SMOLEŃSK: PASAŻEROWIE TU-154 POWINNI PRZEŻYĆ
Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski "Gazeta Polska", 31-08-2010 07:58
Россия 24
Stenogramy rozmów
w kokpicie w badaniu katastrof są zawsze materiałem jedynie pomocniczym. Najistotniejsze są informacje ze skrzynki rejestrującej parametry lotu. To, że ich dotychczas nie opublikowano, jest dla mnie najbardziej zagadkowe i oburzające. Dopiero te dane mogłyby nam wiele wyjaśnić – z kapitanem Januszem Więckowskim, wieloletnim pilotem Tu-154, rozmawiają Leszek Misiak i Grzegorz Wierzchołowski
Ze
stenogramów wynika, że Tu-154 z parą prezydencką na pokładzie
odebrał sygnał markera bliższej radiolatarni na wysokości 20 m, w
dodatku sygnał przerywał. Komendy wieży w Smoleńsku też były
spóźnione i mijały się z rzeczywistością. Ze stenogramów
wyłania się niejasny obraz katastrofy.
Stenogramy
rozmów w kokpicie w badaniu katastrof są zawsze materiałem jedynie
pomocniczym. Najistotniejsze są informacje ze skrzynki rejestrującej
parametry lotu.
Dlaczego
więc ich dotychczas nie opublikowano?
To
jest dla mnie najbardziej zagadkowe i oburzające. Dopiero te dane
mogłyby nam wiele wyjaśnić. Gdy samolot podchodzi do lądowania,
taśma w czarnej skrzynce rejestrującej parametry przesuwa się dwa
razy szybciej, ważny jest zapis co do ułamka sekundy – prędkości
samolotu, wysokości, prędkości wznoszenia i opadania.
Opublikowania tych danych powinni już dawno zażądać kierujący
naszym śledztwem i rząd.
Na
razie jednak ich nie znamy. Wiemy tylko, że samolot zboczył ze
ścieżki schodzenia i ścinał drzewa.
Na
całym świecie obowiązuje zasada, że kilometr od progu pasa nie
powinno być żadnego drzewa, żadnych przeszkód, zarówno na
lotniskach wojskowych, jak i cywilnych. A tam były drzewa na
wysokości radiolatarni…
Samolot
nie leciał wprost na próg pasa.
To
nie ma znaczenia, oni byli zaledwie 30–40 m z boku pasa,
skorygowanie kursu to tylko mały ruch wolantem. W tej odległości
od osi pasa nie powinno być drzew.
Pilot
podawał wysokość zniżania do 20 m, absolutnie nic nie widząc, bo
była bardzo gęsta mgła. Wydaje się to wręcz niemożliwe. A
przecież, nie mając żadnej widoczności już na wysokości 70 m
(tyle według karty podejścia lotniska Smoleńsk-Siewiernyj wynosi
wysokość decyzyjna), nie mógł według procedur podchodzić do
lądowania. Czy doświadczony pilot, w dodatku mający na pokładzie
taką delegację, powinien się tak zachować?
Nie
wyobrażam sobie takiej sytuacji, że piloci nie widzą ziemi, a
nawigator spokojnie odlicza wysokość aż do 20 m. Jeśli do tego
doszło, to znaczy, że musiała nastąpić jakaś awaria. Każdy
normalnie myślący pilot, nie widząc ziemi na tak małej wysokości,
poderwałby samolot na drugi krąg, czyli odleciał. Uważam, że oni
stracili panowanie nad sterowaniem samolotu. Według mnie, mogło
dojść do awarii silnika w ogonie samolotu, który rozrywając się,
przeciął gumowe przewody hydrauliczne i samolot stracił
sterowność. Dlatego dla mnie najważniejsze jest poznanie, jak
wygląda komora tego silnika. W tej sprawie dzwoniłem nawet do
Edmunda Klicha. Powiedziałem, że miałem podobny przypadek podczas
podejścia na lotnisko Orly w Paryżu i utraciłem silnik. Na
szczęście zdążyłem go wyłączyć, zanim się rozleciał.
Drugi
pilot Tu-154 mjr Robert Grzywna na 80 m powiedział: odchodzimy.
I
tak naprawdę nie wiemy, co dalej się działo. Wszystko, co
nastąpiło potem, jest wbrew logice latania, jeśli założymy –
jak twierdzi MAK – że mieli sprawny samolot.
Rządowy
Tu-154 – jak powiedział nam jeden z ekspertów – w ostatnich
sekundach lotu zachowywał się tak, jakby uszkodzeniu uległ
serwozawór instalacji hydraulicznej wspomagania sterowania
samolotem. Mgła mogła utrzymywać zawieszone cząstki (opary)
substancji olejowej lub innej, która (podobnie jak pył
wulkaniczny), gdy dostanie się do powolnego serwozaworu
hydraulicznego steru, zatyka go, powodując jego dezorganizację
funkcyjną, czyli odwrócenie działania.
W
tupolewie są trzy niezależne instalacje hydrauliczne, które
otwierają się i zamykają, powodując odpowiednie wychylenie steru
głębokości, steru kierunku i lotek. Dopiero uszkodzenie tych
trzech instalacji spowoduje utratę sterowności. Jeśli choć jedna
z instalacji jest sprawna, samolot jest sterowny. Chyba że – tak
jak wspomniałem – silnik środkowy uległby awarii i doszło do
jego rozerwania. Na zdjęciach z terenu katastrofy widać jeden z
dysków turbiny – jest on cały, leży na ziemi. Gdyby spadł z
silnikiem rozerwanym po uderzeniu, nie powinien być cały.
Może
wypadł, gdy samolot obracał się o 180 stopni po uderzeniu w
drzewo?
Ścięcie
takiej brzozy nie spowoduje wykonania przez samolot półbeczki. To
jest masa 90 t.
Podobnie
stwierdził w wypowiedzi dla „GP” ekspert, prof. Zdobysław Goraj
z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki
Warszawskiej. Powiedział, że zderzenie z brzozą przy masie ok. 100
t nie miało żadnego wpływu na lot tupolewa. Ale według MAK
uderzenie w brzozę urwało część skrzydła…
Mogło
urwać, bo to jest duża prędkość, ale nie mogło spowodować
wykonania półbeczki. Jeśli po zderzeniu z tym drzewem samolot
utracił sterowność, ponieważ wyciekł płyn hydrauliczny wskutek
urwania końcówki skrzydła, co jest możliwe, to siła bezwładności
przyziemiłaby go kołami do ziemi, na pomieszczenia bagażowe, które
są pod podłogą w części pasażerskiej. To zamortyzowałoby
uderzenie. Samolot mógłby lekko się przechylić, ale nie obrócić
o 180 stopni! Przy takim przyziemieniu siła uderzenia spowodowałaby
u pasażerów rozłożenie ciężaru na pośladki i kręgosłup i
sądzę, że w takiej sytuacji wiele osób przeżyłoby katastrofę.
A
gdyby samolot był sprawny, czy mógłby wykonać taki obrót?
Jeśli
byłby sprawny, to wykonanie półbeczki wymagałoby działania
pilota. Ale po co? Dla fantazji? Absurd.
Może
więc zadziałała jakaś nieznana siła, samolot przekoziołkował i
rozpadł się na drobne kawałki? W „GP” opublikowaliśmy mało
znane zdjęcia
Rautersa,
na którym widać koła Tu-154 całe w błocie. Może samolot
rzeczywiście przyziemiał i wówczas coś się stało, zadziałała
jakaś siła, która spowodowała jego obrót?
Jaka?
Myślimy
o „teorii spiskowej”.
Nie
jestem zwolennikiem teorii spiskowych, myślę, że coś się stało
z samolotem. Dwie katastrofy polskich Iłów-62, które mają te same
silniki co Tu-154, były spowodowane rozerwaniem silnika, które
zablokowało ster głębokości. Dlatego chciałbym wreszcie zobaczyć
zapis pracy silników: jakie miały ustawione moce, jakie były
temperatury gazów wylotowych za turbinami. Bo nawet gdy silnik
środkowy się kręcił, tracąc swoją moc, kiedy rozpadał się na
kawałki, dalej pokazywał obroty, bo wartość obrotów może być
pobierana ze sprężarki albo z pierwszego stopnia turbiny.
Może
jednak było tak, jak twierdzi gen. Anodina: uderzenie w drzewo
spowodowało upadek Tu-154 grzbietem o ziemię i dlatego wszyscy
zginęli?
Teoria z drzewem – powtarzam raz jeszcze – mnie
nie przekonuje. Czy znają panowie przebieg katastrofy Iła-62 w
Lasach Kabackich? Samolot ciął jak brzytwa wierzchołki wielu
drzew, i to grubych.
Skrzydeł
nie pourywał?
Pourywał,
ale ciął drzewa równo do samego końca, lecąc w normalnej
pozycji. A w Smoleńsku ściął jedno większe drzewo, bo nie liczę
tych małych, i to miało być przyczyną wykonania
półbeczki…
Podobno
kpt. Protasiuk powiedział: „patrzcie, jak lądują
debeściaki”.
Ale
nie powiedział: „patrzcie, jestem samobójcą, pokażę wam, jak
się zabija ludzi”. Ścieżka schodzenia z 5 do 16 m na sekundę
wskazuje, że tego nie mógł zrobić człowiek świadomy, zdrowy na
umyśle, w sprawnym samolocie. Jeżeli załoga zdawała sobie sprawę
z tego, co robi, nie powinno dojść do tej katastrofy. To byli
normalni ludzie, którzy mieli rodziny, nie chcieli zabić ani
siebie, ani innych. Latałem Tu-154 pięć i pół roku w LOT,
wylatałem na nim 2500 godzin. To jest dobry samolot, najlepszy z
rosyjskich maszyn, jakie u nas
latały.
Wbrew temu jednak, co mówią Rosjanie, było sporo wypadków tych
samolotów w ZSRR z powodu awarii silnika – 66 katastrof na 1000
wyprodukowanych samolotów.
Winnych
już wskazano – pilotów, którzy za wszelką cenę starali się
wylądować.
Niektórzy
dziennikarze już mają winnych i naprowadzają swoich rozmówców,
by to potwierdzili: durni piloci lądowali, a naciskał na nich
prezydent lub gen. Błasik. Znałem gen. Błasika. To był wspaniały
dowódca. Oni go już wskazali jako winnego, a Palikot mówi o krwi
na rękach prezydenta. To poniżej krytyki. Niestety, ani polscy
prokuratorzy, ani rządzący nic nie zrobili, byśmy poznali prawdę
o tej tragedii. I to mnie dziwi. Ja nie szukam winnego, nie wskazuję
go, lecz chcę poznać prawdę. Być może piloci też popełnili
błędy, ale najpierw chciałbym zobaczyć parametry pracy silników,
instalacji hydraulicznej i inne. Z oryginalnych skrzynek, a nie z
kopii, bo każdy materiał można sfałszować. Oryginalne materiały
są jednak przed nami ukrywane.
Co
pana najbardziej zastanawia lub dziwi w tej sprawie?
Podejście
ludzi, którzy powinni działać w kierunku wyjaśnienia prawdy o tej
katastrofie, lecz nie wykorzystują swojej władzy i możliwości.
Wierzy
pan, że kiedyś tę prawdę poznamy?
Mimo
wszystko wierzę, że prędzej czy później tak się stanie.
Portal Niezależna.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jeżeli uważasz, że którykolwiek wpis narusza czyjeś dobra zgłoś nadużycie, wyślij e-mail na adres: moderator.niezalezna@gmail.com
KOMENTARZE (22)
31-08-2010 07:57 NISZCZ po!: dlaczego ich zamordowano?
bo
byli:-
- prawdziwymi Polakami!
- bo stali na drodze
zbrodniczego rządu thuska i szczynukowa!
- bo lecieli thusk
airlines!
- bo lot "zabezpieczało" FSB tow. putina!
31-08-2010 08:18 Rafał: "Wierzy pan, że kiedyś tę prawdę poznamy?"
Ja też wierzę, mimo wszystko, tylko poczekajmy aż się POjebańcom noga powinie.
31-08-2010 08:27 PolonUS: Bardzo dobra lektura.....!!!!
http://lubczasopismo.salon24.pl/410prawda/post/190912,zapraszam-na-projekcje
31-08-2010 08:32 iresta: KAT jest odpowiedzialny za zbrodnię?
K
- komorowski
A - arabski
T - tusk
31-08-2010 08:34 YOKO:: Awaria !!! To robota dwoch ryzych ! To byl PERFIDNY ZAPLANOWANY MORD .
Wszystki
poczynania sledzctwa na to wskazuja.
Wszystko robia obie strony
Polaska i Rosyjska
zeby sledztwo gmatwac. Gdyby tak nie bylo
to
skrzynki rejestrujace parametry lotu i
wrak TU - 154 bylby juz
w Polsce. Gdzie sa rzeczy osobiste
Prezydenta L .KACZYNSKIEGO
jak Telefon
,
Dokumenty ?
Dlaczego Rosjanie tak rygorystycznie zastrzegli
sobie zeby nie otwierac
Trumien. Na 100 % w wiekszosci nie leza
w nich co lezec powinni !
Co robila tam Kopacz ?, a na miejscu
nie bylo naszych specjalistow od
katastrof lotniczych i
prokuratatorow sadowych ?
Wszystko jest gmatwane jak PAJECZA
SIEC.
31-08-2010 08:44 szkielet: Znaki zapytania, ale......
coś TU -154M nie gra
. Jest tylko jedna możliwość, a jaka to każdy już wie!!! Tę prawdę jest ciężko ukryć za prawanem "mgły". Widziałem jak wygląda przygotowanie samolotu do startu podczas zimy i śnieżycy (huragan śnieżny), to jest widok i w pewnym momencie odwołano wszystkie loty - lotnisko zamknięte na wiele godzin. Był to styczeń, rok 1986 zima NY. USA., można sprawdzić. Pozdrawiam jw.
31-08-2010 08:56 mich: Katastrofa?
Czy
prawdy się dowiemy? Wszystkie materiały ze wspomnianych skrzynek, o
których mówi rozmówca mają Rosjanie! W takiej właśnie sytuacji
prawda będzie zawsze aktem politycznym. Jak Tusk i obecnie rządzący
przestaną być użyteczni dla Putina to parametry tego lotu zostana
ujawnione. Ale czy wtedy będą prawdziwe? Zawsze będzie to można
kwestionować, bo obecnie wszystkie dane są w rękach Rosjan.
Za
sam fakt dopuszczenia do takiej sytuacji miejsca obecnie rządzących
nie są w ławach poselskich, kancelariach, czy fotelach
urzędniczych, a w aresztach śledczych i na ławach oskarżonych w
najwyższych sądach Rzeczypospolitej. To, że tak się nie stało do
tej pory jest najwyższym skandalem!
31-08-2010 09:00 czapajev: towarzysze radzieccy w imię przyjaźni spod Katynia, Charkowa, z Magadanu i znad Kołymy
razem z towarzyszem Palikotem na pewno będą dążyli do wyjaśnienia prawdy, jak zawsze... a drzewa w Sovietach mocne, nie takie słabiaki jak w Kabatach, takim drzewem to i czołg zatrzyma!
31-08-2010 09:14 basia-czakel.: Lot
Ma Pan 1005% RACJI od początku wiedziałam,że prawda jest ukrywana i nasz rząd nie chce znać przyczyny katastrofy.Trzeba być głuchym i ślepym żeby sądzić inaczej.
31-08-2010 09:16 jaco: no i co nocna zmiano?
Pokaż, że jesteś niewinna!
31-08-2010 09:17 anna: Dzieki za portal.
Dzieki,ze
istnieje jeszcze jakis portal, który wbrew wszystkim dochodzi
prawdy.
Gratuluję i zyczę powodzenia.
31-08-2010 09:30 DP: Ciekawy art.
Ze
wszystkim się zgodzę, ale tylko jedno "ALE" :
"Pourywał,
ale ciął drzewa równo do samego końca, lecąc w normalnej
pozycji. A w Smoleńsku ściął jedno większe drzewo, bo nie liczę
tych małych, i to miało być przyczyną wykonania
półbeczki…"
Tutaj mowa była o samolocie, gdzie
piloci byli świadomi, że nie dadzą rady dolecieć do pasa. Co
skutkowało tym, że za wszelką cenę, chcieli uratować samolot i
próbować osiąść na drzewach/ na lesie.
Czym to się
różni od podejścia do standardowego lądowania , a podejścia
krytycznego?
Podejście standardowe jest wykonywane przy
np. prędkości 260km/h (tak aby samolot mógł w każdej chwili
jeszcze "odskoczyć" na drugi krąg, oczywiście jest
jeszcze wysokość decyzyjna poniżej której już nie "odskoczy")
Pamiętajmy że Tutek miał silniki z tyłu więc wyprowadzenie w
górę takiego samolotu zajmuje więcej czasu niż samolotu z
silnikami zawieszonymi pod skrzydłami.
Podejście
krytyczne (czyli wodowanie, lądowanie bez silników itp...) odbywa
się w zupełnie inny sposób - samolot opada z mniejszą prędkością.
np klapy wychylone na pozycje maksymalną gdzie nośność samolotu
jest zachowywana do prędkości minimalnej (czyli dużżżżoooo
niższej od standardowej).
Wydaje mi się, że obrót był
możliwy ponieważ prędkość była dużo wyższa niż w lesie
kabackim gdzie samolot dosłownie osiadał na drzewach. Tutaj było
zwykłe podejście w bardzoooo ciężkich warunkach. W sumie nie
możliwych.
I tak jak jest napisane i już kiedyś
pisałem wszystko wyjdzie po odczytaniu zapisu z czarnych skrzynek
połączenie
głosów z zapisem lotu . Niestety uważam też, że rosjanie nawet jeśli są winni to mieli wystarczająco dużo czasu na przekombinowanie niektórych faktów
31-08-2010 09:32 wyborca: Jesli dobrze pamiętam, to skrzynka z parametrami była w Polsce...To był produkt polski,ta skrzynka..
Przecież
ją sami oddali Moskwie ,sami ją tam zawieźli...
Jak myślicie,
po co?...
Bo trzeba było coś ukryć i "sfabrykować"
jakąś inną BAJKĘ...
31-08-2010 09:36 Analiza: są inne hipotezy opublikowane w internecie
Eksperci uparli się zakładać że oglądane szczątki samolotu to jest właśnie Tu-154 z Kaczyńskim na pokładzie. Cały czas oglądamy szczątki samolotu, pobojowisko i mnóstwo złomu. Wryło się to nam w pamięć i nie możemy myśleć w inny sposób. A tymczasem mogło byc inaczej, sa inne hipotezy opublikowane w internecie, często przypominane i mające już tysiące zwolenników. Zatem dlaczego eksperci lotniczy nie biora ich pod uwagę, tylko stawiają ciągle te same pytania bez odpowiedzi. Jesli na pytanie nie ma odpowiedzi, widocznie jest źle postawione. Tupolew z pasażerami mógł podchodzić do lądowania, lecz z powodu mgły zrezygnować i poleciec na inne lotnisko. Zapis kończy się na słowach: "odchodzimy". W to miejsce spadł inny samolot, bez foteli, którym targnął wybuch w powietrzu, dlatego przekrecił sie o 180 % i rozpadł na kawałki. Powiedzmy ze wykonali te akcje globalni terroryści, albo ktoś inny. Losy samolotu z pasażerami nie sa znane. Czy to jest teoria spiskowa? Tak. Lecz trzymając sie teroii nie-spiskowej, mielibysmy czarne skrzynki, jawne śledztwo, rozwiązanie.
31-08-2010 09:38 DP : Do NISZCZ po!: Z takimi atakami bym się wstrzymał...
JEśli
faktycznie tak będzie, to przyznam ci rację, ale czemu już
przewidujecie że to wina tych lub tych... poczekajcie aż się
wyjaśni. Jeśli to był zamach to kłamstwa nie da sie zatuszować i
wcześniej czy później wyjdzie, ale też mógł być to błąd
załogi lub służb naprowadzających samolot (wiadomo jak jest zła
współpraca pomiędzy jednymi i drugimi to bardzo ciężko posadzić
samolot, ale trzeba latać żeby to zrozumieć).
Osobiście
latam samolotem (jako pilot) i takie hasła zamach, nieudolność
pilotów itp... są wyssane z palca. Prawda wyjdzie na jaw po
przekazaniu i zintegrowaniu obydwu skrzynek. Więc powstrzymajmy się
od osądów...
31-08-2010 09:41 JOTKA: Bardzo dobry tekst,
daje
wiele do myślenia.
Jedynym ekspertem PO jest nadęty HYPKI.
31-08-2010 09:49 wacieńka: UKAZAŁ SIĘ WRZEŚNIOWY NUMER MIESIĘCZNIKA "NOWE PAŃSTWO"
Kupmy go i zachęcajmy innych do jego lektury. Redakcja poświęciła go w całości sprawie katastrofy samolotu rządowego z prezydentem na pokładzie. Pamiętajmy, że portal niezalezna.pl utrzymuje się głównie za sprzedaży miesięcznika.
31-08-2010 09:49 maruda: w USA wiedzä
rozmawialem w piatek z emerytowanym zolnierzem armi USA pracujäcym w Niemczech, gdy zapytalem o Smolensk pierwsze slowo ZAMACH! oni wiedzä a my nie
31-08-2010 09:53 Pan Tau: Wszyscy wiedzą. Nikt nie powie. Omerta.
Grueppenfuehrer KAT. I wszystko jasne.
31-08-2010 09:53 Maniek: Nie mogę pojąć tego, że Poska respektuje bezczelne i
bezprawne
polecenie Rosji zakazujące otwierania trumien.
Do ciężkiej
cholery - gdzie my żyjemy, że Rusek może decydowac o ciałach
zmarłych Polaków.
Czy żyjemy w ThuskoLandzie czy w
KomoRossiji?
31-08-2010 09:56 cc: Spieprzona robota???
Bo na pokładzie zabrakło Jarosława Kaczynskiego.
31-08-2010 10:05 solarion: Czy fentanyl - gaz z Dubrowki - mógł spowodować takie zachowanie pilotów?
Jeżeli
piloci, którzy mają rodziny i wiozą najważniejsze osoby w kraju
nie postanowili
popełnić spektakularnego samobójstwa, to co
mogło spowodować takie irracjonalne zachowanie? Wyznam ze skruchą,
że jestem zwolennikiem teorii spiskowej -powiem więcej-w 100 %
zrobili to spece z GRU. Dlatego proszę o jakiś komentarz, czy
istniała techniczna możliwość umieszczenia w kokpicie samolotu
pojemnika z fentanylem,
który mógłby zostać odpalony w
odpowiednim momencie w dawce, która nie zabiłaby
a jedynie
znacznie pogorszyłaby zdolności intelektualne pilotów i np.
zwolniłaby czas
ich reakcji. Sądzę, że zamach przygotowano
w ten sposób, aby zadziałało kilka czynników, tak, aby sytuacja
stała się nieodwracalna. Zdziwiłbym się, gdyby najbardziej nawet
doświadczony pilot wiedział coś na temat możliwości zdalnego
uruchamiania blokady sterów czy innego urządzenia do zakłócania w
sposób przestępczy lotu .