Jan Rybowicz:
"Trzeba żyć"
Nie, nie zrobisz nic.
Trzeba żyć.
Po prostu trzeba żyć.
Trzeba żyć w więzieniu
i trzeba żyć
w zakładzie dla obłąkanych.
Na obczyźnie
i w nieznośnej
domowej atmosferze.
Trzeba żyć
z
listem gończym za tobą
i z wyrokiem śmierci
bez apelacji.
I z rakiem płuc,
który skończy się pewną śmiercią.
I kiedy statek tonie.
I kiedy samolot spada.
I kiedy już nie można żyć,
już nie.
"Nie wiem"
Przyjdą, z młodymi twarzami,
niecierpliwi, trochę przerażeni.
Będą pytali, pytali.
Dlaczego niebo jest niebieskie?
Odpowiem - nie wiem.
Dlaczego trawa jest zielona?
Czy
jest Bóg?
Po co żyjemy?
Dlaczego przyciągają się
magnesy
albo odwrotnie, odpychają?
Dlaczego świeci słońce?
Co
to jest miłość?
Czy muszą być wojny?
Dlaczego nic nie wiesz?
Czy naprawdę nie wiesz?
Co w takim razie robiłeś przez tyle lat?
Co za sens jest w tym wszystkim?
Odpowiem-nie wiem.
Wiem tylko,
że kiedyś przyjdą do was
z
młodymi twarzami,
niecierpliwi, trochę przerażeni
i będą pytali, pytali.
"Jedyny ratunek"
Tak, przyjacielu. Dojdziesz i ty do tego.
Jedyny ratunek jest w obłędzie.
W śrubie, zajobie, pierdolcu i obłąkaniu.
Tylko tam, w tym, uwierz mi. To pewne.
"Błogosławieni ubodzy duchem
albowiem ich jest Królestwo Niebieskie."
Błogosławieni szurnięci
albowiem już tu ,na ziemi,
są w raju.
"Historia jednego wiersza"
Opowiem wam taką historię.
Napisałem wiersz.
Ten wiersz wydrukowała
jakaś gazeta.
Potem ten wiersz
przeczytałem
na jakimś wieczorze
autorskim.
A po przeczytaniu
przeze mnie
tego wiersza
jakiś
człowiek
zaczął się
głośno śmiać.
Mnie wtedy wcale
nie było do śmiechu.
A potem ten człowiek
wrócił do domu
i nieoczekiwanie
zapłakał.
"Róża jest kogutem"
Róża jest kogutem,
kogut jest pokrzywą,
pokrzywa jest bawołem,
bawół jest człowiekiem,
człowiek jest ropuchą,
ropucha jest groszkiem,
groszek jest człowiekiem,
człowiek jest różą,
róża jest psem....
Wszystko zależy od ducha,
który wziął sobie te atomy,
które akurat były wolne.
"Drogowskaz"
Jestem drogowskazem,
który nie może ruszyć w drogę,
którą pokazuje
Jeżeli ruszę nią,
kto za mnie wskaże kierunek tym,
którzy nadchodzą,
młodzi, wciąż nowi?
Wielokrotnie próbowano mnie odwracać,
abym wskazywał mylną drogę
Ale
jestem jak słonecznik,
Pokazuję wciąż ten sam kierunek:
ku słońcu
"Najważniejsze jest"
Najważniejsze jest,
że nieważne jest,
czy Bóg istnieje,.
czy nie.
Samotni
we wszechświecie,
szukamy
przyjaciół.
Tak długo,
aż uwierzymy
w ich obecność
naprawdę.
Gdy
zamkniesz oczy - widzisz jaśniej,
bo funkcję wzroku przejął
dotyk.
Zanurzasz się w jej wrzące wnętrze.
Cały
erotyk.
Jan Rybowicz "Erotyk"
Nie pamiętam twojego imienia, koloru twoich włosów, oczu. Nie wiem, kiedy to było, gdzie, przy jakiej okazji.
Czasem tylko, ostrożnie wydobywam z pamięci ten gest, z jakim postawiłaś przede mną kompot z rabarbaru.
I zaraz, przerażony, chowam w panice ruch twojej ręki z powrotem w niepamięć. Aby nie zwariować z czułości. |
Jeżeli nie jesteś katolickim księdzem, to nie stroń, przyjacielu, od kobiet. Jeżeli nie jesteś pustelnikiem zablokowanym czymś w rodzaju psychozy, to nie uciekaj, przyjacielu, od kobiet. Kobiety przeważnie nie gryzą, w każdym razie nie codziennie.
Pomyśl sobie, kobieta czeka cię gdzieś, wypatruje codziennie, tęskni, ma dla ciebie takie dobre rzeczy, a ty uciekasz od niej jak od dżumy albo czegoś w tym rodzaju, czy to ładnie?
Ona umiera powoli, czekając, a ty — uciekając — też umierasz.
|
A ona cicha jak zmierzchanie.
Snuje
się wiotko przez pokoje.
Wargi różowe ma, wilgotne.
Jej
twarz pochłania całe światło.
Hiszpańskie włosy,
oczy szklane.
A ciało to bułeczka ciepła.
Czasami
uśmiech mi przesyła
a wtedy staje w biegu serce.
Jest
niepozorna, jakby wcale.
Wypełnia pustkę
jednocześnie.
Przyzywać ją można jak wspomnienie,
dobre
wspomnienie, dobrych dni.
Potem zapomnieć, potem
schować,
by móc wydobyć w każdej chwili.
Jak dobry
wiersz, który jest w książce,
która jest w mojej
biblioteczce.
A nocą się zasłania snem,
jest
niewidoczna, aż do dnia.
Ale dzień wstaje, ona wraz z nim.
I
jest w nim aż do nocy znów.
W mych snach jej nie
ma.
Czemu, nie wiem.
Może dlatego nie chce być,
by
nie przeszkadzać. Cicha tak.
Narkotyk
głupoty,
najpotworniejszy narkotyk głupoty.
jakże
upokarzająca bezsilność wobec głupoty a z nią
zła.
Narkotyk dewocji, przesiąknięty kadzidłem
narkotyk
fanatyzmu,
te lśniące oczy
rozszerzone przekonaniem
o
posiadaniu jedynej prawdy,
wyłączności
Narkotyk
władzy,
narkotyk kultu jednostki
opium tyranii
-
okrutni narkomani
odurzeni boskością
Narkotyki chemii,
narkomani destylacji,
alkoholizm, lekomania, uzależnienia,
te
skrzywienia, perwersje, warius
Narkotyk seksu, ta kobieca
używka:
Eros, Eros, Eros
i wszystkie jego odbicia
w
krzywych zwierciadłach pożądania
Narkotyk nienawiści.
wrząca
plazma nienawiści
niewidzialny laser
spalający
wszystko,
wszystkich:
nienawidzącego
i jego
ofiarę,
spalający siebie
Narkomani zła,
chore
bestie zła,
nienasycone gnomy
pożerające piękno
jak
ciemność pochłania
dopalający się ogień,
ta wieczna
fala mroku
goniąca uciekające słońce:
ciemne, zacięte
twarze narkomanów zła,
wąskie przymrużone oczy,
zaciśnięte
usta,
przewrotne myśli
Bezsenni narkomani
odwetu,
zemsty,
zastawiacze pułapek,
o których nie
pamiętają,
ustawiacze setek, tysięcy zapadni,
w które
sami wpadają
Najkrócej działający narkotyk
kłamstwa,
najpowszechniejszy,
niedoskonała
proteza
najgorszej prawdy,
narkotyk przezroczysty jak
tlen,
dostępny jak tlen,
jak tlen niezniszczalny
Narkotyk
chciwości:
więcej, więcej, więcej,
narkomani o wspólnym
nazwisku; ” Daj! “
uleczani przez śmierć
Lecz
także najpiękniejszy narkotyk miłości.
Narkotyk śmierci
-
ochładzający gorączkę życia,
chłodny i lśniący jak
szron
I narkotyk druku,
pisania.
Narkotyk
ksiąg,
silniejszy od
miłości,
najwierniejszy,
dozgonny,
nieszkodliwy
narkotyk liter.
Narkotyk rozmów,
gadania,
które
zatrzymuje czas,
natchnieni narkomani gadulstwa
Narkotyk
poznania,
niebezpieczny i obosieczny
narkotyk
poznania,
nienasyceni narkomani szukania,
roztrząsania
i
docierania do sedna.
które rozczarowuje.
Narkotyk
pracy,
pozwalający zapomnieć narkotyk pracy,
narkomanie
pracy i roboty,
usypiającej monotonii
i zabijającej
wrażliwości harówy,
radosny narkotyk tworzenia
i
wariacki narkotyk
przemieszczania bez celu materii
I
narkotyk narkotyków - życie,
i narkomani życia - my
wszyscy,
i wszystkie narkomanie
Narkotyk nienazwany
i
posiadający wszystkie nazwy,
niewidzialny i będący
wszędzie,
obecny i poszukiwany,
za darmo,
kosztujący
za dużo,
nie wiadomo, co to,
tu i tam,
obok,
tam
gdzie nas nie ma
i gdzie jesteśmy,
i poezja,
i brak
poezji,
religia i pogaństwo,
obłęd,
głód i
przesyt,
ucieczki,
i powroty,
i znów być
tam,
samobójstwa,
walka i pokój,
napięte
sytuacje,
bezruch.
po prostu dzień i
noc,
tęsknota,
wyłączenie się,
nagle i
nieoczekiwane wyłączenie.
radość,
smutek.
pogonie,
perpetuum
mobile światła
bez którego wszechświat byłby tylko
bagnem
bez początku i końca,
jeden jedyny świetlik tylko
przez sekund
w całej
wieczności,
ciemności,
czerni,
mroku
Narkotyk
życia,
które łapiemy w garść,
a kiedy rozwieramy
palce
nie ma tam nic
jak by było wodą,
którą
chcieliśmy zatrzymać i mieć,
tarcie,
łoskot kamiennej
lawiny
będący muzyką Boga
i uporządkowany
ludzki
hałas muzyki,
geniusz Pendereckiego,
słuch
absolutny
Korodujący narkotyk życia,
rdza pracująca
cicho jak światło.
A więc potem śmierć,
narkotyk
śmierci
narkotyk śmierci,
o którym nic nie
wiem,
narkomani śmierci nic nie mówią,
strzegą
zazdrośnie tajemnicy,
więc chyba także jest coś wart.
I
wszystkie inne narkotyki
z tego wiersza
i spoza niego -
życie!
Jan Rybowicz