Jakucka Dolina Śmierci
Czy na Syberii znajduje się obszar, na którym zachowały się pozostałości enigmatycznego "systemu obronnego" zbudowanego przez nieznaną nam cywilizację? Liczne relacje osób, które odwiedziły rejon zwany Doliną Śmierci, rozciągający się nad rzeką Wiluj, wspominają o znajdujących się tam metalowych konstrukcjach nazywanych przez miejscowych Ewenków "kotłami" lub "metalowymi domami". Myśliwi, którzy zapędzali się na łowy do Doliny Śmierci, często zmuszeni byli nocować w owych tajemniczych "bunkrach". Traktowali to jako ostateczność, choć według opowieści, w ich wnętrzu nawet zimą panowała dogodna temperatura. Wielkim minusem było jednak to, że spędzenie tam kilku nocy z rzędu groziło chorobą, a czasami nawet śmiercią.
Charakterystyczną cechą budowli w Dolinie Śmierci był m.in. niezwykły materiał, z którego zostały wykonane. Choć przypominał on na pierwszy rzut oka miedź, był szorstki w dotyku i niezwykle wytrzymały. Zarówno barwa, jak i półkolisty kształt wielu z tych struktur sprawiały, że miejscowi porównywali je do kotłów. Istniało co najmniej kilka ich rodzajów, jednak z biegiem czasu obiekty te zaczęły pogrążać się w gruncie. Mimo to jeszcze w połowie ub. wieku, rdzenni mieszkańcy Syberii byli w stanie je zlokalizować, a nawet pokazać chętnym przybyszom.
Dziś,
zajmując się sprawą tego niezwykłego obszaru opierać musimy się
jedynie o relacje osób, które zdążyły odwiedzić Dolinę Śmierci
i przyjrzeć się jej tajemnicom, zanim pochłonęła je i ukryła w
sobie syberyjska tajga. Oprócz Ewenków, "kotły"
widziało, a nawet nocowało w ich wnętrzu wielu Rosjan. Jako
pierwsi Europejczycy o niezwykłych metalowych konstrukcjach nad
rzeką Wiluj wspominali badacze Syberii. Jeden z nich, Richard Maak,
pisał w połowie XIX wieku o legendach nt. wielkich żelaznych
kotłów, które usłyszał od mieszkańców Jakucji. Kolejny z
podróżników, N.D. Archipow, odnotował w swych zapiskach historie
o podobnych strukturach, które miejscowi nazywali "ołgui".
Jednym
z gości w Dolinie Śmierci był m.in. kupiec o nazwisku Sawinow,
który wykorzystywał tajemnicze "budowle" jako schron a
także Michaił Koreckij z Władywostoku, który odwiedził ten
obszar kilkakrotnie. Z kolei w czasie ekspedycji z 1936 r. miejscowa
starszyzna wskazała rosyjskiemu geologowi miejsce, w którym
znajdował się jeden z przyniszczonych kotłów. Jego relacja
wskazywała, iż obiekt był stał nieco nachylony i częściowo
pogrążony w ziemi. Jego grube na kilka centymetrów ściany
wykonane były z dziwnego metalu przypominającego z wyglądu miedź.
Co
ciekawe, pod koniec lat 70-tych ów kocioł próbowała zlokalizować
inna ekspedycja badawcza. Okazało się to niemożliwe, choć
przewodnik zarzekał się, iż sam widział tą "budowlę"
wielokrotnie w czasach swej młodości. Tajga jednak zmieniła się
przez ten czas nie do poznania. Pojawiły się także pogłoski
mówiące, iż jeszcze jedną metalową kopułę odkryto w czasie
budowy hydroelektrowni na rzece Wiluj, jednak z braku możliwości,
zaniechano jej badań. Wspominany już Michaił Koreckij, który
spisał swe wspomnienia z czasów pobytu w Dolinie Śmierci
przyznawał, że na własne oczy widział co najmniej kilka
wspomnianych konstrukcji. Jak twierdził, w wyglądzie kotłów
uderzało coś jeszcze, a mianowicie rosnąca wokół nich bujna
roślinność, zupełnie inna od tej występującej w reszcie tajgi.
Dziś, poszukiwania tajemniczej instalacji z Doliny Śmierci wydają się być trudne, jeśli nie bardzo trudne. Historia o tajemniczych kopułach zwróciła uwagę wielu śmiałków, którzy próbowali zorganizować w rejon Wiluj specjalne wyprawy poszukiwawcze. Ostatnia z nich, pod przewodnictwem czeskiego kryptozoologa Ivana Mackerlego, wróciła z niczym. Co ciekawe, kilka lat temu rosyjskie media podały, iż Dolina Śmierci znalazła się na celowniku uczonych, którzy poszukiwać tam mieli surowców naturalnych.
Nikt
do końca nie wie, czemu służyć miała tajemnicza syberyjska
instalacja. Uwagę niektórych wzbudził związek relacji o kotłach
z legendami rdzennych mieszkańców Jakucji, w których pełno jest
wzmianek o niszczycielskich eksplozjach, ognistych tornadach i
zabójczych huraganach, które od czasu do czasu nawiedzały ten
obszar. Ich analiza przynosi natychmiastowe skojarzenia z
wydarzeniami, jakie rozegrały się latem 1908 r. nad Podkamienną
Tunguską, gdzie tajemniczy kosmiczny "obiekt" powalił
miliony drzew.
Czym
mogą być owe niemal "atomowe eksplozje" z legend Ewenków?
Według niektórych, w tym rosyjskiego ufologa Walerego Uwarowa,
stanowią one świadectwo działania systemu, którego elementem są
kotły zlokalizowane w Dolinie Śmierci. Zadaniem owego mechanizmu ma
być ochrona Ziemi przed zagrożeniami z kosmosu, a po raz ostatni
aktywował się on właśnie w 1908 r., gdy do Ziemi zbliżył się
obiekt tunguski. Potwierdzać ma to wiele anomalii towarzyszących
temu wydarzeniu.
Choć
część z owych tajemniczych budowli można było zlokalizować
jeszcze w drugiej połowie XX w., już wówczas zostały one w
znacznej części pochłonięte przez tajgę. Część z nich zapadła
się pod ziemię, zaś wiedza o innych (przekazywana z ust do ust)
uległa zapomnieniu. Jednak dopóki nie odnajdziemy choćby resztek
rzekomych kotłów z Doliny Śmierci, sprawa ta wciąż pozostanie
otwarta na wszelkiego rodzaju spekulacje.
http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,Jakucka-Dolina-Smierci,wid,13153086,wiadomosc.html?ticaid=5bd2d