Najgroźniejsze dla zdrowia dodatki do żywności
W ostatnim dwudziestoleciu dodatki do żywności stały się prawdziwa plagą. Znaleźć je można w niemal wszystkich produktach (również w tych, które serwujemy dzieciom).
Chemia używana do produkcji żywności ma za zadanie przedłużyć okres jej przydatności do spożycia, poprawić smak, wygląd i zapach. Trudno dzisiaj o produkty wolne od szkodliwych dodatków, bo nauczyliśmy się wybierać to, co ładne i estetyczne. Szkoda tylko, że na dłuższą metę szkodzi to naszemu zdrowiu.
Azotany to grupa związków chemicznych o silnych właściwościach utleniających. Pełnią one rolę substancji konserwującej, którą najczęściej stosuje się w przetwórstwie mięsa i serowarstwie (ograniczają namnażanie się bakterii).
Duża ich ilość znajduje się w wędlinach, peklowanym mięsie, parówkach i w kiełbasie.
Azotyny same w sobie nie są toksyczne. W przewodzie pokarmowym człowieka pod wpływem działania flory bakteryjnej ulegają jednak przemianom, w wyniku których powstają związki zagrażające zdrowiu.
A im większa ich ilość, tym wyższe ryzyko wytworzenia nitrozoamin, które wykazują działanie rakotwórcze.
Produkowane są one głównie w żołądku (czemu sprzyja niskie pH), skąd mogą wraz z krwią z łatwością przedostać się do innych narządów. Powodują uszkodzenia wątroby, owrzodzenia i krwawienia jelit, jak również działają drażniąco na błony śluzowe układu pokarmowego.
Dwutlenek tytanu bywa również określany mianem bieli tytanowej, żelatyny tytanowej lub CI 77891. Jest to biały pigment, bardzo często stosowany w przemyśle kosmetycznym. Znaleźć go można w pastach do zębów, mydle, detergentach i kremach.
W ostatnim dwudziestoleciu jednak dwutlenek tytanu bardzo chętnie zaczęli stosować producenci żywności. Obecny jest w gumach do żucia, cukierkach, słodyczach, śmietankach w proszku, sosach, majonezach, jogurtach (zwłaszcza typu greckiego), wyrobach cukierniczych z białym pudrem (ma imitować cukier puder, który bardzo szybko by się rozpuścił).
Według kryterium Unii Europejskiej dwutlenek tytanu nie jest substancją zagrażającą zdrowiu. Tezie tej jednak przeczą badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Turynie. Badacze z tego ośrodka są zdania, że pewne formy tego związku są podatne na działanie promieniowania UV i pod jego wpływem stają się toksyczne.
Oficjalnie mówi się, że jest nieszkodliwy dla zdrowia, ponieważ nie ma żadnych badań o jego destrukcyjnym wpływie na organizm. Jednak jakiś czas temu w czasopiśmie „Chemical Research in Toxicology” opublikowano informację, że substancja ta przenika do błon komórkowych i jądrowych, uszkadzając struktury DNA.
Butylowany hydroksyanizol (BHA) i butylowany hydroksytoluen (BHT) pełnią rolę konserwantów i przeciwutleniaczy. Znaleźć je można przede wszystkim w płatkach śniadaniowych, olejach roślinnych, chipsach i gumie do żucia. Dzięki nim zachowują one swój kolor, smak i świeżość.
BHA i BHT wykazują szkodliwe działanie na układ nerwowy. Spożywane w nadmiarze prowadzić mogą do zmiany zachowania. Nie pozostają obojętne również dla układu hormonalnego. Coraz głośniej mówi się ponadto o ich rakotwórczym działaniu.
Wiele krajów wprowadza zakaz stosowania BHT i BHA w produktach spożywczych, zezwalając jednak na ich użycie w przemyśle kosmetycznym, gdzie związki te robią zawrotną karierę. I w tym przypadku jednak nie pozostają obojętne dla zdrowia: u osób wrażliwych mogą wywołać pokrzywkę, świąd i zaczerwienienie.
Fosforan sodu w przemyśle spożywczym pełni rolę emulgatorów, przeciwutleniaczy, stabilizatorów i regulatorów kwasowości. Znaleźć go można w wielu produktach: napojach typu cola, serach, wędlinach, mieszankach deserowych w proszku, pierogach, makaronach, lodach, konserwach.
Nadmiar fosforanów w organizmie człowieka jest niekorzystny. Niestety, w żywności jest ich coraz więcej.
Ma to negatywny wpływ na zęby i może przyczynić się do utraty wapnia z kości, co prowadzi do ich łamliwości i osteoporozy. Fosforany w nadmiarze przyczyniają się również do uszkodzenia nerek i zwiększają ryzyko wystąpienia chorób serca.
Cukierki, lizaki, żelki, dekoracje do ciast, kolorowe napoje, gumy do żucia, płatki zbożowe – to tylko niektóre z produktów, do których dodawane są sztuczne barwniki.
Na ich czarnej liście znajdują się tartrazyna (E 102) i żółcień pomarańczowa (E 110). Dowiedziono, że mogą one przyczynić się do rozwoju nadczynności psychoruchowej i impulsywności. Ich nadmiar w diecie powoduje ponadto problemy z koncentracją i uczeniem się.
Co ciekawe, barwniki negatywnie wpływające na układ nerwowy najmłodszych, znaleźć można również w dedykowanych dzieciom suplementach diety.
Kraje skandynawskie zakazały stosowania sztucznych barwników, w Polsce nadal są one uważane za stosunkowo bezpieczny dodatek do żywności.
Obecnie w zdecydowanej większości produktów spożywczych olej jest rafinowany bądź utwardzany. Tak jest zdecydowanie taniej, ale czy zdrowiej? Niekoniecznie.
Olej utwardzany znaleźć można w ciastkach, chrupkach, krakersach, lodach i słodyczach. Jego dodatek sprawia, że produkty dłużej zachowują smak i świeżość.
Niezdrowe tłuszcze mogą powstać również w naszej kuchni. Dzieje się tak, gdy podgrzewamy lub smażymy żywność na oleju w bardzo wysokiej temperaturze.
Dla naszego zdrowia najgroźniejsze jednak wydają się być przemysłowe tłuszcze trans. Podwyższają one stężenie „złego” cholesterolu (LDL), którego nadmiar odkłada się w tętnicach, prowadząc do ich zwężenia. A to już tylko krok do zawału serca lub udaru mózgu.
Przypuszcza się ponadto, że tłuszcze tego rodzaju negatywnie wpływają również na kobiety w ciąży. Jeśli spożywają one duże ilości produktów w nie obfitujących, wówczas rośnie ryzyko wystąpienia nadciśnienia indukowanego ciążą i stanu przedrzucawkowego.
Utwardzone tłuszcze roślinne obniżają płodność mężczyzn.
Chodź brzmi niewinnie, barwnik ten w swoim składzie posiada toksyczne związki. Mimo to jest bardzo ceniony przez producentów żywności, gdyż wyróżnia się dużą siłą barwiącą. Najbardziej znanymi produktami z jego dodatkiem są napoje typu cola.
Barwniki oparte na karmelu źle wpływają na układ pokarmowy. Działają drażniąco na jelita, wątrobę i żołądek.
Spożywanie dużej ilości produktów bogatych w karmel może ponadto przyczynić się do nadpobudliwości psychoruchowej i negatywnie wpływać na płodność.
W badaniach przeprowadzonych na zwierzętach dowiedziono, że jedna z substancji zawartej w chemicznie przetworzonym karmelu wykazuje działanie rakotwórcze.