Northcutt Wendy Nagrody Darwina 02 Selekcja nienaturalna

NAGRODY

WENDY NORTHCUTT

www.DarwinAwards.com

DARWINA

SELEKCJA NIENATURALNA

2

Książka Nagrody Darwina. Selekcja nienaturalna jest zbiorem

pouczających opowieści o nieszczęśliwych wypadkach.

Powstała ku przestrodze, nie jako wzór do naśladowania.

Zamieszczone w niej historie obrazują selekcję naturalną jako

narzędzie ewolucji; osoby, których działania okazały się dla nich

samych śmiertelne, zostały wyeliminowane z puli genów. Twój wybór może cię zabić, uważaj zatem i postaraj się przetrwać.

Aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym, jak uniknąć miecza naturalnej selekcji, przeczytaj wykłady Darwina dotyczące bezpieczeństwa, nauki oraz społecznych skutków ewolucji.

Lekcja bezpieczeństwa www.DarwinAwards.com/book/teach.html

Dla rodziców, którzy cenią moją ekscentryczność.

Dla największych fanów - Karola, Darrella i małych K.

Dla lana, z wdzięcznością za jego rozważne opinie.

Dla Billa i Kelly, szczęśliwych posiadaczy lasu.

Dla Carol, w podzięce za jej zaraźliwy entuzjazm.

Dla członków Forum Filozofii, za ich namiętne przekonania.

Dla redaktora Mitcha Hoffmana, cierpliwego,

upartego i mądrego.

Dla Henry'ego Kaufmana, za jego wytrawne porady prawne.

I dla Jacoba.

Nawet bogowie na próżno walczą z głupotą. Friedrich von Schiller

SPIS TREŚCI

NAGRODY DARWINA: CO TO TAKIEGO? 13

Rozdział pierwszy

POKUTA:

SIEDEM GRZECHÓW GŁÓWNYCH 23
Nagroda Darwina: Próżność przyczyną tragicznej

liposukcji 26

Nagroda Darwina: Próżność-Niebezpieczna poza 27

Nagroda Darwina: Gniew - Rzucanie kamieniami 28
Nagroda Darwina: Chciwość-Zaślepienie kryształem 29

NagrodaDarwina-.Lemstwo- Upadek we śnie 30

Nagroda Darwina: Płomienie zazdrości 31

Nagroda Darwina: Zazdrość -Moskiewski Otello 32
Nagroda Darwina: Łakomstwo - Etanol, metanol,

co za różnica 33

Wyróżnienie: Łakomstwo-Za dużo chili 34

Opowiedziane: Nieczystość-Ubaw w izbie przyjęć 35

Rozdział drugi

KOBIETY:

FATALNE PRZYGODY KOBIET 37

Nagroda Darwina: Tragedia w barze 41

Nagroda Darwina: Wściekły słoń 42

Nagroda Darwina: Sterta śmieci 43

Nagroda Darwina: Świąteczne choinki 44

Nagroda Darwina: Próba wiary 45

Nagroda Darwina: Mam wrażenie, że tonę 46

Wyróżnienie: Nieprzemyślana zemsta w samolocie 47

Rozdział trzeci

WODA: CIAŁA TONĄ W WODZIE 55

Nagroda Darwina: Wędkowanie bez ograniczeń 58

Nagroda Darwina: Taśma klejąca 59

Nagroda Daruńna: Taniej byłoby zapłacić 60

Nagroda Darwina: Chodzenie po wodzie 61
Nagroda Darwina: Śmiertelny skok . 62

Nagroda Darwina: Pasjonat skoków do wody 63

Nagroda Darwina: Popis 64

Wyróżnienie: Wszyscy na pokład 65

Wyróżnienie: Fontanna ścieków 66

Zasłyszane: Wypadek w browarze 67

Rozdział czwarty

TECHNIKA:

MACHINY ZNISZCZENIA 69

Nagroda Daruńna: Zrób to sam, zrób to sam 73

. Nagroda Daruńna: Dwie lawiny 75
Nagroda Darwina: Jak bezpiecznie obsługiwać

wózek widłowy 76

Nagroda Darwina: Elektryzujący wyczyn 77

Nagroda Darwina: Spotkanie dwóch Darwinów 79

Nagroda Darwina: Porażający cios 80

Nagroda Darwina: Wypadek na hulajnodze 81

NagrodaDarwina: Błędne koło 82

Nagroda Darwina: Słodkie wyzwolenie 83

NagrodaDarwina: Śmiertelna woj na na śnieżki 85

NagrodaDarwina: Kulig na ulicy 86

Wyróżnienie: Nieudana przejażdżka na dachu 87

Wyróżnienie: Jasne piwo i motolotnia 88

Zasfyszcme: Szalony puzonista 89

Opowiedziane: Robot morderca 91

Opowiedziane: Nie zbliżać się do śmigieł 92

Opowiedziane: Cudowna mila 93


Rozdział piąty



GŁUPOTA


PRAWDZIWYCH MĘŻCZYZN

95

Nagroda Darwina: Rapowanie do drzwi niebios

99

Nagroda Darwina: Fanatyczny miłośnik plastiku

100

Nagroda Darwina: Kuloodporny wojownik

101

Nagroda Darwina: Nowa technika podboju

102

Nagroda Darwina: Bóg ocali?

103

Nagroda Darwina: Wyrównanie rachunku

104

Nagroda Darwina: Twardogłowi

105

Nagroda Darwina: Uważaj, jak sikasz

106

Nagroda Darwina: Śmierć drwala

107

Wyróżnienie: Zdobywca sera

108

Wyróżnienie: Przebudzenie w śmieciarce

110

Wyróżnienie: Trening łucznika

111

Wyróżnienie: Przywiązany do swej pracy

112

Wyróżnienie: Korrida z pociągiem

113

Wyróżnienie: Toaleta pułapka

114

Zasłyszane: Murarz

115


Rozdziałsiódrny

WYBUCHY: JEŚLI KOŃCZYĆ,

TO Z HUKIEM! 137

Nagroda Darwina: Jeśli kończyć, to z hukiem! 141

Nagroda Darwina: Żonglerka granatami 143

Nagroda Darwina: Pechowy fajerwerk 144

Nagroda Darwina: Celny strzał \ 45

Nagroda Darwina: Gitary i rewolwery 146

Wyróżnienie: Bum! 147

Wyróżnienie: Niewykwalifikowany złodziej 148

Zasłyszane: Gorący kwadrans 149

Opowiedziane: Średniowieczna legenda 151

Opowiedziane: Praca na kolei 153

Opowiedziane: Człowiek i kaktus 154

Opowiedziane: Pułapka na turystów 117

Opowiedziane: Wąż w rurze 119

Rozdział szósty

ZWIERZĘTA:

GROŹNA NATURA 121

Nagroda Darwina: Czy boisz się szerszeni? 125

Nagroda Darwina: Knebel z ryby 126

Nagroda Darwina: Sen wśród owiec 127

Wyróżnienie: Stopa zeszła na psy 128

Zasłyszane: Kaktusowe bajdy 129

Wyróżnienie: Niedźwiedź polarny udziela lekcji 132

Opowiedziane: Karmienie delfinów 133

Opowiedziane: Igraszki z koniem 134

Zasłyszane: Homar przecina nasieniowody 135

Opowiedziane: Człowiek z kanistrem benzyny 155

Opowiedziane: Błyskawiczny wschód słońca 157

Rozdział ósmy

WYJĘCI SPOD PRAWA:

ZBRODNIA I KARA 161

Nagroda Darwina: Postać z lodu 164

Nagroda Darwina: Pechowa kradzież 166

Nagroda Darwina: Ucieczka z więzienia 167

Nagroda Darwina: Czas śmierci l68

Nagroda Darwina: Po prostu powiedz nie! 170

Nagroda Darwina: Walka w ciemnościach 171

Nagroda Darwina: Pełne usta 172

Wyróżnienie: Sztos 173

Wyróżnienie: Ferguson przeciw złodziejom 2:0 174

Wyróżnienie: Nie połykaj dowodów 175

Wyróżnienie: Dziewczyna na telefon 176

Wyróżnienie: Piękny okaz 177

Wyróżnienie: Syfon! 178

Wyróżnienie: Staranne planowanie 179

Wyróżnienie: Test trzeźwości 180

Opowiedziane: Opowieści weterynarza 181

Rozdział dziewiąty

ZGŁOSZENIA ODRZUCONE:

PRZEGRANA JEST NAGRODĄ 185

Dyskwalifikacja: Czy rowery toną? 186

Dyskwalifikacja: Śmiertelny efekt drutu w staniku 187

Dyskwalifikacja: Stos w Texas A&M 188

Dyskwalifikacja: Spływ wpław 190

Dyskwalifikacja: Nasze ggy^ajtrzejsze dziewczyny 191

Dyskwalifikacja: Fatalny przypadek czkawki 192

Dyskwalifikacja: Zabawa na krze 193

Dyskwalifikacja: Strzał z pepsi ! 95

Dyskwalifikacja: Konsekwencje manii !97

Rozdział dziesiąty

KLASYCZNA DWUNASTKA:

LEPIEJ CZYTAĆ NIŻ GINĄĆ 199

NagrodaDarwina:JATO 203

Nagroda Darwina: Śmierć z automatu 206

Nagroda Darwina: Niespodzianka o północy 207

Nagroda Darwina: Zła pora, złe miejsce 208

NagrodaDarwina:Pilnuj kur! 209

Nagroda Darwina: Ostatnia kolacja 2* °

Wyróżnienie: Lot na leżaku 211

Wyróżnienie: Zemsta susła 214

Zastyszane: Łapanie żab w Arkansas 215
Zasłyszane: Pechowa przygoda na koncercie rafetalliki 217

Zasłyszane: Płetwonurek i pożar lasu 219

Zash/szane: Pies i jeep 221

ANEKS

225

Nagrody Darwina: Co to takiego?

Głupcy szybko rozstaję się z życiem.

W


łaściwe zrozumienie Nagród Darwina wymaga zna­jomości kontekstu. Są pewne reguły, tradycje i proce­dury, których należy przestrzegać, przyznając niesławną Nagrodę Darwina. Trzeba zrozumieć sedno tej dość prostej historii.

CZYM SĄ NAGRODY DARWINA?

Nagrody Darwina upamiętniają osoby, które przyczyniły się do przetrwania naszego gatunku w długiej skali czaso­wej, eliminując swoje geny z puli genów ludzkości w nad­zwyczaj idiotyczny sposób. Historie te opowiadają o rzeczy­wistych błędach, za które zapłacili życiem ci, którzy je popełnili. Proszę jednak, by ktoś błędnie nie odczytał na­szych intencji. Nie wyśmiewamy się z wypadków-to byłoby niesmaczne. Daleko nam do tego!

Przyznając Nagrody Darwina, wyśmiewamy się nato­miast z decyzji, które były wyraźnie błędne już w momencie

13

ich podejmowania. W ten sposób składamy hołd doborowi naturalnemu. Nagradzamy osoby, które wykazały oczywis­tą słabość swych genów, oblewając podstawowy kurs życia w XXI wieku.

W Nagrodach Darwina można przeczytać o nietrudnej do przewidzenia śmierci człowieka, który czytał etykiety na fajerwerkach, przyświecając sobie zapalniczką. Nagrody Darwina są przeznaczone dla ludzi, którzyjedzą spuchnięte konserwy, stają za samochodami z włączonym silnikiem i całują w usta chorych. To książka dla ludzi, którzy raz p0 raz oszałamiają nas brakiem zdrowego rozsądku.

Los nagrodzonych może być również przestrogą dla tych z nas, którzy szczęśliwie przeżyli swoje głupie i ryzykowne przedsięwzięcia. Czy pamiętacie eksperymenty z zapał­kami i plastikowymi butelkami, z zawieszoną nad rzeką huśtawką z przetartej liny i ledwo trzymającym się kupy domkiem na drzewie? Nagrody Darwina przypominają, jak niewiele brakowało, byśmy sami zostali nagrodzeni.

Czym nie są Nagrody Darwina?

Nagrody Darwina nie służą szydzeniu z ofiar zrządzenia losu. Nie są przeznaczone dla ludzi, którzy usiłują przezwy­ciężyć ciężkie warunki, w jakich żyją. Nie przyznajemy ich nielegalnym imigrantom, którzy zamarzli podczas próby ucieczki w podwoziu samolotu. Nie nagradzamy biedaków zmuszonych kraść ropę z rurociągu - aż ktoś zapalił papie­rosa. Desperackie sytuacje wymagają desperackich dzia­łań, które mogą wydać się całkiem rozsądne w zestawieniu ze wszystkimi innymi możliwościami.

Nagradzamy tych, którzy bezmyślnie doprowadzili do własnej śmierci, ignorując znaki ostrzegawcze, na które normalni ludzie reagują automatycznie. Nagrodę dostał otyły mężczyzna, który zgłosił się na ochotnika, gdy sąsiad chciał przeprowadzić eksperymentalną liposukcję. Kobieta

14

odurzona narkotykami, która postanowiła przespać się na stromym dachu. Mężczyzna, który wysunął głowę przez okno samochodu, co musiało skończyć się śmiertelnym uderzeniem. Każda z tych osób zasłużyła na nagrodę z powodu całkowicie przewidywalnego, tragicznego wy­niku swych decyzji.

REGUŁY I WARUNKI PRZYSTĄPIENIA DO KONKURSU

Laureatem nagrody może zostać osoba, która w znaczący sposób przyczyni się do poprawy puli genów ludzkości, eliminując siebie spośród przedstawicieli naszego gatunku w zdumiewająco głupi sposób. Kandydaci i kandydatki są oceniani według następujących pięciu kryteriów: śmierci bohatera, niezwykłego braku rozsądku, wiarygodności relacji, dojrzałości bohatera i samodzielności w podejmo­waniu decyzji.

Kandydat musi usunąć swoje geny z puli genów ludzkości. To oznacza śmierć lub, znacznie rzadziej, sterylizację.

Kandydat musi wykazać zdumiewający brak zdrowego rozsądku.

Gdy kogoś przygniecie przewracający się sejf, to zwykły pech. Jeśli ktoś natomiast sam znosi sejf po schodach, ma­jąc na dokładkę rozwiązane sznurowadła, to niewątpliwie kusi los; jeśli zostanie zgnieciony, ma szansę na Darwina.

15

Zdarzenie musi być potwierdzone.

Za godne zaufania źródła uważamy powszechnie szano­wane dzienniki, potwierdzone sprawozdania telewizyjne i relacje wiarygodnych osób.

Kandydat musi wykazywać władzę sądzenia.

Nie mówimy tu o dzieciakach, które naśladują kaskade­rów, lub dorosłych po wstrząsie insulinowym. Jeśli jednak ktoś się upije i w ten sposób ograniczy swoją zdolność myś­lenia, może otrzymać Darwina, gdyż sam doprowadził się do tego stanu.

Kandydat musi sam spowodować swoją śmierć.

Nikt nie może zostać wyróżniony Nagrodą Darwina z przyczyn od niego niezależnych. Na ten honor zasługują jedynie osoby, które dobrowolnie nie zachowują ostrożnoś­ci, demonstrując w ten sposób własną niezdolność do przetrwania.

Do Nagrody Darwina nie mogą kandydować ci, którzy podjęli takie niebezpieczne działania, jak:

16

Niektórzy puryści twierdzą, że fakt spłodzenia potom­stwa wyklucza nominację do Nagrody Darwina. Teore­tycznie mają rację, gdyż eliminacja genów jest najbardziej skuteczna przed reprodukcją danego osobnika. Jednak ustalanie statusu reprodukcyjnego każdego kandydata byłoby uciążliwe, a poza tym zabój­cze działanie danej cechy może zależeć od pewnej szczególnej kombinacji genów. Fascynacja ogniem nie jest niebezpieczna, gdy fączy się ze zdrową dozą sza­cunku dla ognia. Wobec tego rodzic, który wykazuje śmiertelnie niebezpieczną kombinację genów, może zdobyć Nagrodę Darwina, gdyż nie wiadomo, czy prze­kazał tę kombinację dzieciom. Z tego powodu posiada­nie potomstwa nie eliminuje kandydatów do nagrody.

Historyjki, które znalazły się w tej książce, można po­dzielić na cztery kategorie:

17

Opowiedziane: prawdopodobne, lecz niesprawdzone opowieści wiernych czytelników, którzy zwracają uwagę na jakąś głupotę. W pewnych przypadkach identyfikuje­my osoby przekazujące nam te opowieści (za ich zgodą), ale nie musi to oznaczać, że osoba jest bezpośrednio związana z wydarzeniami, o których opowiada. O zdarzeniach z pierwszej, drugiej i czwartej kategorii wiemy lub mamy powody wierzyć, że są prawdziwe. Podty­tuł Relacja zweryfikowana przez Darwina oznacza na ogół, że dana historia pochodzi od wielu osób i została potwierdzona przez więcej niżjedno źródło medialne.

Podtytuł Relacja niezweryfikowana przez Darwina wska­zuje, że dany przypadek został zrelacjonowany przez mniejszą liczbę świadków i nie doczekał się potwierdzenia w mediach. W niepotwierdzonych relacjach, umieszczonych w kategoriach Nagroda Darwina albo Wyróżnienie, często zmieniamy nazwiska i szczegóły wydarzeń, by ochronić prywatność niewinnych (a także winnych) bohaterów.

TEORIA EWOLUCJI KAROLA DARWINA

By zrozumieć znaczenie Nagród Darwina, należy znać podstawy teorii ewolucji. Ewolucja zachodzi wskutek do­boru naturalnego. Karol Darwin opisał tę teorię w książce O powstawaniu gatunków, w której przedstawił dowody na to, że gatunki ewoluują, by lepiej przystosować się do środowiska.

Według Darwina dobór naturalny wymaga spełnienia czterech warunków:

Po pierwsze, osobniki należące do jednego gatunku muszą być zróżnicowane.

18

Ludzie są bardzo silnie zróżnicowani; różnią się od siebie wzrostem, karnacją, kolorem oczu, wyglądem włosów. Nawet między bliźniakami jednojajowymi występują róż­nice genetyczne spowodowane przypadkowymi mutacjami wywołanymi przez czynniki mechaniczne i chemiczne.

Po drugie, różnice muszą być dziedziczne.

Dzieci są podobne do swych rodziców, ponieważ od każ­dego z nich otrzymują połowę swych genów. Złożone cechy, takie jak inteligencja i osobowość, również są w dużym stopniu określone genetycznie.

Po trzecie, nie wszystkie osobniki należące do populacji płodzą potomstwo.

Jedna para myszy może dać początek bilionowej popula­cji -wymaga to dwudziestu pięciu pokoleń, czyli około sześ­ciu lat. Jednak wiele osobników ginie bezpotomnie. Ludzie również giną, a zatem podlegają doborowi naturalnemu.

Po czwarte, pewne osobniki muszą radzić sobie z naciskami selekcyjnymi lepiej niż inne.

Z uwagi na swe odziedziczone cechy niektóre osobniki danego gatunku mają większe szanse uniknięcia drapieżni­ków, przetrwania mroźnych zim, wygrania rywalizacji o partnerów seksualnych i pozostawienia potomstwa. Dzięki temu w kolejnych pokoleniach jest coraz więcej takich osobników, natomiast pozostałe, które nie radzą sobie w danym środowisku, są stopniowo eliminowane.

Te cztery kryteria-zróżnicowanie, dziedziczenie, dobór i przystosowanie - dowiodły swej skuteczności w niezliczo­nych eksperymentach genetycznych. Hodowla rasowych psów, tworzenie zmodyfikowanych genetycznie roślin

19

jadalnych i zmutowanych wirusów - wszystko wskazuje na to, że mamy w rękach narzędzia ewolucji.

Historyjki zebrane w tej książce ilustrują ewolucyjny do­bór w całej okazałości, od wyrafinowanej ironii do żałosnej głupoty. Naszym zdaniem nawet Karol Darwin byłby rozba­wiony, gdyby zapoznał się z tymi przykładami prób i fatal­nych błędów.

PRZETRWANIE GŁUPCÓW

Wszyscy spotkaliśmy ludzi, którzy są zbyt głupi, by przetrwać.

Kiedyś spotkałam pewną kobietę na skraju żwirowej drogi nad urwiskiem, niedaleko mojego domu. Wynosiła śmieci i upuściła pokrywę kubła, która spadła w przepaść. Chciała jakoś odzyskać pokrywę, leżącą na dole.

Kobieta nerwowo dreptała na skraju urwiska, niezdecy­dowana, którędy zejść. „Mój mąż - powiedziała mi - twier­dzi, że zszedł kiedyś na dół po pokrywę". Najwyraźniej chciała go naśladować, co musiało zakończyć się niebez­piecznym upadkiem. Zostawiłam ją tam; nadal szukała bezpiecznej drogi w dół.

To była oczywista kandydatka do Nagrody Darwina. Mogę sobie łatwo wyobrazić, jak cała poobijana i podra­pana wskutek upadku między krzaki jeżyn, usiłuje się usprawiedliwić: „Zrobiłam to, bo mój mąż powiedział, że nieraz tam schodził!"

Wszyscy codziennie oceniamy zagrożenie. Decydujemy, jak daleko możemy skoczyć, który przewód przeciąć, czy przejść pod drabiną. Kierujemy się zwykle zdrowym roz-

20

sadkiem, który niekiedy przyjmuje postać użytecznych przesądów. Przejście pod drabiną rzeczywiście zwiększa prawdopodobieństwo pecha - może nam spaść na głowę jakieś narzędzie murarza lub montera. Lepiej jednak przejść pod drabiną niż wejść na jezdnię ruchliwej ulicy. Im sprawniej potrafimy oceniać ryzyko i zachowywać ostrożność, tym dłużej żyjemy.

Podziel się swoją ulubioną opowieścią o przetrwaniu

głupoty!

www.DarwinAwards.com/book/stupidity.html

We wrześniu 1996 roku pewien mężczyzna został zgnieciony na schodach biura Sammis Real Estate and Insurance w Huntington w stanie Nowy Jork. Człowiek ten usiłował ukraść sejf ważący trzysta kilo­gramów. Naruszył kardynalną zasadę, której należy przestrzegać w trakcie przemieszczania ciężkich przedmiotów: nigdy nie stawaj na drodze swobodnego spadku ciężaru. Sejf był pusty. (Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

SKĄD POCHODZĄ HISTORYJKI O KANDYDATACH DO NAGRODY DARWINA?

Anegdoty te przekazują sobie znajomi - stanowią konty­nuację jednego z najstarszych elektronicznych listów łań­cuszkowych. Są to binarne skamieliny z okresu narodzin Internetu.

Wyróżnione Nagrodą Darwina historie opierają się na nieprawdopodobnych, a jednak prawdziwych doniesie-

21

niach medialnych. Kategoria Zasłyszane obejmuje wspa­niałe bajki stworzone przez anonimowych artystów, Wy­różnienia - to opisy głupich wyczynów osób, które mają szansę na zdobycie Darwina w przyszłości, a Opowiedziane -to osobiste relacje z działań odznaczających się niebywałą głupotą.

Pierwotnym źródłem każdej historyjki jest jakiś czytel­nik, przedstawiający wyczyn kandydata, o którym dowie­dział się z prasy, telewizji lub którego sam był świadkiem. Ponieważ nasza nieformalna sieć korespondentów obejmu­je cały świat, tylko nieliczne przykłady wyjątkowej głupoty umykają naszej uwadze. Sama dokonuję selekcji nadesła­nych historii, kierując się regułami i duchem Nagród Darwi­na, po czym spisuję je w żartobliwym stylu.

Moje subiektywne poczucie humoru weryfikują entu­zjastyczni czytelnicy strony internetowej, którzy głosują, wskazują błędy, dodają informacje i krytykują wątpliwe szczegóły. W trakcie tego procesu historie są nieraz modyfi­kowane, a niekiedy również odrzucane (patrz Przegrana jest nagrodą, s. 185). Opisane w tej książce zdarzenia, których bohaterowie otrzymali Nagrody Darwina, powstały więc dzięki uważnym czytelnikom i dzięki nim uzyskały ostatecz­ną formę. Można bez wahania stwierdzić, że Nagrody Darwina są dziełem „ludzi, dla ludzi i przez ludzi".

Wiele historii kończy się tragicznie, dlatego lepiej czytać je w małych dawkach. Ich wartość rozrywkowa związana jest z rozbieżnością między tym, jak naszym zdaniem ludzie powinni się zachowywać, a faktycznym zachowaniem. By docenić komediowy aspekt opisanych zdarzeń, powin­niśmy skupić się na metodzie tkwiącej w szaleństwie... i swobodnie śmiać się z nieszczęśników, wiedząc, że tysiące innych śmiało się przed nami!

22,

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Pokuta: Siedem grzechów głównych

Drzewo życia samo pozbywa się zbytecznych gałęzi.

R


eligie już od dawna walczą z siedmioma śmiertelnymi grzechami. Oto dowody, że ewolucja toczy tę samą wojnę. Pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, łakomstwo, gniew i lenistwo - te grzechy, w odpowiednim natężeniu, mogą doprowadzić do tragedii. Od zmysłowych występków do próżności, która prowadzi do amatorskiej liposukcji, popełnianie śmiertelnych grzechów może się zakończyć fatalnie.

KISMET, KARMA, PRZEZNACZENIE

Czy jesteś przesądny?

Lubimy wierzyć w istnienie uniwersalnych zasad, które zapewniają tryumf sprawiedliwości. Powinna istnieć siła sprawiająca, że każdy dostaje to, na co zasłużył - niech to będzie kismet, karma lub przeznaczenie. Wierzymy rów­nież w coś zupełnie przeciwnego: szczęśliwe automaty

23

do gry i dobrą passę. Czy czasami nie chwytasz się za guzik na widok kominiarza lub nie całujesz swej egzaminacyjnej pracy? Przesądy są częścią ludzkiej osobowości.

Nagrody Darwina związane są ze swego rodzaju religią najwyższej sprawiedliwości, zgodnej z boskimi prawami natury. Zdobywcy Nagrody Darwina podlegają praktycznej formie karmy. Potwierdzają oni słuszność teorii, że bez­stronny palec losu wskazuje na tych, którzy nie używają głowy, by zwiększyć swoją szansę przetrwania.

Religia" Nagród Darwina opiera się na solidnej pod­stawie, jaką jest teoria ewolucji Karola Darwina. W ciągu jednego życia można bez trudu zebrać liczne dowody na to, że dobór naturalny prowadzi do ewolucji. Brokuły, psy rasowe, nektarynki i współczesne gatunki zbóż to produkty przypadkowych mutacji oraz naturalnego lub sztucznego doboru.

Chwasty na trawniku przed domem to dobry przykład procesów ewolucyjnych.

Mlecz jest bardzo rozpowszechnionym i trudnym do zwalczenia chwastem.

Z garstki nasion mleczy wyrastają dorosłe rośliny różnej wysokości, które rozsiewają swe nasiona po okolicy, by wyrosły z nich nowe rośliny. Jednak obyczaj regularnego koszenia trawników raz na tydzień to nowy nacisk selek­tywny! Stworzyliśmy nowe zagrożenie środowiskowe dla mleczy, które muszą sprostać temu wyzwaniu.

Regularne koszenie trawników faworyzuje bardzo niskie mlecze, które trzymają się gruntu tak ściśle, że unikają ostrzy kosiarki, a ich kwiaty szybko rozsiewają nasiona, nim zetnie je kosa. Z populacji mleczy wyodrębnia się po­woli nowy wariant. Po dostatecznie długim czasie mlecze trawnikowe mogą odłączyć się od dzikich mleczy, gdyż dostosują się do nowych warunków stworzonych przez

24

człowieka na trawniku. Tak powstanie nowy gatunek - mleczy gazonowych.

Można by przytoczyć wiele przykładów przemian ewolu­cyjnych, a zatem „religia" Nagród Darwina ma solidne podstawy naukowe. Potężny mechanizm doboru natural­nego jest wszechwiedzącym i ślepym narzędziem, służą­cym przetrwaniu gatunku ludzkiego w długiej skali czaso­wej, i zapewnia swoistą nieśmiertelność, która stanowi pocieszenie dla istot mogących cieszyć się tylko tym­czasowym osobowym istnieniem.

Robert Heinlein dobrze wyraził istotę doboru natu­ralnego w sztuce Time Enough fur Love: „Głupota jest nieuleczalna. To jedyna zbrodnia główna, za któ­rą otrzymuje się karę śmierci. Nie ma odwołania, a egzekucja następuje natychmiast, automatycznie i bezlitośnie".

Poniższe historie ilustrują, do czego prowadzi lekcewa­żenie przykazań religijnych i siedmiu grzechów głównych.

Nagroda Darwina: PRÓŻNOŚĆ PRZYCZYNĄ TRAGICZNEJ LIPOSUKCJI

Relacja niezweryfikowana przez Darwina wrzesień 1999, Nowy Jork

David, czterdziestoczterolatek z Mineola, gorąco prag­nął pozbyć się sadła; najwyraźniej zależało mu na tym bar­dziej niż innym. Czemu nie zaoszczędzić pieniędzy - po­myślał- i nie poddać się amatorskiemu zabiegowi liposukcji w garażu? Jak łatwo zgadnąć, użycie odkurzacza nie jest najbezpieczniejszym sposobem na eliminację nadwagi. David zmarł w tej zaimprowizowanej klinice z powodu przedawkowania lidocainy. Każdy, kto jest na tyle głupi, by spokojnie się położyć i poddać medycznemu zabiegowi wy­konywanemu przez amatora w garażu, niewątpliwie zasłu­guje na Nagrodę Darwina za swą bezrozumną próżność.

Fałszywy lekarz przeprosił rodzinę ofiary.

Źródło: Associated Press.

Inne zagrożenie związane z odkurzaczem: FANATYCZNY MIŁOŚNIK PLASTIKU, s. 100.

Nie myślę, więc mnie nie ma".

Nagroda Darwina: PRÓŻNOŚĆ -NIEBEZPIECZNA POZA

Relacja niezweryfikowana przez Darwina wrzesień 2000, Niemcy

Rothenburg, malownicze średniowieczne miasteczko, stało się niedawno sceną dramatycznego przedsięwzięcia artystycznej natury. Pięcdziesięciotrzyletni mężczyzna z Badenii-Wirtembergii pozował nago przed aparatem umieszczonym na statywie, balansując na kamiennym murze, aż wreszcie stracił równowagę i spadł z wysokości prawie pięciu metrów. W przeciwieństwie do swego właś­ciciela, aparat nie został uszkodzony. Policja zamierza wywołać film, by wyjaśnić przyczyny śmierci mężczyzny. Darwin przypuszcza, że ta historia będzie trwałym dowo­dem na to, iż drzewo życia samo pozbywa się zbytecznych gałęzi.

Źródło: Ananova.com.

Inne kiepsko przemyślane zdjęcie: WŚCIEKŁY SŁOŃ, s 42.

Nagroda Darwina: GNIEW -RZUCANIE KAMIENIAMI

Relacja zweryfikowana przez Darwina 11 października 2000, Samaria

Gwałtowne zamieszki na Bliskim Wschodzie zaowoco­wały przyznaniem Nagrody Darwina jednemu z tamtej­szych mieszkańców. Trzej przyjaciele wybrali się na skrzy­żowanie dróg w Eli, by nacieszyć się swą ulubioną rozrywką: ciskaniem kamieni w przejeżdżające samochody. Trafili ciężarówkę, po czym jeden z nich wszedł na jezdnię z ka­mieniami w dłoniach, aby zaatakować kolejny samochód. Kierowca usiłował go ominąć, ale stracił panowanie nad kierownicą i samochód dachował. Młodzieniec rzucający kamieniami zginął na miejscu, a kierowca odniósł poważne obrażenia. Policja z Judei i Samarii stwierdziła, że wypadek spowodował młody człowiek, który rzucał kamieniami.

Mieszkańcy szklanych domów nie powinni rzucać kamie­niami.

Źródło: Ha'aretz, ITIM.

Rzucanie śnieżkami: Śmiertelna wojna na śnieżki, s. ss.

Iracki terrorysta nakleił za mato znaczków na list-pułapkę.

List wrócił do niego z napisem „zwrócić nadawcy".

Pośpiesznie otworzył przesyłkę... i zakosztował własnej

niespodzianki".

[Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta

od dawna krąży w Internecie).

28

Nagroda Darwina: CHCIWOŚĆ -ZAŚLEPIENIE KRYSZTAŁEM

Relacja zweryfikowana przez Darwina 2000, Meksyk

W Chihuahua w Meksyku znajdują się dwie gorące jaski­nie, w których uformowały się największe znane kryształy naturalne. „Wnętrze tych jaskiń przypomina ociekającą potem olbrzymią geodę" - tak opisał swe wrażenia pewien zachwycony obserwator. Kryształy selenitu osiągają długość niemal siedmiu metrów.

Niedawno odkryte jaskinie, położone na głębokości czte­rystu metrów pod ziemią, są zabezpieczone klątwą, grożącą wszystkim, którzy chcieliby posiąść ukryte w nich skarby. Niedawno pewien człowiek usiłował ukraść kryształ ze stro­pu jaskini; być może próba zakończyłaby się sukcesem, gdyby nie stał bezpośrednio pod wyrąbywanym kryszta­łem. Błyszczący stalaktyt zachował się zgodnie z prawem ciążenia i zgniótł złodzieja.

Źródło: DiscoveryChannelNews.

Inna kradzież, której zapobiegły sity natury: FERGUSON PRZECIW ZŁODZIEJOM 2:0. s. 171.

Być albo nie być..."

Nagroda Darwina: LENISTWO -UPADEK WE ŚNIE

Relacja zweryfikowana przez Darwina 19 czerwca 1999, Amsterdam

Tej nocy było bardzo gorąco. Mieszkaniec Amsterdamu - z pochodzenia Włoch, który miał w zwyczaju sypiać pod gołym niebem podczas upalnego śródziemnomorskiego lata - postanowił przespać się na dachu. Wszedł na górę i u rządził sobie wygodne łoże, ale nie zwrócił należytej uwa­gi na nachylenie połaci dachowej. Być może Włoch miałby więcej szczęścia, gdyby się uwiązał. Niestety - zasnął na kocu, stoczył się w dół i runął na chodnik, ginąc na miejscu. Źródło: Mobile Alabama Press Register.

Inna tragedia we śnie: SEN WŚRÓD OWIEC, s. 127.

Wysokie IQ nie równoważy braku zdrowego rozsądku.

Nagroda Darwina: PŁOMIENIE ZAZDROŚCI

Relacja zweryfikowana przez Darwina 17 listopada 1999, Niemcy

Obraz Niemiec jako kraju arkadyjskiego spokoju splamiła burzliwa sprawa rozwodowa. Po zaciętej walce prawnej Uwe z Brandenburga stracił wszystko z wyjątkiem skórza­nych szortów. Zgodnie z orzeczeniem jego byłej żonie przypadł między innymi rodzinny dom.

Czterdziestoletni Uwe, rozwścieczony pełnym zwy­cięstwem żony, postanowił posłuchać znanej zasady nie­mieckiej armii, która w odwrocie pozostawiała za sobą spaloną ziemię.

Uwe zszedł do piwnicy ze swą niezawodną wiertarką i wywiercił kilka otworów w dużym zbiorniku na olej opało­wy, po czym podpalił wyciekające paliwo. Ku jego radości, w ciągu kilku sekund płomienie ogarnęły całą piwnicę.

Wkrótce jednak radość obróciła się w popiół, gdyż

poniewczasie zdał sobie sprawę, że znalazł się w środku

pożaru o rozmiarach katastrofy „Hindenburga". Mimo

desperackich wysiłków Uwe zginął w płomieniach swojej

zemsty. Jego żona śmiała się ostatnia.

Źródło: „Dusseldori Express".

Inny przykład nieudanej zemsty: NIEPRZEMYŚLANA ZEMSTA W SAMOLOCIE, s. 47.

Nagroda Darwina: ZAZDROŚĆ -MOSKIEWSKI OTELLO

Relacja zweryfikowana przez Darwina 8 września 2000, Rosja

Mężczyzna, który groził, że „załatwi" żonę i jej kochanka, zamiast tego załatwił siebie, gdy próba zemsty przybrała tragiczny dla niego obrót. Mąż zginął wskutek wybuchu samodzielnie zmajstrowanej bomby w Chabarowsku, mieście na dalekim wschodzie Rosji. Urządzenie wybuch­ło, gdy usiłował je zainstalować na drzwiach mieszkania kochanków, którzy najwyraźniej niezbyt dbali o dyskrecję. Źródła: Reuters, TASS.

Więcej o zabawach z bombami: CELNY STRZAŁ, s. 145.

Nagroda Darwina:

ŁAKOMSTWO -ETANOL, METANOL,

CO ZA RÓŻNICA

Relacja niezweryfikowana przez Darwina maj 2001, Anglia

Zaraz się przekonamy, czy naprawdę jestem naukowcem!

Wrzucę odrobinę związku, który stworzyłem,

do tej probówki...

Spiderman Siana Lee, listopad 1963

Mamrocząc te słowa, pewien rosyjski profesor wychylił z probówki dużą porcję przejrzystej cieczy... i zginął wskutek zatrucia alkoholem. Ten profesor uniwersytetu w Oksfordzie miał zwyczaj popijać laboratoryjny etanol, ale tym razem napił się metanolu.

Według uczonych z Usenetu metanol jest powszechnie używanym rozpuszczalnikiem, który wygląda i pachniejak etanol, ale jest „pięć razy bardziej trujący i pięć razy mniej upajający". Ci, którzy go piją, zwykle piją za dużo.

Czterdziestoczteroletni profesor ekologii był podobno

krótkowidzem i prawdopodobnie błędnie odczytał etykietę.

Źródła: solstico.cresi.org, „London Telegraph".

Doświadczenia susła z substancjami wpływającymi na stan umysłu: ZEMSTA SUSŁAs. 214.

Niewiele dzieli geniusz od głupoty.

33

Wyróżnienie: ŁAKOMSTWO -ZA DUŻO CHILI

Relacja niezweryfikowana przez Darwina maj 1999, Filipiny

Trzej mężczyźni, którzy postanowili trafić do Księgi rekor­dów Guinnessa, zamiast tego trafili do szpitala w Legaspi, gdyż zjedli olbrzymie ilości chili. Lekarze podali im środki na ostre zatrucie pokarmowe i wysokie ciśnienie, po czym wypisali ze szpitala, radząc, by ograniczyli swój apetyt. Źródła: UPI, „The Star".

Inna próba zdobycia miejsca w Księdze rekordów Guinnessa: STERTA ŚMIECI, s. 43.

Inny poważny przypadek niestrawności: OSTATNIA KOLACJA, s. 210.

Opowiedziane: NIECZYSTOŚĆ - UBAW W IZBIE PRZYJĘĆ

W 1984 roku pracowałem jako strażnik w szpitalu w Idaho. Do moich obowiązków należało również udziela­nie pomocy personelowi izby przyjęć, gdy miał do czynienia z trudnymi pacjentami. Pewnego wieczoru, w sobotę, zostałem pośpiesznie wezwany do izby przyjęć.

Gdy biegłem korytarzem, słyszałem głośne krzyki, ale również wyraźny śmiech. Za rogiem korytarza niemal wpadłem na pielęgniarkę, która opierała się o ścianę, trzy­mając tacę pełną strzykawek, i niemal płakała ze śmiechu.

Karetka pogotowia przywiozła przed chwilą do szpitala kompletnie pijanego mężczyznę, mającego na sobie tylko koszulę i zakrwawiony ręcznik owinięty wokół bioder. Był zbyt zalany i zbyt mocno cierpiał, by wyjaśnić, co się stało, ale w okolicy krocza miał wbite w ciało liczne igły jeżozwierza. Lekarz potrzebował aż trzech godzin, by je usunąć.

Źródto: Don Cooley, osobista relacja.

Inne zabawne zdarzenia szpitalne:

IGRASZKI Z KONIEM, s. 134;

WĄŻ W RURZE. s. 119.

Mężczyźni wykazujący pociąg seksualny do zwierząt ograniczają swój wkład do puli genów, gdyż koncen­trują uwagę na partnerkach, z którymi nie mogą się rozmnażać. Mężczyźni, którzy lubią skunksy, po­dwójnie zasługują na nagrodę, gdyż ryzykują całkowitą utratę zdolności prokreacyjnych!

35

ROZDZIAŁ DRUGI

Kobiety: Fatalne przygody kobiet

Przechodząc, ręka Losu pisze Słowo,

I nic na Ziemi:miłość, rozum, litość,

Już nie przymuszą nigdy do powrotu,

Wszystkie łzy świata zmyć go już nie mogą.

Omar Chajjam*

K


obiety rządzą światem, ale rzadko zdobywają Nagrody Darwina. W naszych annałach niewiele jest relacji o wyczynach przedstawicielek płci pięknej! Tutaj zebra­liśmy wszystkie takie historie. Jest ich w sumie czternaście i stanowią zbiorowy portret Homo sapiens femme fatale.

" Przekład K. Libickiego.

37

MEMY CYWILIZACJI

Ręka, która porusza kołyskę, rządzi światem. William Ross Wallace

Ewolucja genetyczna jest niewątpliwie fascynująca, ale w codziennym życiu mamy do czynienia przede wszystkim z ewolucją kulturalną. Liczne odkrycia i wynalazki, które kształtują nasze otoczenie, nie mają żadnego związku ze zmianami genetycznymi. Udomowienie zwierząt, wytop miedzi i wynalezienie pisma radykalnie zmieniły nasze środowisko i metody stosowane w celu przetrwania.

Ludzie nauczyli się pisać zaledwie sześć tysięcy lat temu - to zdumiewająco niedawno. Zdolności poznawcze, które rozwinęły się, gdyż zwiększały szansę przetrwania, zostały wykorzystane w zupełnie nowy sposób. Odkrycie fnożli-wości manipulowania abstrakcyjnymi pojęciami za pomocą konkretnych symboli i archiwizowania wiedzy zrewolucjo­nizowało nasze życie. Przyczyną zmiany była nowa idea kulturowa, nie zaś mutacja genetyczna.

Zmiany genetyczne następują tak wolno, że są riiemal niedostrzegalne (patrz ramka na s. 40). Jeśli nie zaczyna działać zupełnie nowy nacisk selekcyjny, powstanie nowe­go gatunku trwa setki tysięcy lat. Natomiast ewolucja kul­turalna zachodzi bardzo szybko i ma dla nas zasadnicze znaczenie. Może zmienić nasze życie w ciągu tysiąca lat (jak w przypadku rolnictwa), pokolenia (w przypadku kontroli urodzin) i z dnia na dzień, gdy informacja rozchodzi się po całym świecie z szybkością działania Internetu.

Żyjemy w radykalnie przeobrażonym środowisku, stale przystosowując się do nowych okoliczności, choć nasze geny nie zmieniły się w istotny sposób od dziesięciu tysięcy lat, czyli od czasów, w których nie była znana nowoczesna technika. Wjaki sposób kultura ewoluuje tak szybko?

38,

Kultura ewoluuje dzięki memom, czyli pakietom infor­macji. Mem jest odpowiednikiem genu - rozprzestrzenia siew społeczeństwie i przekształca myśli każdej napotkanej osoby. To dzięki naszym memom różnimy się w tak wielkim stopniu od ludzi z epoki przed rozwojem techniki. Ten nie­widoczny czynnik powodujący zmiany jest klonowany, ulega mutacjom i rozchodzi się za pośrednictwem środków wymiany informacji.

mem rzeczownik «pakiet informacji, takich jak pewna idea lub sposób działania, samodzielnie rozprze­strzeniający siew społeczeństwie w sposób analogicz-. ny do replikacji genu».

Język jest uderzającym przykładem wytworu ewolucji kulturalnej, spowodowanej przez niezwykle zaraźliwy mem. Kiedyś powstanie języka uważano za wynik nagłej, spontanicznej mutacji; obecnie przeważa pogląd, że po­wstanie języka było wynikiem „prostej zabawy naturalnymi dźwiękami wydawanymi za pomocą ust"*. Być może ludzie, podobnie jak małe dzieci, początkowo komunikowali się za pomocą powszechnie zrozumiałego „paplania", wyrażają­cego proste pojęcia, takie jak zagrożenie i ciepło, po czym stopniowo zdali sobie sprawę z niezwykłej potęgi, jaką daje możliwość modulowania dźwięków, by wyrażały złożone myśli. Język okazał się tak użyteczny, że mem ten bardzo szybko rozprzestrzeniał się między społecznościami, przy czym każda wymyślała własne słowa; ubocznym efektem tego mechanizmu było pomieszanie języków wśród bu­downiczych wieży Babel.

* P. F. MacNeilage i B. L. Davis, „Motor explanations of babbling and early speech patterns", [w:] B. Boysson-Bardies et al., Deitelopmental Neurocognition: Speech and face processing infirst year oflife (1993).

Memy rozchodzą się również kanałami niewerbalnymi. Rzucona piłka unaocznia ideę, że przedmioty mogą być przekazywane bez bezpośredniego kontaktu między osoba­mi. Malowidła naskalne, pantomima i nauka w praktycz­nym działaniu to przykłady przekazu memów bez pomocy języka. Język jest jednak szczególnie skutecznym narzę­dziem rozprzestrzeniania memów, gdyż pozwala łatwo przedstawić złożone, abstrakcyjne pojęcia wielu osobom jednocześnie.

Ludzki mózg jest w stanie wytworzyć język i używać go, gdyż mamy zdolność abstrakcyjnego myślenia. Gdy następnym razem wyrazisz jakiś pogląd, zastanów się nad zawartymi w nim memami: które z nich sam wyproduko­wałeś? Wszyscy wytwarzamy i kopiujemy memy równie łatwo, jak oddychamy.

Czy ewolucja postępuje powoli? Teoria punktualizmu (naruszanej równowagi) głosi, żęto nieprawda!

www.DarwinAwards.com/book/equilibrium.html

Kalendarz rozwoju techniki:

www.DarwinAwards.com/book/technochrono.html

Nasza cywilizacja rozwija się w umysłowej przestrzeni stworzonej przez memy. Nie jest zatem przypadkiem, że kobiety - których rola w przekazywaniu kultury z pokolenia na pokolenie już dawno została doceniona - doskonale rozprzestrzeniają memy. Bohaterki zamieszczonych poni­żej historyjek nie będą dłużej rozpowszechniać pewnych szkodliwych memów, zwłaszcza związanych z błędną oceną ryzyka!

40

Nagroda Darwina: TRAGEDIA W BARZE

Relacja zweryfikowana przez Darwina

3 września 2000, Indiana

Kryminalne pomysły dwóch szefowych baru szybkiej obsługi zakończyły się tragicznie, gdy ich plan zamaskowa­nia kradzieży spalił na panewce. Lisa, dwudziestodwulet­nia kierowniczka nocnej zmiany w Burger Kingu, wspólnie z koleżanką usiłowała ukraść 4000 dolarów z kasy baru.

Kluczowym elementem złożonego planu było sfingowa­nie napadu i podpalenia. Lisa odegrała rolę ofiary, związa­nej taśmą klejącą i zamkniętej w chłodni. Jej wspólniczka podpaliła śmieci i wyszła z baru z torbą pieniędzy. Teraz na scenie mieli się szybko pojawić strażacy i „uwolnić" Lisę.

Niestety, śmieci tlące się w koszu nie spowodowały ocze­kiwanego pożaru. Dopiero pracownicy dziennej zmiany poczuli swąd i zlokalizowali jego źródło. Kiedy otworzyli drzwi, ruch powietrza rozdmuchał płomienie i wtedy wezwano straż pożarną. Strażacy znaleźli Lisę w chłodni, zamrożoną i wpółprzytomną. Została przewieziona do szpi­tala, ale zmarła z powodu hipotermii.

Na ciele Lisy nie widać było śladów przemocy, taśma

klejąca była luźna; Lisa mogła łatwo oswobodzić się

z więzów i uciec z niezamkniętej chłodni.

Źródło: thetimt;sonline.com.

Inny przypadek śmierci z powodu hipotermii: WĘDKOWANIE BEZ OGRANICZEŃ, s. 58.

41

Nagroda Darwina: WŚCIEKŁY SŁOŃ

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 7 stycznia 2001, Tanzania

Jeszcze jedna uczestniczka safari przedwcześnie zginę­ła, gdy mimo licznych ostrzeżeń wysiadła z autobusu wy­cieczkowego, by zrobić lepsze zdjęcie. Rozwścieczony słoń stratował kobietę, należącą do Korpusu Pokoju, oraz jej aparat fotograficzny. Zdarzenie to miało miejsce w parku narodowym Ruaha. Jej los powinien przypomnieć wszyst­kim, by „nie wychylali się przez okno" pojazdu.

Źródło: South African Press Association.

Inny przypadek śmierci miłośnika fotografii: PRÓŻNOŚĆ-NIEBEZPIECZNA POZA, s. 27.

Ogromnie żałuję, że to nie jej matka pierwsza pomyślała o użyciu środków kontroli urodzin..."

42

Nagroda Darwina: STERTA ŚMIECI

Relacja zweryfikowana przez Darwina

1 marca 2000, Nowa Zelandia

Baldwin Street w Dunedin jest wymieniona w Księdze rekordów Guinnessa jako najbardziej stroma ulica świata. Stojąc na szczycie ulicy nachylonej pod kątem trzydziestu ośmiu stopni, dwie nowozelandzkie studentki wpadły na pomysł zjazdu.

Studentki wciągnęły na górę kosz na śmieci z dwoma kółkami, wskoczyły do środka, odepchnęły się i popędziły w dół. Ich dzikie wrzaski podczas jazdy obudziły wczesnym rankiem mieszkańców domów przy ulicy Baldwin. Nagle usłyszeli głośny trzask i krzyki ustały.

Dziewczyny pokonały dystans pięćdziesięciu metrów, po czym kosz wpadł na legalnie zaparkowaną przyczepę kempingową. Jedna studentka zginęła na miejscu, a jej koleżanka odniosła poważne obrażenia głowy. Dziwne, że mieszkańcy dostrzegli, co się stało.

Wyczyn ten nie zostanie odnotowany w Księdze rekordów

Guinnessa, gdyż nikt nie zmierzył końcowej prędkości

kosza.

Źródła:,,NewZealand Herald", Reuiers.

Inny przypadek tragicznego zderzenia: PECHOWA PRZYGODA NA KONCERCIE METALLIKI, s. 2] 7.

Nagroda Darwina: ŚWIĄTECZNE CHOINKI

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 25 listopada 2000, Kanada

Sześćdziesięciosześcioletnia kobieta z Quebecu została aż trzy razy potrącona przez samochody pędzące szosą, gdy próbowała uratować swoje świąteczne choinki. Tak, choin­ki. Kobieta wiozła na ciachu samochodu kilka świerków. Słabo przywiązane drzewka wysunęły się spod liny i spadły na szosę.

Była już noc, a przy drodze nie było latarni. Mimo to

odważna kobieta zaryzykowała życie, by uratować choinki

przed zniszczeniem pod kołami samochodów. Zginęła, a jej

ofiara była daremna.

Źródła:,,La Nouvelliste";Trois-Rivieres, Kanada.

Inny wypadek drogowy: WYPADEK NA HULAJNODZE, s. 81.

Problem filozoficzny: czy kobieta zasłużyłaby na Nagro­dę Darwina, jeśli uznalibyśmy, że usuwając przeszkody z drogi, poświęciła się dla społeczeństwa?

44

Nagroda Darwina: PRÓBA WIARY

RelacjazweryfikowanaprzezDarzuina 27 października 2000, Illinois

Sekta religijna, której członkowie testują swą wiarę,

stojąc na jezdni, straciła jedną z wyznawczyń: kobieta

zginęła pod kołami samochodu na autostradzie nr 55,

gdy nawracała kierowców. Nie była to jej pierwsza próba

działalności misyjnej pośrodku ruchliwej autostrady, ale

z pewnością już ostatnia.

Źródło: News of the Weird, „Springfield State Journal Register".

Inny przypadek śmierci osoby wierzącej: CHODZENIE PO WODZIE, s. BI.

Czytelnicy biegli w teologii przesiali następujące cytaty

z Biblii:

Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego"

(Mateusz4,7).

I nie wystawiajmy Pana na próbę" (Pierwszy List

do Koryntian 10,9).

45

Nagroda Darwina: MAM WRAŻENIE, ŻE TONĘ

Relacja zweryfikowana przez Darwina 16 lutego 2001, Floryda

Karla, lat trzydzieści dwa, zasnęła za kierownicą i wje­chała do kanału o głębokości dziesięciu metrów. Przerażona tą sytuacją, zadzwoniła z telefonu komórkowego na policję. Dyżurny przekonywał ją, żeby opuściła okna lub otworzyła drzwi, ale Karla odmówiła: „Jeśli to zrobię, samochód zaleje woda".

Kiedy komuś zdarzy się utknąć w tonącym samochodzie, powinien szybko otworzyć okna lub drzwi, by wydostać się z pojazdu. Gdy dolny brzeg zamkniętych drzwi znajdzie się pod wodą, ciśnienie prawie uniemożliwia ich otwarcie, dopóki woda nie wypełni wnętrza i nie zrównoważy naporu z zewnątrz.

Samochód tonie około dziesięciu minut - czas zależy od szczelności - ale układ elektryczny najczęściej zawodzi dużo prędzej, ponieważ woda powoduje zwarcie. W samo­chodach z automatycznymi oknami silnik poruszający szy­by jest umieszczony w połowie drzwi, a zatem nie należy zwlekać.

Karla dobrze pływała i mogłaby się uratować, gdyby wy­dostała się z samochodu. Kiedy strażacy wyciągnęli z kana­łu Karlę i jej BMW rocznik 1998, znaleźli w torebce kluczyki od wozu; tylne okno było całkowicie otwarte. Źródło: „Miami Herald". Więcej informacji o niebezpieczeństwach związanych z samochodami:

BEZPIECZNE SAMOCHODY", s. 69.

46

Wyróżnienie: NIEPRZEMYŚLANA ZEMSTA W SAMOLOCIE

Relacja niezweryfikowana przez Darwina

29 stycznia 2001, Gujana

Na wszystko jest odpowiednie miejsce i pora. Większość ludzi zgodziłaby się zapewne z tym, że atakowanie nożem byłego kochanka, gdy pilotuje on samolot, nie jest przykła­dem właściwego wyboru miejsca i czasu akcji. Z pewnością tego zdania byliby inni pasażerowie.

Karol Ann, lat dwadzieścia jeden, pod wpływem cierpie­nia wywołanego złamanym sercem pchnęła nożem byłego kochanka w kark i ramię, gdy pilotował on awionetkę. Na szczęście dla wszystkich pasażerka, która leciała ze swoją dziewięcioletnią córką, wyrwała jej nóż, a zraniony pilot zdołał bezpiecznie wylądować.

Czy Karol Ann nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia, jakie może spowodować zabicie pilota samolotu w po­wietrzu? Niezależnie od tego, czy przyczyną była ignoran­cja, czy chęć popełnienia samobójstwa, Karol Ann, która jest „dziennikarką od gwiazd filmowych", powinna raczej skupić uwagę na pisaniu artykułów, zamiast dostarczać tematów kolegom po fachu.

Inny przykład nieprzemyślanej zemsty: PŁOMIENIE ZAZDROŚCI, s. :n.

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona.

47

Nagroda Darwina:

ZGUBNA MODA

Relacja zweryfikowana p rzez Da rwina

2 listopada 1999, Tokio

Buty na koturnach, czyli platformy, obowiązkowy ele­ment stroju modnych kobiet, już spowodowały śmierć dwóch osób. Można przewidywać, że na tym się nie skończy, jeśli inne panie pójdą w ich ślady.

Pierwszą ofiarą była dwudziestopięcioletnia nauczyciel­ka ze szkoły pielęgniarek, która doznała pęknięcia czaszki wskutek upadku z sandałów na trzynastocentymetrowych koturnach. Druga ofiara mody wjechała samochodem w betonowy słup, ponieważ ośmiocentymetrowy obcas uniemożliwił jej naciśnięcie pedału hamulca. Niestety, w wypadku zginęła również niewinna pasażerka.

W świetle tych tragicznych wydarzeń eksperci radzą, by społeczeństwo podjęło odpowiednie środki, które zapo­biegłyby takim wypadkom, jak również - mniej dramatycz­nym - obrażeniom nóg i pleców. Widuje się już platformy o wysokości trzydziestu centymetrów. Policja i służba zdro­wia apelują do obywateli, by ostrzegali wrażliwe na modę znajome i namawiali je, żeby „po prostu powiedziały nie", nim spotka je nieszczęście spowodowane przez podeszwy.

Źródła: „San Francisco Guardian", „National Post". Inny przykład przewagi mody nad rozsądkiem:

POPIS. s. 64.

48

Wyróżnienie: WYBUCHOWA MIESZANKA DZIEWCZYN

Relacja zweryfikowana przez Darwina 14 marca 2000, Dania

Trzy nastolatki ukryły się w publicznej toalecie, by wą­chać paliwo do zapalniczek. Jedna z nich zapaliła papierosa, co spowodowało wybuch oparów paliwa zgromadzonych w ciasnym pomieszczeniu. Dziewczyny wybiegły z toalety prosto w ramiona policjantów, gdyż w tym samym budynku mieścił się komisariat policji.

Usłyszeliśmy głośny wybuch w toalecie - powiedział inspektor Leif Hoy. - Chwilę później wybiegły z niej z krzy­kiem trzy dziewczyny". Policjanci ugasili ich ubrania i udzielili pierwszej pomocy, po czym zawieźli je do szpitala.

Życie amatorek oparów paliwa do zapalniczek nie było zagrożone, ale jeśli to doświadczenie nie będzie dla nich wystarczającą lekcją, zapewne usłyszymy o nich ponownie.

Źródło: „Pol jtiken". Danin.

Inna przygoda w pobliżu toalety: TOALETA PUŁAPKA, s 114.

49

Wyróżnienie: ŚNIEŻNE KRÓLICZKI

Relacja zweryfikowana przez Darwina styczeń 2001, Ontario, Kanada

Susan, lat dziewiętnaście, i Wendy lat dwadzieścia je­den, zabłądziły podczas jazdy samochodem w środku zimy przez wiejskie okolice w Kanadzie. Kolejne zmiany kierunku tylko pogarszały sytuację i wkrótce dziewczyny stwierdziły, że jeżdżą w kółko po „sezonowych drogach" oznaczonych tablicami „Zakaz wjazdu" i „Droga prywatna".

Gdy już zupełnie straciły orientację, utknęły na jakimś dużym kamieniu, a usiłując znowu ruszyć, przypadkowo wywołały pożar. Porzuciły wówczas samochód i znajdujący się w nim pakiet ratunkowy, w którego skład wchodził koc, latarka, świeca i race. Dwa śnieżne króliczki brnęły przez dwie godziny przez las, nim wreszcie załamał się pod nimi lód i wpadły do strumienia. Dwanaście godzin później odnalazł je przypadkowo traper polujący na króliki.

Wskutek odmrożenia Susan i Wendy straciły razem dwie

stopy, jeszcze siedem palców u nóg i cztery palce dłoni.

Źródło: „Chronicle-Herald", Halifax.

Inna zimowa opowieść: DWIE LAWINY, s. 75.

SR

Wyróżnienie: GŁUPOTA I PIJAŃSTWO

Relacja niezweryfikowana przez Darwina luty 2001, Connecticut

Kobieta zatrzymana za prowadzenie w stanie nietrzeź­wym dokonała dziwnego wyboru, gdy zadzwoniła do znajo­mego, by zabrał ją z posterunku policji: Betty zwróciła się o pomoc do Kena, z którym piła przed aresztowaniem. Gdy Ken wtoczył się na posterunek, nikt nie miał wątpli­wości, że jest pijany.

Alkomat wykazał to niezbicie. Co więcej, rutynowe czyn­ności doprowadziły do stwierdzenia, że Betty niedawno uzyskała orzeczenie sądu, które nakazywało Kenowi trzy­mać się od niej z daleka. „Nie mogliśmy pozwolić na kontakt między nimi - wyjaśnił sierżant policji. - Nawet gdy ona wyraziła zgodę".

Ken został oskarżony o naruszenie orzeczenia sądu i pro­wadzenie samochodu w stanie upojenia. Powstaje pytanie: kto z tej dwójki jest większym głupcem? Źródło: „Hartford Courant".

Inny przykład pomysłów pijaków: TEST TRZEŹWOŚCI, s. 180.

Dobór naturalny załatwia tych, którzy są zbyt głupi, by załatwić swoje sprawy.

51

Opowiedziane: ZJADAJ MŁODE

październik 2000, Wyoming

Pewnego dnia strażnik parku narodowego Yellowstone wmieszał się w tłum ludzi, którzy wysiedli z samochodów i przyczep turystycznych, by obserwować niedźwiedzia. Na skraju drogi zauważył kobietę, która smarowała twarz dziecka jakimś nieokreślonym mazidłem.

Na szczęście dla dziecka - choć zapewne nie dla ewolucji

gatunku - strażnik nie pozwolił, by chłopiec zbliżył się do

niedźwiedzia. Do dziś dręczą go koszmary, w których widzi

tę scenę. To zdarzenie w pewnej mierze tłumaczy, dlaczego

niektóre dzikie zwierzęta zjadają swoje młode.

Źródło: Gene Leone, osobista relacja.

Inny przykład konfliktu z władzami:

CUDOWNA MILA, s. 93. Opowiedziane:

BLISKIE SPOTKANIE TRZECIEGO STOPNIA

Z GŁUPOTĄ

grudzień 2000

Potrzeba jest matką wynalazków. Potrzeba może być również matką poważnych obrażeń. Gdy mój mąż jechał do pracy, zatrzymał się na światłach. Zauważył wtedy, że ko­bieta kierująca samochodem stojącym za nim trzyma unie­sioną zapalniczkę i co chwila ją zapala. Tak go to zaciekawi­ło, że postarał się, by na następnym skrzyżowaniu zatrzy­mać się obok niej i zobaczyć, co robi.

Kobieta rozciągała pasma włosów i usiłowała je wysu­szyć nad płomieniem zapalniczki. Jestem pewna, że ta oso­ba wkrótce zdobędzie Nagrodę Darwina. Głupota tego kalibru z pewnością da o sobie znać.

Źródło: Sarah i Paul Melancon, osobista relacja.

Znany przykład niebezpiecznej zabawy z ogniem: PŁETWONUREK I POŻAR LASU. s. 219.

Inne fatalne przygody kobiet:

www.DarvuinAward8.com/book/femime.html

ROZDZIAŁ TRZECI

Woda: Ciała toną w wodzie

Lepiej milczeć, narażając się na podejrzenie o głupotę,

niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Abraham Lincoln

N


asze ciała składają się głównie z wody, a nie z ciał sta­łych, a jednak od czasów wyłonienia się z pierwotnego oceanu zapomnieliśmy o właściwościach wody. Oto wyjaśnienie, dlaczego nie należy zbyt długo trzymać głowy pod wodą.

NASIONA CHWASTÓW I BIORÓŻNORODNOŚĆ

Proszę pomyśleć o nasionach chwastów. Istnieje mnóst­wo różnych chwastów, niskich i wysokich, kwitnących wcześnie i późno, kiełkujących szybko i powoli. W garstce nasion chwastów z okolicy z pewnością znajdą się takie, które mogą wyrosnąć w niemal dowolnym miejscu.

Pod tym względem chwasty ogromnie się różnią <?d wy­hodowanych przez nas gatunków zbóż i kwiatów. Z tysiąca nasion ogrodowego nagietka wyrosną rośliny niemal iden­tyczne pod względem budowy i wyglądu kwiatów; tylko

55

kilka będzie odbiegać od normy. W przypadku chwastów jest to niemożliwe. Nawet dzikie odmiany nagietka charak­teryzują się znaczną różnorodnością formy. Bywają niskie i wysokie, niektóre mają więcej liści, inne mają większe kwiaty.

Rośliny udomowione są tak selekcjonowane, by jedno­cześnie kiełkowały, kwitły i przekwitały. Jak to możliwe? Ogrodnik sieje dziką odmianę i wybiera nasiona roślin, któ­rych potomstwo spełnia jego kryteria, sieje je ponownie i znów dokonuje selekcji. W końcu ogranicza genetyczną różnorodność roślin i otrzymuje jednorodną odmianę hodowlaną.

Dokonywane ostatnio manipulacje genetyczne - wsta­wianie pożądanych genów - stanowią logiczne rozwinięcie tradycyjnych metod. Ciekawość i pragnienie ulepszenia roślin uprawnych, od pokoleń motywujące wysiłki ogrodni­ków, nadal kierują działaniami genetyków, którzy potrafią bezpośrednio manipulować genami, zamiast ograniczać się tylko do selekcji.

Niestety, jednorodne linie, niezależnie od tego, czy otrzy­mane metodą tradycyjną, czy w wyniku modyfikacji gene­tycznej, są na ogół mniej odporne. Gdy wysiejemy garść nasion zboża w przypadkowo wybranym środowisku, wyrośnie z nich mniej roślin niż z nasion dzikiej odmiany, która wykazuje większą różnorodność genetyczną. Nasze zboże jest nadmiernie wyspecjalizowane.

Nadmierna specjalizacja spowodowana zmniejszeniem genetycznej różnorodności prowadzi do wymarcia dzikich gatunków. Istnieją dzikie rośliny zawierające więcej białka, wykazujące większą odporność na szkodniki i zmiany pogody niż nasze rośliny uprawne. Dzikie odmiany bydła są bardziej odporne na choroby i susze. Musimy od czasu do czasu sięgać do tej puli genów, by wzmocnić nasze wyspecjalizowane gatunki.

56

Gdy zatem następnym razem zobaczysz nasiona chwas­tów, pomyśl o ich wyjątkowym i losowym charakterze. Bioróżnorodność to niezwykły skarb.

Rośliny zmodyfikowane genetycznie: za i przeciw

www.DarwinAwards.com/book/cropclone.html

Bogata pula genów jest cenną skarbnicą użytecznych właściwości uwarunkowanych genetycznie. Bioróżnorod­ność jest jednak znacznie mniej pociągająca, gdy prowadzi do pojawiania się niepożądanych cech. Kandydaci do Nagrody Darwina, których działania opisujemy w tym rozdziale, na swój skromny sposób przyczynili się do ogra­niczenia biorożnorodnosci naszego gatunku, za co jestesmy im dozgonnie wdzięczni.

57

Nagroda Darwina: WĘDKOWANIE BEZ OGRANICZEŃ

Relacja niezweryfikowana przez Darwina marzec 2001, Ohio

Kolejne trzy osoby zginęły w wodach jeziora Erie. Ofiary liczyły na to, że uda się im złapać kilka ryb, ale zamiast tego same wylądowały w mroźnej wodzie. „Ktoś zauważył ślady prowadzące do przerębli i pływającą w niej turystyczną lodówkę" - powiedział zastępca szeryfa Roger Garn.

Trzej wędkarze wjechali na cienką płytę lodową otoczoną wodą; być może nie dostrzegli tego, ponieważ tego ranka zawieja bardzo ograniczyła widoczność. Nagle - co nie zaskoczyło nikogo poza nimi - pod ich terenowym samo­chodem załamał się lód. Kilka godzin później nurkowie wydobyli ich ciała z głębokości trzech metrów.

Od trzech lat zimy były zbyt łagodne, by można było łowić ryby, stojąc na lodzie, i władze ostrzegały wszystkich o ist­niejącym zagrożeniu. W styczniu uratowano dwudziestu wędkarzy uwięzionych na krze, która oderwała się od brze­gu. Jednak nawet śmiertelne wypadki nie zniechęciły amatorów wędkarstwa.

Wieźliśmy trzy ciała w plastikowych workach - powie­dział zdziwiony Garn - a w tym samym czasie kilkunastu ryzykantów jechało łowić ryby".

Źródło: Associated Press.

Inna opowieść o łowieniu ryb: KNEBEL Z RYBY, s. 126.

Nagroda Darwina: TAŚMA KLEJĄCA

Relacja zweryfikowana przez Darwina

24 kwietnia 2000, Oregon

Nieuzasadniona wiara w cudowne właściwości klejącej taśmy doprowadziła do śmierci mężczyznę pływającego łodzią po rzece Columbia.

Taśma klejąca jest używana do wszelkich możliwych napraw. Steven i jego przyjaciel łowili ryby z czterometro­wej aluminiowej łodzi, poklejonej w wielu miejscach taśmą; tak również umocowany był stojak silnika.

Nagle zerwał się silny szkwał, który wzburzył powierzch­nię wody. Taśma nie wytrzymała naprężenia. Łódź - której dopuszczalna ładowność wynosiła 100 kg - straciła statecz-ność. Dwaj rybacy, wraz ze sprzętem ważącym 320 kg, znaleźli się w wodzie.

Amerykańska straż przybrzeżna wyłowiła kolegę Stevena następnego ranka, ale on sam nie miał tyle szczęścia. Znaleziono go martwego w źle dopasowanej kamizelce ratunkowej. Być może gdyby przykleił ją do ciała taśmą, wciąż pływałby po rzece w swej rozpadającej się łodzi, ale wówczas nie otrzymałby Nagrody Darwina.

Źródło: KOIN 6 News.

Inny przypadek wykorzystania taśmy kląjącej: TRAGEDIA W BARZE, s. 41.

Kolejny pęd z drzewa życia.

59

Nagroda Darwina:

TANIEJ BYŁOBY ZAPŁACIĆ

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 15 maja 2001, Egipt

Dwaj zapaleni amatorzy whisky postanowili uniknąć płacenia rachunku. W tym celu wyskoczyli z baru do Nilu, chcąc przepłynąć na drugi brzeg. Jeden z nich, dwudziesto­siedmioletni taksówkarz, przecenił swoje umiejętności pły­wackie. Utonął, a tym samym osiągnął swój cel i nie zapłacił 180 dolarów za wypity alkohol. Jego kompan przepłynął rzekę, ale na brzegu czekała na niego policja, wezwana przez wykiwanego właściciela nocnego klubu.

Gdy kiedyś ty i twoi koledzy zechcecie uniknąć koniecz­ności uregulowania rachunku, lepiej najpierw nie spijajcie się do nieprzytomności. Możesz umrzeć lub - co gorsza -cały rachunek może spaść na ciebie.

Źródło: Agence France Presse.

Inny przypadek bezsensownej śmierci wskutek utonięcia: PILNUJ KUR!, s. 209.

60

Nagroda Darwina: CHODZENIE PO WODZIE

Relacja zweryfikowana przez Darwina

24 listopada 1999, Kalifornia

Pewna chrześcijańska sekta postanowiła naśladować Chrystusa wierniej niż inni chrześcijanie. Jej wyznawcy dążyli do odkrycia tajemnicy chodzenia po wodzie. Dzień po dniu usiłowali zbliżyć się do Boga, z całych sił próbując chodzić po wodzie. Kontynuowali swoje nieortodoksyjne praktyki, aż wreszcie ich przywódca niespodziewanie zgi­nął podczas ćwiczeń w wannie. Żona stwierdziła, że mąż przez wiele godzin starał się opanować technikę chodzenia po wodzie, ale jeszcze nie odniósł sukcesu. Okazało się, że utonął, poślizgnąwszy się na mydle, i dowiódł w ten sposób, że chodząc po wodzie, rzeczywiście można zbliżyć się do Boga.

Źródła: EAP, cybejramp.net.

Inny boski akt: BÓG OCALI?, s. 103.

Każdy może chodzić po wodzie. Sama to robiłam. Wystarczy poczekać, aż jezioro zamarznie...

81

Nagroda Darwina: ŚMIERTELNY SKOK

Relacja zweryfikowana przez Darwina 4 lipca 1998, Teksas

Przelatując nad Houston, można zobaczyć niezliczone, błękitne jak niebo prostokąty przydomowych basenów. Pewien mężczyzna z Houston nie chciał być gorszy i 21 czerwca 1998 roku nabył własny basen, z grubej folii rozpiętej na rusztowaniu. Wybrał odpowiednie miejsce i zlecił specjalistycznej firmie montaż basenu. Ostateczny efekt ocenił jako „znakomity".

Dwa tygodnie później szczęśliwy właściciel basenu kąpał się z przyjaciółmi, obficie racząc się alkoholem z okazji Święta Niepodległości. W pewnym momencie postanowił popisać się brawurą: wspiął się na dach i skoczył do nowego basenu.

Mężczyzna miał metr osiemdziesiąt wzrostu. Basen -jak niemal wszystkie urządzenia tego typu - miał głębokość stu dwudziestu centymetrów. Gdy uderzył głową o dno, jego nogi jeszcze wystawały ponad powierzchnię wody. Nic dziwnego, że złamał kark.

Mężczyzna przeżył i wytoczył sprawę sądową firmie instalującej basen, zarzucając jej błędny wybór miejsca i niewłaściwy montaż. Tak, właśnie montaż, który wcześ­niej ocenił jako „znakomity", a miejsce sam wybrał.

Pół roku później, w grudniu, mężczyzna zmarł. Podczas

następnego przelotu nad licznymi basenami w Houston

proszę przypomnieć sobie historię tego nieprzemyślanego,

ostatniego skoku do wody.

Źródło: Pracownik firmy instalującej baseny.

Przypadek śmierci z powodu działania innej cieczy: ŁAKOMSTWO -ETANOL, METANOL, CO ZA RÓŻNICA?, s. 33.

GS.

Nagroda Darwina: PASJONAT SKOKÓW DO WODY

Relacja zweryfikowana przez Darwina lipiec 1998, Anglia

Pewien mężczyzna, wyróżniający się niezwykłą pasją, by skoczyć do wody z każdego mostu w Norwich, zakończył swą sportową karierę skokiem z wysokości dwudziestu trzech metrów do rzeki o głębokości jednego metra. Przy­jaciele powiedzieli, że ten trzydziestoczteroletni męż­czyzna spełnił swoje marzenie, by skoczyć ze wszystkich mostów na rzece Wensum. Gdy już skoczył ze wszyst­kich mostów w mieście, wdrapał się na najwyższy poziom wielopiętrowego parkingu nad rzeką. Głośno krzycząc, zapytał przypadkowych przechodniów, jak tu jest głęboko, po czym skoczył do płytkiej wody. Próby reanimacji, podjęte przez pracowników pogotowia ratunkowego, nie zakoń­czyły się pomyślnie. Tak odszedł na zawsze „prawdziwy pasjonat skoków do wody".

Źródła: MSN News, UK ElectronicTelegraph. Inny przypadek katastrofalnego upadku:

MURARZ, s. 115.

Jeśli zwykle za pierwszym razem

coś ci się nie udaje...

to nie próbuj skoków ze spadochronem.

63

Nagroda Darwina:

POPIS

Relacja niezweryfikowana przez Darwina

sierpień 1999, Anglia

Pewien mężczyzna, lat dwadzieścia siedem, postanowił popisać się przed trzema chłopcami skokiem z nadmorskie­go klifu o wysokości dwudziestu siedmiu metrów. Pod wpły­wem uderzenia o taflę wody stracił przytomność. Jeden z chłopców, na którym nie zrobiło to większego wrażenia, zszedł na dół i wyciągnął go na brzeg, a w tym czasie jego koledzy pobiegli wezwać pomoc.

Nierozważnego mężczyznę przewieziono helikopterem ze Skrinkle Haven do Withybush Hospital w Haverfordwest, gdzie lekarz stwierdził zgon. Policjanci z uznaniem komentowali dzielną postawę jedenastoletniego chłopca, który wydobył go z morza, oraz przytomność umysłu dwóch jego kolegów, trzy lata od niego starszych, ostro kontrastu­jącą z głupotą dorosłej ofiary.

Źródło: Yahoo!

Historia równie odważnych, lecz mniej rozważnych młodych ludzi: NIEDŹWIEDŹ POLARNY UDZIELA LEKCJI, s. 132.

Państwowa agencja informacyjna Słowenii poinformowa­ła o śmierci pewnego wędkarza, lat czterdzieści siedem, który utonął po złowieniu ogromnego suma. Ryba wciągnęła go do wody, ale zacięty rybak nie wypuścił wędki. Koledzy twierdzą, że jego ostatnie słowa brzmiały: „Teraz go mam!" Nurkowie wydobyli ciało po dwudniowych poszukiwaniach.

(Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie].

64

Wyróżnienie: WSZYSCY NA POKŁAD

Relacja niezuwryfikowana przez Darwina 17 września 2000, Australia

Sześcioro młodych ludzi, nie mających żadnego doświad­czenia żeglarskiego, zostało uratowanych ze skradzionego luksusowego jachtu po tym, jak osiedli na falochronie po przepłynięciu zaledwie czterystu metrów.

Złodzieje zamierzali opłynąć świat, dlatego zabrali ze so­bą najpotrzebniejsze rzeczy: sześćdziesiąt puszek fasolki, tysiąc prezerwatyw, alkohol, coca-colę oraz podręcznik nawigacji gwiazdowej. Na szczęście dla nich zostali złapani, a według raportu policji „nie zabrali słodkiej wody i żadnego jedzenia poza fasolą w sosie pomidorowym".

Niedoszli żeglarze zostali oskarżeni o bezprawne użycie jachtu. Możemy być tylko zadowoleni, że-jak o tym świad­czy 2apas kondomów - nie zamierzali się rozmnażać.

Źródło: ,,Vicloria Sunday Herald".

Inny przypadek fiaska z powodu braku doświadczenia: ZRÓB TO SAM. ZRÓB TO SAM, s. 73.

65

Wyróżnienie: FONTANNA ŚCIEKÓW

Relacja niezweryfikowana przez Darwina styczeń 2001, Anglia

Problemy z powodziami w Tangmere podsunęły pewne­mu młodemu wandalowi dobry pomysł - tak przynajmniej sądził. Miał nadzieję, że uda mu się urządzić efektowną fontannę, wykorzystując do tego ciśnienie wody w kana­łach. W tym celu odłączył rurę kanalizacyjną i został zalany ludzkimi odchodami, gdyż wybrał rurę podłączoną do wy­pełnionego szamba. Wprawdzie przeżył i opowiedział tę historię, ale ten śmierdzący prysznic wskazuje, że w przy­szłości może liczyć na zdobycie Nagrody Darwina.

Inny przypadek kąpieli w odchodach: TOALETA PUŁAPKA, s. 114.

Celibat nie jest dziedziczny, w przeciwieństwie do głupoty.

Zasłyszane: WYPADEK W BROWARZE

maj 2000, Australia

Mój stryjeczny dziadek pracował w browarze w Mel­bourne na początku XX wieku. Podczas inspekcji kadzi stracił równowagę i wpadł do zbiornika z piwem.

W rzeczywistości jest to bardziej niebezpieczne, niż się wydaje. Piwo zawiera alkohol, który ma znacznie mniejszą gęstość niż woda. Dziadek nie mógł utrzymać się na po­wierzchni i utonął, nim ktoś zdążył mu pomóc.

Wszyscy narzekali, że trzeba było wylać całą kadź piwa.

Mieli rację.

Inna zasłyszana legenda: ŁAPANIE ŻAB W ARKANSAS, s. 215.

Czy można utonąć w piwie? Oczywiście, można utonąć w misce wody, a więc również w kadzi z piwem. Czy jednak fizyczne właściwości piwa zwiększają prawdo­podobieństwo utonięcia?

Etanol ma mniejszy ciężar właściwy niż woda, a zatem utrzymanie się na powierzchni w etanolu jest trudniej­sze niż w wodzie, jeśli w ogóle jest możliwe. Jednak zdaniem niektórych krytyków piwo, które zawiera tylko kilka procent alkoholu, w rzeczywistości ma większy ciężar właściwy niż woda. W trakcie fermentacji ciężar piwa ulega zmianie wskutek przemiany cukru w alko­hol, ale zawsze są w nim obecne różne węglowodany, które zwiększają gęstość cieczy, a zatem siła wyporu jest większa niż w wodzie.

Z drugiej strony, bąbelki dwutlenku węgla zmniejszają ciężar właściwy.

67

Niektóre piwa mają tak dużą lepkość, że pływanie w nich byłoby równie męczące, jak chodzenie po wydmach. Czy zmniejszone napięcie powierzchniowe ma jakieś znaczenie?

Czy w browarach rzeczywiście stoją otwarte kadzie z piwem?

Zdaniem niektórych komentatorów dwutlenek węgla, bę­dący produktem fermentacji, zbiera się nad powierzchnią cieczy, a zatem nieszczęsny pływak szybko by się udusił. Gaz może się zbierać w gęstej warstwie piany. Dwutlenek węgla jest cięższy od powietrza; wiadomo, że zbiera się w jaskiniach i nad jeziorami, co doprowadziło do wielu wypadków.

Można samemu przeprowadzić eksperyment z dwutlen­kiem węgla. W tym celu należy zebrać w misce dwutlenek węgla wydzielany podczas spalania zapałki -miskę należy trzymać poniżej płomienia. Gdy teraz „zanurzysz" zapałkę w misce lub „wylejesz" gaz na świecę, płomień zgaśnie. Niezależnie od tego, czy ktoś wierzy w tę historię, trzeba przyznać, że bywają gorsze rodzaje śmierci niż utonięcie wwielkiej kadzi piwa. Rozważ naukowe aspekty historii o wypadku w browarze.

www.DarwinAwards.com/ book/ brewery.html

Grawitacja to coś więcej niż dobry pomysł - to prawo natury!

68

ROZDZIAŁ CZWARTY

Technika: Machiny zniszczenia

Całkowity IQ świata jest stały. Im więcej ludzi, tym więcej idiotów.

K


iedyś żyliśmy na drzewach, ale ewolucja sprawiła, że żyjemy wśród nowoczesnych maszyn. Nie wszyscy jednak mają za sobą ten ewolucyjny skok. Oto elementarny opis podstawowych niebezpieczeństw związanych z naszy­mi maszynami.

BEZPIECZNE SAMOCHODY

Zastanówmy się nad niebezpieczeństwami, na jakie narażają nas samochody.

Jednym z najlepszych sposobów dożycia późnej starości jest unikanie samochodów. Za każdym razem, gdy ktoś jedzie samochodem lub idzie ulicą, powierza swoje życie obcym ludziom, których zdrowie psychiczne może budzić wątpliwości. W wypadkach samochodowych ginie znacznie więcej ludzi niż w wyniku uderzenia piorunu, a jednak na odgłos burzy ogarnia nas znacznie większy lęk, niż gdy

69

słyszymy pomruk samochodowego silnika. Spaliny zagra­żają zdrowiu i zanieczyszczają środowisko. Wewnątrz samochodów, zwłaszcza nowych, gromadzą się nieprzy­jemne lotne związki chemiczne. Samochody są źródłem wielu zagrożeń.

Najpoważniejsze niebezpieczeństwa związane z samo­chodami można wyeliminować, usuwając je całkowicie z naszego otoczenia. Wydaje się jednak mało prawdopo­dobne, by mogło to nastąpić w ciągu najbliższych dwu­dziestu lat, ale już teraz można podjąć mniej radykalne kro­ki, które zmniejszyłyby zagrożenie ze strony samochodów.

Kupując samochód, należy zwrócić uwagę, czyjestwypo-sażony w przednie i boczne poduszki powietrzne, pasy bez­pieczeństwa, system ABS, zamki zabezpieczone przed dziećmi i strefy kontrolowanego zgniotu. Dzięki tym ele­mentom nowoczesne samochody są znacznie bezpiecz­niejsze. Nawet jeśli masz mało pieniędzy, w trosce o własne zdrowie powinieneś kupić jak najbezpieczniejszy samo­chód. Ważnym elementem wyposażenia są telefony komór­kowe do wzywania pomocy w razie wypadku.

Z niektórymi wynalazkami związane jest ryzyko. Podusz­ki powietrzne mogą spowodować złamanie kości lub nosa. Telefony komórkowe rozpraszają uwagę, co było przyczyną wielu śmiertelnych wypadków. Jednak w sumie nowe urządzenia zabezpieczające przyczyniły się do zmniejsze­nia liczby tragicznych wypadków. Poprawa jest tak wielka, że szaleństwem byłoby używanie samochodu bez takich urządzeń.

Nowe urządzenia ograniczają ryzyko obrażeń, ale nie mają wpływu na zanieczyszczenie środowiska wskutek produkcji i używania samochodów.

Z plastikowych elementów wnętrza samochodu wydzie­lają się opary plastyfikatorów. Z biegiem czasu ich stężenie

70

maleje, ale w nowych samochodach bywa dość duże. By ich nie wdychać, należy otwierać okna i od czasu do czasu myć wnętrze wozu.

Samochody emitują gazy cieplarniane, które przyczynia­ją się do globalnego ocieplenia klimatu. Spalenie jednego litra paliwa powoduje emisję do atmosfery ponad dziesięciu kilogramów dwutlenku węgla. Niedokładne spalanie powo­duje emisję tlenku węgla, toksycznych węglowodorów i tlenków azotu, co z kolei jest przyczyną kwaśnego deszczu i gromadzenia się ozonu blisko powierzchni ziemi - dwóch najtrudniejszych do rozwiązania problemów ekologicznych naszych miast.

Jako społeczeństwo nie zwracamy dostatecznej uwagi na śmieci gromadzące się w atmosferze, których poważ­nym źródłem są samochody. Zaśmiecamy Ziemię szybciej, niż działają procesy samooczyszczania się środowiska.

Być może niepotrzebnie się tym przejmujemy. Nie jest to pierwsza poważna zmiana składu atmosfery w historii Ziemi. Gdy Ziemia była młodsza, w wyniku fotosyntezy stopniowo wzrastało stężenie tlenu w atmosferze. Tlen jest bardzo aktywnym pierwiastkiem, dlatego przez miliar­dy lat był wiązany w tlenkach żelaza. W końcu jednak tem­po produkcji tlenu przewyższyło tempo wiązania tego pierwiastka.

Wzrost stężenia tlenu w atmosferze spowodował trwałe przekształcenia organizmów żyjących na powierzchni Ziemi. Człowiek jest jednym z nowych gatunków. Jednak większość gatunków, które istniały przed tą zmianą, uległa zatruciu i wymarła.

Być może pewnego dnia stworzymy atmosferę, w której nie będziemy w stanie przetrwać, i ewolucja doprowadzi do powstania nowych gatunków, umiejących wykorzystać gazy wyprodukowane przez naszą cywilizację.

71

Jeśli szczęście będzie nam sprzyjać, będziemy ewoluo­wać dostatecznie szybko, by dostosować się do powodowa­nych przez nas zmian. Lepiej jednak nie wzdychać z ulgą! Poniższe historyjki świadczą o tym, że możemy zginąć na wiele sposobów, nim nauczymy się obchodzić z piłami i urządzeniami elektrycznymi.

Zdobywca Nagrody Darwina: zbyt głupi, aby żyć.

Nagroda Darwina: ZRÓB TO SAM, ZRÓB TO SAM

Relacja zweryfikowana przez Darwina 2000, Kolorado

Lato to pora roku, w której wyjątkowo często przejawia się nasza głupia skłonność do robienia samodzielnie róż­nych rzeczy. Uległ jej również Charles, lat trzydzieści cztery, murarz z Denver, który zawodowo wznosił budynki z cegieł i cementu.

Charles od lat pracował w budownictwie. Układał cegły i przyglądał się, jak elektrycy zakładają instalacje. Tak na­brał przekonania, że sam jest również wykwalifikowanym elektrykiem. Nie miał wątpliwości, że potrafiłby sobie poradzić z każdym problemem elektrycznym we własnym domu.

Pewnego dnia Charles zapewne dostał cegłą w głowę, bo nagle wpadł na „wspaniały" pomysł. Postanowił otoczyć swoje podwórko elektrycznym płotem. Ogrodzenie pod napięciem nie pozwoliłoby psom włóczyć się po okolicy i Charles nie musiałby już martwić się, co zrobić z niepożą­danymi szczeniakami.

Charles otoczył podwórko gołym miedzianym drutem i podłączył go do domowej sieci. Wszystko było w porządku. Domownicy przyzwyczaili się do nowego systemu zabez­pieczającego i życie toczyło się dalej. Jednak po pewnym czasie Charles postanowił zająć się ogrodnictwem.

Przydomowy ogród dostarczał mu wielu warzyw i owo­ców. Pewnego dnia, zbierając pomidory, Charles potknął się i odruchowo chwycił za miedziany drut... nie trzeba chyba wyjaśniać, co się stało.

Dlaczego Charles zginął? Podobnie jak wielu nie­doświadczonych amatorów, błędnie sądził, że wie, co robi.

73

Jego instalacja miała dwie poważne wady konstrukcyjne. Płoty elektryczne przeznaczone do zagród dla psów działają pod dziesięć razy mniejszym napięciem niż ogrodzenia dla bydła. Charles powinien był również zainstalować oscylator wytwarzający impulsy o okresie 150 mikrosekund. Oscyla­cje sprawiają, że można bezpiecznie poddawać krowy elektrowstrząsom - przerwa następuje dostatecznie szyb­ko, by na płocie nie zawisła wołowa pieczeń.

Z historii tej wynika oczywisty, zdroworozsądkowy morał: jeśli nie wiesz, jak coś zrobić, lepiej tego nie rób!

Źródło: „Greater Denver Rocky Mountain News".

Inny przypadek elektryka amatora:

PORAŻAJĄCY CIOS. s. 80.

Komentuje zawodowy elektryk: „Elektryczne ogrodzenie nie działa pod napięciem «dziesięć razy mniejszym niż 120 V» -gdyby tak byto, można byłoby ulec porażeniu, do­tykając styków samochodowego akumulatora. Napięcie w przewodach płotu elektrycznego wynosi kilka tysięcy woltów. Ludzie i zwierzęta nie giną w wyniku dotknięcia takiego płotu, bo prąd w nim ma bardzo małe natężenie. Podobnie jest w przypadku dotknięcia naelektryzowa-nego ekranu telewizora: napięcie może wynosić nawet 50 000 woltów (pięć razy więcej niż w typowym ogrodze­niu elektrycznym), ale nic się nie dzieje. Groźny jest dłu­gotrwały przepływ prądu o dużym natężeniu. Każdy, kto chciałby zmajstrować płot elektryczny, powinien wziąć to pod uwagę". Czy to prawda?

www.DarwinAwards.com/book/electricity.html

Nagroda Darwina: DWIE LAWINY

Relacja zweryfikowana przez Darwina 8 kwietnia 2000, Alaska

Gdy ktoś ginie pod lawiną, jest to zazwyczaj nieszczęśli­wy wypadek i ofiara nie zasługuje na Nagrodę Darwina. Jednak okoliczności śmierci Waltera, lat czterdzieści trzy, z Fairbanks są tak niezwykłe, że wyjątek jest uzasadniony. Walter zginął nie z powodu naturalnej katastrofy, lecz własnej jawnej głupoty.

Walter przyjechał do Summit Lakę na doroczny festiwal sportów zimowych; zjeżdżają się tam głównie narciarze i entuzjaści skuterów śnieżnych. Podczas festiwalu Walter popisywał się „znaczeniem gór" na skuterze. Zadanie pole­ga na tym, by wjechać jak najwyżej na strome zbocze góry i zawrócić w ostatniej chwili, nim skuter straci równowagę i zwali się w dół. Ślad na zboczu stanowi wyzwanie dla rywa­li, którzy próbują podjechać jeszcze wyżej. Odbywa się to powyżej górnej granicy lasu, tak aby wszyscy mogli zoba­czyć popisy, świadczące o zatruciu testosteronem.

Jazda na ciężkich i hałaśliwych maszynach po zaśnieżo­nym stoku w okolicy, gdzie często schodzą lawiny, nie jest sportem dla bojaźliwych. Tej wiosny było wyjątkowo ciepło i już wcześniej ze zboczy stoczyło się kilka lawin. Organiza­torzy festiwalu wzywali entuzjastów skuterów, by trzymali się z daleka od stromych gór. Krytycznego dnia lawina zasypała Waltera do pasa, i górscy ratownicy, którzy go wydobyli, ostrzegali, by nie ryzykował, a jeśli już musi, to żeby przynajmniej miał przy sobie sygnalizator lawinowy, ułatwiający lokalizację.

Jednak te ostrzeżenia oraz niemałe doświadczenie, jakie miał Walter ze skuterami, nie wystarczyły, by uratować

75

mu życie. Niedługo potem zasypała go lawina z naniesio­nego wiatrem śniegu, leżącego na warstwie nadtopio­nego lodu. Jill Fredston, specjalistka od lawin, określiła obszar poszukiwań i rzeczywiście, dwa psy ratownicze, Chili i Bean, odnalazły zamarznięte zwłoki pod metrową warstwą śniegu.

,,Można by sądzić, że ludzie powinni wykazywać większą rozwagę" - zauważył sierżant Paul Burkę. Niektórzy wykazują, ale nie laureaci Nagrody Darwina.

Źródło: „Daily News", Anchorage.

Historia dwóch kobiet zasypanych śniegiem: ŚNIEŻNE KRÓLICZKI, s. 50.

Głupota to choroba przekazywana drogą płciową.

Nagroda Darwina:

JAK BEZPIECZNIE

OBSŁUGIWAĆ WÓZEK WIDŁOWY

Bohater tego zdarzenia zdobył Nagrodę Darwina w 2000 roku.

Relacja zweryfikowana przez Darwina

11 marca 2000, Australia

Wydaje się oczywiste, że nagrywając film wideo o zasa­dach bezpiecznej obsługi wózków widłowych, należy prze­strzegać tych zasad, ale Peter, lat pięćdziesiąt dwa, właści­ciel szkoły obsługi sprzętu mechanicznego w Perth, naru­szył tę zdroworozsądkową regułę.

Peter kierował wózkiem widłowym podczas nagrywania filmu. Gdy beztrosko przejeżdżał przez podwórze, wjechał na pryzmę żwiru. Wózek gwałtownie się zachwiał, Peter wypadł z kabiny i został zgnieciony. Dochodzenie potwier­dziło, że do wypadku doszło z powodu zbyt dużej prędkości na niepewnym terenie. Na dokładkę Peter nie zapiął pasów bezpieczeństwa.

Była to najbardziej przekonująca demonstracja zasad

bezpieczeństwa w całej praktyce zawodowej Petera.

Źródła: ABC News Online, safetynews.com.

Inna pechowa sesja zdjęciowa: RAPOWANIE DO DRZWI NIEBIOS, s. 93.

W sumie już trzej malajscy kaci obsługujący szubienicę przypadkowo sami się powiesili. Ostatni wypadek miał miejsce, gdy kat podczas przygotowań do egzekucji za­łożył sobie pętlę na szyję - chciał mieć takie zdjęcie. Niestety, zapadnia przypadkowo się otworzyła i szubie­nica zadziałała jak należy.

(Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

77

Nagroda Darwina: ELEKTRYZUJĄCY WYCZYN

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 1995, Michigan

Pewien człowiek z Michigan uznał, że warto usunąć spod samochodu zerwany przez wiatr przewód wysokiego napię­cia. Według doniesień prasowych sąsiedzi musieli przez ca­łą minutę walić w zwłoki belką pięć na dziesięć centymet­rów, by odczepić usmażonego mężczyznę od przewodu.

Opowieść o mniej uprzejmych sąsiadach: ŚREDNIOWIECZNA LEGENDA, s. 151.

Zdobywcy Nagrody Darwina: koszmarna selekcja z puli genów.

Nagroda Darwina: SPOTKANIE DWÓCH DARWINÓW

Relacja zweryfikowana przez Darwina 15 kwietnia 2001, Tennessee

Na dzień przed upływem terminu składania zeznań podatkowych laureat Nagrody Darwina z Memphis wjechał na przejazd kolejowy z dużą prędkością: udało mu się wyprzedzić zbliżający się pociąg. Niestety, z przeciwnego kierunku nadjechał drugi samochód, którego kierowca wpadł na ten sam szalony pomysł, i tak doszło do czołowego zderzenia. Pasażerowie jednego z samochodów zginęli na miejscu. Ta monumentalna głupota to pierwszy zna­ny przykład zderzenia zdobywcy Nagrody Darwina i kie­rowcy, który otrzymał już Wyróżnienie. Wypadek miał miejsce przed torami, dzięki czemu pociąg przejechał bez przeszkód.

Źródło: „Memphis Commercial Appeal".

Inny dowcip kolejowy: KORRIDA Z POCIĄGIEM, s. 113.

79

Nagroda Darwina: PORAŻAJĄCY CIOS

Relacja niezweryfikowana przez Darwina sierpień 1999, Anglia

Ian, z zawodu elektryk, był fanatykiem kultury fizycznej. Niedługo przed tym tragicznym wydarzeniem przekształcił jeden z pokoi w swym domku na wybrzeżu w salę gim­nastyczną. Oprócz sztang i maszyn do ćwiczeń miał tam również worek bokserski, zawieszony na łańcuchu przy­mocowanym do sufitu.

Jan nie zwrócił uwagi na to, że niechcący połączył swe hobby z pracą zawodową. Pewien sobotni wieczór spędził z kuzynem na zabawie, po czym przywiózł go do siebie, by pochwalić się nową salą. Włączył światło i mimochodem walnął pięścią w worek treningowy. Porażony prądem przewrócił się na podłogę i zmarł.

Ian zawiesił worek na kablu zasilającym żyrandol.

To był wspaniały facet - powiedział jego przyjaciel.

- To jakieś szaleństwo, że dwie rzeczy, którymi zajmował

się w życiu, spowodowały jego śmierć". Można powiedzieć,

że Ian był porażająco sprawny.

Źródła: „London Evening Standard", „Weston Daily Press".

Inny przypadek popisywania się przed przyjaciółmi: PASJONAT SKOKÓW DO WODY, s. 63.

Zdobywcy Nagrody Darwina: ochotnicy dbający o ograniczenie wzrostu populacji.

80

Nagroda Darwina: WYPADEK NA HULAJNODZE

Relacja zweryfikouwnaprzez Darwina 25 stycznia 2001, Nowy Meksyk

Gdy ktoś przechodzi nocą przez ulicę w ciemnym ubra­niu, naraża się na niebezpieczeństwo. Gdy jedzie nocą na hulajnodze środkiem szosy, w ciemnym ubraniu, jawnie ryzykuje życie. Gdy jednocześnie popija tequilę, jest muro­wanym kandydatem do Nagrody Darwina.

Właśnie tak zrobił pewien bezimienny osiemnastolatek. Kierowca furgonetki zauważył go w ostatniej chwili i gwał­townie skręcił, ale uderzył go bocznym lusterkiem. Młody człowiek, który nie miał kasku, przewrócił się i zmarł z po­wodu obrażeń głowy.

Sierżant policji Brian McCutcheon wygłosił przemówie­nie, w którym gorąco wzywał do zachowania zdrowego roz­sądku i ostrzegał, że jazda na hulajnodze w ciemnościach jest „bardzo kiepskim i niebezpiecznym pomysłem". Źródło: „Albuquerque Joumal".

Inne śmiertelne spotkanie z losem: CHCIWOŚĆ - ZAŚLEPIENIE KRYSZTAŁEM, s. UH.

81

Nagroda Darwina: BŁĘDNE KOŁO

Relacja zweryfikowana przez Darwina 1998, Londyn

Dwaj dwudziestoośmioletni robotnicy, podobno bardzo doświadczeni w pracy na budowie, spadli z wysokości trzydziestu trzech metrów, gdyż wycięli okrągły otwór w betonowym stropie, nie zdając sobie sprawy, że stoją na wycinanym kole. Pracowali bez uprzęży, która mogła­by ich uratować.

Źródło: londyński „Times".

Zadziwiająco podobna historia: PRZYWIĄZANY DO SWEJ PRACY, s. 112.

Zdobywcy Nagrody Darwina:

ignoranci, którzy doczekali się

logicznych konsekwencji swych założeń.

Nagroda Darwina: SŁODKIE WYZWOLENIE

Relacja zweryfikowana przez Darwina 1 stycznia 2001, Illinois

Ralph, pracownik ochrony, bardzo się przyjaźnił ze swym kolegą z pracy. Często razem spędzali wolny czas; mieli też swoje prywatne gry, które wymyślili, by rozładować frust­rację. Nazwali je: „Słodkie wyzwolenie", „Sześćdziesięcio-pięcioprocentowe kalectwo" i „Rana za milion dolarów".

W sylwestra kolega Ralpha podał mu swój półautoma­tyczny rewolwer Glock, mówiąc jednocześnie: „Słodkie wyzwolenie". Już wcześniej wielokrotnie wymieniali broń podczas tej zabawy, ale tym razem zakończyło się to tragicz­nie. „Ciekawe, czy jest nabity" - powiedział Ralph, po czym wsadził lufę w usta i nacisnął spust. To była jego ostatnia runda gry w „słodkie wyzwolenie".

Policja przesłuchała dwóch mężczyzn i trzy kobiety, którzy byli obecni na miejscu zdarzenia. Wszyscy stwier­dzili, że Ralph był normalnym, pogodnym człowiekiem i nie zamierzał popełnić samobójstwa.

Czy to była wina Ralpha, czy też miał on prawo przy­puszczać, że partner nie podał mu nabitego rewolwe­ru? Sprawa ta nie została jeszcze wyjaśniona.

Wprawdzie Ralph tej nocy bawił się przez kilka godzin z przyjaciółmi, ale poziom alkoholu w jego krwi wynosił 0,09 procent, czyli był tylko minimalnie wyższy niż ustalona w Illinois granica, po której przekroczeniu nie wolno prowa­dzić samochodu. Spożycie takiej ilości alkoholu spowalnia reakcje, ale nie osłabia funkcji poznawczych.

83

Zmarły był kiedyś policjantem, ale porzucił służbę i zo­stał strażnikiem. Mimo wieloletniego doświadczenia w tego rodzaju pracy najwyraźniej nie przyswoił sobie naczelnej reguły obchodzenia się z bronią, którą przypomniał detek­tyw Jim Rein: „Każdy cywil i funkcjonariusz policji powinien zakładać, że broń jest nabita".

Źródło: „Champaign-UrbanaNewsGazette".

Inteligentniejsi policjanci: SZTOS, s. 173.

Zwycięzca jest... eliminowany!

Nagroda Darwina: ŚMIERTELNA WOJNA NA ŚNIEŻKI

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 5 marca 2001, Delaware

Dwaj poborcy myta na autostradzie 1-95 bawił i się w woj­nę na śnieżki. Jeden z nich chciał zebrać śnieg z przejeżdża­jącej ciężarówki. Siedzenie w budce i pobieranie pieniędzy jest nudnym zajęciem, nic więc dziwnego, że ci dwaj kole­dzy szukali rozrywki, ale zgarnianie śniegu z jadącego po­jazdu niejest rozsądnym pomysłem. Rękaw kurtki zaczepił się o jakiś hak, poborca został gwałtownie wyciągnięty z budki i zginął pod kołami naczepy.

Źródło: „USAToday".

Inny przypadek zabawy w pracy: BŁYSKAWICZNY WSCHÓD SŁOŃCA, s. 157.

85

Nagroda Darwina: KULIG NA ULICY

Relacja zweryfikowana przez Darwina 25 listopada2000, Australia

W czasie wiosennego festynu w Shepparton główną ulicą miasta jechała ciężarówka z zespołem muzycznym i konfe­ransjerem zapowiadającym różne atrakcje. Poruszała się z prędkością ośmiu kilometrów na godzinę. Rozbawieni lu­dzie co chwila wskakiwali na platformę. Ten widok podsunął pewnemu gościowi z Cranbourne „świetny" pomysł: posta­nowił urządzić kulig za ciężarówką.

Z wielkim sombrerem na głowie i puszką piwa w ręce, przywiązał linę do tylnego zderzaka, stanął na kawałku dykty i trzymając linę wolną ręką, pojechał jak na sankach. Świetnie się bawił, aż wreszcie lina zaczepiła o oś, szybko się nawinęła i wciągnęła go pod koła.

Na pierwszej stronie lokalnej gazety ukazało się zdjęcie

ciała w plastikowym worku z sombrerem na głowie!

Inny przypadek alkoholowej zabawy: PECHOWY FAJERWERK, s. 144.

Wyróżnienie: NIEUDANA PRZEJAŻDŻKA NA DACHU

Relacja niezweryfikoiuanaprzez Darwina luty 1995

Pewne przedsiębiorstwo podjęło się przesunąć dom w całości o kilkaset metrów. Zadanie nie wydawało się trud­ne, ale pojawił się pewien kłopot: dom musiał przejechać pod linią elektryczną, a przewody biegły na wysokości dachu.

Pomysłowi robotnicy znaleźli rozwiązanie problemu: jeden miał stanąć na dachu i unosić przewody drewnianą deską. Ponieważ dom przesuwano bardzo wolno, ta metoda wydawała się całkowicie bezpieczna.

Jak łatwo zgadnąć, gdy tylko robotnik dotknął wilgotną deską przewodu wysokiego napięcia (siedem tysięcy dwieście woltów), został porażony i spadł z dachu. Koledzy szybko ugasili płonące ubranie i wezwali pogotowie ratun­kowe.

Porażony mężczyzna znalazł się w szpitalu z oparzeniami trzeciego i czwartego stopnia, obejmującymi osiem procent powierzchni ciała. Wszyscy idioci przeżyli, zatem nikt nie może otrzymać Nagrody Darwina.

Inna opowieść o elektryczności: ELEKTRYZUJĄCY WYCZYN, s. 78.

Oparzenie pierwszego stopnia: obrażenia ograniczo­ne do naskórka, występuje bolesne zaczerwienienie. Oparzenia drugiego stopnia: obrażenia skóry, wystę­pują pęcherze i opuchlizna. Oparzenia trzeciego stop­nia: poważne uszkodzenia skóry, widać biatą, brązową lub czarną tkankę i naczynia krwionośne. Oparzenia czwartego stopnia: poważne uszkodzenia tkanki, sięgające mięśni i kości.

87

Wyróżnienie: JASNE PIWO I MOTOLOTNIA

Relacja zweryfikowana przez Darwina

13 września 2000, Indiana

Wygłupy pilota z Lafayette z pewnością są źródłem zmar­twień jego rodziny. W czasie swych nocnych przelotów nad miastem miał on zwyczaj krążyć na małej wysokości i wzno­sić toasty puszką piwa. Pewnego wieczoru nieco przesadził.

Gdy przelatywał swą motolotnią nad niewielką grupą domów, jak zwykle unosząc puszkę i pozdrawiając widzów, zawadził o wyjątkowo wysoki maszt z anteną telewizyjną. Trudno zrozumieć, jak mógł nie zauważyć masztu o wyso­kości pięćdziesięciu metrów, na dokładkę ozdobionego kiczowatą gwiazdą na szczycie, ale jakoś mu się to udało. Motolotnia przecięła trzy stalowe liny, co spowodowało zawalenie się górnej części masztu o długości piętnastu metrów. Zanurkowała na wysokość dziesięciu metrów, ale pilot zdołał odzyskać panowanie nad maszyną i odleciał.

Żartowniś spowodował szkody ocenione na 4000 dola­rów. Jego tożsamośćjest nieznana, ale na miejscu wypadku pozostały pewne ślady: lewy but, okulary przeciwsłoneczne i puszka piwa Coors, a także kompas i prędkościomierz. Wy­padek wprawił w zakłopotanie policję, która nie była pewna, czy jest to sprawa karna. „Nie sądzę, by motolotnię można było uznać za pojazd" - powiedział porucznik Rick Blacker.

Podczas następnej podróży do Indiany proszę rozglą­dać się za mężczyzną w jednym bucie, z puszką piwa w ręce. Może uda się zidentyfikować tego tajemniczego żartownisia.

Źródło: lafayettejc.com.

Inna historia, w której istotną rolę odegrało piwo: WYPADEK W BROWARZE, s. 67.

88

Zasłyszane: SZALONY PUZONISTA

sierpień 1998, Ameryka Południowa

Enrique Medolino, puzonista z miejscowej orkiestry, poczuł nagły przypływ inspiracji i postanowił wnieść własny wkład do salwy armatniej w trakcie wykonywania uwertury Rok 1812 Czajkowskiego podczas koncertu dla dzieci w parku.

Kompletnie zapominając o zasadach dobrego wychowa­nia, Medolino umieścił duży fajerwerk, o mocy jednej czwartej laski dynamitu, w aluminiowym tłumiku, który wsadził do czary głosowej swego nowego puzonu basowe­go Yamaha.

Później tak to tłumaczył dziennikarzowi, który odwiedził go w szpitalu: „Myślałem, że czara głosowa osłoni mnie przed eksplozją i skoncentruje energię wybuchu na ze­wnątrz, a tłumik przeleci niczym rakieta nad orkiestrą". Medolino mówił przez grubą warstwę bandaży.

Niestety, jak się okazało, Enriąue nie tylko nie znał się na fizyce napędu rakietowego, nie był również wprawnym artylerzystą. Mimo pośpiechu, nie zdążył unieść puzonu dostatecznie wysoko, by tłumik przeleciał ponad orkiestrą. To, co się stało, powinno być nauczką dla każdego, kogo nawiedzi chwila złudnego natchnienia.

Z powodu zbyt małego kąta, pod jakim trzymał puzon, tłumik przeleciał między muzykami z sekcji instrumentów dętych drewnianych i smyczków, po czym trafił dyrygenta prosto w brzuch. Pod wpływem uderzenia dyrygent cofnął się, spadł z podium i runął na pierwszy rząd słuchaczy.

Na szczęście słuchacze siedzieli na składanych krzes­łach, co uchroniło ich przed poważniejszymi obrażeniami. Krzesła osób siedzących w pierwszym rzędzie przewróciły

89

się, przez co część energii spadającego dyrygenta została przekazana słuchaczom w drugim rzędzie. Ci przewrócili się na osoby w trzecim rzędzie i tak dalej... nastąpił efekt domina. Trzask przewracających się krzeseł i krzyki ludzi narastały w postępie geometrycznym, czemu towarzyszyła salwa z armat i dźwięki trąb w ostatnich taktach uwertury.

Równolegle do nieoczekiwanego układu choreograficz­nego na widowni, Enriąue Medolino przeżywał swoje włas­ne Waterloo. „Miałem wrażenie, że w momencie wybuchu czas się zatrzymał - opowiadał. - Nim straciłem przy­tomność, wydawało mi się, że słyszę, jak ktoś mówi z aust­riackim akcentem: «każdej akcji towarzyszy równa i prze­ciwnie skierowana reakcja»".

Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż jego przygoda jest podręcznikowym przykładem działania praw fizyki. Enriąue nie zamknął rury puzonu, zatem strumień go­rących gazów wyprodukowanych podczas wybuchu przedostał się przez ustnik i uderzył go w twarz niczym pięść losu. Enriąue doznał poważnych oparzeń, ale na szczęście stracił przytomność.

Ten pirotechniczny balet na tym się nie skończył. Siła wybuchu była tak duża, że spowodowała pęknięcie czary głosowej lśniącego nowością puzonu. Nic dziwnego, że Enrique stracił równowagę i wypuścił z rąk swój instru­ment. Puzon, pod wpływem strumienia wydobywających się z niego gazów, poleciał niczym złota rakieta i trafił w gło­wę trzeciego klarnecistę, pozbawiając go przytomności.

Jaki wynika z tego morał? Gdy następnym razem puzo­nista powie „Tylko popatrz!", lepiej się kryj!

Inny przypadek pechowego muzyka: GITARY I REWOLWERY, s. 146.

90

Opowiedziane: ROBOT MORDERCA

Na początku lat osiemdziesiątych pewna firma produku­jąca śruby i nakrętki postanowiła zautomatyzować swój magazyn. Wszystkie czynności miał teraz wykonywać robot - w praktyce był to skomputeryzowany wózek widłowy manipulujący zapasami. Robot nie miał żadnych czujników, pozwalających wykryć osoby stojące mu na drodze, a po­nieważ poruszał się z prędkością czterdziestu kilometrów na godzinę, był dość niebezpieczny.

Konstruktorzy urządzenia nie chcieli mieć nikogo na su­mieniu, dlatego otoczyli magazyn płotem z drutu kolczas­tego, na którym umieścili tablice ostrzegawcze. Dla więk­szego bezpieczeństwa zaprojektowali bramę w taki sposób, że jej otwarcie powodowało natychmiastowe zatrzymanie robota. Bramę można było zamknąć tylko od zewnątrz.

Bezpieczny system? Nie! Głupcy są bardzo pomysłowi!

Nasz bohater, pracownik tej firmy, potrzebował kilku śrub z magazynu. Zamiast trzymać się normalnej proce­dury, postanowił nie marnować czasu i samemu pójść do magazynu. Uznał również, że nie może przerywać pracy robota, choć nie jest jasne, dlaczego przywiązywał do tego taką wagę.

Niezależnie od tego, czym się kierował, przygotował wie­lokrążek, który pozwolił mu zamknąć bramę od środka. Gdy upewnił się, że robot znów działa, poszedł po potrzebne mu śruby, ale wpadł pod koła robota i zdobył Nagrodę Darwina. Źródło: William D. Herndon, relacja osobista.

Inna pechowa przygoda, zakończona procesem: ŚMIERTELNY SKOK, s. 62.

91

Opowiedziane: NIE ZBLIŻAĆ SIĘ DO ŚMIGIEŁ

2001

Dziesięć lat temu służyłem na lotniskowcu jako mecha­nik; obsługiwałem turbośmigłowy samolot P-3. Dobrze zapamiętałem opowieść z zajęć na temat bezpieczeństwa pracy, którą wszyscy lubiliśmy.

Podobnie jak w przypadku każdego samolotu, obsługując P-3 należy unikać pewnych stref zagrożenia. W szczegól­ności nie należy przechodzić pod śmigłem, niezależnie od tego, czy motor pracuje, czy jest wyłączony.

Pewnego wieczoru, sprawdzając samolot przed startem, inżynier mechanik przeszedł przez płaszczyznę wirującego śmigła i nic mu się nie stało! Gdy jednak zdał sobie sprawę z tego, co zrobił, odruchowo się cofnął i otrzymał uderzenie w głowę; zginął na miejscu.

Podobno wielu świadków widziało wyraz jego twarzy, gdy zawracał...

Źródło: anonimowa relacja osobista.

Inna przygoda lotnicza:

JASNE PIWO I MOTOLOTNIA, s. 88.

Ta historyjka jest oczywiście zmyślona. Śmigła obracają się z prędkością od 500 do 600 obrotów na minutę. Nawet na wolnym biegu śmigło obraca się 200 razy na mi­nutę, a zatem jeden obrót trwa 0,3 sekundy. Jeśli śmigło ma cztery łopatki, to przez dany punkt co 0,075 sekundy przelatuje kolejna łopatka. Człowiek idący z prędkością 6 kilometrów na godzinę pokonuje 1,6 metra w ciągu se­kundy. Wobec tego w czasie między dwoma łopatkami przesuwa się o 12 centymetrów. Jeśli odległość między czubkiem nosa a potylicą jest większa niż 12 centymet­rów, to kolejna łopatka musi go uderzyć. Nawet niewielka prędkość śmigła, szybki krok i doskonała synchronizacja nie pozwoliłyby nikomu przejść między łopatkami śmigła.

92

Opowiedziane: CUDOWNA MILA

2001, Floryda

Liczba samochodów przejeżdżających przez tak zwaną cudowną milę w Clearwater jest trzy razy większa niż przewidziana.

Kilka lat temu zbliżałem się tam do skrzyżowania - mia­łem zielone światło, ale zauważyłem jadący na sygnale wóz straży pożarnej, który chciał przejechać przez skrzyżowa­nie na czerwonym świetle.

Wyprzedzały mnie liczne samochody, których kierowcy nie zwracali uwagi na straż pożarną. Nie wiem, jak mogli jej nie dostrzec - prawdopodobnie po prostu mieli to w nosie. Gdyby palił się mój dom, to niewątpliwie chciałbym, by straż przyjechała jak najszybciej, dlatego zawsze ustępuję z drogi samochodom na sygnale.

Podjechałem do pasów i zahamowałem, choć miałem zielone światło. Mijały mnie kolejne samochody, mimo że doskonale było widać światła i słychać syrenę wozu straży pożarnej.

Jakiś facet w lexusie niemal wjechał na mnie, ale jakoś wcisnął się na sąsiedni pas. Gdy mnie omijał, popatrzył mi w oczy i uniósł do góry środkowy palec. Tak wjechał na skrzyżowanie.

Zdążył odwrócić wzrok w samą porę, by zobaczyć tuż przed sobą wóz straży pożarnej, który wreszcie spróbował przejechać w poprzek. Chętnie bym się zatrzymał, żeby mu pogratulować, ale tylko pomachałem mu ręką i odjechałem.

Musiał teraz wyjaśnić policji i niezbyt szczęśliwym stra­żakom, jak mu się udało nie zauważyć ogromnego, czerwo-

93

nego wozu straży z wyjącą syreną, obwieszonego światłami niczym choinka.

Niestety, nie zdobył Nagrody Darwina.

Źródło: Alan Petrillo, relacja osobista.

Inny wypadek samochowy: PIES I JEEP. s. 221.

Więcej o strażakach: GORĄCY KWADRANS, s. 149.

ROZDZIAŁ PIĄTY

Głupota prawdziwych mężczyzn

Czy to obraza dla małp ?

Człowiek Darwina, choć dobrze wychowany,

jest w najlepszym razie ogoloną małpą.

Gilbert i Sullivan, opera Księżniczka Ida

P


rzekleństwem mężczyzn jest ich charakter i naturalne skłonności. Poniższe historyjki pozwalają mieć nadzie­ję, że pragnienie strzelania, chęć popisywania się przed młodymi kobietami, wymierzania kopniaków w locie i podejmowania absurdalnych wyzwań z biegiem czasu zostaną wyeliminowane.

SIEĆ KOMPUTEROWA A BEZPIECZEŃSTWO

Internet, jako nowy sposób wymiany informacji, przy­niósł wiele korzyści, ale zjego używaniem związane są pew­ne zagrożenia. Podobnie jak w przypadku niemal wszyst­kich ważnych wynalazków, korzyści znacznie przeważają nad zagrożeniami, ale jeśli ktoś nie przestrzega zdroworoz­sądkowych wskazań, może dojść do przeciwnego wniosku.

95

Amatorzy Internetu tworzą rozmaite zabezpieczenia, które pozwalają im swobodnie wędrować po sieci.

Oceniając bezpieczeństwo, musisz wziąć pod uwagę, w jakiej mierze jesteś gotowy do wystąpienia na scenie publicznej, oraz zdawać sobie sprawę z tego, jakie informa­cje ujawniasz, żeglując po Internecie. Czy jesteś piękną, młodą kobietą lub możesz sprawić takie wrażenie? Jeśli nie podejmiesz odpowiednich środków ostrożności, przed twoimi drzwiami może pojawić się wielbiciel z Internetu albo oszołom z rewolwerem. Czy umieszczasz jątrzące oświadczenia w anarchistycznych biuletynach lub rozsy­łasz złośliwe komentarze na temat dyrekcji twojej firmy? Jeśli nie będziesz strzegł swej anonimowości, możesz zostać zwolniony z pracy lub pozwany.

Nawet czytelnicy strony Nagrody Darwina, którzy po­winni być lepiej obznajomieni z siecią niż typowi jej użyt­kownicy, często popełniają głupie błędy. Czytelnicy, którzy muszą dowieść, że są pełnoletni „według standardów swej społeczności", by móc oglądać pewne zdjęcia, przesyłająmi numery swoich kart kredytowych, kopie paszportów i praw jazdy, fotografie. Korzystając z tych danych, mogłabym zdobyć fortunę i uciec za granicę!

Poznałam mojego partnera za pośrednictwem Internetu, znakomitego miejsca do prowadzenia bardzo intymnych rozmów. Byłam również śledzona przez mężczyznę, które­go będę nazywać Hawk; odnalazł mnie -jak sądził -w Las Vegas. To nie byłam ja, tylko jakaś inna pechowa Wendy. Internetowe zaczepki są dostatecznie denerwujące, a co dopiero, gdy przenoszą się do normalnej rzeczywistości. Zachowanie dyskrecji we wszystkich sprawach prywat­nych jest podstawą bezpiecznego używania Internetu.

96

Być może informacje te przesyłają dzieci, które zaglądają do portfeli rodziców, by „dowieść", że są pełnoletnie. Lepiej myśleć, że mamy takie bystre dzieci, niż że sami jesteśmy tacy głupi. Jednak bardziej prawdopodobne wydaje się, że te błędy popełniają początkujący użytkownicy sieci. Nigdy nie należy zdradzać nieznajomym informacji, których nie powierzylibyśmy dorastającemu, zbuntowanemu synowi. Gdy następnym razem ktoś zażąda od ciebie dowodu pełno­letności, musisz wiedzieć, że całkowicie wystarczy, jeśli odpowiesz: „Jestem w odpowiednim wieku, by zobaczyć te zdjęcia, więc proszę przysłać mi URL".

Bezpieczeństwo internetowe nie sprowadza się do za­chowania w tajemnicy numeru karty kredytowej. Nie nale­ży również zdradzać nazwiska i adresu bez naprawdę istot­nego powodu. Możesz pomyśleć, cóż się stanie, jeśli człon­kowie internetowego klubu brydżowego dowiedzą się, że mam na imię Denny, moja żona pracuje w firmie Hewlett Packard, a w każdy piątek jadamy w restauracji Meme... Nie zdajesz sobie sprawy, że w ten sposób zdradziłeś dość szczegółów, by potencjalny zainteresowany mógł cię zidentyfikować i odnaleźć.

Niekiedy sam nie wiesz, jakie informacje na twój temat są dostępne w sieci. Niektórzy dostawcy Internetu przypisują każdemu numer, który pozwala zidentyfikować miasto i dzielnicę, w której mieszkasz. Adresy elektroniczne, zwłaszcza w instytucjach edukacyjnych, zawierają nazwis­ka i miejsce pracy użytkowników. „Ciasteczka" pozwalają porównać dane, które przesłałeś przy różnych okazjach - na przykład rejestrując programy - i na tej podstawie ustalić twoją tożsamość.

Nowicjusze, podobnie jak dzieci, szczególnie łatwo dają się nabrać różnym oszustom. W miarę nabierania doświad­czenia każdy uczy się unikać niebezpieczeństw, tak jak

97

dzieci uczą się poruszać w fizycznym świecie. Weterani Internetu przyspieszają ten ewolucyjny proces, dzieląc się swymi doświadczeniami i rozpowszechniając pouczające historyjki - są nauczycielami kolejnych pokoleń.

Należy mieć zaufanie do internetowych partnerów, ale bez przesady. Bądź uczciwy i szczery, a być może nawią­żesz interesujące znajomości. Uważaj jednak na próby oszustwa i nie zakładaj, że ktoś ma dobre intencje, ponie­waż pisze ładne listy. Nie zdradzaj bez istotnego powo­du swego nazwiska, adresu, nie przesyłaj zdjęć i nie opisuj swych znaków szczególnych. Postaraj się o anonimowy adres elektroniczny i pomyśl o użyciu programu zapew­niającego anonimowość. Nie ujawniaj bez potrzeby swych danych osobistych.

Tak należy postępować w sieci i w normalnych kontak­tach.

Internet, ze wszystkimi swymi niebezpieczeństwami, jest jednak bezpieczniejszy niż zwykły świat. Poniższe his­toryjki dowodzą, że powinieneś strzec swego życia równie czujnie jak bezpieczeństwa w sieci.

Sprawdź, jakie dane ujawniłeś.

www.DarwinAwards.com/book/ showdata.html Skorzystaj z doświadczenia innych.

www.QarvuinAwards.com/book/ safety.htm

98

Nagroda Darwina: RAPOWANIE DO DRZWI NIEBIOS

Relacja zweryfikowana przez Darwina

28 lutego 2000, Ohio

Niektórzy artyści gotowi są oddać duszę za stworzenie arcydzieła, ale na ogół nie należy tego rozumieć dosłownie. Tak jednak było w przypadku artysty rapu, który nagrywał kasetę wideo i dla maksymalnego efektu strzelił sobie w głowę.

Robert, lat dwadzieścia cztery, pracował nad dziesięcio-minutowym klipem w swym mieszkaniu; pomagali mu dwaj koledzy. Na taśmie widać, jak sięga po rewolwer, celuje w skroń i naciska spust.

Policję wezwał sąsiad, który miał dość głośnej muzyki i innych hałasów. Robert zmarł w szpitalu Ohio State University, nie odzyskawszy przytomności.

Źródła: „Columbus Dispatch", WBNS Channel 10 w Columbus.

Inne fiasko przed obiektywem kamery: JAK BEZPIECZNIE OBSŁUGIWAĆ WÓZEK WIDŁOWY, s. 77.

Pechowe przygody muzyków: SZALONY PUZONISTA, s 89.

39

Nagroda Darwina: FANATYCZNY MIŁOŚNIK PLASTIKU

Relacja niezweryfikowana przez Darwina

listopad 2000, Anglia

Mężczyzna, który często prosił żonę, by w trakcie sto­sunku owijała koszulę nocną wokół jego głowy, postanowił dodać plastikową torbę do zbioru przyrządów wykorzysty­wanych w trakcie sesji autoerotycznych. Martin, lat trzy­dzieści trzy, nałożył torbę na głowę i użył odkurzacza, by wypompować powietrze. Żona znalazła go leżącego nie­ruchomo na podłodze; był ubrany i martwy. Obok stał włą­czony odkurzacz.

Źródło: www.the-sun.co.uk.

Inny przykład niezwykłych pomysłów. SZALONY PUZONISTA, s. 89.

Robert, lat trzydzieści siedem, zastrzelił się, gdy demon­strował żonie, jak bezpieczny jest rewolwer. Robert był przekonany, że broń jest nienaładowana. Umieścił rewol­wer pod brodą i pociągnął za cyngiel. Jego żona powie­działa policji, że do wypadku doszło po tym, jak jej narzekania na temat pokaźnej kolekcji broni palnej skło­niły męża do zademonstrowania reguł bezpiecznego obchodzenia się z bronią.

[Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

100

Nagroda Darwina: KULOODPORNY WOJOWNIK

Relacja niezweryfikowana przez Darwina marzec 2001, Ghana

Starcia międzyplemienne nie są w Ghanie niczym nie­zwykłym i ludzie często korzystają z czarów w nadziei, że w ten sposób zabezpieczą się przed bronią przeciwników. Aleobiga, lat dwadzieścia trzy, i piętnastu jego współ­wyznawców zakupili magiczną maść, która miała ochro­nić ich przed kulami.

Po wcieraniu maści w skórę przez dwa tygodnie Aleobiga zgłosił się na ochotnika do przeprowadzenia próby. Czło­wiek bardziej ostrożny wypróbowałby przynajmniej działa­nie maści na mniej ważnej części ciała, ale nie nasz bohater. Stał wyprostowany na łące, podczas gdy jego przyjaciele unieśli karabiny, wycelowali i wypalili...

Szaman, który sprzedał im maść, został za karę ciężko po­bity, lecz Aleobiga od tej pory krąży po sawannie w niebie.

Źródło: Reuters.

Inny przykład nierealistycznych oczekiwań: WSZYSCY NA POKŁAD, s. 85.

Nagroda Darwina: naturalny odsiew.

101

Nagroda Darwina: NOWA TECHNIKA PODBOJU

Relacja zweryfikowana przez Darwina 30 grudnia 1997, Meksyk

Wartownik, który chciał zaimponować przyjaciółkom, zaryzykował i stracił życie, grając w rosyjską ruletkę w ba­rze szybkiej obsługi na przedmieściu La Paz. Według policji Victor Alba, lat dwadzieścia jeden, zmarł natychmiast po tym, jak przyłożył do głowy rewolwer kalibru 0,3 8 i nacisnął spust. Zdaniem świadków Alba chciał zaimponować swym przyjaciółkom. Jesteśmy pewni, że wywarł niezapomniane wrażenie na wszystkich kobietach.

Źródło: „Hoy de La Paz".

Inny śmiertelny wyczyn publiczny: WYRÓWNANIE RACHUNKU, s. 104.

Sperma: najszybszy nie zawszę jest najmądrzejszy.

Nagroda Darwina: BÓG OCALI?

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 24 lutego 2001, Iowa

Liczne zapiski historyczne i dzieła literackie jasno dowo­dzą, że bóstwa często interweniują, by ocalić swoje przy­bytki przed zbezczeszczeniem. Mając to na uwadze, nasto­latek, który postanowił włamać się do kościoła, powinien chyba wziąć ze sobą różaniec i krzyżyk.

David, lat szesnaście, włamał się do kościoła Łaski Pań­skiej w Des Moines. Gdy stał na dachu i opuszczał na linie skradziony generator, poła jego kurtki zaplątała się w prze­wody. David stracił równowagę i zawisł w powietrzu. Mógł teraz odciąć się ostrym nożem, który miał w kieszeni, lub uwolnić się z więzów kurtki. Nie wiadomo, dlaczego tego nie zrobił.

Tej nocy padał śnieg z deszczem. David zmarł z powodu

wyczerpania i wychłodzenia organizmu. Gdy ktoś zamierza

ukraść coś z kościoła, powinien zastanowić się nad losem

Davida. Być może łup nie jest wart narażania się na gniew

boży.

Źródło: „Des Moines Register".

Inny przykład niezbadanych wyroków boskich: PRÓBA WIARY, s. 45.

Nagroda Darwina: WYRÓWNANIE RACHUNKU

Relacja zweryfikowana przez Darwina

4 lipca 2000, Alberta, Kanada

Jeszcze jeden mężczyzna niechcący postrzelił się w kro­cze, a tym samym poważnie zmniejszył swoją szansę na przekazanie genów do ogólnej puli. Ten przykład dość rozpowszechnionego błędu zdarzył się w sali bilardowej w Calgary.

Trzydziestoczteroletni mężczyzna pokłócił się z innymi graczami. O czwartej nad ranem wrócił, by wyrównać rachunek. „Gdy wyciągał niewielki rewolwer zza pasa - powiedział inspektor policji John Middleton-Hope -broń wypaliła".

Żona stwierdziła, że ranny strzelec był ostatnio znerwi­cowany. Pogotowie zabrało go do szpitala. Jego rana nie zagraża życiu, ale „zapewne zmieni jego życie" - powiedział inspektor.

Źródło. „Calgary Herald".

Inny przykład bolesnej lekcji posługiwania się bronią: STOPA ZESZŁA NA PSY, s. 128.

Dwudziestotrzyletni pijak, który został wyrzucony z baru Turtle Club na Florydzie, wkradł się tam znowu i skoczy) ze schodów, zamierzając kopnąć w głowę swego przeciw­nika. Wylądował na własnej głowie i zginął na miejscu. [Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historia ta od lat krąży w Internecie).

104

Nagroda Darwina: TWARDOGŁOWI

Relacje zweryfikowane przez Darwina styczeń 2001, Australia

Pewien trzydziestosiedmioletni mężczyzna rozkoszował się nocnym chłodem, widokiem gwiazd i łagodnym kołysa­niem samochodu pod plecami... Tak, jechał na dachu jeepa i przyglądał się gwiazdom, podczas gdy jego kolega prowa­dził samochód. W pewnej chwili Dean zobaczył wszystkie gwiazdy, gdyż spadł z dachu, podrzucony gwałtownym wstrząsem, o jaki łatwo na drogach w Australii. „Zmarły pił alkohol, ale trudno powiedzieć, co robił na dachu samocho­du"-powiedział policjant.

29 września 2000, Karolina Południowa

Trzydziestodwuletni mężczyzna, który podróżował na ciężarówce wyładowanej paletami, zmarł wskutek uderze­nia głową o betonowe przęsło mostu. Ciężarówka jechała w tym momencie z prędkością 90 kilometrów na godzinę. Kierowca powiedział policji, że ostrzegał autostopowiczów, by nie siadali, ale ci „twardogłowi" nie chcieli go słuchać.

Najwyraźniej zmarły nie miał dostatecznie twardej głowy.

Źródła: „Charleston Post and Courier", „Courier-Mailof Australia".

Inny przykład rozbitej głowy: NIE ZBLIŻAĆ SIĘ DO ŚMIGIEŁ, s. 92.

105

Nagroda Darwina: UWAŻAJ, JAK SIKASZ

Relacja zweryfikowana przez Darwina

2 sierpnia 1999, stan Waszyngton

Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, pewien dziewięt­nastolatek postanowił wysikać się z wiaduktu nad ulicą Pine. Stracił równowagę i spadł z wysokości piętnastu metrów, ponosząc śmierć na miejscu.

Czy przyczyną był moment sił?

Źródło: Seattle Police Incident Report.

Inny przykład kłopotów z penisem: IGRASZKI Z KONIEM, s. 134.

Reinkarnacja: próbuj, aż ci się uda!

Nagroda Darwina: ŚMIERĆ DRWALA

Relacja zweryfikowana przez Darwina 22 lutego 2000, Pensylwania

Mężczyzna usuwający drzewa ze swej działki budowla­nej w Chestnuthill Township nie zwrócił uwagi na to, że o drzewo, które ścina, opierają się inne. Pod ich ciężarem zrąbane drzewo zaczęło się pochylać w jego stronę. Nasz drwal rzucił się do ucieczki, ale poślizgnął się na śniegu; pień uderzył go w plecy z łatwym do przewidzenia skutkiem.

Źródło: „Pocono Record".

Inny przypadek śmierci spowodowanej przez drzewo: ŚWIĄTECZNE CHOINKI. s

107

Wyróżnienie: ZDOBYWCA SERA

Relacjazweryfikowana przez Darwina 22 maja 2000, Anglia

Każdego roku w Anglii odbywają się niezwykłe, dziwacz­ne i niebezpieczne zawody: gonitwa za okrągłymi serami Gloucester, które staczają się z Cooper's Hill. Sędziowie puszczają w ruch kilka okrągłych serów o wadze około trzech kilogramów każdy, a kilkunastu rywali rusza w pogoń zboczem wzgórza. Ten, kto złapie ser, może go sobie wziąć.

Wzgórze Coopera jest jednak tak strome, że biegacze wielokrotnie się przewracają. Podobnie było i w tym roku. „Zwycięzca" złamał rękę, a jednak z tryumfalnym uśmie­chem wyznał, że to już drugie złamanie - po raz pierw­szy zdarzyło mu się to kilka lat wcześniej, a wtedy również wygrał.

Obrażenia odniosło co najmniej osiemnaście osób, w tym widz, który nie zdążył zejść z drogi toczącego się sera. Męż­czyzna przewrócił się i stoczył trzydzieści metrów wzdłuż zbocza - odwieziono go do szpitala z obrażeniami głowy.

Mimo długiej listy ofiar, tradycyjne zawody w Glouces-tershire mają wielowiekową historię i wciąż nie brakuje chętnych do udziału w wyścigu. Wszyscy zasługują na Wyróżnienie; mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości jeden z rywali będzie kandydował do Nagrody Darwina.

Obejrzyj gonitwę za serami na filmie!

www.DarwinAwards.com/book/cheesB.html

106

Inna niebezpieczna brytyjska tradycja to Ottery St. Mary: zadanie polega na przeniesieniu płonącej beczki przez miasto; rywalizują ze sobą kilkuosobowe drużyny. Ryzy­kowne jest nie tylko niesienie płonącej beczki, ale również gapienie się, jak robią to inni. Wiele razy zdarzało się, że widzowie zostali stratowani lub wgnieceni w wystawy sklepów, gdy usiłowali zejść z drogi facetowi z beczką.

Źródła: Cable News Network, Reuters.

Inny przykład dziwnego sportu: KULIG NA ULICY, s. 8b.

Głupszy niż cały worek młotków". „Ćwierć półgłówka".

109

Wyróżnienie: PRZEBUDZENIE W ŚMIECIARCE

Relacja zweryfikowana przez Darwina 8 maja 2001, Kanada

Jeszcze jeden nieszczęśnik przekonał się, że nocleg w śmietniku jest znacznie mniej atrakcyjny, niż się wydaje. Trzydziestosześcioletni mężczyzna z Saskatchewan został wrzucony do śmieciarki i wywieziony na śmietnisko. Robot­nicy dosłyszeli jego jęki i wydobyli go spod góry śmieci. Wezwana policja odwiozła go do szpitala; miał złamaną szczękę, ramię i żebra.

Jestem zdumiony, że przeżył - powiedział rzecznik przedsiębiorstwa wywozu śmieci. - Kompresor ściska ładunek do jednej piątej początkowej objętości. Najpierw spadasz z wysokości czterech metrów na stalowe dno, a potem zostajesz sprasowany..."

Źródła: South African Press Association, news24.co.za.

Inny przykład niefortunnego wyboru miejsca do spania: LENISTWO - UPADEK WE ŚNIE, s. 30.

Głupcy prędko rozstaja się z życiem,

Wyróżnienie:

TRENING ŁUCZNIKA

Relacja niezweryfikowana przez Darwina

9 października 2000, Kanada

Do szpitala w Toronto przywieziono młodego człowieka ze strzałą w mózgu. Policja wyjaśniła, że razem z kolegą ćwiczył strzelanie z łuku. Za kolejną próbą strzelił wysoko ponad tarczę i nie mógł później odnaleźć kosztownej strzały, która poleciała gdzieś w krzaki. „Wystrzel drugą!" -krzyknął do kolegi, gdyż sądził, że śledząc lot strzały, łatwiej zlokalizuje zgubę. Przyjaciel spełnił jego życzenie. Tym razem strzała utkwiła dokładnie między oczami nieszczęs­nego łucznika i dotarła do mózgu. Według ostatnich donie­sień przebywał nadal na oddziale intensywnej terapii i jego życie było zagrożone.

Inny przykład nadmiernego zaufania do przyjaciela: SŁODKIE WYZWOLENIE, s KI

111

Wyróżnienie: PRZYWIĄZANY DO SWEJ PRACY

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 26 stycznia 2001, Floryda

Pewien dwudziestoczteroletni robotnik budowlany przywiązał się do rusztowania, by bezpiecznie pracować na czwartym piętrze rozbudowywanego więzienia okręgowe­go. Jednak później zapomniał, do czego się przywiązał, i zrzucił tę część rusztowania na dół... Ciężar pociągnął go za sobą. Wylądował na belce i złamał obie nogi. Udzielono mu pomocy w Bayfront Medical Center w St. Petersburg; lekarze zalecili mu również, by w przyszłości używał naj­ważniejszego narzędzia gwarantującego bezpieczeństwo: mózgu.

Źródło:,.SarasotaHerald-Tribune".

Inny przypadek skoku z więzienia: UCIECZKA Z WIĘZIENIA, s. 167.

Zabija nie upadek, lecz nagłe hamowanie.

112

Wyróżnienie: KORRIDA Z POCIĄGIEM

Relacja niezweryfikowana przez Darwina

Student z Ohio, lat dziewiętnaście, został uderzony przez pociąg i doznał obrażeń głowy. Wyjaśnił potem policji, że chciał sprawdzić, jak blisko torów może stanąć. Naj­wyraźniej ciekawość wzięła górę nad instynktem samo­zachowawczym.

Więcej o zabawach młodych ludzi ze środkami transportu: WSZYSCY NA POKŁAD, s. 65.

Inny przypadek bliskiego kontaktu z pociągiem: CZAS ŚMIERCI, s. 168.

113

Wyróżnienie: TOALETA PUŁAPKA

Relacja zweryfikowana p rzez Darwina 31 stycznia 2001, Pensylwania

Mężczyzna z Huntingdon Valley, który upuścił klucze do przenośnej toalety, utkwił w niej, gdy usiłował je wy­ciągnąć. Przez czterdzieści pięć minut wzywał pomocy, aż wreszcie usłyszały go dzieci z pobliskiego placu zabaw i powiedziały o tym rodzicom.

By go wydobyć, policjanci musieli rozebrać toaletę. Męż­czyzna przez półtorej godziny stał w odchodach bez butów i spodni. Lekarze opatrzyli powierzchowne rany i usunęli deskę klozetową, która zaklinowała się wokół jego bioder.

Przypuszczamy, że człowiek ten już nigdy nie odzyska

swego pierwotnego ego.

Źródła: ,,Gainesville (Floryda) Sun", Associated Press.

Inna wstydliwa historia: SYFON!, s. 178.

114

ZasłyszaneMURARZ

Ten opis wypadku wymaga wyjaśnienia, by wszystko było zrozumiałe. Bohater zdarzenia uległ wypadkowi i wy­stąpił do zakładu ubezpieczeniowego o odszkodowanie. Firma ubezpieczeniowa zażądała dodatkowych wyjaśnień. Oto odpowiedź poszkodowanego:

Piszę w odpowiedzi na państwa list z prośbą o więcej informacji w punkcie 3 opisu wypadku. Jako przyczynę podałem «złe planowanie». W swym liście stwierdzili pań­stwo, że powinienem podać dokładniejsze wyjaśnienie. Mam nadzieję, że poniższy opis będzie wystarczający.

Jestem radioamatorem i w dniu wypadku budowałem górną część mojej nowej wieży nadawczej o wysokości dwudziestu siedmiu metrów. Podczas pracy kilkakrotnie schodziłem po narzędzia. Gdy skończyłem, stwierdziłem, że w sumie mam na górze ponad 150 kilogramów narzędzi i materiałów. Zamiast znosić je ręcznie, postanowiłem spuścić je na dół w małej beczce, korzystając z bloku zamon­towanego na górnej platformie.

Zamocowałem linę na dole i wszedłem na górę, by załadować narzędzia i części do beczki. Zszedłem na ziemię i odwiązałem linę; trzymałem ją bardzo mocno, by beczka zjechała powoli na ziemię.

Jak mogą państwo sprawdzić w punkcie 11 opisu wy­padku, ważę tylko 70 kilogramów. Gdy niespodziewanie zostałem poderwany do góry, byłem tak zaskoczony, że nie puściłem liny.

Łatwo zgadnąć, że wznosiłem się coraz szybciej wzdłuż wieży. Na wysokości trzynastu metrów zderzyłem się z opa-

115

dającą beczką. To wyjaśnia pęknięcie czaszki i złamanie obojczyka.

Zderzenie tylko nieznacznie zmniejszyło szybkość jazdy w górę. Zatrzymałem się dopiero wtedy, gdy palce mojej prawej ręki wkręciły się w blok. Na szczęście tym razem starczyło mi refleksu, by mimo bólu nie puścić liny. Jednak w tym samym momencie beczka uderzyła o grunt, wypadło z niej dno i zawartość wysypała się na trawę.

Pusta beczka ważyła tylko dziesięć kilogramów. Jak już pisałem, w punkcie 11 podałem, że ważę 70 kilogramów. Nietrudno wywnioskować, że zacząłem szybko spadać.

Na wysokości trzynastu metrów ponownie zderzyłem się z beczką. To wyjaśnia złamanie dwóch kostek i obrażenia nóg oraz dolnej części ciała.

Zderzenie z beczką zmniejszyło prędkość spadania na tyle, że gdy wylądowałem na stercie narzędzi, doznałem pęknięcia tylko trzech kręgów.

Przykro mi jednak stwierdzić, że gdy leżałem na stercie narzędzi, czując okropny ból i widząc beczkę wiszącą nade mną na wysokości dwudziestu siedmiu metrów, znów nie zachowałem się przytomnie.

Puściłem linę..."

Źródło: Historyjka ta została wymyślona,

dla tego jej bohater nie może otrzymać Nagrody Darwina,

ale jest ona tak zabawna, że nie mogłam jej pominąć.

Opowieść tę przesłał „Dave" na konkurs Yankee Clipper Contest Club.

Uważny czytelnik zwrócił uwagę, że pochodzi ona z opowieści Murarz

Geralda Hoffnunga, zawartej w jego przemówieniu wygłoszonym

w Oxford Union. Czytelnik ten dodaje: „Opowieść ta pojawiała się

już wielokrotnie w Internecie. Kilka lat temu została odczytana podczas

audycji radiowej Garrisona Keillora; słyszałem ją również w programie

Whadda Ya Knaw. W rzeczywistości jest jeszcze starsza.

Wiele rzekomo nowych zasłyszanych opowieści liczy już kilkaset lat.

Ludzie niewiele się zmieniają".

Inny przykład błędu na wysokości: BŁĘDNE KOŁO. s. 82.

116

Opowiedziane: PUŁAPKA NA TURYSTÓW

grudzień 1997, Francja

Pewien mężczyzna, który od dzieciństwa był zafascyno­wany cesarstwem rzymskim, wykorzystał podróż służbo­wą do Francji, by zobaczyć starożytny amfiteatr i łuk tryum­falny. Pojechał do Awinionu, wynajął pokój w hotelu, a przy kolacji przeczytał w przewodniku opis okolicy. Stwierdził wówczas, że słynny akwedukt Pont de Gardę, zbudowany w I w. n.e., znajduje się zaledwie dwadzieścia kilometrów od miasta.

Noc była pogodna, choć wiał silny wiatr. Pod wpływem pełni księżyca lub karafki Chateauneuf-du-Pape - a może obu tych czynników - miłośnik historii postanowił po kolacji zobaczyć akwedukt. Gdy przyjechał na miejsce, nikogo już tam nie było, a drogę zagradzał łańcuch.

W świetle księżyca nasz bohater zszedł z równej drogi zdrowego rozsądku, przeskoczył przez łańcuch i podszedł do akweduktu. Gdy zbliżał się do tego cudu starożytnej techniki, wpatrując się w akwedukt - jak to miłosiernie określił jego przyjaciel - z „dziecięcym zadziwieniem", choć inni użyli określenia „jak oszołomiony idiota", nagle kamienna droga zapadła się mu pod nogami.

Ciemna plama na drodze, którą uznał za cień, w rzeczy­wistości była szeroką szczeliną między nowoczesną szosą i akweduktem. Nasz bohater spadł z wysokości dwóch met­rów na dno rowu. Nad głową, jak na ironię, miał kamienny most, po którym powinni chodzić piesi.

Rów mógł być oczywiście tak głęboki, by gałązka naszego miłośnika Rzymu została odcięta od drzewa życia. Udało mu się - złamał tylko żebro i poobijał sobie golenie, ale była

117

to dostatecznie bolesna lekcja o różnicy między prze­szłością a teraźniejszością.

Źródło: Relacja osobista Jima Buchmana, który ma nadzieję, że jego córka Emma okaże się bardziej przytomna.

Inny niespodziewany upadek: ZGUBNA MODA. s. 48.

Każdy zaczyna życie z pełnym workiem szczęścia

i pustym doświadczenia.

Sztuka polega na wypełnieniu worka doświadczenia

przed opróżnieniem worka szczęścia.

W

Opowiedziane: WĄŻ W RURZE

2001

Pod koniec stażu pewnemu lekarzowi przytrafił się oryginalny pacjent. Na lekarskiej kozetce leżał nieco niechlujny hipis, a w karcie choroby pielęgniarka wpisała „OCWP", co - jak wyjaśniła - miało znaczyć „obce ciało w penisie". Historia tego przypadku okazała się bardzo interesująca, czego można się było spodziewać na podsta­wie diagnozy.

Kilka dni wcześniej, pod wpływem marihuany, pacjent postanowił sprawdzić, co się stanie, jeśli wsunie metrową rurkę od akwarium w cewkę moczową. Stopniowo wsuwał rurkę, aż wreszcie zostało mu już tylko dziesięć centymet­rów. Gdy spróbował ją wyciągnąć, okazało się, że uwięzła!

To jeszcze nie była dla niego wystarczająca nauczka. Teraz wcisnął w rurkę cienki drut, który również nie dał się wyciągnąć. Pacjent postanowił się przespać w nadziei, że problem sam się jakoś rozwiąże.

Następnego dnia drut i rurka wciąż uparcie tkwiły w pe­nisie. Hipis zajął się swym ogrodem, ale sterczący koniec utrudniał mu pracę, więc obciął rurkę równo z zakończe­niem penisa. Minął cały dzień.

W końcu pacjent doszedł do wniosku, że skoro rurka uniemożliwia przepływ moczu, to musi przezwyciężyć zakłopotanie i zgłosić się na pogotowie.

Lekarz spróbował pociągnąć za wystający skrawek rurki, ale na próżno. Zdjęcie rentgenowskie wykazało, że rurka i drut poskręcały się i zaplątały w pęcherzu. Wezwany uro­log przeprowadził niezbędny zabieg chirurgiczny: wprowa­dził instrument przez niemal całkowicie zapchaną cewkę moczową, przeciął węzły i wyciągnął rurkę.

119

Nie ma chyba wątpliwości, że nawet pod wpływem narkotyków nasz bohater nie powtórzy tego eksperymentu.

Źródło: relacja osobista anonimowego lekarza.

Inny przykład niezbędnej interwencji lekarza: ŁAKOMSTWO -ZA DUŻO CHIU, s. 34.

Wielu czytelników bez wykształcenia medycznego nie może uwierzyć w prawdziwość tej historii. Twierdzą oni, że to niemożliwe, wprowadzenie bowiem do cewki kateteru lub innego instrumentu powoduje wielki ból nawet wtedy, gdy robi to lekarz. Jednak historyjka ta jest całkiem prawdopodobna. Wielu mężczyzn wykonuje samodzielnie intubację, gdy wymagają tego względy medyczne, na przykład zapalenie prostaty. Literatura medyczna dowodzi, że maniacy seksualni stopniowo stają się niewrażliwi na ból, co pozwala im na wprowadzanie w różne otwory zaskakująco dużych przedmiotów. Urolodzy kolekcjonują opowieści o nie­zwykłych obiektach wyciąganych z ciał pacjentów, a niektórzy nawet zbierają te przedmioty. Komentarze czytelników:

www.DarwinAwards.com/book/ cath0ter-html

ROZDZIAŁ SZÓSTY

Zwierzęta: Groźna natura

Oni traktują szympansy jak istoty gorsze od człowieka.

senator Mary Jane Garcia

Człowieka różni od zwierząt jego człowieczeństwo.

senator Roman Maes, w uzasadnieniu swego dążenia

do zniesienia kary śmierci Obie wypowiedzi cytuję za „Santa Fe New Mexican".

W


naszym ucywilizowanym otoczeniu coraz rzadziej czujemy zew krwi, ale ludzie wciąż miewają kłopoty z owcami, rekinami, osami i homarami. Te opowieści o zagrożeniach ze strony dzikiej natury przypominają nam o tym, kto naprawdę panuje na Ziemi.

PSY I DARWINIZM

Psy to gatunek, który hodujemy już od dwunastu tysięcy lat. Są one doskonałym przykładem dziedziczenia określo­nych cech. Dobór pozwala uzyskać:

Określone cechy zewnętrzne (wielkość i umaszczenie).

121

Psy, jako gatunek, odłączyły się od wilków w niezbyt odległej przeszłości. Gdy ludzie porzucili myślistwo oraz zbieractwo i osiedlili się, by uprawiać ziemię, na obrzeżach ludzkich osad żyły wilki. Szczególnie użyteczne zwierzęta -na przykład te, które przynosiły do obozu zabitą zwierzynę lub podawały pantofle - były wynagradzane jedzeniem. Zwierzęta niebezpieczne zabijano lub odpędzano. Ludzie karmili swoje ulubione psy w ciężkich czasach. W ten sposób zwierzęta w ludzkim otoczeniu podlegały sztucznej selekcji.

Manipulowaliśmy psią pulą genów tak, by uzyskać okreś­lone cechy, co doprowadziło do powstania wielu ras - linii o ograniczonej różnorodności genetycznej. Każda rasa reprezentuje pewien podzbiór puli genów. Bernardyny są duże, mocno umięśnione i kudłate. Złote retrievery są zło-cistobrązowe, spokojne i podatne na degenerację kręgosłu­pa. Psy pasterskie zaganiają owce, dzieci, a nawet wózki w sklepach. Niektóre psy stróżujące szczekają, gdy obcy pojawi się w odległości kilometra, inne reagują dopiero, gdy zbliży się na dziesięć metrów. Proszę zgadnąć, które są mniej hałaśliwe!

Wada genetyczna, rozpowszechniona wśród psów dużych ras, jest dobrym przykładem zagrożeń, do jakich prowadzi ograniczenie genetycznej różnorodności. Duże psy rasowe, takie jak owczarki niemieckie, często chorują na dysplazję, czyli zwyrodnienie nerwów, które powoduje

122

stopniowy paraliż, zaczynając od ogona. Kundle również chorują na dysplazję, ale znacznie rzadziej niż psy rasowe. Niewielka pula genów zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia niebezpiecznych chorób genetycznych. Kund­le wykazują większą różnorodność genetyczną niż psy rasowe, a zatem rzadziej zdarzają się allele powodujące choroby. Hodowcy usiłują obecnie wyeliminować dysplazję stawu biodrowego, eliminując z hodowli psy, które cierpią na tę chorobę.

Wyhodowaliśmy również psy odznaczające się agresyw­nością. Obecnie wydawane są zarządzenia ograniczające możliwość hodowli takich psów, co prowadzi do wyelimino­wania groźnych zachowań. Gdy usypiamy niebezpieczne zwierzę, eliminujemy jego wkład do psiej puli genów. Ogra­niczenie rozprzestrzeniania się niebezpiecznych genów wymaga wysiłku całego społeczeństwa - choć trzeba przy­znać, że niebezpieczne zachowania psów są obecnie często wynikiem tresury, a nie cech wrodzonych, gdyż niektórzy . hodowcy dążą do uzyskania agresywnych psów, używanych i w walkach. Na szczęście większość hodowców selekcjonuje, i. psy, które zachowują się poprawnie.

Krótko mówiąc, powstanie wielu ras jest wynikiem ma­nipulacji genetycznych, trwających od setek pokoleń. Zmienianie genomu psa-odgrywanie roli Boga-jest typo­wym przykładem ludzkiej pychy, ale nikt nie kwestionuje tej działalności.

Przykład psów wskazuje, że liczne cechy charakteru są dziedziczone, a zatem ludzka osobowość jest niewątpli­wie również uwarunkowana genetycznie. Rodzimy się ze zdolnością do opanowania mowy; inne złożone cechy też mogą mieć podstawy genetyczne. Czy pewność siebie, bezwzględność, optymizm i niechęć do władzy są także

123

cechami wrodzonymi? Nie wiemy jeszcze, w jakim zakresie charakter ludzi i zwierząt jest określony przez geny.

Choć nie ustaliliśmy jeszcze, w jakiej mierze cechy oso­bowości są ukształtowane przez naturę, a w jakiej przez wychowanie, niewątpliwe czynniki genetyczne odgrywają tu bardzo istotną rolę. Jakże szybko udało się nam uzyskać pożądane cechy psów! Gdybyśmy chcieli, moglibyśmy podobnie selekcjonować ludzi. Czy można sobie wyobrazić hodowlę szczególnie agresywnych ludzi? Ludzkość potępi­ła koncepcję zwaną „społecznym darwinizmem", zgodnie z którą odpowiednia selekcja może poprawić ludzki gatu­nek. Nasze społeczeństwo zabrania realizacji takich pla­nów, do czego zmierzała koszmarna hitlerowska kampania czystości rasy.

Podobnie potępiamy inne praktyki, które wpływają na ludzką pulę genów. Koncepcja, że Homo sapiens wymordo­wał pokrewny gatunek, by uzyskać dominację, pachnie takim sztucznym doborem. Wśród ludzi obowiązują niemal powszechnie uznawane zakazy kazirodztwa i kanibalizmu. Nasze kulturowe tabu odzwierciedlają dążenie do gene­tycznej różnorodności, a zatem być może tak szanowane zasady etyczne są również zdeterminowane genetycznie!

Inny pogląd na temat ewolucji psów:

www.DarwinAwards.com/book/dog.html

Sztuczny dobór jest zły, gdy narzucamy wybrane przez nas reguły bezsilnym ofiarom. Większość z nas nie czuje jednak szczególnego smutku, gdy ktoś przyczynia się do ulepszenia puli genów, samodzielnie usuwając z niej swoje geny wskutek własnej głupoty. Proszę zatem dobrze się bawić, czytając o przykładach autoselekcji - z pomocą zwierząt!

124

Nagroda Darwina: CZY BOISZ SIĘ SZERSZENI?

Relacja zweryfikowana przez Darwina 27 lipca 2000, Kambodża

Taksówkarz z Phnom Penh rzucił wyzwanie swemu sąsiadowi, by stanął pod gniazdem szerszeni, podczas gdy on z kolegą będzie rzucał w nie kamieniami. Sąsiad, mający pięćdziesiąt trzy lata, powinien był być mądrzejszy, ale musiał bronić swej sławy „silnego mężczyzny". Stanął pod gniazdem, a tamci zaczęli rzucać. Mężczyzna został wielokrotnie użądlony i zmarł z powodu zatrucia jadem. Najwyraźniej nie był tak silny, jak sądził.

Źródła: Reuters, Rasiem Kampuchea.

Inna historia o niebezpieczeństwach związanych

z rzucaniem kamieniami:

GNIEW - RZUCANIE KAMIENIAMI, s. 28.

Drzewo życia samo pozbywa się zbytecznych gałęzi.

125

Nagroda Darwina: KNEBEL Z RYBY

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 1992, Zambia

Samotna wyprawa na ryby w pobliżu Livingstone w Zambii zakończyła się tragicznie: dwudziestoośmioletni Harris udusił się, ponieważ żywa ryba przypadkiem uwięz­ia mu w gardle. Harris łowił na rzece Chungu. Gdy chciał zagryźć wyciągniętą rybę, ta wślizgnęła mu się do gardła. Próbował wydobyć ją patykiem, ale tylko wepchnął ją jesz­cze głębiej. Następnego ranka wieśniacy znaleźli jego ciało rozciągnięte na ziemi, z patykiem w ustach. Jeden z nich pociągnął za patyk i wyciągnął rybę.

Źródło: „Hickory Daily Record".

Inny przypadek śmierci przez uduszenie: NIE POŁYKAJ DOWODÓW, s. 175.

136

Nagroda Darwina: SEN WŚRÓD OWIEC

Relacjaziueryfikowanaprzez Darwina 9 marca 2001, Egipt

Zaskoczona policja długo nie mogła wyjaśnić zagadkowej śmierci Mochtara, dwudziestojednoletniego pasterza z plemienia Beduinów, który zginął od strzału z karabinu na pustyni w pobliżu Kairu. W okolicy nikogo nie było, a na miejscu zbrodni nie zauważono żadnych śladów stóp.

Na podstawie nielicznych poszlak policjanci z Sidi Barrani w końcu znaleźli winnego. Mochtar zasnął wśród swych owiec, nie zabezpieczywszy karabinu. Jedna chwila nieuwagi i jedno pechowe stąpnięcie racicy wystarczyły, by pasterz już nigdy się nie zbudził.

Ponieważ owce nie miały pozwolenia na broń, policja za­rekwirowała karabin, a baran morderca został przerobiony na baraninę.

Źródła: „Der Spiegel", Reuters.

Inny przypadek drzemki w nieodpowiednim miejscu: PRZEBUDZENIE W ŚMIECIARCE, s. 110.

Nagrody Darwina: redukcja pogłowia.

Wyróżnienie: STOPA ZESZŁA NA PSY

Relacja zweryfikowana przez Darwina 7 listopada 1999, Floryda

Sąsiedzi tego mieszkańca Port St. John nigdy nie opisali­by go jako człowieka życzliwego, dlatego z niemałym roz­bawieniem przyjęli wiadomość o jego samookaleczeniu. Mężczyzna wyszedł przed swój dom ze strzelbą w rękach i wycelował w psa sąsiada z jawnie złowrogimi zamiarami. Tego dnia zawiodło go oko. Gdy pociągnął za cyngiel, po­strzelił się w stopę i trafił do szpitala. Była to stosowna kara za wrogi stosunek do najlepszego przyjaciela człowieka.

Źródło: „Florida Today".

Innyprzykładkiepskieqooka: TRENING ŁUCZNIKA, s. m.

Dwaj obrońcy praw zwierząt chcieli uwolnić stado świń, by zaprotestować przeciw okrutnej rzezi trzody w Bonn. Dwa tysiące świń wpadło w panikę; zwierzęta wybiegły przez bramę i stratowały swych wybawców. (Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

128

Zasłyszane: KAKTUSOWE BAJDY

Arizona

Mąż i żona zaprojektowali i zbudowali swój dom, po czym ruszyli na południowy zachód; chcieli odpocząć i kupić różne rzeczy do udekorowania wnętrza. Gdy już wypełnili furgonetkę ceramiką i ozdobami ogrodowymi, postanowili wracać.

Po drodze zatrzymali się jeszcze przy straganie z kaktu­sami w doniczkach. Zdecydowali się kupić kaktus saguaro, gdyż doskonale pasował do całego wystrój u wnętrza w stylu z południowego zachodu. Wybrali dużą roślinę i pojechali dalej.

Po powrocie zabrali się do wykończenia domu. Indywidu­alny projekt architektoniczny i oryginalny wystrój sprawiły, że końcowy efekt był znakomity. Szczególną uwagę zwracał wielki kaktus w holu.

Trzy tygodnie później urządzili inauguracyjne przyjęcie.

Gdy wszyscy świetnie się bawili, gwałtowna burza spowodowała przerwę w dopływie prądu, co w Arizonie nie jest niczym wyjątkowym. Doświadczeni mieszkańcy zapalili świece i zabawa trwała nadal. Po chwili zresztą goście zgasili świeczki, by podziwiać wyjątkowo efektowne błyskawice.

Nagle ktoś krzyknął i wskazał palcem na kaktus.

W świetle błyskawic widać było, jak kaktus się porusza: skóra wyraźnie falowała. Ktoś poświecił latarką: to nie było złudzenie. Saguaro ożył.

Goście uciekli do samochodów, a sąsiedzi wezwali poli­cję. Funkcjonariusze byli przekonani, że za chwilę dokonają zbiorowego aresztowania narkomanów. Żywy kaktus?

129

Gdy jednak uchylili drzwi, natychmiast je zatrzasnęli. Policja jeszcze nigdy nie działała tak szybko.

Policjanci otoczyli dom taśmą i zabezpieczyli wszystkie otwory, po czym wezwali ekipę do walki z owadami. Okazuje się, że tarantule składają jajeczka w drzewach i kaktusach, w których magazynują również zapas żywności. Małe pająki żyją w zamkniętej dziupli, dopóki starczy im jedze­nia, po czym opuszczają kryjówkę i rzucają się gromadnie na pierwsze żywe zwierzę, jakie spotkają. Zdarzało się, że zabijały konie.

Takie gniazdo tarantul znajdowało się w kaktusie, który nasi bohaterowie umieścili w holu. Gdy policjanci otworzyli drzwi, zobaczyli ściany gęsto pokryte pająkami. Jad młodych tarantul jest pięć razy silniejszy niż dorosłych. Gdyby gospodarze spali, zostaliby niechybnie zaatakowani i zabici.

Jaki z tego wynika morał?

Nie przynoś do domu dzikich kaktusów saguaro!

130

JESZCZE JEDNA BAJKA O PAJĄKACH I KAKTUSACH...

Żona żołnierza piechoty morskiej, który został przenie­siony do Arizony, musiała dostosować się do życia na pusty­ni. Jako miłośniczka ogrodnictwa, pewnego dnia wybrała się na wycieczkę i wykopała duży kaktus, który następnie posadziła w doniczce. Po kilku tygodniach małżonkowie zauważyli, że ten kaktus jest jakiś dziwny: chwilami jakby się poruszał.

Z biegiem czasu ruchy stały się bardziej zauważalne. W końcu zadzwonili do lokalnego eksperta od roślin i opisali niepokojące zachowanie kaktusa. „Natychmiast opuścić dom! - polecił ekspert. - Niczego nie zabierajcie. Wychodź­cie, i to już!"

Przerażeni wybiegli z domu. Wkrótce na miejscu pojawi­ła się ekipa ratownicza w kombinezonach ochronnych. Małżonkowie z przerażeniem patrzyli, jak przebity kaktus niemal eksplodował, uwalniając tysiące młodych tarantul.

Inna śmiertelna przygoda z kaktusem: CZŁOWIEK I KAKTUS, s. 154.

Pora na zastrzyk realizmu! Rzecznik Towarzystwa Badania Kaktusów i Sukulentów z Arizony wyjaśnia: „Takie legendy krążą już od lat. Wszystkie są niepraw­dziwe. Tarantule nie są jadowite i nie mieszkają w kak­tusach". Tarantule żyją w podziemnych jamkach, a samice same troszczą się o kokony wielkości pąków bawełny. Kokony są stanowczo zbyt małe, by wykluto się z nich tak wiele pająków. Matę tarantule nie są bar­dziej jadowite niż dorosłe -których ugryzienie nie jest szczególnie groźne dla człowieka. Wszystkie te bajdy prostuje Jan Brunvand w książce TheMexican Pet.

131

Wyróżnienie: NIEDŹWIEDŹ POLARNY UDZIELA LEKCJI

Relacja zweryfikowana przez Darwina wrzesień 1994, Alaska

Nic już nie zaskoczy mieszkańców Anchorage! Dwaj podpici młodzieńcy postanowili popływać z niedźwiedzia­mi polarnymi w miejscowym zoo. Przedostali się przez podwójne ogrodzenie i wskoczyli do basenu. Niedźwiedź Binky poczuł się urażony i zaatakował intruzów. Jeden z nich stracił prostatę, ale przeżył, natomiast drugi uszedł bez szwanku.

Warto przy okazji zauważyć, że dyrekcja zoo rozważa budowę nowego wybiegu dla niedźwiedzi, ponieważ stary ma zdecydowanie zbyt skomplikowane urządzenia unie­możliwiające niedźwiedziom ucieczkę. W świetle powyż­szego zdarzenia dyrekcja powinna raczej położyć nacisk na to, by utrudnić ludziom przedostanie się na wybieg, a nie przejmować się niebezpieczeństwem ucieczki zwierząt.

Źródła: osobista relacja TyleraThickstuna i liczne doniesienia medialne.

W tym samym roku jakiś turysta z Australii wszedł na wybieg, by zrobić zdjęcie -wspomina pewien czytelnik. - Binky'emu pozostał po tej przygodzie trampek, którym bawił się do śmierci. Lokalni strażacy przygotowali koszulkę z napisem «Uwaga! Zły niedźwiedź)) i rysunkiem Binky'ego z trampkiem w pysku. Niestety, Binky i jego partnerka zmarli w odstępie kilku miesięcy w połowie lat dziewięćdziesiątych".

Inny przypadek zemsty zwierząt: ZEMSTA SUSŁAs. 214.

132

Opowiedziane: KARMIENIE DELFINÓW

W 1995 roku, podczas służby w amerykańskiej straży wybrzeża, stacjonowałem na Florydzie. W czasie rutyno­wego patrolu zobaczyłem kobietę, która rozrzucała wokół przynętę. Stała w wodzie na głębokości półtora metra, trzydzieści metrów od plaży. Pomyślałem, że karmi delfiny, co na Florydzie jest zabronione, więc podpłynąłem, by ją pouczyć.

Gdy byłem już blisko, zauważyłem, że ogony tych stworzeń poruszają się na boki, nie zaś z góry na dół, jak u delfinów. Żadne nie wynurzało się, by nabrać powietrza. Ta nierozgarnięta kobieta karmiła ławicę rekinów!

Nie chciałem jej straszyć, dlatego spokojnie spytałem, czy zauważyła coś niezwykłego. Wtedy zrozumiała, że wokół niej krąży dziesięć rekinów. Zbladła jak prześcieradło i wskoczyła do łodzi, nim zdążyłem mrugnąć okiem!

Moi koledzy zdrowo się uśmiali.

Źródło: Gerald Martin, osobista relacja.

Inna przygoda na wodzie: TAŚMA KLEJĄCA, s. 59.

Czy rzeczywiście jesteśmy na szczycie łańcucha pokarmowego?

133

Opowiedziane: IGRASZKI Z KONIEM

2001

Do wiejskiego szpitala w Ohio przybył mężczyzna około trzydziestki, który nie chciał powiedzieć pielęgniarce, co się stało. Gdy pacjent mówi, że to „sprawa prywatna, którą chce omówić z lekarzem", zazwyczaj sygnalizuje to kome­dię lub tragedię i zawsze jest interesujące. Ten przypadek nie był wyjątkiem.

Gdy w pokoju przyjęć pojawił się lekarz, pacjent wstydli­wie rozpiął spodnie i pokazał zraniony penis. Na szczęście nie krwawił, ale wzdłuż członka widać było długą, szarpaną ranę. Po przezwyciężeniu początkowego szoku doktor zba­dał jego obrażenia. Zauważył wówczas kilka wyrwanych szwów.

Pacjent wyjaśnił, że został zraniony tydzień temu; był już u urologa, a teraz przyszedł do szpitala dlatego, że rana znów się otworzyła. Naturalnie lekarz zapytał, co się stało.

Chciałem zmusić klacz, by zrobiła coś, na co nie miała ochoty- wyjaśnił pacjent. - No i ugryzła mnie". Zasłużył na Nagrodę Darwina, bo choć zachował swój (zniekształcony) organ, ta próba stosunku oralnego z koniem zakończyła się przerwaniem nerwów koniecznych do prokreacji.

Źródło: anonimowa relacja osobista.

Inny przypadek perwersji: FANATYCZNY MIŁOŚNIK PLASTIKU, s. 100.

134

Zasłyszane: HOMAR PRZECINA NASIENIOWODY

2000

Ta historia dowodzi, że przestępstwo popłaca, jeśli ktoś przy okazji kradzieży pragnie zaliczyć chirurgiczny zabieg. Pewien dwudziestoczteroletni złodziej sklepowy wsadził sobie w spodnie dwa żywe homary, po czym pognał do wyjścia, ale nie zdążył. Dwa skorupiaki sprawiły, że padł na kolana przed zdumionym kasjerem, gdy zacisnęły swoje szczypce na jego przyrodzeniu.

Lekarze usunęli zwierzęta za pomocą szczypiec chirur­gicznych. Ich zdaniem złodziej wróci do zdrowia - z jednym małym wyjątkiem: „To była naturalna sterylizacja. Homary przecięły nasieniowody". Ów wyczyn sprawił, że złodziej stał się jednym z nielicznych zdobywców Nagrody Darwina, którzy mogą opowiedzieć swoje przygody. Kierownik sklepu nie zamierza wnieść oskarżenia, gdyż jego zdaniem „winny dość się wycierpiał, by wyciągnąć odpowiednie wnioski".

Źródła: „Los Angeles Times", „Key West Citizen".

Określiłam tę historię mianem „Zasłyszane", ale nie jestem pewna, czy słusznie. Być może jest prawdziwa. Wiele jednak temu przeczy. Choć to wydaje się zaska­kujące, homary z Florydy nie mają dużych szczypiec. Poza tym przed dostarczeniem homarów do sklepu zabezpiecza się szczypce opaskami, zatem ten wypa­dek jest mato prawdopodobny. Znajomy urolog uznał tę historię za wątpliwą z medycznego punktu widzenia,

135

ponieważ sita potrzebna do przecięcia vas deferens, co spowodowałoby sterylizację, niemal na pewno zniszczyłaby również naczynia krwionośne, a wówczas konieczne byłoby usunięcie jąder. Sprawa jest niejasna. Co o tym myślisz?

www.DarwinAwards.com/book/lobster.html

Inny przypadek sterylizacji: PEŁNE USTA, s. 172.

ROZDZIAŁ SIÓDMY

Wybuchy: Jeśli kończyć, to z hukiem!

Być może twoje życie ma tylko jeden cel:

siu żysz za os trzeżenie dla inny eh.

Autor nieznany

N


asza fascynacja urządzeniami zapalającymi jest za­pewne równie stara jak opanowanie ognia. Teraz, gdy minęły już czasy obozowych ognisk, być może uwolnimy się od tej miłości do materiałów wybuchowych... ale niewątpli­wie najpierw stracimy kilka kończyn.

TEORIA INTELIGENTNEGO PLANU

Religijni krytycy ewolucji głoszą kreacjonizm, zgodnie z którym dosłowna interpretacja Biblii pozwala lepiej wy­jaśnić pochodzenie człowieka niż teoria Darwina. Przywo­łanie kilku modnych niegdyś argumentów przeciw ewolucji jest zabawne i pouczające.

Badanie skamielin wskazuje, że z biegiem czasu wzra­stała złożoność organizmów, co potwierdza teorię ewolucji. Kreacjoniści twierdzili kiedyś, że to biblijny potop spowodo-

137

wał warstwowe uporządkowanie skamielin zgodnie z ich gęstością, podobnie jak sito oddziela małe cząstki od du­żych. Przyczyną obserwowanego wzrostu złożoności jest zatem potop, a nie ewolucja. Koncepcja potopu stanowi interesującą spekulację-badania geologiczne dowodzą, że skorupa ziemska jest zbudowana z płyt, które poruszają się nie tylko horyzontalnie, ale również w pionie, co tłumaczy, dlaczego wyżyna Denver, o wysokości półtora kilometra, była kiedyś dnem oceanu. Nic jednak nie wskazuje na to, by to potop spowodował powstanie warstw geologicznych. Ponadto współczesne metody pozwalają określić wiek skamielin bez odwoływania się do ich ułożenia w skałach.

Starsi i bardziej naiwni przeciwnicy ewolucji dowodzili, że nowe gatunki nie mogą powstać z już istniejących. „Koń i osioł mogą spłodzić muła, ale muł jest bezpłodny. Tak samo w przypadku potomstwa lwa i tygrysa. Wobec tego nowe gatunki nie mogą powstać ze starych". Jak wyjaśniam w rozważaniach na temat specjacji (s. 199), nikt nie twier­dzi, że nowe gatunki to kombinacje starych, a zatem ta obiekcja nie ma znaczenia.

Krytykom Darwina brakowało argumentów potwierdza­jących ich zastrzeżenia. W tym momencie pojawiła się teo­ria inteligentnego planu (TIP). „Teoria" nie została opubli­kowana w znanym piśmie naukowym, lecz ogłoszona przez tak zwany Instytut Odkryć w Waszyngtonie. Jej autorzy twierdzą, że niezwykle złożone układy, zbudowane z wielu współdziałających elementów, takich jak soczewka i siat­kówka oka, nie mogły powstać spontanicznie - muszą być dziełem nadnaturalnego konstruktora.

Żaden zegarek nie może się przecież sam zreperować.

138

hipoteza rzeczownik «wstępne wyjaśnienie obserwa­cji, które można sprawdzić w wyniku dalszych badań».

teoria rzeczownik «wyjaśnienie pewnego zbioru faktów, które zostało wielokrotnie sprawdzone, jest powszechnie uznawane i może być wykorzystane do przewidywania zjawisk naturalnych)).

Kamieniem węgielnym TIPjest pojęcie nieredukowalnej złożoności. Jej autorzy twierdzą, że złożoność układów biologicznych jest zbyt oszałamiająca, by mogła powstać wskutek przypadkowych mutacji genetycznych w połącze­niu z doborem naturalnym, działającym przez miliardy lat. Układy te są tak złożone, że ich powstanie wymagało inter­wencji inteligentnego twórcy.

Jak można rozstrzygnąć, czy dany układ jest niereduko-walnie złożony, a zatem jego powstanie dowodzi istnienia niewyobrażalnie inteligentnego projektanta? Skąd wiado­mo, że - na przykład - ludzkie oko jest zbyt złożone, by mog­ło powstać wskutek ewolucji bez interwencji „inteligentne­go projektanta"? Naukowcy mogą podawać przekonujące wyjaśnienia powstania oka z początkowego skupiska komó­rek wrażliwych na światło, ale żadna próba opisu powstania złożonego układu nie może obalić TIR

Koncepcja nieredukowalnej złożoności jest niespraw­dzalna. Podstawą nauki jest założenie, że hipotezy muszą być sprawdzalne, aby można było określić, jak dobrze opisują fakty. Skoro nie można sprawdzić TIP, to nigdy nie zostanie ona uznana za teorię naukową.

Idea inteligentnego projektanta odpowiada tym, którzy wierzą w dosłowną interpretację tekstów teologicznych, ale TIP nie może rywalizować z teorią ewolucji jako wyjaś­nieniem różnorodności gatunków. Teoria ewolucji została

139

potwierdzona w badaniach licznych uczonych i opiera się na ogromnym zbiorze danych empirycznych.

Najnowszy pomysł kreacjonistów-teoria inteligentnego planu - nie jest weryfikowalna, a zatem w ogóle nie jest teorią naukową.

Więcej o teorii inteligentnego planu:

www.DarwinAwards.com/book/idt.html

Ludzie od wieków zastanawiali się nad pochodzeniem życia. Greccy filozofowie uważali, że wszystko składa się z czterech pierwiastków: ziemi, powietrza, ognia i wody. W tym rozdziale badamy, co dzieje się, gdy dochodzi do na­ruszenia równowagi między tymi pierwiastkami i zaczyna dominować ogień.

Nagroda Darwina: JEŚLI KOŃCZYĆ, TO Z HUKIEM!

Relacja potwierdzona przez Darwina

19 kwietnia 2000, Georgia

Robert, mechanik ze sklepu z oponami w Montezuma, zginął w wyniku eksplozji opony na kole, które reperował. Robert spawał pękniętą felgę koła traktora. Każdy mecha-nikwie, że podgrzewanie gazu zamkniętego w szczelnym zbiorniku, na przykład w oponie, powoduje wzrost ciśnie­nia. Robert jednak reperował koła już od lat, a tym razem był zbyt zajęty, by spuścić powietrze przed zaspawaniem pęknięcia.

Świadkowie zeznają, że w wyniku wybuchu opony o średnicy prawie półtora metra koło oderwało się od osi i „z ogromnym impetem" uderzyło Roberta w głowę. Robert poniósł śmierć na miejscu. Siła wybuchu była tak duża, że z sąsiedniego podnośnika spadła furgonetka, a huk było słychać na posterunku policji odległym o dwa kilo­metry.

Urząd Bezpieczeństwa Pracy ukarał firmę grzywną, ale

jej właściciel powiedział, że złoży odwołanie. „Mechanik

przeszedł szkolenie. Kierownik i klient zwrócili mu uwagę,

ale on robił swoje".

Źródło: „MaconTelegraph".

Inne przypadki niefortunnych napraw: PRACA NA KOLEI, s. 153.

Dlaczego opona eksplodowała? Jest wiele hipotez. Szef policji z Montezumy Lewis Cazenave przypuszcza, że to spawanie spowodowało wzrost temperatury

141

i ciśnienia powietrza w oponie. Zdaniem jednego z czy­telników wzrost ciśnienia byłby zbyt mały, żeby spowo­dować wybuch; przypuszcza on, że przyczyną mogła być obecność wilgoci w oponie i gwałtowny wzrost ciśnienia po przekroczeniu temperatury wrzenia. Inni czytelnicy wskazywali na łatwopalne gazy wydzielane przez rozgrzaną gumę lub propan i butan, lotne gazy używane w zestawach do szybkiej naprawy opon. Mimo różnicy zdań, wszyscy zgadzają się, że nie należy spawać felg bez zdjęcia opony.

Nagroda Darwina: ŻONGLERKA GRANATAMI

Relacja niezweryfikowana przez Darwina maj 2001, Chorwacja

Pewien student uniwersytetu zginął w wyniku wybuchu ręcznego granatu, którym żonglował na zabawie w Vidovci. Obrażenia odniosło również sześcioro studentów i studen­tek, którzy obserwowali ten wyczyn.

Widzowie, którzy tylko obserwowali czyjeś idiotyczne za­chowanie, zazwyczaj nie mogą otrzymać Nagrody Darwina, ale ci kibice powinni zdawać sobie sprawę, że lepiej nie przypatrywać się, gdy ktoś żongluje granatami, dlatego zasłużyli na Wyróżnienie. Sam żongler zdobywa Nagrodę Darwina za swą śmiertelną głupotę.

Źródło: „Sun", Anglia.

Inny sport niebezpieczny dla widzów: ZDOBYWCA SERA, s. um.

Słynne ostatnie słowa:

Czy to bezpieczne? Oczywiście!"

Ciekawe, co się stanie, jak nacisnę ten guzik?"

Mogę się założyć, że nikt tego jeszcze nie zro..."

143

Nagroda Darwina: PECHOWY FAJERWERK

Relacja zweryfikowana przez Darwina

4 lipca 2000, Nowy Jork

Amerykańskie Święto Niepodległości to festiwal piroma­nów. Rok po roku ludzie tracą palce i oczy w wyniku wybu­chów, ale dalej nie zwracają uwagi na niebezpieczeństwo. Im większy fajerwerk, tym większe szkody.

Keith, lat trzydzieści cztery, doznał częściowej dekapitacji, gdy zajrzał w głąb wyrzutni fajerwerku, który nie odpalił jak należy.

Ten pokaz sztucznych ogni miał stanowić wielki finał przyjęcia. Keith chciał sprawdzić, co się stało, i zajrzał do wyrzutni. Niestety, fajerwerk zadziałał z opóźnianiem. To był wielki i efektowny finał nie tylko przyjęcia, ale i głowy gospodarza.

Źródło: Associated Press.

Inny przykład częściowej dekapitacji: TWARDOGŁOWI, s. 105.

Każda Nagroda Darwina oznacza wzrost

średniej inteligencji ludzkości:

ubył kolejny idiota.

144

Nagroda Darwina: CELNY STRZAŁ

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 20 października 1999, Teksas

Eksplozja spowodowała śmierć dwudziestojednoletnie­go mężczyzny trafionego licznymi odłamkami. Trzej kole­dzy znaleźli pocisk kalibru 75 mm na działce budowlanej, którą mieli uprzątnąć. Któryś wpadł na pomysł, że warto sprawdzić, czy uda się im spowodować wybuch, strzelając w zapalnik. Wiecie, co się stało? Udało się. Jeden z nich zginął, dwaj przeżyli. Teren działki sprawdzili następnie saperzy z Fort Hood.

Źródła: KXXV-TV, Waco/Temple/Killeen, Teksas.

Dwadzieścia jeden latto niebezpieczny wiek: WALKA W CIEMNOŚCIACH, s. 171.

Dwaj żołnierze zmarli w swym namiocie z powodu zatrucia oparami i spalinami z zaimprowizowanego grzejnika na propan-butan w Barstow w Kalifornii. Rzecznik armii poinformował, że brali oni udział w ćwiczeniach na pustyni Mojave, w czasie których dokonali pionierskiego wynalazku w zakresie wyko­rzystania sprzętu zasilanego gazem. (Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

145

Nagroda Darwina: GITARY I REWOLWERY

Relacja zweryfikowana przez Darwina 23 stycznia 1978

Terry Kath, legendarny gitarzysta z Chicago, był zapalo­nym kolekcjonerem broni palnej. Na tydzień przed swymi trzydziestymi pierwszymi urodzinami przyniósł na przyję­cie do przyjaciela kilka swoich ulubionych zabawek. Gdy goście się rozeszli, zaczął się nimi bawić.

Najpierw zakręcił na palcu rewolwer kalibru 0,38, przy­łożył lufę do skroni i nacisnął spust. Trzask! Rewolwer nie był naładowany. Później wziął do ręki półautomatyczny pistolet kalibru 9 mm. Gospodarz, bynajmniej nierozbawiony powiedział mu, by przestał. Terry wyciągnął z pistoletu magazynek i powiedział: „Nie martw się, jest nienaładowany". Podniósł broń do skroni i wpakował sobie pocisk w głowę.

Popularny muzyk i miłośnik broni zapomniał, że w auto­matycznych pistoletach pocisk jest automatycznie wpro­wadzany do komory nabojowej, a zatem usunięcie maga­zynka nie wystarcza, by unieszkodliwić pistolet.

Jego śmierć uznano za nieumyślne samobójstwo.

Inny przypadek zabawy z bronią: NOWA TECHNIKA PODBOJU, s. 102.

Niektóre automatyczne pistolety są wyposażone w bez­piecznik, który uniemożliwia strzał z wyjętym magazyn­kiem, ale na ogół jest to możliwe. Teraz rosyjska ruletka jest znacznie bardziej ryzykowna!

146

Wyróżnienie: BUM!

Relacja zweryfikowana przez Darwina 14 lipca 1999, Arkansas

Lokator przyczepy mieszkalnej postanowił zajrzeć do ka­nistra, przyświecając sobie zapalniczką. Pożar spowodował zniszczenie przyczepy. Wszystko było jak zwykle. Marcel chciał sprawdzić, czy w kanistrze jest woda, ale przekonał się, że jest w nim benzyna! Nastąpił wybuch oparów. Marcel rzucił kanister na podłogę, benzyna się wylała i cała przy­czepa spłonęła. Sam Marcel ma poparzone ręce.

Właściciel przyczepy i jego syn ocaleli, ale w pc>żarze

zginął ich pies.

Źródła: CNN, „Los Angeles Times", „Dallas Morning News", Associated Press, „New York Daily News".

Inny przykład wybuchu: JATO. s 203.

147

Wyróżnienie: NIEWYKWALIFIKOWANY ZŁODZIEJ

Relacja niezweryfikowana przez Darwina

5 lutego 1981, Kalifornia

Na lotnisku Field w Phoenix tak wzrosła liczba kradzieży, o które podejrzewano nastolatków z okolicy, że postanowio­no zatrudnić ochroniarzy, by patrolowali płytę. Liczba kradzieży radykalnie zmalała, natomiast wyraźnie wzrosło zużycie paliwa. Ta zagadka została rozwiązana dopiero niedawno, gdy pewien przechodzień zauważył płonącą awionetkę.

Nim nadjechała straż pożarna, samolot całkowicie spło­nął. Gdy strażacy dogaszali pożar, jeden z nich zauważył leżącego na płycie człowieka w mundurze. Był to jeden ze strażników!

Strażnika ocucono i przesłuchano.

Jak się okazało, kradł on paliwo z małych samolotów. Tej nocy wybrał samolot mający niezwykły układ paliwowy, w którym przewody przechodziły przez dźwigary w skrzyd­łach z poprzecznymi żeberkami. Kiedy strażnik chciał wprowadzić syfon do baku, rurka zatrzymała się na pierw­szym żeberku. Długo popychał i kręcił rurką, ale na próżno.

Zdesperowany, zapalił zapałkę, by zajrzeć do zbiornika...

reszta to już historia.

Źródła: DavidL. Baker, „SacramentoBee".

Historia uczciwszego ochroniarza:
' : NIECZYSTOŚĆ - UBAW W IZBIE PRZYJĘĆ, s. 35.

148

Zasłyszane: GORĄCY KWADRANS

Żart primaaprilisowy 1 kwietnia 2001, Nowy Jork

Pewien agent literacki pojawił się na miejscu pożaru wyposażony w kanapkę, tubę, leżak i butelkę whisky. Wspiął się na dach sąsiedniego domu, rozstawił leżak i zaczął pouczać zdumionych strażaków, jednocześnie popijając whisky.

Trzej strażacy właśnie wychodzili z płonącego budynku; jeden niósł uratowanego młodego retrievera. Nagle usłyszeli rozkaz: „Zostawcie psa i natychmiast odkręćcie hydrant!"

Odwrócili się zdumieni. Zaskoczony strażak wypuścił z rąk psa, który wpadł między płonące belki i zginął. Prze-chodnie zgromadzili się wokół sąsiedniego budynku i ciskali puszkami oraz patykami w bezczelnego krytyka, który zasłaniał się tubą, pił whisky i nadal wydawał rozkazy.

Północna strona płonie!"

Przeciągnąć wąż do krzewów azalii!"

Przestań dłubać w nosie!"

Dowódca strażaków, tak sprowokowany (został później zawieszony w czynnościach), chwycił martwego, lecz pło­nącego psa i cisnął nim w krytyka. Płonący zwierzak wylą­dował na brzuchu krzykacza, powodując zapłon whisky. Mężczyzna doznał poważnych poparzeń krocza.

Agent odrzucił psa, ale zapomniał, że stoi na pochyłym dachu. Spadł wraz z leżakiem; to prawdziwy cud, że nie uderzył w żadnego z widzów, którzy obserwowali, jak na rozciągniętego na ziemi mężczyznę spadają płonące węgle, tudzież tuba i butelka po whisky.

149

Pożar został wreszcie ugaszony, a pogotowie ratunkowe

zabrało rannego i tubę do szpitala. Wprawdzie jego życiu

nie zagraża niebezpieczeństwo, ale prawdopodobnie nie

będzie już zdolny do prokreacji.

Inny przykład kontaktu z ogniem: BLISKIE SPOTKANIE TRZECIEGO STOPNIA Z GŁUPOTĄ, s. 53.

Inny przykład niegodnego upadku: UWAŻAJ, JAK SIKASZ, s. 106.

Połowa ludzi, których znasz, jest poniżej średniej. Dobór naturalny dąży do zmiany tej proporcji.

Opowiedziane: ŚREDNIOWIECZNA LEGENDA

XVII w., Węgry

Jedna z najstarszych legend węgierskich pochodzi z końca średniowiecza. Niewykluczone, że jest prawdziwa.

Paks, obecnie małe miasto, gdzie znajduje się jedyna elektrownia atomowa na Węgrzech, w XVII w. był małą wsią. Jej mieszkańcy musieli znosić niekończące się prowo­kacje ze strony sąsiadów, którzy wypasali krowy na ich łąkach - i na odwrót, jeśli dobrze znam moich przodków.

Pewnego dnia jakiś obcy człowiek zaatakował pasterza z Paks, pobił go i zagarnął jego krowy. Nie był to byle pas­tuch, lecz syn wójta! Ludzie z Paks chwycili za broń, a raczej za różne narzędzia, które mogli wykorzystać w takim charakterze. Doszło do bitwy między sąsiednimi wsiami. Wielu chłopów gryzło potem ziemię.

Dzielna armia Paks wycofała się pokonana.

Niezłomny wójt Paks kazał zbudować działo, by rozbić wrogów w drobny mak. Łatwiej powiedzieć niż zrobić, gdyż nikt we wsi nie miał narzędzi ani materiału, by odlać arma­tę. ,,Nic nie szkodzi-powiedział mądry wójt. -Zrąbcie drze­wo i zróbcie lufę z pnia!"

Nocą ludzie z Paks zbudowali pierwszą w historii drew­nianą armatę. Rankiem była już gotowa do użycia. Wciąg­nęli ją na pobliskie wzgórze i cała wieś zebrała się wokół, by podziwiać zwycięstwo.

Bombardier wsypał proch i umieścił w lufie kamienny pocisk. Wycelował we wrogą wieś i podpalił lont... Bum!

Wybuch zabił dwudziestu ludzi stojących w pobliżu, wie­lu innych zostało rannych. Wójt, który nie doznał żadnych.

151

obrażeń, natychmiast obwieścił zwycięstwo: „Jeśli tylu naszych zginęło, to ilu wrogów mogło ocaleć?"

Źródło: TamasPolgar, relacja osobista.

Inny przykład wojennych złudzeń: KULOODPORNY WOJOWNIK, s. 101.

Ucz się na cudzych błędach.

Nie będziesz żył dostatecznie długo,

by samemu wszystkie popełnić.

Opowiedziane: PRACA NA KOLEI

luty 2001, Wirginia

Kilka lat temu nowa lokomotywa spalinowa została uszkodzona w wyniku wypadku i trafiła do warsztatu. W czasie naprawy zbiornika paliwa robotnicy rozlali spo­ro oleju napędowego. Brygadzista wyznaczył dwóch, by posprzątali.

W trakcie pracy robotnicy zaczęli dyskusję na temat łatwopalnosci takiego oleju. Poprzedniego wieczora jeden z nich oglądał program telewizyjny Davida Lettermana, w czasie którego nauczyciel fizyki zgasił cygaro prowadzą­cego w naczyniu z olejem. Postanowił powtórzyć teraz to doświadczenie na użytek kolegi, ale nie miał cygara. Wobec tego wspiął się do kabiny maszynisty po racę sygnalizacyj­ną, podpalił ją i rzucił na rozlany olej.

Na nieszczęście dla wszystkich, temperatura spalania racyjest znacznie wyższa niż cygara, a kałuża oleju była zbyt płytka, by płonący koniec utonął. Olej zapalił się bez proble­mu, a choć robotnicy uniknęli obrażeń, lokomotywa i warsz­tat zostały w znacznym stopniu zniszczone. Źródło: anonimowa relacja osobista.

Inne dowody, że opary źle ła.cza się z ogniem: WYBUCHOWA MIESZANKA DZIEWCZYN, s 49.

W skład racy wchodzi paliwo i utleniacz, co powoduje, że raca plonie nawet po zanurzeniu w cieczy. Cygaro składa się tylko z paliwa i wielu czytelników zapewniło mnie, że rzeczywiście można je zgasić, zanurzając w oleju napędowym, ale nie w benzynie, która jest zbyt lotna. Ktoś może uznać mnie za sceptyka, ale nie zamierzam sprawdzać tej teorii!

153

Opowiedziane: CZŁOWIEK I KAKTUS

Oto przykład niestabilności kaktusa saguaro.

Wiele lat temu piliśmy piwo na pustyni w północnym Meksyku i bawiliśmy się prymitywnymi fajerwerkami, produkowanymi w okolicy. Były to duże trójkątne torby z kilku warstw gazetowego papieru, wypełnione jakąś substancją wybuchową, z lontem w rogu. Wybuchy były wystarczająco głośne, by wszystkim sprawić satysfakcje.

Jeden z nas rzucił torbę tak, że wylądowała tuż obok kak­tusa, po czym natychmiast wybuchła. Kaktus, o wysokości czterech metrów, z licznymi wielkimi kolcami, przewrócił się na ziemię.

Na szczęście nikt z nas nie został przyszpilony.

Komentatorzy uważają, że zwalenie kaktusa wymaga laski dynamitu. Kaktusy pustynne mają długie korzenie, które nie tylko wysysają każdą cenną kroplę wody z gleby, ale również silnie wiążą roślinę z podłożem. Połączenie spie­czonej, twardej ziemi na pustyni z rozległym systemem korzeniowym sprawia, że kaktus stoi prosto przez całe życie i wiele lat po śmierci.

Źródło: anonimowa relacja osobista.

Krążąca bajka o kaktusach: KAKTUSOWE BAJDY, s. 129.

Opowiedziane: CZŁOWIEK Z KANISTREM BENZYNY

marzec 2000, Wirginia Zachodnia

Oto epizod, który miałem przyjemność oglądać na włas­ne oczy. Pracowałem wówczas w warsztacie mechanicz­nym w niewielkim mieście, gdzie niebezpieczni ignoranci mają znaczną przewagę liczebną nad ludźmi o jakiej takiej inteligencji.

Jeden z tych idiotów przyniósł do naprawy zardzewiałą kosiarkę. Był to podejrzliwy człowiek, który sądził, że z pew­nością chcemy go oszukać. Gdy odebrał naprawioną maszy­nę, postanowił uruchomić ją od razu na parkingu, by spraw­dzić, czy rzeczywiście działa.

Obserwowałem go z warsztatu, z bezpiecznej odległości dziesięciu metrów.

Zdjął z platformy furgonetki kanister z benzyną i spróbo­wał napełnić bak. Z ust zwisał mu zapalony papieros. Otwór w baku był mały, a on nie miał lejka, dlatego głównie rozle­wał benzynę dookoła.

Mężczyzna postanowił posłużyć się zaimprowizowanym lejkiem z kubka ze styropianu, co dodatkowo pogorszyło sytuację. Jeśli ktoś widział, jak benzyna działa na styropian, to nie ma wątpliwości, że nie była to mądra decyzja. Kubek się rozpadł i benzyna polała się na spodnie mężczyzny.

Mężczyzna odskoczył i wypuścił z rąk kanister, który wylądował na boku. Teraz benzyna lała się już szeroką stru­gą na betonową nawierzchnię. Widziałem, niczym na zwol­nionym filmie, jak z jego ust wypada papieros. Poczułem przypływ adrenaliny i jednocześnie usłyszałem głośny huk: to zapaliła się rozlana benzyna.

155

Płomienie ogarnęły nogi mężczyzny i kosiarkę, po czym dotarły do kanistra. Na szczęście przyglądał się temu mój szef, który błyskawicznie podbiegł z gaśnicą i ugasił pożar.

Pogotowie zabrało tego idiotę do szpitala; miał poparze­nia drugiego stopnia nóg i rąk.

Kilka lat później dowiedziałem się, że zginął, gdy repero­wał wał napędowy ciężarówki na stromym zboczu. Blokada kół zawiodła i został zgnieciony.

Źródło: Jocko Jones, relacja osobista.

Inny przykład kłopotów z paliwem: NIEWYKWALIFIKOWANY ZŁODZIEJ, s 148.

Utalentowany głupiec poradzi sobie z każdym systemem zabezpieczającym.

Opowiedziane: BŁYSKAWICZNY WSCHÓD SŁOŃCA

1980, Michigan

Najgorszemu udało się zapobiec, ale niewiele brakowało. Służyłem w bazie bombowców B-52 w Michigan. Do moich obowiązków należało między innymi przewożenie bomb atomowych z magazynu do samolotów i z powrotem. Do przewożenia czterech bomb o mocy jednej megatony używaliśmy zwrotnych wózków z samonastawnymi kołami w każdym rogu.

Przed rozpoczęciem holowania należało odblokować samonastawne koła z przodu lub z tyłu, ale nigdy z obu stron równocześnie.

Pewnego ranka pracowałem z kolegą, którego nie zno­siłem - z wzajemnością. Sprawdziłem stan wózka i od­blokowałem przednie koła. Nie wiedziałem, że tamten odblokował tylne.

Wszystko dlatego, że nie odzywaliśmy się do siebie.

Udało się nam bez kłopotu wyjechać z magazynu, ale gdy skręciliśmy w prawo, wszystkie koła obróciły się i w lusterku zwrotnym zobaczyłem widok, którego nigdy nie zapomnę. Wózek powoli przewracał się w lewo, a kółka z prawej strony wisiały dziesięć centymetrów nad ziemią.

Gdy kolega usłyszał mój okrzyk przerażenia, gwałtownie zahamował, dzięki czemu wózek odzyskał równowagę. Wysiedliśmy i zablokowaliśmy koła.

Gdyby wózek się wywrócił i bomby upadłyby na beton, czy spowodowałoby to błyskawiczny wschód słońca? Nie! Na to nie pozwoliłyby systemy zabezpieczające. Jednak w każdej bombie znajduje się konwencjonalny ładunek wybuchowy, który inicjuje eksplozję nuklearną. Z całą pewnością nastąpiłaby detonacja i skażenie okolicy rozrzu-

157

conym materiałem promieniotwórczym; i wszyscy źle wspominaliby mnie i mojego kolegę.

Gdyby rozwój wydarzeń przebiegł do swego logicznego zakończenia, zapewne zdobylibyśmy Nagrodę Darwina, a nasze szczątki miałyby okres połowicznego rozpadu rzędu kilku tysięcy lat.

Źródło: anonimowa relacja osobista.

Inny przykład problemów w pracy: JEŚLI KOŃCZYĆ, TQ Z HUKIEM!, s. 141.

Czy ci zręczni żołnierze byli bliscy doprowadzenia do wybuchu bomby jądrowej w Michigan? Oto wypowiedzi sceptycznych czytelników:

DRHALL

Rząd USA nie pozwala, by dwie osoby transportowały broń jądrową bez żadnego zabezpieczenia. Normalnie transport ubezpiecza kilkanaście osób.

GLR

Broń amerykańska o dużej mocy jest wyposażona w urządzenia zabezpieczające przed przypadkowym wy­buchem. Na przykład torpedy i pociski rakietowe mogą wybuchnąć dopiero po przekroczeniu pewnej wymaganej prędkości. Wybuch głowicy jądrowej następuje w wyniku dokładnie zsynchronizowanej detonacji kilku konwencjo­nalnych ładunków.

SMASHOGRE

Nawet konwencjonalne bronie są wyposażone w kilka systemów zabezpieczających. Pociski Sidewinder są wy­strzeliwane z wyrzutni; wybuch jest możliwy dopiero po opuszczeniu wyrzutni. Pociski Sparrow mają doczepioną linkę połączoną z wyrzutnią, która wyciąga zawleczkę

158

bezpiecznika po odpaleniu pocisku. Niektóre pociski mają niewielkie śmigiełko, które musi obrócić się odpowiednią ilość razy, by detonator mógł zadziałać.

JAKE

Badałem wszystkie wypadki z bronią atomową z lat pięć­dziesiątych i sześćdziesiątych. Bomby są tak zaprojektowa­ne, że mogą wytrzymać nawet katastrofę samolotu.

MY2CENTS

Jako oficer do spraw broni specjalnej w Niemczech dysponowałem osiemnastoma takimi pociskami. Ta histo­ria to zupełna bzdura. Głowice można toczyć po ziemi, strzelać do nich i nawet podpalić- nic się nie dzieje. Detona­cja następuje wyłącznie pod wpływem specjalnego impulsu elektrycznego.

THEXIA

Wiem z doświadczenia, że przypadkowe upuszczenie bomby atomowej nie jest w naszym wojsku czymś nie­zwykłym.

Oto odpowiedź autora: ,,Do transportu broni na obszarze składowania wystarczy dwóch ludzi, gdyż są oni pod obser­wacją patroli i posterunków na wieżach. Wybuch jądrowy był niemożliwy, ale podczas kursu obsługi amunicji specjal­nej i odkażania terenu powiedziano nam wyraźnie, że do­statecznie silny wstrząs może spowodować wybuch kon­wencjonalnych ładunków. Pod koniec lat pięćdziesiątych bombowiec B-47 zgubił bombę, która spadła na podwórko jakiegoś farmera; wybuch całkowicie zniszczył obejście".

Błyskawiczny wschód słońca: Fiasko czy zmyślenie?

www.DarwinAwards.com/book/sunrise.html

R02DZIAŁÓSMY

Wyjęci spod prawa: Zbrodnia i kara

Nie poszedłem na jego pogrzeb,

ale napisałem miły list, w którym

zaaprobowałem jego odejście.

Mark Twain

B


ezprawie ma długą tradycję, ale z biegiem czasu jest coraz bardziej niebezpieczne. Czesne za studia jest nis­kie w porównaniu z ceną, jaką płacą niektórzy przestępcy, aby się przekonać, że naruszenie prawa bywa bolesne.

MIEJSKIE ŻYCIE

W tym rozdziale zebrałam historyjki o przygodach przestępców. Przestępczość to jedno z głównych zagrożeń, z jakim muszą się liczyć mieszkańcy miast. Czy życie w mieście jest bezpieczne?

W nocy ciężarówki dostarczają do miast artykuły rolne i przemysłowe. Kierowcy śpią w kabinach, po czym ruszają w niekończącą się podróż, transportując produkty od pro­ducentów do konsumentów, jak mrówki. Systemy trans-

161

portu, takie jak autostrady i koleje, pozwalają na istnienie ogromnych skupisk konsumentów, czyli miast, i to w dużej odległości od miejsc produkcji.

Co stałoby się, gdyby infrastruktura transportu uległa zniszczeniu?

Tory kolejowe mogą zostać zasypane wskutek obsunięcia się ziemi. Wojsko może wstrzymać ruch na kanałach. Trzęsienia ziemi mogą zniszczyć autostrady. Zablokowanie pod­stawowych dróg transportu zmusiłoby nas do korzystania z mniej efektywnych środków, co niewątpliwie spowodo­wałoby lokalne braki w zaopatrzeniu. Proszę sobie wyobra­zić ręczny transport mięsa i warzyw w miejscu przerwania komunikacji. Czy miałbyś co jeść i pić, gdyby taka katastrofa przydarzyła się w twojej okolicy?

Ludność miast nie może przeżyć bez ciągłego strumienia dostaw. Rezerwy żywności na ogół wystarczają tylko na kil­ka dni. Po ich wyczerpaniu wygłodzeni mieszkańcy kręciliby się po ulicach w poszukiwaniu choćby okruchów pożywie­nia. Kradzież byłaby najskuteczniejszym sposobem na przetrwanie wśród głodujących.

Trudno ocenić prawdopodobieństwo takiego ponurego rozwoju wypadków. Zależy ono od liczby dróg i torów do­chodzących do miasta, jego wojskowego znaczenia, czynni­ków geograficznych i naturalnych zagrożeń, takich jak powodzie i trzęsienia ziemi. Nie można dokładnie obliczyć prawdopodobieństwa załamania się infrastruktury trans­portu, ale z pewnością nie jest ono równe zeru.

Tu, w Kalifornii, jestem stosunkowo bezpieczna. Mogła­bym dotrzeć piechotą do najbliższych ośrodków rolniczych; gdybym miała nasiona, mogłabym latem sama produkować żywność w ogrodzie. Jak wygląda twoja sytuacja?

Życie w miastach ma wady i zalety: łatwiej o pracę, ale większa przestępczość; lepsza opieka medyczna, ale bar-

dziej zanieczyszczone środowisko. Korzystając z urządzeń elektrycznych, jeżdżąc samochodem, a nawet kąpiąc się, cały czas musimy oceniać ryzyko. Pewnych zagrożeń nie da się wyeliminować, ale by zwiększyć swe szanse przetrwa­nia, należy rozważać, czy podejmowanie ryzyka jest rzeczą rozsądną. Do tego właśnie służy zdrowy rozsądek!

Powieść o najgorszej miejskiej katastrofie: George R. Stewart, EarthAbides

Czy mieszkasz w mieście? Bądź gotowy, bo możesz kiep­sko skończyć! A skoro już o tym mowa, pomyśl, jak skończyli przestępcy, którzy wykonując swój zawód, padli ofiarą własnych pomysłów.

Nagroda Darwina: POSTAĆ Z LODU

Bohater tej historyjki zajął drugie miejsce w konkursie o Nagrodę Darwina w 2000 roku.

Relacja zweryfikowana przez Darwina 24 stycznia 2000, Ohio

Policja z Los Angeles zwróciła się do kolegów z Ohio z prośbą o pomoc w poszukiwaniach kierowcy cięża­rówki z ładunkiem brokułów. Cztery dni później policja z Ohio rzeczywiście odnalazła poszukiwaną ciężarówkę, zaparkowaną na poboczu. Po odkopaniu jej spod śniegu okazało się, że jest sprawna, lecz w zbiorniku nie ma paliwa. W kabinie znaleziono osobiste rzeczy kierowcy i siedem torebek marihuany. Samochód odholowano na policyjny parking.

Firma przewozowa i policja chciały jeszcze odnaleźć kierowcę, ale zagadka jego zniknięcia szybko doczekała się wyjaśnienia, gdy jeden z policjantów dostrzegł nogi wystające ponad skrzynkami z brokułami.

Rozładowano ciężarówkę tak szybko, jak tylko było to możliwe, z uwagi na mróz. Po usunięciu skrzynek policjan­ci zobaczyli zamrożone ciało stojącego na głowie kierowcy - nieszczęśnik przymarzł do podłogi. Udało się go oderwać dopiero po podgrzaniu elektrycznymi dmuchawami, ale wyprostowana ręka utrudniała włożenie sztywnego ciała do samochodu i trzeba je było obrócić na bok.

Dochodzenie wykazało, że kierowca usiłował wydobyć ładunek kokainy ukryty między główkami brokułów. Upadł, stracił przytomność, po czym zamarzł i umarł z powodu hipotermii. Byłoby lepiej dla niego, gdyby ograniczył han-

164

del narkotykami do Kalifornii, gdzie panuje łagodniejszy klimat.

Źródło: Richfield Township, Ohio, raport policji nr 00514.

Inny przypadek pechowej kradzieży: ZŁA PORA. ZŁE MIEJSCE, s. 20B.

Policja z Wichita w stanie Kansas aresztowała dwudziestodwuletniego mężczyznę, który usiłował zapłacić za hotel na lotnisku fałszywymi banknotami o wartości 16 dolarów.

(Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

165

Nagroda Darwina: PECHOWA KRADZIEŻ

Relacja zweryfikowana przez Darwina luty 1998, Kalifornia

Darrell i jego koledzy ukradli grubą gąbkę, okrywającą podpory wyciągu krzesełkowego na Mammoth Mountain, wdrapali się na górę i wykorzystali łup w charakterze prymi­tywnych sanek. Niestety, nie mogli w żaden sposób stero­wać ani hamować, nic więc dziwnego, że wylądowali na jednej z podpór wyciągu. Wskutek zdumiewającego zbiegu okoliczności była to ta sama podpora, z której zdjęli gąbkę, założoną dla zwiększenia bezpieczeństwa niewprawnych narciarzy. Uderzenie w stalową podporę było zbyt silne jak na wytrzymałość czaszki Darrella. Zapewne z tej historii można wyciągnąć jakiś morał...

Źródła: „Guardian", „SacramentoBee".

Inna fatalna w skutkach kradzież: ŚMIERĆ Z AUTOMATU, s. 207.

Gdy dwaj pracownicy stacji benzynowej z lonii w stanie Michigan nie zgodzili się oddać pieniędzy pijanemu bandy­cie, ten zagroził, że wezwie policję. Uparci pracownicy dalej odmawiali, wobec czego ten zrealizował swoją groźbę i został aresztowany.

(Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie].

166

Nagroda Darwina: UCIECZKA Z WIĘZIENIA

Relacja niezweryfikowana przez Darwina. grudzień 1997, Pensylwania

Pewien przestępca postanowił uciec z nowego więzienia w Pittsburghu, by uniknąć kary. W tym celu Jerome zrobił trzydziestometrową linę z prześcieradeł, wybił rzekomo pancerną szybę w oknie celi i rozwinął swą prymitywną drabinę.

Nie wiadomo, czy więzień wziął pod uwagę ciekawość kierowców na ruchliwej ulicy i pobliskim moście Liberty, natomiast z pewnością nie pomyślał o ostrych kawałkach szkła, które pozostały w ramie okna, ani o stopniu zużycia prześcieradeł. Zdążył zejść zaledwie kilka metrów, gdy szkło przecięło słaby materiał. Jerome spadł z wysokości pięćdziesięciu metrów i odszedł z tego świata. Lina i tak była o dwadzieścia metrów za krótka.

To jeszcze nie wszystko!

Najwyraźniej plotki o jego śmierci nie dotarły do więźnia, który rok później czekał na przeniesienie do więzienia federalnego. On również zrobił linę, z ośmiu prześcieradeł, i próbował uciec przez okno siódmego piętra. Tym razem zabrakło tylko ośmiu metrów. Miał więcej szczęścia niż Jerome: skończyło się na złamaniu nogi w kostce i obraże­niach twarzy.

Źródło: „Pittsburgh Post-Gazette".

Inny przypadek upadku z dużej wysokości: LOT NA LEŻAKU, s. 211.

Nagroda Darwina: CZAS ŚMIERCI

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 2001, Szkocja

Pociągi elektryczne w Glasgow są zasilane z napowietrz­nej sieci; prąd przepływa następnie przez szyny i gruby miedziany przewód do skrzynki redystrybucyjnej.

Miedź jest ulubionym łupem złodziei. Pewien pomysło­wy facet, znający się na elektryczności, postanowił wyciąć miedziany przewód między kolejnymi przejazdami pocią­gów, gdy nie ma w nim prądu. Ten plan mógł się powieść... gdyby nie pewien drobiazg.

W kieszeni jego zwęglonego płaszcza policja znalazła nieaktualny rozkład jazdy pociągów. Pociąg nadjechał dzie­sięć minut wcześniej, niż zakładał złodziej, co spowodowało przepływ prądu o dużym natężeniu przez piłę i ciało, i tak przedwcześnie zakończyła się jego przestępcza kariera.

Inny przykład pomysłowych ludzi szukających okazji: TANIEJ BYŁOBY ZAPŁACIĆ, s. 60.

Czy taka śmierć w wyniku porażenia jest możliwa? Kilku mieszkańców Glasgow napisało, że nigdy nie słyszeli o tym człowieku usmażonym na torach, a co więcej, pociągi w Glasgow chodzą tak nieregularnie, że nikt nie zaryzyko­wałby życia, opierając się na rozkładzie jazdy, niezależnie od jego aktualności. Znawcy elektrotechniki zwracają uwagę, że w napowietrznych przewodach prąd płynie sta­le, bez względu na to, czy akurat przejeżdża pociąg. „Ktoś musiałby naprawdę dobrze znać się na elektrotechnice, by spróbować czegoś takiego -zauważył jeden z korespon­dentów. -Przypuszczam, że facet podsłucha! przypadko-

168

wo rozmowę w barze i postanowił zaryzykować, gdy był jeszcze pod wpływem substancji chemicznych". Mnie samej historyjka wydaje się wiarygodna, gdyż złodzieje regularnie giną wskutek porażenia podczas prób kradzie­ży miedzianych przewodów. Ciekawe, do czego im służę? Inne komentarze czytelników:

W Południowej Afryce takie kradzieże są na porządku dziennym. Złodzieje kradną pantografy trolejbusów i napo­wietrzne przewody tak często, że prasa przestała o tym pisać. Mam zdjęcia ciał i kończyn zaczepionych o druty". „Gdy pociąg pobiera prąd, konieczne jest uziemienie, by zamknąć obwód. Wystarczającym uziemieniem są naj­zwyklejsze szyny, ale na wszelki wypadek jest do nich dołą­czony miedziany przewód. Normalnie ten przewód nie jest pod napięciem i można go łatwo ukraść. Natomiast w cza­sie przejazdu pociągu przewodem płynie prąd o dużej mocy, który przepłynąłby również przez ciało złodzieja. Wystarczy 80 miliamperów, by spowodować śmierć".

169

Nagroda Darwina: PO PROSTU POWIEDZ NIE!

Relacja zweryfikowana przez Darwina 29 listopada 2000, Kanada

Funkcjonariusz policji, który regularnie wygłaszał poga­danki na temat niebezpieczeństw związanych z handlem narkotykami, dowiódł, że czyny są bardziej przekonujące od słów: zmarł wskutek przedawkowania heroiny. Policjant brał heroinę i kokainę z policyjnego archiwum dowodów, „nie wypełniając odpowiednich formularzy", i najwyraźniej przedawkował podczas narkotycznych eksperymentów. Na nieszczęście nie posłuchał hasła wypisanego na jego służbowym wozie: „Po prostu powiedz nie!"

Źródło: „Toronto Globeand Mail".

Przedawkowanie odmiennej natury: PRÓŻNOŚĆ PRZYCZYNĄ TRAGICZNEJ UPOSUKCJI, s. 26.

Mężczyzna w pończosze na głowie usiłował okraść sklep. Gdy na scenie pojawił się ochroniarz, złodziej szybko chwycił koszyk i udawał, że robi zakupy. Zapomniał jednak, że ma na głowie pończochę. Został schwytany i odebrano mu łup.

(Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

Nagroda Darwina: WALKA W CIEMNOŚCIACH

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 3 grudnia 2000, Australia

Dziwne zrządzenie losu spowodowało śmierć pewnego mężczyzny na przedmieściu Brisbane. Dwudziestojedno­letni mężczyzna i jego kolega udali się na parking dla przy­czep kempingowych, gdzie zamierzali poważnie uszkodzić mieszkańca jednego z domów na kółkach. W zupełnych ciemnościach doszło do zamieszania, niedoszła ofiara zdołała się wymknąć, natomiast dwaj napastnicy zadali sobie nawzajem ciosy nożami. Młodszy nożownik zmarł na miejscu, a drugi musiał być hospitalizowany - został ciężko ranny. Mamy tu zatem dwóch bohaterów - jeden zasłużył na Wyróżnienie, a drugi na Darwina! To bardzo rzadkie wydarzenie!

Źródło: Australian Broadcasting Corporation.

Nie pozwól, by przyjaciele wszczynali rozruchy: GNIEW -RZUCANIE KAMIENIAMI, s. 28.

Policja z Radnor w stanie Pensylwania przesłuchiwała podejrzanego, nakładając mu na gtowę metalowy cedzak, połączony przewodem z kopiarką. Do kopiarki włożyli kartkę z napisem „Kłamie" i naciskali guzik, ilekroć sądzili, że przesłuchiwany nie mówi prawdy. Podejrzany uwierzył, że to detektor kłamstw, i przyzna! się do winy.

(Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

171

Nagroda Darwina: PEŁNE USTA

Relacja zweryfikozuana przez Darwina 18 maja 2001, Illinois

Kobieta z Chicago z powodzeniem sama wymierzyła sprawiedliwość mężczyźnie, który ją zgwałcił. Dwudzie­stojednoletni mężczyzna nie powinien był raczej atakować kobiety dwa razy starszej i bardziej agresywnej. Gdy spuścił spodnie i chciał ją zmusić do seksu oralnego, wykorzystała okazję i odgryzła mu jądra, trwale go sterylizując, ku zadowoleniu wszystkich z wyjątkiem eunucha.

Kobieta następnie poszła na policję i przekazała dowód w postaci odgryzionych jąder. Niedługo potem w Michael Reese Medical Center pojawił się zraniony mężczyzna. Policja połączyła te dwa przypadki i postawiła wartownika przed szpitalnym pokojem, w którym lekarze na próżno usiłowali przyszyć pacjentowi genitalia.

Rzecznik prasowy szpitala potwierdził, że nasz zdobywca

Nagrody Darwina jest obecnie bezpłodny.

Źródła: „ChicagoTribune", Reuters.

Inny przykład zemsty: DZIEWCZYNA NA TELEFON, s. 176.

Ludzki kąsek: ZJADAJ MŁODE, s. 52.

172

Wyróżnienie: SZTOS

Relacja zweryfikowana przez Darwina 2001, Kalifornia

Wygrałeś na loterii!"

Poszukiwani przez prawo kalifornijscy przestępcy, którzy mieli nadzieję na wygraną w wysokości 1500 dolarów, wpadli w zasadzkę przygotowaną przez policję. Nieistnieją­ca Komisja Loteryjna Okręgu Fresno rozesłała trzy tysiące dwieście listów z zawiadomieniem o dystrybucji nadwyżki z loterii stanowej na sumę 78 milionów dolarów. Zwycięzcy mieli zgłosić się po wygraną z dowodem tożsamości w wesołym miasteczku.

Na miejscu szczęśliwi zwycięzcy zastali budynek przy­strojony balonikami i serpentynami. Rodziny czekały w poczekalni, zaś nasi bohaterowie wchodzili pojedynczo do pokoju po odbiór niespodzianki.

Wewnątrz czekali na nich umundurowani policjanci, któ­rzy wyjaśniali sytuację. Udało się wręczyć osiemdziesiąt jeden wezwań do sądu i aresztować siedemdziesięciu pię­ciu przestępców; przy okazji agenci na zewnątrz aresztowa­li dwóch złodziei, którzy włamali się do samochodów.

Źródła: „Fresno Bee", Mom.

Inny przykład przewagi intelektualnej myśliwego nad ofiarą: PIĘKNY OKAZ, s. 177.

173

Wyróżnienie: FERGUSON PRZECIW ZŁODZIEJOM 2:0

Relacja zweryfikowana przez Darwina styczeń 2001, Anglia

Dwaj mężczyźni trafili do szpitala w Liverpoolu po tym, jak włamali się do mieszkania zawodowego piłkarza Dunca-na Fergusona. Piłkarz ten jest znany również jako Duncan Chuligan i Pijany Ferguson, a to z powodu agresywnego zachowania na boisku i poza nim. Kiedyś uderzył głową policjanta, za co został skazany na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Ten środkowy napastnik, mierzący metr dziewięćdziesiąt, jest zapewne najbardziej brutalnym graczem zawodowej ligi i lepiej nie wchodzić mu w drogę. Na szczęście policja szybko pojawiła się na miejscu zda­rzenia i ocaliła złodziei przed jego gniewem. Tylko jeden z nieszczęsnych włamywaczy musiał zostać w szpitalu na dłużej.

Źródła: „Sentinal", BBC Radio News, UK National Newspapers.

Inny przykład nieudanej ucieczki przed niebezpieczeństwem: ŚMIERĆ DRWALA, s. 107.

Cotygodniowy biuletyn lotniczy „AVweb" doniósł o włama­niu do samolotu Mooney na lotnisku w okręgu Knox w Ohio. Złodziej ukradł instrumenty i wyposażenie elektroniczne, między innymi nadajnik do lokalizacji samolotu w razie zagrożenia lub wypadku. Urządzenie to wysyła sygnały pozwalające zlokalizować samolot po katastrofie i włącza się po silnym wstrząsie. Podczas ucieczki złodziej potrząs­nął nadajnikiem tak silnie, że udało mu się go włączyć. Wła­dze bez trudności wytropiły przestępcę w jego kryjówce. (Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

174

Wyróżnienie: NIE POŁYKAJ DOWODÓW

Relacja zweryfikowana przez Darwina

16 maja 2001, Nowa Zelandia

Policjanci patrolujący dzielnicę zauważyli znanego hand­larza narkotyków siedzącego w zaparkowanym samocho­dzie w Hastings. Zatrzymali się i przeszukali samochód: znaleźli foliową torbę z pakietami białego proszku.

Gdy zapytali łajdaka, co znajduje się w torbie, ten nagle chwycił ją i zaczął się szamotać z policją. Został obezwład­niony gazem i skuty. Po zakończeniu szarpaniny policjan­ci nie mogli znaleźć torby, natomiast zatrzymany stał się dziwnie spokojny. Zbladł jak prześcieradło i przestał oddychać.

Jak się okazało, handlarz usiłował połknąć torbę z narko­tykami. W trakcie reanimacji policjanci stwierdzili, że torba utkwiła mu w gardle; wyciągnęli ją kombinerkami i hand­larz odzyskał przytomność.

Wbrew swym wysiłkom handlarz został ocalony przed

Nagrodą Darwina. Czeka go natomiast wyrok za posiadanie

narkotyków i czynny opór. Policja aresztowała jeszcze

trzynastu członków gangu i skonfiskowała towar wartości

30 000 dolarów.

Źródło: „Dominion".

Inna historia o narkotykach: PO PROSTU POWIEDZ NIE!, s. 170.

175

Wyróżnienie: DZIEWCZYNA NA TELEFON

Relacja zweryfikowana przez Darwina 25 kwietnia 2001, Nowy Jork

A może wrócisz i lepiej się poznamy?" - usłyszał w słuchawce i pomyślał, że to zaproszenie na podniecającą randkę. Dwudziestodziewięcioletni mężczyzna nie tylko zgwałcił swą ofiarę, ale również ukradł jej 70 dolarów i tele­fon komórkowy oraz dźgnął ją w kark pęsetą, którą znalazł w jej torebce, a mimo to uwierzył, że zrobił na niej duże wrażenie.

Gdy tylko wyszedł z mieszkania po gwałcie, kobieta wezwała policję. Funkcjonariusze namówili ją, by pomogła im złapać przestępcę. W ich obecności zadzwoniła na swój telefon komórkowy i odważnie namówiła go, by wrócił.

Kobieta okazała się znakomitą aktorką. Gwałciciel przy­był na „randkę" godzinę później, z litrową puszką Heine­kena w ręce. W kieszeni miał jej majtki i telefon komórko­wy. Został aresztowany; jak się okazało, miał już bogatą przeszłość kryminalną.

Ofiara rzeczywiście wycięła mu numer. Źródło: „New York Post".

Przypadek mężczyzny, który stracił męskość: HOMAR PRZECINA NASIENI0W0DY. s 135.

Inny przypadek, kiedy to dzwoniący telefon pociąga zgubne skutki: NIESPODZIANKA 0 PÓŁNOCY, s. 207.

176

Wyróżnienie: PIĘKNY OKAZ

Relacja zweryfikowana przez Darwina 2000, Indiana

Pewien ogrodnik amator wyhodował piękny krzew marihuany. Miał jednak pecha! Pewnego dnia zadzwonił ktoś z policji i powiedział mu, że wpadł - ale zrezygnują z wniesienia oskarżenia, jeśli zaraz przywiezie cały krzew, z korzeniami włącznie.

Ogrodnik ze smutkiem wyrwał z ziemi ponaddwumetrowy krzak i pojechał do biura szeryfa, gdzie zaskoczeni policjanci aresztowali go pod zarzutem uprawy zakazanych roślin.

Jak się okazało, telefon był dziełem jakiegoś żartownisia.

Źródło: „Indiana Bedford Times-Mail".

Inny przypadek problemów z marihuaną: POSTAĆ Z LODU, s. HS4.

177

Wyróżnienie: SYFON!

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 2000, stan Waszyngton

Pewien mężczyzna usiłował ukraść benzynę z samochodu-domu, zaparkowanego w mieszkalnej dzielnicy Seattle. Niestety, dostał coś zupełnie innego, niż pragnął. Gdy nadjechała policja, złodziej wymiotował, oparty o samo­chód, stojąc w kałuży odchodów. Jak powiedział rzecznik policji, po przyjściu do siebie złodziej przyznał się do próby kradzieży benzyny. Przez pomyłkę wsunął rurkę nie do baku, lecz do zbiornika kanalizacyjnego. Właściciel samo­chodu zrezygnował z wniesienia oskarżenia, mówiąc, że jeszcze nigdy tak się nie uśmiał.

lana historia o ściekach: FONTANNA ŚCIEKÓW, s. 66.

Pewien mieszkaniec Los Angeles, „zmęczony chodze­niem", ukradł walec drogowy i uciekał przed policją z pręd­kością ośmiu kilometrów na godzinę. W końcu policjant wskoczył na walec i zgasił silnik.

(Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Historyjka ta od dawna krąży w Internecie).

Wyróżnienie: STARANNE PLANOWANIE

Relacja niezweryfikowana przez Darwina luty 2000, Anglia

Ostrzeżenie dla przestępców: nie należy oczekiwać, że

ofiara będzie skłonna do współpracy! Pewien złodziej podał

kasjerowi w banku kartkę z groźbą, że zniszczy system

komputerowy, jeśli nie otrzyma okupu. Gdy powrócił kilka

godzin później po przyobiecaną gotówkę, czekała już na

niego policja.

Źródło: „London Metro".

Inna groźba, która spaliła na panewce: ZAZDROŚĆ - MOSKIEWSKI OTELLO, s. 32.

Pewien mężczyzna wszedł do sklepiku w Luizjanie, po­łoży) na ladzie dwudziestodolarowy banknot i poprosi) o drobne. Gdy sprzedawca otworzył kasę, mężczyzna wyciągną) rewolwer i zażąda) catej gotówki. Sprzedaw­ca spełni) to żądanie. Mężczyzna uciekł, zapominając zabrać swój dwudziestodolarowy banknot. W kasie byto piętnaście dolarów. Jeśli ktoś grożąc użyciem brani, daje pieniądze, to czy popełnia przestępstwo? (Relacja niezweryfikowana przez Darwina. Ta historyj­ka od lat krąży w Internecie).

Wyróżnienie: TEST TRZEŹWOŚCI

Relacja niezweryfikowana przez Darwina 15 maja 2001

Dwudziestodziewięcioletni mężczyzna podjął nieprze­myślaną próbę przekonania żony, że jest dostatecznie trzeźwy, by prowadzić samochód. Podjechał na policję, nielegalnie zaparkował i zażądał przeprowadzenia badania. Test wykazał, że jest pijany, wobec tego go zatrzymano. „W zasadzie - zauważył rozbawiony sierżant Paul Slevinski - żona wygrała spór".

Źródło: „Southampton Press".

Inny przypadek samooskarżenia: GŁUPOTA I PIJAŃSTWO, s. 51.

Nagroda Darwina: wynik romansu z głupotą.

180

Opowiedziane: OPOWIEŚCI WETERYNARZA

Chciałbym opowiedzieć tu o trzech zdarzeniach; dwa zostały opisane w literaturze fachowej, trzeciego niestety nie można sprawdzić, ale jest całkowicie prawdziwe.

Pierwsze zdarzenie zostało przedstawione w pozwie przeciw weterynarzowi i jego klinice wniesionym przez pogrążoną w żałobie rodzinę młodego człowieka, który trzy tygodnie wcześniej został zatrudniony do opieki nad psa­mi: miałje wyprowadzać, karmić, sprzątać klatki itd. W po­łowie pierwszego dnia pracy bez nadzoru kierownik kliniki znalazł go w sali operacyjnej, gdzie psiarczyk nie miał najmniejszego powodu wchodzić. Młody człowiek spoczy­wał na podłodze, a obok niego leżała butelka płynnego gazu znieczulającego.

Najwyraźniej ten amator Nagrody Darwina szukał jakie­goś narkotyku i miał nadzieję, że po wypiciu całej butelki dozna euforycznych wizji. Nie wiedział, że środek ten poda­je się w postaci pary. Gdy wypił stężony roztwór, prawdo­podobnie zmarł, nim miał szansę zdać sobie sprawę, że nie doczeka się żadnych wizji.

Puentą tej historii jest pozew: rodzina oskarża weteryna­rza, że nie zapewnił temu idiocie odpowiedniego prze­szkolenia. Jakie przeszkolenie jest potrzebne, by unikać, a zwłaszcza by nie połykać nieznanych substancji? Czy mie­li mu powiedzieć, by nie pił środków czyszczących? „Hej, mały, nie baw się skalpelami, a jak już musisz, to nie wsadzaj ich do nosa".

Druga historia pochodzi z cyklu artykułów o lekarstwach na receptę - takich, które potencjalnie mogą zaszkodzić -pouczających, jak postępować z nimi, by wszystko było

181

zgodne z prawem i nikomu nie groziło niebezpieczeństwo. Ketamina, podawany w zastrzykach środek usypiający, jest popularnym celem złodziei lekarstw. Autor artykułu opisuje przypadek włamania do kliniki, po którym brakowa­ło kilku butelek ketaminy i - co dziwne - dwóch butelek środka do przeprowadzania eutanazji.

Eutanazję wykonuje się za pomocą bardzo stężonego środka usypiającego, podawanego w zastrzyku, aby w hu­manitarny sposób zakończyć życie cierpiących zwierząt. Etykieta na butelce jasno stwierdza, że produkt służy do za­bijania; jest też na niej bardzo duży symbol: czaszka i skrzy­żowane kości.

Kilka dni później policja znalazła złodziei i pieniądze, któ­re pochodziły ze sprzedaży ketaminy. Nie mieli czasu, żeby nacieszyć się łupem: jeden już nie żył, drugi był nieprzy­tomny z powodu wstrzyknięcia dożylnie stężonego środka do eutanazji.

Trzecie zdarzenie związane jest z telefonem do kliniki weterynaryjnej podczas mojego dyżuru. Słyszałem, jak mój asystent odbiera telefon, po czym mówi: „Proszę po­czekać, zapytam lekarza". Zwrócił się do mnie i podał nazwę lekarstwa; brzmiała wprawdzie znajomo, ale nie mogłem sobie przypomnieć tego specyfiku i nie mogłem go znaleźć w informatorze.

Poprosiłem asystenta, by postarał się dowiedzieć czegoś więcej. Czy to byli nasi klienci? Czy to my zapisaliśmy lekar-stwo? Jeśli nie, to skąd je mają i dlaczego dzwonią do nas, a nie do szpitala? Miałem nadzieję, że na podstawie tych informacji będę im mógł coś poradzić.

Asystent wyjaśnił sytuację. „Kupili lekarstwo na ulicy w Meksyku i po prostu wstrzyknęli sobie. Teraz chcą wie­dzieć, jakie będą skutki". Na opakowaniu była hiszpańska etykieta, a jedyne rozpoznawalne słowo przypominało

182

angielskie,, veterinary". Dlatego zadzwonili do nas - chcieli wiedzieć, czemu nie przeżywają obiecanej euforii.

Żałuję, że nie starczyło mi refleksu, by im powiedzieć, że jest to hormon powodujący kurczenie jąder. Zamiast tego uratowałem tych durniów od zdobycia Nagrody Darwina - kazałem im czym prędzej pojechać do szpitala.

Źródła: „DVMNewsmagazine" i J. S. Vanderholm, relacja osobista.

Inrv/ przypadek telefonu po pomoc: V1AM WRAŻENIE. ŻE TONĘ. s. 46.

Według FBI obecnie napady na banki to „prymitywne przestępstwa amatorów" -popełniają je młodzi męż­czyźni, którzy najwyraźniej nie mają pojęcia o swym rzemiośle. Według badań, mimo powszechnego sto­sowania kamer wewnętrznych, 76 procent złodziei nie używa masek ani innych środków uniemożliwiających identyfikację. 86 procent nie bada rozkładu wnętrza banku i stosowanych w nim procedur, a 95 procent nie planuje zawczasu, gdzie ukryć łup. FBI radzi ewen­tualnym bandytom: zastanówcie się nad wyborem innego zawodu. Najbardziej znane zabójstwa, badane przez FBI:

www.DarwinAwards.com/book/fbi.html

183

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Zgłoszenia odrzucone: Przegrana jest nagrodą

You run and you run

to catch up with the sun

but it 's sinking, and racing around

to come up behind you again.

The sun is the same in a relatwe way

butyou'reolder,

shorter ofbreath,

and one day closer to death*.

Pink Floyd, Dark Side of the Moon

N


iektóre przypadki śmierci zasługują na Nagrodę Dar­wina, inne nie. Zgłoszenia są czasami odrzucane przez czytelników, którzy korygują moje błędy. Poniższe historie nie kwalifikują się do Nagrody Darwina. Oto dlaczego.

* Biegniesz i biegniesz, by dogonić słońce, ale ono tonie i pędzi wkoło, by pojawić się znów za tobą. Słońce właściwie się nie zmienia, ale ty jesteś starszy, tracisz oddech i o dzień bliżej ci do śmierci.

185

Dyskwalifikacja: CZY ROWERY TONĄ?

czerwiec 1999

Pewien chłopiec, który bał się, że straci rower, utracił coś znacznie cenniejszego - własne życie. Zdarzyło się to nad Atlantykiem, w mieście, gdzie ten młodzieniec spędzał wakacje z rodziną. Pewnego dnia postanowił zjechać rowe­rem z mola do wody, wzorując się na chłopcach z okolicy. Nie chciał jednak stracić roweru!

Po namyśle przywiązał kierownicę do nadgarstka. Wziął rozpęd i skoczył wraz z rowerem z mola. Niestety, rowery toną. Ciężar pociągnął go na dno, nim policjanci i przypad­kowi widzowie zdążyli przyjść mu z pomocą. Ciało wydoby­to z głębokości pięciu metrów.

Jaki stąd morał? Nie zawsze trzeba krakać jak okoliczne wrony.

Naruszenie reguł Nagrody Darwina: Niedojrzała ofiara.

Ta nominacja wywołała liczne protesty mieszkańców miasta nad Atlantykiem, którzy żądali jej wycofania. Dowo­dzili, że chłopiec zrobił to, co widział w telewizji, niedawno przyjechał, nie znał oceanu, nie rozumiał, na co się naraża. Był bardzo lubianym dzieckiem i jego śmierć wszystkich zasmuciła. Oprócz tego, jak wskazali, przyjęte przeze mnie reguły są jasne: kandydować do nagrody mogą tylko osoby pełnoletnie. Przekonali mnie, że był to wypadek spowodowany młodością i podatnością na sugestię, nie zaś niewątpliwą głupotą, i zgłoszenie zostało wycofane.

"186

Dyskwalifikacja: ŚMIERTELNY EFEKT DRUTU W STANIKU

wrzesień 1999, Londyn

Dwie turystki z Tajlandii padły ofiarą mody: zostały porażone piorunem, który ściągnęły metalowe druty w ich stanikach. Dwie panie poszły na spacer do Hyde Parku, by zrobić sobie przerwę w zakupach. Gdy zaczęła się gwał­towna burza, schroniły się pod drzewem. Uderzenie pioru­nu spowodowało natychmiastową śmierć obu kobiet.

Inni spacerowicze nie zwracali uwagi na ich ciała; dopie­ro następnego dnia ktoś zauważył, że nie jest to zwykły przypadek śpiących w parku włóczęgów.

Dochodzenie wykazało, że piorun uderzył w metalowe części staników, powodując oparzenia piersi. Lekarz sądo­wy oświadczył, że choć stwierdził już pięćdziesiąt tysięcy zgonów, to dopiero drugi przypadek porażenia prądem, w którym istotną rolę odegrał drut w staniku. Śmierć turys­tek uznano za nieszczęśliwy wypadek.

Naruszenie reguł Nagrody Darwina:

Wypadek niespowodowany własnymi działaniami.

Cała historia wydaje się mało prawdopodobna.

W żadnym razie nie jest to przypadek, który zasługuje na zgłoszenie! Na całym świecie kobiety noszą takie staniki. Turystki zginęły wskutek przypadkowego porażenia, a nie w wyniku własnej, śmiertelnie głupiej decyzji. Oprócz tego podejrzewam, że jest to zasłyszana płotka, a zatem nie kwalifi­kuje się do Nagrody Darwina!

187

Dyskwalifikacja:

STOS W TEXAS A&M

Kibice uniwersyteckiej drużyny piłkarskiej potraktowali się ostatnio zbyt ostro. Historia ta zaczęła się w wigilię Święta Dziękczynienia w 1999 roku. Dwunastu studentów zostało zgniecionych podczas wznoszenia stosu z pni, który zgodnie z tradycją miał zostać podpalony podczas meczu. Podobnie jak w przypadku innych tragicznych wydarzeń, wielu entuzjastycznych miłośników Nagród Darwina zgłaszało całą dwunastkę do nagrody.

Stos w Texas A&M: wspaniały temat rozprawy!

www.DarwinAwards.com/book/bonfire.html

Naruszenie reguł Nagrody Darwina: Wypadek niespowodowany własnymi działaniami.

Kibice piłkarscy Texas A&M gwałtownie zaprotestowali. Otrzymałam tysiące listów od wściekłych studentów i za­smuconych rodzin. Reakcje wyróżniały się ostrością i gwał­townością. Oto przykłady: „Gdybym mógł wziąć to, co wiesz o jakości życia, i zwinąć to w kulkę, po czym wsadzić ją w tyłek komarowi, grzechotałaby jak groszek w beczce". „Autor tej strony powinien sobie strzelić w łeb". „Pokutuj za grzechy!" Jeden z korespondentów zapowiedział, że usunie mi jądra zardzewiałą łyżką - najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, że nie mam jąder!

Te gniewne komentarze nie wpłynęły na moją opinię. Choć kibice Texas A&M mają ustaloną reputację - na przykład Steve Bensen został tymczasowo zwolniony z re­dakcji „Arizona Republic" z powodu karykatury wyśmiewa-

188

jącej ich tradycyjne ognisko - postanowiłam obiektywnie rozpatrzyć zgłoszenie.

Na szczęście dla mnie, po dokładnym zapoznaniu się z opisem zdarzeń i przedyskutowaniu go na Forum Filozofii, odrzuciłam to zgłoszenie. Wprawdzie w trakcie budowy stosu pijani studenci kierowali ciężkimi maszynami, ale ofiary wypadku nie były odpowiedzialne za błędy w kon­strukcji stosu, które spowodowały jego zawalenie. Były to niewinne ofiary, a zatem nie mogą kandydować do Nagrody Darwina.

Dyskwalifikacja: SPŁYW WPŁAW

lipiec 1999, Szwajcaria

W trakcie spływu wpław zginęło osiemnaście osób, a dwie zaginęły i zapewne również nie żyją.

Miłośnicy tej rozrywki zakładają kamizelki ratunkowe i skaczą do górskich rzek, po czym spływają przez przełomy i wodospady Chodzioto, by przepłynąć jak najszybciej i jak najdalej. Takie imprezy organizują niektóre przedsiębior­stwa turystyczne w Alpach szwajcarskich.

Przewodnicy górscy ostrzegli uczestników wycieczki, że w ciągu kilku godzin należy się spodziewać obfitych opa­dów. Nieszczęśni śmiałkowie nie byli jednak przygotowani na to, co nastąpiło. Gwałtowna burza w górach spowodowa­ła nagły przybór wody w rzece, która niosła żwir i gałęzie.

Ofiary pochodziły z Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii, Afryki Południowej i Szwajcarii.

Naruszenie reguł Nagrody Darwina: Wypadek niespowodowany własnymi działaniami.

Entuzjastyczni czytelnicy często zgłaszali tych pływaków do nagrody, ale ten przypadek nie jest zgodny z regułami. Odpowiedzialność ponoszą pracownicy firmy turystycznej, nie zaś turyści, którzy chcieli się zabawić w rzece pod nad­zorem doświadczonych ratowników. Śmiertelne ofiary wy­padków podczas zajęć sportowych, na przykład narciarze, którzy zginęli w wyniku katastrofy przeciążonej kolejki gór­skiej, nie mogą ubiegać się o nagrodę. Przypadkowe tragedie w piękny eh okolicach to nie materiał naNagr odę Darwina.

190

Dyskwalifikacja:

NASZE NAJBYSTRZEJSZE DZIEWCZYNY

maj 2000, Oklahoma

Dzień Pamięci to znakomita okazja, by wybrać się nad jezioro i nieco się zabawić. Trzy szesnastoletnie uczennice zatrzymały się po drodze na stacji benzynowej, by nadmu­chać materace, po czym ruszyły dalej w drogę, zupełnie nieświadome, że użyły do tego mieszaniny acetylenu i tlenu, nie zaś powietrza.

Jedna z nich zapaliła papierosa. Reszta to już historia.

Któryś z nauczycieli powiedział, że były to najlepsze uczennice w szkole. Dziewczyny doznały poważnych popa­rzeń i trafiły na oddział intensywnej terapii.

Naruszenie reguł Nagrody Darwina:

Nikt nie zginał, a wypadek nie był spowodowany

własnymi działaniami ofiar.

Zgłoszenie zostało odrzucone w lipcu 2000 roku, ponie­waż trudno winić dziewczyny za pomyłkowe użycie złego węża. Czy ty dostrzegłbyś prawdopodobny błąd obsługi, napełniając swój materac? Mieszanina acetylenu i tlenu jest jednym z najbardziej łatwopalnych gazów; temperatu­ra spalania jest bardzo wysoka, ponieważ gaz zawiera tlen. Palenie w pobliżu zbiorników tego gazu jest ściśle zabronio­ne, o czym uczennice boleśnie się przekonały. Nie zdobyły jednak Nagrody Darwina, ponieważ nie wykazały się brakiem zdrowego rozsądku. Po prostu miały pecha.

191

Dyskwalifikacja: FATALNY PRZYPADEK CZKAWKI

30 czerwca 2000, Maryland

Pewien mieszkaniec Baltimore zmarł po tym, jak popro­sił przyjaciela, żeby uderzył go w pierś, by przerwać czkaw­kę. Dostał jej po kilku piwach i zasugerował koledze ów niezwykły środek zaradczy. Ten spełnił jego życzenie, choć bez entuzjazmu. Pacjent zwalił się na ziemię przed pizzerią. Koledzy wezwali pogotowie, ale było już za późno. Mężczyz­na zginął wskutek zastosowania śmiertelnie skutecznej terapii własnego pomysłu. Prokurator zrezygnował z wnie­sienia oskarżenia, gdyż wykonawca uderzenia spełnił prośbę ofiary.

Naruszenie reguł Nagrody Darwina: Banalność zdarzenia.

Czkawka to bezwarunkowy odruch; gdy trwa długo, mo­że być bardzo męcząca. Znanych jest wiele sposobów na przerwanie czkawki, takich jak wstrzymanie oddechu lub trzykrotne przełknięcie śliny z zaciśniętym nosem. Nie­szczęście zdarzyło się dlatego, że w ciągu jednej setnej cza­su trwania całego cyklu serce znajduje się w wyjątkowo wrażliwym stanie, a wtedy gwałtowne zaburzenie może spowodować zgubne migotanie. Któż mógł wiedzieć, że to takie niebezpieczne? Sama mogłabym zrobić coś takiego. To nie jest przypadek zasługujący na Nagrodę Darwina.

192

Dyskwalifikacja: ZABAWA NA KRZE

marzec 2001, Nowa Fundlandia

Gdy silny wiatr spycha krę na brzeg, mieszkańcy nad­brzeżnych osad czysto bawią się w skakanie po taflach. Zwykle bawią się tuż przy brzegu. Gdy ktoś się poślizgnie, czeka go zimna kąpiel, ale to wszystko. Czterej nastolatkowie postanowili jednak poskakać po krze na wzburzonej wodzie pięćdziesiąt metrów od brzegu.

Młodzi ludzie skakali po krach, aż wreszcie jeden się poślizgnął i wpadł do lodowatej wody, po czym zniknął pod lodową taflą. Trzej pozostali próbowali go ratować, ale skończyło się to tragicznie. Dwaj wpadli do wody i utonęli. Tylko jeden zdołał dotrzeć do brzegu, ale niestety nie mógł uratować swych przyjaciół.

Mieszkaniec miasteczka powiedział, że to byli rozsądni chłopcy, którzy wiedzieli, jak niebezpieczne jest skakanie po krze. „Miejmy nadzieję, że ta tragedia będzie nauczką dla wszystkich dzieci z okolicy".

Naruszenie reguł Nagrody Darwina: Wypadek niespowodowany własnymi działaniami.

Zgłoszenie zostało zdyskwalifikowane na podstawie lis­tów mieszkańców, którzy twierdzili, że podana wersja nie jest zgodna z faktami. Otrzymałam również list elektronicz­ny od redaktora lokalnego dziennika, który przedstawił to zdarzenie: „Opis wydarzenia zawarty w zgłoszeniu do Na­grody Darwina czterech chłopców z Pouch Cove, którzy rze­komo skakali po krze, jest niezgodny z prawdą. Pierwsze

193

relacje wskazywały wprawdzie, że bawili się na lodzie, ale później stwierdzono, że jeden wpadł do wody z nabrzeża, a pozostali dwaj utonęli, usiłując go uratować". Na podsta­wie tych listów postanowiłam nie rozpatrywać tego zgłoszenia do Nagrody Darwina.

Dyskwalifikacja: STRZAŁ Z PEPSI

lipiec 1999, New Hampshire

Dziesięcioletni chłopiec, który eksperymentował z dziw­nymi sposobami picia pepsi, wcisnął pinezkę w denko puszki, po czym zaczął wysysać napój. Zapewne chodziło mu o to, by pepsi trysnęła do gardła przez niewielki otwór. Niestety, przez otwór wystrzeliła pinezka i utkwiła mu w przełyku. Sąsiedzi i policja próbowali go reanimować, ale na próżno.

Bąbelki dwutlenku węgla spowodowały jeszcze jedną tragedię.

Śmierć chłopca pogrążyła w smutku sąsiadów. „Wszys­cyśmy lubili tego malca - powiedział jeden z nich. - To był miły, dobry chłopiec z dobrej, amerykańskiej rodziny". „To najgorsza chwila w całej mojej karierze zawodowej" - dodał nauczyciel jego klasy. Troje rodzeństwa i rodzice, nauczyciele szkolni, przeżyli tragedię.

Naruszenie reguł Nagrody Darwina: Niedojrzała ofiara.

Czytelnicy rozmaicie reagowali na to zgłoszenie: niektó­rzy z entuzjazmem, inni z niechęcią. „Mam wątpliwości, przedstawiając to zdarzenie, ale to naprawdę idiotyczna śmierć". „Najwyraźniej posługiwanie się puszkami jest wyzwaniem dla naszego gatunku". „Koszmar wszystkich rodziców". „Ten młody człowiek musiał przedwcześnie zgi­nąć, teraz lub za osiem lat, to pewne jak dwa razy dwa jest cztery". „Ludzie powinni ostrzec swoje dzieci". „Niewiary­godna tragedia". „Dziecko było za młode, by mogło zdobyć nagrodę".

195

Ostatecznie postanowiłam usunąć to zgłoszenie ze stro­ny internetowej, gdyż sądzę, że chłopiec po prostu ekspe­rymentował z puszkami i pinezkami. Tak robią wszystkie dzieci - eksperymentują z różnymi przedmiotami. Nie było to przewidywalne zdarzenie, lecz smutny i dziwny wypadek. Nagroda Darwina wykluczona!

Dyskwalifikacja: KONSEKWENCJE MANII

sierpień 1999, Niemcy

Po wejściu do mieszkania pewnej staruszki policja doko­nała smutnego odkrycia: znaleziono jej wychudzone i częś­ciowo rozkładające się zwłoki. Kobieta, lat siedemdziesiąt pięć, zmarła kilka tygodni wcześniej. Zdaniem policji padła ofiarą własnej manii zbieractwa.

Całe mieszkanie było wypełnione starymi urządzenia­mi, jedzeniem, ubraniami i różnymi papierami. Wyłado­wana ciężkimi przedmiotami półka przewróciła się na sta­ruszkę, która nie mogła się spod niej wydostać i zmarła z pragnienia.

Kobieta mieszkała sama i rzadko kontaktowała się z są­siadami, zatem dość długo nikt nie zauważył jej śmierci. W końcu mieszkańcy, zaalarmowani smrodem dochodzącym z mieszkania, wezwali policję.

Policja znalazła między innymi pięćdziesiąt pięć pu­szek konserw rybnych, ogromną stertę zużytych tubek od pasty do zębów, trzydzieści latarek, dziesięć dużych walizek i ogromną kartotekę reklam. Z całego mieszkania wolne pozostało tylko kilka metrów kwadratowych w przedpokoju.

Naruszenie reguł Nagrody Darwina: Ofiara nie w pełni władz umysłowych.

To nie jest przypadek zgodny z regułami Nagrody Darwi­na! Mania polegająca na kompulsywnym zbieraniu różnych przedmiotów jest chorobą umysłową. Zgłoszenie zostało odrzucone w sierpniu 2000 roku. Jeden z czytelników przedstawił szczególnie przekonujące argumenty:

Dziękuję za radość, jaką sprawiają mi wyjątkowo humo­rystyczne zdarzenia, ale mam poważne wątpliwości, czy

197

konsekwencje manii zasługują na rozpatrzenie. Starsza pa­ni cierpiała na chorobę umysłową i nie była odpowiedzialna za swoje czyny. Choroby nie należy mylić z głupotą. Przy­czyną choroby nie muszą być czynniki genetyczne; może to być depresja spowodowana samotnością i izolacją, która często prowadzi do dziwnych zachowań, a nawet samobój­stwa. Historia ta należy do działu «Staruszki, które nie zwa­riowałyby, gdyby miały dość pieniędzy, by zaprosić swoje dzieci do norowatego mieszkania*. Choroba umysłowa to choroba, tak jak parkinson i alzheimer, a zatem jej ofiara nie może zdobyć Nagrody Darwina".

Kogoś może zaciekawić, w jaki sposób policja znajduje zwłoki ludzi, którzy dawno zmarli, tak jak ta kobieta, lub ciała w górach czy też w lesie. Policja tresuje psy, używając sztucznych zapachów, takich jak te produkowane przez firmę Sigma-Aldrich:

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Klasyczna dwunastka: Lepiej czytać niż ginąć

Czas jej nie osłabia,

a zwyczaje nie ograniczają

jej nieskończonej różnorodności.

Anonim

T


e słynne przykłady ludzkiej głupoty są obowiązkową lekturą i wszyscy powinni o nich pamiętać. Oto dwa­naście najbardziej popularnych opowiadań o najwspa­nialszych osiągnięciach laureatów Nagrody Darwina w XX wieku.

SPECJACJA

Jednym z najważniejszych zagadnień biologii jest kwes­tia pojawiania się nowych gatunków.

Nowe gatunki powstają z tych, które już istnieją. Przy­padkowe mutacje sprawiają, że osobniki należące do jednego gatunku różnią się wieloma cechami. Jeśli podzielimy daną populację na dwie części, które się nie mieszają, każdą umieścimy w innym środowisku, tak by działały na nie inne

199

naciski selekcyjne, to stopniowo będą narastać między nimi różnice, gdyż dobór naturalny będzie sprzyjał przetrwaniu osobników o pożądanych cechach. Jeśli obie grupy stale podlegają przypadkowym mutacjom, to po pewnym czasie z jednego gatunku powstaną dwa.

Specjacja, czyli powstawanie nowych gatunków, przypo­mina pojawianie się nowych języków, ale zachodzi znacznie wolniej i zmiany są bardziej stopniowe. Osły i konie powsta­ły na tyle niedawno, że wciąż mogą się krzyżować, ale ich potomstwo - muły-jest bezpłodne; podobnie jest w przy­padku lwów i tygrysów.

Znamy wiele przykładów wariacji genetycznych spowo­dowanych przez przypadkowe mutacje. Bezwłose nekta­rynki powstają wskutek mutacji brzoskwiń; zachodzi rów­nież proces odwrotny. W każdym sadzie brzoskwiniowym rodzi się nieco mutantów - gładkich nektarynek. Ludzie różnią się zawartością melaniny w skórze, dzięki czemu na północy wystarczy niewiele słońca, by wyprodukować dostatecznie dużo witaminy D, natomiast w regionach słonecznych promienie są blokowane, tak by uniknąć nad­miernej dawki nadfioletu. Gatunki wykazują zmienne cechy, a o tym, które są faworyzowane, decydują naciski selekcyjne.

Istnieje kilka sposobów podziału gatunku na populacje, które się nie mieszają.

Najczęstszą przyczyną podziału jest izolacja geograficz­na, którą powodują tak monumentalne zjawiska jak dryf kontynentów lub tak drobne jak zabłądzenie na nieznanym terenie. Gwałtowna burza może zwiać stadko ptaków na odległą wyspę. Wyspy Galapagos, gdzie Darwin dokonał swych przełomowych obserwacji, to siedziba wielu gatun­ków, które powstały wskutek odizolowania od swych krew­niaków na stałym lądzie. W wielu powieściach fantastycz-

200

nych mowa jest o grupie ludzi, którzy kolonizują obcą planetę, nie mogą powrócić i stopniowo przekształcają się w gatunek różny od Homo sapiens.

Pewien gatunek może się również znaleźć w środowisku z dwiema niszami ekologicznymi, których wykorzystanie wymaga odmiennych strategii. Gatunek może się wówczas podzielić, by wykorzystać obie nisze. Na przykład sowa i jastrząb powstały ze wspólnego (ale nie bezpośredniego) przodka, dostosowując się do nocnego i dziennego trybu życia, podobnie jak świerszcz i konik polny.

Istnieją jeszcze inne bariery, które utrudniają mieszanie się populacji. Naukowcy stwierdzili, że specjalne techniki pozwalają na takie krzyżowanie gatunków, by otrzymać płodne potomstwo, ale w naturze nigdy do tego nie docho­dzi z powodu odmiennych zachowań reprodukcyjnych. Na przykład przypadkowa mutacja może sprawić, że owad reaguje tylko na feromony wydzielane przez jego własną rodzinę, a zatem jest już na zawsze odizolowany od całego gatunku. Zmiany chronologiczne również powodują izola­cję: z biegiem czasu rosną różnice między gatunkami mają­cymi wspólnych przodków, aż wreszcie krzyżówki stają się już niemożliwe, choć z braku wehikułu czasu trudno jest powiedzieć, kiedy to następuje.

W toku ewolucji populacje dzieliły się miliony razy, dzięki czemu powstało niezwykle bogate środowisko. Genetycz­nie odizolowane grupy ewoluują i tworzą nowe gatunki; ich drogi już się nie spotykają. Rozdzieleni bracia stają się sobie obcy - ewolucja odseparowała ludzi od zwierząt, ssaki od gadów, zwierzęta od roślin.

201

Istnieją biologiczne osobliwości, takie jak gatunki, które
rozszczepiają się na wiele podgatunków, występujących
w danym regionie. Skrajne podgatunki nie krzyżują się
ze sobą, choć jest to możliwe między sąsiednimi podga-
tunkami, tworzącymi ciągły zbiór form przejściowych.
Klasycznymi przykładami są mewa śmieszka i mewa
czarnogłowa, Larus argentatus i fuscus, a także kalifor­
nijska salamandra plamista i pozbawiona plam Ensatina
eschscholtzii. ,;

Tu muszę zakończyć to wprowadzenie bez przekonuj ą~ cego połączenia z poniższymi historyjkami. Przyszło mi do głowy następujące, ale odrzuciłam je z przerażaniem: „Podobnie jak rozważania na temat ewolucji byłyby nie­pełne bez omówienia klasycznych mechanizmów specjacji, tak też książka o Nagrodach Darwina byłaby niekompletna bez klasycznych przykładów".

Nagroda Darwina: JATO

Bohater tego zdarzenia zdobył Nagrodę Darwina w 1995 roku. Darwin wykazał, że jest to historia zasłyszana

Policja drogowa z Arizony długo nie mogła pojąć, skąd wziął się dymiący wrak wbity w ścianę urwiska przy skręcie drogi. Rozrzucone kawałki metalu przypominały miejsce katastrofy samolotu, ale później okazało się, że są to częś­ciowo odparowane elementy samochodu. Na miejscu wypadku nie udało się określić marki wozu.

Pracownicy laboratorium w końcu ustalili, co to był za samochód i jak doszło do jego całkowitego zniszczenia.

Okazuje się, że były sierżant lotnictwa w jakiś sposób zdobył zespół JATO (Jet Assisted Take-Off - odrzutowy silnik wspomagający). W rzeczywistości jest to silnik ra­kietowy na paliwo stałe; zespołów takich używa się, by zwiększyć przyspieszenie ciężkich wojskowych samolo­tów transportowych podczas startu z krótkich lotnisk polowych.

Dna wyschniętych jezior stanowią najlepsze miejsce do bicia rekordów prędkości pojazdów kołowych. Sierżant zabrał JATO na pustynię w Arizonie i znalazł długi, prosty odcinek drogi. Przymocował JATO do samochodu, rozpę­dził się do dużej prędkości i włączył silnik rakietowy.

Sierżant jechał samochodem Chevy Impala z 1967 roku. Włączył silnik JATO w odległości mniej więcej 6,2 kilometra od miejsca wypadku. To ustalono na podstawie oględzin wypalonego asfaltu. Samochód szybko rozpędził się do prędkości od czterystu do pięciuset trzydziestu kilomet­rów na godzinę i z taką szybkością poruszał się przez jakieś

203

dwadzieścia do dwudziestu pięciu sekund. Kierowca, a za chwilę pilot doświadczył wówczas takiego przeciążenia, jak pilot samolotu myśliwskiego F-14 podczas walki kołowej z włączonym dopalaczem.

Impala trzymała się drogi przez mniej więcej 4,1 kilo­metra (od piętnastu do dwudziestu sekund), dopóki kie­rowca nie nacisnął na hamulec, co spowodowało na­tychmiastowe stopienie szczęk i spalenie opon. Na drodze pozostały ciemne ślady spalonej gumy. Wówczas pojazd uniósł się w powietrze, przeleciał 2 kilometry i wreszcie uderzył w urwisko na wysokości czterdziestu metrów, wybijając czarny krater o głębokości ponad metra.

Z krateru udało się wydobyć tylko drobne fragmenty ciała kierowcy: kawałki kości, zęby i włosy. Obok szczątków, które kiedyś zapewne stanowiły kierownicę, znaleziono pazno­kieć i odpryski kości.

Jak na ironię, ocalała nalepka naklejona na tylny zderzak: „Czy ci się podoba mój styl jazdy? Zadzwoń 1-800-EAT SHIT*".

Jest to najbardziej znana Nagroda Darwina. Przez wiele lat historia była uważana za prawdziwą, ale później, na podstawie opinii Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego stanu Arizona, uznano ją za zasłyszaną. W1995 roku sędziowie dali się zmylić i dzięki temu bohater JATO otrzymał Nagrodę Darwina.

Inny potężny wybuch: BUM!, s. 147.

" Pocałuj mnie w dupę (przyp. tłum.).

204

Bob Stein z Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego stanu Arizona tak mówi o tej historii: „Ludzie dzwonią do mnie i pytają o różne katastrofy, wpadki narkomanów i śledz­twa. Mniej więcej dwa lata temu, po kolejnym telefonie, zbadałem dokładnie tę historię. To mit. Jeszcze teraz mniej więcej pięć razy na miesiąc ktoś dzwoni, by spytać, czy to zdarzyło się naprawdę". Przeczytaj urzędową weryfikację historii JATO.

www.DarwinAwards.com/book/jato.html

Nagroda Darwina: ŚMIERĆ Z AUTOMATU

Bohater tego zdarzenia zdobył Nagrodę Darwina w1994 roku. Relacja niezweryfikowana przez Darwina

Nagrodę Darwina za rok 1994 zdobył facet, którego zabił automat do sprzedaży coca-coli. Mężczyzna został przy­gnieciony przez maszynę, gdy przechylił ją, by wytrząsnąć darmową puszkę.

Źródła: Reuters, „Morgunbladidoflceland", „KenyaTimes".

Inny przypadek picia niebezpiecznych napojów: ŁAKOMSTWO -ETANOL, METANOL, CO ZA RÓŻNICA, s. M.

Śmiertelna głupota to choroba, która się sama ogranicza.

Nagroda Darwina: NIESPODZIANKA O PÓŁNOCY

Bohater tego zdarzenia zdobył Nagrodę Darwinaw 1992 roku-

Relacja niezweryfikowana przez Darwina

21 grudnia 1992, Karolina Północna

Jacob, lat czterdzieści siedem, przypadkowo się za­strzelił, gdy w środku nocy rozległ się dzwonek telefonu stojącego na nocnym stoliku. Jacob sięgnął po słuchawkę, ale w ciemnościach chwycił załadowany rewolwer Smith & Wesson Special, który wypalił, gdy właściciel przyłożył go do ucha.

Źródło: „Hickory Daily Record".

Inny przykład złego celowania: CELNY STRZAŁ, s. 145.

Gotów, pal, cel!

207

Nagroda Darwina:

ZŁA PORA, ZŁE MIEJSCE

Relacja niezweryfikawana przez Darwina 3 lutego 1990, stan Waszyngton

Pewien mężczyzna z Renton w stanie Waszyngton posta­nowił okraść sklep. Był to zapewne jego pierwszy rabunek z użyciem broni, gdyż dotychczas nie miał na koncie przestępstw z zastosowaniem przemocy, i popełnił przy tym kilka śmiertelnych błędów:

1. Wybrał sklep H & J Leather and Firearms - sklep
z bronią.

  1. W sklepie było pełno klientów - amatorów broni w sta­nie, w którym znaczna część dorosłych ma zezwolenie na noszenie niewidocznej broni w miejscach publicznych.

  2. By wejść do sklepu, musiał ominąć zaparkowany przed drzwiami oznakowany samochód policyjny.

4. Umundurowany policjant stał przy ladzie i popijał
kawę przed patrolem.

Na widok policjanta niedoszły rabuś krzyknął, że to na­pad, wyciągnął broń i kilka razy strzelił na oślep. Policjant i sprzedawca natychmiast odpowiedzieli ogniem, korzysta­jąc z osłony klientów, którzy również wyciągnęli rewolwery. Geny niewydarzonego przestępcy zostały usunięty z ogól­nej puli. Nikt poza nim nie odniósł obrażeń.

Inny kiepsko zaplanowany skok: STARANNE PLANOWANIE, s. 179.

208

Nagroda Darwina: PILNUJ KUR!

Bohaterzy tego zdarzenia zdobyli Nagrodę Darwina w 1996 roku.

Relacja zweryfikowana przez Darwina

31 sierpnia 1995, Egipt.

Sześć osób utopiło się, usiłując ratować kurę, która wpadła do studni. Zdarzenie to miało miejsce w Nazlat Imara, trzysta siedemdziesiąt kilometrów na południe od Kairu. Pierwszy wskoczył do dwudziestometrowej studni osiemnastoletni rolnik. Podziemny prąd wciągnął go pod wodę i rolnik utonął. Według policji jego siostra i dwaj bra­cia, którzy również nie potrafili dobrze pływać, wskakiwali kolejno do studni, by pomóc, i także utonęli. Po nich z pomo­cą pospieszyli dwaj starsi chłopi, ale i oni utonęli. Policja wydobyła ze studni sześć ciał oraz kurę, która przeżyła. Źródło: The Associated Press.

Inna historia z kilkoma zwycięzcami: SPOTKANIE DWÓCH DARWINÓW, s 79.

Nagrody Darwina: Umieraj i ucz się.

209

Nagroda Darwina: OSTATNIA KOLACJA

Bohater tej historii zdobył Nagrodę Darwina w 1993 roku.

Relacja niezweryfikowana przez Darwina

25 marca 1993

Okropna dieta i brak wentylacji stały się przyczyną śmierci człowieka, który udusił się własnymi gazami. Na ciele nie widać było żadnych śladów przemocy, a sekcja wykazała obecność bardzo dużej ilości metanu rozpuszczo­nego w krwi.

Człowiek ten żywił się głównie grochem i kapustą; ta kombinacja bardzo sprzyja obfitej produkcji gazów. Zmarł we śnie, wdychając trujące gazy, które zgromadziły się nad jego łóżkiem.

Gdyby otworzył okno, gazy trawienne nie byłyby tak groźne, ale jego pokój przypominał szczelną komorę gazo­wą. Był to człowiek bardzo otyły, odznaczający się nieogra­niczoną zdolnością do produkcji metanu i lekceważący właściwą wentylację, co skończyło się tragicznie.

Więcej o badaniach nad wiatrami:

www.DarwinAwards.com/bobk/l*(tB.html

Wyróżnienie: LOT NA LEŻAKU

Relacja zioeryfikowanaprzez Darwina 2 lipca 1982, Kalifornia

Larry Walters z Los Angeles jest jednym z niewielu kan­dydatów do Nagrody Darwina, którzy przeżyli, by opowie­dzieć o swym wyczynie. „Pragnąłem tego od dwudziestu lat. Marzenie wreszcie się spełniło - powiedział Walters, były kierowca ciężarówki, zatrudniony w firmie produkują­cej reklamy telewizyjne. - Stoję na ziemi. Dowiodłem, że to możliwe".

Larryjuż w dzieciństwie marzył o lataniu. Los nie pozwo­lił mu zrealizować tego pragnienia. Zaciągnął się do lotnic­twa, ale z uwagi na słaby wzrok nie mógł być pilotem. Gdy został zwolniony z wojska, siadywał w ogrodzie i przyglądał się przelatującym odrzutowcom.

Na pomysł wykorzystania balonów meteorologicznych wpadł, gdy siedział przed domem na „bardzo wygodnym" leżaku. Kupił czterdzieści pięć balonów meteorologicznych z demobilu, przywiązał je do leżaka zacumowanego w ogro­dzie, po czym napełnił półtorametrowe balony helem. Swój powietrzny statek ochrzcił „Inspiration 1". Następnie przy­wiązał się do leżaka, biorąc na drogę trochę kanapek, parę puszek piwa Miller Lite i wiatrówkę.

Larry miał zamiar wznieść się na wysokość kilkunastu metrów nad ogrodem, przez kilka godzin cieszyć się lotem, zjeść kanapki, wypić piwo. Zaplanował, że gdy przyjdzie pora na lądowanie, przestrzeli z wiatrówki kilka balonów i stopniowo opadnie na ziemię. Niestety, wydarzenia poto­czyły się nieco inaczej, niż planował.

Gdy przyjaciele odcięli cumę dowiązaną do jeepa, Larry bynajmniej nie uniósł się powoli na wysokość kilkunastu

211

metrów. Poleciał w górę, jakby został wystrzelony z armaty. Czterdzieści pięć balonów wypełnionych helem, o objętości blisko metra sześciennego każdy, pociągnęło go szybko w górę: pięćdziesiąt, sto, pięćset metrów... Larry zatrzymał się dopiero na poziomie pięciu tysięcy metrów.

Na tej wysokości Larry uznał, że byłoby rzeczą ryzykowną strzelać do balonów, gdyż leżak mógłby stracić równowagę, a wtedy miałby poważne kłopoty. Przez kilka godzin dryfo­wał, jedząc kanapki, popijając piwo i zastanawiając się nad rozwiązaniem problemu. W pewnej chwili przeciął korytarz powietrzny używany przez samoloty lądujące na międzyna­rodowym lotnisku w Los Angeles. Piloci samolotów Delta i TWA przekazali kontrolerom lotów wiadomość o tym niewiarygodnym widoku.

Pod wieczór Larry zdobył się na odwagę i przestrzelił kilka balonów, po czym powoli wylądował. Wisząca cuma wplątała się w przewody wysokiego napięcia, co spowodo­wało dwudziestominutowe zaciemnienie w dzielnicy Long Beach. Kiedy Larry znalazł się na ziemi, został aresztowany przez oczekujących tam policjantów. Gdy policjanci odpro­wadzali skutego aresztanta do samochodu, jeden z dzienni­karzy zdążył go zapytać, dlaczego to zrobił. „Człowiek nie może siedzieć bezczynnie" -odpowiedział nonszalancko.

Federal Aviation Administration nie była rozbawiona tym wyczynem. Inspektor do spraw bezpieczeństwa lotów, Neal Savoy powiedział: „Wiemy, że naruszył jakiś artykuł ustawy o lotnictwie. Gdy tylko ustalimy, który, natychmiast postawimy zarzut".

Źródła: Associated Press, „Los Angeles Times", „New York Times",

UPI, Crest REACT(radioklub), Charles Downey,

StabbedWithaWedgeofCheese, Robert Fulghum,

AU IReally Need to KnowILearned in Kindergarten.

Inny przykład dziwnego hobby: ŻONGLERKA GRANATAMI, s. 143.

212

Fotografie Larry'ego na leżaku:

www.DarwinAwards.com/book/larrv-html

Wyczyn Larry'ego przyniósł mu grzywnę w wysokości tysiąca pięciuset dolarów, nałożoną przez FAA, nagrodę Bonehead Club z Dallas, rekord wysokości lotu balonem gronowym, oraz wyróżnienie w naszym konkursie. Larry podarował swój aluminiowy leżak podziwiającym go dzie­ciom z okolicy, rzucił pracę kierowcy i przez pewien czas wygłaszał odczyty o swym locie. Nigdy nie zarobił więk­szych pieniędzy, nie ożenił się i nie miał dzieci. 6 październi­ka 1993 roku poszedł na wycieczkę do lasu i się zastrzelił. Miał czterdzieści cztery lata.

Zapomnij o porzekadle o uczeniu się

na własnych błędach.

Bezpieczniej i przyjemniej jest uczyć się na cudzych!

913

Wyróżnienie: ZEMSTA SUSŁA

Relacja zweryfikowana przez Darwina 3 kwietnia 1995, Kalifornia

Każdy, kto widział film Caddyshack, powinien mieć dobre wyobrażenie o odporności i wytrwałości susłów. Wiosną 1995 roku trzej pracownicy szkoły podstawowej Carroll Fowler w Ceres otrzymali zdrowego susła. Ich dalsze dzia­łania dowodzą, że najwyraźniej nie oglądali filmu i nie znają mściwego charakteru susłów.

Woźny i dwóch konserwatorów włożyli susła do skrzynki w pomieszczeniu woźnego i zapewne postanowili go zabić, gdyż inaczej trudno zrozumieć, dlaczego oblali go rozpusz­czalnikiem.

Rozpuszczalnik był używany do usuwania gumy do żucia; pod jego wpływem guma twardnieje i można ją łatwo ze­skrobać. Takie problemy są w szkołach podstawowych co­dziennością. Jednak suseł okazał się odporniejszy od gumy. Nawet po trzech puszkach rozpuszczalnika wciąż był pełen energii.

Trzej mężczyźni w milczeniu zastanawiali się, co robić dalej. Woźny zapalił papierosa w ciasnym pokoju wypełnio­nym oparami rozpuszczalnika. W wyniku wybuchu wszyscy trzej odnieśli rany, a szesnaścioro dzieci miało poranione kolana.

Jak się później okazało, prześladowany suseł przeżył eksplozję. Został wypuszczony na wolność; można ocze­kiwać, że do końca życia będzie pił za darmo w suślich knajpach, opowiadając kumplom o swym bliskim spotkaniu ze śmiercią.

Źródła: „SacramentoBee", „HartfordCourant".

Inny przykład wybuchu: CZŁOWIEK Z KANISTREM BENZYNY, s. 155.

214

Zasłyszane:

ŁAPANIE ŻAB W ARKANSAS

25 lipca 1996, Arkansas

Dwaj mężczyźni z Arkansas doznali poważnych obrażeń, gdy w poniedziałek nad ranem ich furgonetka zjechała z drogi i uderzyła w drzewo w pobliżu Cotton Patch na dro­dze numer trzydzieści osiem - zameldował Dovey Snyder, zastępca szeryfa z okręgu Woodruff.

Thurston Poole z Des Arc i Billy Ray Wallis z Little Rock leżą w Baptist Medical Center. Lekarze określają ich stan jako poważny. Wypadek zdarzył się około drugiej trzydzieś­ci, gdy wracali z wyprawy na żaby.

Noc była pochmurna. W czasie jazdy nagle zgasły reflek­tory w furgonetce Poole'a. Dwaj mężczyźni doszli do wnios­ku, że przepalił się bezpiecznik. Nie mieli innego, ale Wallis zauważył, że pocisk kalibru dwadzieścia dwa z jego pisto­letu doskonale pasuje do gniazda bezpiecznika w desce rozdzielczej, tuż obok kierownicy. Po wciśnięciu naboju reflektory rzeczywiście zaczęły działać i obaj pojechali dalej na wschód, w kierunku White River Bridge.

Zdążyli przejechać około trzydziestu kilometrów. Tuż przed mostem pocisk się rozgrzał, wybuchł i trafił Poole'a w prawe jądro. Poole stracił panowanie nad kierownicą, zjechał z drogi i wpadł na drzewo. W wyniku samego zde­rzenia doznał tylko powierzchownych obrażeń, ale będzie musiał poddać się operacji z powodu celnego trafienia. Wallis ma złamany obojczyk. Po założeniu opatrunku został zwolniony do domu.

Dzięki Bogu, że nie byliśmy na moście, gdy Thurston odstrzelił sobie jaja, bo moglibyśmy zginąć" - powiedział Wallis.

215

Od dziesięciu lat służę tu w policji, ale to dla mnie coś nowego. Nie mogę uwierzyć, że ci dwaj przyznali się, jak doszło do wypadku"-zauważył Snyder.

Żona Poole'a, gdy powiadomiono ją o wypadku męża, spytała, ile żab udało się im złapać.

Inny przykład niewczesnej pomysłowości-. PECHOWA KRADZIEŻ, s. 166.

Zasłyszane: PECHOWA PRZYGODA NA KONCERCIE METALLIKI

1996, stan Waszyngton

Policja z George w stanie Waszyngton przedstawiła raport w sprawie wydarzeń, które zakończyły się śmiercią Roberta Uhlenake, lat dwadzieścia cztery, i jego przyjaciela Ormonda D. Younga, lat dwadzieścia siedem, podczas koncertu Metalliki.

Wkrótce po koncercie pracownicy porządkowi znaleźli ciała Uhlenake'a i Younga w Gorge Amphitheater. Uhle­nake siedział w furgonetce, która przygniotła Younga, u stóp sześciometrowego urwiska. Young miał liczne po­wierzchowne obrażenia, złamania oraz ranę kłutą uda, a w jego odbycie tkwiła gałąź. Spodnie wisiały na gałęzi drzewa, mniej więcej pięć metrów nad ziemią, co dodatko­wo utrudniało zrozumienie tej dziwnej sytuacji.

Według komisarza Inoye Appletona Uhlenake i Young usiłowali dostać się na koncert, ale bilety były wyprzedane. Postanowili zatrzymać się na parkingu obok amfiteatru i na-pić się piwa. Gdy koncert się rozpoczął, a oni wspólnie wypili osiemnaście butelek, wpadli na pomysł, by przejść przez dwumetrowy płot wokół amfiteatru.

Podjechali furgonetką do płotu. Young miał przejść pierwszy i pomóc koledze. Nie wzięli jednak pod uwagę, że płot, który miał dwa metry wysokości od strony parkingu, stał na brzegu urwiska o wysokości prawie ośmiu metrów.

Young, który ważył sto dwadzieścia kilogramów i był mocno pijany, przeskoczył przez płot i runął w dół; zatrzy­mał się w połowie wysokości na grubej gałęzi drzewa, przy okazji łamiąc rękę, a na dokładkę jego szorty uwięzły w gałę­ziach. Odczuwał silny ból, więc postanowił odciąć szorty i wylądować w krzakach.

Gdyjuż przeciął materiał, spadł na sam dół, wypuszcza­jąc nóż z ręki. Young liczył, że krzaki zamortyzują jego upa-

217

dek, ale u stóp drzewa rósł ostrokrzew. Biedak odniósł liczne drobne rany kłute, a co gorsza - wylądował prosto na ster­czącej pionowo gałęzi, praktycznie wbijając się na pal. To jeszcze nie wszystko: spadający nóż ugodził go w udo. Young bardzo cierpiał.

Teraz do działania przystąpił Uhlenake.

Uhlenake słyszał odgłosy upadku i zdał sobie sprawę, że jego przyjaciel ma kłopoty. Wpadł na pomysł, by przerzucić linę holowniczą przez płot i wciągnąć go na górę. N ie było to łatwe, Uhlenake był bowiem dwa razy lżejszy od Younga. Na szczęście, choć Uhlenake był wstawiony, wpadł na pomysł, by użyć do tego furgonetki. Niestety, ponieważ słabo kon­taktował, wrzucił wsteczny bieg, przełamał płot i wylądo­wał Youngowi na głowie, powodując jego śmierć. Uhlena­ke wyrzuciło z samochodu; zmarł później wskutek we­wnętrznych obrażeń.

Tak doszło do tego, że znaleźliśmy pod furgonetką mar­twego mężczyznę o wadze stu dwudziestu kilogramów, bez gaci, ale z gałęzią w dupie" -powiedział komisarz Appleton.

Inny przykład pijaństwa: OPOWIEŚCI WETERYNARZA, s 181.

Wiarygodność tej historyjki jest wątpliwa. Dokładne przej­rzenie gazet ze stanu Waszyngton do 31 grudnia 1997 roku nie doprowadziło do znalezienia żadnych informacji o tym zdarzeniu. Stwierdzenie przypisywane komisarzowi policji jest oczywistą lipą, gdyż policja nie lekceważy śmiertelnych wypadków i nigdy nie używa słowa „dupa" na określenie odbytu. Policja stanu Waszyngton oficjalnie zaprzecza, by cokolwiek wiedziała o podobnym zdarzeniu.

Nagrody Darwina: Ewolucja sięga bruku.

218

Zasłyszane: PŁETWONUREK I POŻAR LASU

1998, Kalifornia

Myślisz, że miałeś zły dzień?

W Kalifornii pożary lasów stanowią element naturalnego cyklu życia. Różne są przyczyny: błyskawice, podpalenia, siła wyższa. Odważni strażacy żyją z gaszenia pożarów.

Niedawno, podczas oceny zniszczeń spowodowanych przez pożar lasu, strażacy i leśnicy znaleźli ciało mężczyzny. Miał na sobie strój do nurkowania: nadpalony kombinezon z pianki, butlę, płetwy i maskę. Najwyraźniej człowiek ten jeszcze niedawno nurkował w celach rekreacyjnych.

W czasie sekcji lekarze stwierdzili, że przyczyną śmierci nie były oparzenia, lecz rozległe obrażenia wewnętrzne. W żołądku zmarłego znaleziono wodę morską. Na podsta­wie analizy stomatologicznej udało się ustalić, że zmarły to mężczyzna, który zaginął tydzień wcześniej; władze powia­domiły rodzinę. Policja rozpoczęła dochodzenie: jak to się stało, że człowiek w stroju nurka znalazł się w środku płoną­cego lasu.

Jak ustalono, w dniu pożaru zmarły wybrał się na wy­cieczkę, by ponurkować w Pacyfiku. Po raz trzeci zanurzył się w odległości około dwudziestu kilometrów od miejsca pożaru lasu, który zagrażał pobliskiemu miastu.

Strażacy, chcąc jak najszybciej opanować ogień, wezwali na pomoc kilka helikopterów, które miały nasycić okolicę wodą. Helikoptery holowały wielkie zbiorniki; pilot nadlaty­wał nad ocean, szybko napełniał zbiornik wodą, wracał nad płonący obszar i wylewał wodę. Tak, zgadłeś! Nasz bohater, który jeszcze przed chwilą podziwiał ryby Pacyfiku, nagle znalazł się w ogromnym zbiorniku trzysta metrów nad ziemią. Niewątpliwie poważ-

219

nie ucierpiał z powodu nagłej zmiany wysokości i upadku między płonące drzewa.

Wstrząśnięci krewni zmarłego mogą się pocieszać myś­lą, że - zdaniem osób prowadzących dochodzenie - nie­szczęsny nurek ugasił pożar na obszarze około 1,78 metra kwadratowego. W przybliżeniu taką powierzchnię zajmuje leżące ludzkie ciało. Pocieszeniem może być dla nich rów­nież świadomość, że zdążył dwa razy zanurkować, co mu­siało mu sprawić wielką radość. Dopiero trzecia próba zakończyła się tak fatalnie.

Nurkom i pilotom zaleca się zachować większą ostroż­ność. Jeśli nurkowi zdarzy się, że zostanie nagle wyciągnię­ty z wody, powinien zachować spokój i trzymać się mocno zbiornika w trakcie wylewania wody. Podjęto starania, by wszystkim ofiarom zagwarantować dostęp do komór dekompresyjnych natychmiast po lądowaniu.

Inna oceaniczna przygoda: KARMIENIE DELFINÓW, s. 133.

Zasłyszane:

PIES I JEEP

Klasyczna zasłyszana historia, jedna z najbardziej popularnych

Pewien facet z Michigan kupuje sobie na Boże Narodze­nie nowiutkiego jeepa Grand Cherokee. Płaci trzydzieści tysięcy dolarów. Później jedzie do swego ulubionego baru i z tej okazji wypija z kumplami o kilka kolejek za dużo. Aby zacieśnić więzy męskiej przyjaźni, pięciu kolegów postana­wia wypróbować nowy wóz: wyruszają na polowanie na kaczki. Ładują do samochodu strzelby, wabiki, psa i piwo, po czym jadą nad jezioro.

Jest środek zimy i oczywiście jezioro pokrywa lód, muszą więc wybić przeręble, tak aby można było puścić wabiki, a kaczki miały gdzie lądować. W Michigan wszyscy wjeżdża­ją samochodami na lód i - choć to jest zabronione - robią przeręble za pomocą dynamitu. Nasi bohaterzy nie mają z tym kłopotu, jeden z nich pracuje bowiem na budowie i ma przy sobie laskę dynamitu z krótkim, dwudziestosekundowym lontem.

Paczka kumpli jest już gotowa do akcji. Dubeltówki nała­dowane śrutem na kaczki, ciepłe łachy na grzbiecie, w rę­kach piwo, pies myśliwski przy nodze. Nieustannie popija­jąc piwo, naradzają się, jak bezpiecznie wybić dynamitem dziurę w lodzie. Jeden z tych geniuszy zauważa, że lepiej być daleko od wybuchającego dynamitu. Drugi zwraca uwagę na niebezpieczeństwo, że uciekając po zapaleniu lontu, ktoś może się poślizgnąć. W końcu uzgadniają, że najlepiej będzie podpalić lont i jak najdalej rzucić laskę.

Po krótkiej kłótni, kto najdalej rzuci, ten honor przypa­da właścicielowi jeepa. Po rozstrzygnięciu tej kwestii właś­ciciel oddala się o jakieś siedem metrów, trzyma w ręce

221

dynamit, a jego kumpel podpala lont. Gdy tylko słyszy syk lontu, natychmiast rzuca laskę, po czym biegnie w przeciw­ną stronę.

Na nieszczęście przedstawiciel innego gatunku do­strzegł ruch ręki swego pana i zareagował zgodnie z tym, co podyktował mu instynkt. Czy pamiętacie, że panowie zabrali ze sobą psa? Tak, psa, doskonale wytresowanego labradora, urodzonego i hodowanego po to, by aportował, między innymi rzeczy rzucone przez właściciela. Gdy tylko laska dynamitu opuszcza rękę właściciela, pies gna sprin­tem po lodzie, by jak najszybciej zacisnąć szczęki na tym przedmiocie podobnym do kija.

Pięciu myśliwych drze się ile sił w płucach, by powstrzy­mać psa, ale ten nie zwraca na nich uwagi. Już po paru sekundach pies wraca do właściciela, z dumą niosąc laskę dynamitu z zapalonym lontem. Myśliwi wciąż krzyczą i ma­chają rękami, a szczęśliwy pies biegnie truchtem w ich stronę. W końcu zdesperowany właściciel chwyta dubel­tówkę i strzela do psa.

Śrut na kaczki nie czyni psu większej krzywdy. Zdezorien­towany pies biegnie dalej do swego pana. Ten znów strzela do swego najlepszego przyjaciela. Teraz pies już rozumie, że pan zwariował, i kuląc ogon pod siebie, szuka osłony. Najlepszą osłonę w okolicy może znaleźć pod nowiutkim jeepem.

Bum! Z psa i samochodu zostają tylko marne szczątki, które opadają na dno jeziora przez wielką przerębel. Ogłu­piali myśliwi gapią się w wodę, a właścicielowi pozostaje jeszcze wyjaśnić tę przygodę firmie ubezpieczeniowej.

Jak łatwo zgadnąć, firma stwierdziła, że polisa nie obej­muje przypadku zatopienia samochodu wskutek sprzecz-

22a

nego z prawem użycia dynamitu. Właściciel nadal płaci raty w wysokości czterystu dolarów miesięcznie za swój nowiut­ki samochód, który spoczął na dnie jeziora.

Inny dowód, że mężczyźni w grupie wykazują obniżoną inteligencję: NIEUDANA PRZEJAŻDŻKA NA DACHU, s. 87.

To, że możesz, nie oznacza, że powinieneś.

Aneks

I. HISTORIA STRONY INTERNETOWEJ

Archiwum Nagród Darwina narodziło się na serwerze Uniwersytetu Stanforda w 1994 roku. Wkrótce oprócz archiwum powstał biuletyn elektroniczny, który działa do dziś. Wiadomość o nowej stronie internetowej szybko się rozeszła i liczni entuzjaści z całego świata zaczęli zgłaszać kandydatów do nagrody. W miarę jak rosła liczba historii w archiwum, rosła też jego popularność.

W końcu strona ta stała się bardziej popularna niż nauko­we strony uniwersytetu. Administrator systemu zasugero­wał wówczas, że lepszym miejscem dla tej strony byłby inny serwer, i tak się narodził portal www.DarwinAwards.com.

Jest to główne archiwum historii kandydatów do Nagro­dy Darwina i opowieści o innych pechowych przygodach. Codziennie docierają tu nowe zgłoszenia, które są udostęp­niane w Stosie Przepłukującym (Slush Pile), gdzie wszyscy mogą je komentować. Darwin sprzyja również wsparciu społeczności wolnomyślicieli, którzy debatują na temat za­let poszczególnych zgłoszeń na Forum Filozofii (Philosophy Forum). Tu odbywają się też dyskusje na inne tematy filo­zoficzne, polityczne i artystyczne.

225

W kwietniu 2000 roku zarządzająca stroną Wendy i tłu­macze ochotnicy sprawili, że strona Darwin Awards znalaz­ła się wśród 3000 najczęściej odwiedzanych stron na świe­cie. DarwinAwards.com otrzymała wiele nagród. W ciągu dwóch burzliwych lat internetowej bańki przynosiła zysk, dziś znalazła się na ubogich peryferiach galaktyki.

W niektórych historyjkach opowiedzianych w tej książce znajdują się linki do stron internetowych, zawierających dodatkowe informacje. Wszystkie te strony można zna­leźć, zaczynając od portalu:

www.DarwinAwards.com/book

II. O AUTORCE

Wendy Northcutt studiowała biologię molekularną na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, a następnie pracowała w laboratorium neurologicznym na Uniwersyte­cie Stanforda. Założyła archiwum Nagród Darwina na uni­wersyteckim serwerze i wysyłała znajomym zebrane histo­ryjki. Gdy uniwersytet zaczął się na to krzywić, przeszła do firmy zajmującej się opracowaniem nowych leków na raka i cukrzycę i nadal prowadziła stronę Nagrody Darwina.

W końcu pokusy Internetu okazały się dla niej zbyt silne. Wendy zrezygnowała z pracy w laboratorium, by zrealizo­wać swoje marzenia. Teraz jest niezależnym konsultantem internetowym i szlifuje swoje umiejętności, prowadząc stronę Nagrody Darwina {Darwin Awards). Zgłoszenia kandydatów, nadsyłane przez korespondentów z całego świata, są prezentowane i rozważane na www.Darwin-Awards.com.

226

Pomysłodawcą Nagrody Darwina był kuzyn Wendy, Ian, umiarkowanie ekscentryczny filozof, który założył własną religię, by uniknąć konieczności golenia brody, gdy praco­wał w pizzerii. Obecnie studiuje archeologię i jego owłosie­nie przestało być problemem.

Wendy poświęca się badaniu ludzkich zachowań, spisy­waniu Nagród Darwina, czytaniu, podróżom i ogrodnictwu.

III. ZASADY DOBREGO ZACHOWANIA NA FORUM

Forum Filozofii na stronie www.DarwinAwards.com/fo-rum służy wymianie poglądów i dyskusji. W ciągu ewolucji forum od pogawędek przy kominku do uniwersyteckich sal dyskusyjnych ustalono pewne zasady, które mają pomóc uczestnikom w pełnym wykorzystaniu forum. Przedsta­wiam je tutaj w nadziei, że pomogą one w prowadzeniu dyskusji również na innych stronach internetowych.

227

Przestrzegaj prawa Godwina. Patrz Aneks 4: Prawo God-

wina, s. 231.

:. tog ram.

Wybaczaj innym błędy gramatyczne i ortograficzne. Nie
wszyscy umieją dobrze pisać na komputerze, nie dla
wszystkich angielski jest językiem ojczystym.

228

wpływem nagłego impulsu zwykle tylko pogarszają sytuację, a ich autorzy często żałują, że je wysłali. Jeśli zamierzasz kogoś zranić, zastanów się, dlaczego chcesz to zrobić. Może lepiej wysłać prywatny list?

Stosuj w miarę potrzeb „Happy Ouotes"!

www.DarwinAwards.com/book/okay.html

229

lub nie interesuje ich ten temat. To zdarza się każdemu i niejest powodem do obrazy. Spróbuj zmienić temat.

Rady członków Forum Filozofii

SLEEPLESS

Bądź sobą, mów prawdę, słuchaj i myśl, a wszystko będzie dobrze.

RANGERMOM

Nie przekonuj ludzi, że są głupi, niewykształceni, boją się wiedzy itd., tylko dlatego, że mają inny punkt widzenia. Większość ludzi głosi pewne przekonania z powodów, które wymagają zbadania i przemyślenia. Szanuj je, nawet jeśli się z nimi nie zgadzasz.

CERBERUS

Przygotuj się do wypowiedzi na dany temat. Przeczytaj całą dyskusję, nim wyrazisz swoją opinię. Nie bierz niczego osobiście. Nie dołączaj się, byle tylko się wypowiedzieć.

KIKOV

Nie bój się starć. Jeśli zaczniesz obrażać ludzi, ktoś ci po­wie, byś przestał. Nie ma nic złego w zmianie stanowiska. Wyjaśnij, dlaczego je zmieniłeś - inni chcieliby wiedzieć.

DEV

Dziel się swymi opiniami, zaczynaj dyskusje na kontro­wersyjne tematy, mów o religii i polityce, i wszystkich innych sprawach, które mama zakazywała ci poruszać przy obiedzie.

Zdroworozsądkowe ostrzeżenie

Nie zmieniaj niczego w swoim życiu na podstawie kon­taktów internetowych. Nie ma tragedii, jeśli nie zgadzasz się z innymi, popełniłeś błąd lub straciłeś twarz. Każdy ma swoje poglądy i osobliwe cechy charakteru. Znam ludzi, którzy rzucili pracę z powodu rzekomych porażek towa­rzyskich w kontaktach elektronicznych. To nonsens!

Jeśli znalazłeś się w kłopotliwej sytuacji, jakoś to przeży­jesz i twoje kontakty się wzbogacą. Inni będą szanować cię za uczciwość. W ostateczności możesz zawsze zmienić pseudonim.

Zapoznaj się z historią Forum Filozofii:

www.DarwinAwards.com/book/history.html

IV. PRAWO GODWINA

Im dłużej trwa dyskusja za pośrednictwem Usenetu, tym bardziej jest prawdopodobne, że dojdzie do awantury i po­równań z hitlerowcami. Z biegiem czasu prawdopodobień­stwo zbliża się do jedynki.

Wiele grup przestrzega reguły, że gdy do tego dojdzie, dyskusja zostaje przerwana, a ten, kto wspomniał o hitle­rowcach, automatycznie przegrywa. To tak zwane prawo Godwina.

Prawo Godwina gwarantuje istnienie górnej granicy czasu trwania dyskusji. Powszechnie przyjmuje się kodycyl, zgodnie z którym celowe wykorzystanie prawa Godwina do przerwania dyskusji nie powoduje zamierzonego skutku.

Dodatkowe informacje o prawie Godwina:

www.DarwinAwards.com/book/godwin.html


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nagrody Darwina 1999, smieszne teksty
Nagrody Darwina 1999
Nagrody Darwina 1998
Nagroda Darwina to coroczne uhonorowanie osoby
Nagrody Darwina
Nagrody Darwina
Nagrody Darwina Czyli nagrody za zgon w idiotyczny sposób
Nagrody Darwina 2
wyklad 02(1)
sem 02 Zespoly neurologiczne ruchowe
WSEIZ STATYSTYKA W 02
Wyk 02 Pneumatyczne elementy
02 OperowanieDanymiid 3913 ppt
wyk 02
02 Boża radość Ne MSZA ŚWIĘTAid 3583 ppt

więcej podobnych podstron