Maria Małgorzata z Radziwiłłów Franciszkowa Potocka





Maria Małgorzata z Radziwiłłów Franciszkowa Potocka „Z moich wspomnień (Pamiętnik)” – recenzja



Maria Małgorzata Potocka urodziła się 16 grudnia 1875 r. w Berlinie, jako córka księcia Ferdynanda Radziwiłła. W dużej mierze jej wspomnienia i opowieści wynikają z okresu, w którym żyła, bowiem pamiętnik opisuje wydarzenia do 1918 r., pomijając przy tym okres międzywojenny i II wojnę światową. Spisywać swoje wspomnienia zaczęła w 1945 r., po czasie największych dramatów rodzinnych i czynnej działalności konspiracyjnej, zrobiła to jak sama mówiła „dla swoich dzieci wnuków na prośbę syna Konstantego”. Ostatecznie wspomnienia te pozostały spisane w formie maszynopisu, z ręcznymi poprawkami autorki, a następnie przekazane wydawcy dzięki uprzejmości jej córki Pelagii. Opowieści ubarwione są licznymi fotografiami idealnie oddającymi klimat i charakter opisywanych sytuacji i osób.

Maria Małgorzata Potocka była żoną Franciszka Salezego Potockiego, niewątpliwie zasłużonej postaci na polu politycznym, a także znanego i cenionego publicysty. Niestety okres, kiedy pełnił on rolę wysokiego urzędnika Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i negocjatora z Kościołem prawosławnym został przez autorkę pominięty.

Przyczyny braku wspomnień z lat 1918-1945 można doszukiwać się w skupieniu na latach młodości, a więc okresie najbardziej szczęśliwym dla Marii Potockiej. Sama twierdziła, iż pominęła ten czas ze względu na mnogość relacji i wspomnień, przy jednoczesnym braku wystarczających opowieści z okresu wcześniejszego. Nie jest to jednak do końca przekonujący argument, jednak autorka prawdopodobnie mogła pominąć okres międzywojenny i II wojny światowej z powodu ciężkich wspomnień i ogólnego obrazu tragizmu i nieszczęścia wojny, bowiem Maria Potocka na kartach swojego pamiętnika jawi się, jako kobieta wrażliwa, sentymentalna i uczuciowa.

Swoje dzieciństwo i lata młodości wspomina jako wyjątkowo ciepłe i szczęśliwe: „Mam wrażenie, że mi to ciepło starczy na ogrzanie choćby najsmutniejszej starości”, z pewnością również owe poczucie bezpieczeństwa wynikało z jej dobrego urodzenia i wysokiej pozycji rodziny, bowiem zapewne każde jej potrzeby były od najmłodszych lat zaspokajane. Jej rodzina także była uważana za zgodną i kochającą, pomimo surowości zwyczajów czy wychowania.

Nie sposób jakkolwiek przytoczyć, bądź streszczać opowieści Marii Potockiej, pamiętnik ten, bowiem jest wielkim zbiorem jej własnych wrażeń, spostrzeżeń, opisów sytuacji, w których uczestniczyła, a także cennym źródłem do poznania genealogii jej licznej rodziny. Poznając losy jej i jej bliskich, wyraźnie czuje się atmosferę towarzyszącą warstwie społecznej, jaką była ówczesna arystokracja, a także charakter epoki fin de siècle’u. Wspomnienia te obfitują w opisy bogatego życia towarzyskiego, dworskich balów, polowań, ucz i przyjęć, jednak pamiętnik zawiera także jej spostrzeżenia na gruncie politycznym. Z pewnością są to cenne informacje, jednakże trzeba podchodzić do nich z pewnym dystansem, bowiem pewne poglądy autorki wynikały z ugruntowanych przez epoki poglądów politycznych jej rodziny, a oceny nie zawsze były trafne. Mówiąc o polityce wspomnienia te obracają się głównie wokół polityki Hohenzollernów wobec Polski i prób dialogu Polaków ze zróżnicowaniem ich pochodzenia, czyli obywatelami pruskimi (od 1871 r. cesarstwa niemieckiego) z warstwą rządzącą. Co więcej zawiłe związki rodzinne jej przodków z Hohenzollernami były swego czasu źródłem wielkich nadziei Polski na ustabilizowaną pozycję w przyszłości związaną z tym dworem. Mimo to, autorka nie szczędzi również krytycznych uwag i spostrzeżeń względem np. polityki Ottona von Bismarcka odnośnie Kościoła. Ciekawym jest podejście Małgorzaty Marii Potockiej do spotkanych w jej życiu postaci ze sfery politycznej, bowiem patrzy ona na nie nie tylko poprzez pryzmat zajmowanych pozycji, ale także oceniając ich zachowania w codziennym obyciu. Często niektóre osoby wspomina z sympatią inne, mimo pewnego sentymentu, z zachowawczym dystansem, przykładem jest jej spotkanie z Wilhelmem II w Berlinie 1912 r. - mimo napięcia spowodowanego krytyką jego rządów, obrazuje ono jednocześnie jak śmiałą i odważną kobietą była Potocka, by bez wahania wytknąć niedoskonałości dworu cesarza.

Powracając do opowieści rodzinnych, a śmiało można powiedzieć, że w owym pamiętniku jest ich zdecydowanie najwięcej, ciekawie jawi się obraz orientacji politycznej Radziwiłłów w owym czasie, bowiem jest przedstawiany z perspektywy domu rodzinnego autorki. Nie sposób pozbyć się wrażenia, że nawet zupełnie nieumyślnie przytaczane losy rodziny nierozerwalnie przeplatają się z polityką. Tradycyjnie uważało się, iż owa „linia berlińska” Radziwiłłów była poddawana od lat procesom germanizacyjnym, jednak autorka wspomnień podkreśla, iż język niemiecki był, co prawda językiem potocznym, zwyczajnie używanym w życiu codziennym, jednak nie był uważany za język ojczysty. Warto zauważyć, że taka orientacja była drugą po profrancuskiej, która była w owym czasie najbardziej popularna, nie sposób dziś oceniać żadnego z tych poglądów, choć należy wziąć pod uwagę iż, w tamtym okresie każda szansa na zmianę losów, pod władaniem któregokolwiek z zaborczych monarchów była pewną nadzieją, rosnącą zwłaszcza po kolejnych próbach odzyskania niepodległości czy upadku koncepcji pomocy ze strony Francji.

Na kartach opowieści Małgorzaty Marii Potockiej pojawia się wiele znakomitych osobistości ze świata polityki, kultury i sztuki. Jej wspomnienia cyklicznie niemal obracają się wokół przede wszystkim pradziada, ks. Antoniego Radziwiłła, który jest bohaterem wielu barwnych historii, z których wyłania się obraz bardzo cenionego, uzdolnionego i rodzinnego człowieka, mającego rozległe kontakty, m.in. z samym Goethem, z którym współpracował przy komponowaniu swojej własnej muzyki do „Fausta”. Również poprzez sposób mówienia o bliskich i wspominaniu o przodkach, można łatwo stwierdzić, że Małgorzata Maria Potocka jest kobietą rodzinną, ceniącą rodową tradycję. Swojego męża rozczulająco nazywa „Franiem”, często wspomina także prababkę ks. Ludwikę, przedstawiając ją jako osobę stonowaną, dobrze wychowaną, o nienagannych manierach, mimo że była jak wspomina: „wychowana na dworze pruskim, wówczas ogromnie rozwiązłych obyczajów”. Autorka wspomina także kontakty swojej rodziny z bajkopisarzem Andersenem czy podróżnikiem Humboldtem. W pamiętniku znajdziemy opisy, często dość szczegółowe, każdej z osób najbliższych autorce, przy czym z dużą dozą sentymentu wspomina ona także sam dom i atmosferę w nim panującą, a później przeprowadzkę do Krakowa. Niewątpliwie poza wartością historyczną tych zapisków, mają one swój niepowtarzalny charakter pamiątki rodzinnej. Jej myśli jakby wciąż krążą wokół Berlina, w którym się urodziła, Antonina, Peczary, Ołyki, Szpanowa i w końcu ostatecznie samego Krakowa. Wizyty w posiadłościach Potockich wspomina bardzo ciepło, jednak opisuje również widziany przez siebie obraz Petersburga w czasie wojny i przytacza spotkania z takimi politykami jak Makłakow, Suchomlinow, Sazanow i generałami Rennenkampfem i Januszkiewiczem. Etap wojny i wszystkie spostrzeżenia z nią związane mają nieco inny charakter, są nacechowane smutkiem, spowodowanym niepewnością i ludzkim nieszczęściem, przy czym wyraźnie czuje się w nich ducha patriotyzmu właściwego dla Radziwiłłów, bowiem wielu mężczyzn z najbliższego otoczenia Potockiej jęło się do służby wojskowej do wojsk rosyjskich, niemieckich i austriackich, wreszcie sama autorka chcąc wrócić do rodzinnych ziem na Ukrainie, w tak niebezpiecznym czasie widma przyszłej rewolucji podróżowała przez Finlandię, Szwecję i Berlin.

Okres wojny był dosyć niespodziewany dla najbliższej rodziny Potockiej, wkrótce wszędzie było już czuć zbliżającą się rewolucję i coraz gorszą sytuację na froncie. Przejście do nowego reżimu z początku dawało dogodne warunki do zmian i rozwinięcia działalności na większą skalę, tak jak w przypadku wspominanego już męża autorki – Franciszka Potockiego, który w owym czasie odznaczył się pracami nad uruchomieniem polskiego szkolnictwa, wkrótce jednak sytuacja zmusiła rodzinę do opuszczenia Peczary i przeprowadzki Potockich do Krakowa.

Początkowo Małgorzata Maria Potocka nie była zbyt przekonana do Krakowa, jako miasta jej dalszej przyszłości, bowiem miała z tym miejscem już pewne nieprzyjemne wspomnienia z 1895 roku, kiedy odwiedziła je przy okazji nawiązania kontaktów z polską arystokracją i planowania jej przyszłego ślubu z Polakiem. Wówczas miasto to wydało jej się zacofane i nadzwyczaj brudne. W późniejszym czasie jednak jej wspomnienia wiązały się w dużej mierze z ludźmi, których przyszło jej tam poznać jak Jan Matejko czy Karol Hubert Rostworowski i barwnych rautach, na których często bywała.

Pamiętnik Małgorzaty Marii Potockiej kończy się na jakże znamiennej sytuacji, której była świadkiem podczas śniadania w restauracji Hotelu Londyńskiego w Odessie: „Patrząc przez szybę, oczom wierzyć się nie chciało; zobaczyłam ogromny otwarty samochód z białą flagą i siedzących w nim kilku oficerów niemieckich i austriackich (…) Byliśmy uwolnieni…”. Była to z pewnością chwila, która była w jej życiu przełomem i początkiem swego rodzaju nowej epoki, być może to było powodem zakończenia przez nią swojej historii w tym miejscu.

Z moich wspomnień” z perspektywy czytelnika nie jest opowieścią o zaszłościach politycznych, czy źródłem do poznania historii okresu wojny, wszystkie te informacje i spostrzeżenia są przedstawiane jakby „przy okazji” i jak zostało wcześniej wspomniane należy traktować je z pewnym dystansem, który powoduje wiele czynników. W pewnej ucieczce od kwestii politycznych nie ma nic dziwnego, bowiem w owym czasie miała miejsce pewna dezorientacja i kiepski przepływ informacji pozwalający na wykształcenie konkretnej postawy czy stanowiska, zwłaszcza, jeśli chodzi o wrażenia kobiety, której najbliżsi mężczyźni mieli z polityką bezpośrednią styczność i prawdopodobnie rzutowałoby to bezpośrednio na jej poglądy. W żaden sposób jednak nie przeszkadza to w poznaniu dziejów rodzin Potockich i Radziwiłłów, które mimo swojej zawiłości są bardzo barwne i interesujące. Co ciekawa sama Małgorzata Potocka nie opowiada zbyt wiele o własnej osobie, raczej szczędzi nam opowieści o swoim usposobieniu, skupiając się na osobach jej najbliższych i ma to niewątpliwie swój urok. Wobec tego mimo, nie do końca rzetelnej i wiarygodnej wartości historycznej jej wspomnień, są one z pewnością niezwykle ciekawą i cenną pamiątką rodzinną.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Maria Weryho Radziwiłłowiczowa
ŚWIĘTA MAŁGORZATA MARIA ALACOQUE(1)
Święta Małgorzata Maria Alacoque
Ave Maria Franciszek Schubert
Franciszek Schubert Ave Maria
Święta Małgorzata Maria Alacoque od Serca Jezusowego Wizytka
sw Małgorzata Maria Alacoque
2019 06 03 Maria Anna Potocka chce kobiet księży Do Rzeczy
Ave Maria Francisco Guerrero (1528 1599)
Święta Małgorzata Maria Alacoque
Małgorzata Ustupska Miasto Człuchów
otyłosc, Psychologia kliniczna konwersatorium dr Małgorzata Cichecka-Wilk
samosprawdzenie, pedagogika uczelnia warszawaka, podstawy psychologii ogólnej, wykłady Maria Jankows
Wywiad ze sw Franciszkiem
rodzina Potockich

więcej podobnych podstron