Anioły przeznaczenia, Andrzej Piotr Załęski

Anioły przeznaczenia, Andrzej Piotr Załęski

Spis treści


Wstęp

1. Przeznaczenie albo wolność – oto jest pytanie

2. Dyskretny urok świata subtelnego, czyli w duszę z butami

3. Drogowskazy losu

4. Energetyczne aspekty świata duchowego

5. Anielskie archetypy energetyczne

5.1. Metatron

5.2. Waawija

5.3. Yelajel

5.4. Saitel

5.5. Olmija

5.6. Maashija

5.7. Lelael

5.8. Akaija

5.9. Keatiel

5.10. Azaiel

5.11. Aladiah

5.12. Lawija

5.13.Yaija

5.14. Yezalel

5.15. Mebael

5.16. Araiel

5.17. Okmija

5.18. Lewija

5.19. Kelial

5.20. Liwoija

5.21. Fenlija

5.22. Nlokiel

5.23. Yejaiel

5.24. Meloel

5.25. Haawija

5.26. Nitaija

5.27. Aajo

5.28.Yirtiel

5.29. Saaio

5.30. Reijael

5.31. Ewamel

5.32. Lekabel

5.33. Weshirija

5.34. Leahija

5.35. Yehawija

5.36. Kewekija

5.37. Mendial

5.38. Aniel

5.39. Haamija

5.40. Rehael

5.41. Yeyeziael

5.42. Eiel

5.43. Mihael

5.44. Wawalija

5.45. Yelaija

5.46. Salija

5.47. Ariel

5.48. Aslajo

5.49. Mihal

5.50. Weoel

5.51. Deneiel

5.52. Ihaschia

5.53. Amamia

5.54. Nanael

5.55. Nitael

5.56. Mibhaija

5.57. Puiael

5.58. Nemamija

5.59. Yeyelel

5.60. Erohiel

5.61. Micrael

5.62.Wemibael

5.63. Jahoel

5.64. Anewal

5.65. Mahauel

5.66. Damabija

5.67. Menkel

5.68. Aioel

5.69. Habuija

5.70. Grael

5.71. Yabomaija

5.72. Aijael

5.73. Mewamaija

6. Wybór drogi życiowej zgodnej z przeznaczeniem

Zakończenie

Bibliografia


Wstęp


W niewielkiej, zapomnianej przez Boga i ludzi wiosce, położonej pomiędzy wzgórzem z jednej, a starym, ciągnącym się dziesiątki kilometrów lasem, urodził się chłopiec. Był początek kwietnia i ciepłe tchnienie nadchodzącej wiosny budziło powoli drzewa i trawy z zimowego snu. Już od tygodnia, kiedy tylko dziecko przyszło na świat, jego ojciec czuł się tak wspaniale, jak nigdy dotąd. Dziś również wstał przed świtem z ochotą i radością, co wcześniej nie zdarzało się mu zbyt często. Zbliżało się właśnie południe i do zaorania pozostało mu już niewiele. Chciał skończyć do obiadu, więc pogonił konie, a one posłusznie przyspieszyły kroku. Przez te dni rozpierała go radość i duma, że wreszcie ma następcę, dziedzica. Kiedy tak chodził za pługiem wdychając pachnące świeżo wzruszoną ziemią powietrze, zaczęły go nachodzić różne myśli. Najpierw dziękował Bogu, że po trzech latach dał mu wreszcie potomka, potem porwało go uczucie miłości i wdzięczności do żony, a gdy już trochę się uspokoił, począł się zastanawiać i rozważać, jak potoczy się życie jego syna.


Wiedział jedno, teraz już gospodarstwo i ziemia bez rak do pracy i następcy nie zostaną. Uśmiechnął się do tej myśli i wyobraził sobie, jak będzie go wszystkiego uczył, pokazywał, radził. Pomyślał sobie, że przecież czasy się zmieniają, idzie nowoczesność i pewnie syn będzie chciał kupić ciągnik i snopowiązałkę albo też i zgrabiarkę do siana. Nigdy nie był entuzjastą tych nowych maszyn, ale we wsi są już przecież dwa traktory, a będzie pewnie jeszcze więcej.


A niech tam! – mruknął od nosem.


Zważywszy, że tyle hektarów, lżej będzie obrabiać maszynami niż w konie. Do tego uważał, że jego synowi powinno być w życiu lepiej niż jemu. Żeby nie musiał już tak harować od świtu do zmroku, schodząc sobie nogi za końmi w polu. Sam wykształcenia nie miał, skończył tylko 7 klas, ale uważał, że wystarcza mu to w zupełności. Sądził też, że wszystkie te szkoły, to tylko wymigiwanie się od pracy, na roli oczywiście, bo innego zajęcia za pracę nie uważał.


Ani się spostrzegł, jak pogrążony w myślach skończył robotę i wjeżdżał właśnie na podwórze. Po obiedzie zabrali się z żoną do przebierania ziemniaków do sadzenia, a że kilka razy trzeba było pójść do dziecka, zeszło im na tej robocie całe popołudnie. Kiedy już skończyli, zasiedli do kolacji i w jej trakcie przyszła w odwiedziny znachorka. Tak ją tu nazywali – starsza kobieta, która mieszkała na skraju wsi i całe dnie chodziła po lasach zbierając różne zioła i jagody, którymi leczyła ludzi z okolicy. Właśnie dowiedziała się o narodzinach i chciała zobaczyć maleństwo i sprawdzić, czy aby mu coś nie dolega. Usiadła na ławce przy oknie i dobre kilka minut przyglądała się dziecku. Pokiwała głową, zapatrzyła się następnie gdzieś w dal i cicho, choć stanowczo powiedziała:


Nie zostanie on wam na gospodarce, w świat pójdzie, szkoły pokończy, kimś ważnym zostanie. Ludźmi będzie kierował, wielka przyszłość przed nim. W obce kraje nawet pójdzie, ale do kobiet nie szczęścia nie będzie miał długo, późno urodzą mu się dzieci.


Ojciec popatrzył ze złością na znachorkę, odwrócił głowę w stronę żony i rzekł:


Gada byle co, co ona tam może wiedzieć.


Może wiem, może nie wiem – odrzekła i po chwili zapytała. – A jakie dacie mu imię?


Jan, po dziadku – odpowiedziała żona.


Zapadła cisza i wszyscy rozważali słowa, które padły, aż przerwało ją stukanie do drzwi, najpierw krótkie, ciche, potem coraz głośniejsze, natarczywe. Dźwięk zaczął się zmieniać i przeszedł w jednostajne, przerywane na krótko dzwonienie telefonu. Obudził on śpiącego mężczyznę, który gwałtownie się zerwał i podniósł słuchawkę.


Panie dyrektorze, przepraszam, że dzwonię pod ten numer, ale nigdzie nie mogłam pana znaleźć. Przyjechali prawnicy w sprawie umowy i nie wiem, co mam im powiedzieć – sekretarka chciała dodać coś jeszcze, ale mężczyzna zdążył już otrząsnąć się ze snu i szybko jej przerwał:


Wy nigdy nie wiecie, co robić! Po co tam tkwicie? Zaraz będę, niech siedzą i czekają! – grzmotnął słuchawką o widełki, zaklął głośno, potem rozejrzał się po pokoju, jakby czegoś szukał, ale dał spokój, odetchnął głęboko, usiadł na łóżku i zamyślił się nad tym, co mu się śniło. Zbyt wiele nie pamiętał, były to bardziej odczucia niż treść, próbował sobie przypomnieć, lecz nie bardzo mu to wychodziło. Wtem, zupełnie nieoczekiwanie, naszły go wspomnienia. Przeniósł się myślami do czasów młodości, kiedy to walczył z ojcem o to, żeby pójść do ogólniaka, a potem jak uciekł z domu na studia. Przez 2 lata nie pokazywał się u rodziców, choć przez ten czas ledwie dawał sobie radę i nieraz nie miał co jeść. Ojciec nigdy mu nie wybaczył, że zostawił gospodarstwo i poszedł do miasta. Zawsze powtarzał, że jego miejsce jest we wsi, na roli. Jan przyjeżdżał teraz czasem na wieś, najczęściej w czasie urlopu, rzadko na święta, ale z ojcem nie miał o czym rozmawiać, a dawny konflikt położył się między niemi przeszkodą nie do pokonania. W pracy awansował szybko, był zdolny, bystry i pracował za dwóch. Zawsze mówił co myślał w oczy i dlatego podpadł szefowi. Nie chciał pozwolić sobą pomiatać, więc się zwolnił. Kiedy już sądził, że jego kariera się skończyła, dostał taką propozycję od zagranicznego koncernu, że na początku nie mógł w to uwierzyć. Pracuje tam już od 10 lat i od dwóch jest dyrektorem na cały kraj. Zaproponowali mu niedawno pracę w centrali i wyjazd za granicę, ale on ciągle jeszcze się wahał i zastanawiał. Pomyślał jeszcze o swych nieudanych związkach, kłótniach, o tym, że jest do niczego i tylko pracować potrafi, a dla tej, na której mu zależy nie ma czasu. W końcu dobiegał już czterdziestki, a tu ani żony, ani dzieci, ani komu to wszystko, czego się dorobił, zostawić. Przez te niewesołe myśli ulotniło się jednak wspomnienie wczorajszego wieczoru spędzonego przy świecach, romantycznej muzyce… Choć bał się kolejnego rozczarowania, pomyślał, że znów musi spróbować. Czas wyjść przeznaczeniu naprzeciw.



1. Przeznaczenie albo wolność – oto jest pytanie


Obie alternatywy są codziennie odmieniane przez wszystkie przypadki i używane w dyskusjach na różnorodne tematy. Przyjrzyjmy się zatem, co tak naprawdę oznaczają, a co zniekształca i utrudnia ich zrozumienie. Według Praktycznego Słownika Poprawnej Polszczyzny przeznaczenie oznacza „nieuchronną konieczność wyznaczającą bieg spraw, zwłaszcza los człowieka”. Taka definicja wielu zaniepokoi, ponieważ przybliża do kojarzących się z tym od razu takich pojęć jak fatum, determinizm, które mówią: człowieku, wszystko jest z góry zaplanowane i będzie przebiegać w sposób, na który nie masz żadnego wpływu, nic od ciebie nie zależy, możesz się tylko temu poddać, zatem jesteś niczym w bezwzględnej machinie mielącej losy milionów. Wiara w takie pojęcia i przywiązanie do nich mogą zrodzić jedynie depresję, a najczęściej wynikają one z głęboko zakorzenionego lęku wywołanego tym, że nie wiemy, co robić, by być szczęśliwymi. Tak rozumiane przeznaczenie nie odpowiada prawdzie, ani też nie ma wiele sensu i mów tylko, że jest jak jest i lepiej nie będzie. Mało to pocieszająca perspektywa i wątpię by mogła wnieść coś konstruktywnego do naszych rozważań. Przyjrzyjmy się zatem bliżej, jak rozumieją to pojęcie główne filozofie religijne Wschodu i Zachodu.


Na początek chciałbym zaznaczyć, że żaden poważny system religijny nie przedstawia przeznaczenia jako nieuchronnej konieczności zachodzących zdarzeń. Za to każdy ma z tym pojęciem duże problemy teologiczne. W chrześcijaństwie na przykład jest mowa o tak zwanej predestynacji, pojęciu teologicznym mówiącym o odwiecznym przeznaczeniu człowieka jako istoty wybranej do zbawienia, które można osiągnąć z pomocą łaski bożej. Należy to rozumieć tak, że przeznaczenie jest równoznaczne z wybraniem do zbawienia. Tak więc otrzymujemy od Boga ofertę, możliwość popartą ukierunkowanym jego działaniem, tak abyśmy byli w stanie ten cel osiągnąć. Widzimy więc, że przeznaczenie oznacza bycie przeznaczonym do czegoś, tak jak chleb przeznaczony jest do jedzenia, tak człowiek do zbawienia. Koncepcja chrześcijańska nie odbiera człowiekowi możliwości wyboru, może on ofertę bożą przyjąć bądź odrzucić.


W islamie terminem odpowiadającym przeznaczeniu jest kadar, który oznacza boskie uporządkowanie wszelkich spraw we wszechświecie. Sam Koran nie precyzuje czym owo uporządkowanie jest, dlatego powstały dość znaczne różnice poglądów, co spowodowało pojawienie się dżabarytów, którzy w pełni uzależniali losy człowieka od woli Boga oraz kadarytów podkreślających rolę wolnej woli w kształtowaniu ludzkiego przeznaczenia. Rozliczne wątpliwości dotyczące tego pojęcia wynikają z wielu przyczyn, choć wydaje się, że ich istotą jest indywidualny osąd każdego człowieka na miarę jego światopoglądu, wyznawanej religii, kultury, pozycji społecznej itd. Często spotykamy się z sytuacją, gdy w kontekście pojęcia przeznaczenie ktoś mówi o danym wydarzeniu: „taka karma”, rozumiejąc przez to, że tak musiało się stać, jak również uznając, iż zrozumienie go przekracza jego możliwości – przynajmniej w danym momencie.


Dochodzimy tutaj do istoty filozofii religii buddyjskiej, która posługuje się terminem karman (z sanskrytu – działanie) określającym każdy czyn człowieka jako element wpisany w ogólne prawo moralne i powodujący konkretne skutki. Gromadząc dobre uczynki zmniejszamy swoje obciążenia i zobowiązania karmiczne, zaś popełniając złe czyny szkodzimy sobie, ponieważ będziemy musieli je odkupić trudnościami, cierpieniem i ciężką pracą. Odpracowanie całych zobowiązań karmicznych prowadzi do wyzwolenia z odwiecznego cyklu narodzin i śmierci oraz przejście w stan duchowy na zawsze. Co ciekawe, buddyzm to filozofia z natury ateistyczna, która nie posiada idei Stwórcy, Boga kierującego losami świata. Nadrzędną zasadą jest Prawo – działające niezawodnie, bezwzględnie, bezwarunkowo i zawsze. Pamiętamy przecież, że Budda nie był Bogiem, lecz człowiekiem, który wskazał ludziom drogę do wyzwolenia sam je osiągając. Jednocześnie chcę dodać, że buddyzm nie jest doktryną materialistyczną, ponieważ nie uznaje materii za jedyny i podstawowy substrat Wszechświata.


Nasze trudności ze zrozumieniem czym jest przeznaczenie pogłębia współczesny, zglobalizowany świat z dostępną w każdej chwili informacją, łatwym kontaktem z innymi kulturami oraz wciskającą się w każdy kąt ogłupiającą nas reklamą, a nawet grożącą, że bez posiadania setek najróżniejszych rzeczy nie dostąpimy zbawienia w rozumieniu dzisiejszego świata oczywiście. A jako że dziś ludzi nie interesuje byt, a dobrobyt, więc zbawiają się nieustannie stertami niepotrzebnych im do niczego przedmiotów, zapominając tym samym kim są i dokąd zmierzają. Jeśli do tego dodać, że światopogląd możemy kupić sobie dziś jak buty w sklepie na odpowiednią okazję i po kawałku wybierając sobie skąd popadnie różne elementy, to otrzymujemy człowieka, który wierzy w Jezusa, ćwiczy jogę, pokłada nadzieję w kolejnych inkarnacjach i jest przekonany, że Elvis żyje.


Przedstawiając ten karykaturalny obrazek chcę pokazać pewien model, który funkcjonuje od pewnego czasu, lecz go nie oceniam. Kto wie, być może przyniesie on ludziom pewne korzyści i okaże się lepszą drogą do poszukiwania swojej tożsamości i celów w życiu niż dotychczasowe. Przyszłość wyda werdykt czy ta tendencja jest znakiem czasu i naturalnym etapem naszych poszukiwań. Dodam przy tym, że jakkolwiek wiele elementów światopoglądu ludzi obecnej doby jest ze sobą sprzecznych, nijak ma się do siebie, bądź połączone razem nie stanowią spójnego systemu, to jednak mimo oczywistych mankamentów wydaje się to być lepsze niż sztywne doktryny trenowanych w XX wieku ideologii takich, jak faszyzm, komunizm czy ortodoksyjne nacjonalizmy okraszone antysemityzmem lub wojującą religią. Wtedy człowiek mógł sytuować się wobec nich jedynie poprzez system zerojedynkowy, a że rzeczywistość okazywała się być znacznie bardziej złożona niż owe systemy mogły przewidzieć, to też powstał zbiór absurdów, których już dziś nikt nie rozumie. Funkcjonowały takie pojęcia jak wyroby czekoladopodobne, inteligencja pracująca czy wierzący komuniści. W imię tych absurdów toczono wojny, ginęły miliony ludzi. Stąd też sądzę, że nawet niekiedy chaotyczne poszukiwania własnych wartości są dziś o wiele bezpieczniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.


Ludzie z reguły są pragmatyczni, dlatego poszukują najlepszych narzędzi, aby sprawnie poruszać się w swoim świecie. Jednym z podstawowych jest mit. Każdy z nas czy wie o tym, czy żarliwie temu zaprzecza, żyje w określonej mitologii. Niektóre z mitów przynależą do wszystkich i są naszym wspólnym dziedzictwem. Wierzymy w nie, uznajemy treści jakie podają i powodują, że trudne i mało zrozumiałe aspekty życia jesteśmy w stanie dzięki nim sobie wytłumaczyć, a co ważniejsze przyjąć je i się z nimi godzić. Mit często przeciwstawiany jest prawdzie i w potocznym znaczeniu antycypuje bajkową, wirtualną rzeczywistość, w stosunku do której dorosły człowiek odnosi się z pobłażaniem, rozumiejąc, że dobry jest on dla dzieci, które dzięki temu mogą poznać pewne zasady. A jednak ludziom potrzebne są mity, bo pozwalają oswoić sprawy, których nie strawiliby w inny sposób. Prawda zaś do mitu ma się tak, jak gorzka tabletka do cukierka. Wszyscy wiemy, że czasem tabletka jest konieczna, lecz przecież na co dzień ich nie przyjmujemy, bo wtedy życie byłoby nie do zniesienia. Cukierek zaś pomaga nam o czymś zapomnieć i zwyczajnie się cieszyć.


Najbliższy zrozumienia pojęć takich jak los czy przeznaczenie jest mit o Syzyfie. Jak głosi opowieść był najprzemyślniejszym z ludzi i zdradzając im sekret najwyższego boga Zeusa sprawił, że przestali umierać. Jednak bogowie postanowili ukarać Syzyfa, który złamał przyjęte prawa. Choć dwa razy udało mu się wyrwać ze szponów śmierci, to jednak dosięgła go kara bogów. Nie uniknął swego losu i w Podziemnym Świecie został skazany na wtaczanie wielkiego głazu na wysoką górę. Przed szczytem jednak głaz wymykał mu się z rak i spadał, wobec czego musiał on zaczynać pracę od nowa i tak przez całą wieczność. Zgodnie z przekazem mitu, w co wierzy nadal wielu ludzi, swoje przeznaczenia nie można bezkarnie uniknąć. Jeśli ktoś buntuje się przeciwko swemu losowi, łamie obowiązujące prawa, to ściąga na swoją głowę nieszczęścia znacznie gorsze niż ów znienawidzony los.


Wokół siebie możemy znaleźć wiele przykładów pomagających zrozumieć czym jest przeznaczenie. Począwszy od przedmiotów, widzimy na przykład, że młotek przeznaczony jest do wbijania gwoździ i jeśli spróbujemy użyć go do otwarcia drzwi, to być może w końcu nam się to uda, lecz z pewnością nic dobrego nam z tego nie przyjdzie, ponieważ drzwi będą nadawać się jedynie do wymiany. Trzymając się tego przykładu rozumiemy również, że jeśli wbijając gwóźdź uderzymy się w palec, nie możemy mieć pretensji do młotka, ponieważ został użyty niezgodnie z przeznaczeniem. Ta zasada działa także w stosunku do ludzi. Gdyby na przykład humanista, pisarz postanowił prześcignąć Einsteina w odkrywaniu uniwersalnych praw fizyki z pewnością zmarnowałby wiele czasu na bezcelowe poszukiwania aż zrozumiałby, że nie ma w tym kierunku zdolności i nie tylko nic nie odkryje, ale nawet być może nie będzie w stanie opanować fizyki na poziomie szkoły średniej.


Każdy z nas został obdarzony pewnym talentem i wszystko, co musimy zrobić, to odkryć go i podążyć w kierunku jego realizacji. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że rozważania o przeznaczeniu mają sens jedynie wtedy, gdy zakładamy istnienie Siły Wyższej, Boga – czynnika sprawczego i utrzymującego świat w określonym porządku. Wobec tego dla ateisty to pojęcie jest bezsensowne i nic nie oznacza. Jeśli bowiem przyjmiemy, że żadnego Boga nie ma, a nasze istnienie sprowadza się do kilkudziesięciu lat spędzonych na Ziemi, co choćby w obliczu czasu istnienia kosmosu stanowi krótkie mgnienie, to jakie znacznie może mieć dla nas czy dla świata fakt jak to życie spędzimy. Wyobraźmy sobie taki porządek zdarzeń, że w pewnym momencie pojawiamy się, istniejemy, poznajemy świat wokół siebie, działamy, budujemy, robimy plany, a tu w pewnym momencie nasza świadomość się wyłącza – umieramy. Wszechświat istnieje dalej, ludzie chodzą do pracy, odpoczywają itd., ale nas już nie ma, pozostaje pustka nicości, tak jakbyśmy spali, z tym, że nigdy nas nie było i nigdy nie będzie. Wobec takiej perspektywy to jak spędzimy swoje życie nie ma żadnego znaczenia, bo nie przenosi żadnych konsekwencji. Następuje śmierć i wszystko niknie. Nie ważne czy coś po sobie zostawiliśmy, czy kochaliśmy, czy nienawidziliśmy. Święty czy zbrodniarz, pracuś czy leń – finał ten sam. Tak przedstawia się ateizm, bez znieczulenia naukowymi środkami z zakresu etyki czy filozofii.


To dobry moment, by przejść do drugiej strony równania, czyli wolnej woli lub inaczej możliwości swobodnego wyboru. Po pierwsze ani determinizm, ani pełna wolność w postaci czystej w przyrodzie nie występują. Funkcjonują we wspólnej świadomości jako idee, ale też jako pojęcia pomagające opisać miejsce i rolę człowieka w otaczającym go świecie. Wolność w ogólnie przyjętym znaczeniu to wartość przysługująca jednostce, która pozwala jej podejmować decyzje bez zewnętrznego przymusu. Jednocześnie świadczy o swobodzie i niezależności. W obecnym czasie przynajmniej w Polsce nie można mówić, że nie mamy wolności. Sami widzimy, ile dzięki jej obecności w ciągu tych kilkunastu ostatnich lat się zmieniło. Ksiądz Józef Tischner mówił, że problemem nie jest brak wolności, ona jest, tylko co teraz z nią zrobić? W tym cała rzecz.


Wracając do pojęcia wolności trzeba powiedzieć, że sam brak zewnętrznego przymusu jeszcze wolnością nie jest. Kto wie, czy nie ważniejsze jest być niezależnym, a tym samym wolnym od swoich wewnętrznych ograniczeń takich jak: stereotypy, przesądy, wpojone w dzieciństwie negatywne kody, lęki i obawy oraz wszystko to, co sprawia, że widzimy nasze otoczenie jako potencjalne zagrożenie i musimy mu sprostać. Przecież każdy racjonalnie myślący człowiek powinien wybrać dla siebie wszystko, co najlepsze: zdobyć wykształcenie, zawód sprawiający satysfakcję, harmonijnie współżyć z innymi, odnieść sukces itd. A jednak widać gołym okiem, że tego rodzaju drogi wielu nie wybiera, większość klepie swoją biedę jak umie, narzeka i wini wszystkich wokół za swój los. Wiosek z tego prosty, widać nie wszyscy mogą i są w stanie wybierać dla siebie to, co najlepsze i z jakiegoś powodu wybierają gorsze. To znak, że brak im wolności wewnętrznej, są tak pozapinani psychicznymi zamkami, że trudno im się nawet rozeznać w swojej sytuacji.


Interesujące, że o ile do pojęcia przeznaczenia przypisane są różnego rodzaju konotacje ideologiczne, filozoficzne czy religijne, to kiedy idzie o wolność, przyznają nam ją bez wyjątku wszystkie doktryny zarówno ateistyczne, jak i religijne. Wynika z tego, że wolność musi być dla człowieka jedną z najważniejszych wartości. A jednak wolność nie może funkcjonować jako wartość sama w sobie w oderwaniu od człowieka. Rozumiem przez to, że jako taka stanowi rodzaj narzędzia, które jest niezbędne dla rozwoju jednostki, grupy czy narodu. Niestety czasem okazuje się być ostrym narzędziem, którym można się nieźle skaleczyć. Trochę przypomina to sytuację z jazda na łyżwach, na początku boimy się i często przewracamy, ale musimy próbować, bo inaczej nigdy się nie nauczymy.


W przypadku tych rozważań ważniejszy i bardziej nas interesujący jest aspekt wolności jednostki, wobec czego szerszy kontekst będzie nas interesował o tyle, o ile wpłynie na nią znacząco. W związku z tym należy zaznaczyć, że w odniesieniu do każdego z nas wolność ma dwa wymiary: zewnętrzny i wewnętrzny. Pierwszy z nich to wszelkie okoliczności związane z czynnikami obiektywnie wpływającymi na nas i wymuszającymi określone działania lub też uniemożliwiającymi je. Do czynników zewnętrznych trzeba zaliczyć wszelkie ograniczenia prawne, obyczajowe, społeczne, ale także władze innych osób nad nami, biedę, bark wykształcenia itd. Rozumiemy tym samym, że brak wyżej wymienionych czynników oznacza wolność, natomiast ich obecność w określonym stopniu ją ogranicza. Znamiennym jest fakt, że w polu widzenia zdecydowanej większości ludzi znajdują się właśnie te czynniki. Często słyszę zdania typu: „w tym kraju nie można się uczciwie dorobić” lub „gdybym miał pieniądze, to dokonałbym wielkich rzeczy” albo „co ja mogę, o wszystkim decyduje mój szef, żona, mąż, matka (wybrać właściwe)”. Naturalnie nie mówimy tu o sytuacjach występujących w ustrojach totalitarnych, gdzie w zasadzie nic nie wolno.


Tego rodzaju ograniczenia zawsze mają charakter przejściowy. Jedne ulegają osłabieniu, inne znikają, w to miejsce pojawiają się kolejne. Ogólnie można powiedzieć, że ogranicza nas opór tak zwanej materii. Nic w tym dziwnego, bo przecież sami jesteśmy materią i tak samo możemy być źródłem ograniczeń dla innych. Najczęściej zewnętrzne przeszkody są dobrą wymówką, by zrzucić z siebie odpowiedzialność i nie podejmować wysiłku w kierunku, który jest nam właściwy. Mówimy wtedy – tego się nie da zrobić, tym samym wysyłamy do otoczenia sygnał, że wybieramy bezwład i pasywność. Zauważmy, dokonaliśmy wyboru. Wszystkie religie zgodnie przyznają, że Bóg obdarzył nas wolną wolą czyli możliwością wyboru dobrego lub złego. Aby to było możliwe, stworzył również warunki, w których człowiek porusza się pośród różnego rodzaju przeszkód, ograniczeń i niedogodności. Gdyby na świecie nie było przeszkód, to jaki mielibyśmy wybór. Wszyscy doszliby do nieba z pieśnią na ustach. Jakoś jednak Bóg niestety nie przewidział dla nas takiej drogi zbawienia. Stąd też proponuję, by wszystkie zewnętrzne czynniki ograniczające naszą wolność traktować jako naturalny stan dynamicznego świata i postrzegać jako wyzwanie, rodzaj szansy, która raz wykorzystana może spowodować całą kaskadę zmian w naszym życiu. Wie o tym każdy, kto odniósł sukces.


Drugim rodzajem wolności jest ta wewnętrzna. To skarb największy i dostępny nielicznym z nas. Kto go posiada, będzie wolny w każdym miejscu i w każdym czasie, na wygnaniu, w więzieniu, na bezludnej wyspie. Ten rodzaj wolności był na przykład udziałem Martina Luthera Kinga, Nelsona Mandeli, Andreja Sacharowa. Każdy z nich działał w skrajnie trudnych warunkach, a jednak żadna zewnętrzna, nawet największa siła, nie była w stanie zmusić ich do milczenia, do rezygnacji z zamierzonych działań. Takich ludzi nie można złamać, można ich co najwyżej zabić. Systematyczne przedstawienie tego zagadnienia mogłoby zająć osobną książkę, dlatego tutaj ograniczę się do kilku najważniejszych stwierdzeń. Po pierwsze człowiek posiadający wewnętrzną wolność nie przywiązuje się w sposób szczególny ani do przedmiotów, ani do osób. Kocha wszystko, co jest w zasięgu jego poznania, lecz pozwala na naturalny bieg spraw, niczego nie zatrzymuje dla siebie. Przypomina mi się w tym miejscu rada, jakiej udzielił mędrzec mężczyźnie, który miał problemy z żoną. Poradził mu w taki mniej więcej sposób: „Jeśli kochasz kobietę, to pozwól jej odejść, a jeśli i ona cię kocha, to wróci do ciebie, jeśli zaś nie, to znaczy, że nigdy jej nie miałeś. Jakkolwiek się stanie, będziesz wolny”.


Następna sprawa, to obecność w naszej psychice wszelkiego rodzaju negatywnych wzorów, kodów i destrukcyjnych modeli postępowania. Cały ten bagaż otrzymujemy jako dziedzictwo genetyczne od przodów oraz we wczesnym dzieciństwie, na co oczywiście nie mamy wpływu. Praca nad usuwaniem tego rodzaju barier pochłania energię całej rzeszy psychologów i psychiatrów, lecz jest to o tyle trudne, że zakotwiczają się one głęboko w naszej podświadomości, a my uznając, iż są nam potrzebne, sami utrudniamy ich usunięcie.


Wreszcie na koniec wspomnę o roli, jaką w budowaniu wewnętrznej wolności pełnią silna wola i osobowość. Te dwie cechy są jak miotły, gdyż pozwalają skutecznie pozbywać się emocjonalnych śmieci, pracować nad wadami oraz przełamywać zewnętrzne przeszkody. A jak być wolnym? To nadal pozostaje tajemnicą, choć pewną wskazówkę daje nam wybitny filozof ksiądz Józef Tischner: „Wolność nie włazi w człowieka po przeczytaniu książek. Wolność przychodzi po spotkaniu drugiego wolnego człowieka. Kiedy niewolnik spotka człowieka wolnego albo go za tę jego wolność znienawidzi, albo sam staje się wolny”.


Pytanie zawarte w tytule tego rozdziału sprowadza się do alternatywy czy podlegamy bezwzględnemu działaniu tajemniczej siły, losowi, fatum, czy też sami decydujemy o wszystkim, idziemy tam, gdzie chcemy i robimy, co przyjdzie nam do głowy. Aby odpowiedzieć na to pytanie, powinniśmy rozumieć, że żyjemy w dwubiegunowym świecie i nie jesteśmy w stanie ogarnąć całości jednocześnie. Ślepy los i nieograniczona niczym wolność to przeciwieństwa, skrajności wyznaczające skalę, po której się poruszmy. One nie wykluczają się, ale dopełniają. Przyzwyczajeni do czarno-białego widzenia problemu, które chcemy rozwiązywać, musimy jednak pogodzić się z faktem, że są też inne odcienie i barwy i to właśnie one chronią przed naszym okiem tajemnice przeznaczenia i sprawiają, iż życie w każdym momencie jest tak fascynujące.



4. Energetyczne aspekty świata duchowego


Naczelna zasada ezoteryczna mówi, że każdy element budowy i funkcjonowania świata, posiada swoje odwzorowanie na innych poziomach. Można z tego wyciągnąć wniosek, że cały Wszechświat został stworzony według jednego, uniwersalnego prawa, które działa niezawodnie na każdym poziomie jego istnienia. Ma to dla nas ważne praktyczne znaczenie, ponieważ obserwując choćby mały wycinek rzeczywistości, możemy poprzez analogię poznawać inne jej fragmenty, niedostępne nam bezpośrednio. To ważne narzędzie badawcze, stosowane szeroko przez naukę, która jednak tylko sobie przyznaje takie prawo, od innych zaś żąda bezpośrednich dowodów. Istnienia świata duchowego nie sposób udowodnić na drodze prostego eksperymentu, ale wszelkie argumenty pośrednie są przez naukę odrzucane.


A przecież wiemy doskonale, że obecny model budowy kosmosu został oparty w znakomitej większości na dowodach pośrednich. Weźmy na przykład takie obiekty kosmiczne, jak kwazary lub czarne dziury, ich obecności nie sposób potwierdzić próbkami materii, ani nawet zdjęciami. One zostały odkryte i opisane przez badanie zmian promieniowania w ich pobliżu oraz analizę zachowania cząstek materii, których własności zbadano tu, na Ziemi. Na przykład stopień pochłaniania cząstek światła w niektórych rejonach kosmosu doprowadził uczonych do wniosku, że musi tam być skupisko materii o szczególnych własnościach i w taki sposób odkryto czarne dziury. Wnioski z tych badań są jasne i nikt rozsądny ich nie neguje, choć przecież pewnie nigdy obiekty te nie będą dostępne badaczom bezpośrednio.


Podobnie sprawa przedstawia się ze światem duchowym i badaniem jego stanu energetycznego. Poszczególne byty niematerialne odwzorowują nasz fizyczny, na co dzień oglądany świat, a my ludzie posiadamy podobne struktury, co anioły. One nie mają tylko ciała fizycznego, stad też wydaje się nam, że są od nas dużo doskonalsze. My najczęściej największą wagę przykładamy do spraw doczesnych, najczęściej zaniedbując wszystko inne, poza tym fizyczność często bywa przyczyną zaburzeń energetycznych przez takie cechy, jak: chęć posiadania, chciwość, zawiść i wkodowany syndrom biedy. Duchowa pustka to nic innego, jak włożenie wszystkich sił w budowanie sobie raju tu, na Ziemi, a co gorsza raju, w którym źródłem szczęścia ma być niezliczone bogactwo przedmiotów i różnych gadżetów. Trudno nam zrozumieć, że jesteśmy tu tylko na trochę, że przechodzimy jedynie jak wędrowcy przez miejsca, które tak czy inaczej opuścimy. Dlatego warto zdobywać bogactwa duchowe, gdyż po pierwsze będą trwałe, a po drugie bez nich żadna szczęśliwość jest nie możliwa.


Przedmiotem naszego zainteresowania są wyższe struktury duchowe, czyli ciała subtelne właściwe zarówno ludziom, jak i aniołom. Budowa i struktura tych ciał u ludzi różni się znacznie od im odpowiadającym, które posiadają anioły, po pierwsze z racji nieobecności ciała fizycznego, a po drugie z racji dużo wyższej samoświadomości. Badanie tych struktur nie może mieć charakteru bezpośredniego, tak jak przewidział Steiner, nasze ciała subtelne można analizować tylko w stanie aktywnym. Innymi słowy ukryte fragmenty rzeczywistości mogą być dla nas dostępne w stanach medytacji i pełnego wyciszenia, jak również po długotrwałym treningu duchowym, który pozwoli na regularne kontakty z nadświadomością.


Anioły, podobnie jak ludzie, działają na różnych wibracjach i mają rozmaite osobowości. Nie wiemy, ile takich bytów istnieje, niemniej jednak możemy je uszeregować w pewne grupy, w zależności od mocy duchowych, zakresu działania, sfer, którymi się zajmują i dostępności. Oczywiste, że nasz Anioł Stróż na przykład będzie częściej się z nami kontaktował niż inne anioły.


Anioły przeznaczenia, umownie przyjmując, w liczbie 72 prezentują sobą podstawowe archetypy, typy energetyczne, właściwości i cechy, które my ludzie moglibyśmy osiągnąć w doskonałym stopniu, gdybyśmy żyli w idealnych warunkach i świadomie pracowali nad sobą. W dalszej części poznamy charakterystykę typów energetycznych i omówimy cechy poszczególnych aniołów.


Niektórzy myślą, że można i należy korzystać z pomocy aniołów jak popadnie, im więcej, tym lepiej. Okazuje się jednak, że sprawa nie jest taka prosta. Każdy z nas posiada określoną osobowość, charakter, temperament, słowem pracuje na określonej energii i dlatego tylko w tym wycinku świata duchowego możemy się w danym momencie poruszać. Inne obszary są dla nas trudno dostępne. To tak jak z radiem, nastawieni jesteśmy na określoną długość fali i tylko na niej możemy odbierać. Nie znaczy to wcale, że trwa to niezmiennie i przez całe życie. Nic podobnego, wszystko ulega ciągłym zmianom, energie przenikają przez nas, przychodzą i odchodzą. Raz jesteśmy na przykład w euforii – naenergetyzowanie, wysokie wibracje, a w innym momencie popadamy na przykład w złość lub depresję – wtedy energia obniża się, zmienia się jakościowo i od tego stanu zależy co w ogóle możemy zrobić.


Na przykład jesteśmy wściekli, bo czekaliśmy pół dnia na robotników, którzy mieli zacząć remont, a okazało się, że przyjdą dopiero za tydzień. Pomijam tu kwestię podatności na takie stany i indywidualne „zaczepy”, czyli szczegóły i bodźce wyzwalające tego rodzaju reakcje. W taki stanie energetycznym nie możliwe jest wykonywanie pewnych czynności oraz prawidłowe przeżywanie emocjonalne. Objawiać się to będzie rozdrażnieniem, zaburzeniami koncentracji oraz tak zwaną gonitwą myśli. Każdy z nas zna takie stany i nie są one zbyt przyjemne. Wtedy starajmy się jak najszybciej zrelaksować, wyciszyć i uspokoić emocje. Jedynie wówczas będziemy w stanie prawidłowo funkcjonować.


Typy i charakterystyki aniołów, którymi będziemy się zajmować, prezentują pełne spektrum charakterów, osobowości i temperamentów. Nasze duchowe podobieństwo do nich sprawia, że możemy w różnorodny sposób korzystać z ich energii, pomocy, rad i ostrzeżeń. Należy tylko precyzyjnie określić swoje usytuowanie w świecie duchowym, podobieństwo do określonych bytów subtelnych i postawić diagnozę. Chodzi tu przede wszystkim o określenie naszego duchowego potencjału, czyli zdolności i predyspozycji, którymi zostaliśmy obdarzeni oraz znalezienie niedostatków i wad, które przeszkadzają nam w zrealizowaniu swego zadania.


Jeśli więc na przykład jednym z naszych urodzeniowych aniołów jest Waawija, od razu wiemy, że mamy wielką siłę ducha, która zawsze wyprowadzi nas z trudnej sytuacji i pomoże przystosować się do nowych warunków. Anioł ten odpowiada pierwszemu dekanatowi znaku Barana, stąd też przez całe życie będziemy ludźmi otwartymi na nowe sprawy, ludzi, przygody i doświadczenia. Jednocześnie w ten typ wpisana jest pewna naiwność i niefrasobliwość, za co nieraz zapłacimy. Z natury mamy silny organizm i choroby nie będą nas szczególnie prześladować, ale te pospolite będziemy przechodzić burzliwie, często z nasilonymi objawami.


Wśród aniołów znajdziemy strażników ogniska domowego, patronów związków miłosnych, opiekunów duchowych (bronią przed złymi wpływami) albo pomocników w naszych poczynaniach. Prawie zawsze korzystamy w codziennym życiu z jakiegoś rodzaju energii istot subtelnych, choć najczęściej o tym nie wiemy. W zależności od natury tej pomocy albo osiągamy sukcesy i cieszymy się uznaniem, mamy satysfakcję i podnosimy swój potencjał duchowych, albo idzie nam średnio lub kiepsko, a my męczymy się okrutnie i czujemy się nieudacznikami. Nieuchronnie musimy pracować na jakiejś energii, bez niej nic nie moglibyśmy zrobić. Wszelkie problemy z pracą, aktywnością i działaniem wynikają z następujących powodów: nie korzystamy z energii właściwych dla danych działań aniołów. Przyczyny to zbyt niskie wibracje, zaburzenia współdziałania poszczególnych ciał subtelnych (na przykład dominacja ciała astralnego) albo zbyt wielkie ego.


Chcę w tym miejscu pokrótce omówić wymienione powyżej zagadnienia, ponieważ ma to niebagatelne znaczenie praktyczne. Sprawa zbyt niskich wibracji dla korzystania z energii właściwych aniołów bywa powodem nieporozumień. Wielu rozumie to jako utratę połączenia duchowego i brak kontaktu. W istocie jednak chodzi tu o rodzaj połączenia, ponieważ kontakt istnieje, tylko posiada pewną szczególną cechę. Obrazowo można to porównać do zasad ruchu drogowego. Gdy mamy odpowiedni poziom wibracji, przekaz jest jak ulica dwukierunkowa, a energia płynie w obie strony, tak jak samochody poruszające się w przeciwnych kierunkach. Natomiast gdy nasze energie są zbyt niskie, wtedy kontakt przypomina ulicę jednokierunkową. Energia może płynąc tylko w jedną stronę, od istoty anielskiej do nas, nigdy odwrotnie. Ale czemu w takim razie taki jednokierunkowy przepływ jest nieskuteczny i w efekcie powoduje niedobór energii niezbędnej do działania? Dzieje się tu podobnie, jak z zamkniętym naczyniem, do którego wlewamy wodę. Dość szybko napełnia się i wtedy napływ ustaje. Z energią subtelną jest podobnie jak ze zbiornikami wodnymi. Tam, gdzie jest swobodny i dobry przepływ (strumienie, rzeki, kanały), płynie ona ciągle i sama się oczyszcza. Tam zaś, gdzie przepływu nie ma, na przykład w jeziorach, stawach i zalewach, woda stoi i najczęściej prowadzi to do jej zanieczyszczania.


Kolejną przeszkodą we właściwym krążeniu energii jest brak harmonii naszych ciał subtelnych. Jak wiadomo każde z nich jest niezbędne i spełnia określone funkcje, ale zdarza się dość często, że są one rozwinięte nieproporcjonalnie albo połączenia między nimi nie funkcjonują prawidłowo.


Wyobraźmy sobie aktora, który przez lata pracy rozwiną u siebie olbrzymie ciało astralne. Stało się ono oczywiście jego narzędziem pracy. Kiedy wychodzi na scenę, nastraja je, zmusza do maksymalnego wysiłku, aby móc pracować. On wchodzi bez reszty we wszelkie astralne aspekty swej roli i zaczyna funkcjonować w wirtualnej rzeczywistości. Kiedy powtarza to często, zaczyna tracić kontakt z otoczeniem, ponieważ coraz trudniej mu wracać do niej. Wygląda to tak, jakby do jego ciała astralnego przywarło i rozbudowywało się drugie podobne, które z czasem zaczyna żyć własnym życiem. Taki aktor nie umie już wyraźnie postrzegać otaczającego go świata, a tym samym poddawać go obróbce ciał mentalnego i kauzalnego. Z czasem większość bodźców zewnętrznych zostaje filtrowana przez nadmiernie rozbudowany astral, co powoduje zniekształcenia i problemy na poziomie ciał wyższych. Myślenie i działanie takiego człowieka oparte jest na impulsach emocjonalnych i przynosi mu problemy. Nadmierna emocjonalność i częste zmiany nastrojów potrafią też zaburzać niżej stojące ciała, myślę tu o eterycznym i fizycznym. Doznają one ciągłych wstrząsów i zbyt często i mocno reagując, przestają pracować prawidłowo. Przekłada się to na osłabienie, większą podatność na infekcje, pojawiają się z czasem dolegliwości typu bólów głowy, zaburzeń trawiennych, krążeniowych, które mogą przejść w stan ciągły, doprowadzając do chorób przewlekłych.


Podobnie rzecz ma się z dysfunkcją innych ciał subtelnych, mechanizm pozostaje ten sam – ciało nadmiernie rozwinięte przejmuje kontrolę i sprawuje funkcje ciał sąsiednich czyniąc to ze szkodą dla całości. Osobny problem w korzystaniu z energii subtelnych stanowi zbyt rozwinięte ego. U osób dotkniętych tym problemem dochodzi do powstania silnej struktury astralno-mentalnej, która systematycznie poszerza swój obszar działania i zyskuje sobie rodzaj autonomii. Przyczyn tego stanu rzeczy może być wiele, ale najważniejsze to:


1. Silny kompleks niższości powstały w dzieciństwie.


2. Ukształtowanie nieprawidłowych wzorców osobowych (kobiety, mężczyzny, ojca, matki, pracownika, szefa itd.).


3. Silne mechanizmy obronne psychiki, które spychają niechciane bodźce w głąb podświadomości.


4. Bezkrytyczna kreacja własnej osoby wzmocniona próbą postawienia się w centralnym miejscu świata.


Ambicja bycia ze wszelką cenę najlepszym owocuje przekonaniem, że wszystko, co robimy jest słuszne i dobre, inni są tolerowani tylko wtedy, gdy pomagają się nam utwierdzić w swoich racjach i przekonaniach. Postawa tego rodzaju zakłada samowystarczalność na wszystkich wyższych planach, pomoc innych zaś traktowana jest jako służba w dobrej sprawie. Tym czasem rzeczywistość przedstawia się zupełnie odwrotnie. Ukształtowana struktura astralno-mentalna znacznie osłabia działanie wyższych ciał i blokuje do nich dopływ energii pełniąc rolę pancernej zbroi, przez którą nic nie może się przedostać. Wszelka energia, która znajduje się w zasięgu takiej osoby, od razu zostaje rozpoznawana i przyswajana jedynie w takim zakresie, w jakim zdaniem ego może być użyteczna. W tym kryje się poważne niebezpieczeństwo, gdyż musimy pamiętać, że energie bytów subtelnych mają różną naturę. Obok korzystnych i dobrych wibracji istnieją również te negatywne, degradujące człowieka, mające działanie uzależniające i bazujące na ludzkich słabościach; chciwości, pożądliwości, chęci sławy i uwielbienia przez innych. Egocentryk szczególnie łapczywie pobiera tego rodzaju energie dając dodatkowa pożywkę swemu panu, czyli ego. Sytuacja jest tym trudniejsza, że naturalna procedura kontrolna sprawowana przez ciało kauzalne, a szczególnie budhialne jest bardzo osłabiona, przez co niekorzystne wibracje mają wolną drogę do czynienia spustoszeń w duszy człowieka.


Powiedzenie „Sprzedać lub utracić duszę” odnosi się do oddania całej natury człowieka we władanie złych energii. Na pewnym etapie tego procesu zostaje przekroczony punkt krytyczny, co powoduje, że człowiek nie jest już w stanie o własnych siłach zawrócić z tej drogi. Pomóc tu mogą jedynie najpotężniejsze Siły Dobra i interwencja boska.


Od czasów rewolucji naukowo-technicznej z przełomu XVIII i XIX wieku, kiedy to siłę ludzkich mięśni zaczęły zastępować coraz powszechniej maszyny, mamy do czynienia również z diametralnym przewartościowaniem poglądów co do miejsca człowieka w świecie i jego możliwościach. Intelektualiści, filozofowie szybko zachłysnęli się mocą maszyn stworzonych przez geniusz myśli ludzkiej, co znalazło wyraz w doktrynach filozoficznych okresu oświecenia, stawiających człowieka na stanowisku naczelnego dowódcy całego świata. Bóg przestał być potrzebny, bowiem zaczęto uważać, że człowiek jest w stanie lepiej i sprawiedliwiej pokierować światem. Filarem sposobu myślenia tamtej epoki, który nota bene w doskonałym zdrowiu dotrwał do naszych czasów był racjonalizm. Najbardziej typowym przedstawicielem tego sposobu myślenia był Wolter. Zakładał on, że miarą prawdy jest rozum, stąd też w jej wyznaczaniu rozum stanowi władzę niezawodna i wszechmocną. Więc jeśli wiedza, normy etyczne i religia mają być prawdziwe, to muszą przejść obróbkę mentalną, być zgodne ze wskazaniami rozumu, czyli racjonalne.


Wszelkie dotychczasowe zdobycze myśli ludzkiej, a więc wiedza i religia, straciły grunt pod nogami, ponieważ opierały się na autorytetach i objawieniu, co stoi w sprzeczności ze zdrowym rozumem i w przeciwieństwie do racjonalności jest irracjonalne. Rozum został najwyższym sędzią i zaufanie do niego cały czas wzrastało. Całe myślenie współczesnego świata opiera się wciąż wolterowskiej wierze w nieograniczoną moc rozumu, który wiedzie ludzkość do permanentnego postępu. Słowo to odmieniane przez wszystkie przypadki ma stanowić cel dla społeczności ludzkiej. Pozostaje tylko pytanie, czy czasem ten postęp nam nie zaszkodzi, ponieważ w zgodzie z logicznym rozumowaniem, jako cel sam w sobie, nie wyznacza żadnej drogi, nie ukierunkowuje naszego działania, tym samym pozostawia człowieka w gęstwinie cywilizacyjnej technologii, od której on się uzależnia, a jako istota naznaczona boskim planem głupieje do reszty.



5. Anielskie archetypy energetyczne


Kiedy chcemy zdobyć wiedzę dotyczącą duchowych wymiarów rzeczywistości, musimy zgodnie z prawami ezoterycznymi odwzorować jeden plan porządku świata na inny. Opisy natury i charakterystyki aniołów, które chcę przedstawić, uzyskują wartość poznawczą dlatego, że przenoszą właściwości świata duchowego w wymiar ludzkich uwarunkowań: osobowości, charakteru i skłonności. Same w sobie zawierają abstrakcyjną wiedzę z zakresu wyższych wymiarów, trudną do praktycznego zastosowania. Jednak jednorodność świata i uniwersalność praw w nim panujących powoduje, że z tej wiedzy możemy korzystać i to w praktycznym wymiarze.


Opis każdego anioła obejmuje trzy podstawowe elementy. Pierwszy obejmuje naturę wpływu energetycznego, który niesie dany anioł. Mówi on o sferach i dziedzinach, w jakich ten wpływ jest najbardziej widoczny. Wskazuje tym samym zagadnienia i problemy, z jakimi musi zmierzyć się człowiek będący pod tym wpływem. Pamiętajmy o biegunowości. Kiedy anioł przekazuje na przykład energie ochronne, to znaczy, że w naszym otoczeniu są zgorzenia, które powinniśmy uwzględniać. Stale znajdujemy się pod wpływem oddziaływania subtelnego, warto więc poznać okoliczności tego działania i jego skutki.


Dwa kolejne elementy, czyli opis wibracji wewnętrznej i wibracji ekspresji kreślą obraz człowieka, który w pełni przepracuje energetykę danego anioła. Daje to pewien idealny model, który rzadko występuje w rzeczywistości, ale jest cenny ze względu na możliwość uzyskania wiedzy o sobie samym podczas korzystania z anielskich energii. Warto zauważyć, że nie raz wartości wibracyjne wpływu jakiegoś anioła znacznie się od siebie różnią. To oznacza, że w przypadku wibracji ekspresji warunki życia i wpływ innych ludzi tak bardzo zmienia naturalne cechy i przystosowuje je w taki sposób, aby człowiek mógł jak najlepiej funkcjonować. Anioły zostały uszeregowane według znaków Zodiaku i poszczególnych jego dekantów. Ze schematu wynika, że w każdym znaku znajduje się sześć aniołów, po dwa w każdym dekanacie. Ma to za zadanie szybką orientację i znalezienie odpowiednich aniołów, gdyż człowiekowi są przyporządkowane dwa anioły opiekuńcze, działające najsilniej od momentu urodzenia do okresu dojrzewania, które nazywam aniołami urodzeniowymi.


Studiując ich energetyczne właściwości i wpływ wibracyjny możemy określić potencjał, zdolności, a także niektóre ograniczenia. Interpretację prognostyczną i sposoby na uchylenie niektórych subtelnych sekretów przedstawię w kolejnej książce, tutaj jednak podam kilka wskazówek ułatwiających zrozumienie działania aniołów w odniesieniu do naszych życiowych zadań. Chciałbym w tym miejscu dodać, że anioły urodzeniowe opiekują się nami przez całe życie, choć ich wpływ z każdym rokiem staje się słabszy. Poza tym każdy z aniołów działa trochę inaczej, a także różnią się siłą swego wpływu. Mogą one w pewnych okresach działać zupełnie oddzielnie, czyli raz działa jeden, a raz drugi, bądź też emanują swą energią wspólnie na różnym poziomie intensywności.


Każda wibracja posiada określoną wartość numerologiczną, co ułatwia orientację i pozwala opisać podstawowe jej cechy, lecz poza numerologiczną podstawą zawiera również unikalne, odpowiadające danemu aniołowi właściwości, co powoduje, że na przykład charakterystyka kolejnych jedynek różni się między sobą nieraz znacznie. Chodzi o to, że energetyka konkretnego anioła kładzie na modelowy opis jedynki własne akcenty. Ustalenie aniołów urodzeniowych ma duże znaczenie interpretacyjne, ponieważ możemy ustalić kierunek rozwoju człowieka, określić cechy, które będą mu potrzebne do wykonania swej myśli oraz zobaczyć jakie czynniki utrudniają rozwój i są niekorzystne.


Anioły urodzeniowe ustalamy w następujący sposób: sprawdzamy, w jakim znaku Zodiaku i dekanacie się urodziliśmy i według tego wskazania szukamy w tabeli. Na przykład jeśli ktoś urodził się 29.04., to znaczy, że jest to I dekanat znaku Byka i jego urodzeniowe anioły to Akaija i Keatiel.


Przy interpretacji musimy też uwzględnić swoje wibracje imienia, a zwłaszcza wibrację wewnętrzną, która określa najgłębszą naturę człowieka. Nie można jej jednak traktować literalnie i jeśli ktoś na przykład jest dwójką, to będzie nią do końca życia. Oczywiście pewne jej cechy zachowa, lecz zmiany, które nieustannie zachodzą transformują charakter i osobowość oraz wpływają na poziom energetyczny. Posługując się schematem wibracyjnym złożonym z opisu obu aniołów urodzeniowych oraz wibracjami imienia możemy określić kierunek, w jakim człowiek powinien z korzyścią dla siebie pójść, ale czy pójdzie, to już zupełnie inna sprawa.


Czemu anioły urodzeniowe są tak ważne z punktu widzenia przeznaczenia? Otóż ich opieka i wpływ są najsilniejsze w pierwszym okresie życia, w którym kształtuje się osobowość, charakter i skłonności. To właśnie wtedy dostajemy narzędzia, z których korzystać będziemy przez całe życie. Rozsądek podpowiada, że to, co wtedy otrzymamy, będzie nam w jakimś celu potrzebne i że nie zostało nam dane ot tak sobie, przypadkiem. Celowo nie podaję szczegółowej instrukcji interpretacji. Chodzi o to, że po pierwsze byłaby ona bardzo obszerna i skomplikowana, a po drugie mogłaby ograniczać samą tą czynność. Ale jest jeszcze jedna przyczyna, najważniejsza. Odnaleźć swą drogę w życiu, przeznaczenie możemy tylko sami, nikt za nas tego nie zrobi. Poza tym tego rodzaju interpretacja posiada znaczną komponentę intuicyjną, co znaczy, że nie można tego zrobić ściśle i naukowo. Bywa też czasem, że nie jest nam dane znalezienie konkretnej drogi życia albo też szukamy jej usilnie, choć już dawno na niej jesteśmy, a nasza gorliwość spowodowana jest tym, że jakoś ta droga nam się nie podoba.


Chciałbym wspomnieć również o innych wpływach energii subtelnych, które towarzyszą człowiekowi w jego doczesnej wędrówce, oprócz aniołów urodzeniowych mogą działać również inne. Trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na anioły, które posiadają wibrację wewnętrzną zgodną z naszą. Ich energia jest bowiem dla nas najbardziej dostępna i to właśnie one mają największą zdolność wydobywania z nas najlepszych cech zgodnie z naturalnym powinowactwem energetycznym. Poza tym należy mieć na uwadze opis energetyczny zgodnych wibracyjnie aniołów, a także ich wibracje ekspresji, które powiedzą nam o zagrożeniach i zwrócą uwagę na istniejące problemy.



5.1. Metatron


Opis energetyczny – władca czasu i przestrzeni, należy do najwyższego stopnia aniołów, posiada bowiem bezpośredni dostęp do Najwyższego. Biblijny krzew gorejący, który ukazał się Mojżeszowi oznaczał obecność Metatrona. Jego moc jest niepojęta ludzkim rozumem. Zarządza on boską mocą zsyłaną na Ziemię i utrzymuje porządek świata. Najwyższe wibracje, na których działa Metatron mogą stanowić dla nas ideał, do którego powinniśmy zmierzać.


Wibracja wewnętrzna (3) – wyjątkowa wrażliwość na muzykę, sztukę, barwy życia. Optymizm, radość i bezwarunkowa wiara we własne siły. Wibracje błyskotliwości, humoru, łatwość osiągania tego, co innym przychodzi z trudem. Olbrzymi potencjał we wszystkim, co znajdzie się w zasięgu zainteresowania.


Wibracja ekspresji (22) – niezachwiana wiara w słuszność drogi życiowej. Jasne i konkretne plany, które są realizowane z łatwością. Wielki autorytet przekonujący wszystkich. Zainteresowanie innymi, niesienie pomocy i rady. Głębia w stosunkach ze światem i mądre działanie. Bogactwo na każdym poziomie – doskonałość.



5.2. Waawija


Opis energetyczny – anioł duchowej przemiany i bogatego życia wewnętrznego. Pomocny w chronicznych schorzeniach, których źródłem są głęboko zakorzenione w psychice kompleksy i urazy. Pomaga w harmonizacji naszej istoty, wprowadza spokój i równowagę. Można go określić jako uzdrowiciela ludzkiej duszy, zwłaszcza w sytuacjach zagubienia się we współczesnym świecie.


Wibracja wewnętrzna (9) – odczucie wolności i możliwość wybrania każdej drogi. Wrażliwość i niepohamowana ciekawość świata. Niestandardowy sposób myślenia, stad nowatorskie pomysły, czasem bulwersujące zachowania. Intuicja, bogate życie wewnętrzne, często ważne i wyraziste sny. Nie przywiązuje się do miejsc ani ludzi. Dusza marzyciela, globtrotera.


Wibracja ekspresji (2) – otwarta, życzliwa światu postawa zjednująca przyjaciół. Pracowitość i chęć do działania, lecz nie zawsze osiąga dobre rezultaty z powodu braku determinacji lub niepewności. Dobre maniery, urok osobisty, lecz także naiwność, która wynika z dobrego serca i prawości.



5.3. Yelajel


Opis energetyczny – reprezentuje spokój, moc i pewność siebie. Wpływa na sferę płodności i harmonizuje życie w rodzinie. Pozwala na przezwyciężanie małżeńskich konfliktów. Jest stróżem wierności ludziom, ideom i samemu sobie. Niesie wibracje odpowiedzialności i wydawania obiektywnych ocen. Kieruje w stronę mądrego życia i wprowadza porządek oraz prawo. Ułatwia komunikację między ludźmi i pomaga w stanach rozchwiania emocjonalnego.


Wibracja wewnętrzna (8) – silna osobowość jasno wyrażająca swoje poglądy. W sprawach zasadniczych bezkompromisowa. Najlepszy materiał na przyjaciela, ponieważ jest lojalny, nieprzekupny i zawsze pomoże w potrzebie, choćby wszyscy już opuścili ręce. Pracowitość i determinacja są głównym źródłem sukcesów i zwykle wysokiej pozycji społecznej. Duży talent do kierowania większymi zespołami ludzi oraz naturalny autorytet, który bierze się z realizacji zasady: „Jak mówi, tak żyje”.


Wibracja ekspresji (6) – stwarza wokół siebie pogodny klimat. Zawsze znajduje właściwe słowa i odpowiadające sytuacji zachowania. Ceni dostatnie życie i przyjemności. Najwyższej w hierarchii wartości stawia dom i rodzinę. Często umiejętnościami dyplomatycznymi rozwiązuje trudne problemy, ale też potrafi odcinać się emocjonalnie od przykrych przypadków. Realizację marzeń podporządkowuje hasłu: „Trzeba po sobie coś zostawić”. Posiada cenny dar cieszenia się drobiazgami.



5.4. Saitel


Opis energetyczny – potężna energia mądrości, która pochodzi z najwyższych poziomów, by poprzez pośrednictwo niższych istot duchowych mogła być przekazana ludziom. Posiada ponadto dużą siłę ochronną, zabezpieczającą przed szkodliwym wpływem negatywnych energii. Przekazuje również życiodajną energię witalną, która wzmacnia ducha i ciało powodując wzrost sił, odporności i pomaga w przezwyciężaniu dolegliwości i chorób. Saitel popycha do działania, aktywności i obdarza szlachetnością serca i szczerością. Umacnia wolność wyboru i pomaga zrozumieć otocznie.


Wibracja wewnętrzna (6) – osobowość zrównoważona, z bogatym życiem wewnętrznym. Wysokie wartości moralne i uczciwość stanowią drogowskaz we wszelkich poczynaniach. Idealiści o gołębim sercu, gotowi oddać ostatnią koszulę potrzebującemu. Odpowiedzialni i drobiazgowi, mają wysokie wymagania w stosunku do innych, a jeszcze wyższe w odniesieniu do siebie. Szczególnie mocno kochają wolność i prawo do niej. Takie osoby źle znoszą nacisk i lepiej go na nich nie wywierać. Mają silną potrzebę rozwoju duchowego i zdobywania wiedzy.


Wibracja ekspresji (6) – zgodność obu wibracji powoduje, że takie osoby są harmonijne, delikatne i pełne wdzięku. Otoczenie odbiera ich jako sympatycznych, miłych ludzi, którzy są życzliwi i zawsze chętni do pomocy. Pragmatyczni i pracowici z niewzruszonym spokojem robią to, co do nich należy. To dobrzy urzędnicy lub sędziowie, umiejący trafnie ocenić każdą sytuację. Silne więzi rodzinne, oddanie najbliższym i odpowiedzialność za własny dom sprawiają, że ludzie z tą wibracją świetnie wypełniają rolę pana czy pani domu. Żyje się z nimi lekko, ponieważ są spokojni i tolerancyjni. Czasem przeszkadza im pasywność i zbyt słabe zaangażowanie.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Załęski Andrzej Piotr Anioły życia [fragmenty]
Sekrety uwodzenia Andrzej Zaleski
Sekrety uwodzenia Andrzej Zaleski
Sekrety uwodzenia Andrzej Zaleski fragment
Która patologia Andrzej Szubert i Piotr Bein
Chrzanowska Alla Alicja Załęski Andrzej Tarot a zdrowie [fragmenty]
Andrzej Sapkowski Miecz przeznaczenia
Andrzej Zaleski Sekrety uwodzenia 2
Fulmański, Piotr; Nowakowski, Andrzej; Pustelnik, Jan Dynamic programming approach to structural op
Andrzej Zaleski Sekrety uwodzenia
wyklad 21 Bratem Andrzeja był Piotr
Andrzej Jopkiewicz, Piotr Wróblewski Minigry dla najmłodszych
Anioły AB program Bednarz Andrzej
Andrzej Kartin Piotr Karski , Maryś , Szmidt (1912 1942)
Sekrety Uwodzenia ANDRZEJ ZALESKI

więcej podobnych podstron