Huna
a Pieniądze cz IV – owoce nieszczęść
Owocem
nieszczęść są odcięcie od przepływu dawania i brania, utknięcie
w postawie dominacji lub uległości – co prowadzi i do zwiększonej
ilości konfliktów jak i utraty zdolności kształtowania swoich ról
i zachowań, w pewnym momencie „zmuszeni” jesteśmy do pójścia
z biegiem wydarzeń „obniżających” naszą rangę w relacjach i
uniemożliwiającą jej kształtowanie. Przepływ energii „dawanie
i branie” w relacjach to ulotny(?) czynnik naszego zadowolenia,
satysfakcji oraz sposób wymiany bogactwa w dowolnej postaci, również
pieniędzy – to symbol tej wymiany(jeden z wielu) i coś co
przychodzi wyłącznie poprzez ludzi i dzięki nim.
Ta
część wykładziku o pieniądzach była dla mnie szczególnie
ciężka –kiedy bierzemy się za relacje i grupy, bardzo łatwo w
tym temacie zboczyć w rozważania „co robią ludzie” zamiast „co
możemy zrobić sami” . Ten aspekt jest dla nas najważniejszy, bo
ten możemy zmienić.
-równowaga
w dawaniu i braniu, w dowolnej relacji: ze sobą, z partnerem,
grupami czy światem. Precyzja tego ulotnego czynnika(dzieje się to
na poziomie emocjonalnym i myślowym) przypomina doskonałe równanie:
wygląda to, jakby każdy element świata wiedział, co się komu
należy. Zobacz: Kiedy ktoś nam daje coś – czujemy się
zobowiązani zrewanżować i tak samo dając często oczekujemy
rewanżu. Jeśli potrafimy zachować równowagi w danej relacji –
szukamy sposobów zbilansowania tego gdzie indziej, lub całościowo
ogranicza swój bilans. Tymczasem, żeby czuć się dobrze –
potrzebujemy lekkiej nierównowagi na rzecz dawania, psychologiczna
nadwyżka pozwalająca nam na dłuższe chwile szczęścia(oraz
rozwój wewnętrzny) bierze się właśnie z tego. Dhana –szczodrość
jest pierwszą z sześciu paramit(doskonałości) w buddyźmie No
dobrze: czym jest to dawanie?
Zobaczmy
Aloha: radosne dzielenie się energią życia. Chodzi o działanie,
które sprawia ci przyjemność, jest ważne dla ciebie w jakimś
osobistym kontekście i „bezinteresownie” zorientowane na drugą
stronę. Branie to przede wszystkim wdzięczna i radosna akceptacja
aktywności drugiej strony. Pieniądze to część tego obrotu
(symboliczny odpowiednik), zobacz zresztą: handel zawsze polegał na
dostarczaniu ludziom towarów i usług, które chcą brać. O
„postawie roszczeniowej” – zaburzeniach w dawaniu i braniu już
pisałem, pora zadbać o ten swój obrót:
Po
pierwsze relacja z nami samymi: znajdź coś, co możesz z łatwością
dawać sam sobie i wyrażasz zgodę by to otrzymywać: to może być
prawienie sobie komplementów, czas z ulubioną książką, czy
relaks w kąpieli. Coś
co jest wyraziście: Dla ciebie i od siebie.
Po
drugie relacje z innymi ludźmi: Branie: Jaką swoją ulubioną
czynność, talent czy coś co sprawia ci przyjemność możesz
wykorzystać do dzielenia się tym? Nie mówię o wolontariacie (to
jest fajne, jeśli nie sprawia ci problemów), ale o bardziej
podstawowej rzeczy: zrobienia czegoś dla bliskich, drobiazgu dla
ciebie będącego prezentem dla kogoś. Gdzie nie pozwalasz sobie na
branie (komplementy, pozwolenie innym by zrobili coś dla ciebie lub
za ciebie)? Jak mógłbyś stworzyć okazję innym do tego?
Podążaj
za swoim wyczuciem równowagi, jeśli masz poczucie, że „dajesz od
siebie zbyt wiele”/”dostajesz za mało” – stwórz okazję na
branie(a nie ograniczaj dawanie)..jeśli masz poczucie, że „dajesz
za mało”„dostajesz zbyt dużo” zaangażuj się w dawanie.
Jednak tu jest problem techniczny: w kwestii dawania –pamiętaj by
nikomu nic nie „wciskać” (wtedy „bierzesz” to dla siebie)
oraz, że kiedy dajesz coś – to już nie jest twoje: złoszczenie
się na kogoś, że nie przyjął tego co zrobiliśmy tak jak
chcieliśmy wpędza w pułapkę „postawa roszczeniowej” równie
mocno jak domaganie się by ktoś nam coś dał w określony sposób.
Jeśli chcesz COŚ za COŚ, jasno i wyraźnie trzeba się umówić z
drugą stroną, JAK to się ma dziać, i czy jesteśmy gotowi dać to
COŚ i otrzymać COŚ innego. Uff. Wpadamy w dzikie sidła
abstrakcji, lecz to nieuniknione: Rozliczenia ważne dla ciebie
dzieją się na poziomie Twoich działań, odczuć, uczuć
myśli(przekonań), jak to wygląda KONKRETNIE w twoim przypadku nie
wiem – zaufaj w tym względzie swoim odczuciom, myślom, i
intuicyjnym spostrzeżeniom – twoje odpowiedzi na pytania „Co
dostaję” i co z siebie daję, oraz ewentualne konsultacje z drugą
stroną (kiedy to możliwe), będą znacznie precyzyjniejsze –
zaufaj im .
Świat,
ponieważ rozważając relacje ze światem zbyt łatwo wpaść w
metafizyczne koncepcje wiary (dlaczego tu jesteśmy? I co mamy za
zadanie?) mam dla ciebie jedną uwagę (dość ważną, więc się
powtórzę): ogranicz krytykę i złorzeczenie, w myśli i mowie,
zarówno w formie bezpośredniej (narzekania na coś) jak i
pośredniej (mówienia, że coś POWINNO być inne, ktoś powinien
zachowywać się inaczej, przyjmiesz pieniądze z tylko konkretnego
źródła). Tyczy się to dowolnego elementu świata, ciebie również.
Wszędzie gdzie tak robisz – ograniczasz swój BILANS, oraz drogi
dojścia czegoś dobrego dla ciebie. By zrównoważyć skrytykowanie
– znajdź sposób na pobłogosławienie tego co skrytykowałeś lub
czegoś innego. I znowuż przypomnę: nie chodzi o stricte o jakieś
założenia, że jakiś rodzaj myślenia jest lepszy lub gorszy.
Chcemy tylko podtrzymać emocjonalne poczucie łączności z tym co
się dzieje w świecie.
Być
może potrzeba ci wizualizacyjnego/energetycznego ćwiczenia by
„rozruszać swój system” i poszerzyć granice w dawaniu i
braniu: Odnośnie siebie: zadaj sobie pytanie: czego chcę? Czego
potrzebuję? I daj to sobie: cokolwiek przychodzi ci na myśl
zrealizuj to w wizualizacji i wsłuchaj się w swoje odczucia. I
znów. Powtarzaj: Pytanie? Skojarzenie,
odpowiedź, „danie sobie” „otrzymywanie”.
Interpretuj
to co się dzieje pozytywnie: jeśli „nic” ci się nie pojawia,
to możesz uznać że to „nic” jest odpowiedzią i np.
potrzebujesz przestrzeni – a zatem wyobraź sobie i pofantazjuj o
dużych przestrzeniach. Jeśli pojawia się coś dziwnego „dziecięcy
rowerek” czy „kwiatek” – pozwól sobie na to: wróć do
wspomnienia jazdy rowerkiem czy wyobraź sobie wąchanie kwiatka.
Cokolwiek ci przyjdzie do głowy – możesz zrealizować w wielkim
polu treningowym swojego wnętrza. Nie bój się niczego, nawet
rzeczy dziwnych,
odlecianych czy „negatywnych”. Wsłuchuj
się/ wczuwaj w odczucia jakie masz i zdecydowanie przechodź dalej
(kiedy stwierdzisz, że już to poczułeś) dopóki masz ochotę. To
ćwiczenie zarówno pomaga w odkrywaniu własnych celów, jak i
wyrabia nawyk „dostajemy
to co chcemy” oraz to co nam potrzebne.
Odnośnie
innych: podobnie zapytaj siebie czego oni chcą? Czego potrzebują a
mogę dać? I ofiaruj to wewnętrznie. Zacznij od bliskich, a skończ
na osobach nieznanych ci, lub nawet tych nielubianych. Utrzymuj
emocjonalne
i umysłowe zaangażowanie w tym co robisz. Następnie poświęć
chwilę na branie: wsłuchaj się w swoje wnętrze w „biernym” i
rozluźnionym stanie „pozwalając sobie” na otrzymywanie.
Chroniczna
nierównowaga w dawaniu i braniu sprawia problemy w dowolnej relacji
-> wpędza nas w jednostronne Role (w których najczęściej źle
się czujemy). Ponieważ lista ról jest prawie nieograniczona(nasze
wnętrze bywa kreatywne)Ale rozważmy jeden z aspektów wysyłanie
sygnałów pt „dominacja” lub „uległość”. Nie
chce przez to powiedzieć,
że są te komunikaty i dawanie i branie są ze sobą bezpośrednio
związane np. dominacja czy uległość wiąże się z tylko dawaniem
lub tylko braniem.
Nierównowaga
ta tylko przerysowuje nasze naturalne działania „dominacja”
staje się frustracją, rozżaleniem byciem cały czas na krawędzi
wybuchu i odreagowywaniem własnych porażek, z kolei „uległość”
przerysowana staje się syndromem ofiary, promieniującą
bezsilnością i chorobą, której wszyscy starają się unikać.
Żeby sprawnie poruszać się w świecie potrzebujemy obu rodzaju
tych „sygnałów stadnych” w zdrowych ich aspektach - najlepiej
używanych świadomie. „Dominacja” pozwala na przejęcie
inicjatywy, czy ustalanie swoich warunków. „Uległość” jest
czymś pozwalającym współpracować, czy angażować innych w
rozwiązywanie problemów. Znów: nie znam twojego środowiska i
warunków – a te „sygnały stadne” zależą od środowiska
(temat komunikacji niewerbalnej/mowy ciała ich znaczenia i tym
podobnych to temat rzeka). Ale tu jak zwykle twoja intuicja(i
myślenie) będzie dobrą wskazówką.
Zastanów
się jakie sygnały wysyłasz, jaką postawę reprezentujesz i ćwicz
(od czasu do czasu) zachowania przeciwne w rzeczywistości lub
poprzez odgrywanie ról czy wyobraźnię(fantazjowanie jakby to było,
gdybyś..) np. Jeśli w twoim (to co uważasz u siebie za w) profilu
„dominacji” jest określanie „jak być powinno” wyrażanie
życzeń czy wręcz gróźb, powolne poruszanie się i używanie rąk
do wskazywania palcami to ćwicz przebywanie nieruchomo w grupie i
szybkie mówienie kiedy pozwolą ci dojść do głosu oraz
„potakiwanie” wszystkiemu i wszystkim. I
na odwrót. Ćwicz
postawę, sposób myślenia czy mówienia, cokolwiek, co pozwoli ci
wytworzyć i uzyskać bardziej świadomy dostęp do innego zestawu
sygnałów niż te używane przez ciebie w obecnej sytuacji – to
zaś pozwala sprawniej się poruszać w środowisku grupowym .
Komunikaty
pt. „Dominacja” i „uległość”, a ich znaczenie i sposób
odczytania zależą od szerszego zjawiska – Rangi - jej
komunikowania. (Koncepcja
rangi pochodzi z Psychologii zorientowanej na proces
Arnolda Mindella –ale jej wykorzystanie to czysto moje zdanie i
raczej nie ma wiele wspólnego z POPem,- mniej „misiowy” opis tej
koncepcji znajdziesz np. w „Siedząc w ogniu”). Rangę można
określić jako sumę przywilejów psychologicznych i społecznych
jednostki (oraz jej praw) – pozycję w hierarchii stadnej (ale nie
tylko) wynikłe z grupowego określania tego, co WAŻNE w danym
kontekście. Zobacz: czym innego jest komunikat „dominacji” ze
strony dziecka(niska ranga) a osoby na której pomocy ci
zależy(wysoka
ranga). Ta
dość koncepcja dobrze oddaje społeczny wymiar hawajskiej teorii
MANY. Osoba z wyższą rangą – obdarzona jest większą mocą
kształtowania rzeczywistości. Ranga (moc) hipnotyzuje – tworzy
subiektywną rzeczywistość, która wciąga ludzi kiedy chcą w niej
uczestniczyć lub odpycha a nawet skłania do walki, kiedy ta
rzeczywistość jest zbyt odległa(wroga?) od rzeczywistości innych.
Tylko (już bardziej hunowaty punkt widzenia) – moc płynie z
wnętrza, obdarzamy się nią wzajemnie. Zawsze
istnieje odwrotny kontekst
w którym ta strona „słabsza” jest obdarzona większą siłą:
ofiara ma moc prowokowania sprawcy, chory otoczenia by nim się
opiekowało, osoba „niezrównoważona” emocjonalnie –
„przerażania innych” i skłaniania do nietolerancji lub jej
wymuszania. Dla
lepszego
zobrazowania: Żebrak obdarzony „niższą rangą” społeczną, w
kontekście ważnych społecznie idei pomagania, dobroci, dzielenia
się z innymi ma moc zahipnotyzowania ciebie do podarowania mu kilku
złotych.
Pracownik
obdarzony „niższą rangą” niż pracodawca ma moc w kontekście
prawa(przejaw siły grupy) domagania się wypłaty. Dłużnik ma moc
uzależniania wierzycieli od swoich zachowań. Etc.
Tu
drobne założenie: pieniądze dostajesz za wysoką rangę swoją (a
przez to swoich towarów czy usług). Metaforycznie:
Jedna forma energii przechodzi w drugą. A zatem: Ćwicz się w
odnajdywaniu kontekstu w którym posiadasz wysoką rangę i świadomym
używaniu tej siły: tworzeniu takiego świata w jakim obydwie strony
będą chciały uczestniczyć. Jak to robić? To
znów twoje wyzwanie
(nikt nie mówił, że będzie łatwo).
To
może być używanie swojej siły spokoju do stworzenia odpowiedniej
atmosfery w pracy czy autorytetu „profesjonalisty” by podzielić
się z innymi swoją wiedzą.
Drugi
aspekt to korzystanie z tego (i z przywilejów) jakie
się wiążą z Twoją sytuacją. Jeśli szukasz pracy – to masz
czas na spędzanie go z rodziną, spacery etc. Jeśli pracujesz dla
siebie to masz większą możliwość korzystania z nauki i
sprawiania sobie przyjemności. Jeśli zarabiasz dla rodziny –
zasięg wspólnych działań jest większy. Itd.
Tu
koło się zamyka. W obrębie „wyższej rangi” dajesz i bierzesz
więcej – ma to większe znaczenie. Masz większy obrót i większy
potencjał ruchu w relacjach. Znów stare powiedzonko: Biedni
biednieją, a bogaci się bogacą. Radykalny
przykład: kilka lat temu „zawodowe żebranie” potrafiło w
wybranych punktach przynieść spory dochód (z wyliczenia ok. 5000
zł) osoby obsadzające takie stanowiska wręcz dojeżdżały
taksówkami. (Oczywiście może to być miejski mit – ale dobrze
obrazuje motyw o którym mówię). Motyw żebraka zresztą pojawił
się nie bez powodu – odcinamy się kulturowo od poziomu
mitologicznego, źródła życiowego bogactwa i płacimy za to cenę
jaką jest „przymusowe” nieświadome ugrzęźnięcie w nim.
Zaczyna nas prześladować dualizm archetypów: Króla (obdarzonego
władzą, pieniędzmi, ale zniewolonego obowiązkami) oraz Żebraka
(wolnego, ale gołego). O przejściu poza niego dzięki celowemu
kontaktowaniu się z tym źródłem – następnym razem.