Tajemnica sukcesu papieża Jana Pawła II
The
Secret of Pope John Paul II’s Success
John
Vennari
Abp Fulton J. Sheen tak powiedział w 1974: "Żyjemy w wieku doznań czuciowych. Nie rządzi już nami Wiara, nie rządzi już nami rozsądek. Rządzą nami uczucia".
Wylewanie się nagich emocji po śmierci papieża Jana Pawła II potwierdza te słowa. Oczekuje się, że katolicy na całym świecie będą smucić się i modlić za zmarłego papieża, ponieważ jest to odpowiedni wyraz synowskiej pobożności. Ale wylewność nad Janem Pawłem II była jeszcze mocniejsza. Kardynałowie, biskupi, kapłani, zakonnicy i świeccy ścigali się by kanonizować go jako "Jana Pawła Wielkiego".
Politycy i niekatoliccy przywódcy religijni wychwalali go za jego człowieczeństwo i wyciąganie ręki do innych religii. Chwalono go za przywództwo, chwalono za popularność wśród młodzieży, chwalono za podróże, poezję i pisma. Był chwalony za błyskotliwy styl, bycie człowiekiem ludzi. "teologię ciała", umiejętności medialne, ewangelizację, charyzmę i humor. Pop-star Bono chwalił Jana Pawła jako "czadowego papieża", nazywając go "najlepszym frontmanem jakiego w ogóle miał Kościół".
Ale nigdzie w tym tsunami sentymentów nie widziałem nikogo, kto chwaliłby go za osiągnięcie pierwotnego celu papiestwa: niezachwianą wierność nauczaniu i tradycjom Kościoła Katolickiego, nauczanego i praktykowanego przez wieki. Nigdzie nie widziałem, by chwalono go za zachowanie czystości doktryny i utrzymanie dyscypliny w Kościele na całym świecie. Papieża Jana Pawła II ie chwalono za to, gdyż tego nie osiągnął. I dla papieża fiasko w tej dziedzinie jest ogromne.
Prawdą jest, że papież Jan Paweł II zajmował stanowisko zgodne z nauczaniem Kościoła przeciwko kobietom-księżom, żonatym księżom, i ciągle wypowiadał się przeciwko rozwodom, aborcji i eutanazji. Nienawidzą go liberałowie za zachowanie tych nauk, i to jest jego zasługa.
Ale w przeważającej części, w pozornie nieskończonym uwielbieniu papieża Jana Pawła II po jego śmierci, nikt nie wydawał się oceniać jego pontyfikatu jedyną liczącą się miarą: nieomylną i niezmienną katolicką Wiarą wszechczasów. Wszystko było sentymentem, wszystko było emocją, wszystko było uczuciami.
Istnieje wiele powodów tego, że papież Jan Paweł II był tak kochany przez współczesny świat. Głównym powodem, według mnie, jest centralny aspekt jego nowej ewangelizacji – nowe podejście które odcięło go od jednej twardej prawdy, co uczyniło niepopularnymi wszystkich przedpoborowych papieży. Nieobciążony tą fundamentalną prawdą, mógł łatwo mieszać się z ludźmi wszystkich religii, i bez religii, z małą obawą wywołania ich niezadowolenia.
Nowe
podejście
W dniu
zgonu JP2 zadzwoniła do mnie młoda kobieta, przyjaciółka rodziny
z Nowej Zelandii. Teraz pracuje w miejscu gdzie ma do czynienia z
muzułmanami i hinduistami. Kiedy mówi tym nie-katolikom, delikatnie
i z miłością, że muszą przejść do jedynego prawdziwego
Kościoła Katolickiego by zbawić swoje dusze, muzułmanie i
hinduiści śmieją się z niej. "Twój papież w to nie wierzy"
– chichoczą, nawiązując do JP2 – "twój papież tego nie
uczy. Działania międzyreligijne twojego papieża tego nie
przekazują. Twój papież modli się z Dalaj Lamą i z hinduistami.
Twój papież odwiedza meczety i całuje Koran. Ty sama nie jesteś w
zgodzie ze swoim papieżem. Dlaczego mielibyśmy cię
słuchać?"
Dwaj młodzi katolicy debatujący z pastorem protestanckim też zostali wyśmiani, kiedy poinformowali go, że musi zostac katolikiem żeby się zbawić. "Co?" – powiedział protestant – najwyraźniej nie czytasz pism swojego papieża. On modli się z protestantami. On chwali Martina Lutra jako człowieka 'głęboko religijnego'. On protestantów nazywa 'uczniami Chrystusa'. Nigdy nie mówi by dla zbawienia konieczne było przejście na katolicyzm".
Brat Roger z ekumenicznej Wspólnoty Taize, miejsca drogiego sercu JP2, powiedział, że podczas papieskiej wizyty w Taize 5.10.1986, JP2 zasugerował wspólnocie ścieżkę "komunii". Papież powiedział: "Pragnąc być 'przypowieścią o wspólnocie', pomożecie wszystkim których spotkacie, by byli wierni swoim związkom wyznaniowym, owocowi ich wykształcenia i wyborowi ich sumienia…" [1] Tym sposobem JP2 zachęcał protestantów do wierności swojemu fałszywemu credo uroczyście przeklętemu przez Sobór Trydencki. Nie ma wzmianki o potrzebie przechodzenia na jeden prawdziwy Kościół Chrystusa dla zbawienia.
Dzień po śmierci papieża JP2 Abraham Foxman z Anti-Defamation League wydał komunikat prasowy chwalący zmarłego papieża za jego relacje z narodem żydowskim. Foxman tak napisał o JP: "Co najważniejsze, papież odrzucił destrukcyjną koncepcję supersesjonizmu* i uznał szczególne relacje chrześcijaństwa z narodem żydowskim, dzieląc się swoim zrozumieniem judaizmu jako żywego dziedzictwa, stałą ważnością przymierza Boga z narodem zydowskim". [2]
[*teologia zastąpienia]
A zatem Foxman chwalił JP2 za odrzucenie prawdy znajdującej się w Biblii i w zdefiniowanych dogmatach Kościoła Katolickiego, że Nowe Przymierze zastąpiło przestarzały judejskie Stare Przymierze. Foxman raduje się w błędzie, że członkowie współczesnej żydowskiej religii mają własne przymierze z Bogiem, i nie mają potrzeby uznawania Jezusa Chrystusa ani przechodzenia do Kościoła Katolickiego dla zbawienia. I Foxman chwali JP2 za propagowanie tego kłamstwa.
Na tym więc polega tajemnica sukcesu JP2 na świecie i z fałszywymi religiami – jeden z głównych powodów tego iż kochają go tłumy, i dlaczego dla niego otwierano wszystkie drzwi. Papież JP2 był człowiekiem, który w istocie powiedział światu, że wszystko nagle się zmieniło, że minął "triumfalizm" Kościoła, że nie muszą przechodzić do Kościoła Katolickiego by zbawić swoje dusze. Przyćmienie nieomylnego dogmatu "poza Kościołem nie ma zbawienia" jest definiującym hasłem jego pontyfikatu.
Przykre, to nie jest żaden znak wielkości, a upadku w ducha wieku. Jest to k ustępstwo, którego mógł dokonać każdy papież w historii, gdyby chciał odrzucić prawdy Wiary.
Pogarda
liberałów
Odrzucenie
doktryny "poza Kościołem nie ma zbawienia" nie rozpoczęło
się za panowania JP2. Dogmat ten był nienawidzony przez liberałów
od wieków, zwłaszcza przez mroczne siły masońskiego oświecenia.
Jean-Jacques Rousseau, apostata encyklopedysta rewolucji francuskiej,
zadeklarował:
"Kto ośmieli się twierdzić, że poza Kościołem nie ma zbawienia, powinno się wypędzić z kraju". [3]
Liberalni katolicy w XIX wieku osłabili dogmat "poza Kościołem nie ma zbawienia" słowem i pismem, co widać w wielokrotnych potepieniach religijnego indyferentyzmu przez XIX-wiecznych papieży. [4]
Modernizm w istocie zanegował ten główny dogmat, i neo-modernistyczni teolodzy, w dekadach prowadzących do II SW, chcieli różnymi sposobami obalić tę prawdę.
Dwoma gwiazdami które osłabiły ten dogmat byli księża Henri de Lubac i Yves Congar.[5] Obaj byli orędownikami nowej teologii, która uczyła, że z czasem religia musi ulec zmianie. [6] Watykan papieża Piusa XII obu uważał za teologicznych dziwaków. Ich prace i działania były zakazane przez Święte Oficjum za kard. Ottavianniego, a pojawili się, wraz z innymi postępowymi teologami, jako prowadzące światła, na II SW, i w okresie posoborowym, pomimo że nawet nie zmienili swoich heretyckich poglądów. [7]
Na II SW młody bp Karol Wotyła z Polski stanął po stronie tych postępowców. Ks.Ludvik Nemec, konserwatysta, napisał w 1979 pochwały o JP2: "bp Wojtyła zajął stanowisko postępowców" i "współpracował z postępowymi teologami" na II SW. [8] Po wielu latach papież JP2 mianował Congara i De Lubaca na kardynałów, pomimo że żaden nie porzucił swoich nieortodoksyjnych idei. Faktycznie, Henri de Lubac był lojalnym obrońcą panteistycznego ewolucjonisty Teilharda de Chardina. Więc JP2 nagrodził czerwonymi kapeluszami dwóch postępowych teologów, których przedsoborowe – i posoborowe prace – osłabiły doktrynę "poza Kościołem nie ma zbawienia".
Konwergencja zastępuje konwersję
Przełomowym wydarzeniem które usunęło z obiegu ten dogmat był II SW. To wtedy zakopano ten dogmat żywcem, i od tej pory ludzie Kościoła tańczą na jego grobie. Prawdą jest, że w dokumentach nie znajdzie się tego zdania: "Dogmat 'poza Kościołem nie ma zbawienia' już nie obowiązuje", ale całe parcie do ekumenizmu II SW sugerowało to niezliczonymi sposobami; szczególnie poprzez wyrafinowane używanie niejednoznacznego języka w dokumentach Soboru. [9] Po Soborze, ludzie Kościoła na najwyższych stanowiskach swoimi słowami i czynami dalej przekazywali fałszywą ideę, że ten główny dogmat należy teraz do przeszłości.
Dokumenty soborowe były, co potwierdzają ich autorzy, napisane dla faworyzowania nowego ekumenicznego ducha. Ks. Joseph Ratzinger, liberalny peritus na soborze, wyjaśnił jeden z wielu sposobów, którymi II SW osłabił tę podstawową prawdę.
W książce z 1966 Teologiczne akcenty II SW / Theological Highlights of Vatican II, ks. Ratzinger napisał, że soborowy dokument Lumen Gentium celowo napisano tak by zgadzał się w sprawie ekumenizmu żeby założyć fundament dla Dekretu o ekumenizmie II SW. Ks. Ratzinger mówi, że zgodnie z Lumen Gentium:
"Kościół Katolicki nie ma prawa
wchłaniania innych kościołów… [A] podstawowa jedność –
kościołów dalej będących kościołami, by stac się jednym
kościołem – musi zastąpić
ideę konwersji, mimo że
konwersja zachowuje swoje pełne znaczenie dla tych motywowanych w
sumieniu by go szukać". [10]
Ks. Ratzinger napisał
tę książkę podczas Soboru. Jako współautor z ks. Karlem
Rahnerem, był bardzo zaangazowany w pisanie dokumentów. Dzięki
temu może powiedzieć jakie były prawdziwe intencje architektów na
II SW. I deklaruje, że prawdziwe nauczanie Soboru, zdaniem jego
autorów, było, że konwersja jest opcją.
Nie-katolicy nie muszą nawracać się na prawdziwy Kościół dla
jedności i zbawienia. Zasadę konwersji
nie-katolików zastępuje się nową zasadą konwergencji
z nie-katolikami.
Wszystko po Soborze zgadza się z tym modelem; zasada konwersji nie-katolików jest zastąpiona nową koncepcją konwergencji z nie-katolikami.
Ks. Edward Schillebeeckx, kolejny liberalny peritus soborowy, tak samo celebrował modernistyczną orientację II SW. Powiedział: "Na II SW, Kościół Katolicki oficjalnie porzucił swój monopol nad religią chrześcijańską". [11]
Dr Robert McAfee Brown, protestancki obserwator na II SW, szybko pochwalił to nowe podejście. Jest w pełni świadom tradycyjnej nauki katolickiej przeciwko protestantyzmowi, i raduje się z drastycznej zmiany postawy jaką wymyślił Sobór. W książce z 1967 Rewolucja ekumeniczna / The Ecumenical Revolution, oklaskuje soborowy Dekret o ekumenizmie:
"Dokument wyjasnia jak pojawiła się ta nowa postawa. Nie mówi się już o 'schizmatykach i heretykach', a raczej o 'rozdzielonych braciach'. Nie ma już imperialnego wymogu żeby dysydenci wracali skruszeni do Kościoła, w którym nie ma żadnego wymogu skruchy; zamiast tego jest uznanie, że obie strony są winne grzechów podziału, i muszą skruszone wrócic do siebie. Nie ma już protestantów odrzuconych tylko jako 'sekta' czy 'byty psychologiczne'; zamiast tego jest uznanie, że jest środek 'kościelnej rzeczywistości' znajdujący się w ich życiu korporacyjnym". [12]
Jest to rewolucyjne podejście do fałszywych religii, które, i słusznie, potępiłby każdy przedsoborowy papież. Kościół Katolicki zawsze uważał protestantów za indywidualnych heretyków. Nigdy nie uznał ich za ważną grupę religijną, gdyż ich yzw. "kościół" lub "wspólnota kościelna" to w rzeczywistości fikcja. Grupa protestantów to jedynie kongregacja indywiduów, którzy są przekonani wewnętrznie co do zbawienia w Chrystusie. Oni naprawdę nie stanowią "kościoła". [13]
We wrześniu 1868, tuż przed I Soborem Watykańskim, św. papież Pius IX wydał publiczny list zatytułowany Iam vos Omnes zaadresowany "do wszystkich protestantów i innych nie-katolików". On nie zapraszał ich na sobór, a ponaglał do rozważenia soboru jako okazji do konwersji do jednego prawdziwego Kościoła. Pius nazwał list "Do wszystkich protestantów…" Ten tytuł wybrał celowo. Zwracał się do nich jako indywiduów.
Komentując ten tekst w 1959, renomowany amerykański teolog Msgr. Joseph Clifford Fenton wskazał, że Pius IX wybrał te słowa celowo, gdyż grupy protestanckie "nie są kościołami chrześcijańskimi", a "heretyckimi wspólnotami". [14]
To tłumaczy dlaczego dr McAfee Brown celebruje nowe postępowe podejście II SW, które twierdzi, że te heretyckie wspólnoty są nagle skażone niejasną i niezdefiniowaną "rzeczywistością kościelną". Sugestia, że protestanci nie muszą "wracać skruszeni do Kościoła" szydzi z potępienia przez Sobór Trydencki protestanckich błędów, i szydzi z nieomylnym dogmatem Soboru Florenckiego, że poza Kościołem nie ma zbawienia. Ale w oczach dzisiejszych ekuenicznych ludzi Kościoła, ta chęć wybijania zębów określonej doktrynie Kościoła jest dokładnie tym co daje iskrę posoborowemu Kościołowi.
Człowiek Soboru
Posoborowe kłamstwa ekumeniczne siały spustoszenie za panowania papieża Pawła VI, jego skranmeryzowana* Nowa Msza jako ukoronowanie ustępstwa wobec protestantyzmu. [15] Nie wiemy czy papież Jan Paweł I zamierzał wyleczyć Kościół z plagi ekumenicznej. Jeśli tak, to nie żył wystarczająco długo by to zrobić.
[*Cranmer – jego imieniem nazwane są posoborowe stoły na bankiet z coca colą i hot dogami. Zobacz jak na taki stół zawalił się sufit jednego z najstarszych kościołów na Malcie: https://rorate-caeli.blogspot.com/2017/08/the-cranmer-table-and-its-danger.html] Czytaj: Istota Mszy już nie ofiarowanie a bankiet na moim chomiku.
W październiku 1978 kard. Karol Wojtyła z Polski został wybrany na papieża. Każdy mający oczy wiedziałby czego się spodziewać. Od samego początku pokazał swoją wierność liberalnym reformom II SW, szczególnie ekumenizmowi. [16]
W pierwszym papiekim wystąpieniu JP2 nie mówił o obowiązku zachowania czystości katolickiej doktryny przeciwko licznym błędom współczesności, jak zrobił papież św. Pius X. [17] Jan Paweł II za swoje główne zadanie uznał realizację programu postępowców II SW. 17 października 1978 nowo wybrany JP2 powiedział:
"Uważamy,
że naszym głównym
obowiązkiem jest
promowanie, rozważnym a zachęcającym działaniem, jak
najdokładniejszego wypełniania norm i dyrektyw Soboru. Przede
wszystkim musimy sprzyjać rozwojowi soborowych postaw.
Najpierw trzeba być w harmonii z Soborem. Należy wprowadzić w
życie to co zaczęło się w jego dokumentach, i
co było 'niejasne', powinno być jasne
w świetle eksperymentów
które wystąpiły, oraz w
świetle nowych i
pojawiających się okoliczności".
[18]
Nie
ulega wątpliwości, że papież Jan Paweł II dotrzymał słowa.
Nowinki, modne eksperymenty, odważne chodzenie tam gdzie wcześniej
papież nie chodził, to był ten człowiek w pigułce. Zbudował
swój 25-letni pontyfikat zgodnie z nową doktryną ekumeniczną, w
której zasada konwersji
niekatolików zostaje zastąpiona przez nową zasadę konwergencji
z niekatolikami.
Działalność międzywyznaniowa papieża JP2, wielokrotnie opisywana w Catholic Family News i inych czasopismach, pokazuje to poza wszelkie wątpliwości. Jego Duch Asyżu, w którym członkowie wszystkich religii modlą się o pokój i rzekomo działają razem nad doskonaleniem ludzkiej rodziny – koncepcja potępiona przez św. Piusa X w Liście przeciwko Sillonowi [19] – to ikona jego papiestwa.
Na wielowyznaniowym spotkaniu w Aszu w październiku 1986, katolicy, protestanci, prawosławni, żydzi, muzułmanie, hinduiści, szintuiści, animiści czciciele węży, Indianie i z innych religii zgromadzili się na modlitwy o pokój. Przedstawiciele religii stali razem z papieżem JP2, dającym widoczne poparcie dla prominentnego błędu naszych czasów, że każda religia wystarcza do zbawienia.
Na tym wydarzeniu różne religie zachęcano do proponowania fałszywych kultów. Muzułmanie spiewali fałszywemu bogowi Allahowi; afrykańscy animiści, w kolorowych z odkrytymi ramionami togach wzywali duchy drzew i roślin by zeszły i pomogły pokojowi; amerykański Indianin przeprowadził pogański rytuał, tubalne intonacje przeciwko złym duchom i języku Crow, wymachując wachlarzem z trawy jak magiczną różdżka. [20]
[zobacz Pamietajmy Asyż 1986 na moim chomiku]
Na fałszywe religie zezwolono też w katolickich kościołach. W Kościele San Pietro, buddyści pod przywództwem Dalaj Lamy umieścili na tabernakulum posąg Buddy, i wokół niego rozłożyli zwoje i palące się kadzidła. Nawet kard. Oddi wypowiedział publiczną dezaprobatę skandalu w Asyżu:
"Tego dnia… szedłem po Asyżu… I widziałem prawdziwe bezczeszczenie w niektórych miejscach modlitwy. Widziałem buddystów tańczących wokół ołtarza na którym ustawili Buddę w miejscu Chrystusa, i okadzali go i okazywali mu cześć. Benedyktonin zaprotestował, i zabrała go policja…Było widoczne zamieszanie na twarzach katolików asystujących w ceremonii". [21]
Asyż: ucieleśniony II SW
Ale jeśli kard. Oddi był przerażony aferą Asyżu, papież JP2 był uradowany. Dwa miesiące po wydarzeniu, w przemówienie do kardynałów w Boże Narodzenie, opublikowanym w watykańskim L’Osservatore Romano, Jan Paweł powiedział: "Dzień w Asyżu, pokazujący Kościół Katolicki trzymający się za ręce z naszymi bracmi z innych religii, był widocznym wyrazem poglądów II SW". Imprezę międzyreligijną w Asyżu Jan Paweł opisał nie jako tragiczne kłamstwo II SW, a jako wspaniałą realizację jego nauk.
Papież JP2 celebrował międzywyznaniowe spotkanie modlitewne w Asyżu jako nowy kierunek na przyszłość, "Wydarzenie w Asyżu" – powiedział – "można więc uważać za widoczny obraz, egzegezę wydarzeń, katechezę zrozumiałą dla wszystkich, tego co zakłada i oznacza zaangażowanie w ekumenizm i dialog międzyreligijny, zalecany i promowany przez II SW".
Pod koniec przemówienia papież nalegał by kardynałowie kontynuowali tę samą nową ścieżką: "Zawsze zachowujcie żywym duch Asyżu jako motyw nadziei na przyszłość". [22]
Impreza w Asyżu była jedną ze sposobów w jaki papież JP2 spełnił swoje zobowiązanie z 1978 "faworyzowania rozwoju soborowych postaw" i uczynienia tego co było "niejasne" w dokumentach soborowych "jasnym".
Kardynałowie i biskupi na świecie stosując się do dyrektywy JP2, kontynuowali Ducha Asyżu przez ostatnie 18 lat niezliczonymi imprezami międzywyznaniowymi. Jedną z najnowszych z nich był Międzywyznaniowy Kongres w Fatimie w 2003, na którym ks. Jacques Dupuis skrytykował jako "straszny tekst" – "poza Kościołem nie ma zbawienia" Soboru Florenckiego, ku wielkiemu aplauzowi przeważającycych katolickich słuchaczy. [23] Organizatorzy i mówcy na tej imprezie, łącznie z watykańskim abpem Michaelem Fitzgeraldem, usprawiedliwili Kongres międzywyznaniowy i całą jego pompę i prace odnosząc się do inicjatywy Asyżu JP2. [24]
To ten Duch Asyżu ostatecznie odpowiada za to, że rektor Sanktuarium Fatimskiego pozwolił hinduskiemu kapłanowi na śpiew fałszywym bogom hinduizmu przy katolickim ołtarzu w Fatimie 5 maja 2004 [26] – świętokradztwo od którego nigdy nie odżegnał się JP2.
Ta nowa orientacja multiwyznaniowa wpływa na nas i tych wokół nas, bo pokazuje fałszywy obraz Kościoła Katolickiego. Po dekadach bycia poddanym nowej ekumenicznej religii szerzonej w całym katolickim świecie, po latach oglądania zdjęć i filmów o nowych imprezach JP2, większość ludzi – katolików czy nie – teraz uważa tę nową multiwyznaniową orientację jako prawdziwe przedstawianie religii katolickiej. Nieważne to, że orientację tę wielokrotnie potępiali papieże w przeszłości, zwłaszcza papież Pius XI w Mortalium Animos. Nowy Duch Asyżu teraz fałszywie postrzega się jako prawdziwe oblicze katolicyzmu.
To ten nowy Duch Asyżu sprawia, że muzułmanie i hinduiści śmieją się z młodej katoliczki i mówią, że jej muslenie nie zgadza się z myśleniem jej papieża, kiedy mówi, że muszą przejść na wiarę katolicką żeby byli zbawieni. To ta nowa orientacja międzywyznaniowa sprawia, że protestanccy pastorzy uważaja, że katolicy nie są wierni katolickiej nauce, kiedy przypominają protestantom, że muszą przejść do Kościooła Katolickiego dla zbawienia swoich dusz. To jest to nowe ekumeniczne podejście sprawia, że radują się żydowscy liderzy, że zgodnie z JP2 oni nie muszą uznawać Jezusa Chrystusa, ani dołączać do jednego prawdziwego Kościoła Chrystusa dla zbawienia.
I to jest największe osiągnięcie papieża
Jana Pawła II. Udało mu się sprawić, że katolicy wyznający
niemylny dogmat "poza Kościołem nie ma zbawienia"
wyglądają na szaleńców. Dzięki radykalnemu pontyfikatowi JP2
katolicy uznający i praktykujący wszystkie nauki papieża
Eugeniusza IV, św. Piusa V, Grzegorza XVI, ś. Piusa IX, św. Piusa
XI i Piusa XII są postrzegani jako dziwaczny margines
wątpliwej ortodoksji. Ci którzy
opierają się modernistycznej orientacji Jana Pawła i dalej są
wierni papieżom wszech czasów często szkalowani są jako wrogowie
Wiary.
Papież Jan
Paweł II i supersesjonizm [teologia
zastępstwa]
Nowa
nauka JP2 o współczesnym judaizmie przekazuje to dramatycznie. Jest
to jedna z najbardziej wyraźnych ilustracji zerwania JP2 ze stałymi
naukami jego poprzedników od czasów Chrystusa. Dzisiaj żydzi
celebrują JP2, gdyż mają pełną świadomość drastycznej zmiany
w doktrynie, którą usiłował wprowadzić. Ci którzy opierają się
tej owej nauce są potępiani jako antysemici, [26] jako niewierni II
SW, albo jak odwarknął pewien portal, jako "skrajni
supersesjoniści". [27]
Na pierwszy rzut oka niedorzeczne wydaje się sugerować, że papież JP2 odrzucił prawdę, że Nowe Przymierze zastąpiło Stare Przymierze. Jest nie do pomyslenia żeby papież zaprzeczał fundamentalnej prawdzie tak wyraźnie w Piśmie i katolickiej doktrynie.
Co do absolutnej konieczności Wiary katolickiej dla zbawienia, jest, przede wszystkim, Credo Anatazego, które rozpoczyna się słowami: "Każdy kto chce być zbawiony, musi, przede wszystkim, trzymać się wiary katolickiej, jeśli człowiek nie będzie zachowywał jej w całości i bez naruszania, to on na pewno zginie na zawsze". To jest nie tylko Credo Kościoła Katolickiego które trzeba wyznawać by być katolikiem, ale Credo Atanazego było też częścią publicznej liturgii Kościoła. Przed II SW odmawiano je w Niedzielę Trójcy Świetej. Żaden papież nie ma uprawnień sugerować, że to uroczyste katolickie Credo nagle zniknęło.
Jeśli chodzi o doktrynę "poza Kościołem nie ma zbawienia", Kościół Katolicki zdefiniował ją trzykrotnie. Najbardziej wyraźne i najmocniejsze z tych ex cathedra orzeczeń pochodzi z Soboru Florenckiego za papieża Eugeniusza IV. Tutaj Kościół nieomylnie zadeklarował:
Najświętszy
Kościół Rzymski mocno wierzy, wyznaje i głosi, że żaden z tych,
którzy istnieją poza Kościołem katolickim, nie tylko poganie, ale
także żydzi, heretycy i schizmatycy zawsze mogą być uczestnikami
życia wiecznego, ale że mają wejść w wieczny ogień, "który
przygotowano dla diabła i jego aniołów" (Mt 25:41), chyba że
przed śmiercią zostaną z nim złączeni; i że tak ważna jest
jedność tego Ciała Kościelnego, że tylko ci pozostający w tej
jedności mogą korzystać z sakramentów Kościoła dla zbawienia, i
że tylko oni mogą otrzymać wieczną nagrodę za posty, jałmużnę
i inne dzieła chrześcijańskiej pobożności i obowiązki
chrześcijańskiego żołnierza. Nikt, niech jego jałmużna będzie
tak wielka jak to możliwe, nikt, nawet jeśli nie przeleje krwi za
imię Chrystusa, nie może zostać zbawiony, dopóki nie zostanie w
łonie i jedności w Kościele Katolickim". [28]
Tej
prawdy nauczają wielokrotnie papieże, święci i święci doktorzy
przez wieki. Nie ma żadnego odejścia od jednego papieża do
następnego. To jedna z niezmiennych doktryn nauczanych od czasów
apostołów. W rzeczywistości, zdaniem odwiecznego nauczania
Kościoła, dogmatycznego I SW, i Przysięgi
antymodernistycznej, papieżowi
nie wolno
zmieniać żadnej z doktryn, gdyż one nie są jego by je zmieniał.
[29] Niemożliwe
jest też żeby papież zmieniał bosko objawioną przez Boga
obiektywną prawdę. Ani niemożliwe jest żeby papież wyjaśniał
doktrynę w Iny sposób niż ten jaki zawsze wyznawał Kościół, a
musi nauczać doktryny, używać słów I SW i Przysięgi
antymodernistycznej "w
takim samym sensie i takim samym wyjaśnieniem". [30] Jeśli
katolik robi to inaczej, to zdradza Wiarę Katolicką, a w przypadku
papieża, on zdradza urząd papieski.
Przez prawie 2.000
lat papieże wiernie nauczali doktrynę "poza Kościołem nie ma
zbawienia" tak jak ją znali jako prawdę otrzymaną od
Chrystusa i apostołów. Jeden z wielu XX-wiecznych przykładów
ciągłości tej nauki znajduje się w Katechizmie
św. papieża Piusa X, w którym
czytamy: "Poza Kościołem są: niewierni, żydzi, heretycy,
apostaci, schizmatycy i osoby ekskomunikowane". Dalej czytamy:
"Nikt nie może być zbawiony poza Katolickim, Apostolskim i
Rzymskim Kościołem, tak jak nie może się uratować nikt z poza
Arki Noego, która przedstawiała Kościół". [31]
Nowe
Przymierze zastępuje Stare
Skoro doktryna o konieczności Kościoła Katolickiego dla zbawienia jest jasna, to katolicka doktryna odnośnie konieczności nawrócenia żydów do prawdziwego Kościoła Chrystusa dla zbawienia jest jeszcze jaśniejsza. Nowy Testament obfituje w takie nauki, i Kościół Katolicki uczył ich od pierwszego kazania św. Piotra w poranek Pięćdziesiątnicy. Jest to nauka pochodząca prosto z ust naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Jezus Chrystus powiedział do żydów: "…jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM Mesjaszem], pomrzecie w grzechach swoich". (Jan 8:24) W innym miejscu powiedział do nich: "Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie". (Jan 5:39-40)
Wierny
nauce Chrystusa św. Jan mówi podobnie: "Któż
zaś jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest
Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i
Syna". (1 Jan 2:22)
W
pierwszym kazaniu w poranek Zesłania Ducha Świętego św. Piotr
publicznie powiedział żydom którzy zgromadzili się by go
wysłuchać, że muszą się ochrzcić i zostać członkami
prawdziwego ecclesia Chrystusa
by się zbawić. (Dzieje Rozdz. 2) Nie powiedział im, że posiadają
własne wykonalne przymierze niezależne od Chrystusa.
Komentując
ten tekst biblijny, wybitny amerykański teolog, Msgr. Joseph
Clifford Fenton, wykazał, że św. Piotr nie kierował tych słów
do ludzi bez żadnej religii. Św. Piotr, pierwszy papież, skierował
swoje słowa do pobożnych żydów, którzy podróżowali z różnych
części świata by uczestniczyć w religijnych świetach w
Jerozolimie. Ale św. Piotr powiedział tym o dobrych intencjach
żydom, że nie zbawi ich religia Starego Przymierza, a że muszą
wejść w Nowe Przymierze utworzone przez Krew Jezusa Chrystusa,
Kościół Katolicki. [32]
Pismo Święte też naucza tak samo, że Stare Przymierze jest zastąpione Nowym. Św. Paweł wyraźnie mówi, że Nowe Przymierze naszego Pana "pierwsze uznało za przestarzałe", czyli za przestarzałe uznało Przymierze judajskie. (Heb 8:13) Żaden papież nie ma upoważnienia by odrzucać biblijną prawdę, gdyż Słowo Boże jest nieomylne. Kościół Katolicki przez wieki był wierny tej prawdzie.
Doktryna zastąpienia Starego Testamentu Nowym jest powszechną i stałą doktryną Kościoła Katolickiego. Jest zdefiniowanym artykułem Wiary katolickiej, w który muszą wierzyć katolicy. Poważne Wyznanie Wiary Soboru Florenckiego za papieża Eugeniusza IV mówi c następuje:
"Święty
Kościół Katolicki… Mocno wierzy, wyznaje i naucza, że przepisy
prawne Starego Testamentu czy prawa Mojżesza dzielące się na
obrzędy, święte ofiary i sakramenty, ponieważ zostały
ustanowione w celu wskazania na kogoś w przyszłości, chociaż były
właściwe dla kultu Bożego tamtego okresu, ustały
z przyjściem Pana naszego Jezusa Chrystusa, na którego wskazywały,
i zaczęły się sakramenty Nowego Testamentu… Ogłasza, że po tym
czasie wszyscy praktykujący obrzezanie, szabat i pozostałe przepisy
prawa są obcy dla wiary Chrystusa i nie mogą być uczestnikami
zbawienia wiecznego, o ile kiedyś nie odwrócą się od tych
błędów". [33]
[https://gloria.tv/article/kNdsJYsBRaeY2z3gV2GgmP64q]
Dlatego jest jasne, że żaden papież nie mógł podeptać tej biblijnej i doktrynalnej prawdy, jeśli chciał być wierny katolickiej wierze i urzędowi papieskiemu. Ala w czasie śmierci papieża JP2, światowe media brzęczały twierdzeniami, że JP2 odrzucił tę podstawową doktrynę, że doktryna już nie obowiązuje. Poniżej tylko kilka tego przykładów:
●
Abraham Foxman z ADL, jak wspomniałem, celebrował papieża JP2 jako
człowieka, który "odrzucił destrukcyjną koncepcję
zastąpienia", czyli odrzucił katolicką prawdę, że Nowe
Przymierze Jezusa Chrystusa zastąpiło i uczyniło przestarzałym
Stara judajskie Przymierze.
● The
Jerusalem Post zatytułował
swój hołd "Co będzie po najlepszym papieżu dla żydów?"
/ What Will Follow the Best Pope the Jews Ever Had?, i tak samo
chwalił JP2 za odrzucenie teologii zastąpienia / supersesjonizmu.
[34]
● Sergio Itzhak Minerbi, były ambasador Izraela w
Wybrzeżu Kości Słoniowej, Belgii, chwalił nowe podejście JP2 do
judaizmu. Choć Minerbi skrytykował rzekome próby papieża
"chrystianozowania holokaustu", to jednak napisał
mastępującą akoladę: "Przez wieki Kościół twierdził, że
jest 'prawdziwym Izraelem', zastępując w ten sposób żydowską
religię. Dlatego ważne jest to, że na spotkaniu ze społecznością
żydowską w Mainz 17.11.1980, papież ogłosił swój szacunek dla
'ludu Bożego, Starego Przymierza, którego Bóg nigdy nie odwołał".
[35]
●
The Boston Globe podobie
eulogizował, że "wyciągnięcie ręki do narodu żydowskiego"
przez Jana Pawła było "niezwykłe", dodając,
że"Powiedział o "szczególnych relacjach między żydami
i Kościołem, i stwierdził, że Stare Przymierze nigdy nie zostało
odwołane. Jego słowa dają możliwości teologom, które jeszcze
należy wnikliwie zbadać". [36]
●
Dzień po zgonie papieża, ks. David Marie a Jaeger
powiedział: "opublikowane
badania opinii publicznej pod koniec jego [JP2] pielgrzymki do Ziemi
Świętej" wykazały, że "duża większość Izraelczyków
z którymi rozmawiano uznała JP2 za ich ulubionego kandydata na
głównego rabina Izraela!" [37] Smutny to dzień dla Kościoła
Katolickiego kiedy Wikariusz Chrystusa jest preferowany na stanowisko
głównego rabina – i Izraela ze wszystkich miejsc. Izraelczycy
nigdy nie głosiliby takich pochwał JP2 – nigdy nie uważaliby JP
za swojego – gdyby poparł naukę św. Piotra, Pawła i Soboru
Florenckiego o zastąpieniu Starego Przymierza Nowym.
Odwrócona święta doktryna
Ale – czy to prawda? Czy papież JP2 naprawdę to powiedział? Czytelnicy Catholic Family News uznają to za pytanie retoryczne, skoro, tragicznie, odpowiedź jest – tak.
Tym co wydaje się być próbą uczynienia "jasnym" to co było "niejasne" w dokumencie soborowym Nostra Aetate, [38] papież JP2 powiedział co następuje w przemówieniu do zydowskiej wspólnoty w Mainz, Niemcy, 17.11.1980:
"Pierwszym wymiarem tego dialogu, czyli spotkania między ludem Starego Przymierza, nigdy nie odwołanego przez Boga, i tym z Nowego Przymierza, jest jednocześnie dialog w naszym Kościele, tzn. między pierwszą i drugą częścią Biblii… żydami i chrześcijanami, jako dziećmi Abrahama, powołanymi do bycia błogosławieństwem dla świata, łącząc się dla pokoju i sprawiedliwości między wszystkimi ludźmi i narodami". [39]
To oświadczenie papieża, mówiąc prawdę, teraz cytuje się w dokumentach współczesnego Kościoła, dla wzmocnienia nowej, posoborowej nauki przeciwko "supersesjonizmowi".
W 1985 Watykan wydał Wskazówki do poprawnego sposobu pokazywania żydów i judaizmu w homiliach i katechezie Kościoła Katolickiego / Notes on the Correct Way to Present the Jews and Judaism in Preaching and Catechesis of the Roman Catholic Church. [40] Wprowadzenie do dokumentu wymaga od czytelnika zwrócenia "szczególnej uwagi" na par. 3, "mówiący o judaizmie jako obecnej rzeczywistości, a nie tylko jako historycznej (i zastąpionej) rzeczywistości". Kiedy czyta się par. 3, to widzimy, że Wskazówki cytują powyższą wypowiedź, w której JP2 mówi o "ludzie Bożym Starego Przymierza", który "nie został odwołany". [41]
Daleko od twierdzenia, że Wskazówki błędnie zinterpretowały jego słowa, JP2 powiedział o swoim kategorycznym poparciu dokumentu. 28 października 1985, JP2 powiedział: "Wskazówki… są dowodem na kontynuację zainteresowania Stolicy Apostolskiej i zobowiązanie do tych odnowionych relacji między Kościołem Katolickim i narodem żydowskim", i że Wskazówki "bardzo pomogą w uwolnieniu naszego katechetycznego i religijnego nauczania o negatywnym czy niedokładnym przedstawianiu zydów i judaizmu w kontekście Wiary katolickiej". [42]
W ten sposób można udowodnić, że to co żydzi mówią o JP2 jest prawdą; cytowane przez nich jego słowa znajdują się w watykańskich dokumentach z aprobatą JP2.
Ale wiemy z kazania św. Piotra w pierwszą Pięćdziesiątnicę, że Stare Przymierze już nie obowiązuje, nie jest uznane przez Boga, niezdolne do zapewnienia zbawienia. Wiemy ze słów Pana Jezusa Chrystusa, że ci którzy Go nie przyjmą – umrą w swoich grzechach. Wiemy z Listu św. Jana, że kto odrzuca Jezusa jako Chrystusa, jest antychrystem. Wiemy z Listu do Hebrajczyków św. Pawła, że Stare Przymierze uczyniło Stare przestarzałym. I wiemy z nieomylnego Soboru Florenckiego, że Stare Przymierze wygasło z ustanowieniem przez Jezusa Chrystusa Nowego Przymierza.
Wiemy więc, że odrzucenie przez JP2
supersesjonizmu to błąd którego nie wolno ani przyjmowac, ani
oklaskiwać. Katolicy mają obowiązek sprzeciwiać się nowej nauce
papieża JP2, jak mówi Pismo Święte i Świeta Tradycja. Pozostawia
katolików w ciemności fałszywej Religi, i w ten sposób pozbawia
ich łaski uświęcającej. Naraża na niebezpieczeństwo wieczny los
niezliczonych dusz. Sprzeciwiając się tym nowym naukom, tylko
jesteśmy posłuszni wskazówkom danym przez papieża Innocentego
III, który uczył, że jeśli papież odejdzie od powszechnego
nauczania i zwyczajów Kościoła, "nie trzeba go słuchać".
[43] Św. Robert Belarmin dodaje, że jemu też trzeba się
sprzeciwiac. [44]
Santo
Subito?
Dwa dni przed podwójną beatyfikacją papieży Piusa IX i Jana XXIII przez JP2, w postępowym czasopiśmie Commonweal czytamy:
"Wspaniałą absurdalność nadchodzącego wydarzenia można pojąć gdy rozpoznamy, że Jan XXIII i JP2 obaj zostaliby potępieni za pomysły i słowa jakie wyrażali kiedy rządził Pius IX". [45]
Oddanie JP2 liberalnym reformom II SW są dokładnie takimi, którymi zostałby potępiony przez św. Piusa IX. Pontyfikat papieża JP2 skutecznie ustawił współczesnych katolików naprzeciwko nauk jego poprzedników. Bardzo nieliczne media to rozpoznały, a te które to zrobiły postrzegały to jako godne pochwały.
Jednym z tych nielicznych ludzi mediów był James Carroll, żaden przyjaciel Kościoła Katolickego, ale jego niedawny artykuł w Time dokładnie rozwiał mit o konserwatyzmie JP2:
"Być może tak myślisz: JP2 był konserwatywnym papieżem. Jego pontyfikat odznaczał się wskrzeszonym katolickim tradycjonalizmem, ustawiając Kościół naprzeciwko wszelkiego rodzaju siłom liberalizującym. JP2 pamięta się przede wszystkim za wzmocnienie struktur z przeszłości.
"To jest błąd. JP2 odważnie przewodniczył dojrzewaniu rewolucji politycznych i teologicznych w katolicyzmie. Może wbrew sobie był papieżem zmiany, realizującym dwie zmiany – jedna w postawie Kościoła wobec wojny, i druga w relacjach Kościoła z narodem żydowskim. Razem one stanowią najwazniejszą zmianę w dziejach Kościoła, i dały podstawę przyszłym zmianom, które mogły przekraczać to co ten papież przewidział czy nawet chciał. W każdym razie JP2 zakończył ruch który rozpoczęli jego poprzednicy, Jan XXIII i Paweł VI, papieże II SW". [46]
Kontynuację rewolucji JP2 James Carroll postrzega jako "dojrzewanie" myśli katolickiej. Św. papież Pius X postrzegłby to czym było: modernizm w działaniu. I podobnie papiez Pius XII rozpoznałby JP2 jako jednego z postępowych teologów, przed którymi ostrzegł w Humani Generis, "którzy pomniejszają do nic nie znaczącej formuły konieczność przynależności do prawdziwego Kościoła by zdobyć wieczne zbawienie". [47]
Ale żaden z tych faktów nie wydaje się liczyć w posoborowym wieku sentymentów, co było widoczne na Mszy pogrzebowej papieża JP2. Tu ludzie Kościoła i świeccy wzywali do natychmiastowej kanonizacji (Santo Subito!) polskiego papieża. Ale skutki pontyfikatu JP2 nie były budujące. Felietonista Joe Sobran napisał:
"… ortodoksyjni katolicy pytają czy jego pontyfikat nbył udany. Wydaje się zachować naiwną wiarę z lat 1960 w 'dialog' ekumeniczny, ale okazał się być bezowocny. Chorób które nawiedziły Kościół od II SW (którego był entuzjastycznym uczestnikiem) nie wyleczono – zepsucie liturgiczne, małe uczestnictwo w Mszy, słaba edukacja katolicka, błądzący biskupi, heretyccy teolodzy.
"I na jego warcie wybuchł jeden z najgorszych skandali w katolickiej historii: rewelacje, że homo-księża molestowali chłopców. Był to naturalny skutek homo-dominacji w amerykańskich (i prawdopodobnie innych) katolickich seminariach, która narastała od lat 1960, na długo przed pontyfikatem JP2; ale wydawał się nie mieć żadnego pojęcia o tym, i nie wierzył kiedy się o tym dowiedział. To nie mówi dobrze o jego nadzorze". [48]
[Czytaj: Wielka apostazja – ks. Tim Joseph, na moim chomiku]
Nie
wszystko złoto co się świeci
Papież JP2 stanął przed swoim Sędzia, który, według św. papieża Piusa X zażąda rozliczenia się ze swojego zarządzania. [49] Celem tego artykułu nie jest osąd duszy KP, gdyż to jest przywilejem jedynie Boga.
Niemniej jednak katolików wzywa się do oceny słów i czynów jego pontyfikatu jedynym środkiem mierniczym: nieomylna i niezmienna Wiara Katolicka wszech czasów. Przy tej mierze papież Jan Paweł II ma niedociągnięcia, i nic się nie zyskuje, udając, że jest inaczej. Módlmy się za jego duszę, ale nie podążajmy za jego postępowym przewodnictwem. Był papieżem, który dawał zły przykład. [50]
Jako katolicy mamy obowiązek unikania płytkich emocji i sentymentów. Nie schlebiamy papieżowi, który mówi wyznawcom fałszywych religii to co chcą słyszeć, że zostaną zbawieni trzymając się swoich wierzeń. Ta fabrykacja to blask / brokat ziemi, a nie chwała Boga. To głupota świata, a nie mądrość świetego. To toruje drogę do wiecznego potępienia niezliczonych dusz.
Naszym
najwazniejszym obowiązkiem jest trzymać się Credo Atanazjańskiego:
"Każdy kto chce być zbawiony, musi, przede wszystkim, trzymać
się Wiary Katolickiej, której jeśli człowiek nie będzie trzymał
się w całości i nienaruszonej, na pewno zginie na zawsze".
Musimy modlić się by przyszły papież zaryzykował brak popularności i jeszcze raz nauczał katolików tej głównej prawdy naszej Wiary. Dobrym punktem wyjścia byłoby włączenie w przyszłe encykliki delikatnych a stanowczych słów wybitnego teologa ks. Francisa Connella:
"Daleko
od minimalizowania wyłączności religii katolickiej, nasi ludzie
powinni być instruowani bez wahania, ilekroć nadarzy się okazja, i
niech nie-katolicy wiedzą, że uważamy ich za pozbawionych zwykłych
środków zbawienia, niezależnie od tego jak wspaniałe są ich
intencje".
[51]
http://www.cfnews.org/page88/files/cd2a65da19aeba52d257984f824614a4-104.html