jak to działa. Na przykład klasyczny film "Mandżurski kandydat" pokazuje, jak komuniści biorą amerykańskiego jeńca wojennego w wojnie koreańskiej, oficera, manipulują jego umysłem i wydają mu rozkaz zabicia kandydata na prezydenta USA. Amerykański oficer nie wie, że został nieświadomie zmieniony w komunistycznego agenta. Nie pamięta danego mu pod hipnozą rozkazu i nie wie, że go wykonuje.
Ta fabuła jest absurdalna, podobnie jak większość pseudonaukowych opisów. W praktyce o wiele łatwiej jest manipulować umysłami ludzi, osób i grup.
Na przykład nazistowska "propaganda". Wymyślił ją sam Adolf Hitler. W książce "Mein Kampf" opisuje jak kiedy był żołnierzem na zachodnim froncie podczas I wojny światowej, był świadkiem wyjątkowo udanej brytyjskiej propagandy. Brytyjczycy zrzucali ulotki nad niemieckimi okopami i niszczyli zaufanie żołnierzy do ich przywództwa.
Kiedy w Niemczech do władzy doszedł Hitler, jednemu ze swoich oprawców, Josephowi Goebbelsowi, powierzył utworzenie Ministerstwa Propagandy. Z propagandy Goebbels zrobił formę sztuki. Wszystkie niemieckie media - gazety i radio – przerobił na agencje rządowe. Po niemiecku to nazywało się "Gleichschaltung" – podłączenie wszystkich składników do jednej linii elektrycznej. Dzięki temu nazistowskie Niemcy dalej walczyły długo po tym kiedy było jasne, że przegrały II wojnę światową.
Jedną z metod było odłączenie społeczeństwa niemieckiego od każdego innego źródła informacji. Oficjalną propagandę głoszono z każdego medium. Słuchanie obcych programów było wielką ostro karaną zbrodnią.
Stało się tak, że Niemcy nadal wierzyli w ostateczne zwycięstwo - Endsieg - nawet po tym, jak Sowieci na Wschodzie i Anglosasi na Zachodzie przekroczyli już granice Niemiec.
Czy potrzeba dyktatorskiego reżimu - nazistowskiego albo komunistycznego – żeby z mediów zrobić piorącą mózgi machinę? Zdrowy rozsądek mówi, że to niemożliwe jest w demokracji. Zdrowy rozsądek się myli.
Pamiętamy, że Hitler zdobył władzę środkami demokratycznymi. Nawet teraz, fanatyczni nacjonaliści wygrywają demokratyczne wybory w wielu krajach. Wszyscy ich liderzy zajmują się niszczeniem sądów, obsadzają parlamenty pożytecznymi idiotami, i - szczególnie – z mediów robią narzędzia piorące mózgi. W naszym kraju też.
Jak to się robi? To dość proste, naprawdę: trzeba stłumić wszystkie inne głosy. Trzeba zagwarantować, że obywatel słyszy tylko jeden głos. Ten który bez końca powtarza kilka wiadomości. W ten sposób kłamstwo staje się prawdą.
W takiej sytuacji zwykły obywatel staje się przekonany, że oficjalna linia jest naprawdę jego osobistą opinią. To jest nieświadomy proces. Kiedy mówi się obywatelowi, że ma wyprany mózg, jest głęboko obrażony.
To dzieje się w Izraelu w ostatnich kilku latach. Obywatel nie jest świadom tego, że to się dzieje. On albo ona wchłania różne dzienniki, programy TV i radiowe, i widzi, że wszystkie te media mogą swobodnie spierać się między sobą, a nawet kłócić. Obywatel nie jest świadom tego, że w kwestii jednego krytycznego tematu w naszym życiu – wojny i pokoju – wszystkie media są "podłączone" do jednej linii prania mózgu.
W ostatnich kilku tygodniach widzimy idealny przykład tego mechanizmu. Wydarzenia na granicy Strefy Gazy uaktywniły mechanizm prania mózgu jakiego dyktatorskie reżimy na świecie mogą tylko zazdrościć.
Sprawdźmy się: co słyszeliśmy w radio? Co widzieliśmy w TV? Co czytaliśmy w dziennikach?
W ciągu kilku tygodni ponad 100 istot ludzkich zastrzelono, i wiele tysięcy doznało ran od żywego ognia. Dlaczego?
"Musieliśmy do nich strzelać, bo oni szturmowali ogrodzenie graniczne". I faktycznie, czy Gazańczycy sami nie ogłosili chęci "powrotu do domu" – co oznacza powrót na izraelskie terytorium?
Ale 14 maja, w "czarny poniedziałek", 63 bezbronnych protestantów zastrzelono i ponad 1.500 ranił żywy ogień. Każdy Izraelczyk wie, że to było konieczne, gdyż protestanci szturmowali ogrodzenie i zamierzali wedrzeć się do Izraela. Nikt nie zwrócił uwagi na prosty fakt, że nie pokazano ani jednego zdjęcia kiedy to robili. Nawet jednego. Pomimo tego, że po obu stronach ogrodzenia były setki fotografów, łącznie z izraelskimi fotografami wojskowymi, którzy filmowali każdy szczegół. Dziesiątki tysięcy sztormowały, i ani jednego zdjęcia?
Powinno się zauważyć używanie słowa "terror". Zrobiono z niego przymiotnik przyklejany do wszystkiego. Tam nie ma tylko tuneli – one zawsze są "tunelami terroru". Są "działacze terroru". Jest "terror-reżim Hamasu", i są "terrory-bazy". Teraz są tam "terror-latawce". To samo codziennie we wszystkich mediach. Oczywiście, każdy komu przyklejono do nazwiska słowo "terror" jest "synem śmierci", jak mówi się w biblijnym hebrajskim. Inne dumne określenie prania mózgu.
Mieszkańcy Strefy Gazy są "terrorystami". (Po hebrajsku wymyślili nawet specjalne określenie: "Mekhablim"). Wszyscy? Oczywiście. Bez pytania. Zwłaszcza członkowie Hamasu. Ale Hamas jest partią polityczną, która wygrała w demokratycznych wyborach w całej Palestynie. Partia cywilna mająca rzeczywiście zbrojne skrzydło. Ale w naszych mediach wszyscy członkowie i zwolennicy partii są "terrorystami", synami śmierci, Oczywiście.
Używanie tych terminów, setki razy dziennie, wyraźnie stanowi pranie mózgu, obywatele tego nie zauważają. Przyzwyczajają się do tego, że wszyscy Gazańczycy są terrorystami, mekhablim. Jest to proces dehumanizacji, tworzenie Untermenschen w nazistowskim leksykonie. Ich zabijanie jest dozwolone, nawet pożądane.
W takiej atmosferze nawet obrzydliwe zdania przechodzą niezauważone. Na przykład w tym tygodniu usłyszałem w TV w jednym z programów informacyjnych to zdanie z ust wojskowego korespondenta, mówiącego o nadchodzącej demonstracji w Gazie: "Iran chce martwych demonstrantów i wygląda na to, że ich dostaną". Trzeba przeczytać to zdanie dwukrotnie, aby zrozumieć, co mówi: że izraelscy snajperzy służą interesom Iranu.
Albo zdanie wielokrotnie powtarzane, nawet przez szanowanych komentatorów: "Iran chce zniszczyć państwo Izrael". Nie wiem czego chcą 80 mln Irańczyków, ani autor. Ale samo to zdanie jest śmieszne. Izrael jest potęgą nuklearną. Jak unicestwia się potęgę nuklearną (z łodziami podwodnymi, które mogą w każdej chwili wystrzelić rakiety). Czy Irańczycy są gotowi zrobić ze swojego kraju – jednej z kolebek ludzkiej cywilizacji – cmentarzysko i pustynię?
Albo prognoza "w piątek odbędzie się kolejna gwałtowna demonstracja". "Gwałtowna"? "Kolejna"? Nie ma żadnych argumentów na temat tego, że wszystkie demonstracje wzdłuż ogrodzenia Gazy były całkowicie bez użycia przemocy. Demonstranci nie oddali ani jednego strzału, gdy tysiące z nich zostało rannych przez ogień na żywo, a ponad 100 zabitych. Ale kłamstwo przechodzi bez komentarza.
Ani jeden z setek prezenterów TV wiadomości nigdy nie koryguje takich twierdzeń pochodzących od korespondentów. Bo reżyserzy, prezenterzy, komentatorzy i korespondenci sami mają dokładnie wyprane mózgi. Rzecznik armii zna prawdę, oczywiście, ale on jest naczelnym kłamcą w piorącej mózg machinie.
Wydarzenia osiągnęły punkt kulminacyjny zamordowaniem 21-letniej sanitariuszki Razan Ashraf al-Najjar, gdy próbowała ratować życie rannego demonstranta. Snajper który postrzelił ją w klatkę piersiową widział, że jest medykiem pomagającym rannemu. To była czysta zbrodnia wojenna.
Było publiczne oburzenie? Czy media żądały śledztwa? Czy media poinformowały o tym w nagłówku na pierwszej stronie? Czy Knesset zarządził minutę ciszy? Nic tego rodzaju. Drobna wzmianka w jakichś małych gazetach (ale nie wszystkich). Wspaniały artykuł godnej podziwu Amiry Hass w Haaretz. To wszystko.
Minęło kilka dni i zagranicą pojawiło się oburzenie. Argentyńska drużyna piłkarska, z niesamowitym Messi, odwołała przyjazny mecz z drużyną izraelską w Jerozolimie.
Piorący mózg zdali sobie sprawę z tego, że niemożliwe było nie zareagować. Więc rzecznik wojskowy opublikował oświadczenie mówiące, że przeprowadzono dochodzenie. I co odkryło? Ach, cóż. Wyraźnie ustalono, że nikt nie strzelał do Razan. Była ofiarą rykoszetu kuli, która uderzyła w ziemię daleko od niej. To jest bezczelne kłamstwo, którego powinien się wstydzić nawet wojskowy kłamca. Wyprana z mózgu opinia publiczna to zaakceptowała.
Jedną z cech prania mózgu jest zjawisko, które każdy może zauważyć: całkowity brak drugiej opinii. Kiedy komentator przedstawia oficjalną linię wydarzenia, czy ktoś wyraża alternatywną wersję? Czy jest debata między oficjalnym rzecznikiem a komentującym przeciwnie? W demokratycznych mediach to byłoby powszechne. Tutaj jest to bardzo, bardzo rzadkie.
Co można zrobić by sprzeciwić się takiemu praniu mózgu?
Niewiele.
Przede wszystkim: istnieje istotna potrzeba drugiej opinii. Pranie mózgu może byś skuteczne jedynie kiedy oficjalny głos ma całkowity monopol. To było jednym z celów Haolam Hazeh, tygodnika który redagowałem przez 40 lat. Każda nieprawdziwa wersja rządowa napotykała na wersję przeciwną. Choć nasz głos był słaby w porównaniu z potężną machiną rządową ( nawet w tamtych czasach), samo to że były dwa głosy, bez względu na to jak nierówne, zapobiegało praniu mózgów. Obywatel słyszy dwie wersje i zastanawia się "kto ma rację?"
Jeśli
wszystkie grupy pokojowe i praw człowieka w Izraelu utworzą wspólny
ośrodek informacji, który byłby słyszany, być może monopol
oficjalnej propagandy mógłby zostać zerwany. Być może.
W kraju jest maleńka grupka komentatorów, którzy nie boją się mówić prawdy, nawet jeśli jest to uważane za zdradę. Gideon Levy, Amira Hass i kilku innych. Musimy zapewnić, że ich głos jest słyszalny. Musimy ich zachęcać.
Musimy nalegać na wszystkie media żeby przedstawiały różne poglądy na sprawy wojny i pokoju, żeby słyszano "wroga wewnętrznego", żeby obywatel mógł formułować swoją opinię.
Zagraniczne media muszą mieć swobodny dostęp do źródeł informacji, nawet kiedy te zagraniczne media są krytyczne, "wrogie" albo "antysemickie". Przyjaciół izraelsko-palestyńs-kiego pokoju zagranicą trzeba zachęcać do presji na media w swoich krajach żeby publikowały prawdę o tym co się tu dzieje.
Nie używam tu słowa "musi". Ale w tym kontekście nie da się użyć innego.
Potęga prawdy przeciwko machinie prania mózgu jest zawsze ograniczona. Ale w końcu, nawet jeśli to wymaga czasu, prawda zwycięży. To wymaga odwagi.
Film "Mandżurski kandydat" ma zaskakujący koniec: w ostatniej chwili zamiast zabić prezydenckiego kandydata, człowiek o wyoranym mózgu strzela do komunistycznego agenta, który miał zająć jego miejsce.
https://www.counterpunch.org/2018/06/11/have-you-been-brainwashed-about-gaza/