Muir Charles i Caroline Tantra sztuka swiadomego kochania

Charles i Caroline Muir

TANTRA - SZTUKA ŚWIADOMEGO KOCHANIA

Tytuł oryginału: Tantra. The Art of Conscious Loving

Przekład i ilustracje: Teresa Tarkowska


Książka ta poświęcona jest Duchowi Matki


Podziękowania


Autorzy składają podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tej książki: J. Michaelowi Kanouffowi, Doris Ober, Alevowi Lytle Croutier i zespołowi z MercuryHouse, Marbie Ingalls, Anuragowi i Sapan.

Caroline wyraża swoją głęboką i nieustającą wdzięczność mężczyznom i kobietom, którzy dzielili z nią drogi Miłości: Sonny’emu, Rickowi, Ronowi, Ginie, Tuckerowi, Ronnie’emu, Singh Kaur, a zwłaszcza swojemu ukochanemu dziadkowi, Nankowi. Dołącza specjalne podziękowania „za związek z największą miłością mojego życia Charlesem - moim nauczycielem i towarzyszem na zawsze”.

Charles przesyła podziękowania i błogosławieństwa wszystkim napotykanym po drodze nauczycielkom Miłości, a zwłaszcza Bobbi, Michaeline, Mary, Jeannie. Abigail, Jawala, Emily, Diane, Sherry, Jill, Dianie, Mercury, Alanie, Whitestar, Yaz i Singh Kaur. Dołącza również, „specjalne podziękowania, miłość i uwielbienie dla moich obecnych nauczycielek: Pauline Siggia Muir, która od urodzenia uczyła mnie miłości, poświęcenia i służenia innym, Orionowi, mojemu synowi i guru, Tarze, a przede wszystkim najdroższej żonie, Carolinie, która jest ziarnem i owocem mojej drogi”.

Szczególne podziękowania składamy wszystkim naszym uczniom, którzy przez lata pomagali nam poznać lepiej siebie i innych, i pogłębić wiedzę o sztuce miłości.


Wprowadzenie


Tantra, w ścisłym znaczeniu tego słowa, to zbiór ezoterycznych ksiąg hinduskich, opisujących rytuały, praktyki seksualne i medytycje. Księgi te napisane zostały ponad dwa tysiące lat temu w postaci dialogu miedzy bogiem Siwą, który jest „przenikającą siłą zogniskowanej energii”, a jego małżonką Śakti uosabiającą żeńską siłę twórczą i nazywaną czasami „Mocą Tantry”. Starożytna tantra jest systemem duchowym, w którym miłość płciowa stanowi sakrament. Nie jesteśmy nauczycielami starożytnych tradycji i rytuałów tantry, rozwinęliśmy natomiast system oparty na tych tantrycznych koncepcjach filozoficznych i tych tajnikach, dla których znaleźliśmy zastosowanie w naszym życiu i życiu naszych uczniów. Jest to system, który wzajemny stosunek kobiety i mężczyzny podnosi do rangi sztuki. Nazwaliśmy go Sztuką Świadomego Kochania.

Niestety na przekór temu, w co wszyscy chcielibyśmy wierzyć - nie rodzimy się z umiejętnością współżycia, również seksualnego. Także niewielu z nas wyniosło korzyści z konwencjonalnej edukacji w dziedzinie seksu czy miłości płciowej. Mimo że jesteśmy dziećmi rewolucji seksualnej - wciąż w znacznym stopniu działają na nas systemy poglądów wzbudzające poczucie winy, lęk, niepewność i wstyd. I chociaż te negatywne uwarunkowania zwykle tkwią spokojnie w naszej podświadomości wywołując jedynie sporadyczne, drobne zakłócenia, to jednak zazwyczaj one właśnie nie pozwalają nam przebyć drogi prowadzącej do potencjału duchowego, jaki niesie miłość płciowa.

W drodze tej może nam pomóc tantra, bowiem w tantrycznym związku cel duchowy jest równie ważny jak miłość. Tantra - to szkoła o wielu kierunkach i wielu poziomach studiów, która dzięki swojej niewyczerpanej sile dostarcza nam duchowych i materialnych korzyści, a także możliwość przeżywania rozkoszy płciowej. W naszych warsztatach i seminariach posługujemy się technikami, które rozwinęliśmy na kanwie starożytnych wykładów tantry. Są one przeznaczone dla ludzi początkujących, niewtajemniczonych. Dzielimy się nimi z miłością i głębokim szacunkiem dla siły, jaką niosą w sobie, pozwalając nam na uzyskanie rozkoszy, uzdrowienia i duchowego rozwoju.

Zgodnie z doktryną filozofii tantrycznej nauki tantry odradzają się z każdą epoką. Mamy nadzieję, że podzielicie nasz zachwyt i zdumienie nad doskonałą trafnością, z jaką owe nauki starożytnego Wschodu sprawdzają się w naszej współczesnej kulturze. Są one ważnym narzędziem dla współczesnych par poszukujących radykalnie odmiennych sposobów współżycia, par, które do końca pragną zachować wzajemną miłość i namiętność. Widzieliśmy mężczyzn i kobiety opuszczających nasze seminaria w stanie pogłębionej świadomości siebie i swojej miłości.

Naszą nagrodą są liczne listy i kartki donoszące, że pogłębiona świadomość między nimi nie była jakimś niezwykłym, ulotnym epizodem, lecz stała się trwałą częścią ich związku.

Seks tantryczny nie obiecuje natychmiastowych rezultatów, nie stanowi zbioru gotowych recept na seks wyczynowy. Jednak u par, które pragną wzbogacić swój związek, seks tantryczny wyzwala specyficzny rodzaj energii, która buduje harmonię, zwiększa intymność i rozkosz płciową. Krótko mówiąc - seks tantryczny stwarza niecodzienne partnerstwo.

Naszą książkę podzieliliśmy na dwie części. Pierwsza jest wprowadzeniem do tantry, przedstawia jej cele, filozofię życia i nauki, na których opiera się jej praktyka. Inaczej mówiąc pokazuje ona sposób działania tantry, zwłaszcza w odniesieniu do związków partnerskich. Natomiast druga część poświęcona jest rytuałom seksualnym oraz jodze, czyli „związkowi” uprawianemu dla osiągnięcia ekstatycznego połączenia w miłości.

Charles i Caroline Muir

Kahului, Hawaje



Część pierwsza

Tantra dla związków partnerskich



ROZDZIAŁ PIERWSZY.

Żyli odtąd zawsze szczęśliwie


Wyprawiono im huczne wesele i żyli odtąd zawsze szczęśliwie do końca swoich dni.

Krzak głogu” z Baśni zebranych braci Grimm.


W dzisiejszych czasach niewielu z nas wierzy w owo „żyli odtąd zawsze szczęśliwie”. Statystyki wskazują, iż w naszej kulturze ponad połowa małżeństw rozwodzi się, a wiele osób pozostaje w związku wcale nie z powodu zaznawanego w nim szczęścia, lecz dla uniknięcia niewygód związanych z podziałem mienia, przeprowadzkami, koniecznością zaczynania wszystkiego od nowa, no i naturalnie z powodu dzieci oraz względów uczuciowych i finansowych. W trzeźwym klimacie dwudziestego wieku trudno to „żyli odtąd zawsze szczęśliwie” traktować jako coś więcej niż przenośnię, w której „odtąd zawsze” oznacza „przez pewien czas”.

Przy takim podejściu ktoś, kto pozostaje w kolejnych „szczęśliwych przez pewien czas” związkach teoretycznie żyje „odtąd zawsze szczęśliwie”. Związki takie, dość modne w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, okazały się jednak wątpliwe moralnie, a w latach osiemdziesiątych, gdy rozpoczęła się epidemia AIDS i poznano sposób przenoszenia choroby - wręcz niebezpieczne. Jednak nie tylko obawa przed AIDS zmienia współczesne związki. W czasie naszych seminariów spotykaliśmy mężczyzn i kobiety, których pragnienie partnerstwa płynęło z odczucia, że znaczący związek może im przynieść bardzo istotne korzyści. Wydaje się to czymś więcej niż samą tylko potrzebą „ustatkowania się”. Dzisiejsze pary szukają modelu obustronnego zobowiązania - ale zobowiązania szczególnego rodzaju - takiego, które stawia element duchowy na równi z fizycznym, a stronę psychiczną i uczuciową na równi z materialną. Jest to zjawisko zupełnie nowe i możliwe, że w tym zakresie faktycznie wkroczyliśmy już w Nowy Wiek. W ogóle idea „małżeństwa z miłości” jest stosunkowo nowa i cieszy się popularnością dopiero od jakiś stu pięćdziesięciu lat. Wcześniej względy materialne i polityczne brały górę nad wszelkimi osobistymi skłonnościami - uczuciowymi, fizycznymi czy materialnymi, stąd też większość związków kojarzona była między rodzinami.

Przyjrzyjmy się seksualnej ewolucji związku małżeńskiego w kulturze Zachodu w ciągu ostatnich stu lat, począwszy od epoki wiktoriańskich postaw i wartości, która popuściła sznurówki już na przełomie stulecia, ale odrzuciła gorset dopiero w latach dwudziestych i trzydziestych. W latach czterdziestych wojna, rozbijając związki, dodawała im jednocześnie aury romantyzmu: lata pięćdziesiąte odziedziczyły skutki wojny. W erę bomby atomowej wkroczyliśmy zdecydowani na funkcjonowanie w ramach rodziny nuklearnej. Potem nadeszła rewolucja seksualna lat sześćdziesiątych, z której wyłonił się ruch kobiet lat siedemdziesiątych... i tak aż po lata osiemdziesiąte, epokę ukształtowaną po rewolucji seksualnej, epokę rozwoju osobistego i wolności osobistej, dla której media ukuły nazwę pokolenia „ja” („me”generation). Teraz gdy zbliżamy się do przełomu kolejnego stulecia, wygląda na to, że mężczyźni i kobiety pragną wspólnie zmagać się z życiem. Być może jest to początek pokolenia „my” („we” generation), pokolenia, które chce zakończyć walkę płci i zapoczątkować nową formę związku, w której partnerzy solidarnie pracują nad zaspokojeniem potrzeb, są dla siebie wzajemną podporą duchową i wspólnie odbywają wędrówkę drogą rozwoju osobistego i duchowego spełnienia.


Obietnice

Ostatnie dziesięciolecia obudziły w nas nadzieję na swobodę seksualną, niezależność osobistą i zaspokojenie potrzeb dla całej rzeszy mężczyzn i kobiet - wiele z tych obietnic spełniło się. Wstępujemy w nasze związki bogatsi od wszystkich poprzednich pokoleń. Bogatsi o wiedzę o świecie - gdyż media codziennie zasypują nas informacjami, a podróż leży w zasięgu możliwości i osobistych doświadczeń większości z nas. Bogatsi, gdyż więcej wiemy o sobie - w istocie stanowimy kulturę, która jest sobą zafascynowana. Kreślimy skomplikowane horoskopy, próbujemy wyczytać przyszłość z gwiazd. Analizujemy przeszłość i teraźniejszość w świetle starożytnej i awangardowej wiedzy terapeutycznej. Dbamy o ciało, ćwiczymy, dobrze się odżywiamy, rzucamy palenie. Doskonalimy się. Praktykujemy pozytywną afirmację życia. Tworzymy wizję świetlanej przyszłości. Jeśli jednak jesteśmy tak wysoko rozwinięci i korzystamy z tylu dobrodziejstw - dlaczego w naszym pokoleniu trudniej jest zachować trwałość związku? Dlaczego teraz nie potrafimy związać się ze sobą na dłużej? Ponieważ wkraczamy w epokę wzrastającego znaczenia związków partnerskich, wydaje się, że powinniśmy zadać sobie te pytania i spróbować na nie odpowiedzieć. Skoro jesteśmy tacy mądrzy, dlaczego nie potrafimy się zakochać?

Istnieje miłość, ale jest też Miłość. Istnieje namiętna miłość, ale jest też miłość po namiętności lub bez namiętności. Co prawda wiemy, że ta ostatnia może dawać dobre samopoczucie i zadowolenie, jednak miłość bez namiętności łatwo ulega degeneracji i staje się czymś w rodzaju pobłażliwej tolerancji, która niewiele ma już wspólnego z oryginałem. Istnieje także ryzyko, że może umrzeć całkowicie bądź zamienić się w urazę i brak szacunku - lub coś jeszcze gorszego. Nie zamierzamy tu jednak rozważać miłości bez namiętności, lecz skupić się na miłości pełnej namiętności i żaru, miłości, od której krew zaczyna żywiej krążyć w naszym ciele i która wystarcza nam za cały pokarm. To jest ta miłość, która nie zna przeszkód, zatrzymuje czas, staje się naszą obsesją. Jesteśmy nią opętani, a ona z nas promieniuje. Ludzie mówią o nas, że jaśniejemy, czują się przez nas magnetycznie przyciągani. Miłość ta jawi się nam jako cud przerastający wszystko, czego dotychczas zaznaliśmy w seksie. Nie możemy się sobą nasycić. Miłość niekoniecznie musi być ślepa - jak sądził Szekspir - z pewnością jest jednak odmiennym stanem. Zdaniem lekarzy, biochemiczne efekty miłości porównywalne są z licznymi rozweselającymi efektami działania amfetamin. Wiemy o niej, że potrafi wzmacniać system immunologiczny, że poprawia funkcjonowanie białych krwinek i podnosi produkcję endorfin. Czujemy się z nią cudownie! A jednak mimo tylu pochlebnych ocen namiętność gaśnie. Co jest tego przyczyną?

Część wyjaśnienia uzyskamy traktując namiętność jako rodzaj energii, której istnienie uzależnione jest od istnienia innych energii. We wczesnym, namiętnym stadium naszego związku zużywamy wiele energii starając się nawzajem oczarować, zdobyć i przyciągnąć. Wspomnieliśmy już, że namiętna miłość pokonuje wszelkie przeszkody. W pokonywaniu owych przeszkód najważniejsza jest właśnie energia. Gdy mężczyzna i kobieta decydują się na wspólne życie, eliminują jedną z największych trudności, fizyczną rozłąkę, nie zdając sobie sprawy, że usuwają w ten sposób również jedno ze źródeł namiętności. Muszą znaleźć jakąś metodę na wypełnienie energetycznej luki, która powstaje w ich związku, gdy przestają żyć osobno i nie muszą przezwyciężać związanych z tym trudności. Ich namiętność cierpi wskutek pojawiającej się próżni energetycznej. Osłabienie energii osłabiło namiętność. We wczesnych stadiach zakochania energia namiętności zdaje się wytwarzać samoistnie. Między partnerami panuje coś w rodzaju nadprzewodnictwa. Są naładowani, nieomal bez przerwy znajdują się w stanie pobudzenia. Z czasem pieszczoty zaczynają jednak słabnąć, a w każdym razie jest ich mniej. Stają się mniej pilne, skoro zaczęliśmy już ufać naszemu związkowi, polegać na partnerze, z którym łączy nas „zażyłość”. Chcemy ufać sobie nawzajem i nawzajem na sobie polegać - dlaczego jednak mamy z tego powodu tracić miłość?

W rzeczywistości nie musimy niczego tracić. To, co się dzieje, jest to słabnięcie energii-związku wywołane osłabnięciem pieszczot. Gdy para nie odbywa już częstych stosunków, zmienia się atmosfera. Miłość ulega stagnacji, a energie zostają skierowane gdzie indziej.

Mężczyźni i kobiety, którzy pasjonują się swoją pracą, sztuką czy polityką, zyskują uznanie dzięki energii, jaką wytwarzają, aby prowadzić i chronić przedsięwzięcia, którym się oddali. W ten sposób mężczyźni i kobiety, których namiętnością jest ich wspólny związek, zobowiązani są wytwarzać energię potrzebną do podtrzymywania związku. Jest to szczególnie ważne w epoce, która oferuje tak znaczną wolność osobistą. Wielu z nas ma kilka namiętności - bywa, że ilość energii wydatkowanej na ich kultywowanie przekracza ilość energii, jaka z powrotem do nas wraca. Kiedy tak się dzieje, funkcjonujemy w ramach „deficytu namiętności”. Dla skompensowania owego deficytu musimy zapożyczyć energię z innych źródeł. Ostatecznie, jeśli nie usuniemy przyczyn deficytu u samych podstaw, poniesiemy dotkliwe straty. Nader często jedną z tych strat bywa sama namiętność. Spotykamy wiele par zbyt zajętych lub po prostu zbyt zmęczonych, żeby się kochać. Oboje pracują, mają dzieci, oddają swój czas na rzecz społeczności lokalnej czy też kościoła. Dbają o formę, więc kilka godzin w tygodniu poświęcają zdrowiu i sprawności fizycznej. Wielu opiekuje się starzejącymi rodzicami.

Współczesne pary często bywają naprawdę zabiegane. U schyłku dnia oboje są bardzo wyczerpani i seks jest ostatnią rzeczą, która przychodzi im na myśl. Tymczasem jak na ironię, to właśnie seks może dostarczyć obojgu więcej energii. Kiedy słabną pieszczoty, miłość w dość szybkim tempie zostaje zagłodzona, ponieważ jej pożywieniem jest właśnie energia seksualna, wytwarzana przez oboje partnerów.


Namiętne partnerstwo

Namiętny związek partnerski wymaga nie tylko zasilania energią seksualną, ale również pielęgnacji. Świadomej pielęgnacji. Uważamy, że związkowi powinno się poświęcać równie wiele troski, pomysłowości i uwagi, co karierze zawodowej, rodzinie czy innym sprawom, w które jesteśmy zaangażowani. Nie jest to, niestety, powszechny pogląd. Bardziej powszechna, choć mniej realistyczna, jest teoria, że miłość spłynąwszy na nas, pozostanie z nami na zawsze, a związek, raz ukształtowany, jest samowystarczalny, działa automatycznie i nie koliduje z osobistym życiem żadnego z partnerów. Więcej nawet - oczekuje się, że związek umocni parę i wzmocni zawodowo, twórczo, społecznie i ekonomicznie. Wiele się wymaga od partnerstwa - jednak związek pełen miłości potrafi rzeczywiście zasilać wszystkie dziedziny życia. Potrafi wytworzyć dosyć energii nie tylko dla siebie samego, ale również dla pracy zawodowej, rodziny, kontaktów z przyjaciółmi i zainteresowań. Jednak sprawcą tych cudów nie są czarodziejskie moce. Związek dwóch osób jest jak ogród. Jeśli nie będzie podlewany, odchwaszczany, strzyżony, nawożony - pielęgnowany - ucierpią jego plony. Nie doglądany - podupada. Jedną z głównych przyczyn podupadania związków jest fakt, że partnerzy związek zaniedbują.

Inną przyczynę stanowi brak wzajemnego komunikowania potrzeb. Wiele osób jest zbyt nieśmiałych lub zbyt obawia się powiedzieć czego potrzebuje, aby czuć się kochanymi, zdrowymi czy po prostu szczęśliwymi. Jedni nie umieją wyrazić swoich potrzeb słowami, inni boją się, że ich potrzeby zostaną zignorowane, wstydzą się i obawiają utraty szacunku. Kryją więc to, co ciąży im w myślach i na sercu, długo przeżuwają w milczeniu, a kiedy wreszcie przemówią, komunikat wypada zbyt ostro lub zbyt słabo. Musimy nauczyć się porozumiewać ze sobą jako kochankowie i jako partnerzy. Potrzebny jest nam odmienny sposób porozumiewania się niż ten, którym posługujemy się w innych dziedzinach życia. Zagadnienie to przedyskutujemy oddzielnie w rozdziale trzecim i czwartym.

Obok zaniedbywania związku i braku wzajemnej komunikacji przyczyną licznych problemów mogą być również nasze poglądy na temat tego, czym związek powinien być. Poglądy te są często w nas głęboko zakorzenione: opierają się na obserwacji związku rodziców i wzorach małżeństw propagowanych przez Kościół, społeczeństwo i media, na tym, co jest aktualnie akceptowane, a także na osobistych doświadczeniach w naszych relacjach z innymi ludźmi - rodziną, przyjaciółmi, kochankami - i na tym, jak oni odnosili się do nas. Nasze prywatne historie i przeżyte doświadczenia są częścią tego, kim jesteśmy i w naturalny sposób wywierają wpływ na nasz związek. Gdy jednak stajemy się parą, związek nasz nie powinien mieć żadnej historii, a jedynie teraźniejszość i potencjalną przyszłość. Życie w związku to, między innymi, tworzenie jego historii.

Każda para ma niepotrzebne obciążenia w postaci rozmaitych historii i doświadczeń, którym udało się zakraść do teraźniejszości. Jej nie wolno zapominać, że „mężczyźni to kłamcy i oszuści”. On ma zapamiętać, że „kobietom nie wolno ufać”, że „kobieta w każdej chwili może odmówić mężczyźnie współżycia czy nawet wręcz porzucić go dla swego widzimisię”. Mimo to coś nas do siebie przyciąga. Mężczyźni i kobiety czują nieodpartą potrzebę łączenia się. Bez względu na to, czy związek ma wyrażać symboliczne zjednoczenie na wyższym poziomie, czy też jest czysto biologiczną potrzebą, dążenie do bycia jednym z ukochaną osobą pozostaje nieodparcie silne. W gorączce jakiej ulegamy, łatwo pomylić bycie jednym z byciem takim samym. Tymczasem wcale nie jesteśmy tacy sami. Kombinacja mężczyzny z kobietą funkcjonuje właśnie dzięki istniejącym między nimi różnicom.

Oczywiście nie mówimy o sprzecznościach nie do pogodzenia, nie twierdzimy też, że mężczyźni we wszystkim różnią się od kobiet. Mamy ze sobą wiele wspólnego i w naturalny sposób czujemy się przyciągani do osoby, która jest w jakimś sensie do nas podobna - ma podobne poczucie humoru bądź odebrała podobne wychowanie, ma takie samo poczucie dobra i zła lub podobne marzenia i cele. Różnice, o których będziemy mówić, to różnice, które istotnie odróżniają mężczyzn od kobiet - różnice natury płciowej. Rzadko kiedy możliwe jest sprostanie wymogom związku uczuciowego przy jednoczesnym negowaniu tych różnic, gdy jednak zrozumiemy naturę różnic między płciami, możemy nauczyć się wykorzystywać je dla dobra nas obojga oraz naszego związku. W istocie różnice te dopełniają się: kobiety mają w nadmiarze to, czego brakuje mężczyznom i na odwrót. W niniejszej książce pokazujemy w jaki sposób z różnic można uczynić atuty korzystne dla związku i jak należy postępować, by różnice te zamiast osłabiać i niszczyć związek, mogły go umacniać.


Vive la difference

Współcześni mężczyźni i kobiety mają podobne oczekiwania wobec związku i w podobnym stopniu zależy im, by się one spełniły. Potrzebujemy bezpieczeństwa psychicznego, chcemy darzyć się wzajemnym zaufaniem, wzajemnie wspierać się materialnie i uczuciowo: chcemy dzielić wspólne przeżycia, być dla siebie towarzyszami zabaw, ale także odpowiedzialnymi partnerami, chcemy doskonalić się poprzez nasz związek i liczymy na to, że będzie on się udoskonalał wraz z nami, a wreszcie - pragniemy kochać się przez całe życie.

Jest dobrą wróżbą dla związku, jeśli para stawia przed nim podobne zadania. Znaczy to, że oboje uważają związek za byt samoistny i koncentrują się na nim jak na czymś odrębnym od nich dwojga. Właśnie ten punkt widzenia decyduje o zdrowiu i dobrym funkcjonowaniu związku.

O ile jednak mężczyźni i kobiety nie różnią się zbytnio w tym, czego pragną dla siebie w związku partnerskim, o tyle różnią się poważnie - wiemy o tym z naszych seminariów - w kwestii tego, czego chcą, a właściwie potrzebują od związku jako jednostki seksualne.

Zauważyliśmy na przykład, że większość kobiet używa słowa „intymność”, aby opisać to, co dla nich w seksie liczy się najbardziej. Intymność seksualna, według wyjaśnień tych kobiet, to specjalny rodzaj bliskości, komunikacja głębsza od tej, jaką para jest w stanie osiągnąć fizycznie, współuczestnictwo w czymś, co jest ponad materialnym partnerstwem. Wiele kobiet przedstawia ów głęboki związek jako związek duchowy bądź uczucie odnalezienia „partnera duchowego”. Kobiety więcej mówią o sercu i duszy niż o mózgu czy genitaliach, jednak tam, gdzie zaistniała prawdziwa intymność seksualna, pojawia się produkt uboczny w postaci namiętności. Wydaje się, że jest to prawdziwe we wszystkich dziedzinach, nie tylko w seksie. Kiedy „intymnie” zgłębiamy jakieś zagadnienie czy projekt, staramy się „wniknąć w jego istotę”, a wówczas pojawia się namiętność. Jesteśmy nakręceni, podnieceni, zenergetyzowani. W podobny sposób działa na nas intymność seksualna - kobieta jest nią podniecona, głęboko fizycznie poruszona.

U kobiet potrzeba intymności jest potrzebą niezmiernie głęboką: gdy w związku partnerskim brakuje tej szczególnej więzi, niezaspokojenie kobiety sięga najbardziej pierwotnych pokładów. Brak intymności powoduje, że wiele kobiet ma trudności z odczuwaniem namiętności i zaspokojenia; im dotkliwszy jest brak intymności w związku, tym bardziej kobieta czuje się oziębła i niezaspokojona. Dla przeważającej liczby mężczyzn słowo „intymność” niesie zgoła odmienny ładunek. Większość współczesnych mężczyzn Zachodu wpada w euforię, gdy kobieta mówi, że pragnie intymności seksualnej, że wręcz jej potrzebuje. Tymczasem dla mężczyzn intymność seksualna oznacza po prostu stosunek. Jeśli więc na początku związku wydawało się, że potrzeba intymności jest u kobiety zaspokojona, a obecnie w życiu płciowym tej pary nie dzieje się nic poza tym, że mężczyzna z coraz większym wysiłkiem uzyskuje swoją intymność, to gdzie tkwi błąd i kto go popełnia?

Pytania te są powszechnie zadawane przez współczesne pary. Odzwierciedlają silne pomieszanie pojęć i poważną lukę w komunikacji u samych podstaw związku. Nietrudno sobie wyobrazić pretensje, gniew, frustracje i zranione uczucia, a nawet wstyd, jaki nieuchronnie pojawia się u dwóch osób, które nie zakomunikowały sobie wzajemnie najbardziej podstawowych potrzeb i które nie rozumiały się nawzajem, działając przez lata według mylnych założeń. Nietrudno też sobie wyobrazić, jak bardzo będzie wówczas cierpiał ich związek.

Ponieważ potrzeba intymności płciowej jest dla kobiet potrzebą podstawową, każda kobieta musi zdefiniować ją na własny użytek, a następnie zakomunikować swoje oczekiwania kochankowi. Nie jest to bynajmniej łatwe. Z racji swojej fizycznej natury kobiety są seksualnie introwertywne, „wtulają” swoją kobiecość. Ich najwrażliwsze miejsca znajdują się wewnątrz i są osłonięte. Nietrudno pojąć, jaki wpływ może to mieć na zdolność kobiety do wyrażania najgłębszych uczuć płciowych, jak bardzo może ona chcieć je osłaniać. Jednak kobieta stanowczo musi umieć wyjaśnić ukochanemu, co dla niej znaczy intymność. Jej wysiłki w tym względzie będą nagrodzone tysiąckrotnie.

Większości mężczyzn nie jest aż tak trudno komunikować swoje potrzeby seksualne ani wyrazić, co wzbudza ich namiętność. Męska płciowość jest z natury ekstrawertywna - wystarczy spojrzeć na fizyczne objawy podniecenia u mężczyzn. A podnieca ich po prostu seks. Mężczyźni uwielbiają seks. Seks wzbudza w nich namiętność. Uwielbiają dwa nagie ciała splecione ze sobą. Szaleją za kobietami, które również uwielbiają seks. Intymność jest z pewnością przyjemna, pewna zgodność psychiczna i emocjonalna również jest rzeczą ważną, ale dla ogromnej większości mężczyzn, z którymi pracujemy, seks stanowi barometr zdrowia ich związku, a zdrowy związek to taki związek, w którym jest sporo dobrego seksu. Upraszczając (istnieje wiele wyjątków i różne są stopnie tych odczuć) - większość kobiet łaknie w miłości przeżyć dla ducha, podczas gdy większość mężczyzn pragnie doznań dla swoich gruczołów.

Czasami zdarza się, iż ta niezgodność staje się bronią w związku zmierzającym do samozagłady - na przykład, gdy kobieta pozbawia partnera seksu, żeby go ukarać (często dlatego, że nie dzieli z nią intymności) albo gdy mężczyzna nie daje kobiecie intymnego zbliżenia, którego ona potrzebuje, nie przytula jej, nie zagląda głęboko w oczy i nie mówi, że ją kocha (często dlatego, że ona nigdy nie zdradza pragnienia seksu). Para taka zbliża się do nieszczęścia z prędkością lawiny. Im on chłodniejszy jest dla niej, tym ona mniej skłonna jest do namiętności. Można powiedzieć, iż czas tej pary jest już policzony. Jaka jest więc odpowiedź? My, mężczyźni i kobiety mamy odmienne potrzeby - są to potrzeby fizjologiczne, kluczowe dla naszych natur, męskiej i kobiecej. Potrzeby te są niekoniecznie sprzeczne, jednak na pewno nie są też wspólne. Jak je zatem pogodzić?

Rozwiązanie, jakiego uczymy się na naszych seminariach i warsztatach, opiera się po części na tantrycznym „stylu życia”, przeznaczonym przed wiekami dla „gospodarzy”, czyli dla małżeństw. Tantryczne teksty wyraźnie mówią, w jaki sposób różnica między płciami może być wykorzystana jako pozytywna siła w partnerstwie i jak odpowiednia kombinacja różnic może wyzwolić nieomal alchemiczną reakcję, eter, w którym wszystko rozkwita i w którym ogród naszego związku rozrasta się, tętni barwą i nowym życiem - a my kwitniemy w nim z najdroższą nam osobą.


ROZDZIAŁ DRUGI

Droga tantry


Sześć obszarów ciała

Pięć stanów

Wszystkie opuszczają mnie i nikną

Wymazane do cna

I w bezmiarze pustki

Pozostaję zdumiony...

Nieosiągalna rozkosz

Zalewa mnie powoli...

Tamilski tekst Pattinattar ze zbioru Poets of the Power wydanego przez

Kamila V. Zvelebila.


Chociaż świadectwa rytuałów tantrycznych sięgają nieomal pięciu tysięcy lat, to jednak teksty tantryczne zaczęły pojawiać się dopiero w pierwszych stuleciach naszej ery. Sądzi się, że początkowo składały się one ze 108 tomów przedstawiających system tantry i jej techniki, istnieją jednak liczne dodatkowe komentarze, eseje i inne uzupełnienia pierwszych ksiąg, znane również jako tantry. (Słowo „tantra” znaczy - uzupełnienie).

Starożytne księgi tantry oferują swoim wyznawcom pełną drogę życia, obejmującą dziedzinę fizyczną i materialną, aspekty umysłowe i psychiczne oraz sferę duchową. Chociaż tantra słynie przede wszystkim jako „joga seksu”, element seksualny stanowi tylko część obszaru jej zainteresowań - część, która jest środkiem do celu. Cele tantry są wyższe, a jej pole widzenia daleko wykracza poza zwykłą biegłość w sztuce miłości. Celem najwyższym jest Jedność. Tantrycy dążą do duchowej jedności czy też połączenia, aby dostąpić wglądu w istnienie własnej osoby jako fragmentu Niepodzielnej Całości. Dla osiągnięcia Jedności tantrycy stosują techniki wizualizacji i medytacji oraz praktykują rytualne jednoczenie seksualne i wysoko rozwinięte formy komunikacji z partnerem.

Chociaż część nauk tantry interpretujemy z punktu widzenia końca XX wieku, nie mamy bynajmniej zamiaru zastępować celów i metod tantry własną metodą i celem. Tantra stanowiła dla nas inspirację w czasie opracowywania systemu, którego celem jest wskazanie współczesnym związkom partnerskim dróg dostępu do olbrzymich zasobów odżywczej energii, przejawiającej się fizycznie, seksualnie i twórczo. Przed omówieniem praktycznej strony tego systemu zrobimy krótkie wprowadzenie do paradygmatu, na którym opiera się teoria tantryczna, a następnie do nauk tantry.


Tantryczny pogląd na rzeczywistość

Żeby lepiej zrozumieć filozofię tantryczną potrzebne jest rozróżnienie miedzy wyższą sferą rzeczywistości, którą nazwiemy Rzeczywistością przez duże R i naszą doczesną rzeczywistością mikrokosmosu, którą nazwiemy rzeczywistością przez małe r. W naszej rzeczywistości przez małe r istnieje podstawowy dualizm wyrażający się jako męskość i żeńskość. Nie jest to pojęcie właściwe wyłącznie filozofii Wschodu: podobną dualistyczną optykę znajdujemy w językach licznych kultur. Przykładem są języki romańskie, w których podmiot i przedmiot obdarzone są rodzajem. Również tantra dostrzega, że wszystko w doczesnej rzeczywistości zawiera energie typu męskiego i żeńskiego. Jednak w Rzeczywistości przez duże R dualizm ten nie obowiązuje. W wyższej Rzeczywistości panuje Jedność. Nie ma rodzaju męskiego i żeńskiego - jest tylko Jedno. W tantrze nazwa Jednego brzmi Śiwa-Śakti i określa jedność świadomości kosmicznej z energią twórczą, siłę powodującą tworzenie, doskonałe połączenie męskiego z żeńskim, z którego rodzi się niezróżnicowane Jedno.

Przypomnijmy, że celem tantry jest zjednoczenie i uzyskanie stanu Jedności. W bardziej współczesnych kategoriach stan ten można by nazwać samourzeczywistnieniem, integracją osobowości bądź po prostu spełnieniem. Dla tantryków ich związek z drugą osobą stanowi wehikuł, którym przenoszą się z rzeczywistości do Rzeczywistości.


Wiedza tantryczna

Wśród dyscyplin naukowych starożytnej tantry znajdowały się matematyka, medycyna, astronomia i zadziwiająco rozwinięte teorie atomu, czasoprzestrzeni i fali dźwiękowej oraz alchemia i astrologia, chiromancja i astrologia. Tantrze przypisuje się wprowadzenie systemu dziesiętnego w starożytnych Indiach, a także wprowadzenia pojęcia czakramów, czyli centrów energii psychicznej jako elementów biologii człowieka. (Słowo czakram oznacza „koła” bądź „kręgi” energetyczne).

Wśród najpiękniejszych zabytków sztuki tantrycznej znajdujemy malowidła i zwoje przedstawiające czakramy u mężczyzn i kobiet. Czakramy są organami ciała energetycznego, które uważa się za oddzielne od ciała fizycznego. Tantra rozróżnia pięć warstw ciała zwanych „powłokami”. Warstwę najbardziej zewnętrzną stanowią skóra i kości. Dalej znajduje się subtelniejszy system oddechowy, a następnie jeszcze subtelniejszy system poznania i świadomości. Kolejna powłoka należy do woli i rozróżniania, natomiast najgłębiej położony jest najsubtelniejszy system czakramów, intuicyjno-psychiczny system energii ciała, poprzez który możemy osiągnąć jedność duchową.

W subtelnym systemie czakramów funkcjonuje siedem czakramów głównych, z których każdy wytwarza oraz gromadzi energię i świadomość psychiczną. Czakramy połączone są z jedną lub kilkoma z pięciu powłok subtelnymi kanałami nadi, poprzez które energia czakramów zasila całe ciało, kanały nadi zbliżone są do południków akupunktury, a także, we współczesnym rozumieniu, do obwodów i połączeń nerwowych.


Układ siedmiu czakramów

Aby podkreślić szczególny charakter każdego z siedmiu głównych czakramów, sztuka tantryczna posługuje się symboliką kwiatów lotosu, różnych dla każdego czakramu. Każdy kwiat stanowi swoistą kombinację kolorów, płatków i symbolicznych wzorów. Każdemu jest przypisany dodatni bądź ujemny ładunek energetyczny, wartość liczbowa, litera alfabetu oraz związek z jednym z żywiołów (powietrzem, ziemią, wodą etc), z jednym ze zmysłów (smaku, dotyku, zapachu etc), a także ze specyficznym dźwiękiem. Właśnie ten ostatni aspekt nasuwa następujące porównanie: wyobraźmy sobie czakramy jako struny gitary. Każda struna wibruje z odmienną częstotliwością i wydaje z siebie odmienny ton. Jeśli struny brzmią zbyt wysoko lub zbyt nisko - wymagają strojenia. Po nastrojeniu gitara wydaje z siebie harmonijny ton. Gdy nasze czakramy stroją, my również osiągamy harmonię.

Każdy czakram koresponduje z jakimś obszarem ciała - sądzi się, że każdy wytwarza odmienną postać dążeń. Czakramy ułożone są kolejno na osi kręgosłupa. Zaczynają się u podstawy kręgosłupa czakramem pierwszym, czyli podstawowym. Według ksiąg tantrycznych pierwszy czakram jest siedliskiem dążeń materialnych, a jego pragnieniem jest nabywanie i posiadanie. Jak na ironię jego funkcje cielesne wiążą się z wydalaniem. Drugi czakram lokuje się w obszarze genitalnym, wytwarza on popęd płciowy. Trzeci czakram, za pępkiem, wiąże się z dążeniem do władzy i wpływa na układ trawienny. Czwarty czakram rządzi oddychaniem. Znajduje się blisko serca i uważa się go za energetyczne źródło intymnych związków. Czakram piąty, na gardle, wpływa na układ hormonalny i jest siedliskiem dążenia do komunikacji, jak również dążeń duchowych. Czakram szósty leży pomiędzy brwiami, gdzie wytwarza intelekt oraz świadomość, a także zdolność postrzegania ponadzmysłowego. @[rysunek czakr]

Lotos tysiąca płatków” jest symbolem czakramu siódmego. Czakram ten jest umieszczony na szczycie głowy, zarówno wewnątrz czaszki, jak i ponad nią. Energię emanowaną przez zewnętrzną część siódmego czakramu nazywamy aureolą.

U człowieka Zachodu przedstawiony tu przez nas system wzbudza przeważnie sceptycyzm. Okazuje się jednak, że w metaforach dotyczących ludzkiego ciała posługujemy się podobnym wartościowaniem. Kiedy na przykład mówimy o „skąpstwie analnym” lub o kimś, kto ulega obsesji bądź zachłanności - że ma „ściśnięty tyłek” - w sposób oczywisty posługujemy się skojarzeniami pierwszego czakramu. Powstawanie potężnego ładunku energetycznego w obszarze drugiego czakramu w czasie pobudzenia seksualnego jest niezaprzeczalnym faktem. Drugi czakram jest ośrodkiem rozmnażania - niezwykle płodnym generatorem energii twórczej.

Czakram trzeci zarządza trawieniem i dążeniem do władzy. Czakram ten znany jest pod nazwą splotu słonecznego i w jego energetycznym działaniu na płaszczyźnie fizycznej orientujemy się całkiem nieźle. Mówimy o kimś, kto działa z nadmierną siłą i energią, że „wypruwa bebechy”. Wiemy, że należy respektować uczucia pochodzące z „trzewi”. Ten obszar bywa dzisiaj siedliskiem wrzodów u wielu ludzi Zachodu, którzy „dążą” zbyt ostro.

Również czwarty czakram łatwo jest przedstawić we współczesnych kategoriach. Tradycja Wschodu przypisuje sercu władzę nad odruchami miłosierdzia, współczuciem, miłością i intymnymi związkami. Podobne atrybuty znajdują odbicie w językach Zachodu. Mówimy: „miejże serce”, kiedy prosimy o litość bądź współczucie, mówimy o „łamaniu serca”, „biciu serca” i „bólu serca”. Wiemy, co to znaczy „rozgrzewać serca” i że nie da się tego zmierzyć termometrem. Często „idziemy za głosem serca” sądząc że powinniśmy być posłuszni swojej głowie. Nie znaczy to naturalnie, że nasze serce prowadzi nas na postronku, lecz że działamy pod wpływem pochodzącej z serca siły, która porusza nas i nami steruje.

Fakt, że piąty czakram gardła zawiera wyposażenie dla komunikacji bądź stwierdzenie, że głos, wynik działania wibracji, jest wyrazem energii - są dla nas oczywiste. Natomiast trudniejszy do zgłębienia może być symboliczny związek piątego czakramu z duchowością. Wiemy jednak, że właśnie w obszarze gardła wyrażają się nasze emocje. „Ściska nas w gardle” gdy jesteśmy wzruszeni. W śmiertelnym niebezpieczeństwie „serce podchodzi nam do gardła”. Symboliczną pozycję gardła jako łącznika ciała z umysłem, który stanowi bramę do jedności duchowej zrozumiemy, gdy przypominamy sobie, że w czasie umierania, podczas ostatniej wędrówki duszy, z gardła wydobywa się „śmiertelny charkot”. Dźwięk ten uważany jest za odgłos duszy odłączającej się od ciała i zmierzającej ku wymiarowi kosmicznemu.

Czakram szósty, źródło energii intelektualnej, świadomości i koncentracji reprezentuje mózg i jego moce bądź też jego energie. Niektórzy nazywają szósty czakram „trzecim okiem” i przypisują mu dar intuicji oraz widzenia pozazmysłowego. Każdy czakram przedstawia więc naturalne ludzkie dążenia do posiadania, kopulacji, władzy, miłości, komunikacji, rozumienia i wreszcie transcendencji, czyli przekroczenia samego siebie poprzez dotknięcie Boga, świadomości kosmicznej czy też wyższego poziomu istnienia - stan ten ma rozmaite nazwy. Droga tantry wykorzystuje wszystkie te naturalne potrzeby u mężczyzn i kobiet i czyni z nich podłoże dla związku miłosnego o niewygasającej namiętności.


Zjednoczenie płciowe a jedność duchowa

Praktykowanie wstrzemięźliwości płciowej dla uzyskania pełni życia duchowego spotyka się w wielu tradycjach, także w kulturach Zachodu. Również liczne szkoły jogi, dostrzegając duchową siłę energii seksualnych - dążą do ich zachowania na użytek drogi. Jednak posługiwanie się wstrzemięźliwością dla rozbudzenia dążeń duchowych w znacznym stopniu zawęża poszukiwanie wyższych form świadomości do zgromadzeń typu klasztornego. Gdyby wszyscy postępowali tą drogą, liczba odbywających wędrówkę duchową zmalałaby do zera.

W dzisiejszych czasach wielu zwyczajnych ludzi dąży do rozwoju duchowego, problem jednak w tym, że ludzie ci chcieliby rozwijać się wraz z partnerem. Przed kilkoma tysiącami lat pary kochanków rozwiązywały ten dylemat wstępując na drogę jogi tantrycznej. Praktyka tantryczna dopuszcza posiadanie towarzysza, czerpanie przyjemności z seksu i nierzadko równoczesne przeżywanie duchowego spełnienia. W jaki sposób? Jak przyziemna seksualność może koegzystować ze wzniosłą duchowością? Żeby znaleźć odpowiedź, spójrzmy do wnętrza tantrycznego ciała subtelnego i przyjrzyjmy się wznoszeniu centrów energetycznych, od najbardziej „przyziemnego” po centrum najwyższe, należące do sfery kosmicznej.

W czakramie pierwszym, u podstawy kręgosłupa, ciasno zwinięta w spiralę, spoczywa siła, nosząca w tantrze nazwę kundalini śakti. Jej nazwa znaczy dosłownie „zwinięta żeńska energia”. Siła ta występuje w jednakim stopniu u mężczyzn, co u kobiet i równie dobrze mogłaby się nazywać „energią twórczą”, „energią życiową”, „energią motywującą” czy też „energią czystej świadomości”. Działa ona zarówno wewnątrz nas, jak i na zewnątrz - a więc to, czego poszukujemy, jest w nas zawarte. Jedność duchowa, czyli owa wyższa Rzeczywistość, do której dążymy, musi zostać jedynie przebudzona, by mogła wypłynąć z naszego wnętrza i w ten sposób się spełnić. Obudzona kundalini rozplata się ze zwoju i wspinając po kręgosłupie od czakramu do czakramu, uwalnia w ciele energię. W trakcie tej wędrówki ładunek podobny ładunkowi elektrycznemu doprowadza i pobiera energię ze wszystkich siedmiu centrów ciała, budząc po drodze uśpioną świadomość, by na koniec połączyć się z najwyższym czakramem i tym samym osiągnąć cel, jakim jest Jedność, ekstaza duchowa czyli w sanskrycie - ananda. Ananda znana jest też pod nazwą nirwany, satori, oświecenia, świętości. Teksty tantryczne zapewniają, że jest ona dostępna każdemu z nas i określają ją wręcz naszym przyrodzonym prawem.

Jednak dostąpienie tantrycznej Jedności może wymagać oddania całego życia studiom i praktyce. Niniejsza książka nie jest poświęcona osiąganiu tego celu, choć uzmysłowienie sobie, że jest on możliwy do osiągnięcia może wzbogacić wszystkie aspekty naszego życia. Podczas seminariów zawsze zachęcamy pary, aby dążąc do Jedności w swoim związku pozostawały świadome ostatecznego celu. Jeśli uprawianie sztuki świadomego kochania sprawi, że zechcemy lepiej poznać tantrę - jako punkt wyjścia polecamy bogatą literaturę na ten temat.

Powyższe uwagi o energii kundalini czujemy się zobowiązani zamknąć stwierdzeniem, że u każdego z nas wzbudza się ona w różnym stopniu. Zdarza się, że zostaje poruszona, nie na tyle jednak, by zwój zaczął się rozplatać, może też zostać rozbudzona, jednak z siłą niewystarczającą do odbycia pełnej wędrówki po ciele. Często utyka blisko punktu wyjścia, w drugim czakramie, gdzie przybiera postać seksu. Następnie cofa się do czakramu pierwszego i ponownie zapada w sen. Przedwczesne lub wymuszone przebudzenie kundalini może okazać się groźne. Techniki wytwarzania i uwalniania energii, którymi posługujemy się w czasie naszych seminariów i którymi dzielimy się z wami w tej książce, są bezpieczne i bardzo łagodne. Gdybyście jednak poczuli się źle stosując którąkolwiek z naszych technik, radzimy odłożyć ją do czasu uzyskania większej podatności na jej działanie lub całkowicie ją pominąć.


Techniki koncentracji umysłu

Uprawianie jogi tantrycznej wymaga pogodnego, spokojnego umysłu, jaki nie łatwo osiągnąć w ambitnym, stechnicyzowanym świecie. Tantra zaleca medytację, czyli świadome odwrócenie uwagi od spraw tego świata by uzyskać poczucie głębokiego, wewnętrznego spokoju. Istnieje kilka technik tantry, pomocnych w osiągnięciu tego stanu. Jedną z nich jest koncentracja, która wbrew pozorom nie jest łatwa do uzyskania. By ułatwić nam nasze wysiłki, tantra zaleca liczne medytacje, które oddziałują bezpośrednio na mózg, wyciszając intelektualną, analityczną lewą półkulę i pobudzając intuicyjną, doświadczającą półkulę prawą. To właśnie przez tę półkulę przenikają doświadczenia „mistyczne”. Jeśli uprawiając miłość posługujemy się lewą półkulą, tracimy możliwość uzyskania tantrycznej ekstazy, jaką oferuje nam siła miłości.

Inną metodą wyciszania umysłu jest technika oddechowa, nazywana „kosmicznym stosunkiem”. W ćwiczeniu tym koncentrujemy uwagę na kręgosłupie, zaczynając od czakramu najniższego, a następnie przenosząc świadomość coraz wyżej. W czasie głębokiego, powolnego wdechu uświadamiamy sobie każdy z energetycznych ośrodków na osi kręgosłupa, od dołu do góry. Na końcu wdechu zatrzymujemy oddech na trzy do dziesięciu sekund. W tym czasie staramy się realnie odczuć naenergetyzowanie powietrza, które wypełnia nam czaszkę u szczytu głowy, czyli miejsce zwane „siedzibą Siwy”. Następnie zaczynamy wdech, również powolny i głęboki, śledząc świadomie przepływ oczyszczonego powietrza w ciele i w odwrotnej kolejności odwiedzając zbiorniki energii. W czakramie najniższym zatrzymujemy oddech na kilka sekund, koncentrując umysł na siedzibie energii kundalini I znowu bierzemy wdech. Rytm oddechu przypomina rytm fal obmywających piaszczysty brzeg. Fale na przemian przepływają i cofają się wygładzając plażę swoją pieszczotą. Spróbujmy teraz wykonać to ćwiczenie - odświeży nas i zrelaksuje. W czasie wdechu wyobrażajmy sobie powietrze odświeżające każdy z wirujących kręgów w naszym ciele, a w czasie wydechu pozwalajmy, by oddech unosił z sobą zmęczenie minionego dnia.

Oddech w jodze składa się z czterech części:

Powolny wdech Kilka sekund zatrzymanego oddechu Powolny wydech Chwila zatrzymania wydechu lub przerwa przed rozpoczęciem następnego wdechu Kontrola oddechu przy wchodzeniu wstań medytacyjny jest wspólna wszystkim dziedzinom jogi. W tradycjach Wschodu oddech jest nośnikiem energii życiowej w ciele. Kontrola oddechu oznacza zwiększenie dopływu esencji życiowej. Dla par tantrycznych kontrola oddechu jest jedną z najistotniejszych technik uzyskiwania harmonii niezbędnej dla podtrzymywania i pielęgnowania związku.

Średnio i wysoko zaawansowani adepci tantry stosują dodatkowo dwie niezwykle skuteczne techniki pogłębiające medytację oraz stosunki fizyczne i energetyczne między partnerami. Są to techniki jantry i mantry. Jantry, czyli dosłownie „narzędzia”, są to archetypowe, symboliczne diagramy. Jest ich w sumie 960 i odzwierciedlają różnorakie elementy kosmologii. Podobnie jak mandala, będąca również graficznym przedstawieniem kosmosu, jantra uważana jest za „obraz mocy”. Jej geometria, właściwości przestrzenne, elementy dynamiki zakomponowane są tak, by oddziaływać na psychikę i wywoływać specyficzną reakcję umysłową - w tym przypadku - koncentrację umysłu. Jantry wysyłają do czakramów geometryczną falę myślową z poleceniem: „Przebudź się! Oczyść! Uaktywnij!”. Podczas naszych warsztatów używamy siedmiu jantr korespondujących z siedmioma opisanymi wcześniej czakramami (patrz strona 25). Początkujący wpatrują się w diagramy jantr zaczynając od najniższych i posuwając się stopniowo ku górze. Później, gdy opanują już wzory rysunków, ich wizualizacja połączona z głęboką świadomością odpowiednich czakramów staje się bardzo skuteczną metodą skupiania umysłu w czasie medytacji.

Bidża mantra to kolejna zaawansowana technika rozbudzania, oczyszczania i uaktywniania czakramów. Mantry bidża stanowią dźwiękowy ekwiwalent jantr. Wibrujące sylaby mantr pobudzają siedem czakramów wywołując w nich rezonans składający się na wewnętrzny, harmonijny akord. Śpiewne intonowanie sylab działa jak widełki stroika, uspokajając umysł i budząc uśpione energie czakramów. Większość z nas zna sylabę OM, uznawaną za „dźwięk Wszechświata”. Związana jest ona z czakramem szóstym i siódmym. Mantry i odpowiadające im czakramy przedstawione są na diagramie ze strony 25.

Zaawansowani adepci tantry w rytualnej koncentracji umysłu stosują także mudry. Mudry są formą komunikacji niewerbalnej, w której gesty dłoni, palców i pozycje ciała symbolizują aspekty wyższej Rzeczywistości. Mudry wywołują przepływ energii, którą kierują do słabiej naenergetyzowanych części ciała, także do obszarów czakramów wyższych.

Jako formę medytacji i skupiania umysłu tantrycy stosują również techniki białej tantry. Białą tantrę uważa się za babkę hatha yogi. Łączy ona korzystne dla układu mięśniowego techniki z oddychaniem, koncentracją i skierowanym na uruchomienie czakramów „odczuwaniem” sterującym świadomością i emocją w ciele fizycznym. Właśnie elementy koncentracji, oddychania i odczuwania różnią białą tantrę od większości form hatha yogi.

Przedstawiliśmy tu te bardziej zaawansowane techniki, by zasygnalizować ich istnienie na wypadek, gdybyście zapragnęli pogłębić waszą wiedzę o tantrze. Nie są to praktyki nieodzowne dla początkujących adeptów tantry, jednak z czasem, w miarę postępów, nabierają one coraz większej wagi, przydając technikom skupiania umysłu różnorodności i głębi. Jest jeden powód, dla którego koncentracja umysłu w tantrycznej jodze stanowi ważny element sztuki świadomego kochania: pozwala ona przenieść naszą ześrodkowaną optykę z osoby na parę, dzięki czemu koncentrujemy się zarówno na swoim związku, jak i na sobie nawzajem. Nie jest to takie proste, jakby się mogło wydawać. Trwanie w nieprzerwanej świadomości, koncentracja na związku i wzajemnym zestrojeniu wymaga wysiłku, jest jednak istotną częścią tantrycznej praktyki i odgrywa bardzo ważną rolę w naszych programach. Być uważnym w najdosłowniejszym znaczeniu wobec drugiej osoby, a także wobec „my” i wobec „ja”: być świadomym i przebudzonym - oto prawdziwy klucz do wypełnionego namiętnością, ewoluującego, a być może nawet rewolucyjnego związku, jaki oferuje tantra.



ROZDZIAŁ TRZECI

Tantryczna harmonia


Gdy miłość mówi odzew wszystkich bogów senną harmonią wypełnia niebiosa Szekspir, „Stracone zachody miłosne”


W poprzednim rozdziale poruszyliśmy koncepcję biegunowości i dualizmu. Koncepcja ta leży u podstaw tantrycznej sztuki, nauki i rytuału. Dla tantryków jest ona podstawą zarówno filozofii życia w jego ziemskich i pozaziemskich przejawach, jak też zasadą regulującą postępowanie w ich niezwykłych związkach, opartych na wzajemnym przyciąganiu przeciwieństw. Podstawowa opozycja w parze zachodzi między elementem męskim a żeńskim - zakres tych pojęć w mowie Wschodu wykracza daleko poza tożsamość biologiczną. Męskość rozumiana jest jako posiadanie pewnych atrybutów. Niektóre z nich - jak pozytywność i ekstrawersja - znajdują potwierdzenie również w ideologii Zachodu, inne - jak jasność i gorąco - są właściwe wschodniemu postrzeganiu męskości (męskim symbolem jest słońce). Zasada żeńska jest ciemna i chłodna, a jej symbolem jest księżyc. Żeńskość niesie ze sobą energię negatywną i wyraża się stanem receptywności, czyli introwersją, intuicją i przystosowaniem. Atrybuty typowo męskie określa się mianem jang, zaś atrybuty żeńskie noszą nazwą jin. Celem tantry jest osiągnięcie stanu, w którym przeciwieństwa przestają istnieć, jin i jang pozostają w idealnej równowadze i wygasa wszelki dualizm. Stan ten, na płaszczyźnie duchowej, to stan rozkoszy, ekstazy i Jedności. Na płaszczyźnie doczesnej cel jest ten sam: partnerzy tantryczni chcą pasować do siebie tak ściśle, jak jin i jang. Poszukują idealnej równowagi, w której różnice między nimi będą się dopełniać. Dążą w swoich związkach do ekstatycznej kombinacji doświadczenia rozkoszy, miłości i Jedności.

Mężczyźni i kobiety uosabiają dualizm z racji męskości i żeńskości swoich natur. Jeśli dualizm ten ujmiemy w kategoriach energii, tak jak to robią tantrycy, zrozumiemy, dlaczego połączenie tych przeciwstawnych natur może być równie niebezpieczne, jak zetknięcie dwóch przewodów pod napięciem. Zdarza się, że zamiast przepływu, następuje zwarcie, bywa też, że przebicia energii pochodzącej od świata zewnętrznego z jego obowiązkami i odpowiedzialnością powodują zakłócenia podobne zakłóceniom wywołanym przez statyczne pole elektryczne lub wadliwe połączenie obwodu.

Istnieją techniki chroniące przed tego typu zakłóceniami, ćwiczenia tantryczne pomocne w stwarzaniu pozytywnej atmosfery w związku. Ta pozytywna atmosfera to harmonia. Harmonia jest stanem równowagi, równowagi energii negatywnej i pozytywnej, elektryczności i magnetyzmu, światła i ciemności, kierunku do wewnątrz i na zewnątrz. Większość z nas poznała harmonię jako cudowne uczucie porządku i spokoju, jednak zazwyczaj sądzimy, że jest to przelotny stan łaski, a nie stan, który możemy stworzyć i - co więcej - utrzymać.

Potrafimy jednak tworzyć harmonię, tę harmonię, która dotyczy tantrycznych związków. Harmonię tę możemy uzyskać poprzez komunikację. Podobnie jak pojęcie męskości i żeńskości daleko wykracza poza zwykłe różnice genetyczne - podobnie pojęcie komunikacji w tantrze wykracza poza samą mowę. Pary tantryczne komunikują się za pośrednictwem wszystkich zmysłów, a także na wielu poziomach: łączą się fizycznie, umysłowo, duchowo - można wręcz powiedzieć - ponadzmysłowo. Para tantryczna wytwarza coś, czego nie zawahamy się nazwać „Świętą komunią”.


Tworzenie harmonii

Medytacja zasilająca

Medytacja zasilająca należy do najprostszych, a zarazem do najdonioślejszych tantrycznych sekretów podtrzymywania energii miłosnej w związku. Jest fizyczną formą komunikacji, praktykowaną przez tantryków co najmniej dwa razy dziennie. Zachodnie pary, rozdzielone zwykle w ciągu dnia, łączą się ze sobą w ten sposób albo rano, przed wstaniem, albo gdy spotykają się wieczorem, czy też gdy kładą się spać. Ten rodzaj zbliżenia wcale nie musi mieć charakteru seksualnego; jego celem jest wyłącznie wzajemne zasilenie oraz wymiana intymności i energii. Zbyt często podejmujemy współżycie z nastawieniem „wszystko albo nic”. Albo „robimy to” i idziemy na całość, albo nie robimy nic. Z jakichś powodów wiele par sądzi, że przyjemność dotykania czy namiętnych pocałunków oznacza tylko jedną rzecz i prowadzi wyłącznie do niej. Medytacja zasilająca często wytwarza nastrój, w którym partnerzy stają się bardziej otwarci na zbliżenie seksualne. Jeśli czasu jest dosyć, wiele par doprowadza obrzęd medytacji do spełnienia seksualnego. Jednak seks nie jest celem i nie należy do oczekiwań właściwych tej formie komunikacji.

Dla odbycia medytacji zasilającej para przyjmuje „pozycję zasilającą”. Partnerzy w pozycji „łyżek” kładą się na lewym boku (zgodnie z tekstami tantrycznymi: dla przepływu energii). Partner zewnętrzny obejmuje ramionami partnera wewnętrznego. Czasami mężczyzna leży wewnątrz obejmowany przez kobietę. Kiedy indziej kobieta znajduje się wewnątrz objęta przez mężczyznę; ten, kto mocniej odczuwa potrzebę zasilania, kto przeżył więcej stresów w ciągu dnia, kto jest najbardziej zmęczony, powinien znaleźć się wewnątrz.

Celem pozycji zasilającej jest harmonijne zrównoważenie i synchronizacja partnerów, wyregulowanie ich odrębnych częstotliwości, tak by zaczęły wibrować ze wspólną częstotliwością. Oba ciała są mocno do siebie przytulone, jedno obejmuje drugie, tył zetknięty z przodem, czakram w czakram - w tej pozycji zaczynają się wzajemnie dostrajać. Poszczególne centra energii regulują się nawzajem aż do osiągnięcia równowagi między partnerami. Dla każdej pary - w zależności od upodobań, rozmiarów i budowy ciała - pozycja może się nieco różnić, zawsze jednak najistotniejszy jest komfort. Żaden z partnerów nie powinien doznawać jakiegokolwiek ucisku ani trwać w pozycji, która jest choć trochę niewygodna. Jeśli kobieta obejmuje mężczyznę, prawą rękę może położyć na jego brzuchu (czakram trzeci) albo na jego genitaliach (czakram drugi); lewe ramię może wsunąć w zagłębienie jego szyi (ramię porusza się swobodnie, gdyż głowa mężczyzny spoczywa na poduszce). Lewa dłoń może spocząć na piersi mężczyzny (czakram czwarty) bądź na jego czole (czakram szósty)

Leżąc razem zamykacie oczy i relaksujecie się. Uspokajacie umysł skupiając uwagę na oddychaniu. W czasie wdechu i wydechu koncentrujecie się na przepływaniu oddechu przez nozdrza. Po chwili zaczynacie być świadomi oddechu partnera. W tej pozycji wykorzystuje się dwie techniki oddychania. Jedna, stosowana w trakcie pierwszych minut medytacji, nazywa się oddechem harmonizującym. Partnerzy jednocześnie biorą wdech i zatrzymują oddech, jednocześnie wydychają i zatrzymują oddech. Podczas oddechu harmonizującego partner wewnętrzny jest ciałem przyjmującym, wypełnia się energią przy każdym wdechu, wchłaniając ją przez plecy do czakramów. Partner zewnętrzny jest dawcą; powinien akcentować każdy wydech, emitując energię przodem ciała w przyjmujący tył ciała ukochanej osoby. Robimy trzy pełne oddechy (wdychanie, wdech zatrzymany, wydychanie, wydech zatrzymany) kierując je do każdego z czakramów. Zaczynamy od czakramu serca, następnie skupiamy uwagę na czakramie brwi i na czakramie podstawowym. Od tej chwili koncentrujemy się na pozostałych czakramach w porządku wstępującym, omijając czakram serca i czakram brwi, które już odwiedzaliśmy. Ważne jest, żeby skupiać się na tym samym czakramie co partner.

Technika oddechowa stosowana w drugiej części ćwiczenia zasilającego nazywa się oddechem wzajemnie energetyzującym. Gdy jeden z partnerów bierze wdech, drugi robi wydech; w ten sposób w czasie parosekundowego zatrzymania oddechu jeden partner zatrzymuje wdech, a drugi wydech. Podczas oddechu wzajemnie energetyzującego skupiamy świadomość na energii, którą obdarza nas partner, jak również na energii, którą mu oddajemy.

Medytacja zasilająca pozwala nam komunikować się co najmniej w trzech warstwach: w warstwie świadomej - przez skórę; na subtelniejszym poziomie, oddechowym - poprzez oddech i na płaszczyźnie najsubtelniejszej - poprzez czakramy. Regularna komunikacja tego typu wytwarza z czasem rodzaj synergii między czakramami partnerów. Poznanie jantr umożliwia posługiwanie się nimi w wizualizacjach towarzyszących doświadczaniu energii czakramów. Wzajemną komunikację dodatkowo pogłębia zastosowanie dotyku tantrycznego i medytacji zasilającej, (techniki dotyku przedstawione są w rozdziale ósmym „Taniec miłości”).

Koncentracja na oddechu i centrach energetycznych wytwarza rodzaj swoistej energii. Po zakończeniu tej pozycji medytacyjnej partnerzy mają zawsze więcej energii niż w chwili, gdy zaczynali się do siebie zbliżać. Jeżeli każdy dzień rozpoczynamy medytacją zasilającą, nie tylko zasilamy partnera cząstką samego siebie, afirmując w ten sposób nasz związek, ale również zaczynamy nasz dzień od miłości i wstajemy w cudownym nastroju, wypełnieni energią, która pomaga nam sprostać wymogom dnia.

Po zakończeniu medytacji, która powinna trwać około dziesięciu minut - zanim rozejdziemy się do naszych zajęć, zaczniemy szykować śniadanie czy obiad, rozmawiać z dziećmi itp. - zastosujmy jeszcze jeden rodzaj tantrycznej komunikacji. Popatrzmy na siebie nawzajem. Zajrzyjmy w siebie nawzajem. Nie mówmy nic - popatrzmy na twarz partnera, z którym czujemy się teraz tak bardzo złączeni. Zauważmy światło, promieniujące z oczu najdroższej osoby. To jeden z efektów medytacji zasilającej - światło miłości, zapalające się tam, gdzie zaistniała harmonia.

Oprócz medytacji zasilającej istnieje jeszcze jedna przyjemność, jakiej partnerzy powinni wspólnie się oddawać. Jest nią rytualne spotkanie umysłów, w postaci codziennej, wspólnej, pięciominutowej medytacji. Do wspólnej koncentracji umysłu stosujemy jantry, mantry bądź inne formy modlitwy lub medytacji. Wiele par najchętniej praktykuje wspólną koncentrację umysłów pod sam koniec dnia, przechodząc bezpośrednio do medytacji zasilającej, która stanowi „ukoronowanie dnia”.

Pora medytacji nie ma większego znaczenia: ważne jest natomiast, by obie medytacje stały się codzienną rutyną, ponieważ obie stanowią klucz do uzyskania harmonii.


Para jako drużyna

Tantryczne księgi widzą w partnerach równorzędnych członków drużyny; może się to wydać zaskakujące, zważywszy na fakt, że joga tantryczna liczy sobie kilka tysięcy lat, tymczasem dla nas pojęcie „równorzędnego partnerstwa” jest pojęciem dość nowym. W świetle tantry jesteśmy więc kolegami z drużyny, dzielącymi „boisko” życia w związku, który jest „grą”. Ciągnąc porównanie można powiedzieć, że członkowie tej samej drużyny powinni grać według wspólnych reguł - co jednak nie zawsze się zdarza. Wiele par działa wychodząc z odmiennych założeń, a wiele w ogóle nie wie o istnieniu jakichkolwiek reguł.

Mówiąc o regułach nie mamy na myśli żadnych ścisłych praw dyktujących powinności w związku - jest on w naszych oczach grą, a nie wyrokiem więziennym. Jednak nawet w grach obowiązują jakieś zasady i każdy związek musi ustalić o co w grze chodzi i na jakich warunkach jest ona prowadzona. Czy jest to tylko wakacyjny romans, czy też budujecie wspólną przyszłość? Czego od partnera potrzebujesz? Jaka jest twoja rola? Jaka jest rola partnera? Kto gra na tyłach? Kto w ataku? Kto kieruje grą? Czy to jest rzeczywiście ta gra, na którą się decydowałeś? Czy sprawia ci to przyjemność?

Oczywiście zasady gry mogą ulegać zmianom w miarę jak zmienia się związek. Nie mogą to być jednak zmiany jednostronne. Zmiany muszą być ustalane wspólnie z partnerem i zawsze obowiązuje przy tym Złota Zasada, zgodnie z którą harmonia związku podtrzymywana jest poprzez komunikację i współuczestniczenie w płaszczyźnie intymnej. Intymność osiąga się, naturalnie, drogą seksualną - ale nie jest to jedyna droga. I tak, na przykład, medytacja zasilająca, wymieniając energie generowane z najgłębszych pokładów, dostarcza niezrównanych doświadczeń wspólnoty. Niektóre pary uprawiają wspólnie jogging, jeżdżą razem na rowerach lub chodzą na długie spacery, inwestując w ten sposób w zdrowie ciała i zdrowie swojego związku. Ponadto pary tantryczne połączone są wspólnotą duchową. Wspólnie medytują, dzielą myśli, marzenia, fantazje, lęki i niepokoje. A także wspólnie pracują. Nieczęsto dzielimy karierę zawodową partnera ale na naszych seminariach stale goszczą pary, które nauczyły się dzielić inne rodzaje pracy, pary, które wspólnie zmywają naczynia, uprawiają ogródek czy sprzątają garaż.

Wiele par praktykujących sztukę świadomego kochania po pewnym czasie odkrywa w sobie inspirację do wspólnych przedsięwzięć. Bez względu na to, jaką pracę wykonujecie w parze, jest ona podstawą dobrego związku, gdyż obdarza go tą jedyną w swoim rodzaju płodnością, jaka wynika ze współdziałania. Praca nad wspólnymi planami czy wspólnym zadaniem jest symbolem wspólnej pracy nad związkiem - poświęcania mu uwagi, a tym samym oddawania należnego hołdu. Podejmując jako jedna drużyna czy to codzienne obowiązki, czy też natchnione wysiłki twórcze, równocześnie pracujecie na rzecz harmonii - atmosfery słodyczy, w której miłość rozkwita, a namiętność nigdy nie wygasa. Członkowie drużyny pomagają sobie dla utrzymania harmonii. Gdy jeden z nich jest słaby, drugi dodaje mu siły. Para ubezpiecza się nawzajem, wzajemnie się wspiera. Oboje są kolegami z jednej drużyny, kumplami, kompanami. Wzajemnie się podtrzymują i nigdy nie niszczą - wiedzą, że zranić partnera, to zranić samego siebie.

Są to bardzo ważne nauki, które należy sobie przyswoić i zacząć stosować je w praktyce. Nie zawsze jest to łatwe - zwłaszcza gdy partner mówi lub robi coś, co wydaje się dowodzić złych intencji bądź zwykłej bezmyślności. Jedna z technik tantrycznych odnosi się do sytuacji tego rodzaju. Technika ta zaleca metodę wypowiadania się i porozumiewania, wolną od wzajemnych oskarżeń nawet w sytuacjach konfliktu. Technice tej przyjrzymy się w następnym rozdziale.



ROZDZIAŁ CZWARTY

Komunikacja tantryczna


Pomyśl, zanim przemówisz

Cervantes, Don Kichot z La Manczy, cz. 4, ks. 3.


Świadoma miłość wymaga świadomej komunikacji. Nie oznacza to jednak stosowania nowego słownictwa (choć większość par goszczących na naszych seminariach odjeżdża z paroma wyrazami sanskrytu, które, podobnie jak pieszczotliwe zdrobnienia, stają się częścią ich intymnego języka) - oznacza natomiast, że należy mieć świadomość tego, co się mówi oraz że musimy nauczyć się metody rytualnej komunikacji z partnerem. Gdy jesteśmy obrażeni, źli bądź nieufni musimy przekazać nasze uczucia partnerowi (złe uczucia, jeśli się ich nie wentyluje, zatruwają związek) - zważając jednak na słowa. Starajmy się uniknąć obwiniania partnera za nasze własne uczucia.

Nie jest łatwo panować nad językiem, gdy porozumiewamy się z bliskim partnerem. Z pewnych przyczyn łatwiej uważać na to, co mówimy do obcych niż do kogoś, kogo kochamy. Sądzimy, że komfort życia w ścisłym związku partnerskim polega między innymi na tym, że nie musimy uważać na każde słowo. Tantra nie głosi wprost: „bacz na każde swoje słowo”, twierdzi jednak, iż musimy mieć świadomość metod komunikacji i świadomość tego, jak mogą być interpretowane słowa.

Jest to szczególnie ważne dla par, gdyż ludzie bliscy nie tylko potrafią obdarzać się przyjemnością, ale również dobrze wiedzą, jak zadawać sobie przykrość. Przykre uwagi, podobnie jak freudowskie „przejęzyczenia” rzeczywiście najczęściej wypowiadane są „nieświadomie”, jednak ich niszczące działanie nie jest wcale mniejsze, niż gdyby wypowiadane były ze złośliwą intencją. Tantra od swych adeptów wymaga takiego poziomu świadomości, który pozwala unikać dysharmonii, jaką powoduje bezmyślna komunikacja.


Dysharmonia

Choćbyśmy mieli najlepsze intencje i nie wiadomo jak się starali - musimy pogodzić się z faktem, że czasami również zdarza się dysharmonia. Po prostu między partnerami następuje desynchronizacja. Robimy się źli, obrażeni, kłótliwi. Czasem - znudzeni. Dysharmonia sama w sobie, nie jest niczym złym. Księgi tantryczne pojawianie się dysharmonii uważają wręcz za ważny element związku, niezbędny dla jego rozwoju i zdrowia. Partnerzy, którzy z natury stanowią swoje przeciwieństwo, na dodatek jeszcze jako złożone istoty obarczeni są osobistymi konfliktami, targani są sprzecznościami i niepewnością. Ponadto oboje znajdują się w nieustającym procesie przemian, ewolucji i rozwoju; to, kim są obecnie, może różnić się czy wręcz stanowić przeciwieństwo tego, kim byli kiedyś lub kim kiedyś zostaną. Stąd też kombinacja, którą stanowią jako para, jest z konieczności co najmniej tak samo skomplikowana, jak każde z nich oddzielnie. Ryzyko wystąpienia wadliwej kombinacji jest spore.

Kiedy pojawi się dysharmonia nikt nie jest temu właściwie winien, a gdybyśmy jej nie dostrzegli, o wiele słabiej odczuwalibyśmy jej przeciwieństwo. Niemniej jednak w dysharmonii obumiera miłość i para tantryczna, oddana swojemu związkowi, podejmuje natychmiastowe kroki, by uzdrowić atmosferę i odbudować harmonię. W tym celu doprowadza miłość do miejsc, które uległy zranieniu. Używa miłości, by zastąpić dysharmonię harmonią i w ten sposób wyleczyć rany zadane partnerstwu.”

Tantra nauczając o konfliktach w związku posługuje się metaforą łucznika, który może wypuścić strzałę tylko wtedy, gdy napnie cięciwę w przeciwnym kierunku. To właśnie napięcie (gdy mówimy o parze, mamy na myśli napięcie między partnerami, ich odsuwanie się w przeciwnych kierunkach) a następnie poluzowanie, daje strzale (a także parze) napęd do ruchu naprzód.

Zdarza się, że para, która przeżywa napięcie bądź dysharmonię, tak długo rozpala się w sporze, iż powstałą temperatura wypędza jednego z partnerów na zewnątrz. Opuszcza on wtedy fizycznie arenę złych energii, wybiegając dla ochłonięcia na krótki spacer. Niektóre pary złośliwymi słowami i czynami doprowadzają się do wrzenia. Inne z kolei nigdy nie podejmują konfrontacji, go ze względu na groźbę wybuchu jest postępowaniem bodaj najbardziej niebezpiecznym, chociaż pozornie - najbardziej kulturalnym. Tam, gdzie istniała harmonia, teraz powstała próżnia, podobna kosmicznej czarnej dziurze. Miłość nie potrafi żyć w próżni. Kiedy dwoje kochanków zapada się w energetyczną czarną dziurę, stają się oni ujemnymi biegunami dwóch magnesów. Są w opozycji, ale nie przyciągają się. Ich systemy czakramów mają niezgodne częstotliwości i wzajemnie się odpychają.

Doskonały łucznik wypuszcza strzałę, gdy tylko napięcie jest dostateczne, a cel namierzony. Adept tantry również zdaje sobie sprawę, że zbyt długie utrzymywanie napięcia czy dysharmonii niepotrzebnie zużywa energię i wyczerpuje partnerów nie przynosząc im żadnych korzyści. Para tantryczna, związana zasadą, że harmonia jest w związku sprawą najwyższej wagi i musi być stale odnawiana, zobowiązana jest „wypuścić strzałę” wychodząc partnerowi naprzeciw tak szybko, jak tylko się da. Dopóki partnerzy ciągną spór angażując czakramy gardła w werbalnym wyrażaniu opozycji, nie rozwiążą problemu uzdrowienia ani nie odzyskają pokoju. W istocie nie uzyskają nic, dopóki jedno z nich nie przełamie oporu i nie wyjdzie drugiemu naprzeciw.

Zanim będziemy rozmawiać o tym, jak komunikacja tantryczna może pomóc współczesnym parom w odejściu od sporu - pomówmy najpierw o istocie dysharmonii. Od par, które spotykamy na naszych seminariach, dowiadujemy się, że sprzeczki i niezgoda wynikają zwykle z faktu, że jeden z partnerów komunikuje logicznie, podczas gdy drugi komunikuje emocjonalnie. Dla zobrazowania owej dwoistości posłużymy się klasyczną historią, jaka mogłaby przydarzyć się współczesnej parze.

Po rozmowie, w której Linda i Sam ubolewają nad zanikiem spontaniczności w ich związku, Linda planuje niespodziankę w postaci romantycznego wieczoru. Odsyła dzieci na noc do sąsiadów i przygotowuje na obiad ulubione potrawy Sama. W radosnym podnieceniu wydaje majątek kupując przezroczystą, bladoniebieską bluzeczkę, na widok której Sam z pewnością oszaleje.

Tymczasem szef prosi Sama by został po godzinach i popracował nad bardzo pilnym projektem... Lindy nie ma w domu kiedy Sam telefonuje; na dodatek Linda zapomniała włączyć automat. Zaabsorbowany projektem, Sam zapomina zadzwonić powtórnie. Kiedy dzwoni wychodząc z biura o siódmej, linia jest zajęta. Nie czekając na połączenie wychodzi z pracy i jedzie do domu. Oczywiście utyka w korku ulicznym.

Kiedy staje na progu, jest wykończony jazdą, głodny, zmęczony i spragniony wygód domowych. Trwa to mniej więcej minutę. Z Lindą wyraźnie dzieje się coś złego: jest chłodna i niekomunikatywna. Płakała - domyśla się Sam, więc pyta ją, co się stało.

Linda jednak nie chce z nim rozmawiać: jest tak obrażona, że nie może wręcz patrzeć na Sama. Możliwe, że jego „spóźnienie” wyzwoliło w niej utajone wspomnienia spóźnień innych mężczyzn, którzy zawiedli, kiedy ich potrzebowała - mógł to być na przykład jej ojciec. Być może odebrała tę sytuację jako upokorzenie i odżyły w niej dawne urazy. Tak czy owak, jest wzburzona i pobudzona emocjonalnie. Jeśli Sam będzie się upierał przy wyjaśnieniach, usłyszy coś w rodzaju: „Wszystko popsułeś, cała niespodzianka na nic” albo: „Nic dla ciebie nie znaczą moje starania, nawet nie zadzwoniłeś. W ogóle nie szanujesz moich uczuć. Jesteś zwyczajnym samolubem. Przez ciebie tak się denerwowałam. Zepsułeś cały obiad”. I Linda się popłacze.

Linda obwinia Sama o swoje własne uczucia. „Przez ciebie się denerwowałam” zamiast „denerwowałam się”. „Nie szanujesz” zamiast „czuję się nie szanowana”. Zwracanie jej na to uwagi mija się jednak obecnie z celem.

Sam wyjaśnia, że próbował zadzwonić, ale automat rejestrujący rozmowy był wyłączony. Tłumaczy Lindzie, że o całej niespodziance nie miał pojęcia. Przecież dobrze wie, ile znaczy dla niego, więc nie ma powodów do płaczu i gniewu.

Linda, słysząc od Sama, że nie powinna się gniewać ani płakać rozumie, że Sam odmawia jej prawa do odczuwania tego, co odczuwa. Fakt, że Sam odmawia jej racji (czytaj: przyznaje rację sobie) sprawia, iż Linda odczuwa gniew i zawód, a jej napięcie emocjonalne gwałtownie rośnie.

Im bardziej Linda reaguje emocjonalnie, tym bardziej Sam próbuje przemówić jej do rozsądku, ale Linda w emocjonalnym zaćmieniu umysłu nie umie już być rozsądna. Sam nadal jest głodny i zmęczony, a teraz dodatkowo poczuł się nie doceniany, nie rozumiany i źle traktowany. Oznajmia Lindzie, że wychodzi z domu na hamburgera i radzi jej, by przez ten czas wzięła się w garść.

W tym czasie u Lindy lęk przez opuszczeniem dochodzi do poziomu krytycznego, a Sam jest już u kresu wytrzymałości. Upłynie wiele dni, zanim ta para odzyska swoją spójność i odnowi intymną komunikację. Resztki konfliktu, jeśli się z nimi teraz nie uporają, wycofają się w zakamarki psychiki i tam będą czyhać w półmroku na chwilę, kiedy cios wymierzony w słaby punkt któregoś z nich wyciągnie je na światło dzienne.

Powyższa historia w klasyczny sposób ilustruje dwoistość występującą tam, gdzie para mówi dwoma odmiennymi językami: jedno nie „łapie” tego, co drugie usiłuje powiedzieć. W naszym przykładzie Samowi przypisaliśmy głos jang, męski i logiczny a Lindzie głosy jin, żeński, emocjonalny; jednak role często się zamieniają. Jedno jest pewne: dopóki para porozumiewa się z dwóch zasadniczo różnych punktów odniesienia, dopóty nie może osiągnąć zgody. Partner logiczny będzie nadal przekonany o „słuszności” swoich przekonań, ponieważ są one absolutnie sensowne, natomiast partner emocjonalny będzie trwał na swoich pozycjach, ponieważ prawdziwość uczuć nie podlega logicznej negacji.


Odbudowywanie harmonii - metoda trzech stopni

W przypadku tego rodzaju napięć, gdzie logika toczy spór z emocją, osoba racjonalna próbując wyjaśnień racjonalnych daleko nie zajdzie. Osoba emocjonalna nie chce i nie może być w danej chwili przekonana, ponieważ wymaga to udziału umysłu logicznego, a ona jest obecnie sterowana przez umysł emocjonalny. Partner emocjonalny pragnie wyłącznie przywrócenia harmonii; chce być jedynie przytulonym, wysłuchanym i kochanym. Kiedy Sam radzi Lindzie, by wzięła się w garść, jest na dobrym tropie. Linda faktycznie potrzebuje być wzięta w objęcia.

Gdyby Sam odczytał jej potrzeby, mógłby postąpić jak łucznik doskonały i zainicjować medytację harmonizującą. Jest to pierwszy stopień do odbudowania harmonii. Ten z partnerów, który wcześniej zda sobie sprawę z tego, co się dzieje, który przez czarne chmury nieporozumienia dostrzeże, że harmonia zanikła i drogocenny związek partnerski znalazł się w niebezpieczeństwie, musi przełamać niechęć i powiedzieć coś w rodzaju: „Posłuchaj, nie jesteśmy na jednej fali” albo „Nie ma między nami harmonii. Nie sądzę, żeby rozmowa mogła nam w tej chwili pomóc. Skończymy ją później, kiedy nie będziemy już tak rozstrojeni”.

Drugi krok osoby, która wcześniej potrafiła się przełamać, to zaproponowanie partnerowi wspólnej medytacji zasilającej by umożliwić wzajemny powrót i odbudowanie harmonii. Zdajemy sobie sprawę, że medytacja zasilająca może być ostatnią rzeczą, na jaką mamy ochotę podczas walki - dlatego stanowi ona jedną z „reguł”, których członkowie tantrycznej drużyny z góry zobowiązują się przestrzegać. Pamiętamy, że zachowanie harmonii w związku jest celem nadrzędnym. Indywidualni partnerzy, bez względu na okoliczności, czują się temu celowi podporządkowani. Adepci tantry rozumieją, że umysłowe, fizyczne i emocjonalne pojednanie między partnerami nie jest możliwe, dopóki niezgodne są ich energie. Kłótnia jest czymś w rodzaju krótkiego spięcia w czakramach, więc nawet jeśli czujemy energetyczne odpychanie, musimy położyć się razem w pozycji zasilającej.

Sytuacja natychmiast ulega zmianie. Pojawia się nowy element, który rozluźnia atmosferę, zmienia jej natężenie. Sam nadal sądzi, że Linda jest uparta czy powiedzmy, dziecinna - teraz jednak jest świadomy jej ciała, choć może to być wyłącznie świadomość negatywnych energii fizycznych w dalszym ciągu wytwarzanych przez Lindę. Sam nie odczuwa raczej pociągu do Lindy, jednak jego świadomy wysiłek odbudowania harmonii działa łagodząco nie tylko jako akt solidarności czy dowód poświęcenia dla dobra związku, ale również jako akt medytacji, ponieważ Sam świadomie przeniósł punkt ciężkości z warstwy intelektualnej nieporozumienia na pasywną płaszczyznę komunikacji fizycznej i energetycznej. Linda również zaczyna świadomie koncentrować się na Samie, komunikując się z nim bardziej pasywnie niż emocjonalnie. Para zaczyna oddychać świadomie. Oboje zauważają swój płytki, przyspieszony oddech. Wygląda na to, że w trudnych warunkach system oddechowy ogranicza działanie, zapewne dla ochrony położonego głębiej ciała subtelnego. Linda i Sam zaczynają świadomie oddychać głębiej i wolniej. Dopasowują oddechy i zaczynają oddychać jako jedno.

W chwili, gdy para wyrównuje oddechy, zaczyna się natychmiastowa harmonizacja. Po pięciu minutach większość par pozbywa się problemu niezgodnych częstotliwości czakramów i następuje pojednanie na poziomie ciał subtelnych. Oboje, naturalnie, nie rozstrzygnęli jeszcze sporu, jednak są już z powrotem ze sobą, a tylko razem mogą ostatecznie załagodzić nieporozumienie.

Pomyślcie o Lindzie i Samie następnym razem, gdy zaczniecie się kłócić z partnerem i spróbujcie wtedy medytacji zasilającej jako sposobu odbudowania harmonii. Przejdźcie przez pełen cykl medytacji i kiedy poczujecie, że znowu jesteście razem a wasze czakramy funkcjonują zgodniej, spróbujcie odczuć waszą wspólnotę i jej harmonię. Popatrzcie się na siebie i spotkajcie się wzrokiem. Nie rozmawiajcie; porozumiewajcie się wyłącznie światłem płynącym z waszych oczu. Być może cała sytuacja przedstawi się wam zupełnie inaczej bądź przestanie być aż tak poważna. Jednak absolutnie nie próbujcie osiągnąć w tej chwili jakiegokolwiek kompromisu intelektualnego. Umówcie się, że porozmawiacie następnego dnia, gdy nie będziecie już pod wpływem gniewu i urazy. Jeśli na ten sam temat zdarzyło się wam kłócić wcześniej, pomyślcie o zaproszeniu do udziału w dyskusji zaufanego radcy bądź przyjaciela. Trzecia osoba zwykle pomaga utrzymać dyskusję w wyznaczonym torze; pary zazwyczaj komunikują się uważniej w obecności świadka.

Gdy medytacja zasilająca poskutkuje i oboje z partnerem poczujecie się bardziej razem, pora na trzeci stopień, rytualną komunikację, którą nazywamy „mową nieoskarżającą”

W słownej recytacji miłości i przebaczenia partnerzy wyrażają żal za swój udział w nieporozumieniu i potwierdzają swoją miłość oraz chęć odbudowania harmonii. Następnie każdy z partnerów przebacza drugiemu jego udział w wywołaniu niezgody.

Może się to wydać nieco ceremonialne, jednak każdy rytuał jest ceremonią, która pozwala komunikować się w płaszczyźnie o wiele głębszej niż słowa. Podczas rytuału partnerzy stwierdzają, że nieporozumienie jest sprawą ich obojga, że każcie z nich miało w nim swój udział, oraz że miłość, przebaczenie i obopólna harmonia mają moc kojącą i wyciszającą niezgodę.


Trzy stopnie w odbudowywaniu harmonii

1. Przełamcie swój opór i wyjdźcie naprzeciw partnerowi.

2. Odzyskajcie łączność poprzez medytację zasilającą.

3. Porozumiejcie się „mową nieoskarżającą”.


Jeśli zorientujecie się, że znowu zaczyna się kłótnia, jeśli nie możecie odszukać blasku w oczach partnera, przerwijcie słowną komunikację. Nie rozstrzygniecie swojej sprzeczki dzisiaj; najlepsze, co możecie zrobić, to ponownie zharmonizować się na płaszczyźnie fizycznej. Trzymajcie się długo w objęciach. Ten gest jest zarówno dosłownym, jak i symbolicznym wyrazem trzymania się wspólnej miłości. W ożywczym uścisku na pewno odzyskasz równowagę z partnerem. Chociaż jesteście skłóceni intelektualnie i uczuciowo - wasze ciała subtelne bez wątpienia ulegną synchronizacji energetycznej. Jednak równowaga ma różne stopnie nasilenia i jeśli jest zbyt delikatna lub jeśli wasza kłótnia jest symptomem poważniejszego konfliktu, wytworzona przez was harmonia znowu zacznie zanikać i trzeba będzie stale odnawiać ją aż do chwili, gdy uporacie się z rzeczywistym problemem. Teraz, kiedy dopiero co zawarliście trudne i niepewne przymierze, nie obciążajcie za bardzo świeżo odbudowanej harmonii; odczekajcie z rozwiązywaniem problemu do momentu, kiedy oboje poczujecie się silni i pozytywnie nastawieni.

A co z parami, których drogi rozeszły się, które bez skutku próbowały poradnictwa małżeńskiego i które nie współbrzmią na żadnej płaszczyźnie? Czy wobec nich trzystopniowa metoda okaże się równie skuteczna? Raczej nie. Kiedy miłość między partnerami umrze, trudno jest ją wskrzesić. Dla par, które pogubiły się nawzajem, harmonia bywa nieosiągalna bądź okazuje się ulotna i nietrwała. Śmierć miłości, jak każdy zgon, stanowi bolesną stratę. Naszym zdaniem najlepiej jest się z nią, jak z każdą inną śmiercią, pogodzić; pochować ją z należnym ceremoniałem, a następnie powrócić do własnych spraw.

Jednak dla większości par, z którymi pracujemy, miłość trwa w dalszym ciągu. Pary te poszukują sposobów, by ją utrzymać, pogłębiać i chronić. Mężczyźni i kobiety współpracujący z nami twierdzą, że trzystopniowa metoda odbudowywania harmonii działa ożywczo i stanowi wsparcie nawet w kwestiach, w których się ze sobą nie zgadzają. Wypróbujcie ją sami następnym razem, gdy będziecie z partnerem w niezgodzie. Pamiętajcie o Złotej Zasadzie rządzącej harmonią i wyjdźcie poza swój spór. Następnie przyjmijcie pozycję zasilającą i rozpocznijcie wspólną medytację. Na koniec, gdy poczujecie, że wasze ciała powracają do siebie nawzajem, odprawcie rytuał mowy nieoskarżającej. Nadajcie mu charakter osobisty - używajcie słów wybranych przez siebie i postępujcie według własnych zasad. W naszym związku, na przykład, bardzo pomocna okazuje się „klauzula jednokrotnej odmowy”. Innymi słowy, gdy jedno z nas jest gotowe do zgody, a drugie nadal się opiera, ten, kto nie jest gotowy, może odmówić pojednania przez następne dziesięć czy piętnaście minut. W tym samym czasie, przed przystąpieniem do medytacji, osoba, która nadal czuje się zła lub obrażona, bierze prysznic, a następnie podczas medytacji przyjmuje wewnętrzną, receptywną pozycję (prysznic jest tu bardzo istotny. Tantrycy stosują rytualne kąpiele, by odświeżyć „ciało i duszę”. Każdy, kto takich kąpieli spróbował, zdumiony jest tempem, z jakim energia ponownie się harmonizuje).


Miłosne podarunki

Trzystopniowa metoda pomaga odnowić harmonię w związku, który został chwilowo zerwany. Istnieje jednak jeszcze inna, istotna forma komunikacji, która, gdy ją stosować regularnie, pomaga w utrzymaniu harmonii. Nie znamy jej źródeł, ale też nie ma większej potrzeby definiowania tej formy komunikacji. Aby dać wyraz pojmowaniu miłości jako daru, tantrycy często składają sobie podarunki. Są one namacalnym, materialnym dowodem miłości. I tak na przykład wszystkie epoki i kultury nieodmiennie używały w tym celu kwiatów. Dla par są one idealnym podarunkiem - jako symbol życia i rozwoju obdarzony kolorem, zapachem i pięknem. Podarunki mogą przyjmować postać słów: „Kocham cię” czy „Cudownie wyglądasz”. Bywają też podarunki bardzo kosztowne - diamenty. Akt podarunku, podobnie jak cała sztuka i rytuał tantryczny, symbolizują głębsze treści. Dla tantrycznych kochanków podarunek jest ofiarą, a akt podarowania stanowi wyraz szacunku i hołdu równoznaczny z aktem oddawania czci.

Miłosne podarunki powinny być dobierane tak, by sprawiać obdarowanemu radość. Ponieważ ich wymowa jest symboliczna, mogą być to najprostsze rzeczy. Partnerzy robią sobie niespodzianki w postaci biletów do teatru bądź obiadu na mieście, kładą sobie miłosne liściki w nieoczekiwanych miejscach. Można partnerowi ugotować jego ulubiony przysmak, zrobić masaż albo umyć samochód.

Również kompromis może być traktowany jako podarunek, a już z całą pewnością można go uznać za wyraz miłości. Idziesz z nim na party, chociaż wolałabyś pójść na zakupy albo zostać w domu z ciekawą lekturą. Idziesz z nią potańczyć, chociaż wolałbyś zostać w domu i obejrzeć telewizyjny przegląd sportowy. Kompromis, czy nawet ustępstwo, nabierają odmiennej wymowy, gdy harmonia staje się dla kogoś najwyższą wartością. Tantrycy wiedzą, że drugiej osoby nie da się uszczęśliwić, ale można dostarczyć swojemu partnerowi licznych powodów, by czuł się szczęśliwy i kochany. Zgodnie z zasadami tantry jest to święty obowiązek każdego z partnerów. Jeśli możecie, dogadzajcie sobie na codzień. Jeśli nie, pamiętajcie o miłosnym podarunku przynajmniej raz w tygodniu.



ROZDZIAŁ PIĄTY

Lecznicze działanie tantry


Prowadź mnie z nierzeczywistego ku rzeczywistemu!

Prowadź mnie z ciemności do światłości!

Prowadź mnie ze śmierci w nieśmiertelność!

upaniszada Brihadaranyaka


Wspominaliśmy już, że praktyki tantryczne oddziałują na nas na poziomie fizycznym, intelektualnym i duchowym. Niektóre aspekty tantry nawiązują łączność ze wszystkimi płaszczyznami jednocześnie. Studiując teksty tantryczne zauważyliśmy, że lecznicze aspekty tantry mogłyby być przystosowane do potrzeb terapii, którą proponujemy nazwać terapią urazów psycho-seksualnych.

Użyliśmy słowa „przystosowanie” ponieważ leczenie w tym zakresie, jakiego potrzebowała tantryczna para pięć tysięcy lat temu, nie można nawet porównywać z leczeniem, jakiego wymagamy współcześnie. Zabawa seksualna i zbliżenie seksualne oglądane poprzez doświadczenia i nauki starohinduskich praktyków jogi tantrycznej są radosnym świętem, symbolem łączności i nierozerwalnej jedności związku, środkiem prowadzącym do sublimacji duchowej. Sztuka miłości płciowej była najszlachetniejszą z sześćdziesięciu pięciu sztuk i umiejętności, które starał się opanować każdy gorliwy tantryk, nie istniały więc frustracje seksualne a „leczenie tantryczne” polegało na czymś zupełnie innym niż obecnie.

Jest interesującym faktem, że w księgach tantrycznych koniec naszego stulecia należy do Wieku Ciemności, w sanskrycie kalijuga. Nasza epoka, w świetle tych ksiąg, zajmuje bardzo niską pozycję w hierarchii ewolucji seksualnej. Również wedy - hinduski dokument naukowy i filozoficzny o wielkiej głębi - umiejscawia naszą epokę w Wieku Ciemności i określa ją jako czasy, kiedy „społeczeństwo dojdzie do stanu, w którym własność wyznaczać będzie rangę społeczną i bogactwo stanie się jedynym tytułem do cnoty (...) fałsz źródłem sukcesu wżyciu (...) a zewnętrzny blichtr będzie mylnie poczytywany za dowód religijności”.

Na szczęście zgodnie z tym samym kalendarzem, znajdujemy się, już u kresu owej epoki ciemności, w ostatnich jej latach. Wkrótce powrócimy na nowo do Wieku Prawdy, satja jugi. Oznaki zbliżania się Wieku Prawdy są już dostrzegalne. Coraz więcej ludzi podejmuje wysiłek głębszego wniknięcia w siebie i w swoich bliźnich, coraz więcej ludzi samotnie, bądź też z partnerem pragnie rozświetlić mrok zalegający nasze wnętrza, dąży do rozjaśnienia innym ich drogi i dokonania pozytywnych zmian w naszym świecie.


Sześćdziesiąt cztery sztuki wyzwolone na podstawie Kama Sutry Watsjajany

1. Śpiew

2. Gra na instrumentach

3. Taniec

4. Połączenie tańca, śpiewu i muzyki instrumentalnej

5. Pisanie i rysowanie

6. Tatuaż

7. Oddawanie czci świętym posążkom poprzez przystrajanie ich kwiatami i ryżem

8. Układanie kwiatów

9. Barwienie odzieży, zębów, włosów, paznokci i skóry

10. Inkrustacja podłóg mozaikami z kolorowych szkieł

11. Ścielenie łóżek, rozkładanie dywanów i poduszek do wypoczynku

12. Gra na szklanych naczyniach wypełnionych wodą

13. Gromadzenie wody w akweduktach, cysternach i zbiornikach

14. Malowanie obrazków, wycinanie i ozdabianie

15. Nawlekanie różańców i naszyjników, plecenie girland i wieńców.

16. Wiązanie turbanów i zakładanie diademów, wyrób pióropuszy i przybrań z kwiatów

17. Przedstawienia i występy sceniczne

18. Wyrób ozdób do uszu

19. Wyrób perfum i pachnideł

20. Rozmieszczenie ozdób i klejnotów w ubraniach

21. Magia czarnoksięska

22. Szybkość i zręczność dłoni

23. Sztuka kulinarna

24. Wyrób napojów orzeźwiających, fermentowanych i nalewek spirytusowych o właściwym smaku i barwie

25. Krawiectwo i szycie

26. Pikowanie, marszczenie, wyrób kwiatów, papug, frędzli, ozdobnych guzów i gałek z nici i przędzy

27. Rozwiązywanie zagadek i rebusów, udzielanie odpowiedzi na dziwne pytania

28. Znajomość zabaw i rymowanek, w których słowa kolejnych wierszy zaczynają się od litery kończącej wiersz poprzedni

29. Sztuka mimikry i imitacji

30. Deklamacja i recytacja

31. Ćwiczenie zdań trudnych do wymówienia - zabawa uprawiana głównie przez kobiety i dzieci

32. Ćwiczenia z mieczem, kijem do palanta, drągiem oraz łukiem i strzałami

33. Rozumowanie logiczne, wyciąganie wniosków

34. Ciesielstwo

35. Architektura

36. Znajomość cech srebrnych i złotych monet, klejnotów i drogocennych kamieni

37. Chemia i mineralogia

38. Barwienie klejnotów, szlifowanie kamieni i paciorków

39. Wiedza o kopalinach i kamieniołomach

40. Ogrodnictwo

41. Walki kogutów, walki kuropatw i walki baranów

42. Uczenie mowy papug i szpaków

43. Namaszczanie ciała pachnidłami, nakładanie maści i perfum na włosy, splatanie włosów

44. Pisanie szyfrem

45. Zabawy słowami

46. Znajomość języka i dialektów tubylczych

47. Przystrajanie powozów kwiatami

48. Kreślenie tajemnych diagramów, rzucanie uroków i zaklęć

49. Ćwiczenie umysłowe polegające na dokańczaniu rozpoczętych zwrotek lub wersów oraz odczytywaniu wierszem bądź prozą zdań zapisanych znakami i symbolami

50. Układanie poematów

51. Posługiwanie się słownikami

52. Umiejętność przebierania się i zmiany wyglądu

53. Zmienianie wyglądu przedmiotów - np. nadawanie bawełnie wyglądu jedwabiu

54. Rozmaite odmiany hazardu

55. Przywłaszczanie cudzych posiadłości drogą mantr i inkantacji

56. Zręczność w sportach młodzieżowych

57. Znajomość zasad towarzyskich; umiejętność składania życzeń i wyrazów szacunku

58. Biegłość w sztukach walki

59. Gimnastyka

60. Określanie charakteru na podstawie rysów twarzy

61. Rytmiczna recytacja i komponowanie wierszy

62. Rozrywki arytmetyczne

63. Wyrób sztucznych kwiatów

64. Wyrób figurek i podobizn z gliny


Seks w Wieku Ciemności

My, dzieci Wieku Ciemności, jesteśmy nękani przez rozmaite problemy. Spróbujmy przyjrzeć się niektórym z nich. Od dzieciństwa podlegamy sprzecznym przekazom na temat seksu. Chłopcy, na przykład, bardzo wcześnie zauważają, że masturbacja daje im dużo zadowolenia - jednocześnie zostają poinformowani surowym tonem, że jest niedozwolona. Większość religii usiłuje kontrolować seks za pomocą przepisów określających kiedy i jak seks ma być praktykowany; ponure widmo kary ciąży nad wszystkimi, którzy są nieposłuszni prawu. Nasze ciała nie ferują żadnych ocen moralnych na temat seksu, tymczasem wielu z nas przyswoiło sobie poglądy rodziców bądź Kościoła i bez względu na to, czy nadal akceptujemy ich prawdziwość, ciągle nosimy w sobie przekaz, że seks, wyjąwszy szczególne okoliczności, jest czymś złym. Nawet w czasie rewolucji seksualnej, kiedy panowała stosunkowo duża swoboda, wiele osób nie było przekonanych o „słuszności” tej swobody. Dekada, czy nawet dwie, to wciąż za mało, by rozprawić się z etosem przeszłych pokoleń.

W efekcie tysiące ludzi u szczytu możliwości seksualnych - gdzieś pomiędzy trzydziestym a sześćdziesiątym rokiem życia - nosi w sobie rzeczywiste bądź urojone poczucie grzesznej przeszłości. Jeśli do seksu dodamy jeszcze winę, definiowaną jako „popełnienie występku lub zbrodni przeciw prawu moralnemu lub karnemu”, wtedy staje się on występny i zbrodniczy i, podobnie jak wina, obciążony domieszką wyrzutów sumienia. Osoby, cierpiące z powodu „niejasnego poczucia”, że to co robią jest niedobre, ponieważ nie wzięły ślubu albo ponieważ nie płodzą dzieci, czy, w jeszcze głębszych pokładach świadomości, ponieważ nie czują się godne przyjemności, jakie daje seks - zwykle cierpią również poczucie winy i wyrzuty sumienia.

Co więcej, wskutek ofensywy AIDS zaczęliśmy kojarzyć seks z prawdopodobieństwem choroby. Nie jest to, naturalnie, niczym nowym. Choroby weneryczne istniały od stuleci. Nasze pokolenie było jednak uprzywilejowane: współczesna medycyna osłaniała nas przed groźnymi skutkami chorób wenerycznych - do czasu pojawienia się AIDS.

Kolejne odczucie, jakie kojarzy się z seksem, to wstyd. Już w dzieciństwie nauczono nas nie rozmawiać o naszych genitaliach i nie dotykać ich publicznie. Wolno nam mówić o wszystkich częściach ciała z wyjątkiem tych, które związane są z czakramem drugim. Nawet systemy medycyny alternatywnej, takie jak świadoma medycyna holistyczna, omijają w swoich praktykach ośrodek seksualny. I tak na przykład masaż może być aplikowany wszędzie z wyjątkiem stref erogennych.

Pary, z którymi pracujemy, noszą w sobie wiele negatywnych uwarunkowań związanych z obszarami seksualnymi. Przykładowo - zarówno kobiety, jak i mężczyźni mają negatywne odczucia wobec zjawiska miesiączki. Część mężczyzn na samą myśl o menstruacji odczuwa skrępowanie, nawet obrzydzenie. Kobietom kojarzy się ona z bólem fizycznym, lękiem i zażenowaniem, z „przykrymi wypadkami” bądź zachwianiem równowagi emocjonalnej, jakie towarzyszą czasem miesiączkowaniu.

Utrata krwi każdemu z nas wydaje się w jakiś sposób związana z obrażeniem cielesnym i traumą; nie są to odczucia przyjemne. Bezwiedna, nie kontrolowana erekcja i przedwczesny wytrysk powodują, że mężczyzna czuje się niepewnie, jak gdyby nie panował nad sobą. Również orgazm jest niekontrolowanym skurczem. Wszyscy w swoim czasie niepokoiliśmy się wyglądem naszych narządów płciowych: czy są dosyć duże albo I wystarczająco małe? Czy mają właściwy kształt? Czy wydzielają zapach?

Wielu z nas przyswoiło sobie prawdziwie przewrotny aksjomat, że porządne dziewczyny tego nie robią”. Chłopcy zostali nauczeni, że mogą „kochać” (to znaczy żenić się lub trwale wiązać) wyłącznie te dziewczyny, które „tego” nie robią. Dziewczęta otrzymały taki sam przekaz, w związku z czym są - lub udają, że są przerażone, kiedy chłopak usiłuje się do nich zbliżyć - za jaką dziewczynę on mnie ma? W sposób oczywisty „miłość” wyklucza seks i na odwrót.

Jest to stary program, jednak w dalszym ciągu znajdujemy się pod jego wpływem. W większości wypadków wpływ ten nie przeszkodził znaleźć partnera i zostać kochankiem; ale nawet jeśli odrzuciliśmy główne przesłanki tego programu, uaktywnia się on od czasu do czasu niepostrzeżenie zabarwiając naszą płciowość, naszą samoocenę i nasze związki. Jeżeli nawet nasze życie płciowe nie ujawniło dotąd żadnych problemów, stary program wywiera ukryty wpływ na zdolność naszego ośrodka seksualnego do wysyłania i odbierania miłości.

Jakby nie dosyć było negatywnej indoktrynacji w dziedzinie seksu, my, dzieci Wieku Ciemności, jesteśmy dodatkowo obciążeni brakiem seksualnego wykształcenia. W przeciwieństwie do starożytnych tantryków Wschodu, do przebudzenia seksualnego brniemy w ciemnościach, przepełnieni lękiem i niewiedzą. Nawet ludzie światowi i wykształceni w dziedzinie seksu, doświadczeni i wyrafinowani, działają opierając się na błędnych i szkodliwych założeniach. Często mimo wielu lat przeżytych w związkach erotycznych ludzie nie potrafią dostrzec w pełni możliwości, jakie związek taki oferuje. Poza wymienionymi czynnikami, które składają się na zewnętrzną warstwę wpływów, każdy z nas dodatkowo obarczony jest wewnętrznym bagażem wspomnień, oddziałującym z jeszcze większą siłą niż indoktrynacja kulturowa. Nasze osobiste doświadczenia seksualne niejednokrotnie niosły więcej rozczarowania, przykrości i strachu niż przyjemności. Doświadczenia te, według ksiąg tantrycznych, są nie tyle naszymi osobistymi przypadkami, ile oddziaływaniem Wieku Ciemności na całą ludzką zbiorowość.

Oczywiście te ujemne czynniki muszą wywierać negatywny wpływ na nasze obecne i przyszłe podejście do seksu. Stosowanie zasad tantry leczy wyniesione z doświadczeń seksualnych urazy o podłożu zarówno osobistym, jak i kulturowym. Skuteczność tego leczenia mieliśmy okazję oglądać wielokrotnie - tantra dociera do naszych negatywnych uwarunkowań w najgłębszych pokładach osobowości, ogarniając w pełni mroczny elementy jin, a następnie dopełniając go elementem światła, jang. Działanie jogi tantrycznej jest równoważące. Gdy pojawia się dysharmonia, para tantryczna dokonuje celowej i świadomej transformacji aury przez zrównoważenie sprzecznych bądź negatywnych impulsów w ciałach obojga partnerów. Kiedy tantrycy wymieniają między sobą miłość płciową, ich ciała stykają się ośrodkami impulsów - czakramami, aby zrównoważyć jin i jang, męskość i żeńskość, oddziaływania dodatnie i ujemne. Podobnie równoważyć możemy ujemne doświadczenia seksualne, które wnieśliśmy do związku. Tantra dociera wprost do obszarów okaleczeń fizycznych i psychicznych. Używa miłości jako środka łagodzącego i wzmacniającego, panaceum na urazy seksualne.


Leczenie światłem

Trudno wyobrazić sobie, by któryś z systemów terapeutycznych - freudowski, jungowski, gestalt bądź indywidualny nie wymagał u początkujących wstępnego naświetlenia problemów. Naświetlenie, a więc rzucenie na coś światła, to gest bardzo pozytywny, bardzo jang, natychmiast oddziałujący na negatywną sytuację. Zgodnie z tantra negatywne uwarunkowania płynące z poglądów na seks oraz przeżytych doświadczeń rezydują w obszarze czakramu drugiego, podobnie jak lęk i zraniona ambicja goszczą w czakramie trzecim, a zawody miłosne w czwartym, tantryczne leczenie wymaga zwracania się wprost do uszkodzonego czakramu.

Pierwszy krok w kierunku wyleczenia urazów seksualnych polega na „oświetleniu” czakramu drugiego po to, by „zobaczyć”, co powoduje krótkie spięcia, blokady, lęk, oziębłość, gniew czy nawet szaleństwo. Tantrycznymi technikami medytacyjnymi posługujemy się, by wytworzyć światło - oczyścić naszą aurę, tak abyśmy w promienistej jasności mogli wybrnąć z mroków. W rozdziale drugim omawialiśmy wiele technik ogniskujących umysł; każda z nich może być użyta dla osiągnięcia stanu medytacyjnego, będącego pierwszym impulsem światła, jaki wynosi nas z niższych rejonów naszego ja w podwyższony stan umysłu. W stanie tym koncentrujemy się na czakramie drugim. Odpowiadający mu symboliczny diagram, jantra, ma kształt półksiężyca umieszczonego poziomo w kole (patrz diagram na stronie 25). Wyobraź sobie ten diagram umieszczony na drzwiach do pokoju, w którym zgromadzony jest cały twój dobytek seksualny. W mrok pokoju należy wkroczyć z wysoko uniesioną latarnią. Aby przezwyciężyć osobiste trudności, musisz przejść przez cały pokój, przebrnąć przez wszystko, co się w nim znajduje. Za każdym razem, kiedy wkraczasz ze światłem, usuwasz odrobinę ciemności.

Zachodnie terapie żądają od jednostki, by wkraczała do pokoju pełnego opinii i doświadczeń seksualnych samotnie. Wolno nam wizualizować przewodnika duchowego lub korzystać po drodze ze wsparcia terapeuty - jednak podróż przez pokój trzeba odbyć w samotności. Tymczasem joga tantryczna zaleca, by pary odbywały tę podróż wspólnie. Połączone siły obojga partnerów sprawiają, że otwarcie drzwi do własnego wnętrza staje się łatwiejsze - przeciwstawne natury partnerów pomagają osiągać równowagę i leczyć się nawzajem.


Partnerzy jako uzdrowiciele

Gdy w procesie wzajemnego uzdrawiania partnerzy rozniecają w sobie nawzajem światło jako pewien rodzaj terapii przeciw bólowi, lękowi i nieufności, ulegają głębokiemu zjednoczeniu. Zjednoczenie to obejmuje dwie formy energii, dwa podstawowe składniki miłości tantrycznej: energię intymności i energię namiętności płciowej.

Teksty tantryczne określają czakram serca - siedlisko intymności - jako ośrodek energii zdecydowanie ujemnej u mężczyzn i dodatniej u kobiet. Czwarty czakram można przedstawiać w postaci koła obracającego się u mężczyzn w kierunku przeciwnym, a u kobiet - zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Czakram mężczyzny obraca się ruchem wstecznym, czakram kobiety - postępowym. Jest to według pism tantrycznych - naturalne działanie czakramów, które powoduje, iż u większości mężczyzn negatywne uwarunkowania seksualne zlokalizowane w czakramie drugim ulegają odzwierciedleniu w postaci negatywnej aury w czakramie czwartym i objawiają się trudnościami w osiąganiu i wyrażaniu intymności.

U mężczyzn czakram drugi, siedlisko energii seksualnej i popędu jest istotnym węzłem transformacji energetycznej, u kobiet natomiast środkiem energii ujemnych. Negatywna propaganda seksualna u kobiet jest przyswajana przez negatywny czakram drugi, w którym przybiera postać trudności z wyrażaniem własnej płciowości i często ujawnia się jako trudność w osiąganiu zadowalającego pożycia płciowego w ogóle.

Tacy więc jesteśmy, my - mężczyźni i kobiety. Każde z nas ma nadwyżkę tam, gdzie drugie cierpi na niedobór. Zjednoczona, znajdująca się w równowadze para, wykorzystując specyficzne zdolności obojga partnerów jest w stanie wyrównać nawzajem swoje niedobory. Para posługująca się wiedzą, sztuką i rytuałem tantrycznej miłości osiąga jogę, czyli związek o wielkiej mocy uzdrowicielskiej. Partnerzy stają się otwarci na samych siebie i na siebie nawzajem, otwierają się też na swój związek. Ich joga zastępuje mroczne wspomnienia świetlaną teraźniejszością. Rodzi się nowe rozumienie znaczenia seksu, płciowości i partnerstwa. Zazdrość, zaborczość i inne upiory przeszłości ustępują niezłomnej pewności siebie, którą pary tantryczne osiągają dzięki praktykowaniu sztuki miłości.



Część druga

OSIĄGANIE EKSTAZY W MIŁOŚCI



ROZDZIAŁ SZÓSTY

Przebudzenie Bogini


Duch doliny nigdy nie zamiera;

Jest kobietą, naszą pierwotną matką.

Jej brama to korzeń ziemi i nieba...

Laozi, Daodejing, vi


W poprzednim rozdziale wspomnieliśmy, iż według ksiąg tantrycznych nasza epoka jest schyłkiem kalijugi, Wieku Ciemności, okresu trwającego już od ponad dwu tysięcy lat. Kalijuga jest wiekiem zepsucia i wszelkiego rodzaju przeciwności. Teksty tantryczne nazywają go epoką ucisku sił żeńskich. Stan ten metaforycznie uosabia hinduska bogini Śakti, przedstawicielka sił żeńskich w kosmosie, która zapadła w sen trwający ponad dwa tysiące lat. Różne są teorie wyjaśniające sen Bogini. Według jednej z nich, mężczyzna zląkł się siły kobiecej śakti, czyli jej mocy energetycznej i zepchnął kobietę do roli podrzędnej, by ujarzmić jej siłę.

Historycy różnią się między sobą w opiniach na temat dokładnej daty początku kalijugi, wielu uważa jednak, że nastąpił on w trzecim bądź czwartym stuleciu przed narodzeniem Chrystusa, czyli w okresie, gdy taoizm osiągnął swoje apogeum, a konfucjanizm zyskiwał w Chinach coraz większą popularność. Dawniej cesarz rządził na równych prawach z cesarzową, teraz wyłącznym władcą zostaje cesarz. Także w tantryzmie taoistycznym mężczyzna uzyskuje nową pozycję. Pierwotne techniki tantryczne wymagały od mężczyzn i kobiet równorzędnej wymiany energii dodatnich i ujemnych, jang i jin; Wiek Ciemności tworzy mężczyznę, który nie troszczy się o jakąkolwiek równowagę, a jedynie czerpie energię małżonki na użytek własnej siły i długowieczności. Nic zatem dziwnego, że w tej sytuacji Bogini woli udać się na spoczynek.

W Indiach męska dominacja rozpoczęła się jeszcze wcześniej, kiedy kraj został podbity przez wojownicze plemiona, których wpływy obaliły powszechnie panujący matriarchat. Uosabiana przez Boginię siła śakti utraciła władzę i skryła się w krainie snów.


Świt Nowego Wieku

Teraz gdy znaleźliśmy się na progu Nowego Wieku, zwanego w tantrze satja juga - Wiek Prawdy - ogień kobiecości odzyskuje swój pierwotny blask. Sądzi się, że przebudzenie Bogini nastąpiło w latach sześćdziesiątych, w okresie zwanym rewolucją seksualną. Na razie jednak Bogini dopiero zaczyna się przeciągać. Objawia się to bardzo dosłownie, kobiety bowiem zaczynają interesować się własną sprawnością fizyczną, zdrowiem i samodoskonaleniem. Wkroczenie kobiet na arenę biznesu, polityki i religii również wskazuje, iż stanowią one nową siłę we współczesnym świecie.

Ruchowi Wyzwolenia Kobiet, jeśli spojrzymy nań w kategoriach scenicznego dramatu, odpowiada przebudzenie Bogini. Jest to ruch wydostawania się z podświadomości, wydobywania się na świat. Bogini otwiera oczy i strząsa z siebie Wiek Ciemności, tak jak otrząsa się ze stuletnich snów. Wkrótce wyjdzie na światło, a jej jasność opromieni całą ludzkość. Gdy się to stanie, kiedy kobiety przebudzą się ze snu i potężna energia ich orgazmu wydostanie się na wolność, wtedy rozpocznie się Nowy Wiek, Wiek Prawdy. Dla samych kobiet różnica będzie równie doniosła, jak różnica między nocą a dniem.

Naturalnie jednak między rzeczywistością a językiem metafory istnieją poważne różnice. W rzeczywistości przebudzenie Bogini nie jest takie proste. Przez ostatnie dwa tysiące lat wystygł żar kobiecego ognia, a tymczasem rozpoczął się Nowy Wiek i wszyscy oczekują, że kobiety będą doskonalić się we wszystkich dziedzinach, zwłaszcza zaś w dziedzinie seksu, co powinno zapewnić im osiąganie wielokrotnych, fantastycznych orgazmów.

Taki ładunek oczekiwań mógłby znerwicować każdego, a cóż dopiero kobiety, którym orgazm nie przychodzi z łatwością, „Może to i dobre dla Bogini - ale co ze mną?” zapyta współczesna kobieta. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety muszą nauczyć się rozniecać uśpioną energię seksualną kobiet. W starożytności tantrycy pod przewodnictwem nauczyciela studiowali sztukę miłości oraz pozostałe 64 sztuki i dyscypliny wiedzy, jakie powinien znać każdy adept tantry. Dziś tantra może wskazać obu płciom drogę wzajemnego nauczania. Tantra stanowi rodzaj eksternistycznego kursu na stopień mistrza sztuki miłości i współżycia. W procesie kształcenia mężczyźni i kobiety są dla siebie wzajemnie przewodnikami. Jest to doświadczenie wielkiej wagi, gdyż rozniecony po tak długiej przerwie kobiecy ogień, pielęgnowany i podsycany przez jej najbliższego partnera, przynosi wielorakie dobrodziejstwa obojgu kochankom. Zwłaszcza u kobiet rozniecanie uśpionego płomienia seksu może doprowadzić do zdumiewających i nieoczekiwanych przeżyć. Przebudzenie seksualne u kobiet niejednokrotnie prowadzi do wstąpienia na drogę duchową. Mężczyzna może żyć w celibacie i osiągnąć oświecenie duchowe, u kobiet natomiast w oświeceniu sprzyjają elektryczne wyładowania orgazmu. Kochająca się kobieta wznieca potężną energię seksualną i duchową, śakti, która przedostaje się do jej ciała i psychiki, stwarzając podłoże dla duchowego przebudzenia i oświecenia. Tantra uważa duchowość za jedną z postaci energii seksualnej, zatem kiedy kobieta podnosi swój potencjał płciowy - wzmacnia swoją duchowość nieomal na poziomie molekularnym.

Przebudzenie kobiety przynosi korzyść obojgu partnerom. Przyjemność, jakiej doznaje kobieta i jej pragnienie stosunku rosną, przewyższając niejednokrotnie potencjał przyjemności i popęd seksualny mężczyzny. Miłość tantryczna wzmacnia zdrowie i zwiększa witalność - zarówno mężczyźni, jak i kobiety odnoszą w niej korzyści fizyczne. Również z psychologicznego punktu widzenia tantra jest sztuką leczniczą. Omawialiśmy rozmaite urazy związane z czakramem drugim, genitalnym ośrodkiem energetycznym: negatywne skojarzenia przekazane nam przez rodziców czy też wstydliwe doświadczenia z życiowej drogi każdego z nas. Praktyka tantryczna jest w stanie rozładować negatywny potencjał czakramu drugiego i tym samym podłączyć do olbrzymiego zasobu pozytywnych energii wszelkie dziedziny życia.

Odkryjcie w sobie energię, o której istnieniu nic nie wiedziałyście - twórczą energię, która odświeży wasz umysł, wzmocni odporność i zasili entuzjazm.

Pięć poziomów doświadczenia orgastycznego Kiedy ulegną rozbudzeniu pragnienia seksualne kobiety i zaczyna ona płonąć namiętnością, wówczas osiągnięcie orgazmu staje się kwestią minuty lub dwóch, jeśli kobieta tego sobie życzy. Wielokrotny orgazm przestaje być dla niej nieosiągalnym mitem; odkrywa, że jej energie seksualne są jak energie Bogini - niewyczerpalne.

Rozróżniamy u kobiet pięć poziomów aktywności orgastycznej, poczynając od poziomu zerowego, czyli preorgastycznego, na którym znajdują się kobiety, które nigdy nie przeżyły orgazmu i te, które nie mają co do tego pewności. Są to kobiety, które nie odbyły jeszcze stosunku i nigdy się nie masturbowały lub nigdy nie szczytowały podczas masturbacji, a także kobiety aktywne seksualnie, cierpiące jednak na blokadę psychologiczną z powodu negatywnych skojarzeń bądź przeżytych niepowodzeń. Należą do nich ofiary przekonania, że porządnym dziewczynom seks nie sprawia przyjemności i kobiety, które po prostu boją się „stracić kontrolę nad sobą”.

Drugi poziom, który nazywamy poziomem sporadycznych orgazmów, bywa o wiele bardziej frustrujący od poziomu preorgastycznego.

Niezdolność do przywołania orgazmu, brak dostępu do własnej mocy powoduje głębokie cierpienia kobiet, które kiedykolwiek przeżyły orgazm.

Poziom następny, to poziom orgastyczny, na którym kobieta ma dostęp do własnej energii seksualnej. Przeżywa orgazm, i wie, jaka kombinacja pocałunków i dotyku potrafi go wywołać, ale na tym właśnie etapie skłonna jest zwykle poprzestać. „Miałam swój orgazm, kochanie, ty miałeś swój. Kocham cię. Dobranoc”.

Poziom czwarty to poziom orgazmu wielokrotnego, intensywnością i wielością barw przypominający noworoczne fajerwerki, który stanowi niewyczerpany ciąg rozkoszy falującej ponad stratosferą orgazmu.

Powyżej znajduje się poziom piąty, przez seksuologów nazwany poziomem wydłużonego orgazmu, natomiast tantrykom znany jako Fala Rozkoszy. Jest to poziom podniecenia trwającego 10, 20 albo i więcej minut. Pisma tantryczne przedstawiają Śakti osiągającą 7 szczytów ekstazy, coraz wyższych i coraz potężniejszych, aż po kulminacyjny punkt w którym Bogini wydziela amritę - nektar kobiecego wytrysku.

Nie są to żadne baśnie, lecz możliwość dostępna każdej kobiecie. Jednak kobieta musi pragnąć rozbudzenia swoich możliwości, musi tego pragnąć przede wszystkim dla siebie, nie zaś dla partnera i jego zaspokojenia.


Anatomia Bogini. Dwa bieguny kobiecej przyjemności

W ostatnich czasach toczył się spór na temat istnienia plamki Grafenberga, czyli plamki G. Dyskusję, wcześniej niż sam pan G. rozpoczął Freud, stwierdzając, że orgazm łechtaczkowy jest orgazmem niedojrzałym, co sugerowało istnienie orgazmu „dojrzałego”, osiąganego w odmienny sposób. Psychologowie kroczyli tą drogą przez pewien czas, wyodrębniając dwa miejsca kobiecego orgazmu, łechtaczkę i pochwę. Następnie, w latach sześćdziesiątych William Masters i Virginia Johnson, cieszący się w dziedzinie seksuologii sławą guru podważyli niefortunne sformułowanie Freuda, stwierdzając, że orgazm pochwowy jest mitem. Orgazm u kobiety wywołuje tylko i wyłącznie stymulowanie łechtaczki. Istnieją orgazmy intensywniejsze i słabsze, wszystkie jednak pochodzą z tego samego źródła. Wielu współczesnych badaczy spiera się z teorią Mastersa i Johnson. I tak na przykład John Perry i Beverly Whipple przyznają wprawdzie, że łechtaczka jest miejscem, którego stymulacja wywołuje u kobiety orgazm, utrzymują jednak, że nie jest to jedyny obszar o takich właściwościach.

Tantrycy w sporze nie uczestniczą. Z objawienia Siwy w świętych pismach wiedzą, że kobieta posiada dwa bieguny, naładowane energetycznie obszary - biegun przedni, północny, którym jest łechtaczka i biegun południowy, zwany świętym miejscem, tożsamy z plamką Grafenberga.

Jak już wspominaliśmy, teksty tantryczne zapisane są w postaci dialogu między hinduskim Bogiem Siwą a jego ukochaną Śakti. W hinduskiej tradycji Siwa i Śakti są bóstwami wolnymi od ludzkich zahamowań i być może dlatego potrafią rozmawiać ze sobą o bardzo intymnych sprawach. Tymczasem nam, zwykłym śmiertelnikom rozmowa taka sprawia wielkie trudności. Często sądzimy wręcz, że o sprawach tych nie powinniśmy rozmawiać wcale.

Seks jest dla nas krępujący, dla niektórych nawet bardzo krępujący. Gdy rozmowa dotyczy seksu, rumienimy się i spuszczamy oczy; żenuje nas słownictwo dotyczące seksu i organów płciowych, które jest zbyt kliniczne, zbyt gwarowe lub zbyt wulgarne. Porównajmy wschodnie określenia męskiego członka: Judeitowa Różdżka czy Berło Światła z naszymi zachodnimi odpowiednikami: pała, wacek, fiut; porównajmy Drogocenne Wrota, Złote Odrzwia czy Pąk Kwiatu z naszą „dziurą”.

Naturalnie, nie możemy zwłaszcza w książkach, porozumiewać się bez użycia słów. Ponieważ jednak dostępne nam słowa obciążone są negatywną, infantylną bądź ubliżającą aluzją, podczas gdy to, co chcemy przekazać jest pozytywne, wzbogacające i pełne uznania, powstaje poważny problem. Problem ten staramy się rozwiązać wprowadzając do języka miłości kilka nowych słów.

W rzeczywistości są to stare sanskryckie wyrazy, te same, których używali Siwa i Sakti w swoich „pościelowych rozmowach”. Męski narząd płciowy nazywamy lingamem, co znaczy „świetliste berło” albo „organ Boga”. Dla kobiecych narządów płciowych używamy słowa joni, które dosłownie oznacza „świętą przestrzeń”. Tu, na Zachodzie, dla większości z nas są to słowa nowe, pozbawione jakiejkolwiek historii, a więc nie wywołujące odruchowych skojarzeń. Nie słyszeliśmy ich w świńskich kawałach, a nasza matka nie mówiła nam nigdy „Córko, nie dotykaj swojej joni. Są delikatniejsze zarówno w wymowie, jak i w brzmieniu. Wymagają jedynie pewnego oswojenia, które zwykle szybko przychodzi. Większość par uczestniczących w naszych seminariach stwierdza, że czuje się lepiej używając tych właśnie słów niż tradycyjnych określeń, przyswaja je więc i stosuje również w domu. Nowe słowa stają się kolejnym intymnym spoiwem, wchodząc do poufnego, „wieczornego” języka. Mamy nadzieję, że wy również oswoicie się z naszymi określeniami, w miarę jak będziemy posługiwać się nimi w opisie seksualnej istoty tantry.


Klejnot w Koronie

Łechtaczka, niczym dzwon lub klejnot spoczywa w najwyższej części joni. Jest jedynym organem, którego wyłączną funkcją w ciele jest dostarczanie przyjemności. Wierzchołek łechtaczki jest u większości kobiet bardzo niewielki, łechtaczka ma jednak podstawę zstępującą czasem na głębokość ponad dwu centymetrów w głąb ściany wieńczącej joni. Stymulacja wierzchołka i nabrzmiewającej znacznie wskutek podniecenia podstawy łechtaczki za pomocą ust, palców lub lingamu, jeśli odbywa się w stosownym klimacie psychicznym, zwykle doprowadza kobietę do orgazmu. Podczas stosunku, gdy mężczyzna znajduje się w kobiecie, jedno z partnerów może stymulować obszar łechtaczki. Mężczyzna bądź kobieta mogą również posłużyć się lingamem, ujmując go za nasadę jak berło i przesuwając po łechtaczce i wokół niej, nie wprowadzając jednak lingamu głębiej niż na cal (ten rodzaj techniki omawiamy w rozdziale dziesiątym).

Opanowanie właściwego dotyku jest sprawą niezmiernej wagi. Nadmierna stymulacja może wywołać przedwczesne wyładowanie narastającej energii kobiety. Jednak właściwy dotyk jest umiejętnością, której kobieta może nauczyć się sama, a następnie przekazać ją ukochanemu poprzez uderzanie, naciskanie i pocieranie lingamem klejnotu własnej łechtaczki. Pamiętajmy, że nie tylko łechtaczka, ale również cały pierwszy cal joni są niezwykle wrażliwe. Tantrycy darzą ów elektryczny pierwszy cal wielką miłością i czcią, której dają wyraz podczas obrzędu zwanego „składaniem hołdu joni”; szanują również łechtaczkę jako wrota do komnaty będącej źródłem wszelkiego życia. (W rozdziale dziewiątym zamieszczamy opis tantrycznych obrzędów składania hołdu joni).


Święte miejsce

Ten obszar kontaktu energetycznego jest u kobiet drugim z kolei biegunem zaspokojenia seksualnego. W przeciwieństwie do łechtaczki - osłonięty i głęboko ukryty - jest miejscem rodzącym najprzyjemniejsze doznania zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Jednak właśnie za względu na głębokie położenie i niedostępność miejsce to bywa często przechowalnią rozmaitych urazów związanych z płciowością.

Zanim przystąpimy do rozbudzania tego obszaru, warto zdać sobie spraw j, że zawarty w nim negatywny ładunek może mieć siłę wybuchową. Jeśli kobieta ma za sobą przykre doświadczenia fizyczne bądź emocjonalne związane z seksem, to pierwszy kontakt z tym obszarem może okazać się dla niej przykry czy wręcz bolesny, tak jak boli uciśnięcie stłuczonego miejsca. Jeśli jednak wytrwa i wraz z ukochanym będą kochać się łagodnie i czule, chore miejsce zagoi się, a wraz z nim zagoją się rany przeszłości. Lecząc się w taki sposób kobieta może rozniecić w sobie nie znaną dotychczas moc. Światło mocy spłynie na wszystkie dziedziny jej życia a w seksie pozwoli dostąpić tantrycznej Fali Rozkoszy. Ta moc tantry, moc Bogini Śakti może stać się twoim udziałem.

Jak odnaleźć święte miejsce Święte miejsce można odnaleźć za pomocą dotyku, który kobiecie zwykle trudno jest wykonać samej. Wymaga to przyjęcia bardzo niewygodnej pozycji, stąd też kobieta jest w stanie samodzielnie co najwyżej zlokalizować odpowiedni punkt. Masaż i stymulacja - niezbędne dla uaktywnienia mocy uzdrowicielskiej i seksualnego oraz duchowego potencjału miejsca - w tej sytuacji są niewykonalne. Niektóre uczestniczki naszych seminariów mówiły, że kucając samodzielnie zlokalizowały owo miejsce, poprzez jednoczesny nacisk dwoma palcami od wewnątrz w kierunku pępka, a od zewnątrz - ucisk dłonią tuż nad spojeniem łonowym. Jeśli kobiecie uda się pobudzić lub pomasować to miejsce, obszar nabrzmiewa, stając się wyczuwalny między palcami obu dłoni. Jednak u większości kobiet ten etap procesu przebudzenia wymaga miłosnego dotyku partnera. Partner musi być gotów uszanować zarówno fizyczną, jak i psychiczną wrażliwość obszaru. Jest istotne, by do poszukiwania partnerzy przystępowali w obopólnej harmonii. Na początku zarówno mężczyźni, jak i kobiety odczuwają pewien lęk przed nawiązaniem tego rodzaju łączności. Zastosujcie więc przedstawione w poprzednich rozdziałach sposoby wytwarzania harmonii między partnerami, takie jak medytacja zasilająca i techniki oddechowe oraz ogniskujące umysł. Techniki te pomagają osiągnąć stan fizycznego relaksu i wzajemne zestrojenie.

Na tym etapie seminarium, mężczyzn i kobiety dzielimy na dwie odrębne grupy i w bardziej intymnych warunkach rozmawiamy o procesie lokalizowania świętego miejsca: gdzie się znajduje, jak go szukać, jakie jest w dotyku. Czas ten przeznaczamy również na rozmowy o naszych doświadczeniach osobistych, zwierzamy się z naszych trudności i przekazujemy sobie nawzajem umiejętności. Te obrady przeciwnych płci przypominają rytualne zgromadzenia nowicjuszy przed obrzędem inicjacji. Rozmawiamy ze sobą otwarcie - nie jesteśmy tu po to, by sobie wzajemnie imponować. Rozmowa pod żadnym pozorem nie może mieć akcentów rywalizacji.

Charles prowadzi dyskusję mężczyzn na temat ich roli w odkrywaniu świętego miejsca. Wyjaśnia, że przez pewien czas rola uzdrowiciela będzie musiała wziąć górę nad rolą kochanka. Zwraca też uwagę, że urazy psychiczne często odkładają się w kobiecej pochwie, w związku z czym kobieta może zareagować emocjonalnie, nawet bardzo gwałtownie, gdy te urazy zostaną obudzone i przypomniane, co zdarza się niekiedy w chwili dotknięcia świętego miejsca. Mężczyzna, jako partner uzdrawiający, powinien być wówczas stuprocentowo obecny przy partnerce. Musi zaakceptować jej uczucia, nawet jej gniew, rozumiejąc, że są to głosy upiorów przeszłości, nagromadzonych latami uprzedzeń, które znalazły wreszcie ujście.

Caroline rozmawia z kobietami o doznaniach, jakich mogą oczekiwać, gdy święte miejsce zostanie dotknięte po raz pierwszy. Uprzedza, że jest to głębokie, intymne doświadczenie i dla niektórych kobiet może być wstrząsem, który spowoduje przełom psychologiczny. Dla wielu może stanowić nie znane dotąd przeżycie rozkoszy w najczystszej postaci, przeżycie orgastycznej) ekstazy.

Przed przystąpieniem do poszukiwań kobieta powinna opróżnić pęcherz. Święte miejsce znajduje się blisko pęcherza i jego stymulacja daje czasem odczucie podobne do potrzeby oddania moczu. Kobieta kładzie się na plecach z uniesionymi nogami, tylną stroną jednego lub obydwu ud oparta jest o pierś ukochanego, lub trzyma stopy na materacu, a ukochany klęka obok niej. Dla wygody i lepszego oparcia można umieścić pod pośladkami poduszkę. Pochwa powinna być wilgotna.

Przy pierwszych próbach mężczyzna nawiązuje kontakt za pomocą jednego palca - najlepszy jest palec serdeczny, harmonijnie współbrzmiący z drugim czakramem, a przy tym mniejszy od palca wskazującego i środkowego. Palec należy delikatnie wsunąć do środka, a następnie zgiąć tak, by opuszka dotknęła sklepienia joni. Poruszając palcem w geście „chodź tutaj” powoli przesuwamy nim do przodu po sklepieniu joni z powrotem w kierunku łechtaczki. Gdzieś po drodze - zwykle w połowie odległości między łechtaczką a kością łonową - kochankowie odnajdują poszukiwany punkt.

Środek świętego miejsca nie leży na ścianie joni, jest jednak pod nią wyczuwalny. Miejsce to jest odmienne w dotyku od okalającej je, jedwabistej tkanki - twardsze i bardziej chropowate bądź pomarszczone jak podniebienie ust czy też brodawka sutki. Wielkość obszaru świętego miejsca waha się między ziarnkiem grochu a półdolarówką. Gdy miejsce to jest stymulowane, nabrzmiewa, unosząc się lekko na środku.

Najlepiej jest dotykać świętego miejsca palcem serdecznym bądź połączonymi palcami serdecznym i środkowym. Pozostałe palce spoczywają delikatnie na wargach wewnętrznych, a dolna część dłoni wywiera lekki, stymulujący ucisk na łechtaczkę. Jeśli świętego miejsca dotykamy palcem wskazującym i środkowym, wówczas na łechtaczce możemy oprzeć kciuk.


Przebudzenie świętego miejsca

Jak już wspominaliśmy, pierwsze dotknięcie świętego miejsca może wiązać się z lękiem, a nawet bólem. Wiele kobiet odczuwa parcie na pęcherz, mimo że przed chwilą go opróżniły. Te odczucia nie trwają długo - około 10 do 40 sekund - i wkrótce ustępują miejsca głębokiej satysfakcji seksualnej. Jednak w wielu wypadkach potrzeba tygodni, a nawet miesięcy leczenia, zanim pojawi się uczucia przyjemności. Czasem kobieta w trakcie pierwszych kontaktów ze świętym miejscem ma miłe doznania - potem przyjemność znika, miejsce robi się nadwrażliwe, a każdy ucisk wywołuje przykrość. Mężczyzna musi pozostawać z ukochaną w bardzo ścisłym kontakcie i być nadzwyczaj świadomy emocjonalnie, aby niezwłocznie reagować na uczucia partnerki, łagodzić nacisk lub, jeśli to konieczne, wycofywać się, dopóki nie wzrośnie jej odporność. W miarę ponawianych prób u kobiety zwiększa się tolerancja na bardzo intymny dotyk, wzrasta też zdolność odczuwania przyjemności, święte miejsce zwykle jest w stanie przyjąć więcej intensywnej stymulacji niż łechtaczka. Początkowo mężczyzna musi być jednak bardzo delikatny. Mężczyzna dąży do naładowania świętego miejsca pozytywną energią, zaleczenia wszelkich urazów. Jego jedynym celem jest miły, uzdrawiający dotyk. Nie powinien myśleć o orgazmie, lecz o leczeniu. Kobieta z kolei nie powinna myśleć wcale, by spokojnym, receptywnym umysłem koncentrować się na odczuwaniu. Jej rola jest zmysłowa, a nie umysłowa.

Odnalazłszy święte miejsce mężczyzna zatrzymuje się. Palce jednej jego dłoni nadal spokojnie pozostają w joni, druga dłoń wywiera lekki ucisk na łechtaczkę lub spoczywa między piersiami, na czakramie serca, czy też wywiera ucisk tuż ponad kością łonową, w przyjemny sposób ugniatając święte miejsce z góry. W czasie tej chwil i „Spokój u kochankowie utrzymują kontakt wzrokowy i wspólnie oddychają.

Teraz mężczyzna zaczyna delikatnie uderzać święte miejsce. Trwa to około dwóch minut, po upływie których mężczyzna powraca do bezruchu. W tym czasie może wzmocnić symulację łechtaczki, musi jednak pamiętać, że symulacje obydwu biegunów energetycznych jednocześnie to zwykle za wiele dla początkujących. Przemienna stymulacja biegunów, równowaga ruchu i bezruchu, koncentrowanie się na przyjemności partnerki - wszystko to wywołuje głębokie doznania u kobiety. Cykl stymulacji powinien być powtarzany kilkakrotnie, w miarę upływu czasu coraz więcej razy.

W czasie masażu świętego miejsca można z powodzeniem stosować egzotyczne mudry opisane w rozdziale dziesiątym. To właśnie połączenie elementów koncentracji, skupienia uwagi na doznaniach partnerki, równoważenie ruchu bezruchem, czyni ze sztuki miłości praktykę medytacyjną.

Święte miejsce może być także stymulowane przez odbyt - niektórym kobietom ten sposób sprawia najwięcej przyjemności pod warunkiem, że odbyt został dobrze nawilżony. Przy stosunku analnym trzeba pamiętać o używaniu osobnej dłoni lub palca do odbytu i osobnej do joni, gdyż bakterie z odbytu nie powinny być wprowadzane do joni.

Dla kobiety rozbudzanie świętego miejsca jest ćwiczeniem w pogłębianiu uczuć. Kobieta zaczyna się orientować, jak wiele doznań jest w stanie przeżyć lub zaakceptować, jak w miarę upływu miesięcy kontynuowania danej techniki z partnerem wzrasta jej tolerancja. Mężczyzna musi uważać, by nie dać się ponieść. Widząc, jak ukochana reaguje rozkoszą na jego podniety, może posunąć się zbyt daleko, stać się zbyt jang (aktywnym, szybkim, mocnym) i nieodwracalnie rozładować narastającą w kobiecie energię. W tej fazie procesu rozbudzania grę miłosną należy traktować bardziej jak intymną medytację niż okazję do przeżycia orgazmu. Gdy święte miejsce w pełni ożyje i jego wrażliwość zamieni się w namiętność, dotarcie do potencjału rozkoszy i zaspokojenie go nie będzie sprawiać żadnych trudności.


Nektar Bogini

Gdy święte miejsce zostanie w pełni rozbudzone i uwolni się od negatywnych wpływów, wtedy Bogini i jej nieśmiertelne siostry przeżywają niezwykły wzrost potencjału orgastycznego. Efektem tego wzrostu bywają wielokrotne, długotrwałe orgazmy. Kobietom, którym seks przychodzi z łatwością może zdarzyć się wówczas wydzielanie rzadkiego płynu, przez seksuologów porównywane do męskiego wytrysku, a przez starożytnych tantryków nazywanego amritą, czyli boskim nektarem. Wydzielając amritę kobieta przeżywa radosną eksplozję energii, jednak doświadczenie to jest zasadniczo różne od męskiego wytrysku. Nektar powstaje w momencie, gdy uaktywnia się święte miejsce, niekoniecznie jednak wskutek stymulacji. Kobieta o silnej energii orgastycznej może wydzielać amritę bez orgazmu, nawet poza sytuacjami seksualnymi.

W czasie seminariów spotykaliśmy kobiety, którym zdarzyło się wydzielić amritę w napadzie śmiechu. Mówi się o „wybuchaniu” niekontrolowanym śmiechem czy „pękaniu” ze śmiechu. Niektórym zdarza się „płakać” ze śmiechu. Bywa, że w takich sytuacjach u kobiet uwalnia się nektar, ale zdarza się to również w czasie ćwiczeń aerobiku, które wyzwalają energię umożliwiając wytrysk. Amrita jest efektem fizycznego poddania się. Mówimy, że kobieta traci panowanie nad śmiechem, energią. Kobieta, która wydziela amritę, zatraciła się w śmiechu, energii, miłości czy radości. Niczego nie utraciła - po prostu stała się jednym z energią, miłością i radością.

Amrita, w kategoriach biologicznych stanowi wydzielinę jednego z gruczołów Bartholina, znajdujących się w dolnej części pochwy. Jest płynem rzadkim, przejrzystym lub białawej barwy, łatwo się ulatnia i posiada właściwości ściągające. Smak płynu jest niewyczuwalny lub słabo wyczuwalny - słodkawy bądź gorzkawy. Ponieważ płyn wytryskiwany jest przez cewkę, pierwsze krople mogą mieć słonawy smak moczu. Teksty tantryczne przypisują amricie niezwykłe własności odżywcze, tak fizyczne, jak i psychiczne. Maleńki łyk amrity wywołuje natychmiastowy przypływ sił, a znajdujący się pod działaniem płynu kochankowie przeżywają rezonans energetyczny.

Najbardziej zdumiewającą cechą amrity jest jej obfitość. Kobieta zdolna jest jednorazowo wytworzyć szklankę płynu, przy czym w trakcie jednej medytacji miłosnej zdarza jej się przeżyć nawet kilka „wytrysków”. Tantra przypisuje kobiecej mocy, śakti, atrybut bezgraniczności. Jej płynny przejaw wydaje się to potwierdzać. Wytrysk nektaru często wiąże się ze spektakularnymi efektami. Jeśli kochanek jest na zewnątrz, płyn może wytrysnąć jak fontanna w postaci leciutkiej mgiełki, nawet na wysokość dwu metrów. Gdy kochanek w chwili wytrysku jest w środku, jego lingam zaznaje najbardziej niewiarygodnej kąpieli energetycznej.

Każda kobieta może przeżyć wybuch amrity - nie da się go jednak w żaden sposób wywołać ani wyćwiczyć. Jedynym „ćwiczeniem” pobudzającym, jakie można zastosować w tym celu, jest zatracanie się w głębokiej szczęśliwości, seksualnej oraz każdego innego rodzaju, a także regularny masaż miłosny świętego miejsca. Nawet kobiety, u których amrita pojawia się co pewien czas, nie potrafią świadomie jej wywołać. Kiedy się to zdarza - jest nieoczekiwanym podarunkiem Boga.



ROZDZIAŁ SIÓDMY

Jak uchronić się przed utratą elementu Jang


Mocą wewnętrznej niewzruszoności sprawiam, że moje nasienie pozostaje nieruchome w środku lingamu.

W ten sposób zawsze jest płodne, zawsze w pogotowiu.

Oto moc płynąca z przekroczenia własnej jaźni.

Skanda Puranda, cytat z Sexual Secrets: The Alchemy of Ecstasy


W kulturze Zachodu tak zwane „uświadomienie seksualne” rzadko wykracza poza informacje jak się robi dzieci i bardzo podstawową instrukcję dotyczącą zapobiegania chorobom oraz niepożądanej ciąży. Reszta wiadomości o seksie pochodzi od rodziców i przyjaciół, z filmów i czasopism, a więc z dość wątpliwych źródeł. Ostatecznie udaje nam się zdobyć garść doświadczeń na własną rękę, zwykle w towarzystwie drugiej, równie niewykształconej osoby. Na nasze doświadczenia składa się głównie suma stosunków płciowych, natomiast przeważnie brak nam doświadczenia i wykształcenia z zakresu intymności, technik i możliwości seksualnych.

Najwięcej nieporozumień wywołuje powód uprawiania seksu, jego cel. Większość ludzi Zachodu, zwłaszcza mężczyzn, uważa, że w seksie chodzi przede wszystkim o wytrysk. Wiele kobiet sądzi podobnie; nawet jeżeli same nie przeżywają orgazmu, uważają, że powinien go mieć ich partner. Co więcej, wytrysk mężczyzny jest oznaką końca stosunku - nader często kobieta marzy o tym, żeby stało się to jak najprędzej.

Tantrycy podchodzą do seksu zupełnie inaczej. Celem seksu w tantrze jest świadome budowanie harmonii i dobrego samopoczucia fizycznego, gromadzenie energii seksualnej i dostęp do duchowego poziomu świadomości. Nie znaczy to bynajmniej, że tantrycy wyrzekają się ekstazy - przeciwnie - ekstaza seksualna umacnia i zwiększa trwałość tantrycznej miłości i partnerstwa, a energia seksualna jest wykorzystywana przez adeptów tantry do osiągnięcia rozwoju duchowego.

Istnieje kilka powodów, dla których kochankowie tantryczni przeżywają miłość bardziej podniecającą, orgastyczną i seksualną od tej jaka jest udziałem kochanków nie znających tantry. Bez wątpienia harmonizujące elementy obrzędu miłosnego tantry - medytacja i komunikacja na bardzo głębokim poziomie - stwarzają środowisko, w którym seks i miłość mogą rozkwitać. Innym źródłem nadzwyczajnej kondycji seksualnej tantryków, częstotliwości zbliżeń oraz głębi i długotrwałości ich rozkoszy jest praktykowana przez mężczyzn kontrola przepływu nasienia.

Techniki kontrolowania wytrysku w tekstach tantrycznych przedstawione są bardzo szczegółowo, natomiast naszej kulturze problem ten jest praktycznie obcy. Od chwili, gdy chłopiec wkracza w okres dojrzewania i z jego czakramu drugiego zaczyna płynąć potężny prąd energii seksualnej, on sam zaczyna podlegać władzy seksu - a nie na odwrót. Na początku nie wydaje się to powodem do zmartwień. Nastolatek może się onanizować jak szalony i nie przeżywać w związku z tym żadnych problemów, a w każdym razie problemów fizycznych. Nie wyrastają mu włosy na dłoniach, nie czuje się wyzuty z energii i w każdej chwili gotów jest zacząć od nowa; po prostu zdaje się mieć niewyczerpane zasoby nasienia. Oczywiście, jeżeli został - jak część chłopców - pouczony, że masturbacja jest grzechem, cierpi psychicznie z powodu swoich przyjemności, co prawdopodobnie doprowadzi do powstania pierwszego negatywnego bloku na jego ekspresji seksualnej.

Wraz z wiekiem energie jednak maleją. Dwudziestopięciolatek nie jest ani w połowie tak opętany seksem jak piętnastolatek. Około czterdziestki u niektórych mężczyzn pojawiają się pierwsze symptomy odbierane jako oznaki starości: wolniej dochodzi u nich do erekcji, wolniej osiągają orgazm, siła i obfitość wytrysku jest mniejsza niż dawniej, a po orgazmie wydłuża się okres niezdolności do ponownego wytrysku. U niektórych mężczyzn w średnim wieku upływa 12 do 24 godzin, zanim po wytrysku odzyskują zdolność do ponownej erekcji.

W świetle nauk tantrycznych objawy te nie są bynajmniej normalnymi objawami starzenia, lecz oznakami wyczerpania drugiego czakramu z powodu zbyt częstego wydalania esencji życiowej zawartej w męskim nasieniu. Sytuacji tej przeciwdziała kontrola wytrysku.

Posłużmy się porównaniem: dwunasto - czy trzynastoletniemu chłopcu powierzone zostaje zarządzanie kapitałem. Jest to dość spora suma, który nastolatkowi wydaje się wręcz fortuną, zaczyna więc wydawać ją hojnie, a nawet rozrzutnie. Nikt nie porozmawiał z nim o oszczędzaniu czy choćby inwestowaniu, zresztą uwagi tego typu nie spotykają się z większym zainteresowaniem chłopca. Jeśli w dalszym ciągu będzie trwonił kapitał nie dbając o odsetki - na starość, a nawet wiele wcześniej, skończy jako bankrut. Kochankowie tantryczni świadomie decydują się dbać o swój wspólny kapitał, a więc pomnażać go. Inwestują we wspólny fundusz, gromadzą swoje udziały a następnie lokują je w taki sposób, by zapewnie rozwój kapitału. Dzięki temu uzyskują najcenniejsze bogactwo - energię seksualną wzrastającą nieprzerwanie aż do późnego wieku.

Na Zachodzie koncepcja ta spotyka się ze sceptycyzmem i niedowierzaniem. Chociaż ludzie Zachodu bez oporu przyswajają sobie najbardziej zdumiewające teorie metafizyczne w rodzaju astrologii czy oddziaływania kryształów, są jednak niebywale oporni wobec idei seksu pozbawionego wytrysku. Jedynym sposobem przekonania się o korzyściach płynących z kontroli wytrysku jest wypróbowanie tej metody na własnym ciele i osobiste doświadczenie jej dobroczynnego działania.

Chcemy zaznaczyć, iż propagując kontrolę wytrysku absolutnie nie sugerujemy, że mężczyźni nie powinni mieć orgazmu. Seks tantryczny odróżnia doświadczenie orgazmu od doświadczenia wytrysku - jest to rozróżnienie również dość rewolucyjne dla ludzi Zachodu, przywykłych utożsamiać obydwa zjawiska. Tantra definiuje orgazm jako wewnętrzne doświadczenie szczytowej eksplozji seksualnej, a wytrysk jako zewnętrzny wyraz tej eksplozji - utratę energii orgastycznej, wydalenie jej na zewnątrz. Zaawansowana praktyka umożliwia mężczyźnie oddzielenie orgazmu od wytrysku, pozwala utrzymać orgazm wewnątrz i doświadczyć rozkoszy jego obiegu w ciele. Mężczyzna może nauczyć się ukierunkowywać orgazm, przedłużać go i sprawić, by trwał przez wiele minut - w ten sposób pobiera znacznie więcej energii o wyższym natężeniu niż gdy od razu uwalnia orgazm na zewnątrz. Aby odczuć wyraźnie różnice wystarczy kilka sesji miłosnych z zastosowaniem technik, które przedstawimy za chwilę.

Zachęcając do kontroli wytrysku nie twierdzimy również, że mężczyzna w ogóle nie powinien miewać wytrysku. Chodzi nam o coś z gruntu odmiennego - o kontrolę, a więc doprowadzenie do sytuacji, w której wytrysk jest kwestią wyboru. W chwili, kiedy mężczyzna potrafi kontrolować wytrysk, przestaje być niewolnikiem swojego lingamu, przeciwnie - staje się jego panem. Mężczyzna zdobywa wielką władzę, której skutki rozciągają się na wszelkie dziedziny życia.

Chcielibyśmy teraz poprosić wszystkich czytających mężczyzn, by zastanowili się przez chwilę, jak czują się bezpośrednio po orgazmie. Jesteście niebywale odprężeni, nieprawdaż? Tak odprężeni, że aż na krawędzi utraty świadomości, która zresztą przytrafia się niejednokrotnie w parę minut po wytrysku. Mężczyzna po osiągnięciu orgazmu przeżywa całkiem odmienny stan niż kobieta, nawet kobieta która wydzielała amritę, co ewentualnie można uznać za odpowiednik wytrysku. Orgazm daje kobiecie siłę, natomiast mężczyźnie odbiera. Różnica ta wynika z rodzaju energii, jaka została wyzwolona u każdego z nich.

U kobiet energia śakti w aspekcie magnetycznym spolaryzowana jest ujemnie, jin. Męska energia jest przeciwstawna, jang - magnetycznie naładowana dodatnio. Kiedy kobieta w miłosnym akcie wydala negatywne pole energetyczne, odczuwa ulgę i przypływ sił. Uwalniając pewną ilość jin, zmienia równowagę energetyczną i staje się bardziej jang, zwłaszcza jeśli otrzymała porcję energii jang od swego kochanka - nieomal wibruje wówczas od pozytywnych energii. Mężczyzna natomiast wydatkując swoją dodatnią energię, jang, czuje się nie tyle uwolniony, ile obrabowany; cierpi na niedobór energii jang będącej energetyczną esencją jego męskości. Właściwie dobrze robi, że zasypia, gdyż szczerze mówiąc, nie jest w tym stanie do końca sobą.

Istnieją sposoby odzyskania sporej części energii uchodzącej z mężczyzny wraz ze spermą; niektóre z nich opiszemy w rozdziale ósmym. Obecnie jednak skupimy się na sposobach gromadzenia i zachowywania energii jang poprzez panowanie nad jej przepływem. Kontrola wytrysku należy do najwyższych przejawów świadomej miłości.


Pozytywne skutki kontroli wytrysku

Kiedy mężczyzna opanuje techniki zachowywania nasienia, jego stosunek może trwać bardzo długo, praktycznie biorąc, dowolnie długo. Korzyści płynące z tego faktu są wielorakie. Przedłużony stosunek oznacza pogłębioną intymność gry miłosnej, dłuższy czas intymnej komunikacji, więcej elektryzujących doznań podniecenia, pożądania, nadwrażliwości i rozkoszy. Ponieważ doświadczenie seksualne jest również doświadczeniem duchowym, tantrycy wielką wagę przypisują sile powściągania.

Im dłużej mężczyzna odbywa stosunek, tym więcej gromadzi energii seksualnej i tym bardziej wyostrza zawarty w niej element jang. W efekcie siła jego orgazmów jest o wiele większa niż podczas stosunków trwających zaledwie 10 minut. Kiedy po długiej sesji miłosnej, w trakcie której nieprzerwanie zachowywał nasienie, decyduje się na wytrysk, jego wytrysk ma moc eksplozji.

Wydłużony stosunek w jeszcze większym stopniu zwiększa energię orgastyczną kobiety, ponieważ jej energie zazwyczaj rozbudzają się wolniej. Mężczyzna, który nie gna w miłości na oślep, który nawet w najgłębszych zakamarkach umysłu nie dąży do wytrysku, kocha i przeżywa akt miłosny w odmienny sposób.

Prawdę mówiąc, dopóki mężczyzna nie pojmie zasad kontroli wytrysku i nie opanuje odpowiednich technik - jego stosunek miłosny będzie w większym stopniu reakcją na własną potrzebę fizycznego rozładowania niż prawdziwą miłością. Opanowanie wytrysku stanowi ważny krok na drodze podniesienia seksu do rangi sztuki miłości. Niech cię więc nie zaskoczy, że kiedy zaczniesz stosować właściwe techniki będziesz zakochiwać się wciąż od początku w swoim partnerze; zarówno mężczyzna, jak i kobieta widzą się teraz od nowa, ponieważ będą przeżywać stosunek miłosny z inną świadomością i w odmiennym stanie świadomości. Gdy mężczyzna celowo nie szczytuje, kobieta odbiera to jako następujący przekaz: „To kochanie przeznaczam wyłącznie dla ciebie. Moje spełnienie płynie z towarzyszenia twojej ekstazie. Nie chcę niczego dla siebie, ponieważ twoja rozkosz porusza moje serce, mój umysł i moją duszę. Jest to dla mnie cenniejsze od wytrysku”. Mężczyzna ofiarowuje ukochanej stosunek w darze i tak też zostaje on odebrany. Kobiety są takim podarunkiem głęboko wzruszone - ma on dobroczynny wpływ na moc ich miłości i siłę związku. U wielu kobiet ten rodzaj doświadczenia oznacza początek doniosłych zmian prowadzących do uzdrowienia psychicznego, o którym wcześniej wspomnieliśmy - doświadczenie to jest przeciwieństwem sytuacji, w której mężczyzna czerpie rozkosz z kobiety, wykorzystując ją i nie dając nic w zamian. Na kobietę, która przez mężczyzn była wykorzystywana i raniona, kojąco i łagodząco działa mężczyzna, który daje wszystko, nie żądając niczego.

W dodatku mężczyzna stosujący ten typ kontroli seksualnej często doprowadza partnerkę do stanu, w którym może ona wreszcie pozwolić sobie na utratę kontroli nad sobą. Jej energia orgastyczna wzrasta, podczas gdy dla mężczyzny świadomość, że wpływa on na głębię orgazmu partnerki jest wspaniałym doświadczeniem, które podnosi poczucie jego własnej wartości. Tak więc pełniejsze zaspokojenie i więcej miłości w seksie to potężny zastrzyk energii dla obojga partnerów.

Mężczyzna sprawujący kontrolę nad wytryskiem po stosunku nie czuje się wyjałowiony, emocjonalnie i umysłowo. Ma to ogromne znaczenie dla kobiety, która często bywa sfrustrowana nagłym odwróceniem się od niej partnera - dosłownie i w przenośni - zwłaszcza jeśli sama nie doznała orgazmu. Jeśli oboje przeżyli orgazm, odcięcie się partnera jest dla kobiety rozczarowaniem, również z tego powodu, że orgazm pozostawił ją z wielkimi zasobami energii: ma ochotę rozmawiać, przytulać się, doznawać intymności - tymczasem mężczyzna jest nieosiągalny emocjonalnie lub najzwyczajniej w świecie chrapie. Mężczyzna, który panuje nad wytryskiem, nie ucieka w sen, gdyż okres przejściowej niezdolności do erekcji jest u niego bardzo krótki. Nie pozbawił się energii seksualnej, więc kiedy tylko zechce, może kochać się od nowa. Jego nie utracona energia jang wzrasta, wzmocniona esencją fin. Tantrycy stosujący tę technikę, przejawiają więcej energii i witalności w każdej dziedzinie życia.

Zauważyliśmy, że mężczyźni stosujący kontrolę wytrysku nasienia wyglądają młodziej. Gdy nie dochodzi do wytrysku, mężczyzna nie ma rano worków pod oczami, jego skóra jest gładka, a on sam zdaje się promieniować, co nie zdarza się wówczas gdy traci zbyt wiele energii jang. U bardzo młodego mężczyzny różnica może być nieznaczna, jednak u mężczyzny w średnim wieku zaznacza się już wyraźnie.

Przy tym wszystkim należy pamiętać, że każdy człowiek funkcjonuje na odmiennym poziomie energetycznym, mężczyzna musi więc sam zadecydować, jak często powinien wyzwalać nasienie. Zdarzają się mężczyźni, u których trzy - czy czterokrotny wytrysk w tygodniu nie wywołuje ujemnych skutków ubocznych - inni przy tej częstotliwości słanialiby się na nogach. Niezmiennie obowiązują tylko dwie zasady: pierwsza - nie należy nigdy wymuszać wytrysku i druga - rozpoczętego wytrysku nie wolno powstrzymywać.

Większości mężczyzn zdarzyło się przy takiej czy innej okazji wymuszać wytrysk. Zdarza się to przy wydłużonych stosunkach czy nawet podczas masturbacji, kiedy z jakichś przyczyn nie dochodzi do upragnionego szczytowania. Zamiast pogodzić się z sytuacją, mężczyzna stacza walkę trąc, ciągnąc i katując się na wszystkie sposoby, póki wreszcie nie uwolni nasienia. Wszystko to jest bardzo szkodliwe dla zdrowia fizycznego, obniża odporność na choroby i zmniejsza witalność.

Różne bywają przyczyny stosowania tego rodzaju niepożądanych praktyk. Teoretycy Wschodu wyróżniają u mężczyzn cykliczne okresy, w czasie których energia czakramu seksualnego staje się w pewnym sensie wsteczna i wymaga doładowania. W okresach, gdy działanie czakramu jest upośledzone bądź poddane wpływom stresów zewnętrznych, czakram podlega swoistej dysfunkcji seksualnej czy też obniżeniu poziomu libido. Na wrażliwy ośrodek seksualny ujemnie oddziaływują napięcia psychiczne i emocjonalne, wyczerpanie fizyczne, choroby, lekarstwa, środki odurzające, a także wpływy sąsiednich czakramów - czakramu podstawowego, którego energie współbrzmią z kwestiami materialnymi i czakramu pępka, nastrojonego na zagadnienia władzy.

Generalnie rzecz biorąc, kiedy popęd seksualny mężczyzny ciągnie na pierwszym biegu, nie należy forsować go na trójce. Mężczyzna powinien dać czakramowi czas na wypoczynek, krótki okres relaksu i regeneracji, w czasie którego czakram uzupełnia energię w naturalny sposób. W dalszym ciągu może przeżywać rozkosz i intymność, jednoczyć się sercem ze swoją partnerką.

Kobiety również powinny respektować tę zasadę i nie wymuszać wytrysku, który nie chce nastąpić. Mylą się sądząc, że oddają wtedy ukochanemu przysługę. Podobnie niewskazane jest przerywanie rozpoczętego wytrysku; wywołuje ono niekorzystny ucisk na prostatę i bywa przyczyną infekcji pęcherza.

Rozróżnia się cztery stopnie umiejętności kontroli wytrysku. Człowiek, który dostrzega wymienione przez nas korzyści płynące z kontroli wytrysku i dąży do opanowania odpowiednich technik, znajduje się na poziomie pierwszym. Drugi stopień polega na nauce i ćwiczeniu technik panowania nad wytryskiem. Stopień trzeci zostaje osiągnięty, gdy mężczyzna panuje nad swoją energią seksualną i potrafi świadomie decydować o wytrysku. Na stopniu najwyższym zdolny jest do sterowania energią - opanował techniki generowania, przesyłania i odbierania energii czakramów poprzez lingam.

Przyjrzyjmy się teraz poziomowi drugiemu i poszczególnym technikom prowadzącym do opanowania wytrysku.


Techniki prowadzące do opanowania wytrysku

Mężczyzna powinien uwrażliwić się na swój naturalny schemat reakcji seksualnych, w którym wyróżnić można trzy bądź cztery fazy. Fazą pierwszą jest podniecenie, wolne jeszcze od jakichkolwiek antycypacji orgazmu. Faza druga - to okres, w którym mężczyzna zaczyna odczuwać zbliżanie się orgazmu. Od tej chwili podniecenie rośnie już bardzo szybko, głównie dlatego, że mężczyzna zaczyna zwiększać tempo. Trzecią fazę stanowi orgazm i wytrysk - dla zaawansowanych tantryków orgazm jest fazą trzecią, a wytrysk czwartą. Techniki kontroli stosuje się w trakcie fazy pierwszej i drugiej, przy czym początkujący zaczynają od fazy pierwszej. Celem opisywanych przez nas technik jest wydłużenie fazy drugiej prowadzącej do przedłużenia stosunku.

W czasie pierwszej i drugiej fazy okresu podniecenia, pobudzone zostają wszystkie czakramy. Zaczynają one emitować energię, która w całości podrażnia czakram drugi - czakram wysokiego napięcia. Przy dużym nagromadzeniu energii w czakramie nieuchronnie dochodzi do wyładowania dlatego tantrycy fizycznymi i psychicznymi metodami odwracają kierunek przepływu naładowanej seksualnej energii, fizycznymi sposobami zawracając ją z powrotem do pozostałych czakramów. Istnieją trzy techniki zewnętrzne i trzy techniki wewnętrzne odwracające przepływ energii zmierzającej do czakramu drugiego. Przyjrzyjmy się najpierw technikom wewnętrznym.


Praktyki wewnętrzne

Opanowanie mięśnia łonowo-guzicznego

Gdybyśmy mogli zajrzeć do wnętrza naszego ciała przez dno miednicy, zobaczylibyśmy mięsień, który na kształt kolebki podtrzymuje narządy płciowe, cewkę moczową i odbytnicę. Jest to mięsień łonowo-guziczny (pubococcygealis) zwany mięśniem PC lub, z racji roli jaką odgrywa w osiąganiu satysfakcji seksualnej - mięśniem miłości. Mięsień rozpięty jest jak hamak między tylną częścią podstawy kręgosłupa, gdzie zaczepiony jest o kość ogonową, a przodem ciała, gdzie łączy się z kością łonową. U kobiety w czasie orgazmu skurcze występują przede wszystkim w mięśniu PC, dlatego im jest on mocniejszy tym silniejsze pojawiają się orgazmy i tym większe jest prawdopodobieństwo występowania orgazmów wielokrotnych i długotrwałych. Również w męskim orgazmie mięsień PC odgrywa bardzo istotną rolę. Silny mięsień miłości zapewnia mężczyźnie mocny, solidny wzwód, zwiększa siłę i czas trwania orgazmu, a także pozwala oddzielić orgazm od wytrysku.

Zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogą zlokalizować ów mięsień i zaobserwować jego działanie. Robi się to w następujący sposób: siusiając próbujemy poprzez zaciskanie przerwać strumień moczu. Jeżeli mięsień PC jest słaby, do zaciskania rusza cały zastęp mięśni z nim sąsiadujących - w tym mięśni brzucha i mięsień zwieracza odbytu - chociaż naprawdę tylko mięsień miłości zaciska się wokół cewki i odcina strumień moczu. Aby wzmocnić mięsień miłości, zaciskanie ćwiczymy dwukrotnie w czasie każdego oddawania moczu. W miarę jak mięsień PC wzmacnia się, jesteśmy w stanie odróżnić jego działanie od działania sąsiednich mięśni. (Dalsze omówienie mięśnia miłości oraz opis dodatkowych ćwiczeń wzmacniających znajdują się w rozdziale dziewiątym).

Mężczyzna, który wzmacnia swój mięsień PC, wykonuje poważny krok w kierunku opanowania wytrysku, ponieważ już przy pierwszych oznakach nadciągającego orgazmu jest w stanie zacisnąć mięsień i utrzymywać go przez dłuższy czas w skurczu, blokując w ten sposób dopływ energii seksualnej do czakramu drugiego. Spróbujcie tej techniki w czasie najbliższego stosunku. Gdy mężczyzna czuje zbliżanie się orgazmu, oboje zastygacie w bezruchu - mężczyzna koncentruje uwagę na mięśniu PC zaciskając go, a następnie utrzymując w stanie skurczu. Nadal nie poruszając się, oddycha powoli i głęboko, aż uczucie zagrożenia ustąpi.


Kontrola oddechu

Drugą metodą wewnętrznego odwracania przepływu energii seksualnej jest kontrola oddechu. Zaawansowani jogini potrafią powstrzymać wytrysk posługując się wyłącznie tą metodą. W miarę zbliżania się orgazmu zwiększa się tempo oddychania; stąd też zwolnienie i pogłębienie oddechu w znacznym stopniu odwraca ten proces. Podczas gdy mężczyzna zaciska mięsień PC, oboje partnerzy pozostają w całkowitym bezruchu, łącząc się sercem i wzrokiem. Kobieta dostosowuje swój oddech do zwolnionego rytmu oddechu mężczyzny, równocześnie z partnerem wizualizuje przepływ energii kierujący się w stronę czakramów wyższych.


Przenoszenie koncentracji na wyższe czakramy

Partnerzy jednocząc się w tej chwili ciszy i bezruchu, doznają głębokiego poczucia intymności. Koncentrując się na wyższych czakramach - czakramie czwartym (serca) i czakramie szóstym (pomiędzy brwiami) - zaczynają proces odprowadzania energii z czakramu drugiego. Mężczyzna nie powinien niepokoić się osłabnięciem wzwodu, jest ono bowiem skutkiem ustąpienia energii jang z lingamu. Zwykle mężczyzna traci jedynie około 20 procent wzwodu; kiedy erekcja wraca, zasilona kontaktem ze swoim pierwotnym źródłem, czakramem podstawowym, staje się jeszcze silniejsza. Mężczyzna odkrywa, że jego pożądanie wzrosło, wzwód trwa dłużej, a miłość uległa pogłębieniu.


Praktyki zewnętrzne

Pociągnięcie

Technika ta polega na ściśnięciu worka mosznowego i ciągnięciu go w dół przez okres od 10 do 30 sekund. Może to robić zarówno kobieta, jak i mężczyzna. Należy przy tym uważać, by nie ściskać jąder, lecz obszar położony nieco wyżej, w punkcie, w którym worek styka się z lingamem. Pociągnięcia może dokonać dyskretnym ruchem sam mężczyzna lub też może je wykonać kobieta, pieszcząc jednocześnie krocze i worek mosznowy. Stosowanie tej techniki zapobiega wytryskowi u mężczyzny, a jednocześnie pozwala mu nawet przy osłabionym wzwodzie na pozostanie w partnerce.


Ucisk

Ucisk stosuje się na obszarze tak zwanego męskiego świętego miejsca, którego środek znajduje się w kroczu, tam gdzie przechodzą „brakujące trzy cale lingamu”. Zwykle sądzimy, że lingam rozciąga się od czubka aż do miejsca, gdzie jego nasada łączy się z jądrami - w rzeczywistości jednak przebiega on dalej pomiędzy jądrami i przez kolejne trzy cale ciągnie się pod skórą, kończąc się w okolicach odbytu. Podczas stosunku owe brakujące trzy cale reagują tak jak reszta lingamu - twardnieją, nabrzmiewają i stają się niezmiernie wrażliwe na stymulację. Ludzie Zachodu często bywają nieświadomi rozkoszy, jakich może dostarczać ten obszar, jeśli poświęcić mu nieco uwagi.

Podczas wzwodu święte miejsce zaznacza się na kroczu niewielkim wgłębieniem w połowie drogi między jądrami a odbytem. Nacisk wywierany na ten punkt przez 10 do 30 sekund odwraca bieg energii ejakulacyjnej. Ucisk powinien być łagodny, lecz stanowczy, wywierany środkowym i wskazującym palcem przez jednego z kochanków. Technika ta pozwala zmienić kierunek przepływu energii mężczyzny nie wymagając wstrzymywania ruchów ani wycofania się z kobiety. W miarę nabywania praktyki, kiedy energia dotyku uzyskuje zdolność przenikania poza granicę skóry, ucisk ten może być coraz słabszy.


Ściśnięcie

Trzecią zewnętrzną metodą przeciwdziałania wytryskowi jest ściśnięcie wiązadełka. Wiązadełko znajdujące się mniej więcej trzy centymetry poniżej czubka penisa, zbudowane jest z podobnej tkanki nabłonka jak wiązadełko w ustach. (Wiązadełko ust jest to silnie naładowany receptor energii seksualnej, rozpięty niczym pajęczyna pomiędzy dziąsłem a górną wargą, tuż nad przednimi zębami). Wiązadełko lingamu jest niezmiernie wrażliwe: w ciągu 10 do 30 sekund po zastosowaniu ucisku następuje coś w rodzaju przerwania obwodu. Wzwód chwilowo słabnie podobnie jak dążenie do orgazmu, jedno i drugie powróci jednak w kilka minut po podjęciu stosunku.

Nie umiemy określić, jak długo mężczyzna jest w stanie utrzymać podniecenie na granicy orgazmu i orgazm na granicy wytrysku - możemy jednak zapewnić, że w miarę nabywania praktyki będzie osiągał postępy i że zmieniając kierunek przepływu energii seksualnej nie tylko wydłuży stosunek, lecz także dostarczy sobie i partnerce przeżyć głębszych niż wszystko, czego w seksie dotąd zaznali.



ROZDZIAŁ ÓSMY

Taniec miłości


Tańczmy! Niech radość nie zna granic.

Lord Byron, Wędrówki Childe Harolda, pieśń III, wers 22.


Przekonaliśmy się już, że miłość w rozumieniu tantrycznym, miłość świadoma, nie jest czymś, co przychodzi samo - miłość ta wymaga wspólnej nauki obojga partnerów, którzy muszą być dla siebie nawzajem zarówno nauczycielami, jak i uczniami. Tantra kładzie wyraźny nacisk na wzajemne szkolenie w sztuce miłości - sztuce multimedialnej, komponującej taniec miłości z elementów podwyższonej świadomości i pięciu zmysłów fizycznych: smaku, dotyku, zapachu, wzroku i słuchu oraz bardziej eterycznych zmysłów psychicznych i duchowych.

Panuje pogląd, że dobry seks to seks spontaniczny. Przypomnijmy sobie dyskusję o spontaniczności, która przysporzyła tylu zmartwień Lindzie i Samowi. Nie byli w swych problemach odosobnieni. Po okresie pierwszej miłości, wiele par wkracza w etap pewnej nudy czy znużenia. Jest to dla kochanków etap przełomowy, ustaliła się już bowiem pewna rutyna: wstają rano, wychodzą z domu, wracają, jedzą wspólnie obiad, siedzą trochę przed telewizorem, kładą się spać i znowu wstają. Seks uprawiany gdzieś pomiędzy pójściem spać a porannym wstawaniem staje się częścią rutyny i mówiąc szczerze, nie jest specjalnie atrakcyjny.

Adwokaci szkoły „spontanicznego seksu” zapewne nie żyją w stałych związkach partnerskich, a zwłaszcza związkach, w których oboje partnerzy pracują bądź wychowują dzieci. W trwałych związkach spontaniczność zwykle ustępuje miejsca ciągłości. Dla tantryków miłość jest obrzędem, a więc formą daleką od spontaniczności, dlatego ich propozycja, by zachowywać się spontanicznie, nie dotyczy okoliczności, w jakich podejmujemy działania seksualne, lecz sposobów wyrażania miłości. Taniec miłości jest więc sekwencją spontanicznych, naturalnych ruchów, choć wiele par wprowadza do swych stosunków element choreografii, utrwalając i przetwarzając te kombinacje ruchów, która sprawiają im szczególną przyjemność.


Ponieważ koncentrowanie się na partnerze i zasilanie związku stanowią istotę świadomej miłości, akt płciowy dokonywany jest w dosłownym znaczeniu z „premedytacją”. Świadomi kochankowie rytualnie wyznaczają sobie czas miłosnej schadzki, przygotowują umysł do miłości, przygotowują miejsce zapewniające intymność i komfort, kąpią się i przygotowują ciało, aby mogło przeżywać rozkosz i dostarczać rozkoszy.

Przygotowanie umysłu przed miłosnym zespoleniem jest w tantrze niezwykle istotnym obrzędem. Gwarantuje on, że wymiana miłości nie będzie obciążona stresami zewnętrznymi: kłopotami przyniesionymi z pracy czy dajmy na to echem traumatycznych przeżyć szkolnych naszego dziecka lub wizyty u dentysty. Kochankowie odwracają umysły od spraw świata i zwracają je nawzajem ku sobie. By wprowadzić umysł w stan medytacyjny, stosują białą tantrę, jantry, techniki oddechowe, wizualizacje i subtelną synchronizację pozycji zasilającej. Tak wygląda świadome przygotowanie świadomej miłości.

Jednakże wytworzenie właściwego klimatu wymaga nie tylko odpowiedniego stanu umysłu, lecz również przygotowania stosownego miejsca do bycia razem. Powinno to być zaciszne, bardzo intymne pomieszczenie, w którym kochanków nie dosięgnie telefon ani też ciekawość dzieci. Wielu tantryków zamienia swoje sypialnie nieomal w świątynie, ozdabiając je dziełami sztuki, kryształami, drapehami, narzutami, prześcieradłami i poduszkami o urozmaiconej fakturze, barwie i deseniu. Pomieszczenie, które stale wypełnione jest aromatem świeżych kwiatów i delikatnych kadzideł, z czasem przenika atmosfera harmonii. By zachować tę atmosferę, pary wynoszą wszelkie nieporozumienia poza sypialnię, przeznaczając ją wyłącznie dla miłości.

Stosunek powinna poprzedzić rytualna kąpiel lub inna forma oczyszczenia, odbywana wspólnie lub osobno. Powinniśmy uważać ją za coś więcej niż zwykły zabieg higieniczny. Kąpiel jest oczyszczeniem, spłukaniem trosk dnia, obmyciem zarówno ciała energetycznego, jak i fizycznego przygotowującym do duchowego zjednoczenia. Kąpiel należy do etapu rytualnej koncentracji, stanowiąc tym samym element miłosnej medytacji.

Przygotowania obejmują również natłuszczanie skóry balsamami i oliwkami - nie zapomnijmy jednak o tym, że naturalne zapachy ciała, a zwłaszcza zapachy seksualne mają, podobnie jak smak ciała, własność afrodyzjaków. Smak i zapach, to dwa składniki tantrycznego tańca miłości - nie zagłuszajmy ich więc. Nie używajmy zwłaszcza dezodorantów, które nie tylko mają przykry smak, ale również ograniczają i hamują wydzielanie przez ciało naturalnych perfum erotycznych.

Nie trzeba chyba wspominać, że powinniście wyglądać atrakcyjnie dla waszych kochanków. W tańcu będziecie odgrywać rolę świetlistych istot - Boga i Bogini. Będziecie dla siebie piękni. Pamiętajcie, że energia, którą włożycie, by przyciągnąć do siebie ukochanego jest jedną z postaci energii seksualnej, którą możecie wzajemnie się obdarowywać. Dbajcie więc o swój wygląd i urodę - mężczyzna powinien zgolić szorstką brodę, paznokcie powinny być zawsze starannie przycięte. Ten rodzaj zadbania jest kolejnym elementem świadomej miłości.

Nauka tańca miłości może wydać się czymś bardzo prostym, kiedy skonstatujemy, że składa się tylko z trzech stopni, z których wszystkie są już nam znane. Jednakże każdy z trzech stopni ma wiele odmian, a każda z tych odmian wyraża się w postaci jin lub jang. Koncepcja jin-jang stanowi podstawę tańca, który dzięki niej osiąga swoje niebotyczne wyżyny, jest motywem przewodnim stale przewijającym się przez wszystkie aspekty tańca. Właściwa kombinacja elementów jin i jang daje efekt samozapłonu, jest katalizatorem ekstazy duchowego spełnienia. Pomiędzy biegunami jin i jang istnieje gradacja siedmiu stopni wyrazu, od najłagodniejszego do najmocniejszego, od najpowolniejszego do najszybszego. Jeśli pomnożyć to przez dwa, jako że w tańcu uczestniczy dwoje tancerzy będących naprzemian dawcami i biorcami, nie sposób zaprzeczyć, że wynikłe fandango jest nieco ambitniejsze od teksaskiego two-stepa.


Krok pierwszy – pocałunki

Na jednym końcu skali pocałunków plasuje się przelotne cmoknięcie w policzek, na drugim zaś - wstrząsające przeżycie. Tantryczne techniki głębszych pocałunków zmierzają do wzniecenia śakti i przesłania energii z czakramu ciemieniowego w dół ciała do czakramów położonych niżej. Szczególnie zalecane jest całowanie okolic centrów energetycznych, jednak kochankowie powinni obcałowywać wszystkie części ciała partnera. Pocałunki obejmują siedmiostopniową gamę wyrazu – od jin do jang - od warg miękkich po najtwardsze, od nacisku najsłabszego do najmocniejszego, od pocałunków najpłytszych do najgłębszych. Wargi powinny być miękkie i giętkie, a szczęka i mięśnie twarzy rozluźnione, gdyż ułatwia to wymianę energii seksualnej i zwiększa doznania rozkoszy.

Istnieje pięć podstawowych sposobów całowania w usta, sposobów które mogą być również stosowane wobec wszystkich pozostałych części ciała. Pocałunki wargami stanowią technikę, w której partnerzy stykają ze sobą zarówno miękką, wilgotną (jin) stronę swoich dolnych i górnych warg, jak również suchą, bardziej szorstką (jang) stronę zewnętrzną. Przy pocałunkach językiem kochankowie używają języka do lizania warg partnera, dotykania wnętrza policzka, penetrowania podniebienia, pieszczenia jego języka. Ukąszenia miłosne składamy na wewnętrznej i zewnętrznej stronie wargi górnej i dolnej. Ukąszenia powinny obejmować całą skalę, od jin do jang, jednak gama w tej technice przesunięta jest sporo w dół w stosunku do głównej skali tantrycznej. Jang w tej kategorii plasuje się znacznie poniżej siódemki na tantrycznym sejsmografie. Pocałunki ssące i wydmuchiwane stanowią rodzaj wdechów i wydechów i polegają na wciąganiu i wypuszczaniu powietrza w wargi partnera, okolice czakramów czy też jakiekolwiek inne obszary skóry.

Pocałunki w tańcu miłości powodują wymianę jin i jang dzięki siedmiu stopniom wyrazu, od jin do jang, jak również dzięki przemienności składania (dawania) i przyjmowania pocałunków. Kobieta bierze usta kochanka stosując wszystkie pięć technik: całowania wargami, językiem, kąsania, ssania i wydmuchiwania, a następnie oddaje usta kochankowi gwoli obopólnej rozkoszy. Pamiętajmy, że w świadomej miłości partnerzy stale zamieniają się rolami jako kochankowie aktywni i bierni, i chociaż nie istnieje żaden schemat zamiany ról, nie występują przerwy czy interludia muzyczne ani nie ma ustalonych pór zamiany, zaleca się jednak, by partnerzy dzielili te role w równym stopniu.


Krok drugi - świadomy dotyk

Wiele kultur dostrzega potencjalną moc, jaka kryje się w tzw. „nakładaniu rąk”. W tantrze dotyk jest jednym z podstawowych środków wzbudzania i ukierunkowywania energii. Przybiera on rozmaite formy, gdy znajdujemy się w stanie pogłębionej świadomości, i odczuwamy większą wrażliwość na dotyk ukochanej osoby.

W wyższych stanach świadomości zaczynamy zdawać sobie sprawę, że dłonie nie kończą się na opuszkach palców, a zasięg ich oddziaływania nie ogranicza się do powierzchni skóry. Nasze ciała są zbiornikami potężnej energii - nazywamy ją „siłą życiową” lub „życiodajnym prądem”. Energia ta emanuje z nas dopóki żyjemy, a jej manifestacją jest pole energetyczne, czyli aura otaczająca nasze ciało. Tantrycy wiedzą, że przepływ energii może zostać świadomie wzbudzony i ukierunkowany. Energia pochodząca z palców lub dłoni ma daleki zasięg i dużą przenikliwość, tak jak ciepło zapalonej świecy przekracza granice wosku i knota. Wizualizując bądź wyczuwając świetlistą łunę sączącą się z waszych zetkniętych palców i dłoni, jednoczysz się z partnerem na głębszym poziomie energetycznym.

Podobnie jak w przypadku pocałunków, wiedza tantryczna rozróżnia wiele rodzajów dotyku stosowanych w tańcu miłości. Dotyk statyczny wykonywany jest poprzez „strumień energii”. Połóż spokojnie obie dłonie na ciele partnera. W czasie, gdy twoje dłonie spoczywają w bezruchu, świadomie skieruj energię ze swojej prawej dłoni tak, by przebiegała przez ciało partnera, a następnie świadomie przyjmij energię z powrotem do lewej ręki. Dotyk statyczny jest czymś w rodzaju energetycznej żonglerki. Dotyk wędrujący przemieszcza się po powierzchni skóry kreśląc koła, spirale, krzyże, trójkąty etc. Ściskanie - to ugniatanie oraz delikatne szczypanie. Drapanie paznokciami lub koniuszkami palców, podobnie jak miłosne ukąszenia w kategorii pocałunków, powinno być zdecydowanie bliższe jin niż jang. Według Kama Sutry, jednego z najbardziej znanych tekstów tantrycznych, zarówno ukąszenie, jak i drapanie w siódmym stopniu jang; mają doprowadzić do pojawienia się krwi. Naszym zdaniem nie należy posuwać się aż tak daleko - większość par woli zatrzymać się w okolicach stopnia piątego.

Lekkie uderzanie może wyzwolić silne namiętności. Oczywiście niektóre części ciała, zwłaszcza pośladki, wyściełane i osłonięte tkanką, lepiej od innych przystosowane są do przyjmowania tego rodzaju dotyku. Musimy zważać na różnicę między przyjemnością a bólem oraz na poziom tolerancji najdroższej osoby. Tantra nie poleca masochizmu ani sadyzmu; jest tańcem, a nie walką.

Dotyk jest czymś w rodzaju „pocałunku dłońmi”, stąd też dotykiem i pocałunkiem rządzą podobne zasady; dotykaj kochanka wszędzie, skupiając się na obu stronach każdego z siedmiu czakramów. Tak jak w przypadku pocałunków, stosujemy w dotyku siedem stopni szybkości i nacisku, od najwolniejszych i najsłabszych, zaledwie muskających skórę, po najbardziej jang, czyli najszybsze i najmocniejsze. Przemiennie stosujemy dotknięcia jin i jang oraz różne rodzaje dotyku.

Wszelkie odmiany dotyku, podobnie jak pocałunki, wymagają udziału obojga partnerów jako dawców i biorców. Oznacza to, że każdy z partnerów jest świadomy swojej aktualnej roli i aktywnie ją odgrywa, nawet jeżeli jest to rola przyjmująca. Kiedy mężczyzna łagodnie pieści plecy ukochanej długimi pociągnięciami dłoni, od ramion aż po pośladki, następnie uciska jej pośladki i przesuwa dłonią w dół po udach, muskając je leciutko palcami, jest świadom, że jego działanie ma na celu wzniecenie pożądania i śakti, czyli energii seksualnej. Jednak najdoskonalsza technika ani najbardziej wypełniona miłością pieszczota nic nie zdziałają, jeśli kobieta nie przyjmuje ich świadomie. Odbiorca musi być równie świadomy przyjmowanego daru, jak dawca jest świadom jego składania. W końcu to przecież umysł steruje dotykiem i umysł jest jego odbiorcą.

Istnieje jeszcze jeden aspekt jin-jang zawarty w dotyku. Gdy za pomocą dotyku sprawiacie partnerowi rozkosz, wasze zmysły również doznają przyjemności. Skóra ukochanego pod waszą dłonią, jej faktura, miękkość, gładkość czy też szorstkość, ciepło i emitowana przez nią energia - to druga strona dotyku. Wasza dłoń jest zarówno aktywna, jak i przyjmująca, gdyż dotykając równocześnie odczuwa. W dotyku nigdy nie należy tylko „brać”; trzeba dawać i odbierać. Zwłaszcza kobiety wydają się być wrażliwe na tę różnicę i o wiele mniej podatne na branie niż na „odbieranie” ich darów.

Istnieją trzy obszary dłoni, które przekazują odmienne rodzaje energii i odczuć fizycznych. Pieszcząc kochanka używajcie zamiennie: opuszków palców, górnej części dłoni wraz z podstawą palców oraz dolnej części dłoni.


Krok trzeci - tysiąc i jeden ruchów

Dotyk jest miłością dłoni, pocałunek miłością ust, a ruchy lędźwi są sposobem okazywania miłości przez lingam joni. Miłość ta nosi nazwę tysiąca i jednego ruchu. Nie znaczy to jednak, że musimy się do tej liczby ograniczać - w tekstach tantrycznych tysiąc i jeden oznacza nieskończoność i niepoliczalność. Ta część tańca nie jest bynajmniej przeznaczona „tylko dla mężczyzn”, chociaż tancerzem jest lingam. Tańczy on z joni i podobnie jak we wszystkich figurach tańca miłości, partnerzy na przemian wypełniają aktywną rolę.

Niektóre kobiety przejmując prowadzenie, czyli wykonując miednicą czynność jang, mogą początkowo odczuwać skrępowanie, zwłaszcza jeśli wciąż jeszcze nie wyzwoliły się z przesądów dotyczących roli kobiety. Nie powinny się jednak zrażać. Skrępowanie szybko minie, wstyd zamieni się w przypływ podniecenia, a onieśmielenie jest pierwszym krokiem do wyższego stanu świadomości.

Również wielu mężczyzn nie czuje się zbyt komfortowo w receptywnej roli jin. Dla wielu mężczyzn prowadzenie w miłosnym tańcu jest miarą ich męskości, ich ego, dowodem, jak bardzo są jang. Mężczyźni z gatunku supermanów mogą się nawet czuć zagrożeni przez kobietę, która obejmuje w miłości rolę wiodącą. Ważne jest, by mężczyźni tego rodzaju dostrzegli, jak bardzo ograniczające jest pozostawanie wyłącznie dawcą. Mężczyzna taki nigdy nie otrzymuje kobiecej miłości, nawet jeśli między nim a partnerką istnieje silny związek seksualny. Nie wie nic o przyjemności leżenia na plecach i bycia kochanym. Nie wie nic o przyjmowaniu tego hołdu i nigdy nie widział, jak jego kobieta odnajduje swoją rozkosz, co dla mężczyzny jest cudowną instrukcją, a dla obojga ważnym erotycznym doświadczeniem. Kiedy kobieta posiada mężczyznę, nie tylko dostarcza mu rozkoszy, ale także pokazuje, co sprawia jej największą przyjemność. To, jak się porusza, jakich sposobów komunikacji z partnerem poszukuje, jak go dotyka, a także tempo jej ruchów oraz kąt, pod jakim wprowadza w siebie lingam kochanka - wszystko to stanowi rodzaj niewerbalnej instrukcji.

Tysiąc i jeden ruchów, tak jak pocałunek i dotyk, w tańcu miłości przyjmuje w różnym stopniu i nasileniu postać jin bądź jang. Chociaż lingam podczas stosunku jest organem jang, powinien, tak jak pocałunek i dotyk, przejawiać energię zarówno jin, jak i jang - może ona ujawniać się w siedmiu różnych aspektach. Pierwszym z nich jest głębokość. Jej najpłytszym wyrazem, najbardziej jin, jest drażnienie lub pocieranie warg sromowych ukochanej, mocniejszy jang; objawia się nieco głębszą penetracją, a najsilniejszy - kontaktem najgłębszym. Pamiętajmy, że pierwszy cal pochwy jest najbardziej wrażliwy na dotyk i że joni jest sama w sobie bardziej jin niż jang, kobieta może zatem preferować lingam wyrażający miłość w sposób bardziej jin niż jang.

Kolejnym aspektem miłości płciowej jest tempo, które podobnie jak głębokość powinno być świadomie różnicowane. Bezruch jest tempem najbardziej jin, które może stać się jednak niezwykle jang, jeśli mężczyzna znajdując się wewnątrz kobiety posłuży się mięśniem miłości, napinając go, wyginając i pulsując w ruchu wewnętrznym. Ten rodzaj ruchów w bezruchu jest szczególnie skuteczny w komunikacji ze świętym miejscem kobiety, zwłaszcza gdy pulsujący mięsień przyciśnięty jest nieruchomo do wrażliwego obszaru. Również kobieta może wyćwiczyć się w manipulowaniu mięśniem miłości i ruchu wewnętrznym gwoli przyjemności własnej i rozkoszy partnera. Stosując rozmaite odmiany bandha, czyli wewnętrznych skurczów, może doprowadzać swojego mężczyznę do granic szaleństwa. (Techniki bandha omówimy dokładniej w rozdziale dziewiątym).

Kąt wejścia jest kolejnym elementem ruchu, wpływającym na doznanie przyjemności. Wchodząc pod różnymi kątami lingam może odwiedzać miejsca, w których jeszcze nie był, a joni doznawać rozkoszy, jakiej nigdy nie zaznała. Wyobraźmy sobie joni jako szereg położonych na sobie zegarów. Jeśli penis pociera łechtaczkę od strony godziny dwunastej i zmierza do zetknięcia z okolicą godziny szóstej w punkcie najgłębszym, przyjmuje wówczas pewien kąt. Jeśli natomiast przesuwa się po łechtaczce od strony godziny pierwszej naszego umownego zegara z zamiarem dosięgnięcia wewnątrz godziny siódmej - kąt ten jest inny. Nie zapominajmy też o kącie wyjścia, który może różnić się od kąta wejścia. Praktyka i eksperymentowanie wykażą, jakie są wasze ulubione kąty i kąty waszych partnerów. Najważniejsze – to wiedzieć, że istnieją.

W tańcu miłości posługujemy się również nielinearnymi ruchami miednicy (przez „linearny” rozumiemy tutaj tradycyjne „w tył i w przód”). Ruchy te to ruchy koliste, w kierunku zgodnym i przeciwnym do ruchu wskazówek zegara oraz ruchy poprzeczne. Odmiany te dostarczają obojgu partnerom wiele przyjemności i stanowią szczególnie dobre ćwiczenie dla mężczyzn próbujących opanować wytrysk, gdyż właśnie ruchy w tył i w przód stosowane w masturbacji i stosunkach pozbawionych polotu sprzyjają wytryskowi.

Oprócz ruchów miednicy i rozmaitych rodzajów pchnięć, istnieje jeszcze kilka specjalnych technik ruchów, które lingam, wspomagany dłonią, wykonuje w kochającej joni. Opisujemy je w rozdziale dziesiątym.


Pozycje

W księgach tantrycznych i na ścianach starożytnych świątyń indyjskich przedstawionych jest wiele niezwykłych pozycji i układów seksualnych. Pozycje te były komponowane i odtwarzane przez święte niewiasty tantryczne, od dzieciństwa ćwiczone w sztuce miłości. Dla tantryków zachodnich, pozbawionych takiego treningu, są to pozycje zbyt skomplikowane, trudne i dalekie od wygody. Lepiej uznać je za alegorie ekstatycznego rytuału, niż próbować samemu odtwarzać. W czasie naszych seminariów posługujemy się pięcioma podstawowymi pozycjami, które są wygodne i proste. Każda z tych pozycji ma setki wariantów, co w połączeniu z opisanymi już technikami ruchu pozwala na dokonywanie ciągłych zmian w choreograficznym układzie tańca miłości.

Owe pięć podstawowych pozycji to: pozycja horyzontalna, w czasie której mężczyzna znajduje się na wierzchu; pozycja horyzontalna, w czasie której kobieta znajduje się na wierzchu; pozycja boczna, w której partnerzy zwróceni są do siebie przodem (obojętnie na którym boku i w jakim kierunku); pozycja, w której mężczyzna znajduje się z tyłu kobiety oraz yab yum, pozycja w miłości tantrycznej wyjątkowa.

W yab yum kręgosłup ustawiony jest zgodnie z działaniem siły ciążenia. To ustawienie stanowi zasadniczy element w przekazywaniu energii do czakramów wyższych; uważane jest też za czynnik decydujący dla oświecenia umysłu, stymulacji przysadki i szyszynki. Partnerzy siedzą wyprostowani, zwróceni twarzami do siebie. Mężczyzna ma skrzyżowane nogi, kobieta zaś siedzi na udach mężczyzny. Oplata go nogami, a podeszwy jej stóp stykają się za plecami partnera. Pozycja ta zachęca do rozmaitych form ruchu stymulującego, takich jak kołysanie, sprężynowanie, krążenie; jest również idealną pozycją do medytacji skoncentrowanej na energii wewnętrznej oraz doświadczeniu wewnętrznym. Jeśli ciężar kobiety sprawia, że mężczyźnie sztywnieją nogi albo jeśli występuje jakikolwiek dyskomfort, powinna ona umieszczać pod pośladkami poduszkę, która ujmie nieco ciężaru z jego ud.

We wszystkich pozycjach komfort obojga partnerów jest sprawą najwyższej wagi. Sprzyja mu z pewnością wielka liczba rozmaitych poduch i poduszek. Umiejętne przenoszenie ciężaru ciała jest w stosunku miłosnym sprawą świadomej rozwagi: staramy się nie przygniatać kochanka, kiedy znajduje się pod nami, unikamy przemęczania czy nadwyrężania mięśni. Stąd w tańcu miłości posługujemy się ośmioma „podnośnikami”, za pomocą których możemy się wydostać z każdej stresującej pozycji - są to nasze dłonie, oba łokcie, przedramiona, kolana i obie stopy. Przemienne stosowanie w dowolnej kombinacji ośmiu grup mięśniowych tych „podnośników” eliminuje zarówno nadmierny nacisk, jak i możliwość wystąpienia kurczów. Zmiana pozycji może dokonywać się bez wycofywania lingamu z joni; w czasie gdy kochankowie przetaczają się lub jedno sadowi się na drugim, czy też gdy w jakikolwiek inny sposób zmieniają pozycję, kobieta przyciska się do mężczyzny utrzymując kontakt z lingamem.


Odgłosy miłosne

W trakcie tańca miłości partnerzy wzbogacają komunikację pocałunkami, dotykiem, ruchem, westchnieniami i okrzykami, szeptem, jękami i wszelkimi rodzajami ekspresji werbalnej. Wszystkie one są wyrazem fizycznych odruchów przełożonych na język piątego czakramu i stanowią istotną muzykę w tańcu miłości. Ponieważ dźwięki wydawane przez kochanków bywają bardzo różne, musimy uważnie wsłuchiwać się w siebie nawzajem, w tembr i znaczenie dźwięków wydawanych przez partnera. Wiele par, zanim osiągnie harmonię czy intymność seksualną, krępuje się rozmawiać wprost o swoich upodobaniach - szczególnie dotyczy to kobiet. Jakiś wstyd sprawia, że kobiecie trudno jest powiedzieć: „Słuchaj, bardzo lubię jak pobudzasz pierwszy cal mojej joni, zwłaszcza w tej pozycji i używając tych dwóch palców. Jest mi bardzo przyjemnie kiedy robisz to okrężnym ruchem, niezbyt mocno, no i jeśli mógłbyś, to rób to dość powoli”. To skrępowanie może być częściowo spowodowane wspomnianą już przez nas introwertywną naturą kobiecej płciowości.

Nawet jeśli partnerzy są na tyle bliscy sobie, by rozmawiać naprawdę intymnie, słowa mające wydźwięk zbyt medyczny lub zbyt techniczny nie bardzo nadają się do takiej rozmowy. Świadoma miłość pragnie atmosfery ekstazy, nie znosi laboratorium. Kochankom często łatwiej jest komunikować swoje seksualne preferencje poprzez reagowanie specyficznymi dźwiękami, gdy partner akurat robi to, co lubią, gdy stosuje właściwe tempo i natężenie pieszczot. W ten sam sposób dowiadują się, co jest dla niego najprzyjemniejsze. Słuchając wzajemnie swoich komunikatów seksualnych, wzmacniają też komunikację w innych dziedzinach, ponieważ stają się bardziej świadomi ogólnej ekspresji partnera.

Wielu ludzi odbiera odgłosy seksualne jako raczej bolesne niż radosne. Możliwe, że w naszym seksualizmie na poziomie psychicznym czy też psychologicznym znajdują się elementy cierpienia sprawiające, że łkamy, jak gdyby zadawano nam ból. Praktykowanie tantrycznej miłości zmienia naszą percepcję tych dźwięków, które zaczynamy postrzegać jako odgłosy ekstatycznej energii, wyrażane poprzez czakram piąty. Praktyka tantry pozwala nam również przezwyciężyć dziedziczony przez wiele kobiet i mężczyzn z Zachodu bolesny i negatywny stosunek do seksu. Wspomniana zmiana percepcji jest kolejnym dowodem na uzdrawiające działanie tantrycznego stylu życia.


Kulminacja tańca

Psychiczną i duchową kulminację tańca jest orgazm. Większość uczestniczek naszych warsztatów jest zgodna, że w chwili orgazmu dochodzi niekiedy do magicznej transformacji. Kiedy śakti eksploduje, kobiecie zdarza się odczuwać w sobie realne istnienie Bogini, a jej kochanek odczuwa obecność Boga. Wspólnie przeżywają kosmiczne zjednoczenie. Jest to moment najwyższej „ekspansji” poza wszelkie granice.

Gdy energia seksualna kobiety zbliża się do punktu szczytowego, gdy kobieta pozwala swobodnie przepływać swojej śakti, wtedy staje się niezmiernie otwarta. Pamiętajmy, że natura fin skłania kobietę do receptywności, ukierunkowuje do wewnątrz, stąd też jeśli znajdzie się w sytuacji przeciwnej, w otwartym, ekspansywnym polu orgazmu, stwarza to wielki potencjał psychologiczny. Kobieta nie zatraca bynajmniej swojej kobiecej natury; nadal jest równie recyptywna jak dająca. Jest to chwila, w której mężczyzna może obdarzyć swoją ukochaną mocą i pewnością siebie, jak przystoi Bogini. Jego słowa i wyrazy miłości będą szczególnie głęboko odebrane.

Również na mężczyzn bardzo mocno oddziaływują słowa i wszelkie wyrazy miłości okazywane podczas orgazmu. W tego rodzaju magii transformacyjnej, nazwanej w tantrze magią miłosną bądź magią seksualną, wizualizacje oraz werbalne doświadczenia połączone są z przeżyciem seksualnym. Magia miłosna nie jest bynajmniej fantazjowaniem, lecz wyrafinowanym i świadomym sposobem posługiwania się umysłem.

Ten rodzaj komunikacji jest nadzwyczaj skuteczny podczas orgazmu, ponieważ słowa nie przechodząc uprzednio przez umysł analityczny trafiają wprost do serca osoby przeżywającej orgazm. W stanie orgastycznej świadomości, gdy kochanek mówi najdroższej, że jest piękna, kobieta nie zaczyna się zastanawiać: „Co on ma na myśli? Może moje włosy? Jak ja wyglądam?”. Zamiast tego, w swojej otwartości przyjmuje jego słowa do siebie, tak że stają się jej częścią. Staje się piękna. Kiedy kochanek mówi o jej sile, wartości, o tym jak głęboko ją kocha i jak wiele ona dla niego znaczy, wszystko to przechodzi przez nią, wnika w nią, zaczyna do niej należeć i nierozerwalnie się z nią splatać; poprzez te słowa uzyskuje moc, staje się ważna i drogocenna. Słowa miłości i szacunku wypowiedziane w czasie ekstazy ukochanej osoby są najsłodszymi podarunkami.


Po tańcu

Gdy oboje partnerzy doznali w tańcu zaspokojenia, szczególnie zaś, jeśli mężczyzna miał wytrysk, w miłosnej poświacie wciąż jeszcze drzemie wielki potencjał energetyczny. Mężczyzna, który wyzbył się całkowicie swojej męskiej esencji, energii jang, staje się w najwyższym stopniu receptywny i podatny na przyswajanie energii z zewnątrz. Tantra nakazuje, by mężczyzna nadal pozostawał w ukochanej mimo iż po wytrysku jego lingam jest miękki. Energia, którą jego lingam wchłania w tym stanie, wielokrotnie przewyższa energię, którą mężczyzna jest zdolny wytworzyć. Dzieje się tak zwłaszcza gdy posługuje się on technikami oddechowymi (rozdział dziewiąty) i zaawansowanymi technikami bandha, służącymi pobieraniu energii i przenoszeniu jej do czakramów wyższych. Para tuląc się i współoddychając przekazuje sobie nawzajem silny ładunek elektryczny. Powstaje wówczas swoisty eliksir energetyczny, złożony z kobiecej energii jin i energii jang, którą otrzymała od kochanka. Jeśli mężczyzna spije eliksir, wizualizując jego wchłanianie i wdychając jego esencję, otrzyma z powrotem znaczną część energii zużytej podczas wytrysku. Jeśli postanowił powstrzymać się od wytrysku, cała energia jang powróci do niego, naładowana płodnością i twórczą mocą kobiecej śakti. Energia ta zregeneruje go, przebudzi i uzdrowi.

Czas po orgazmie jest równie ważny dla kobiety, jednak nie ze względu na konieczność uzupełnienia energii, gdyż kobieta otrzymuje ją wraz z orgazmem w darze, lecz z powodu intymnej więzi z kochankiem, jaka się wówczas pojawia. Intymna więź, której kobieta łaknie całym sercem, jest równie istotnym elementem rytuału jak gra wstępna i podobnie jak ona utrzymuje wir pożądania tuż pod powierzchnią kobiecej skóry, łącząc parę tak samo silnie jak zespolenie płciowe. W harmonijnej poświacie spełnionej miłości, intymna więź zasila wszystkie aspekty związku oraz naszej ludzkiej natury.



ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Sekrety miłości


Wszystko, co naszym sercem targa, Myśl i uczucie, i wzruszenie, To jeno służki są miłości Pokarm dla jej płomieni.

Coleridge, „Miłość”, (tłum. Z. Kubiak)


Zanim Siwa i Śakti nauczyli się sztuki miłości, musieli wymienić między sobą pewne sekrety. Wiele z tych sekretów omówiliśmy już wcześniej, jak choćby tajniki tworzenia i utrzymywania harmonii w związku czy tajniki leczenia urazów psychoseksualnych. W tym rozdziale ujawnimy kilka kolejnych sekretów Siwy i Śakti, sekretów seksualnych, które przeniosą wasz stosunek miłosny w nowe regiony.


Techniki sztuk oralnych: składanie hołdu lingamowi i joni

W rozdziale piątym wspomnieliśmy o skutkach negatywnej indoktrynacji, jakiej ulega czakram drugi i piąty w trakcie naszego rozwoju osobowego, indoktrynacji, która wypacza nasze postrzeganie seksu i własnej płciowości oraz nasz stosunek do intymnego partnera. Wspominaliśmy również, że pogląd starożytnych tantryków na kochanie się był zupełnie odmienny od naszych współczesnych poglądów. Tantra widzi w lingamie joni podarunki Boga a joni nazwana jest Polem Niebiańskiej Rozkoszy lub Wrotami Niebios, podczas gdy lingam znany jest jako Różdżka Uzdrowicielska bądź Berło Światła. Dla tantryków zespolenie płciowe stanowi jedno z największych błogosławieństw Boga, w związku z czym niektóre akty miłosne odprawiane są jako akty nabożnej czci, wyrazy hołdu dla partnera składane w czakramie drugim. Tradycyjne techniki oralne należą do świętych rytuałów tantry odprawiane ku czci joni i lingamu, wyrażają wdzięczność wobec Boga i dla partnera.

Dla współczesnych par opanowanie oralnych technik składania hołdu przywraca i utrwala sakramentalny i duchowy charakter ich związku seksualnego. Techniki te, eliminując negatywne uwarunkowania i zahamowania, są narzędziami w procesie leczenia urazów zadanych w przeszłości czakramowi drugiemu.

Niestety w naszym społeczeństwie nadal panują przesądy na temat seksu oralnego, oparte niemal wyłącznie na nabytym negatywnym postrzeganiu bądź negatywnych skojarzeniach dotyczących narządów płciowych. Prosimy was o świadome odrzucenie wszelkich uprzedzeń i spojrzenie na seks oralny pod kątem jego właściwości leczniczych. Prosimy o to, ponieważ uważamy, że tego rodzaju przesądy stanowią wyłącznie kamuflaż osobistych urazów - przeszłych, podświadomych uwarunkowań, których źródłem są urazy i blizny powstałe w czakramie drugim w wyniku negatywnych doświadczeń. Gdy stare urazy zaleczą się, odkryjecie, że jesteście zdolni do przeżywania miłości na nowym, nie znanym dotąd poziomie.

Ale istnieją również inne powody, dla których włączenie sztuk oralnych do arsenału technik miłosnych może niektórym osobom sprawiać trudność. Pisaliśmy już, że introwertywna natura joni czasem wypacza u kobiet postrzeganie seksu. Organ płciowy mężczyzny znajduje się w jakimś sensie „na wierzchu”, jest zewnętrzny i ekspansywny zgodnie ze swoją naturą jang, podczas gdy joni jest jego przeciwieństwem - ukryta i introwertywna. Kiedy kobieta ogląda własną joni? Zwykle, gdy odczuwa jakieś dolegliwości, nie zaś w stanie pobudzenia. Zdarza się więc, że kobieta czuje się nieswojo, gdy ktoś całuje, pieści i wpatruje się w tę część jej ciała, którą ona sama tak rzadko ogląda. Dla przezwyciężenia tych odczuć radzimy kobietom, by oswajały się z widokiem joni. Spróbujcie masturbacji przed lustrem, by obejrzeć joni nabrzmiałą w przypływie energii seksualnej. Poproście lekarza by pokazał wam, jak posłużyć się wziernikiem, przezroczystym instrumentem z plastiku, umożliwiającym obejrzenie różowych ścian pochwy i opalizującej perłowo szyjki macicy. Wiele kobiet przeżywa zdumienie widząc piękno tego ukrytego miejsca. Jest to głębokie doświadczenie, które niemal natychmiast rozprasza wiele fałszywych i negatywnych uprzedzeń zgromadzonych w czakramie drugim. Także mężczyzn zachęcamy, by pomogli swoim partnerkom przezwyciężyć przesądy w tej dziedzinie i nie podchodzili do miłości oralnej z nastawieniem na osiągnięcie jakiegoś celu. Inaczej mówiąc, mężczyzna nie powinien mieć żadnych przedwczesnych wyobrażeń, jak reagować będzie jego najdroższa na sam akt miłosny ani zakładać, że doprowadzi ją do szczytowania. Oboje partnerzy powinni traktować miłość oralną jako rodzaj podarunku, szczególnie wzmacniający pocałunek, balsam, który uzdrawia czakram drugi.

Uprawiając seks oralny kochankowie powinni często kontaktować się wzrokiem. Jest to kolejny sposób leczenia negatywnych odczuć związanych ze stosunkiem oralnym. Przekaż partnerowi wzrokiem, że każda część jego ciała jest przedmiotem twojego szacunku i miłości. Ważne jest, by kochankowie w trakcie składania sobie hołdu komunikowali się w warstwie dźwiękowej. Partner odbierający hołd powinien posługiwać się czakramem piątym czyli muzyką swojego głosu, wyrażając przyjemność czy też wskazując swoje preferencje. Jeśli wolisz na przykład, by partner był bardziej jang niż jin, powinieneś to zakomunikować bez wahania. Ogólnie rzecz biorąc joni preferuje dotyk powolniejszy,” delikatniejszy, bardziej jin, lingam natomiast woli być traktowany szybciej, mocniej i bardziej jang. Często kochamy w taki sposób, w jaki chcielibyśmy być kochani; z tego powodu mężczyzna bywa czasem zbyt ostry dla joni, a kobieta zbyt delikatna dla lingamu. Przyjmujący hołd powinien nasłuchiwać odgłosów partnera i obserwować reakcje jego ciała na pocałunki i dotyk.

Podczas stosunku komunikujcie się ze wszystkimi czakramami. Mówcie do nich, składajcie słowne zapewnienia o swojej miłości i szacunku. Śpiewajcie im pamiętając, że każdy czakram reaguje na pewną sylabę bądź mantrę, więc mrucząc tę sylabę z przepony, możecie przemawiać bezpośrednio do czakramu, zwłaszcza jeśli w tym samym czasie wizualizujecie odpowiedni obraz, czyli jantrę. Gdy składacie hołd każdemu z czakramów, niech wasze usta i wargi wwibrowują mantrę w lingam bądź joni partnera.

Poszczególne techniki oralne stosowane przy składaniu hołdu joni czy lingamowi posługują się omówionymi już przez nas metodami całowania - ssaniem, delikatnym kąsaniem, stymulacją językiem i wciąganiem oraz wdmuchiwaniem powietrza, jak również technikami dotyku: dotykiem statycznym i wędrującym, głaskaniem, uciskaniem, drapaniem oraz leciutkim uderzaniem. Techniki te powinny zawsze operować pełną gamą wyrazu, od jin do jang, nigdy nie może opuszczać nas świadomość poziomu tolerancji kochanka.

Gdy już odkryliśmy, który z rodzajów dotyku i pocałunków, czy też jaka ich kombinacja i w których miejscach stosowana sprawia najdroższemu najwięcej przyjemności, pamiętajmy, że nadmiernie stymulowany obszar może ulec znieczuleniu bądź przeżyć spięcie energetyczne. Na tym samym obszarze ciała nie należy stosować jednej techniki przez okres dłuższy niż siedem sekund - po tym czasie trzeba zmienić albo obszar, albo technikę. Przemienna stymulacja różnych miejsc za pomocą rozmaitych rodzajów dotyku przyczynia się do gromadzenia energii, natomiast jednostajna stymulacja jednego lub dwu najwrażliwszych miejsc prowadzi do wyładowania energii w orgazmie.

Wygoda obojga partnerów jest sprawą niezwykle istotną, stąd też tantrycy zapewniają sobie komfort fizyczny w czasie stosunku oralnego „składaniem hołdu czterem stronom świata”. Polega to na zmianie pozycji od północy poprzez wschód, południe i zachód, przy czym nie istnieją żadne reguły określające, kiedy należy przyjmować dany kierunek. Najważniejsze to pamiętać, że zmiana kierunków, a także pozycji nie tylko dostarcza poczwórnej rozkoszy, ale również chroni przed sztywnym karkiem, bólem szczęk czy kurczem mięśni.


Dla mężczyzny: składanie hołdu joni

1. Pamiętaj, że joni zazwyczaj preferuje dotyk lekki, czyli jin. U większości kobiet obszarem obdarzonym największą wrażliwością i dostarczającym najwięcej rozkoszy jest pierwszy cal joni (wargi zewnętrzne i wewnętrzne, a zwłaszcza podstawa i wierzchołek łechtaczki).

2. Całuj joni tak, jak całujesz wargi ukochanej; stosuj przy tym te same techniki.

3. Posuwaj się w poprzek warg joni, od czasu do czasu muskając łechtaczkę palcami lub językiem.

4. Całowanie łechtaczki i joni połącz z dotykiem statycznym lub głaskaniem odbytu.

5. Składając hołd joni posługuj się na zmianę ustami i lingamem. Po czterech - siedmiu minutach kochania ustami, równie długo składaj hołd lingamem.

6. Podczas orgazmu łechtaczkowego, środkowym palcem nawiązuj łączność ze świętym miejscem ukochanej. Stosuj serię krótkich poruszeń lub dotyk statyczny.


Dla kobiet: składanie hołdu lingamowi

1. Pamiętaj, że lingam zazwyczaj preferuje dotyk mocny, jang.

2. Całując lingam z zastosowaniem którejkolwiek z technik (uważając jednak, by nie dmuchać w ujście moczowodu) dotykaj świętego miejsca mężczyzny palcem środkowym i wskazującym albo też palcem środkowym wywieraj nacisk przez odbyt.

3. Całując żołądź lingamu przebieraj palcami po jego podstawie, jakby to był flet. Jest to tak zwana „gra na flecie”.

4. W czasie orgazmu trzymaj lingam kochanka w ustach, przyciskając żołądź do podniebienia. (Według źródeł tantrycznych, kiedy kobieta doznaje orgazmu, jej czakram ciemieniowy emituje poprzez podniebienie wielkie ilości energii. Ponieważ lingam kochanka działa jak odbiornik tej energii, kobieta przekazuje tym sposobem potężny zastrzyk skondensowanej energii śakti wprost do drugiego czakramu kochanka).

5. Leciutko, koniuszkami palców szczyp bądź rozciągaj lub ściskaj skórę moszny. Następnie niezwykle delikatnie weź mosznę w usta, każde jądro z osobna bądź oba naraz. Ta technika, dostarczająca mężczyźnie niezwykłej rozkoszy, wymaga od kobiety najwyższego stopnia delikatności, jin. Technika nazywa się „pieszczeniem i ssaniem klejnotów”.

6. Lingam oczekuje ruchów podłużnych, imitujących kierunek stymulacji w tradycyjnym stosunku. Szczególnej przyjemności dostarcza więc kochankowi dotyk imitujący ucisk pierścieni na różnych wysokościach lingamu, dotyk, który przede wszystkim okrąża lingam, a dopiero potem przesuwa się do przodu czy do tyłu. Technika ta nazywa się „zakładaniem pierścieni”.

7. Wszystkie techniki dotyku i całowania w hołdzie składanym twardemu lingamowi, odnoszą się również do lingamu miękkiego. Dając kochankowi do zrozumienia, że uwielbiasz jego lingam również w postaci jin, pomożesz mu zrelaksować się i doznawać niezwykłej rozkoszy. Wielu mężczyzn sądzi, że miękki penis jest w seksie bezużyteczny. Nieprawda. Pytaliśmy setki kobiet, czy twardość penisa jest sprawą najistotniejszą w stosunku, i ani razu nie usłyszeliśmy odpowiedzi twierdzącej. Wiadomość ta działa na mężczyzn jak objawienie. Wielu mężczyzn uczestniczących w naszych seminariach twierdzi, że kiedy nie są w kontakcie z własną energią seksualną („kiedy im nie stoi”), unikają stosunku, by nie „zawieść” jako kochankowie. Opanowanie ekstatycznych technik tantrycznych służących dostarczaniu i odbieraniu przyjemności w stanie jin sprawia im ogromną ulgę i przywraca wiarę we własne siły. Składanie hołdu miękkiemu lingamowi wywiera głęboki wpływ na psychikę twojego kochanka, stanowi bowiem rodzaj akceptacji, z jaką być może nigdy się nie spotkał.


Kontakt wzrokowy

Na Zachodzie powszechnym zjawiskiem jest zamykanie oczu podczas stosunku. Tantrycy sądzą, że brak kontaktu wzrokowego uniemożliwia osiąganie prawdziwej głębi i siły doznań. Zamykając oczy odcinamy się od kochanka i tworzymy ciemność w czasie oświecającego doświadczenia. Świadomi kochankowie powinni kontaktować się podczas stosunku na wszelkie sposoby, przede wszystkim zaś wzrokiem. W miłości tantrycznej oczy uważane są za główne narzędzie intymności. Są wrotami duszy, poprzez które pobieramy energię, zwłaszcza energię czakramu serca.

Jedna z technik tantry polega na łączeniu wdechu z wysyłaniem energii serca prawym, „dającym” okiem, w lewe „przyjmujące” oko partnera, który z kolei wchłania tę energię wraz ze swoim wdechem. Technika ta jest jedną z odmian omawianego w rozdziale trzecim oddechu wzajemnie energetyzującego, podczas którego, gdy jeden z partnerów bierze wdech, drugi robi wydech. Uczniowie zaawansowani w powyższej technice ćwiczą w ten sposób wysyłanie energii wybranego czakramu. Na przykład „czując” swój czakram podstawowy i wysyłając energię poprzez prawe oko, mężczyzna jest w stanie „umocnić” swoją partnerkę. Gdy kobieta koncentruje się na swoim czakramie drugim, jej wzrok przenosi energię seksualną. Spojrzenie trzeciego czakramu obdarza partnera mocą. Przekazana spojrzeniem energia czakramu czwartego pozwala nawiązać intymną łączność - i tak dalej. Jak już wspominaliśmy w świadomej miłości niezwykle istotne jest, by kochanek dostrzegał w twoich oczach miłość i abyś ty sam czerpał moc z tego spojrzenia.


Bandhy - tajniki opanowania mięśnia miłości

Bandha, w sanskrycie - „wiązanie energii”, wyodrębnia i kontroluje mięśnie przypisane pięciu pierwszym czakramom; wpływa również na prane, czyli energię tych czakramów. Tantra uczy wielu ćwiczeń bandha, wydatnie zwiększających rozkosz obojga partnerów. Ćwiczenia te, stosowane przez kilka minut dziennie, wywierają głęboki wpływ na współżycie płciowe: po kilku miesiącach kobieta potrafi grać na swojej joni jak na wielostrunnej harfie ku rozkoszy własnej i kochanka. Również wielokrotnie zwiększa się wytrzymałość mężczyzny. Ćwiczenia bandha uważane są także za sztukę leczniczą, ponieważ pobudzają nieczynne połączenia nerwowe, które przenoszą informację o doznawanej przyjemności z pochwy do mózgu. Zaawansowani uczniowie dla zwiększenia przyjemnych doznań trenują ćwiczenia bandha w połączeniu z rozmaitymi technikami medytacji, wizualizacji oraz mudrami (układami dłoni), jednak w naszej książce, przeznaczonej dla początkujących, omówimy jedynie prostsze ćwiczenia, zmierzające do wzmocnienia i opanowania mięśnia PC.

W rozdziale siódmym przedstawiliśmy znaczenie mięśnia PC dla kontroli wytrysku. Uczyliśmy się, jak go lokalizować i ćwiczyć, zaciskając w trakcie oddawania moczu.. Jednak możliwość pogłębienia przyjemności seksualnej nie jest jedynym powodem, dla którego warto jest ten mięsień wzmacniać. Słaby mięsień PC może wywoływać chroniczne napięcie, objawiające się bólem w dolnej części pleców. Istnieją dowody na to, że niesprawny mięsień PC obniża odporność ciała na pewne choroby atakujące obszar genitalny, takie jak zapalenie pochwy, drożdżyca, infekcje, a także wywołuje problemy hormonalne i nawet pewne postaci raka. Przypuszcza się, że zdrowy mięsień PC korzystnie oddziałuje na krążenie, przez co zwiększa się dopływ białych krwinek, chroniących organizm przed szkodliwymi czynnikami.

Jednak najistotniejszy dla nas jest fakt, że mocny mięsień PC, nie bez powodu zwany mięśniem miłości, umożliwia partnerom stosowanie rozmaitych erotycznych technik, które byłyby niewykonalne, gdyby mięsień znajdował się w złym stanie. Kobiety ze słabym mięśniem PC miewają tzw. „opadniętą” macicę. Tymczasem nie jest ona wcale opadnięta, lecz niewłaściwie podtrzymywana przez otaczające ją mięśnie. To opadnięcie utrudnia lub wręcz uniemożliwia dostęp do świętego miejsca kobiety. Dostęp ten staje się możliwy po wzmocnieniu mięśnia, który wpływa na zmianę kształtu joni i powoduje podciągnięcie macicy. Kobieta może sprawdzić siłę swojego mięśnia PC wkładając dwa palce do joni i następnie otwierając je jak nożyce Jeśli mięsień miłości jest sprawny, zewrze on palce z powrotem. Wspominaliśmy już, że mocny mięsień pozwala mężczyźnie panować nad wytryskiem i poprawia jego kondycję seksualną. Przedstawimy teraz dwa ćwiczenia bandha. Wykonując każde z nich dwa razy dziennie po 3 minuty, już po miesiącu zauważysz poważną różnicę. Ćwiczenia mogą, lecz nie muszą być wykonywane w trakcie erekcji.


Zacisk miłosny:

Zaciśnij mięsień PC w taki sam sposób, w jaki zaciskałeś go przerywając strumień moczu. Napnij mięsień i utrzymuj go w stanie napięcia przez trzy sekundy. Następnie wykonaj dodatkowe krótkie ściśnięcie i puść mięsień. Rozluźnij go na trzy sekundy, po czym powtórz ćwiczenie. Wydłużaj stopniowo okres napinania do dziesięciu sekund i kończ go dodatkowym ściśnięciem, a następnie puszczaniem mięśnia. Pamiętaj o tym, by całkowicie rozluźniać mięsień pomiędzy napinaniem, przez okres równy okresowi zacisku.

Pulsacja: Napinaj i rozluźniaj mięsień PC w serii skurczów. Każde napięcie i każde rozluźnienie musi być wyraźnie od siebie oddzielone a rozluźnienie musi być całkowite. W miarę zwiększania sprawności okres pomiędzy ściśnięciem a rozluźnieniem będzie się skracał, tak że pulsacja będzie coraz szybsza. Licz uderzenia serca między poszczególnymi skurczami - staraj się stale zmniejszać ich liczbę. Mężczyźni wykonujący ćwiczenie podczas erekcji zauważą, że gwałtowne skurcze powodują podskakiwanie lingamu w górę i w dół. Ćwiczenie to jest szczególnie istotne dla poprawy kondycji seksualnej mężczyzny.

U kobiety ćwiczenia wewnętrzne, o ile nie idą w parze z koncentracją umysłu, która kieruje emocjonalną energią miłości do czakramu drugiego, są wyłącznie „sztuczkami” umilającymi partnerowi stosunek. Nie ma w nich nic złego, jednak dopiero połączone ze świadomą miłością zamieniają je w narzędzie przekazujące najwyższe formy energii.


Kochanie samego siebie

Masturbacja uważana jest zazwyczaj za czynność jednoosobową. Jednak tantrycy chętnie zamieniają jednoosobową rozkosz we wspólnie przeżywaną radość. Kobieta może dotykać się tak, jak lubi, podczas gdy mężczyzna kocha ją swoim lingamem. Jest to technika zarówno erotyczna, jak i praktyczna. Większość kobiet wie, jak sprawiać sobie największą rozkosz; dotykając własnej joni kobieta może przy okazji stymulować lingam kochanka ocierając się o niego dłonią. Mężczyźni zresztą są zwykle bardzo podnieceni, gdy kobieta dotyka się sama.


Pocałunki

Pamiętajmy, że bez względu na to, które miejsce całujemy, sposób całowania nie różni się od sposobu, w jaki całujemy usta. Szczególnie podniecające są pocałunki składane w okolicy czakramów, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Większość z nas wie, że gardło i nasada szyi (okolice piątego czakramu) są strefami erogennymi, nie wszyscy jednak wiemy, że równie erogenne są pozostałe obszary zasilane subtelnymi energiami czakramów.


Tajniki przedłużania, pogłębiania i „podnoszenia” orgazmu

Technika wzmacniająca orgazm i pogłębiająca jego odczuwanie opiera się na jednej z form kontroli oddechu. Jak już wspominaliśmy w rozdziale drugim przy okazji omawiania kontroli oddechu, nie tylko tantrycy, ale również jogini każdej ze szkół uważają opanowanie oddechu za czynnik o pierwszorzędnym znaczeniu. Kontrolę oddechu traktują oni jako formę kontroli nad życiem, ponieważ opanowanie oddechu pozwala na uzyskanie panowania nad życiem. Oddech jogi relaksuje ciało fizyczne, ciało subtelne oraz umysł; doprowadza również do każdego z nich energię.

W celu zwiększenia siły i długości orgazmu, kiedy zbliżasz się do punktu szczytowego, zacznij nabierać powietrza - najwolniej, jak tylko się da. Uczucie szczytowania będzie „rosło” dopóty, dopóki będzie trwał wdech. Kiedy dojdziesz do granic wdechu, zacznij wypuszczać powietrze wydając przy tym jak najgłośniejsze dźwięki. Śpiewaj. Nie bój się, że cię usłyszą sąsiedzi - najwyżej ich zainspirujesz. Siła twojego głosu ma wpływ na siłę i głębię twojego orgazmu. Kontroluj ten dźwięk i nie wyzbywaj się go zbyt szybko - orgazm będzie trwał tak długo, jak długo będziesz wokalizował wydech. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety są w stanie za pomocą ćwiczeń nauczyć się przedłużać orgazm z jednego do czterech, sześciu czy więcej pełnych oddechów. Konkluzja jest następująca: wykonując ćwiczenia oddechowe wzmacniające płuca i zwiększające ich objętość, wydłużasz swój orgazm, ponieważ stajesz się zdolny do dłuższych wdechów i wydechów.

Niezwykła długotrwałość orgazmu nie jest jednak jedyną korzyścią, jaką niesie panowanie nad oddechem. Kiedy otwierasz dźwiękiem piąty czakram - czakram gardła - zmieniasz kierunek przepływu energii orgastycznej skierowanej na południe, w stronę czakramu drugiego. Otwarcie czakramu drugiego przypomina uaktywnienie magnesu; zdarza się, że siła „magnesu” w czakramie drugim jest dostatecznie duża, by wypchnąć energię orgastyczną aż do czakramu szóstego, obszaru „trzeciego oka”, a nawet do czakramu siódmego i na zewnątrz. Tego rodzaju eksplozje stanowią głęboki przełom zarówno fizyczny, jak i duchowy - w tantrze uważa się je za doświadczenia oświecające, prowadzące do najwyższego celu - tantrycznej Jedności.

Orgastyczną eksplozja umysłu, przebudzenie i poszerzenie świadomości są to stany dostępne dla każdego z nas. Ich osiągnięciu sprzyja stosowanie podczas orgazmu wizualizacji, podwójnie skuteczna w tym względzie jest wspólna wizualizacja obojga partnerów. Zwizualizujcie system waszego ciała subtelnego, a następnie biało-złoty kolor energii seksualnej. Energia ta płynie spiralnie, jak elektryczność, w kierunku waszego czakramu drugiego. Kiedy rozpoczyna się orgazm, biorąc wdech wizualizujcie wasz oddech ciągnący tę spiralę do góry. Płynie teraz jak roztopiona platyna kolejno przez splot słoneczny, serce, aż do czakramów szóstego i siódmego. Czakram szósty, umiejscowiony pomiędzy oczami, skąpany jest w płynnym świetle - czujecie jak światło to wnika do mózgu i następuje eksplozja najwyższego czakramu. Zatrzymajcie tę wizję. Jesteście teraz promiennymi istotami otoczonymi aureolą energii.

Odwróćcie teraz kierunek oddechu, łącząc wydech z donośnym dźwiękiem dla otwarcia czakramu gardła. Kiedy z gardła zacznie się wydobywać odgłos uwolnienia, z powrotem popłynie obfity strumień energii zasilającej wszystkie czakramy napotkane w spiralnej wędrówce w dół, wokół osi kręgosłupa. Niczym świetlisty pręt piorunochronu ściągacie w orgazmie seksualno-duchową energię. Poprzez obszar szczytowania jesteście połączeni z Kosmosem.



ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Ezoteryczne techniki miłosne


Gdy mocą swych wewnętrznych mięśni ściśnie twój lingam w imadle swej joni miażdżąc go i głaszcząc i przez sto uderzeń serca trzymając go w sobie - nazywa się to samdamsaja (Kleszcze)

Kama Sutra


Ezoteryczne techniki, które tu przedstawiamy, to przepyszne potrawy w menu miłości - każda dostarcza fizycznej rozkoszy i każda zdolna jest doprowadzić do duchowej przemiany. Wybierz spośród nich te, które wydadzą ci się interesujące. Pamiętaj, że słynne potrawy przyprawiane są zgodnie z osobistym gustem kuchmistrza, więc i te erotyczne smakołyki możesz dostosować do swojego gustu i gustu partnera. Bądź twórczy: przypomnij sobie dotyk, pocałunki, ruchy i pozycje, które opanowałeś, i urozmaicaj je własnymi wariacjami. Pamiętaj, by we wszystkich aktach miłosnych używać na przemian energii jin i jang. Nie bój się, że możesz okazać się niezgrabny - wdzięku nabywamy wraz z praktyką. Skoncentruj umysł i potraktuj miłość jako sakrament poprzez który składacie sobie z ukochanym hołd i nawzajem się wzbogacacie. A teraz - rozkoszujcie się sobą.


Trzy ezoteryczne pocałunki

Spijanie Nektaru Trzech Wierzchołków

Tantra wyróżnia trzy części ciała, zwane wierzchołkami, które wydzielają niezmiernie odżywczy zarówno dla dawcy, jak i dla odbiorcy nektar energetyczny. Środek pierwszego wierzchołka znajduje się na górnym podniebieniu, skąd biegnie, wzdłuż wiązadełka aż do górnej wargi. Pobudzanie tego wierzchołka powoduje wydzielanie rosy seksualnej, która spływa z najwyższego czakramu w dół ciała. Płyn ten stanowi wydzielinę tantrycznego ciała subtelnego i objawia się w ustach jako nagła wilgoć nieco cieplejsza od śliny.

Sutki i piersi bezpośrednio połączone z czakramem serca stanowią wierzchołek drugi a zarazem źródło szczególnego nektaru. Zarówno mężczyźni jak i kobiety świadomie dają i przyjmują delikatne wydzieliny piersi, będące bardzo rzadką, mleczną zawiesiną. Kochankowie na przemian dają i przyjmują, okrywając piersi partnera pocałunkami od najłagodniejszych po najmocniejsze, jakby były ustami ukochanego.

Trzeci z wierzchołków znajduje się w organach drugiego czakramu - lingamie i joni. Jego nektarem nie jest ani męskie nasienie, ani kobieca amrita, które stanowią postacie odmiennej energii. Nektar trzeciego wierzchołka, podobnie jak nektar dwu pozostałych wierzchołków jest wydzieliną ciała subtelnego. Chociaż jest on mniej materialny od soków ciała fizycznego, w wywoływaniu pożądania pełni równie znamienną rolę. U kobiet przejrzyste, ożywcze soki, zaczynają płynąć z chwilą przebudzenia śakti; w stanie erekcji (stanie jang) eteryczną rosę wydziela również mężczyzna. Bez obaw częstuj się energetyzującymi nektarami wszystkich trzech wierzchołków - od tysięcy lat uważane są one za wzmacniający i uzdrawiający kochanków specyfik.

Skuteczność techniki spijania nektarów - dotyczy to każdego z trzech wierzchołków - zależna jest od zgodnego współwystępowania czynności jin i jang. Gdy partner spija nektar z twoich ust i składa na nich pocałunki, jesteś w pozycji jin, czyli przyjmującej, jednak w tym samym czasie - ponieważ obdarzasz nektarem - jesteś również dawcą, jang. Spróbuj pomyśleć i świadomie wyczuć jin i jang spijania nektaru. Powiedz ukochanemu, obdarzając go nektarem pierwszego wierzchołka: „Daję ci moje wargi, daję ci nektar moich ust”. Otrzymując z kolei nektar od ukochanego, smakuj go, czuj, jak wypełnię twoje usta, wdychaj jego aromat, bądź świadoma przyjmowania go. Myśl i czuj: „Przyjmuję tę słodycz od ciebie”.


Pocałunek w Górną Wargę

Wielka moc tego pocałunku bierze się z wykorzystania przepływu energetycznego między wewnętrzną stroną kobiecej górnej wargi a jej łechtaczką. Kochanek delikatnie ssie górną wargą najdroższej, językiem i wargami wsysając wiązadełko, którego jeden koniec znajduje się na wewnętrznej stronie górnej wargi, a drugi na górnym dziąśle, tuż nad przednimi zębami. W czasie, gdy mężczyzna ssie górną wargę kobiety, kobieta ssie jego dolną wargę, wizualizując kanał ciała subtelnego łączący wiązadełko z łechtaczką. Gdy kanał jest otwarty dla przepływu energii seksualnej, kobieta od samego tylko pocałunku doznaje stymulacji łechtaczkowej - aż po orgazm.


Język przy Górnym Podniebieniu

Jest to technika erotyczna w niezrównany sposób przekazująca energię seksualną. Gdy rozpoczyna się orgazm, kobieta dotyka językiem górnego podniebienia i trzyma język w tej pozycji przez cały czas trwania orgazmu. Jednoczesne występowanie orgazmu i kontakt z wrażliwym górnym podniebieniem powoduje, że głębokie zasoby energii zmagazynowane w czakramie ciemieniowym przeniesione zostają na język. Jeśli teraz poda kochankowi język do ssania, wchłonie on tę ogromną energię, a zawarty w niej ładunek elektryczny spłynie natychmiast do jego czakramu drugiego i do lingamu. Ponieważ kochankowie są złączeni, wielka energia ładunku przenosi się z czakramu drugiego mężczyzny do czakramu drugiego kobiety, która może ją świadomie wchłonąć i podciągać do wyższych czakramów.


Klejnot w Koronie

W każdej pozycji podczas stosunku mężczyzna może wywierać lekki nacisk na łechtaczkę ukochanej jednym lub dwoma palcami, czy którymkolwiek obszarem dłoni. Również kobieta może sama dotykać się własną dłonią. Uciskowi nie musi towarzyszyć dotyk wędrujący - ruchy miednicy i wszelkie inne ruchy wykonywane podczas stosunku przekazywane są poprzez statyczny ucisk wywierany na „klejnot” łechtaczki. Pamiętajmy jednak o unikaniu nadmiernej stymulacji.


Sprawianie rozkoszy tej, która klęczy nad tobą

W technice tej należącej do technik seksu oralnego kobieta klęka nad wargami kochanka, a następnie zniża się do jego ust składając joni na jego wargach i języku. Rola mężczyzny jest pasywna: kobieta za pomocą 1001 ruchów miednicą odnajduje swoją rozkosz. Tak jak we wszystkich tantrycznych technikach, kochankowie winni być świadomi zarówno przyjmującego (jin), jak i aktywnego (jang) aspektu swojej miłości.


Ezoteryczne techniki wspomagane dłońmi

Trzymanie Berta

W technice tej jedno z partnerów ujmuje lingam palcami lub dłonią i trzymając go jak berło pociera żołądź lingamu o zewnętrzny obszar joni, krocze aż po odbyt, a zwłaszcza łechtaczkę i jej okolice. Jest to szczególnie dobra metoda, gdy lingam nie jest jeszcze w pełnej erekcji. Stymulacja i dotyk joni partnerki zazwyczaj bardzo szybko wywołuje erekcję, ale miękki czy też na wpół twardy lingam może dostarczyć kobiecie rozkoszy orgazmu. Technika ta wymaga czasami dodatkowego nawilżenia, które zmniejsza tarcie i wzmaga przyjemność. Wiele kobiet przeżywa głęboką rozkosz pełniąc w technice tej rolę aktywną, kiedy przejmują niejako prowadzenie w tańcu i trzymając lingam w dłoni poruszają nim stymulując w ten sposób joni.


Uderzanie

Lekkie uderzanie lingamem warg joni, łechtaczki, krocza i odbytu jest kolejną z wymienionych w tantrze technik manualnych, w których ruchy należą bądź do mężczyzny, bądź do kobiety. Jedno z nich ujmuje lingam jak pałeczkę dyrygenta i uderza nim w powolnym rytmie, który ulega następnie przyspieszeniu. Uderzenia powinny przybierać na sile, a następnie znów słabnąć. Bez względu na to, czy lingam jest miękki, czy twardy, technika ta daje wiele przyjemności.


Ubijanie masła

Jest to technika przypominająca Trzymanie Berła, jednak „berło” znajduje się wewnątrz joni, a jedno z partnerów porusza nim koliście, raz głębiej, raz płycej, tak jak przy ubijaniu masła. Wspomaganie dłonią pozwala na ruchy lingamu, które byłyby niemożliwe do wykonania samymi tylko pchnięciami miednicy. Ten specyficzny ruch dostarcza wiele przyjemności obojgu partnerom i stanowi doskonałe ćwiczenie dla osób dążących do opanowania wytrysku.


Mudry

Mudry są to układy dłoni bądź całego ciała, głęboko oddziaływujące na energie cielesne. Dwie techniki mudr, które przedstawiamy poniżej, stanowią część energetyzującego i rozbudzającego czakramy rytuału nyasa. Nyasie, która należy do wysoko rozwiniętych form dotyku tantrycznego, świadomy dotyk mudry splata się z wizualizacją jantr, mantrą i emocjami. Jego celem jest oczyszczenie i zrównoważenie ośrodków energetycznych oraz przestrojenie ich wibracji na wyższy poziom. Na Zachodzie spotykamy nyasę zwykle w postaci śaktipat, rytuału, podczas którego nauczyciel odprawia nyasę na czakramie szóstym inicjowanego.


Dotykanie Trzech Punktów Rozkoszy

W układzie tym kobieta klęka nad kochankiem, przytulając się do niego piersiami. Lingam kochanka głęboko penetruje joni i poprzez ucisk górnej części przedniej ściany pochwy dotyka świętego miejsca. Palec wskazujący mężczyzny dotyka odbytu kochanki. Naciskanie odbytu z zewnątrz bądź od wewnątrz umożliwia przyjemny kontakt ze świętym miejscem pod innym kątem niż kąt nacisku wywieranego przez lingam. Czubkiem środkowego palca mężczyzna uciska lekko łechtaczkę. Ruchy powinny być nieznaczne, ponieważ kobieta pobiera energię przez trzy strefy erogenne jednocześnie. Mężczyzna musi uważać, by nie pobudzić nadmiernie partnerki i nie wywołać spięcia narastających energii seksualnych. We wszystkich punktach rozkoszy należy stosować lekki dotyk przemiennie z bezruchem (na przykład dotykając statycznie odbytu i łechtaczki, a jednocześnie wykonując ruchy miednicą).

Rytualna technika Trzech Punktów Rozkoszy opiera się na systemie tantrycznym, który różnym punktom ciała przypisuje energie o ładunku ujemnym bądź dodatnim (jin lub jang). Technika dąży do ujęcia energii w rozmaite kombinacje. W tym akurat wypadku przyjemność bierze się stąd, że palec wskazujący, uważany za przekaźnik energii ujemnej styka się, naciska bądź wchodzi do dodatnio naładowanego czakramu podstawowego; jednocześnie naładowany dodatnio palec środkowy wkracza w ujemnie naładowane pole energetyczne joni.


Łączenie Biegunów Energetycznych

Kiedy wskazujący i środkowy palec kochanka dotykają świętego miejsca ukochanej, jego kciuk ma dostęp do łechtaczki, mężczyzna może więc obdarzyć przyjemnością oba czułe bieguny. W tym samym czasie może opierać drugą rękę ponad kością łonową partnerki, uciskając święte miejsce od zewnątrz i powodując jego jeszcze ściślejszy kontakt z palcami penetrującymi od wewnątrz. Ruch powinien być minimalny bądź statyczny. Ucisk nad kością łonową możliwy jest również w oralnej odmianie tej techniki.


Klęczenie u Wrót Rozkoszy

Technikę tę można stosować w miłości wtedy, gdy mężczyzna znajduje się na wierzchu, a jego lingam jest miękki lub częściowo naprężony. Nie wycofując lingamu z joni, mężczyzna zakłada nogi ukochanej na ramiona i podnosi się do pozycji klęczącej. Zależnie od wielkości i twardości lingamu, wkłada jeden lub dwa palce do joni i dosięga świętego miejsca, które stymuluje łagodnym, posuwistym masażem, bądź też ruchem pulsującym. Lingam nadal znajduje się w środku również odbierając stymulujący dotyk palców mężczyzny. Będąc w stanie jin - ujemnego naładowania mężczyzna wchłania wzmacniające energie najdroższej.


Przyciskanie

Jest to ruch miednicy, który można stosować gdy naprężony lingam znajduje się głęboko w joni a kochankowie zwróceni są do siebie przodem lub leżą w pozycji serce przy sercu. Kochankowie przyciskają się do siebie miednicami w ten sposób, że kość i owłosienie łonowe mężczyzny stymuluje naciskiem i szorstkością łechtaczkę kobiety. Lingam zamiast poruszać się w przód i w tył, wykonuje ruchy poprzeczne. Naturalnie każde z partnerów może przyjmować rolę aktywną, jednak technika ta jest szczególnie skuteczna, gdy prowadzenie należy do kobiety. Ponieważ głęboka pozycja lingamu jest bardzo jang, zaleca się stosowanie ruchów wolniejszych i łagodniejszych.


Stymulacja czakramu podstawowego

Z czakramem podstawowym i miłością analną wiąże się wiele przesądów. Bloki czakramu podstawowego są często równie głęboko zakorzenione jak bloki czakramu drugiego. Jednak dla niektórych osób seks analny bywa źródłem wielkiej przyjemności, a wiele kobiet odkrywa, że ich święte miejsce jest łatwiej dostępne podczas tego rodzaju kontaktu. Ponadto łagodny, rytmiczny masaż czakramu podstawowego połączony z głębokim oddechem i wizualizacją, działa na czakram bardzo rozluźniające pomaga w przebudzeniu żywotnej energii kundalini i złagodzeniu chronicznych napięć, stresów oraz przemęczenia.

Seks analny oprócz rytualnej kąpieli, przygotowania ręczników, poduch i innych przedmiotów zapewniających komfort, wymaga od kochanków kilku dodatkowych czynności. Paznokcie należy obciąć krótko. Zaleca się również stosowanie rozpuszczalnych w wodzie środków natłuszczających. Aby uchronić się przed przeniesieniem bakterii, należy pamiętać, by przed zetknięciem z joni, obmywać lingam i palec, które znalazły się w odbycie.

Seks analny jest przyjemny zarówno dla mężczyzny, jak i dla kobiety. Wiele par donosiło nam, że delikatny masaż prostaty i obszaru położonego mniej więcej o cal poniżej gruczołu, wyzwala czasem u mężczyzny orgazm o niewiarygodnej mocy. Jeżeli jednak jesteś nowicjuszem, podchodź do stymulacji czakramu podstawowego bardzo powoli. Zacznij od łagodnego, bardzo płytkiego masażu palcem i posuwaj się dalej tylko na życzenie kochanka. Ważną rzeczą jest komunikacja, zwłaszcza kontakt wzrokowy. Po wprowadzeniu palca zatrzymaj się na pięć czy piętnaście sekund, zanim przejdziesz do jakichkolwiek ruchów stymulacyjnych.

Pierwszą próbę zjednoczenia lingamu z czakramem podstawowym kochankowie powinni poprzedzić rozmową. Gra miłosna powinna obejmować łagodną stymulację prowadzoną obficie natłuszczonym palcem. Tantra bynajmniej nie zaleca, by mężczyzna w stosunku analnym kładł się na plecach partnerki. Kochankowie tantryczni zwracają się do siebie twarzami. Mężczyzna klęczy przed ukochaną, której nogi oparte są na jego ramionach i powoli wnika do jej odbytu. Mężczyzna powinien trwać w całkowitym niemal bezruchu do momentu, kiedy kobieta osiągnie pełne zaspokojenie, wykonawszy te z tysiąca i jednego ruchów, które sprawiają jej szczególną rozkosz. Jedno z kochanków dodatkowo stymuluje łechtaczkę.


Ezoteryczne techniki wizualizacji

Wieża Świetlistych Pierścieni

Ten rodzaj stosunku, polegający na połączeniu wizualizacji ze specjalną odmianą masażu tantrycznego wymaga od kobiety dobrego opanowania mięśnia PC. Odpowiednia jest każda pozycja, w której lingam znajduje się wewnątrz pochwy. Kobieta wizualizuje swoją joni jako cylinder złożony z pierścieni biało-złotego światła. Jednocześnie, zaciskając wokół lingamu mięsień PC, wykonuje wewnętrzny masaż. Lingam w doktrynie tantrycznej, podobnie jak stopy w refleksologii, uznawany jest za mikrokosmos odzwierciedlający całe ciało. Uciskanie południków lingamu wpływa więc na całe ciało mężczyzny. Gdy mięsień PC jest u kobiety silny, potrafi ona poruszać nim w tył i w przód, tak że złote pierścienie joni wykonują jeszcze przyjemniejszy dla mężczyzny masaż. Gdy kobieta osiągnie biegłość w tej sztuce, potrafi posługiwać się pierścieniami jak progami w instrumencie strunowym. Może komponować akordy, zmieniać tonacje, układać refreny; poprzez intymną symfonię miłości kobieta przekazuje moc ukochanemu.

Podczas skurczów kochankowie powinni wizualizować biało-złote pierścienie joni, zaciskające się wokół lingamu i przekazujące pole energetyczne kobiety wprost do „wieży” czakramu drugiego mężczyzny. W ten sposób moc soków płciowych lub też moce śakfi, zostaje przekazana do odpowiednich części ciała kochanka na dwa sposoby: energetycznie i poprzez ucisk mięśni.

Kleszcze, nazywane w Kama Sutrze - samdamsaja, stanowią odmianę Wieży Świetlistych Pierścieni. Kobieta w czasie stosunku zaciska mięsień PC tak, jakby chciała wciągnąć kochanka jak najgłębiej do środka. Skurcz odbywa się podczas wdechu, a kobieta przytrzymuje lingam najdłużej jak potrafi, ściskając go i nasączając energią śakti. Wraz z wydechem następuje rozluźnienie i rozkurcz mięśni. W czasie wydechu kobiety, mężczyzna bierze wdech, wyobrażając sobie słodycz jej energii, która wędruje po jego kręgosłupie aż do najwyższych czakramów.


Stosunek w pozycji serce przy sercu

W tej postaci miłości para przyjmuje yab yum - pozycję siadu okrakiem, która łączy omówioną w rozdziale trzecim technikę oddechu wzajemnie energetyzującego z wizualizacją. Opis pozycji yab yum znajduje się w rozdziale ósmym. Lingam penetruje głęboko joni, a sutki partnerów przylegają mocno do siebie. Mężczyzna robi wydech, świadomy energii emanującej z jego czakramu drugiego. W czasie wdechu wizualizuje energetyczne powiększanie się lingamu. Świetlisty lingam wydłuża się i pogrubia. Kobieta bierze wdech w czasie wydechu mężczyzny, świadoma wchłaniania jego energii. Wizualizuje wielki magnes swojego czakramu serca przyciągający lingam kochanka. Czuje, jak naładowany energią, świetlisty lingam wypełnia jej czakram czwarty, czuje moc jego energii jang. Ponieważ partnerzy są połączeni sercami, kobieta może w czasie swojego wydechu, równoczesnego z wdechem kochanka, przenieść energię jang prosto do serca mężczyzny, wizualizując przenikającą je energię, która płynie z jej czakramu czwartego.

Ponieważ, jak wiadomo, męskie serca mają naturę jin, ofiarowanie męskiemu negatywnemu czakramowi czwartemu dawki świetlistej, ekspansywnej energii jang działa na czakram jak balsam leczniczy. Balsam ten ma szczególną siłę, pochodzi bowiem z czakramu drugiego mężczyzny, a zatem, choć jego moc powstała podczas wspinaczki w ciele najdroższej, jest on poniekąd przez niego wytworzony. Warto przy tym wspomnieć, że kobiety mogą stosować tę technikę do pewnego stopnia same. Innymi słowy, mogą one wykonywać wszystkie techniki oddechowe oraz wizualizację samodzielnie i w ten sposób, bez wiedzy mężczyzny, leczyć i otwierać jego serce. Kobiety, które skarżą się na powszechnie panującą nieczułość męskich serc mogą sytuacji tej potajemnie przeciwdziałać.


Kolisty Taniec Bioder

W kolistym tańcu mężczyzna leży na plecach. Jego najdroższa siedzi na nim okrakiem i z wprowadzonym lingamem wykonuje miednicą pełne okrążenia. Niektórym parom w utrzymaniu tej pozycji pomaga włożenie poduszki pod pośladki mężczyzny. Kobieta porusza miednicą z rozmaitą szybkością zmieniając głębokość penetracji przez lekkie unoszenie się bądź opuszczanie na swojego kochanka. Może również zmieniać kąt tańca pochylając się do przodu bądź odchylając do tyłu. Chociaż technika ta dostarcza miłych doznań mężczyźnie, jej celem jest przede wszystkim rozkosz kobiety. Wyzwolenie kobiecej śakti stanowi najwyższą nagrodę dla obojga. Tak więc tańcząc kolisty taniec, kobieta powinna być szczególnie świadoma wszystkiego, co jej sprawia przyjemność.

W pozycji tej mężczyzna jest bierny, jednak aktywnie ofiarowuje swój lingam. Może złożyć dłonie jak do modlitwy i trzymać je przy sercu, może też położyć prawą dłoń na sercu ukochanej, a lewą na jej czole, aby ułatwić przepływ energii i rozkoszy do czakramów wyższych. Podczas tańca partnerzy powinni utrzymywać kontakt wzrokowy, a mężczyzna słowami miłości powinien dodawać swej najdroższej mocy.

Pamiętajmy, że ezoteryczne techniki same w sobie nie są celem, a jedynie wehikułem, który niesie nas drogą tantry, drogą prowadzącą do Jedności. Tantra proponuje nam podróż duchową; intymna, namiętna i uduchowiona miłość stanowi napęd i energię tej podróży. Tantra posługuje się energią miłości, aby rozpalić w nas iskrę światła, która pozwoli nam lepiej poznać innych i samych siebie. Światło miłości jest narzędziem uzdrowienia, a ci, którzy wędrują w jego blasku, dostępują jedynego w swoim rodzaju, trwałego i promiennego partnerstwa. Mamy nadzieję, że narzędzia, które wam ofiarowaliśmy, oświetlą waszą drogę.


Przestrogi i wskazówki praktyczne

1. W miłości płciowej bądźcie nastawieni nie na orgazm czy popis sprawności technicznej, lecz na wymianę energii i wzajemne zasilanie. Bądźcie wrażliwi i otwarci; nie usiłujcie posiąść ukochanej osoby.

2. Co najmniej dwa razy dziennie odbywajcie „zasilającą” bądź „jednoczącą” sesję miłosną. Celem tej sesji nie jest orgazm, lecz wzajemne zasilenie oraz wymiana energii i miłości.

3. Jeśli jesteście z partnerem zbyt zmęczeni lub zbyt skłóceni, by się wzajemnie zasilać, mimo wszystko nie rezygnujcie z próby, gdyż właśnie w takich sytuacjach najbardziej potrzebujecie zasilania.

4. Nauczcie się rozmawiać ze sobą świadomie w sposób nieoskarżający.

5. W każdych okolicznościach pamiętajcie, że nie ma nic ważniejszego od waszej miłości, harmonii i wzajemnej łączności.

6. Codziennie ćwiczcie mięsień PC, indywidualnie, a także razem.

7. Mężczyźni, starajcie się przynajmniej raz na cztery stosunki powstrzymać się od wytrysku. Po orgazmie nie zrywajcie kontaktu z ukochaną.

8. Pamiętajcie, że tantra jest sztuką. Dzięki praktyce osiągniecie z czasem doskonałość.

9. Nie spieszcie się - tańcem miłości należy się delektować. Wasz stosunek powinien być medytacją. Moment orgazmu wykorzystujcie dla dowartościowania partnera i obdarzania go mocą.

10. Świadomie posługujcie się dłońmi. Każdy wasz dotyk niech będzie dotykiem świadomym.

11. Jeśli tylko to możliwe - nie zamykajcie oczu. Kontaktujcie się intymnie wzrokiem.

12. Pamiętajcie, że błogosławieni są nie tylko ci, którzy dają, ale również ci, którzy przyjmują. W czasie każdej sesji miłosnej kilkakrotnie zamieniajcie się rolami jin i jang.

13. Według tantry ciało jest powierzonym nam przybytkiem ducha. Opieka nad tym przybytkiem należy do świętych obowiązków. Tantryczne partnerstwo jest przedsięwzięciem opartym na współpracy, można więc powiedzieć, że wznoszeniu tego przybytku towarzyszy duch partnerstwa. Jesteśmy zobowiązani dbać o ciało ukochanego jak o swoje własne.

14. Pamiętajmy, że rytualne praktyki miłosne tantry stanowią pojazd, którym każdy z nas wędruje po ścieżce duchowej do swojego własnego nieba.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Charles i Caroline Muir TANTRA Sztuka świadomego kochania
TANTRA sztuka świadomego kochania 2
Sisson C P Sztuka swiadomego oddychania
Adam Bytof Oneironautyka Sztuka swiadomego snu
Adam Bytof Onerionautyka, sztuka świadomego śnienia
Adam Bytof Sztuka Świadomego Snu
Colin P Sisson Sztuka Swiadomego Oddychania
Bytof Adam Oneironautyka Sztuka świadomego snu
Sisson P Colin Sztuka świadomego Oddychania
Sisson Colin P Sztuka świadomego oddychania
Adam Bytow Sztuka świadomego snu
ADAM BYTOF ONEIRONAUTYKA SZTUKA ŚWIADOMEGO SNU
Sisson Sztuka świadomego oddychania
Colin P Sisson Sztuka świadomego oddychania
Sztuka Kochania
Okopień-Sławińska 'Sztuka monologu wewnętrznego' (Jak być kochana Brandysa) streszcz, Filologia pols
43. Świadomość poetycka Kochanowskiego (na wybranych przykładach), język polski
43. Świadomość poetycka Kochanowskiego (na wybranych przykładach), filologia polska, I rok, 1. semes
Sztuka-Kochania

więcej podobnych podstron