Cechy mentalności sarmackiej w świetle Pamiętników Jana Chryzostoma Paska
W literaturze polskiego baroku możemy mówić o trzech głównych prądach: dworskim, ziemiańskim (inaczej sarmackim) i mieszczańskim (zwanym często plebejskim). U podstawy tego podziału leży podział społeczny ówczesnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wynikającej z historycznych uwarunkowań na: najbogatszą warstwę - czyli magnaterię, szlachtę (grupę liczną i hermetyczną) oraz spychane na margines mieszczaństwo.
Terminem „sarmatyzm” określa się oryginalną polska kulturę szlachecką, tworzącą wzorce postaw, charakterystyczna ideologię, nakazy mody, obyczajowości i estetyki (więcej czytaj w osobnych tematach dotyczących sarmatyzmu). Polscy Sarmaci przypisywali sobie takie cechy: rycerskość, umiłowanie tradycji, patriotyzm, gościnność, przywiązanie do wolności. Z czasem zamieniły się one na: ksenofobię, warcholstwo, dewocję, niechęć do zmian, uparte przywiązanie do form ustrojowych RP szlacheckiej. Lubowali się w wystawności, ozdobności, oryginalności i egzotyce.
Charakterystyczną cechą Pamiętników Paska jest wyraźnie zauważalna mentalność sarmaty. Niewątpliwie pamiętnik przepojony jest ideologią ogółu ówczesnej szlachty, a więc ideologią wsteczną, nacechowaną zacofaniem umysłowym, fanatyzmem i powierzchownie ujętą religijnością oraz megalomanią narodową. Znajdujemy tu jednak pierwiastki ideologiczne nie zasługujące na potępienie, np. patriotyzm Paska. Wprawdzie jego waleczność i gotowość do obrony państwa jest u niego w równej mierze podyktowana poczuciem obowiązku co nadzieją na łupy, ale nie można zapomnieć, że w wielkiej rozprawie z najeźdźcą Rzeczypospolitej Pasek nie przystał do obozu zdrady, nie solidaryzował się z magnatami zaprzedającymi swą ojczyznę, że stanąwszy jako jeden z pierwszych w szeregu obrońców prawowitej władzy, służył w wojsku tak długo, jak długo tego było potrzeba, że nie połączył się z buntującymi się żołnierzami w 1661, choć przystąpienie do konfederacji wojskowej zapewniłoby mu poważne zyski materialne. Powodem wyprawy Paska do Danii była przede wszystkim ciekawość i żądza przygód. W pewnych przypadkach, wspominając sarmacki patriotyzm, należy zaznaczyć, że był on niekiedy tak samo pozorny jak szlachecka religijność.
Widoczne jest także przekonanie, że to szlachta stanowi prawowitych obywateli Polski, że to oni są wyjątkowi, że rody sarmackie stanowiły jedyną godna reprezentację państwa. Sarmaci byli niezwykle z tego powodu dumni i pyszni => podczas przesłuchania przez senatorów (był podejrzany o zdradę króla i udział w konfederacji wojskowej) przypominał swoją żołnierską wierność i służbę na różnych polach walki. Oskarżał senatorów o brak zaangażowania w wojnę. To siebie i sobie podobnych uważał za „pełnych obywateli”, bo on i szlachcic, i żołnierz. W innych przemówieniach Pasek wyjątkowo celnie napiętnował magnatów za ich egoizm stanowy, za ich niesławną rolę na sejmach, wreszcie przypomniał, że w najcięższych chwilach najazdu szwedzkiego senatorzy, poza nielicznymi wyjątkami, uciekli za granicę, co nie przeszkodziło im potem po powrocie dobierać się do skarbu kraju. Tym egoistycznym magnatom przeciwstawił Pasek wojsko, dzielnie broniąc ojczyzny. Pisze on z wyraźną tendencją przedstawienia w jak najkorzystniejszym świetle czynów wojsk polskich.
Sarmaci nie mieli powodów do dumy, jeśli chodzi o ich kolejne cechy, a nawet należy stwierdzić, przywary. Szlachta odznaczała się krewkością natury, rubasznością i butą, dlatego często uczestniczyła w różnego typu burdach, pojedynkach, strzelaninach oraz bijatykach w karczmach. Tym wszystkim wydarzeniom towarzyszyło ogromne pijaństwo i obżarstwo. W Pamiętnikach Paska można przeczytać o przygodzie bohatera, który został napadnięty przez pijanego szlachcica: "Jużem tedy w pół drogi, dogonił mię Nurzyński: <<Bij się ze mną!>>". Bójki szlacheckie stanowiły plagę tamtych czasów, niekiedy były one wsparte niewyobrażalnymi aktami okrucieństwa, jak np. kłótnia o to, kto osobiście zetnie więzionego jeńca – oficera (brał w niej udział sam Pasek).
Po zamieszkaniu na wsi i ożenku Pasek stał się ziemianinem, nawet sprawami publicznymi zajmował się tylko wtedy, jeśli to było konieczne. U boku dobrej gospodyni zajął się przede wszystkim sprawami majątkowymi. Te lata życia ujmował w krótkie notatki, szerzej pisał tylko o swojej tresowanej wydrze, hodowli ptaków, organizowanych przez siebie polowaniach i swojej sławie jako myśliwego. Nie pisze za to o tym, czego dowiadujemy się z ksiąg sądowych: liczne procesy, pojedynki retoryczne. Były to sprawy nie tylko majątkowe, odpowiadał także za pobicie szlachcica Ajchingera, za najazd na dwór Choteckiego, doczekał się w końcu wyroku skazującego na banicję, ale zmarł w kraju w 1701 r. Nie był więc osiwiałym w bojach łagodnym weteranem, ale pieniaczem, okrutnikiem i gwałtownikiem.
Polaków uznawał Pasek za naród wybrany, którym Bóg opiekuje się szczególnie. Większość Sarmatów na inne narody patrzyła ze wzgardą, gdyż bali się, że król zechce za wzorem Francji ukrócić władzę szlachty i zaprowadzić dziedziczność tronu. Miał Pasek ciasne poglądy polityczne, więc uważał, że nie należy w kraju niczego zmieniać, wystarczy, aby się Polska broniła od sąsiadów, a - z pomocą Bożą - nic i nikt jej nie zagrozi. Jednak inność obyczajów w Jutlandii (Dania) budziła w pamiętnikarzu i ciekawość, i trochę sarmackiej przekory. Przekonany jest o wyższości polskiej kultury, ale daleki jest od potępień. Przede wszystkim – rzecz znamienna – stara się dopytać o przyczyny odmienności i na ogół szanuje zwyczaj lokalny, chyba że coś mu osobiście dokuczy.
Wiedzą religijną Pasek się nie wyróżniał. Był nieufny (ale i tolerancyjny) wobec heretyków, nienadgorliwy wobec swojej wiary. Katolicyzm przyjmował w „życiowy” sposób, tak, by nie mieć z wiarą kłopotów, a pomieścić w niej to, w co i tak by wierzył. Było też w jego wierze miejsce na traktowane z rezerwą przesądy (religijność nie przeszkadzała mu wierzyć w zabobony i przesądy. Brak własnego potomka tłumaczył czarami służby, która musiała mu - jak podejrzewał - wkładać do łoża małżeńskiego... spróchniałe deski z trumny!), ale i na wnioski z doświadczenia życiowego: szlachcic polski wiedział, co to jest protekcja, dziwił się więc heretykom, że nie wierzą w świętych.
Religię pojmował Pasek z naiwnym realizmem. Skoro wiadomo, że Bóg i święci mogą czasem interweniować w ziemskie sprawy, nie należy w przypadku oczywistej interwencji z nieba poddawać się jakimś obłędnym reakcjom, lecz pomoc przyjąć z nabożną wdzięcznością, ale spokojnie. Taki przypadek zdarzył się samemu pamiętnikarzowi, gdy złożyła go ciężka choroba. Gdy wyzdrowiał dzięki opiece św. Antoniego, podziękował mu i Bogu i spokojnie wrócił do codziennych obowiązków.
Śpiewał godzinki, nosił obraz z Najświętszą Panną, uczęszczał przykładnie do kościoła, spowiadał się, postów przestrzegał, wszystko to jednak nie przeszkadzało w popełnianiu czynów wręcz haniebnych. Kiedy złapał myśliwych polujących na jego gruntach, związał ich, pobił, skopał i na koniec zmusił jednego z myśliwych, aby zjadł na surowo upolowanego zająca! Był więc Pasek człowiekiem nie tylko popędliwym, ale też pozbawionym sumienia.
W innym miejscu pamiętnikarz zaznacza: "Szlachcice chętnie na msze uczęszczali…", by dalej wyjaśnić, że robią tak, ponieważ chcą pokazać innym swoją "szlacheckość" i, oczywiście, "religijność". Zawsze szlachta uczestniczyła we mszy z szablą przy boku, a czasem zdarzało się tak, że miała na rękach krew zabitych w niedawnej bitwie: "Klęknęłem ks. Piekarskiemu służyć do mszej; ujuszony ubieram księdza, aż wojewoda rzecze: Panie bracie, przynajmniej ręce umyć. Odpowie ksiądz: nie wadzi to nic, nie brzydzi się Bóg krwią rozlaną dla Imienia Swego…". Przy tym problemie ujawnia się niesamowite zacofanie w myśleniu sarmackim, które wiąże się ze średniowieczną historią krucjat, których okrucieństwo usprawiedliwiano obroną wiary i Boga. W chwilach zagrożenia pojedynkiem, sądem czy innymi niebezpieczeństwami każdy przeciętny szlachcic powierzał swoje losy Bogu.
Pamiętniki Paska są tez dobrym przykładam jak sarmacka szlachta ucztowała, sejmikowała i przemawiała. Charakteryzowała ją często przesadna ceremonialność. W przemowach modne były oficjalne, retoryczne wystąpienia - kazania, mowy okolicznościowe z okazji urodzin, ślubu i pogrzebów. Cechą charakterystyczną tego języka było ekspresja, obrazowość. Zawiły styl (konceptualizm), częste zwroty łacińskie ozdabiały uczone wypowiedzi, a służyły także akcentowaniu odrębności warstwy wykształconej (lub uważającej się za taką). W potocznym języku także obserwujemy zawiłość stylu, często rozbudowane porównania, dosadność i obfitość form grzecznościowych, tytularnych, a także powiedzonek (Rybeńka, panu kochanku).
Wzór osobowy, jaki przyświeca biografii Paska, każe mu pomijać sprawy ganione przez opinię szlachecką (a więc pieniactwo, stosowanie przemocy w zatargach itp.), ale opowie czasem o jakimś akcie okrucieństwa jako o rzeczy normalnej, np. opis sporu o to, kto zetnie pojmanego oficera.
BN I 62, oprac. Wł. Czapliński Cz. Hernas Barok
internet Słownik literatury staropolskiej