Na
posadzkę zapustnej sceny…
Na posadzkę zapustnej sceny,
Gdzie tańcowały pierwej tłumy mask,
Patrzyłem sam, jak
wśród areny,
Podziwiając już
pierwszy słońca brzask.
I na jasnej woskiem zwierzchni szyb
Kreślone obuwiem lekkim kręgi,
Jakoby czarodziejskich pisań tryb
Mówił do mnie z ziemi jak z
księgi.
Listek kwiatu , upuszczony tam,,
Szepnął mi coś
papierową wargą;
- Wśród salonu
pustego sam i sam,
Rosa jemu i świt… byłyż skargą!
Otworzyłem okno z drżeniem szkła,
Że aż gmachem moja
wstrzęsła siła,
Z kandelabrów spadła jedna
łza - -
- Ale i ta jedna – z wosku była!...
1865 s.144